Dodaj do ulubionych

Rozstanie z trudna kobieta

03.08.21, 12:31
Witam,

jestem miesiac po rozstaniu z kobieta ktora podejrzewam, ze ma BPD lub inne zaburzenia. Chcialbym opisac swoja historie, zeby wyrzucic to z siebie, pojac autorefleksje i przeczytac opinie kogos innego.

Moja ex spotkalem poltora roku temu. Byla przepiekna i bardzo inteligentna. Od razu sie zakochalem i zaczelismy sie spotykec. Dziewczyna poruszyla we mie bardzo silne ucucia. Zwariowalem na jej pukcie. Gadalismy godzinami. Byla spelnieniem wszystkich moich marzen. I tak samo mowila o mie. Ja po pol roku po rozwodzie i z dziecmi na karku, myslelem, ze juz nikdy niespotkam nikogo, kto bedzie chcial rozwiedzionego chlopa z dziecmi.
Ona po przejsciach. Zyla pare lat w spolnocie. Z niewyjasnionego mi powodu powiedzieli jej, niech sobie sproboje znaleszcz meza. Miala pare chlopakow, ale wedlug niej to byli sami debile. Mowila, ze myslala, ze juz nikogo niespotka. Ze czekala na mie...Wiec bylo pieknie zpoczatku tyle namietnosci i porozumienia w zyciu niezaznalem. Codziennie pisalem do niej wiersze, dlugie spacery, tanczylismy wieczorami. To bylo zycie jak w bajce. Nikdy nie czulem sie tak sczeszliwy. Mowila do mie, ze jestem taki swietny, taki mezczyzna o ktorym nawet nie marzyla. A ja myszlaem, ze ona jest moim aniolem i ze to jest dar z nieba za te wszystkie trudnosci, ktore przezylem.
Szybko wyczulem, ze jest bardzo wrazliwa i musze sie do niej odzywac w rekawiczkach. Staralem sie byc czulym i milym. Spokojnym i zrozumialym. Po paru tygodniach zaprosilem ja do swojego domu, chociaz wachalem sie. Napisalem, ze musze to przemyszlec. I wtedy chyba pierwszy raz poniosly jej emocje i nagrala mi troche agresywna wiadomosc glosowa, bo niebylem wedlug niej zdecydowany i ze to ona juz nie jest malym dzieckiem, zeby sie z nia tak bawic, ze niby pojdziemy na wesole miasteczko a pozniej zmieniam decyzje. Wtedy pierwszy raz ustapilem, i pol zartem pol serio powiedzialem, ze jest dominancyjna po czym przeprosila mie i powiedziala, ze czasami potrzebuje troche dostac klapsa, co pdoniecilo moja wyobraznie. Pozniej takie sytuacje zdarzali sie czesciej. Jak cos niebylo zgodnie z jej wyobrazenia, to robila od razu awanture a ja spokojny, mily chlopak, staralem sie ja uspokoic i znalesc zawsze jakies rozwiazanie problemow. Najwiekszym z nich pokazalo sie moje dziecko (6 lat), ktore starala sie w pierwszych miesiacach przyjac i zaprzyjaznic sie. Ale pozniej zaczela z tym miec ciezki problem. Mowila, ze miewa depresje z tego powodu i powracaja do niej checi siebiekaleczenia. Przyznala, ze byla na antydepresantach dawno temu (jak byla w szkole podstawowej), ale wysadzila, bo pila alko. Pozniej brala stabilizatory emocji jakis czas. Tez przyznala sie, ze miala duzo szybkich zwiazkow, niektore z probami gwaltu. Ciezke dziecinstwo (ojciec alko) i tak ogolnie - stawiala sie w role ofiary. A mi jej bylo zac i staralem sie jej pomoc tym, ze bede dla niej wparciem. Bardzo podobne schematy do tego co czytalem w necie o BPD.
Dziewczyna chodzila na terapie co tydzien do pani psycholog, ktora poznala zanim mie spotkala. Efekty terapi niebyly moim zdaniem wielkie, ale zachecalem do kontynuacji. Pozniej dodalismy do tego terapie parowa, z ktorej po rozstaniu ze mna zrezygnowala. Ja zostalem. Na terapiach staralismy sie rozwiazac tylko jej problemy, wiec pani dr. psycholog niewiedziala o naglych atakach agresji, lub wachaniach nastroju, ktore byli coraz czesciej. Zdarzalo sie prawie co drugi tydzien, ze uciekala ode mie, lub chciala zerwac ze mna. Mowilem jej, jak bardzo mie to rani i zeby niemowila do mie w taki sposob. Ciagle miala jakis problem. W pracy, z rodzicami i z kolezankami. Zawsze jej cos dolegalo. Mowila, ze czuje sie zle w moim domu, bo mieszkalem tam nie tak dawno z inna kobieta. Staralem sie sprzedac meble a kupilem nowe, zeby bylo inaczej. Drugi nawiekszy problem mielismy w lozku, bo pomimo pieknych pierwszych tygodni, to pozniej szybko to ustapilo i ja zaczalem byc tym, ktory chcial bardziej. No czesto jak do niej sie chcialem przytulic, to ona odmawiala mi bliskosci. Po roce czasu mialem juz tej niepewnosci dosyc i postanowilem sie z nia zareczyc, bo myslalem, ze wtedy bedzie normalniej. Wrocil miesiac miodowy i bylo znowu fajnie. Planowalismy slub i wpolne mieszkanie w moim domku. Ale po paru miesiacach znowu zaczala zrywac ze mna i widziwac. Powiedziala mi, ze nie potrafi sobie wyobrazic zamieszkac ze mna i moim dzieciem. Wiekszosnaszych rozmow krecila sie wokol mojej dcorki. Czasami byla wsciekla i mowila o niej przykre rzeczy jak i o mojej bylej - jej matce. To byla moja granica, powiedzialem jej, ze wole odejsc, jak nie przestanie mie ponizac z powodu tego, ze mam dziecko z inna kobieta.
Wtedy bylo na jakis czas spokoj, chociaz miala probe samokaleczenia. Pozniej przyznala sie, ze zrobila to dla tego, zebym sobie uswiadomil, jak ona cierpi. Wtedy prosilem ja, zeby poszla na bardziej intensywna terapie. Bo widzialem w tym duzy problem. Ona obiecywala, ze przemysli to, miala nawet jakies pomysly gdzie szukac pomocy, ale nic niedowiodla do konca. Na naszej wspolnej terapii powiedziala, ze to ja jestem jej najwiekszym problemem a konkretnie to jak razem komunikujemy. Chcialem sie nauczyc dla niej lepszej formy komunikacji, myszlalem, ze to ja jestem dziwny. Widziala coraz wiecej wad u mie i wytykala mi coraz wiecej rzeczy. Jak dluzej sie nieodezwalem, to mowia do mie, ze nie wie czemu sie tak zachowuje. A ja bylem coraz bardzie rozpaczony z tego powodu. A im miej pisala do mie, tym wiecej ja chcialem jej bliskosci. Wkoncu ostrzegla mie, ze jak nieprzestane sie dopraszac, ze wszystko znisczcze. Pewnego dnia, po calym dniu kiedy sie nieodezywala a mielismy sie spotkac na zawodach, na ktorych podchodzilem do niej a ona mie olewala i bawila sie z kolega poklocilismy sie i juz wiecej sie niespotklismy. Dwa dni pozniej mialem urodziny i myslalem ze przyjedzie, ale powiedziala, ze nieprzyjedzie po czym bylem troche zazdrosny i zalamany i dzwonilem do niej a ona powiedziala, ze ma juz tego dosyc i ze konczy ten zwiazek. Poznije napisala, ze jej przykro, ze mozemy napisac do siebie za pare tygodni, ale ze nieda rade byc w takim zwiazku. Po czym odpisalem, ze mi tez przykro, ale ze nie zrobie nic z tym i ze poczekam jakis okreszlony czas. Napisala, ze nietrzeba czekac i zerwala kontakt calkiem.
Zyczylem jej, zeby byla szczesliwa i tez przestalem sie odzywac.
Wiem, ze jest dobrym czlowiekiem, ma tyle pieknych cech za ktore kochalem ja. Wiare w Boga, urode, intelignecje, serdecznosc..Pomaga ludziom w jej otoczeniu - chorym dzieciom. Stara sie leczyc, wiem, ze to dla niej bardzo trudne, ale niemoze przes to kaleczyc innych. A ja choc czuje straszny bol i pustke, jestem swiadomy tego, ze w takim zwiazku mogl bym cierpiec cale zyciebez konca. Wiec staram sie o niej zapomiec i modle sie tylko, zeby wyzdrowiala. Bo wiara czyni cuda a u Pana wszystko jest mozliwe.
Jej siostra tez ma podobne problemy, depresja - samokaleczenie itp - ale jest taka pomala, bardzo zmeczona, na antydepresantach i jakos jej sie wiedzie z mezem, moja mole dziecko i wyglada na to, ze daja rade. Jej mama tez miewa wachanie nastrojow, przes co mieli wczesniej w domu klotnie, ale tez sie jakos z mezem uspokojili.
Moja mama tez jest bardzo chora psychicznie - moj ojciec niewytrzymal i odszedl kiedys, powiesil sie.
Dlatego mam moze strach z rozstania i toleruje duzo dziwnych zachowan, ktore inny juz by sie wczesniej rozstal. Tez po rozwodzie balem sie, ze juz nigdy niebedzie zadna wierzaca dziewczyna chciala ze mna byc.
Niechce skonczyc ja moj ojciec. Kocham ja ponad zycie, ale tu niechodzi tylko o mie, ale tez o moje dziecko.
Wiec dopoki sie niewyleczy, niemoge sie z nia spotykac. Chociaz pragne jej kazda czastka swojego ciala.
Czytalem duzo na tematy toxycznych zwiazkow. Ale teoria co innego a w praktyce jest bardzo, bardzo ciezko wytrzymac bez tego rollercoastera i fantazji o miesiacu miodowym. Zastanawiam sie - co w tym jest, ze te dziewczyny tak uzalezniaja, to jest jak narkotyk, jak j
Obserwuj wątek
    • astroblaster Re: Rozstanie z trudna kobieta 03.08.21, 21:11
      Chopie ty się nie zastanawiaj, że te dziewczyny tak skręcają.

      Sam to dokładnie opisałeś. Ten mechanizm uzależniania.

      Skończ dupcyć o Panu, Panie, Mocarzu, Mesjaszu i wierze a weź pierdolnij się dużym młotem w łeb, żeby się poukładało.

      Na pierwszy rzut oka jakby ci brakowało intelektu (albo troll, bo pokaleczona ta polszczyzna w pyte), ale to nie to. Ty jesteś inteligentny, masz przegląd i przekrój i umiesz analizować. Nie nauczono cię tylko podsumowań, parafraz, nie dano pewności siebie i nie pchnięto (wskazano) gdzie należysz.
      Jesteś porządny i poczciwy i totalnie spierdolony z domu, ale to się modeluje*).

      Jak chcesz odpowiedzi to kwerenduj forum (stare wątki), ale pogubisz się, bo każdy opisuje swoje (emocjonalnie i subiektywnie) i nikt obiektywny nie jest. BPD jest chujowym zaburzeniem. Ludzi oceniać nie ma co; no bo przecież Bertha Pappenheim czy Lou Salomé też był borderka
      I a jedna znana sufrażystka i działaczka społeczna a druga uznana pisarka i psychoterapeutka (w tym protegowana Freuda). Czy były złe? Chyba nie, zapisały się bardzo dobrze w historii; czy rujnowały facetów? Jasneee, szczególnie Lou; czy faceci mówili o nich per kurwa? (Ci wysoce wyedukowani, arystokracja, bohema); czy tego żałowali? Tego, że mówili per kurwa, na bank. Relacji ze swoimi Femme Fatale na bank nie żałowali.

      Podsumowując: perspektywa zmienia się wraz z upływem czasu. Będzie dobrze, ale bpd, npd, histrionicznej, zależnej i wszystkich typu ‚B’ unikaj. Wypierdalaj, bo dogoni cię sznur taty.

      *zamiast kwerendować forum, zrób kwerendę swojego wątku. Wszystko tam zawarłeś. Serio.
      Dobrze ci życzę. Pomyśl o psychoterapii. Swojej i tylko swojej. Żadnej tam dla par. Poszukaj specjalisty od DDA/DDD. Zrób terapię (2/3 lata w górę) i będziesz (i twoje dzieci też i brawo za postawę; ONE SIĘ LICZĄ) zadowolony z życia.
    • luzikarbuzik Re: Rozstanie z trudna kobieta 04.08.21, 11:12
      Terapia rzecz jasna. Dam rade i sobie zycie uloze. Cenna nauka z tego wzieta.
      Pan prowadzi mie przez trudy do zbawienia droga kreta. Oby ta droga stala sie dla mie czyms, co mie wzmocni i doda wiare innym.
      Pozdrawiam i zycze wlasnie takiego wsparcia - kopa jak ty mi dales wszystkim w podobnej situacji.
      Moze kiedys tu wroce by dacz znak jak poszlo z czasem. Dzieki tez wszyskim udzielajacym sie na tym forum w innych, lecz podobnych watkach. To byl impuls do zrozumienia situacji i podjecia dobrej decyzji.
      Dzieki..
      • yadaxad Re: Rozstanie z trudna kobieta 04.08.21, 13:24
        Zdrowy egoizm, to świadomość priorytetów i docenianie własnej wartości. Muchomor sromotnikowy też jest ogromnie smaczny, mimo to ci przeżyli nie marzą o znowu zaspokojeniu kubków smakowych, za tę cenę.
        • q_meritum Re: Rozstanie z trudna kobieta 05.08.21, 17:04
          Czy Wy wszyscy (o ile to nie fejk albo podpucha) piszecie naprawdę poważnie?
          "Staralem sie sprzedac meble a kupilem nowe, zeby bylo inaczej"...
          "Ty jesteś inteligentny, masz przegląd i przekrój i umiesz analizować.".
          "Zdrowy egoizm".
          Wy wszyscy tak serio...?
          • yadaxad Re: Rozstanie z trudna kobieta 05.08.21, 19:13
            Co masz przeciw dobrej relacji ze sobą, która nie lubi czuć się krzywdzona?
            • q_meritum Re: Rozstanie z trudna kobieta 05.08.21, 22:22
              Nie mam nic. Tylko egoizm to egoizm, chory, zdrowy, czy nawet jakiś w postaci lekkiej.
              Egoizm to: "postawa charakteryzująca się nadmierną lub wyłączną miłością samego siebie, podporządkowaniem własnym potrzebom interesów innych ludzi, myśleniem wyłącznie o sobie i swoich korzyściach; egocentryzm, egotyzm, samolubstwo, sobkostwo, samolubność".
              Z definicji już, coś takiego "zdrowe" być nie może. Kiedyś jakaś idiotka mieniąca się nową guru rozwoju użyła tego sformułowania w jakimś magazynie dla pań i do dzisiaj jest to powtarzanie i powielane. To oksymoron.
              A wystarczy się odnieść do braku jakichkolwiek pogłębionych kompleksów, szacunku do własnej osoby lub poczuciu swojej własnej wartości albo godności lub nawet honoru.
              Bo jakiś "zdrowy egoizm" to furtka do uzasadniania lub usprawiedliwiania "zwykłego egoizmu", a akurat to forum jest pełne takich zachowań.
              • yadaxad Re: Rozstanie z trudna kobieta 06.08.21, 14:34
                Wykorzystywanie pojęć przez idiotów, czy idiotki nie ma nic wspólnego z oceną korzyści etycznych własnego ego. A potrzeba własnej korzyści jest naturalnym stanem, który intelekt ocenia, co w efekcie przyniesie. Pojęcia honoru, szlachetności, zaspokojenia ambicji(choćby bycia świętym), jest kulturową nadbudową, w każdym razie odpowiadaniem przyjętym normom i wcale nie musi się sprawdzić. Zdrowy egoizm jest w stanie oceniać, co jest większą szkodą.
                • yadaxad Re: Rozstanie z trudna kobieta 06.08.21, 14:47
                  Prościej? Chory egoizm wybiera korzyści, które w efekcie przynoszą straty, zdrowy wybiera między stratami, które w efekcie będą korzystne.
                  • q_meritum Re: Rozstanie z trudna kobieta 06.08.21, 20:59
                    "Prościej? Chory egoizm wybiera korzyści, które w efekcie przynoszą straty, zdrowy wybiera między stratami, które w efekcie będą korzystne.".
                    Jakbym czytał "górnolotnych ekonomistów i finansistów" rozprawiających o tym, że właściwie to >>człowiek i jego życie warte są tyle, ile on ma pieniędzy w kieszeni...<< (((
                • q_meritum Re: Rozstanie z trudna kobieta 06.08.21, 20:55
                  "Wykorzystywanie pojęć przez idiotów, czy idiotki nie ma nic wspólnego z oceną korzyści etycznych własnego ego. A potrzeba własnej korzyści jest naturalnym stanem, który intelekt ocenia, co w efekcie przyniesie. Pojęcia honoru, szlachetności, zaspokojenia ambicji(choćby bycia świętym), jest kulturową nadbudową, w każdym razie odpowiadaniem przyjętym normom i wcale nie musi się sprawdzić. Zdrowy egoizm jest w stanie oceniać, co jest większą szkodą.".
                  Nie, wystarczy, po prostu, być dobrym człowiekiem (i nie oczekiwać za to "połowy królestwa", a nawet - nie oczekiwać za to niczego).
                  • yadaxad Re: Rozstanie z trudna kobieta 06.08.21, 23:50
                    Raczej trudno być dobrym, nie mając świadomości dobra. A mając świadomość nie ucieknie się od uczucia nagrody. Nie w połowie królestwa jest problem, tylko w tym co połową królestwa dla kogo jest.
                    • astroblaster Re: Rozstanie z trudna kobieta 07.08.21, 00:42
                      Korzyść z tego taka, że piękne jest to co z siebie wyrzucasz Yada

                      Jednakże rzutki hejter, to nie Zaratustra, to tylko nejter ze swadą
                      • yadaxad Re: Rozstanie z trudna kobieta 07.08.21, 11:27
                        Kończę, kończę, choć tak mi się zachciało, pomimo, że deklarowałam. Przecież jasne jak ktoś tak wymaga poświęcenia i bezinteresowności, to by dostawać nie wyciągając rączek z kieszeni, bo jest dobrem sam w sobie, któremu się należy.
                        • q_meritum Re: Rozstanie z trudna kobieta 08.08.21, 12:48
                          "... jak ktoś tak wymaga poświęcenia i bezinteresowności, to by dostawać nie wyciągając rączek z kieszeni, bo jest dobrem sam w sobie, któremu się należy.".
                          O, i to jest idealny opis osób z BPD właśnie. :)
                          • yadaxad Re: Rozstanie z trudna kobieta 08.08.21, 13:02
                            Owszem. Ale dotyczy też każdego, kto czuje się przedstawicielem niepodważalnych wartości, którym inni mają służyć. A co, nie chciałabym sobie kupić czarnego wuja toma, czy tam sama, nie czytałam chatki.
                      • q_meritum Re: Rozstanie z trudna kobieta 08.08.21, 12:45
                        "Korzyść z tego taka, że piękne jest to co z siebie wyrzucasz Yada
                        Jednakże rzutki hejter, to nie Zaratustra, to tylko nejter ze swadą".
                        I Błyszczący Narcyzek otworzył swoją pizdę...
                        Nie popisuj się Zaratustrą, i nie bajeruj tak prymitywnie i prostacko tej bidnej Yadaxad, bo tobie się wydaje, że jesteś nie wiadomo jak zajebisty, a jesteŚ tylko beznadziejny i żenujący... :( Także krótko: WON, PIZDEUSZU!
                    • q_meritum Re: Rozstanie z trudna kobieta 08.08.21, 12:39
                      "Raczej trudno być dobrym, nie mając świadomości dobra. A mając świadomość nie ucieknie się od uczucia nagrody. Nie w połowie królestwa jest problem, tylko w tym co połową królestwa dla kogo jest.".
                      Ty nie piszesz o aspekcie "dobra", piszesz o "zysku", a to zupełnie coś innego...,
                      musi być nagroda, musi się opłacać...
                      Jeszcze raz - prawdziwie przyzwoity, dobry człowiek, jest taki właśnie dlatego, że nie oczekuje jakieś gratyfikacji za swoją przyzwoitość lub dobro. To tak trudno zrozumieć, czy po prostu nie mieści Ci się to w pale i - jak większości osób z BPD - i nie byłabyś w ogóle zdolna do czegoś takiego, a przede wszystkim takie pojmowanie świata i życia, jest wg nich dowodem niedostosowania, słabości, inwalidztwa umysłowego, frajerstwa, bo przecież ogólnie (wg BPD) wiadomo, że: świat i ludzie są DZICY, świat jest ZŁY, ludzie mają WIELKIE KŁY...!!!
                      • yadaxad Re: Rozstanie z trudna kobieta 09.08.21, 20:07
                        Jeśli uważasz, że wysublimowane dobro poznaje się po tym, że przynosi szkodę, to już wolę interesowność.
      • luzikarbuzik Re: Rozstanie z trudna kobieta 10.08.21, 21:33
        Napisala do mie. Żal jej, że śmy się rozstali, ale wina po mojej stronie. Życzenia szczęścia i zdrowia...niech tam będzie

        ZK

        I spokój
        • luzikarbuzik Re: Rozstanie z trudna kobieta 18.08.21, 19:00
          Teraz widze, že to byla kolena manipulacja, žeby przerzucic na mie poczucie winy I žebym czul Sie psych chory
          Chcialem do niej napisacz zeby sobie cos uswiadomila jak bardzo krzyedzila mie
          Ale to chyba nie ma sensu
          A zdrowie tylko jedno
          • astroblaster Re: Rozstanie z trudna kobieta 18.08.21, 19:45
            Ja napiszę Ci arbuziaku po raz ostatni:
            DEFINITYWNIE ODPUŚĆ

            Odpuść WSZELKI kontakt. Każdy jeden. Najdrobniejszy nawet kontakt.
            Nie masz tu najmniejszych jebanych szans.
            Jesteś ooczciwy gość, nie wyłapiesz gdzie jest a gdzie nie ma manipulacji i kręcenia dramy.

            Drama już się na ciebie kręci i jak się nie zreflektujesz teraz, to tą dramą mocno ci zajebie. Tyle.

            Żyj sobie swoje życie. Szukaj spokoju w jaki sposób lubisz i umiesz. I bądź w terapii.
            • luzikarbuzik Re: Rozstanie z trudna kobieta 18.08.21, 22:01
              Nie jest latwo, kazdy wymieka
              Ale daje rade
              Czuje sie jak cpun na detoxie
              A wspomienia na nia sa wciaz zywe
              Chyba dlatego tu jestem
              Zeby sie upewnic ze to dobra decyzji
              Bo nawet jeslí to nie jest bpd
              To I tak wyglada na to, ze nie zbuduje z nia zwiazku nawet jak byl sie na glowie stawial
              Czy bedzie dramat? Nie wiem. Jak niedam sie, to mie nie skrzywdzi
              Ale z bylym miala historie,
              ze sie z nim spotykala nawet po latach by go ponownie odrzucic
              A on latami chyba na nia čekal
              • astroblaster Re: Rozstanie z trudna kobieta 19.08.21, 01:36
                Doceniam Twoją szczerość i coraz bardziej cie lubię. Pewnie, że to detoks. I nie jakby a jak najbardziej najprawdziwszy.

                Uzależniłeś się od tych emocji. Tak to działa. Sam tak umiem zrobić. Teraz jest detoks gigant. Każdy dzień na czysto czyni z Ciebie giganta. Najlepsze jest to, że Ty serio wszystko wiesz. Wszystko co trzeba wypowiadasz na głos. Te Twoje sentencje to afirmacje. Prawdziwe i Twoje. Naucz się ich teraz. Tam i diagnoza i ocena sytuacji i recepta.

                A forum jako awaryjny telefon awaryjnej sytuacji do sponsora? A czemu nie? Byle na cel a cel to być poza. Wal jak w dym. Możesz na mnie liczyć.

                Teraz podsumowanie: to potrwa jeszcze i będzie takie nie łatwe (ale to wiesz) i to minie, daję Ci słowo. W pamięci pozostanie, ale przypisane temu emocje nie będą miały mocy. Będzie git a Ty mądry i zaradny gostek jesteś.
                • luzikarbuzik Re: Rozstanie z trudna kobieta 19.08.21, 08:24
                  dzieki
                  staram sie odbudowac siebie
                  dzieci, sport, ksiazki, koledzy i kolezanki, spotykam sie z jedna, ktora jest przeciwienstwem do mojej bylej, bardzo mila i spokojna,
                  trzymam jednak rece przy sobie, by ja chronic, bo wchodzenie w jakikolwiek zwiazek w takim stanie bylo by nieodpowiedzialne
                  najpierw siebie musze uzdrowic
                  raczej nie ma szans na to by pomoc mojej bylej
                  by cokolwiek uratowac
                  chcialem sie moze tym listem bardziej odegrac niz pozegnac
                  ale nie tedy droga, w nienawisci mozna sie calymi latami zapetlac
                  a z braku swiadomosci przerzucila by wszystko przeciwko mie
                  a tak zostana tylko wspomienia
                  burzliwe, dzikie, piekne i bolestne
                  tak jak w zyciu, tylko bardziej, mocniej..

                  czuje, ze zmienilo mie to bardzo, czy na lepsze? czas pokaze..
                • luzikarbuzik Re: Rozstanie z trudna kobieta 25.08.21, 23:30
                  Terapia w toku
                  Prowadzaca skupia Sie na mie i niechce nawet slowem oceniac jej stan. Ale potrafi opisac co sie stalo.
                  Wytlumacza powod rozstania i jej zachowania bardzo ciezka situacja
                  - dziecko, rozwod koscielny (askezja), klotnie z moja ex, odleglosc, problemy w pracy i rodzinie, finansowe itd.
                  Przyznaje, ze jest Ona wrazliwa.
                  Nie dziwi sie jej, ze nie dala rade.
                  Widzi to rozstanie jako madra decyzje i ratunek przed nieszczesciem, ktore moglo by nastapic trwajac w tak silnych emocjach.
                  A ja zamiast byc dla niej wsparciem
                  tylko wymagalem jej stale wiekszego zaangazowania w zwiazek. Zazdrosc. Non stop sms-y..
                  Fakt. Za bardzo kocham.
                  Nie umiem dawac wolnosc w zwiazkach.
                  Mam brak empatii w tym jaka odleglosc emocionalna jest dla drugiej osoby wlasciwa.
                  Mam uczucie strachu przed porzuceniem.
                  Nasilne szukanie winy w jej zachowaniach i stawianie z palca wyssanej teorii o jej mozliwym zaburzeniu bylo droga do nikad.
                  Moglem sie mylic, opisywanie situaci w emocjach nie moglo byc objektywne.
                  Jestem "pragnancy jej zalet, nie przyjmujac wad." A kazdy ma jakies.
                  Wierze, ze w innej sytuacji mielibysmy wiecej szans.
                  Ale nie oceniam dnia przed zmrokiem.
                  Za pol roku dojdzie do rozwodu koscielnego, wtedy bede wolny i to moze tez cos zmienic.
                  Do tej pory mam zakaz kontaktu
                  i zlecenie odbudowania siebie.
                  Zwalczanie zlych nastrojow -
                  robic to co lubie.
                  Przezywam to ciezko.
                  Dla Niej tez nie bylo latwo, opisala to rozstanie jako bardzo przykra sprawe.
                  Zmienia sie moj poglad. Coraz miej emocji. Miej nienawisci. Wiecej porozumienia.
                  Odzyskalem dzieki temu nadzieje, chociaz wiem,
                  ze moge sie dzieki temu narazic tutaj na konfrontacje. Mam to gdzies. I tak bede musial odciac sie i zajac sie tylko soba. Nie zamykajac furtki na sile. Bo gdzies we mie jest takie a nie inne postrzeganie milosti
                  Oddajac wszystko w rece Boga. Jestem z tym coraz bardziej spoko. Chociaz przyzywam strate I bol - ale to jest zdrowe. Wstaje za kazdym razem i ide dalej.
                  Akceptuje bledy, wynosze nauczke.
                  Przyjmuje, ze moglem sie mylic.
                  Na pewno sie nieodezwe pierwszy. Bo szacunku do siebie potrzebuje w tej grze najbardziej.
                  A moja corka potrzebuje mie zdrowego. A sznur taty wykorzystuje jako line przez zyciowe przeszkody.
                  • yadaxad Re: Rozstanie z trudna kobieta 26.08.21, 10:48
                    Ładnie jak na początek, ale to dopiero początek. Przyznać, że nie wszystko jest takie się to samemu widziało, to jak przeczytać tytuł książki i jeszcze się jej nie zna. Trzeba wgryźć się w treść. I pozwól sobie byś dzięki terapii mógł się sam odczytać. Samo przyznanie problemu nie oznacza, że umie się go rozwiązywać. Daj sobie czas na poznanie co z czego wynika. Nawet jakby to ona się odezwała najpokorniej, to w tej chwili wasze relacje wróciłyby szybciutko do tego samego stanu. Tym bardziej, że bez terapii ona też zdrowo funkcjonować nie będzie umieć.
                    • astroblaster Re: Rozstanie z trudna kobieta 28.08.21, 22:21
                      Yada jestem pod szalonym wrażeniem tego co
                      Opisujesz. Gdzieś tu umknął mi wątek o trzech świniach czy psach. Miałem wtedy kłopoty, ale przetrwałem i od nowa. Chyba gdzieś też coś od moich. Nie wiem czy nie jestem Doppelgänger czy mistrz rozkminy wszelkiej
                      • astroblaster Re: Rozstanie z trudna kobieta 28.08.21, 22:23
                        Czy bipolar fuck
                        • yadaxad Re: Rozstanie z trudna kobieta 29.08.21, 14:13
                          Akurat mną rzeczywistość zamiata. Ale cholernie nie mam ochoty na depkę. Znowu jak w serialu, nie może się tak zwyczajnie toczyć, musi być wybuch wulkanu i dramatyzm, sytuacja do negowania i walki.
    • luzikarbuzik Re: Rozstanie z trudna kobieta 09.08.21, 16:00
      W zeszlym tygodniu bylo juz levied, ale ostatnie pare dni znowu wrocila depresja. Pískala do mie w sprawie rzeczy. Odpisalem niech je zabere jak bede w pracy I zostawi klucz w skrzynce pocztowej. I tak dzis zrobila. Wrocila pierszcionek zareczynowy I napisala jakis krotki list, ale go nieczytalem I wyrzucilem.
      Jeszcze mialem dzis checz, by to ratowac, ale zawsze já mám takie myszli, to wchodze na té fórum I racionalizuje decyzje. Jutro terapia. Solo.

      Pozdrawiam I dzieki Braszk, Spaprany, Astro, Toxic.. Wszystkim
      • luzikarbuzik Re: Rozstanie z trudna kobieta 09.08.21, 16:27
        Sorry za bledy, moze cudzoziemiec a moze taking styl má??
      • astroblaster Re: Rozstanie z trudna kobieta 09.08.21, 16:32
        Siemka,

        Dobre decyzje.
        Inni powinni z ciebie czerpać.
        • luzikarbuzik Re: Rozstanie z trudna kobieta 09.08.21, 20:26
          Ema,
          Dzieki za wsparcie!
          • yadaxad Re: Rozstanie z trudna kobieta 09.08.21, 20:36
            Luziku, wypracuj ulgę, a potem już pójdzie.
    • luzikarbuzik Re: Rozstanie z trudna kobieta 05.10.21, 09:24
      Minely prawie 4 miesiace od rozstania z trudna kobita. Spotkalem pare tygodni temu piekna dziewczyne. Nadal niewyszedlem z tego toxyku, czuje ten niedosyt, ale nowa znajomosc bardzo mi pomogla i depresja zniknela, odkad jestem w kotakcie z nowa przyjaciolkam, ktora jest bardzo wartosciowa kobieta. Narazie staram sie byc ostrozny i czujny. Czuje sie w miare dobrze, choc mysli na fantazje, ktora sobie wymarzylem powracaja czasami. Nowa znajomosc jest spokojna i dostaje od niej duzo milosci. Jestem szczesliwy, iedy jestem z nia. Ostroznie zapoznaje sie z nowa kobieta i staram sie jej zaufac. Trudne to jest, ale pomaga mi swoim wyrozumieniem.
      Moja ex spotkalem pare tygodni temu. Bylo to dla mie bardzo ciezkie, ale pogadalem z nia jak z kolezanka. Staralem sie nie mowic o rzeczach osobistych. Nic sie niezmienila. Nadal pelno problemow wokol niej i te emocje, ktore kryje bezradnie w glebokich oczach pelnych czegos ciemnego i tak nakrecajacego. Zycilismy sobie duzo szczescia i wzajemnie powiedzieli sobie, ze bylo milo sie spotkac.
      • sproket2 Re: Rozstanie z trudna kobieta 19.01.23, 13:45
        Luzik, jest jakas sznasa na kontakt z Toba na priv - chyba obecnie jestem na podobnym etapie zycie (tylko, ze ja z BDP mam nastoletnie dzieci)

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka