arczi30
23.11.20, 20:26
Witam mam nadzieję że dostanę odpowiedź. 8 lat temu poznałem atrakcyjną dziewczynę szybko się w sobie zakochaliśmy seks już na drugi spotkaniu lecz wtedy zapaliła mi się czerwona lampka wszystko za szybko się działo już po paru spotkaniach wiedziałem o niej wszystko m.in. o jej byłych no i przeraziła mnie opinia jej że puszczalska że każdemu daje, poprostu spanikowalem. Zostaliśmy jakby znajomymi czasem spotykaliśmy się na seks potem kontakt się urwał ja wziąłem ślub z inną ona z kimś tam wpadła wyszła za mąż lecz po dwóch latach w naszych związkach nie układało się więc postanowiliśmy się spotkać co zaowocowało miłością. Wspólne plany na przyszłość naprawdę było jak w bajce. Irytowało mnie jej ekstrawaganckie ubieranie się i ślinienie facetów na jej widok później flirty z kolegami z pracy wysyłanie im zdjęć itp. ( mówiła że to nic takiego że to jej przyjaciele ech no okej , wspomnę także że ma świetną posadę inżyniera w firmie i należy do Mensy) Po pół roku nagle jej się od widziało sytuacja zmieniła się o 180° nie wiedziała co do mnie czuję potrzebowała czasu. Po dwóch tygodniach znowu zaczęła mnie kochać ale nic już nie planowała bo jak twierdziła potrzebuję czasu i będzie co ma być. Na pytanie kiedy się rozwiedzie z mężem odpowiadała że on nie chce jej dać rozwodu i nie chce się wynieść z domu. Później było już tylko gorzej kłótnie o to że wogole miałem czelność wspomnieć co mnie zabolało, zawsze spychała poczucie winy na mnie, nigdy nie przyznawała się do błędu ona była idealna to ja zawsze miałem o coś problem, między nami jest dobrze jak siedzę cicho, nic nie mam do gadania i wysłuchuje jej opowiadań gdzie to ona jest bohaterem bądź jak jej jest strasznie źle. Wyszukałem w internecie że może mieć borderline i Fakt przyznała mi się do tego że w młodości chodziła do psychologa. Za moją namową zaczęła chodzić na terapię niby po 2 spotkaniach stwierdzili u niej tą dolegliwość ( eeee no chyba coś jest nie tak) i na piątym zrezygnowała bo rzekomo przyszła na spotkanie i było zamknięte a jej nie poinformowali. No cóż ciągle neguje mój punkt widzenia i że to ze mną jest coś nie tak. Ja już nie mam sił ;( ciągle kłótnie bo nie pozwalam jej sobą pomiatać jak jej mąż ech nie potrafię udawać kogoś kim nie Jestem a jestem facetem z charakterem nawet jak jej wszystko wygarnę to ona się obrazi i po paru dniach znowu się odezwie, moja tłumaczenia i wszelki wysiłek idzie na marne, nic do niej nie dociera. Chciałbym ją zostawić ale strasznie mi jej żal a bardzo chciałbym jej pomóc, co mam robić?