anonimowy_79
10.08.14, 23:14
Za radą kilku forumowiczów zakładam nowy wątek.Przekopiuje to co napisałem już w innym:
Jestem tu nowy,więc witam wszystkich.Wydawało mi się że jestem silnym facetem stąpającym twardo po ziemi.Wszystko do czasu.Właśnie się leczę po krótkim (zaledwie 1,5 roku) związku z kobietą z BPD (zdiagnozowanym,nie lecząca się).Jestem w coraz lepszym stanie psychicznym,aczkolwiek dojście do siebie pewnie mi trochę zajmie czasu jeszcze.Wybaczcie powiem brutalnie,osoby z BPD powinno się jakoś oznaczać.Jestem w dalszym ciągu ,mimo że od zerwania kontaktu minęło 2 miesiace,wrakiem człowieka ,pozbawionym godności,wyciśniętym przez wyrzymaczkę.Najgorzej że ja na to wszystko pozwoliłem.Związek ze mną zerwała z dnia na dzień telefonicznie.Zaproponowała przyjaźń i ja się na to ku mojej zgubie zgodziłem.Pomomo że w czasie trwania związku miewała jazdy,to ja kochając ją ponad życie znosiłem wszystko,ale to co się działo po zakończeniu związku to był koszmar którego nie zapomnę do końca życia.Telefony codzienne jakby nic się nie stało (kotku ,kochanie itp.),a przecierz odeszła do innego faceta.Wiem teraz że takie osoby lubią mieć kontakt z byłymi.A ja głupi na to wszystko pozwalałem.Byłem kretynem idiotą,ale uwierzcie mi pomomo tego że potraktowała mnie jak śmiecia,ja dalej ją kochałem i nie wyobrażałem sobie życia bez niej.Kontakt był codzienny,a jej nowy facet nic o mnie nie wiedział.Bawiła się moim cierpieniem choć ja udawałem twardziela,wiedziała doskonale co się ze mną dzieje.Pierwszy raz w życiu autentycznie rozważałem samobójstwo.Słowo honoru,jestem normalnym facetem,przeżywałem rozstania,ale ona przemieliła mnie na miazgę.Co one w sobie mają,że tak od siebie uzależniają.Moja była wcale nie była najpiękniejsza,ot przeciętna,ale ja nie wyobrażałem sobie życia bez niej.Machała mi tym nowym facetem przed nosem,a ja to wytrzymywałem (teraz wiem że to też lubią robić).Oplotą cie wokół siebie i jak to gdzieś czytałem wyjmą serce nasrają,a żyły wypełnią gównem.Tak było w moim przypadku.Czułem się jak w pułapce.Bez niej nie umiem żyć,a ona mnie zabija.To jest jak zaraza jak przekleństwo.Teraz po jakimś czsie jak się od niej odciąłem widzę jakie jazdy mi robiła będąc ze mną,teraz to widzę.Odciąłęm się totalnie,nie miałem wyjścia,skończył bym na oddziale zamkniętym ,a i tak szuka ze mną kontaktu,po co?Żeby mnie dobić?A ja idiota się zastanawiam ,może chce wrócić?Broń mnie Panie Boże żebym uległ,bo cholera łapię się na tym że za nią tęsknię.Strzeżcie się wszyscy,to jest jak dżuma te BPD,nigdy z nią nie wygrasz,nigdy Cię nie pokocha,nigdy Cię nie będzie szanowała.Potraktuje jak ścierkę,a Ty będziesz w stanie to wybaczyć.