Dodaj do ulubionych

Dobra, kto idzie na pifko/winko/tańce?

17.08.06, 18:46
Idziemy dziś na jakieś harce? Czy mam sobie iść sam?
Obserwuj wątek
    • asiunia311 Re: Dobra, kto idzie na pifko/winko/tańce? 17.08.06, 18:54
      Teraz?? Teraz to ja muszę do innej roboty iść...;-/// Ale mogę z Tobą się
      napićwink) Byle szybko!!wink)
      • hultaj78 Re: Dobra, kto idzie na pifko/winko/tańce? 17.08.06, 19:00
        Dobra, polej. Albo ja poleję, byłem barmanem, tylko powiedz co ma być.

        Ale, ale, coto zza inna robota? Coś z latarniami? wink
        • asiunia311 Re: Dobra, kto idzie na pifko/winko/tańce? 17.08.06, 19:05
          hultaj78 napisał:

          > Dobra, polej. Albo ja poleję, byłem barmanem, tylko powiedz co ma być.

          Martini poproszę. I oliwki z migdałami na zagrychęwink)


          >
          > Ale, ale, coto zza inna robota? Coś z latarniami? wink

          Czy mój nick znaczy "usługi w trybie nocnym"?wink)
          Wiesz, jak się ma własną firmę, to trzeba...dorabiać;-PP A u mnie się właśnie
          sezon zaczyna...wink))


          >
          • hultaj78 Re: Dobra, kto idzie na pifko/winko/tańce? 17.08.06, 19:08
            > Martini poproszę. I oliwki z migdałami na zagrychęwink)

            Się robi wink
            Oliwki, migdały, nawet deskę serów zzarazz skombinuję jak trzeba.
            A ja sobie walnę ulubione mojito ;D

            > Czy mój nick znaczy "usługi w trybie nocnym"?wink)
            > Wiesz, jak się ma własną firmę, to trzeba...dorabiać;-PP A u mnie się właśnie
            > sezon zaczyna...wink))

            W nocy czereśnie zbierasz? wink)
            A kiedy Ty masz jakies życie, jak Ty pracujesz i pracujesz?
            • asiunia311 Re: Dobra, kto idzie na pifko/winko/tańce? 17.08.06, 19:13
              hultaj78 napisał:

              >
              > Się robi wink
              > Oliwki, migdały, nawet deskę serów zzarazz skombinuję jak trzeba.
              > A ja sobie walnę ulubione mojito ;D


              Upijamy się na smutno czy na wesoło? wedle życzenia Szanownego Barmanawink)


              >

              > W nocy czereśnie zbierasz? wink)


              Chyba dalekim sąsiadom z cisów i tuiwink))



              > A kiedy Ty masz jakies życie, jak Ty pracujesz i pracujesz?

              Jakieś mam, pewnie dla takiego człowieka jak Ty nudne...ale mnie to w
              zupełności odpowiadawink) Tylko, że...


              >
              • hultaj78 Re: Dobra, kto idzie na pifko/winko/tańce? 17.08.06, 19:22
                > Upijamy się na smutno czy na wesoło? wedle życzenia Szanownego Barmanawink)

                Na wesoło! Słońce wróciło, tydzień się zaraz będzie kończył, jesteśmy młodzi,
                piękni i zdrowi więc na wesoło wink

                > Jakieś mam, pewnie dla takiego człowieka jak Ty nudne...

                Hej, za kogo Ty mnie bierzesz? Ja spokojniutki, nudniutki facio jestem wink

                > ale mnie to w zupełności odpowiadawink) Tylko, że...

                no....???
                • asiunia311 Re: Dobra, kto idzie na pifko/winko/tańce? 17.08.06, 19:29
                  hultaj78 napisał:


                  >
                  > Na wesoło! Słońce wróciło, tydzień się zaraz będzie kończył, jesteśmy młodzi,
                  > piękni i zdrowi więc na wesoło wink

                  OK, dla towarzystwa Cygan się powiesiłwink Każda okazja dobra, żeby się głupio
                  pośmiać, czyż nie?wink


                  >
                  >
                  > Hej, za kogo Ty mnie bierzesz? Ja spokojniutki, nudniutki facio jestem wink


                  Tiaaa...Ty mi tu już kitu nie wciskaj!!wink) I bez skojarzeń proszę!!wink)
                  Wystarczy, że mnie się skojarzyłowink)



                  >
                  > > ale mnie to w zupełności odpowiadawink) Tylko, że...
                  >
                  > no....???


                  Ach, nic, nic...Już mnie pysk boli od uśmiechania się...


                  >
                  • hultaj78 Re: Dobra, kto idzie na pifko/winko/tańce? 17.08.06, 19:35
                    > OK, dla towarzystwa Cygan się powiesiłwink Każda okazja dobra, żeby się głupio
                    > pośmiać, czyż nie?wink

                    No peeeeewnie!!! Awaryjnie to nawet można robić dobrą minę do złej gry wink))

                    > Tiaaa...Ty mi tu już kitu nie wciskaj!!wink) I bez skojarzeń proszę!!wink)
                    > Wystarczy, że mnie się skojarzyłowink)

                    Zawstydzasz mnie. Pacz jak siem spłoniłem wink))
                    Ja bym Ci przecież nic nie wepchnął. Bez pozwolenia wink

                    > Ach, nic, nic...Już mnie pysk boli od uśmiechania się...

                    Aaaa wiem! Było buzi-buzi, co? wink))
                    • asiunia311 Re: Dobra, kto idzie na pifko/winko/tańce? 17.08.06, 19:41
                      hultaj78 napisał:


                      >
                      > > Tiaaa...Ty mi tu już kitu nie wciskaj!!wink) I bez skojarzeń proszę!!wink)
                      > > Wystarczy, że mnie się skojarzyłowink)
                      >
                      > Zawstydzasz mnie. Pacz jak siem spłoniłem wink))


                      Pokaż, pokaż, nie wierzę na słowo facetowi!wink)



                      > Ja bym Ci przecież nic nie wepchnął. Bez pozwolenia wink


                      Dżentelmen pełną gębą, jak zwyklewink) Nic dodać, nic ująćwink


                      >
                      > > Ach, nic, nic...Już mnie pysk boli od uśmiechania się...
                      >
                      > Aaaa wiem! Było buzi-buzi, co? wink))

                      No było, było... jak zwykle po naszej stałej sprzeczce o ś... Miło jest się
                      posprzeczać i pogodzić zaraz...wink Po co chować urazy?wink



                      >
                      • hultaj78 Re: Dobra, kto idzie na pifko/winko/tańce? 17.08.06, 20:24
                        > Pokaż, pokaż, nie wierzę na słowo facetowi!wink)

                        No jak Ci pokazać, kiedy się wstydzę? wink

                        > jak zwykle po naszej stałej sprzeczce o ś...

                        Ale klasycznie, że Ty na tak, a on na nie, czy odwrotnie?

                        > Miło jest się posprzeczać i pogodzić zaraz...wink Po co chować urazy?wink

                        Tak, pogodzić sie jest faaajnie, też nie lubię "cichych dni". Tylko jak sprawa
                        jest konfliktogenna po raz n-ty, to wypadałoby ją wreszcie zalatwić. Wiem,
                        wiem, to nie jest takie proste, znam to...
                        • asiunia311 Re: Dobra, kto idzie na pifko/winko/tańce? 17.08.06, 20:54
                          hultaj78 napisał:

                          >
                          > No jak Ci pokazać, kiedy się wstydzę? wink
                          >

                          Ja też się wstydzę, powstydzimy sie razemwink)


                          > > jak zwykle po naszej stałej sprzeczce o ś...
                          >
                          > Ale klasycznie, że Ty na tak, a on na nie, czy odwrotnie?

                          Hultaj, bo się obrażę - oczywiście, że ja na NIE. I nie dlatego, że to nie TEN,
                          bo ja wiem, że to on, ale wchodzi w grę moje porypane, niekobiece ( nawet ja to
                          sama wiem ) podejście do tej sprawy. No i tak walczymy ze sobą o to już prawie
                          trzy lata. Że też mężczyznom się takich rzeczy zachciewa...


                          >
                          >
                          > Tak, pogodzić sie jest faaajnie, też nie lubię "cichych dni". Tylko jak
                          sprawa
                          > jest konfliktogenna po raz n-ty, to wypadałoby ją wreszcie zalatwić. Wiem,
                          > wiem, to nie jest takie proste, znam to...


                          No, nie jest proste, to prawda, nikt nie powiedział, że w tym cholernym życiu
                          wszystko będzie łatwe i na tacy. Łatwo się tylko pisze o takich sprawach, w
                          szczególności, jak dotyczą kogoś innego... A czy u Ciebie to już tak
                          definitywnie...? Przepraszam za wścibstwo, możesz mnie ochrzanić za wtrącanie
                          się w nie swoje sprawysmile



                          >
                          • hultaj78 Re: Dobra, kto idzie na pifko/winko/tańce? 17.08.06, 21:10
                            > Ja też się wstydzę, powstydzimy sie razemwink)

                            Zgoda. A następnym razem razem się poośmielamy wink

                            > Hultaj, bo się obrażę - oczywiście, że ja na NIE.

                            No co? U mnie np. jest na odwyrtkę (czyli tak jak zazwyczaj), więc to nie jest
                            takie oczywiste.
                            Tylko że ja mam trudniej - Ty przynajmniej wiesz, że to TEN...

                            > I nie dlatego, że to nie TEN, bo ja wiem,
                            > że to on, ale wchodzi w grę moje porypane, niekobiece ( nawet ja to
                            > sama wiem ) podejście do tej sprawy. No i tak walczymy ze sobą o to już
                            > prawie trzy lata. Że też mężczyznom się takich rzeczy zachciewa...

                            Że też kobiety, chociaż wiedzą że to TEN, nie mogą zrobić tego co trzeba. wink

                            > A czy u Ciebie to już tak definitywnie...?

                            Definitywnie w zawieszeniu. I cokolwiek zrobię to bedzie źle. A jakby tego bylo
                            mało, nie wiem nawet które zło jest mniejsze.

                            > Przepraszam za wścibstwo, możesz mnie ochrzanić za wtrącanie
                            > się w nie swoje sprawysmile

                            Klapsy dostaniesz, na gołą pupę wink
                            • asiunia311 Re: Dobra, kto idzie na pifko/winko/tańce? 17.08.06, 21:33
                              hultaj78 napisał:

                              >
                              > Zgoda. A następnym razem razem się poośmielamy wink


                              Oczywiście, w granicach rozsądku;-P


                              >
                              > > Hultaj, bo się obrażę - oczywiście, że ja na NIE.
                              >
                              > No co? U mnie np. jest na odwyrtkę (czyli tak jak zazwyczaj), więc to nie
                              jest
                              > takie oczywiste.
                              > Tylko że ja mam trudniej - Ty przynajmniej wiesz, że to TEN...


                              Aha, już rozumiem...ale chyba dobrze robisz, nie wiążąc się formalnie, skoro
                              nie jesteś pewien... Lepiej się rozstać niż potem rozwodzić...





                              >
                              > Że też kobiety, chociaż wiedzą że to TEN, nie mogą zrobić tego co trzeba. wink

                              A co trzeba? Dać się wplątać w to...?wink) Dziękuję, na razie postoję..;-((


                              >
                              > > A czy u Ciebie to już tak definitywnie...?
                              >
                              > Definitywnie w zawieszeniu. I cokolwiek zrobię to bedzie źle. A jakby tego
                              bylo
                              >
                              > mało, nie wiem nawet które zło jest mniejsze.


                              Trudne dylematy stoją przed Tobą. Musisz się poważnie zastanowić, czy, mówiąc
                              banalnie, skórka warta wyprawki... Czy taki związek ma jeszcze szanse. Ale
                              czasami człowiek tkwi w takim układzie, bo boi się, jak to samemu będzie -
                              szczególnie po wieloletnim związku... Nie ma chyba czegoś takiego jak "mniejsze
                              zło", bo każda decyzja może być równocześnie dobra, jak i zła. Ale życzę Ci, by
                              wszystko Ci sie poprostowało w tej kwestiismile



                              >
                              >
                              > Klapsy dostaniesz, na gołą pupę wink


                              Tak przy wszystkich??;-PP


                              >
                              • hultaj78 Re: Dobra, kto idzie na pifko/winko/tańce? 17.08.06, 21:49
                                > Oczywiście, w granicach rozsądku;-P

                                No oczywiście! w końcu jestem tym czyms na d. Dżentel...cośtam. No wiesz, tym
                                czymś co to podobno dawno wygineło wink

                                > Lepiej się rozstać niż potem rozwodzić...

                                Też tak sądzę. Tylko że nie wiesz, czy to rozwodzenie byłoby pewne, nie?

                                > A co trzeba? Dać się wplątać w to...?wink) Dziękuję, na razie postoję..;-((

                                No przecież WIESZ że to TEN. A wtedy to chyba dobrzze być wplątanym...

                                > Ale
                                > czasami człowiek tkwi w takim układzie, bo boi się, jak to samemu będzie -
                                > szczególnie po wieloletnim związku...

                                To nie ja. Tego się nie boję. Boję się skrzywdzić osobę, którą kiedyś bardzo
                                kochałem przez podjęcie być może błędnej decyzji. Mi nic nie będzie, facet
                                jestem, poradzę sobie.

                                > Ale życzę Ci, by wszystko Ci sie poprostowało w tej kwestiismile

                                Dzięki ;-*

                                > Tak przy wszystkich??;-PP

                                Na osobności to pewnie bedziesz mnie próbowała czymś przekupić wink
                                • asiunia311 Re: Dobra, kto idzie na pifko/winko/tańce? 17.08.06, 22:09
                                  hultaj78 napisał:

                                  >
                                  > No oczywiście! w końcu jestem tym czyms na d. Dżentel...cośtam. No wiesz, tym
                                  > czymś co to podobno dawno wygineło wink


                                  Popatrz, popatrz, uchował się jednak jeden, przepraszam, DWA egzemplarze;-
                                  )) "Wyginęli??? Przecież to nie były mamuty!"wink))



                                  >
                                  > > Lepiej się rozstać niż potem rozwodzić...
                                  >
                                  > Też tak sądzę. Tylko że nie wiesz, czy to rozwodzenie byłoby pewne, nie?


                                  I widzisz, ja od razu zakładam, że po CZYMŚ TAKIM coś się musi
                                  spieprzyć. "Dopóki nas rozwód nie rozłączy..." i te sprawy. Wybitnie babskie
                                  podejście do sprawyuncertain/




                                  >
                                  > No przecież WIESZ że to TEN. A wtedy to chyba dobrzze być wplątanym...


                                  Jestem "wplątana" od prawie 10 lat... A bardziej się boję. Takie bredzenie o
                                  tożsamości...



                                  > To nie ja. Tego się nie boję. Boję się skrzywdzić osobę, którą kiedyś bardzo
                                  > kochałem przez podjęcie być może błędnej decyzji. Mi nic nie będzie, facet
                                  > jestem, poradzę sobie.


                                  Nie wiesz, na dłuższą metę, czy dana decyzja będzie słuszna czy też nie. To
                                  wiesz tylko w danym momencie - przynajmniej ja tak czuję. A powiedz, czy nie
                                  zraniłbyś Jej bardziej, gdybyś był z Nią dalej w związku, a nie był tego
                                  pewien? Nie namawiam Cię broń boże do jakichś radykalnych kroków, ale
                                  chwila "odpoczynku" od siebie przyda się i Tobie i Jej, na pewno. Może
                                  spojrzycie na wszystko z innej perspektywy i uznacie, że nadal warto?



                                  >

                                  >
                                  > > Tak przy wszystkich??;-PP
                                  >
                                  > Na osobności to pewnie bedziesz mnie próbowała czymś przekupić wink


                                  A i owszemwink)A przekupny jesteś?;-PP
                                  >
                                  • hultaj78 Re: Dobra, kto idzie na pifko/winko/tańce? 17.08.06, 22:24
                                    > I widzisz, ja od razu zakładam, że po CZYMŚ TAKIM coś się musi
                                    > spieprzyć. "Dopóki nas rozwód nie rozłączy..." i te sprawy. Wybitnie babskie
                                    > podejście do sprawyuncertain/

                                    Dziwnie myślisz. Tyle czasu się nie spieprzyło, to od kawałka metalu i kawałka
                                    papierka się zniszczy? Wiesz jak to jest? Jak w tym kawale, że kobiety się
                                    zmieniają po, a faceci wcale i obie płcie są przez to zawiedzione. To facet
                                    może się obawiać że ona się zmieni i życie się zmieni. A kobieta nie ma się
                                    czego bać, co zobaczyła przez te lata to już wszystko co było do zobaczenia.

                                    > Jestem "wplątana" od prawie 10 lat... A bardziej się boję. Takie bredzenie o
                                    > tożsamości...

                                    U mnie 9. I czuję że dość.

                                    > A powiedz, czy nie
                                    > zraniłbyś Jej bardziej, gdybyś był z Nią dalej w związku, a nie był tego
                                    > pewien?

                                    no właśnie tak sam myślę i dlatego trzeba zrobić co trzeba.

                                    > Nie namawiam Cię broń boże do jakichś radykalnych kroków, ale
                                    > chwila "odpoczynku" od siebie przyda się i Tobie i Jej, na pewno. Może
                                    > spojrzycie na wszystko z innej perspektywy i uznacie, że nadal warto?

                                    Było. Przyniosło same kłopoty i totakie że nawet nie podejrzewasz. Terazz jak
                                    koniec to bez powrotu. choćby dlatego żenie mamy już na to czasu.

                                    > A i owszemwink)A przekupny jesteś?;-PP

                                    Baaardzo wink Szzczególnie jeśli oferuje kobieta wink
                                    • asiunia311 Re: Dobra, kto idzie na pifko/winko/tańce? 17.08.06, 22:44
                                      hultaj78 napisał:


                                      > Dziwnie myślisz. Tyle czasu się nie spieprzyło, to od kawałka metalu i
                                      kawałka
                                      >
                                      > papierka się zniszczy?

                                      Mówiłam, że myślenie w tych sprawach mam skrzywione?
                                      Oj, spieprzyło - modelowo, po 7 latach...Jedno teraz wiem, że jest lepiej, niż
                                      przed tym rozstaniem. Oboje po prostu inaczej patrzymy na pewne sprawy.




                                      Wiesz jak to jest? Jak w tym kawale, że kobiety się
                                      > zmieniają po, a faceci wcale i obie płcie są przez to zawiedzione. To facet
                                      > może się obawiać że ona się zmieni i życie się zmieni. A kobieta nie ma się
                                      > czego bać, co zobaczyła przez te lata to już wszystko co było do zobaczenia.


                                      Myślę, że i kobieta ma się prawo bać, zwłaszcza taka niezależna jednostka, jak
                                      ja. Ciężko jest przywyknąć do myśli, że wszyscy wokół oczekują od Ciebie
                                      jednegouncertain/ Są jeszcze dwie kwestie związane z tym, i też tak to wisi w próżni.
                                      Do d... z legalizacją...






                                      >

                                      >
                                      > > A powiedz, czy nie
                                      > > zraniłbyś Jej bardziej, gdybyś był z Nią dalej w związku, a nie był tego
                                      > > pewien?
                                      >
                                      > no właśnie tak sam myślę i dlatego trzeba zrobić co trzeba.


                                      Hmmm...Widzę, że jednak, decyzja przechyla się u Ciebie w jedną stronę. Skoro
                                      nie ma co ratować, to rzeczywiście, najrozsądniej rozstać się "z twarzą".
                                      Życzę, by się udało.





                                      >
                                      > Było. Przyniosło same kłopoty i totakie że nawet nie podejrzewasz. Terazz jak
                                      > koniec to bez powrotu. choćby dlatego żenie mamy już na to czasu.


                                      Czyli w Waszym przypadku to nie zdało egzaminu...Ciężko Ci musi być, zwłaszcza,
                                      że to po 9 latach...



                                      >
                                      > Baaardzo wink Szzczególnie jeśli oferuje kobieta wink


                                      I widzisz, z tym moim zagmatwanym spojrzeniem na pewne sprawy, można mieć pewne
                                      wątpliwości, czy jestem kobietą;-PP





                                      >
                                      • hultaj78 Re: Dobra, kto idzie na pifko/winko/tańce? 17.08.06, 22:57
                                        > Oj, spieprzyło - modelowo, po 7 latach...Jedno teraz wiem, że jest lepiej,
                                        > niż przed tym rozstaniem. Oboje po prostu inaczej patrzymy na pewne sprawy.

                                        hehe, czyli jednak teoria o kryzzysach po 2 5 i 7 latach sie sprawdzza. Bo u
                                        mnie też poszło najbardziej w drobiazgi po 7 latach.

                                        > Myślę, że i kobieta ma się prawo bać, zwłaszcza taka niezależna jednostka,
                                        jak
                                        > ja. Ciężko jest przywyknąć do myśli, że wszyscy wokół oczekują od Ciebie
                                        > jednegouncertain/ Są jeszcze dwie kwestie związane z tym, i też tak to wisi w
                                        > próżni.

                                        Mam baaaaardzo podobnie. Moja matka zagryza wargi, a i tak co drugie zzdanie
                                        zaczyna się od "A kiedy...?"

                                        > Do d... z legalizacją...

                                        Za dużą wagę do tego przykładasz, to tylko papierek i okazja do napicia się z
                                        rodziną i odświętnego ubranka, czyli 2 do 1 na stronę plusów wink

                                        > Hmmm...Widzę, że jednak, decyzja przechyla się u Ciebie w jedną stronę. Skoro
                                        > nie ma co ratować, to rzeczywiście, najrozsądniej rozstać się "z twarzą".
                                        > Życzę, by się udało.

                                        Może za drugim razem pójdzie lepiej wink

                                        > Czyli w Waszym przypadku to nie zdało egzaminu...Ciężko Ci musi być,
                                        > zwłaszcza,że to po 9 latach...

                                        I jest. Ale staram się pamiętać tylko o tych dobrych chwilach.

                                        > I widzisz, z tym moim zagmatwanym spojrzeniem na pewne sprawy, można mieć
                                        > pewne wątpliwości, czy jestem kobietą;-PP

                                        A mi zarzucają że nie mogę być facetem, bo piszę to co piszę wink)

                                        No, dobra, uciekam lululki. Słodkich snów! wink
                                        • asiunia311 Re: Dobra, kto idzie na pifko/winko/tańce? 17.08.06, 23:10
                                          hultaj78 napisał:


                                          >
                                          > hehe, czyli jednak teoria o kryzzysach po 2 5 i 7 latach sie sprawdzza. Bo u
                                          > mnie też poszło najbardziej w drobiazgi po 7 latach.

                                          I widzisz, coś w tym musi być, skoro się nagminnie przytrafia...


                                          >

                                          >
                                          > Mam baaaaardzo podobnie. Moja matka zagryza wargi, a i tak co drugie zzdanie
                                          > zaczyna się od "A kiedy...?"


                                          Jak ja Cię rozumiem...i wspólczuję. Nie ma nic gorszego, niż takie szczere do
                                          bólu zainteresowanie bliskich TYMI sprawami. O ile moich rodziców jestem w
                                          stanie zdzierżyć i zrozumieć, to wypytywania wścibskich kmiotów niekoniecznie.


                                          >
                                          > > Do d... z legalizacją...
                                          >
                                          > Za dużą wagę do tego przykładasz, to tylko papierek i okazja do napicia się z
                                          > rodziną i odświętnego ubranka, czyli 2 do 1 na stronę plusów wink



                                          Następna kwestia - te plusy u mnie już tak się nie rozkładająsmile) Co ja mogę,
                                          że sama myśl o tym powoduje zapieranie się zadnimi kopytami ile siłwink)


                                          >

                                          >
                                          > Może za drugim razem pójdzie lepiej wink

                                          Na pewno pójdzie, bądź dobrej myśli. I dla Ciebie, i dla Niejsmile


                                          >

                                          >
                                          > I jest. Ale staram się pamiętać tylko o tych dobrych chwilach.


                                          I tu również masz zdrowe podejście, choć wielu osobom w takiej sytuacji ciężko
                                          byłoby pamiętać o dobrych chwilach, a wręcz przeciwnie...W sumoe to ja się im
                                          nie dziwię, bo trzeba mieć wiele w sobie dystansu, by pamiętać o tym, co
                                          dobre...


                                          >
                                          >
                                          > A mi zarzucają że nie mogę być facetem, bo piszę to co piszę wink)


                                          Ach!! I jest nas dwoje - osoby o nieustalonej płci?wink)




                                          >
                                          > No, dobra, uciekam lululki. Słodkich snów! wink



                                          Śpij dobrze, niech Ci sie przyśnią same...miłe rzeczywink) Dobranoc!!smile)


                                          >
                                          >
                    • asiunia311 Re: Dobra, kto idzie na pifko/winko/tańce? 17.08.06, 19:42
                      I już spadam, bo praca czeka, choć miło się z Tobą rozmawia, jak zwykle...wink
                      • hultaj78 Re: Dobra, kto idzie na pifko/winko/tańce? 17.08.06, 20:04
                        Przepraszam, musiałem skoczyć pod prysznic, tak mnie słodko wołał.. wink
                        Papa!
    • asia1911 Re: Dobra, kto idzie na pifko/winko/tańce? 17.08.06, 19:14
      pszepraszam, czy moge kieliszek czerfonego wytrafnego poprosicwink
      • hultaj78 Re: Dobra, kto idzie na pifko/winko/tańce? 17.08.06, 19:18
        Bardzo proszę, polecam Julio Gallo, ale to tylko osobista preferencja, więc nie
        zobowiązująca. wink
        Lampka dla Pani.

        Ktoś jeszcze? Bo pewnie zaraz gdzieś sobie wybedę wink
        • asia1911 Re: Dobra, kto idzie na pifko/winko/tańce? 17.08.06, 19:19
          dziękuję Panu
    • yanniver75 Re: Dobra, kto idzie na pifko/winko/tańce? 17.08.06, 19:51
      a mi wódki dajcie...
      ale ja na smutno... więc zaraz pójdę ryczeć do konta, coby nie psuć zabawy...
      • asiunia311 Re: Dobra, kto idzie na pifko/winko/tańce? 17.08.06, 19:54
        Jeszcze tak szybciutko Cię przytulę, cobyś sama nie ryczała w kątku...wink) Cóż
        to, bardzo zły dzień?
        • yanniver75 Re: Dobra, kto idzie na pifko/winko/tańce? 17.08.06, 19:58
          dzięki...
          bardzo zły...
          dzień szpitala i wielkiej tragedii mojej siostry...
          wypijcie zdrowie Aniołka, który odleciał zbyt szybko...
          • jacko1971 Re: Dobra, kto idzie na pifko/winko/tańce? 17.08.06, 19:59
            sad((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((
          • asiunia311 Re: Dobra, kto idzie na pifko/winko/tańce? 17.08.06, 20:03
            O rany...
            Nie ma słów, by wyrazić, jak jest mi przykro...Taka tragedia...
            Aniołkowi już tam gdzieś lepiej jest z pewnością...
            Tylko trudno to wytłumaczyć pozostałym, prawda?
            Duuuużo siły życzę Tobie i Twojej rodzinie...
          • hultaj78 Re: Dobra, kto idzie na pifko/winko/tańce? 17.08.06, 20:10
            O jezuuu..... sad(((((((((((
            Strasznie mi przykro. Wiem jak się czujesz Ty i jak się może czuć siostra. Bo
            kilka miesięcy temu chyba to samo spotkało moją siostrę.
    • bleman Ja nie die, bo nie ma z kim :( 17.08.06, 19:56

      • asiunia311 Re: Ja nie die, bo nie ma z kim :( 17.08.06, 20:05
        Bleman, miałeś już nie narzekać i nie opowiadać głupot!! Bo Maxi i ja jednak Ci
        przyłożymy!!wink))
        • bleman No ale ja naprawde nie mam z kim, pojsc np. 17.08.06, 20:06
          do pub'u czy gdziekolwiek uncertain
          A sam jak jakis napalony desperat nie bede chodzil uncertain
          • jacko1971 Re: No ale ja naprawde nie mam z kim, pojsc np. 17.08.06, 20:10
            od razu napalony...idziesz sobie i...byc może poznasz jakąś fajna
            kobietę...siedząc w domu jest to prawie niemozliwe, no chyba że liczysz na net?
          • asiunia311 Re: No ale ja naprawde nie mam z kim, pojsc np. 17.08.06, 20:11
            Z takim podejściem to nic dobrego nie wyniknie. Tyle ludzi Ci już mówiło -
            więcej wiary w siebie i w swoje możliwoścismile) wszystko przyjdzie z czasem.
            Jeśli uwierzysz i zaakceptujesz siebie, to i inni będą na Ciebie patrzać
            inaczej. Ale zdaję sobię sprawę, że młodość jest niecierpliwa... Powodzenia i
            nie zwieszaj nosa na kwintę!!wink)
            • bleman No ale ja nie mam z kim isc. Sam chodze do kina :/ 17.08.06, 20:32

              • bleman Nawet mi sie w pewnym kinie 17.08.06, 20:32
                dziewczyna z obslugi spodobala.
                wink
                • hultaj78 Re: Nawet mi sie w pewnym kinie 17.08.06, 20:37
                  he he, jeśli to blondynka, to chyba wiem która i w którym kinie wink
                  • bleman Szatynka, z kreconymi wlosami 17.08.06, 20:51
                    Taka sredniego wzrostu, bardzo sexy wygladala jak chodzila po zali kinowej z
                    latarka smile
                • asiunia311 Re: Nawet mi sie w pewnym kinie 17.08.06, 20:41
                  No i widzisz? Masz punkt zaczepieniawink Na pewno poradzisz sobiesmile Wiesz, do
                  kogo należy świat?wink)
                  • jacko1971 Re: Nawet mi sie w pewnym kinie 17.08.06, 20:43
                    do kobiet!!!! tongue_out
                    • hultaj78 Re: Nawet mi sie w pewnym kinie 17.08.06, 20:44
                      zaś te kobiety do mężczyzn wink
                      • jacko1971 Re: Nawet mi sie w pewnym kinie 17.08.06, 20:48
                        fantasta! w czasach niewolnictwa to może i tak...teraz nawet te co na kase lecą
                        wypna się na Ciebie kiedy znajda sobie bogatszego....posiadac kobietę można
                        chyba jedynie w łózku, i to na chwilę tak długa na jaka ona pozwoli...
                        • hultaj78 Re: Nawet mi sie w pewnym kinie 17.08.06, 20:51
                          Nie można kobiety posiadać.
                          Ale można kobietą sterować. Tylko trzeba być ostrożnym, bo to działa w obie
                          strony.
                          • jacko1971 Re: Nawet mi sie w pewnym kinie 17.08.06, 20:57
                            > Nie można kobiety posiadać.

                            posiąść...posiąść...no wejść na/w nią i posiąść chyba można?;-P

                            > Ale można kobietą sterować. Tylko trzeba być ostrożnym, bo to działa w obie
                            > strony.
                            >
                            taaaa...sterujesz kobietą a ona za te sznurki ciaga a Ty myslisz że jestes panem
                            sytuacji ;-P
                            no dobra - mozna kobietą zmanipulować czy uwieść ale...to skomplikowane gierki
                            są i wymagaja zachodu, czasu i czasem sporo samozaparcia...dobre dla
                            wyrafinowanych smakoszy ;-P
                            • hultaj78 Re: Nawet mi sie w pewnym kinie 17.08.06, 21:17
                              > posiąść...posiąść...no wejść na/w nią i posiąść chyba można?;-P

                              Już to nawet dzisiaj na jakimś forum napisałem - że można kobietę posiąść, ale
                              nie można jej posiadać. Niby nikła, a jednak ogromna różnica.

                              > taaaa...sterujesz kobietą a ona za te sznurki ciaga a Ty myslisz że jestes
                              > panem sytuacji ;-P

                              Jak dajesz jej szznurki do ciągania, a nie swoją grubą linę, to tak masz wink

                              > no dobra - mozna kobietą zmanipulować czy uwieść ale...to skomplikowane gierki
                              > są i wymagaja zachodu, czasu i czasem sporo samozaparcia...dobre dla
                              > wyrafinowanych smakoszy ;-P

                              Nikt nie mówił, że to jest łatwe. Ale wiesz co? Jeśli na początku dobrze
                              ustwaisz grę to potem idzie jak z płatka. Jeśli źle ustawisz, to potem
                              faktyczznie jest ciężko to odkręcić, ale się da. Z autopsji.
                              • jacko1971 Re: Nawet mi sie w pewnym kinie 17.08.06, 21:30
                                > Już to nawet dzisiaj na jakimś forum napisałem - że można kobietę posiąść, ale
                                > nie można jej posiadać. Niby nikła, a jednak ogromna różnica.
                                >
                                rżónica to jedynie odmiana ;-P więc róznica żadna!
                                posiąść jedną kobietę
                                a za chwilę posiadać kilka kobiet ;-PPP
                                oj gierki słowne...wiem o jakiej różnicy piszesz

                                > Jak dajesz jej szznurki do ciągania, a nie swoją grubą linę, to tak masz wink
                                >
                                bo ja kobiet na linkach nie ciągam....albo idzie za mną albo sobie gdzieś

                                > Nikt nie mówił, że to jest łatwe. Ale wiesz co? Jeśli na początku dobrze
                                > ustwaisz grę to potem idzie jak z płatka. Jeśli źle ustawisz, to potem
                                > faktyczznie jest ciężko to odkręcić, ale się da. Z autopsji.
                                >
                                z autopsji - to niemiłe uczucie wiedziec co będzie potem i jak zamierzamy to
                                rozegrać czy zakończyć...wolejak to mną manipulują, przynajmniej potem wiem ze
                                stało się tak czy tak nie z mojej winy ;-P
                                • hultaj78 Re: Nawet mi sie w pewnym kinie 17.08.06, 21:39
                                  > wolejak to mną manipulują, przynajmniej potem wiem ze
                                  > stało się tak czy tak nie z mojej winy ;-P

                                  Czy to nie smutne, zakładać z góry że to co się stanie będzie "z winy", a
                                  nie "dzięki" komuś?
                                  • jacko1971 Re: Nawet mi sie w pewnym kinie 17.08.06, 21:41
                                    nieeee, bo to jest część filozofii na przetrwanie tego po....wtedy kazdy
                                    argument jest dobry do uciszania bólu
                                    • hultaj78 Re: Nawet mi sie w pewnym kinie 17.08.06, 21:53
                                      To ja wolę naiwnie zakładać że nie będzie żadnego "po", bo to będzie do końca.
                                      • jacko1971 Re: Nawet mi sie w pewnym kinie 17.08.06, 21:57
                                        > To ja wolę naiwnie zakładać że nie będzie żadnego "po", bo to będzie do końca.
                                        >
                                        eeee ale ja nie miałem na mysli gierek o żonę!!!! tylko rozgrywki dla rozrywki
                                        (hmmm potem dla umartwiania się)
                                        • hultaj78 Re: Nawet mi sie w pewnym kinie 17.08.06, 22:01
                                          To ja już nic nie jarzę - rozgrywki dla rozrywki wywołują jakieś negatywne
                                          emocje "po", jakieś umartwianie??? Bo dałbym głowę, że to tylko i wyłacznie dla
                                          przyjemności, a nie kłopotów.
                                          • jacko1971 Re: Nawet mi sie w pewnym kinie 17.08.06, 22:22
                                            wszystko ma swój koniec! chodzi mi o rozgrywanie czy spontaniczne twory, które
                                            nie zakończa się małż. i to wiadomo od samego początku ;-P
                                            • hultaj78 Re: Nawet mi sie w pewnym kinie 17.08.06, 22:31
                                              No i się kończą, co z tego? Niby dlaczego mają się kończyć źle? Nie istnieje
                                              już coś takiego jak "rozstanie po przyjacielsku"?
                                              • jacko1971 Re: Nawet mi sie w pewnym kinie 17.08.06, 22:58
                                                > No i się kończą, co z tego? Niby dlaczego mają się kończyć źle? Nie istnieje
                                                > już coś takiego jak "rozstanie po przyjacielsku"?
                                                >
                                                chodzi mi o sam fakt końca!!! hmmm no jak by ci to wytłumaczyć...po prostu mimo
                                                najlepszych chęci km robia swoje....a czasem i jakieś okolicznosci inne..dlatego
                                                to nie moze trwać
                          • asiunia311 Re: Nawet mi sie w pewnym kinie 17.08.06, 20:59
                            Hultaj, gdzieś Ty te bajki wyczytał?wink)))
                            • hultaj78 Re: Nawet mi sie w pewnym kinie 17.08.06, 21:13
                              Życie mnie nauczyło wink
                    • asiunia311 Re: Nawet mi sie w pewnym kinie 17.08.06, 20:48
                      Nie śmiałam tak mówić tego wprost...tongue_outP Ale skoro tak Pan twierdzi, przez
                      grzeczność nie zaprzeczę!!wink)
                      • jacko1971 Re: Nawet mi sie w pewnym kinie 17.08.06, 20:50
                        gziećna dziewczynka! masz tu lizaka ;-P
                        • asiunia311 Re: Nawet mi sie w pewnym kinie 17.08.06, 20:55
                          Mogię sobie wybrać...smak?;-P
                          • jacko1971 Re: Nawet mi sie w pewnym kinie 17.08.06, 20:59
                            > Mogię sobie wybrać...smak?;-P
                            >
                            pewnie! ...zgaduje że malinowy?;-P
                            forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=36464
                            b2.lilypie.com/Xt27p2/.png
                            • asiunia311 Re: Nawet mi sie w pewnym kinie 17.08.06, 21:05
                              A są inne w ofercie?;-P
                              • jacko1971 Re: Nawet mi sie w pewnym kinie 17.08.06, 21:09
                                > A są inne w ofercie?;-P
                                >
                                no to w końcu poznam Twój gust (a raczej smak;-P)...więc co to za smak ma być?wink
                                forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=36464
                                b2.lilypie.com/Xt27p2/.png
                                • asiunia311 Re: Nawet mi sie w pewnym kinie 17.08.06, 21:14
                                  Jacku...Wysil trochę główencję...wink) Jak Ci powiem od razu, jaki ma być smak,
                                  to co to będzie za zabawa?;-P
                                  • jacko1971 Re: Nawet mi sie w pewnym kinie 17.08.06, 21:16
                                    > Jacku...Wysil trochę główencję...wink) Jak Ci powiem od razu, jaki ma być smak,
                                    > to co to będzie za zabawa?;-P
                                    >
                                    ha ha ha no nie wiedziałem że zabawa w dawanie lizaka może być tak
                                    trudna....cytrynowy?/???
                                    • hultaj78 Re: Nawet mi sie w pewnym kinie 17.08.06, 21:20
                                      Słowem kluczem była 'główencja' więc nie strzelaj po próżnicy, tylko przypomnij
                                      sobie, że teraz robią opakowania po trzy sztuki, każdy o innym smaku wink
                                      • asiunia311 Re: Nawet mi sie w pewnym kinie 17.08.06, 21:23
                                        Hultaj, ja tu z Jackiem prowadzę poważną rozmowę o smakach, a Ty tu z czymś
                                        takim wyskakujeszwink)


                                        Jacku, muszę Cię zmartwić, ale nie trafiłeś;-PP
                                        • jacko1971 Re: Nawet mi sie w pewnym kinie 17.08.06, 21:33
                                          > Jacku, muszę Cię zmartwić, ale nie trafiłeś;-PP

                                          no dopsze ! zawęźmy - smak owocowy? jesli tak to rodzimy czy exotic?wink
                                          • asiunia311 Re: Nawet mi sie w pewnym kinie 17.08.06, 21:34
                                            Poniekąd to i owoc jest...wink) I egzotyczny, proszę Pana, z dalekiego krajutongue_out
                                            • jacko1971 Re: Nawet mi sie w pewnym kinie 17.08.06, 21:39
                                              ananasowy!
                                              • asiunia311 Re: Nawet mi sie w pewnym kinie 17.08.06, 21:44
                                                Ee - eewink)

                                                Pasujesz, Szanowny Panie?wink)
                                                • asiunia311 Re: Nawet mi sie w pewnym kinie 17.08.06, 21:47
                                                  Ananasowy...może do innych celów...wink))
                                                  • jacko1971 Re: Nawet mi sie w pewnym kinie 17.08.06, 21:55
                                                    > Ananasowy...może do innych celów...wink))

                                                    no to chociaz jedno wydaje mi sie że zgadłem ;-P te cele!

                                                    hmmm pomarańczowy!
                                                  • asiunia311 Re: Nawet mi sie w pewnym kinie 17.08.06, 22:00
                                                    Czyli jesteś 50/50 w trafnościwink)

                                                    To dobrze czy źle?;-P

                                                    No i OCZYWIŚCIE, że nie zgadłeś, gwoli jasnościwink)
                                                  • hultaj78 Re: Nawet mi sie w pewnym kinie 17.08.06, 22:02
                                                    No juz mu powiedz, że to baban jest, niech sie tak nie męczy wink
                                                  • asiunia311 Re: Nawet mi sie w pewnym kinie 17.08.06, 22:11
                                                    Mam skłamać?wink)
                                                    Tatuś mnie uczył zawsze mówić prawdę;-P

                                                    Kiej to nie banan, zboku Ty jeden;-PPP


                                                    Sam pewnie lubisz banany;-P
                                                  • jacko1971 Re: Nawet mi sie w pewnym kinie 17.08.06, 22:23
                                                    hmmm a wogóle takie lizaki istnieja o tym smaku???????????????????????
                                                    hmmmm papaja?
                                                  • asiunia311 Re: Nawet mi sie w pewnym kinie 17.08.06, 22:30
                                                    jacko1971 napisał:

                                                    > hmmm a wogóle takie lizaki istnieja o tym smaku???????????????????????


                                                    Hmmm, nie wiem, należy zapytać Hultajawink)


                                                    > hmmmm papaja?

                                                    Jacuś, mam się jeszcze nad Tobą znęcać?;-P Ziiiiiiiiiiiimnowink))

                                                    Podpowiem Ci - najpyszniejsze są lody o tym smakuwink

                                                    Cholera, znów skojarząwink)
                                                  • jacko1971 Re: Nawet mi sie w pewnym kinie 17.08.06, 22:31
                                                    pistacjowe??/???????????????
                                                  • asiunia311 Re: Nawet mi sie w pewnym kinie 17.08.06, 22:32
                                                    I to się ma kojarzyć?;-PP
                                                  • jacko1971 Re: Nawet mi sie w pewnym kinie 17.08.06, 22:33
                                                    no to nie wiem już....lody pistacjowe sa naj...naj mniam....no chyba że myślałaś
                                                    o orzechach????????????????????
                                                  • asiunia311 Re: Nawet mi sie w pewnym kinie 17.08.06, 22:45
                                                    Lubię ORZESZKI pistacjowe, nie przeczę;-PP


                                                    Jacuś, nie będę zołzą i Ci powiemwink) Chcesz?wink
                                                  • jacko1971 Re: Nawet mi sie w pewnym kinie 17.08.06, 22:53
                                                    asiunia311 napisała:

                                                    > Lubię ORZESZKI pistacjowe, nie przeczę;-PP
                                                    >
                                                    >
                                                    > Jacuś, nie będę zołzą i Ci powiemwink) Chcesz?wink
                                                    >
                                                    powiedz......wink
                                                  • asiunia311 Re: Nawet mi sie w pewnym kinie 17.08.06, 23:00
                                                    Właściwie, nie wiem, czemu jestem dzis taka łaskawa...wink) Może dlatego, że
                                                    robotnicy wreszcie się wynoszą..wink)


                                                    A o kakaowym słyszał?;-PP
                                                  • jacko1971 Re: Nawet mi sie w pewnym kinie 17.08.06, 23:02
                                                    > A o kakaowym słyszał?;-PP
                                                    >
                                                    no weź! kakaowy lizak? hmmmm owoc to jest, ale nietypowy smak jak na lizaka, no
                                                    i te lody? czekoladowe są ale kakaowe?;-P
                                                    na pewno bym nie zgadł ufffffff ..za trudne
                                                  • asiunia311 Re: Nawet mi sie w pewnym kinie 17.08.06, 23:14
                                                    jacko1971 napisał:

                                                    > >
                                                    > no weź! kakaowy lizak?


                                                    A co, pomarzyć nie wolno?wink)

                                                    hmmmm owoc to jest, ale nietypowy smak jak na lizaka, no
                                                    > i te lody? czekoladowe są ale kakaowe?;-P


                                                    A czekoladę to niby z czego robią, psze Pana?;-PP Podpowiedziałam, jak mogłam
                                                    najlepiej, a ten nie zajarzyłwink)


                                                    > na pewno bym nie zgadł ufffffff ..za trudne

                                                    To tym bardziej powinieneś mi być wdzięczny, że nie znęcam się nad Tobą i
                                                    powiedziałam Ci. Czekam na podziękowaniawink)


                                                    A kakaowe wymiatają...wink)) Mniam, aż mi się zachciało!!wink)
                                                  • jacko1971 Re: Nawet mi sie w pewnym kinie 17.08.06, 23:22
                                                    > A co, pomarzyć nie wolno?wink)

                                                    za moich czasów były takie kulki czekoladowe też! wink
                                                    >
                                                    > A czekoladę to niby z czego robią, psze Pana?;-PP Podpowiedziałam, jak mogłam
                                                    > najlepiej, a ten nie zajarzyłwink)
                                                    >
                                                    ha ha ha nie zajarzyłem...bo nie widziałem tej podpowiedzi ;-P nie zaskoczyła
                                                    jako pomoc wink

                                                    > To tym bardziej powinieneś mi być wdzięczny, że nie znęcam się nad Tobą i
                                                    > powiedziałam Ci. Czekam na podziękowaniawink)

                                                    hm Thanx!!!! kiss żeby nie było że jestem niewdzięcznym osobnikiem ;-P
                                                  • asiunia311 Re: Nawet mi sie w pewnym kinie 17.08.06, 23:32
                                                    jacko1971 napisał:

                                                    >
                                                    > za moich czasów były takie kulki czekoladowe też! wink


                                                    Ja pamiętam tylko te paskudne, "maślane" lody śmietankowe Bambino w papiórku
                                                    smile)) To dopiero było paskudztwo!!wink)


                                                    > >

                                                    > ha ha ha nie zajarzyłem...bo nie widziałem tej podpowiedzi ;-P nie zaskoczyła
                                                    > jako pomoc wink


                                                    Uuuu, to nie byłam zbyt pomocna??sad(( A tak się starałam!!wink)



                                                    >
                                                    > hm Thanx!!!! kiss żeby nie było że jestem niewdzięcznym osobnikiem ;-P


                                                    No, ostatecznie ujdzie...wink) Żeby nie było, że jednak jestem wredną jędząwink)
                                                  • jacko1971 Re: Nawet mi sie w pewnym kinie 17.08.06, 23:37
                                                    > Ja pamiętam tylko te paskudne, "maślane" lody śmietankowe Bambino w papiórku
                                                    > smile)) To dopiero było paskudztwo!!wink)

                                                    oj tez pamiętam, ale te kulki to o lizakach było ;-P
                                                    >
                                                    > Uuuu, to nie byłam zbyt pomocna??sad(( A tak się starałam!!wink)
                                                    >
                                                    następną razą może sie uda ;-P

                                                    > No, ostatecznie ujdzie...wink) Żeby nie było, że jednak jestem wredną jędząwink)
                                                    >
                                                    jednak...? cóż za samokrytyka ;-P
                                                  • asiunia311 Re: Nawet mi sie w pewnym kinie 17.08.06, 23:42
                                                    jacko1971 napisał:


                                                    >
                                                    > oj tez pamiętam, ale te kulki to o lizakach było ;-P

                                                    Przeca wiym, zawstydziłam się nieco;-PP



                                                    > >
                                                    > następną razą może sie uda ;-P


                                                    Następną razą jeszcze bardziej zagmatwam, a cowink)


                                                    >
                                                    > > No, ostatecznie ujdzie...wink) Żeby nie było, że jednak jestem wredną jędz
                                                    > ąwink)
                                                    > >
                                                    > jednak...? cóż za samokrytyka ;-P


                                                    Prawda? Grunt to mieć wyrobione zdanie na swój tematwink)

                                                    I ja też się juz urywam spaćwink) Dobranoc, Złośliwcze;-PP
                                                  • jacko1971 Re: Nawet mi sie w pewnym kinie 17.08.06, 23:54
                                                    > Przeca wiym, zawstydziłam się nieco;-PP
                                                    >
                                                    że dobijasz tak jak ja do wieku emerytalnego?;-P

                                                    > Następną razą jeszcze bardziej zagmatwam, a cowink)
                                                    >
                                                    hmm moze wtedy będzie dla mnie prostrze ;-P im gorzej tym lepiej..taka zasada
                                                    jest wink

                                                    > I ja też się juz urywam spaćwink) Dobranoc, Złośliwcze;-PP
                                                    >
                                                    Dobranoc!
                                                    hmm powinienem teraz sie zdziwić..złośliwcze? to do mnie było?;-P
                                                    też sobie idę! smile a co sam mam tu siedzieć???
                                                  • hultaj78 Re: Nawet mi sie w pewnym kinie 17.08.06, 22:28
                                                    > Kiej to nie banan, zboku Ty jeden;-PPP
                                                    > Sam pewnie lubisz banany;-P

                                                    Ale się rzuciła! A jak się wije! Jak piskorz jaki! Musi to prawda jest że ona
                                                    lubi bananki wink))
                                                  • asiunia311 Re: Nawet mi sie w pewnym kinie 17.08.06, 22:31
                                                    Nie rzuciła, tylko uniosła honorem i urażoną dumą, bo mi tu takie bezeceństwa
                                                    imputujesz;-PP Mam strzelić focha?wink)
                                                  • hultaj78 Re: Nawet mi sie w pewnym kinie 17.08.06, 22:44
                                                    Imputować? Ja Tobie, Słonko? A w życiu! Na wszystko mam kwity i linki wink
                                                  • asiunia311 Re: Nawet mi sie w pewnym kinie 17.08.06, 22:46
                                                    To do pana Macierewicza z tymwink)


                                                    Już on się mną zajmie, ladacznicąwink)
                                                  • hultaj78 Re: Tfu! Banan miało być ;) 17.08.06, 22:02
                  • bleman Re: Nawet mi sie w pewnym kinie 17.08.06, 20:50
                    > No i widzisz? Masz punkt zaczepieniawink Na pewno poradzisz sobiesmile Wiesz, do
                    > kogo należy świat?wink)

                    Jaki pkt. zaczepienie ?
                    Spodobala mi sie jakas dziewczyna ktora pare razy widzialem(czesto chodzilem do
                    tego kina) i tyle.
                    Nic wiecej.
                    • asiunia311 Re: Nawet mi sie w pewnym kinie 17.08.06, 20:57
                      Chłopie, teraz to mi łapy opadły... Nie da się do niej zagadać, choćby o
                      właśnie obejrzanym filmie? Przecież Cię nie zje!!wink) Nie musisz od razu się z
                      nią żenić!!wink)
                      Bleman, naprawdę wezwę Maxi na pomoc...wink) Ona się za Ciebie weźmie...wink)
                      • bleman Re: Nawet mi sie w pewnym kinie 17.08.06, 23:04
                        Nie da się do niej zagadać, choćby o
                        > właśnie obejrzanym filmie?

                        Nie dla kazdego to jestn takie latwe...
                        • asiunia311 Re: Nawet mi sie w pewnym kinie 17.08.06, 23:17
                          Bleman, życie ogólnie nie jest łatwe, a co łatwo przychodzi, to tego się nie
                          docenia. Im coś trudniej zdobyte, tym cenniejsze.

                          • bleman No ty powiedzialas o tym podrywaniu 17.08.06, 23:30
                            jak by to bylo cos najprostrzego na swiecie.
                            uncertain

                            Ja wiem ze to trudne, nigdy nie poszedlem na 2 randke uncertain
                            • asiunia311 Re: No ty powiedzialas o tym podrywaniu 17.08.06, 23:35
                              Te, gdzie ja powiedziałam, że podrywanie jest najprostsze na świecie?wink)
                              Mówimy o rozmowie, takiej o dupie Maryni. Jak ja się wyrobiłam w tej kwestii,
                              to i Tobie się udawink) Tylko już tak nie marudź. Jak sam nie będziesz chciał
                              czegoś w sobie zmienić, to nie ma rady - a mam wrażenie, że nie chceszwink Mylę
                              się?


                              • bleman Re: No ty powiedzialas o tym podrywaniu 17.08.06, 23:40
                                > Mówimy o rozmowie, takiej o dupie Maryni.

                                Nie umiem tak gadac...

                                a mam wrażenie, że nie chceszwink Mylę
                                > się?

                                Mylisz sie.
                                • asiunia311 Re: No ty powiedzialas o tym podrywaniu 17.08.06, 23:43
                                  Cieszy mnie, że sie mylęwink)
                                  Skoro chcesz coś z sobą zrobić, to wypada mi tylko złożyć gratulacje i życzyć
                                  sukcesów. Tylko się nie poddawajsmile)
          • hultaj78 Re: No ale ja naprawde nie mam z kim, pojsc np. 17.08.06, 20:17
            pierdzielenie.
            Ja póki co dzisiaj też nie mam z kim iść i jakoś nie uważam, żeby chodzenie
            samemu było desperackie. Masz ochotę na drina to idziesz i pijesz, po co do
            tego dorabiać filozofię?
    • swawolny.diabel Re: Dobra, kto idzie na pifko/winko/tańce? 17.08.06, 20:08
      a co potrzebujesz to tego towarzystwa?
      w jakim celu.
      • hultaj78 Re: Dobra, kto idzie na pifko/winko/tańce? 17.08.06, 20:15
        Do tańców raczej dobrze mieć partnerkę, prawda?
        A do wypicia kilku piwek też towarzystwo się przydaje przecież. Mozna pogadać,
        pośmiać się, ponarzekać. Zresztą co, sam nie wiesz?
        • swawolny.diabel Re: Dobra, kto idzie na pifko/winko/tańce? 18.08.06, 00:15
          no to z która z forumowieczek poszedłeś na tańce , piwko winko i bzykanko ? smile
Inne wątki na temat:

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka