GoĹÄ: ziarno IP: 212.244.184.* 29.07.06, 01:46 Wiadomość została usunięta ze względu na złamanie prawa lub regulaminu. Odpowiedz Link Zgłoś Obserwuj wątek Podgląd Opublikuj
mosessex na biznesie IT trzeba siedzieć okrakiem 29.07.06, 01:54 Sukces w IT biznesie to bardzo trudna sztuka nawet takie firmy jak IBM,Compaq, DEC , Bull i wiele innych padło lub ledwie dycha. polskie firmy nie maja najmniejszych szans na biznes globalny w IT . polskie firmy typu comarch padna szybciej niz nam sie wydaje jeżeli zostana tylko wprowadzone uczciwe procedury przetargowe. Odpowiedz Link Zgłoś
kell99 Re: na biznesie IT trzeba siedzieć okrakiem 29.07.06, 02:08 Wielki mi tam problem, w koncu jezeli giganci IT stwierdza, ze warto inwestowac w pl, to nie beda za bardzo ogladac sie na istniejace juz rodzime firmy, ktore (tak mi sie przynajmniej wydaje) istnieja bo sa "preferencyjne" traktowane przy przetargach. Poza tym o co tu chodzi z sukcesami IT, bo skoro chce sie porownywac sie pl z Indiami czy Chinami (raczej to 1sze), to wiadomo, ze tam sie liczy tylko i wylaczenie ilosc (za male pieniadze), a nie jakosc. Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: talia IT to biznes jak wszystkie inne. IP: *.aster.pl / *.aster.pl 29.07.06, 09:44 Dokładnie jest tak, jak piszesz. IT to biznes jak wszystkie inne. Dla mnie jest to narzędzie jak młotek, czy samochód. A informatycy są jak hydraulicy, czy szoferzy. Czasami ciężko znaleźć kogoś rozsądnego, ale bez przesady. Najbardziej trafny jest ten fragment artykułu: "Spotykałem bardzo mądrych ludzi, którzy nie potrafili docenić np. roli ładnego opakowania, bo uważali, że inteligentny klient nie będzie zwracał uwagi na drobiazgi." To są te niuanse, których Polacy nie potrafili się nauczyć. Przykład. Rolniczo Polska postrzegana jest jako farmer idący za koniem i pługiem. My się tego wstydzimy. A przecież to jest żyła złota tzw. 'zdrowej żywności'. Inna sprawa, że klienci na ogół nie są inteligentni i sami nie wiedzą, czego chcą (jak ten facecik dukający w reklamie Plusa). Często tacy ludzie decydują o milionach USD. Amerykanie już dawno odkryli, że takiemu gościowi trzeba podsunąć kilka adekwatnych do jego percepcji rozwiązań i potraktować go z uprzejmą arogancją. Ja sam odkryłem to dopiero niedawno. Mówię Wam, jak interes zaczął mi iść (robię w transporcie). Będę teraz otwierał filię w Londynie. Z bardzo prozaicznego powodu: żeby sprawnie realizować czeki od Angoli, bo wysyłanie kasy przez internet przekracza ich możliwości intelektualne. I co z tego, że istnie net, że płatności, rozmowy telefoniczne, zlecenia i skanowane dokumenty e-mailami, CRMy, SQLowe bazy danych, skoro właściciel i księgowy są jacy są? Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: cloclo80 Re: IT to biznes jak wszystkie inne. IP: *.onocable.ono.com 29.07.06, 19:01 Firma ADB nie sprzedala w Polsce ani jednego odbiornika a poza tym ów cytat o ładnym opakowaniu jest powielany na wszystkie możliwe sposoby już od kilku lat. Już pare razy zdarzyło się ze w ładnym opakowaniu ADB sprzedało szajs, ale czego oczekiwać po firmie która robi wyłącznie produkcje kontraktową i nie ma bladego pojęcia o odczuciach finalnych użytkowników. Zobaczymy co pokaże ta firma robiac sprzet dla platformy TVN. Jak na razie to do firmy gdzie pracuje trafiają podania ludzi wyrzuconych z ADB choć wcale nie byli marni. Ot po prostu padli ofiarą oszalałej strategii firmy która niczym wieloryb cedzi wode w poszukiwaniu kogoś wartościowego zamiast go sobie wyszkolic. Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: kamen polskie pieklo IP: *.aster.pl 30.07.06, 00:07 jestes, niestety, klasycznym przedstawicielem polskiego piekla. histora ADB i tempo rozwoju tej firmy (bez zadnych dwuznacznych kontraktow rzadowych itp) dokladnie przeczy twoim wyrzekaniom. niesamowite osiagniecie, wreszcie cos polskiego bez kompleksow rozwija sie na swiecie, jest praca dla kilkuset osob o wysokich kwalifikacjach w pipidowie pt Zielona Gora, a tu juz gnojki medza, jecza, wysmiewaja, krytykuja i wiedza lepiej. potem z ta swoja wiedza myja kible w Anglii. ps zreszta Wyborcza tez juz przypiep. sie do ADB ustami wywalonych stamtad leni, ze ludzie po godzinach pracuja. a jak pracuja w Wyborczej? Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: cloclo80 Re: polskie pieklo IP: *.onocable.ono.com 30.07.06, 03:09 To co napisałem nie jest pisane z pozycji polskiego piekła, tylko polskiego sukcesu który jest moim udziałem. Wpisz sobie do przegladarki Illusionsat albo wejdz na strone www.illusionbox.info. Wszystkie odbiorniki satelitarne ktore tam zobaczysz od M1 do M5 maja soft ktory napisalem ja. Podobno to najlepszy soft na tunery dostępne w Hiszpanii. Poszukaj sobie na ilu forach pisze sie o tych odbiornikach. Produkowane sa w Żywcu w firmie Datcom i wysyłane do Hiszpanii. Przez ostatnie dwa lata wyprodukowano tego 200.000 szt, dlatego nie wpychaj ciemnoty ze ADB jest jedyna polska(?) firmą która zajmuje sie telewizja cyfrowa, bo to oczywista nieprawda. Z mojego punktu widzenia biorąc szaloną dysproporcje kadry, wiedzy, kapitału i rynku miedzy tymi firmami moznaby oczekiwac po ADB znacznie, znacznie wiecej. Jak do tej pory nie widziałem w Polsce ani jednego tunera z ADB (mam na mysli odbiorniki klienckie, nie sprzet developerski czy przekazany do testów platformom cyfrowym)?. Co powoduje, że ani Cyfra+ ani Polsat nie kupiły dla swoich platform ich odbiorników. Dlaczego ja sam jestem w stanie zrobic to w ADB robią setki ludzi o podobno wysokich kwalifikacjach? Dlaczego rynek europejski zalewa chinska tandeta a taka "potęga" jak ADB nie stanowi dla nich żadnej skutecznej przeciwwagi? Z niecierpliwością oczekuje co ADB zaproponuje mającej powstać platformie cyfrowej TVN. Chciałbym wreszcie zobaczyć w akcji efekt ich działań, bo jak do tej pory nie było w Polsce możliwosci zastosowania tego nad czym pracuje ADB - kodowania MPEG4, platformy MHP, odbiorników przystosowanych to aktywnego współdziałania z Internetem, wyposażonych w twarde dyski i mozliwosci telekomunikacyjne znane do tej pory wyłącznie ze swiata PC (np. VoIP). TVN moze to umożliwic wiec poczekam, chociaż obawiam sie ze to co zrobi ADB znowu trafi na półke. Moze bedzie MPEG4, ale koszt odbiornikow spowoduje ze ich miejsce zastapi jak zwykle chinszczyzna. Z MPEG4. I prosze bez gnojków co wiedzą lepiej, bo to sa fakty. Dzięki wieloletniej ciezkiej pracy nie musze myc kibli w Anglii, tylko moge delektowac sie urokami hiszpanskiej riviery gdzie aktualnie pracuje i mam niesamowitą satysfakcje że odbiorniki wychodzące spod mojej reki sa sprzedawane od Portugalii po Grecje w ogromnych seriach, a wkrotce rozpocznie sie ich licencyjna produkcja w jednym z panstw Afryki Północnej. Dokonaj czegoś podobnego to pogadamy. P.S. Nigdy nie pracowałem dla ADB, ani nie starałem się tam o pracę. Wole być na topie w mniejszej firmie, niz pionkiem w korporacji. Czego nie zniósł bym tam to robienia rzeczy na półke. Biznes telewizji cyfrowej jest niezwykle dziwny i nie zawsze ten co ma top-techologie (a ADB ja ma, z tym sie zgadzam) odnosi sukces rynkowy. Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: talia Re: polskie pieklo IP: *.acn.waw.pl 30.07.06, 11:14 Nie obraź się, ale pisanie softu jest mało interesujące. Nie chcę umniejszać Twoich osiągnięć, tym bardziej, że jest to sukces. Bardzo dobrych i dobrych programistów jest w świecie na prawdę wielu. Spytaj się Bułgarów, Albańczyków, czy Ukraińców. Każdy z nich powie, że najlepsi programiści są w Bułgarii, Albanii i na Ukrainie. Projektowanie i programowanie takich urządzeń jest misją życiową wielu osób. To wymarzona robota dla kogoś (śmiem twierdzić, że dla większości), gdzie nie ma potrzeby oglądania się na innych, robota i efekty zależą tylko i wyłącznie od siebie, tylko niedobrzy menedżerowie nie chcą wykorzystać potencjału człowieka, mało mu płacą i generalnie nie chcą finasować pomysłów i przeszkadzają w samorealizacji. I tu dochodzimy do czegoś, co jest w tym biznesie naprawdę interesujące. Jak zaistniałeś na rynku? Jak to zrobiłeś, że kupują akurat Twoje urządzenia? Czy je najpierw oprogramowałeś? A może to jakiś łebski gostek szukał wykonawców hard- i soft-ware'u? Jest to bardziej na temat tego artykułu, od którego oddaliliśmy się dyskutując o wyższości informatyków urodzonych w Boże Narodzenie od urodzonych na Wielkanoc. Możesz napisać kilka zdań jak to się u Ciebie zaczęło? Pozdrawiam Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: cloclo80 Re: polskie pieklo IP: *.onocable.ono.com 30.07.06, 21:54 Nie obraź się, ale pisanie softu jest mało interesujące. Zgadzam się. To trudna i męcząca robota, ale miałem to szczęście że byłem blisko całej otoczki tego biznesu czyli innymi słowy nie byłem nigdy gościem w okularkach przykutym do ekranu. Jako prawa ręka swojego szefa brałem czynny udział w przepychaniu się przez manowce biznesu i rynku co doprowadziło mnie do aktualnej pozycji. Ale o tym dalej. Nie chcę umniejszać Twoich osiągnięć, tym bardziej, że jest to sukces. Bardzo dobrych i dobrych programistów jest w świecie na prawdę wielu. Spytaj się Bułgarów, Albańczyków, czy Ukraińców. Każdy z nich powie, że najlepsi programiści są w Bułgarii, Albanii i na Ukrainie. Jestem świadomy swoich ograniczeń. Jestem z wykształcenia elektronikiem i moje umiejętności programowania nie mogą równać się do tych które prezentują ludzie od początku szkoleni w tym kierunku. Co jest jednak istotne w moim przypadku nie wystraszyłem się skali zadania mimo że jest to ogromny projekt. I wierzyłem ze nadejdzie taki dzień gdy ktoś moją prace doceni. Projektowanie i programowanie takich urządzeń jest misją życiową wielu osób. To wymarzona robota dla kogoś (śmiem twierdzić, że dla większości), gdzie nie ma potrzeby oglądania się na innych, robota i efekty zależą tylko i wyłącznie od siebie, tylko niedobrzy menedżerowie nie chcą wykorzystać potencjału człowieka, mało mu płacą i generalnie nie chcą finasować pomysłów i przeszkadzają w samorealizacji. Poniekąd masz rację jednak nie jest tak, ze to wyłącznie ja decyduje o tym co reprezentuje sobą produkt. To wynik żądań klientów, strategii firmy i moich umiejętności. To musi ze sobą wpołgrać bo inaczej nie osiagnie sie zakładanych efektów. Ja na swoj management nie narzekam. Jakkolwiek nie przesada on z nakladami na prace R&D to mam zapewnioną stabilność co samo w sobie jest duza pozytywna wartoscia. I tu dochodzimy do czegoś, co jest w tym biznesie naprawdę interesujące. Jak zaistniałeś na rynku? Zainteresowanie telewizja cyfrowa wyniknelo z poszukiwania produktu masowego ktory bedzie potrzebny i da sie go sprzedac w duzych ilosciach. To byl akurat okres gdy zaczely pojawiac sie pierwsze platformy cyfrowe a ilosc analogowych programow satelitarnych zaczela sie gwaltownie kurczyc. Telewizja cyfrowa wydawala sie miec wszelkie znamiona tego czego szukalismy. Od momentu pozyskania odpowiednich chipow do momentu rozpoczecia produkcji minelo 12 miesiecy. Gdy tylko pierwsze odbiorniki były w stanie nadającym się do sprzedaży uruchomiliśmy akcję reklamową, a mój szef rozpoczą intensyne podróże po kraju w celu zaprezentowania produktu potencjalnym klientom. To uruchomiło pierwsze zamówienia i biznes zaczął się krecić. Kolejnym ważnym etapem była producja odbiorników dla telewizji Trwam ojca Rydzyka, co było dla nas szkołą jak robi sie produkcje masową a także pozwoliło pozyskac konkakty zagraniczne. Fakt ze nie wszystko zawsze szło tak jakbyśmy sobie tego zyczyli. W koncu jestesmy bardzo mala firma i caly ten projekt zdecydowanie przekroczyl nasze mozliwosci. Niemniej trudnosci firmy nigdy nie odbily sie na dziale konstrukcyjnym i tylko dzieki temu kiedy nadarzyła sie okazja wyplyniecia na szersze wody nie trzeba bylo odtwarzac wszystkiego od zera. Jak to zrobiłeś, że kupują akurat Twoje urządzenia? Przede wszystkim dlatego ze sa relatywnie tanie a nasi klienci widza ze caly cykl rozwojowy produktu jest robiony w jednym miejscu przez realnych ludzi. Widza ze za nami nie stoi nikt wiecej (np. nie odsylamy zamowien do wykonania do Indii czy Chin). Jesli klient sobie zyczy mozemy mu pokazac biuro konstruk cyjne i nasze maszyny na ktorych to jest produkowane. Znam kilka jezykow obcych co ulatwia mi znaczaco kontakty zagraniczne. Istotne jest takze to ze mamy mozliwosc szybkiej reakcji w razie wystapienia problemow, a to daje im pewnosc ze zakupiony towar nie zalegnie w magazynach, bo jego producent nie interesuje sie juz nim. Kupujac taki towar w Chinach czy Indiach jest praktycznie niemozliwe dotarcie do osob ktore pisaly soft na dany sprzet. Taka sytuacja w naszym przypadku nie zachodzi. Czy je najpierw oprogramowałeś? A może to jakiś łebski gostek szukał wykonawców hard- i soft-ware'u? Jesteśmy pionierami (podobnie jak ADB). Działamy z ta technologia od 1999r i w 99 przypadkach na 100 to my proponowalismy rozwiązania (czyli najpierw mielismy portfet produktow do zaoferowania) a nie narzucano je nam. Analiza i konsulting były zawsze taka sama czescia naszej dzialalnosci jak tworzenie sprzetu i softu. To jest nowa dziedzina dlatego wielu tzw. "łebskich gostków" miało liche pojęcie co sie naprawde kryje za ich potrzebami i co jest wymagane do realizacji ich pomysłow. Byli to najczesciej ludzie ktorzy przychodzili do nas z "business oportunity" nie zawsze jednak wiedzac jak sie za to zabrac. I zawsze znajdowalismy czas zeby porozmawiac tak abysmy sie dobrze zrozumieli co jedna strona potrzebuje, a druga moze dac. Jest to bardziej na temat tego artykułu, od którego oddaliliśmy się dyskutując o wyższości informatyków urodzonych w Boże Narodzenie od urodzonych na Wielkanoc. Możesz napisać kilka zdań jak to się u Ciebie zaczęło? Jak widac jestem dosc nietypowym przypadkiem bo z racji bliskosci managementu mialem zawsze wglad w procesy decyzyjne i kontakty z klientami. Dlatego uwazam ze mimo iz nie jestem mistrzem programowania to nabylem bezcenne doswiadczenie ktore pozwala mi przygotowywac produkty tak, aby klienci byli maksymalnie zadowoleni a ich reakcje moge poznac osobiscie bez krzywego zwierciadla posrednikow. Choc to nie wyczerpuje zapewne tematu mysle ze po tym co napisalem sprawa stala sie choc troche jasniejsza. Odpowiedz Link Zgłoś
kell99 Re: polskie pieklo 31.07.06, 04:54 Rany, wybacz ale przedstawiasz wlasne zdanie jako jakas swieta prawde. Dla wielu osob projektowanie i implementacja jest najciekawsza praca (w niej ciezko o nude) i wlasnie ludzie zajmujacy sie biznesem (czyli wchodzeniem klientowi w 4ry litery za kilka groszy wiecej) sa godni pozalowania, bo sprzedawac sie codziennie, skladac obietnice bez pokrycia etc to nie jest to co co chca robic. Ludzie nie sa jakimis klonami w jednakowym garniturze (i krawacie blokujacym doplyw odpowiedniej ilosci krwi do mozgu) i maja rozne cele i zainteresowania. Nie potrafisz tego uszanowac czy musisz codziennie sobie wmawiac, ze jestes lepszy? A reszta Twojej wypowiedzi nie na temat i nie ma sensu komentowac. Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: cloclo80 Re: polskie pieklo IP: *.Red-81-33-106.dynamicIP.rima-tde.net 31.07.06, 12:09 Podejrzewam ze twoja nie do konca przemylslana wypowiedz wziela sie ze tego ze w moim poscie niedostatecznie (tj. prawie wcale) zaznaczylem co jest cytatem z postu "talii" na ktory odpowiadałem a co dolozylem ja, wiec sadze ze to co napisales było nie do mnie, a koło mnie. I zapamietaj sobie ze bardzo dobrym zwyczajem jest nie branie udziału w dyskusjach na tematy o ktorych nie ma sie zielonego pojecia. Odpowiedz Link Zgłoś
kell99 Re: polskie pieklo 31.07.06, 17:01 Hehe. "Pro" ktory nie potrafi cytowac postu :) Dobre. Moze nie byles na jakims szkoleniu co?:)))) Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: pinio Re: polskie pieklo IP: *.eranet.pl 30.07.06, 12:27 cloclo80: bardzo rozsądny głos. Pracowałem dość długo w ADB. Zawsze dziwiło mnie to, że szef firmy Andrew Rybicki sobie, a realia firmowe sobie. Co z tego, że Rybicki mówi oczywiste rzeczy o wyglądzie opakowania, skoro lokalne kierownictwo ADB w Zielonej Górze wywraca to do góry nogami (pozdrawiam pana Szajnę, naczelnego wywrotowca w ADB Polska, dla którego wywracanie koncepcji Rybickiego momentami było celem samym w sobie - chyba tylko dla podkreślenia "ja tu rządzę"). Najsłabszą stroną tej firmy jest zarządzanie na poziomie średnim i średnio-wyższym. Rybicki ma charyzmę i dobrego czuja rynkowego. Ale piętro i dwa piętra niżej jest znacznie gorzej. Ci słabo rozumieją estetykę, jakości i odczuć klienta. A przecież to podstawa biznesu. Szeregowi pracownicy są jacy są i na ogół reprezentują całkiem niezły poziom. Trzeba jednak nimi umiejętnie pokierować. Najbardziej szwankuje menedżment średniego szczebla. Mają jakieś problemy z własną osobowością. Trzeba uważać, żeby nie wydać się mądrzejszym od swojego szefa i nie być asertywnym w obronie swojej koncepcji. Stajesz się wrogiem szefa i idziesz w odstawkę. Szefowie się boją lepszych od siebie. Jakieś takie śmieszne kompleksy. Owszem, nauczyli się sporo w czasie istnienia firmy - w końcu firma istnieje, rozwija się. Jednak zmarnowano bardzo wiele szans z powodu nędznej komunikacji z klientem i kiepskiego zarządzania kapitałem ludzkim w firmie. Więcej energii poświęcali na tłamszenie swoich pracowników niż na ich rozwój. Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: rulez Re: polskie pieklo IP: *.nysa.3play.net.pl / *.nysa.3play.net.pl 31.07.06, 11:12 cloclo80: daj mi namiary na siebie tekkrulez@o2.pl Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: rumburak Re: polskie pieklo IP: *.chello.pl 31.07.06, 21:05 "cloclo80" uwazaj zeby cie nie rozsadzilo, bo takaaaa duma plynie z twoich wywodow... Najlepszy soft w Hiszpanii... toś mnie chlopie ubawil. :))) Obejrzyj soft i mozliwosci np. Dreamboxa i wyobraz sobie, ze nie wszyscy sa tacy glupi jak Ty madry... Dlaczego nie napiszesz, ze tunery z Zywca wcale nie sa zadnymi cudami techniki tylko ludzie zaczeli je masowo kupowac, poniwaz producent rownoczesnie z produkowaniem tunerow pisal "nieoficjalny soft" do tychze, dzieki ktoremu mozna bylo odbierac kanaly, za ktore trzeba placic? Najpierw Volga, potem Vectra to bylo motorem sprzedazy tunerow, a nie jakies cudowne mozliwosci. Nieoficjalna promocja wyrobu przy pomocy kradziezy sygnalu nadawcy? Skoro jestes taki bystry to napisz dlaczego tuner na procesorze Texas do dzis nie potrafi poprawnie sterowac obrotnica Diseq , a tunery obecnie produkowane nie radza sobie z teletekstem (po co dokladacie cos co nie dziala dobrze). Pan prezes obiecywal cuda na kiju kiedy wprowadzal na rynek tuner na Texasie (HDD, LAN...) i co i nic. Nie starczylo umiejetnosci zeby pomysly (obietnice) staly sie rzeczywistoscia. Polecam wylewne wywody prezesa firmy Datcom na temat dvb-t w mpeg4 na forum www.emitel.pl Placze tam prezio jak to źle sie byznes prowadzi... Odpowiedz Link Zgłoś
kell99 Re: polskie pieklo 30.07.06, 04:25 przegladasz slashdot? byla kiedys dluga i burzliwa dyskusja dlaczego amerykanie i uczestnicy z krajow europy zachodniej nie wypadaja tak swietnie jak uczesnicy ze wschodniej europy. chyba najlepszym komentarzem jaki przeczytalem byla wypowiedz jednego z uczestnikow z pl. stwierdzil on, ze po prostu polacy maja duzo wiecej do udowodnienia, maja duzo wieksza potrzebe by sie wybic, pokazac, bo to moze byc jedyna szansa na dobra prace w przyszlosci. i teraz pomysl sobie jaka jest sytuacja absolwenta informatyki ktory konczy studia w zachodniej europie czy pln ameryce. konczy studia, moze szukac stazu w dobrej firmie (sporo firm szuka pracownikow juz na samej uczelni; firma dobra to taka rozpoznawalna w swiecie IT, ktorys z multinarodowych gigantow: IBM, Accenture, CGI etc.) staz otwiera droge do spokojnej kariery. pracujesz ciezko, to fakt, ale nie ma problemu by zwiazac sie z 1 firma na dlugie lata i myslec o spokojnej karierze od 'junior programmer do senior system analyst'. praca w takiej firmie jest spokojna, zarobki ok, swiadczenia socjalne super - te firmy z natury dbaja o pracownikow. teraz porownaj to samo z kariera w polskiej firmie. durni menadzerowie ktorzy wykorzystuja pracownikow, marne szanse na spokojna kariere w jednej firmie i na ulozenie sobie z taka firma przyszlosci. co w tym dziwnego, skoro firma moze wybierac z tysiecy kandydatow. tylko czy outsourcing to zmieni? na pewno nie na poczatku. to wszystko chodzi o tania sile robocza, a nie genialnych specjalistow. skoro za te same pieniadze mozna miec 3-5 programistow, to wcale nie musza byc oni genialni (bo to jest ilosc vs jakosc). poza tym, z doswiadczenia nasuwa mi sie wniosek, ze te bardziej ambitne i skomplikowane projekty zawsze "zostaja za oceanem", a masowki ida do indii.. no ale ktos moze wyciagnal inne wnioski. Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: Antek IT to takze sztuka. IP: *.synerway.pl 31.07.06, 10:59 IT to nie tylko biznes. To także sztuka. Czy znacie hydraulika, który potrafi byc bardziej sprawny niż 100 innych hydraulikow. Na swieci jest wielu informatykow, ktorych praca jest 100 razy bardziej wydajna niz praca sredniego informatyka. W informatyce nie liczy sie ilosc ale jakosc. Czasami 1 osoba moze stworzyc system lepszy, niz korporacjia zatrudniajaca 100 deweloperow. Przykladem jest Google, gdzie dwoje ludzi napisalo system ktory zmienil swiat. Porownywanie informatykow do hydraulikow jest bledem. Informatyk to zwykle rzemieslnik, ale to takze artysta. Porownywanie firmy z branzy IT do firm z branzy transportowej jest nie możliwe. Jeden kierowca może być wart 2, 3, 5 razy więcej niż średnia. Jednen malarz może być wart milion razy więcej niż średnia. Jeden informatyk może być wart 100 razy więcej niż średnia. Dlatego IT nie boi się konkurencji z Chin czy Indi, tak jak boją się tego np.: kaletnicy. Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: shitman Re: na biznesie IT trzeba siedzieć okrakiem IP: *.in-addr.btopenworld.com 29.07.06, 14:00 Jestescie wyjatkowo wielkimi polskimi optymistami. Odpowiedz Link Zgłoś
obywatel_szarak Re: na biznesie IT trzeba siedzieć okrakiem 29.07.06, 18:46 kell99 napisał: > Wielki mi tam problem, w koncu jezeli giganci IT stwierdza, ze warto inwestowac > w pl, to nie beda za bardzo ogladac sie na istniejace juz rodzime firmy, ktore > (tak mi sie przynajmniej wydaje) istnieja bo sa "preferencyjne" traktowane przy > przetargach. Poza tym o co tu chodzi z sukcesami IT, bo skoro chce sie > porownywac sie pl z Indiami czy Chinami (raczej to 1sze), to wiadomo, ze tam si > e > liczy tylko i wylaczenie ilosc (za male pieniadze), a nie jakosc. > Niestety kolego/koleżanko, to w Polsce nie liczy się JAKOSC, nigdy sie nieliczyła i długo się liczyc nie będzie. I do tego ta marna jakosc kosztuje coraz więcej. Może chciałbyś żeby było inaczej, ale nasza smutna prawda jest inna: jakośc, tempo pracy oraz nawyki polskie są takie, że nigdy nie osiągniemy niczego. Możemy byc czasową siłą roboczą zachodu, tańszą, ale po co komu "dziad" który już nie wykona taniej roboty, ale jest stał się drogim "dziadem", podczas gdy dziad tani może jeszcze byc do przyjęcia. Każdy kto spotkał się z polskim produktem, z polskim podejściem do jakości, szybkości i precyzyjności pracy i produktu, wie o czym mówię. Ja bym nigdy nie chciał miec polskich pracowników, widzę jak oszukują, jak się lenią, sam też nie jestem idealny, ale jestem w końcu Polakiem. A co do Indii, Chin i innych tym podobnych, wierz mi, jesteśmy daleko w tyle za nimi, nie tylko w kwestii precyzyjności i jakości. Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: KubaO Re: na biznesie IT trzeba siedzieć okrakiem IP: *.adsl.ttn.net 31.07.06, 05:48 Na razie.Patrz w przyszlosc a nie terazniejszosc. Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: abc Re: na biznesie IT trzeba siedzieć okrakiem IP: *.non.3dart.com / *.omnigence.com 29.07.06, 11:10 Chyba nie Comarch masz na mysli, tylko innego giganta, na litere "P" ;) Odpowiedz Link Zgłoś
adas313 Re: na biznesie IT trzeba siedzieć okrakiem 29.07.06, 12:43 No właśnie. O ile wiem ten na "p" żyje głównie z państwowych projektów. Comarchu (i paru innych firm) odcięcie od państwowej kasy raczej nie zrujnuje. Odpowiedz Link Zgłoś
investor5 Re: na biznesie IT trzeba siedzieć okrakiem 29.07.06, 19:17 Istnieje w Polsce grupa dwudziestokilkulatków, którzy mają niesamowite osiągnięcia w ebiznesie. Np. sprzedając profesjonalne autorespondery amerykanom... Młodzi milionerzy, którzy zamiast wygrywać olimpiady algorytmiczne wzięli się za PRAKTYKĘ w sprzedaży online i odnieśli sukces. Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: ms Re: na biznesie IT trzeba siedzieć okrakiem IP: 65.57.245.* 30.07.06, 03:54 Lub też, słyszałem taką historię - kiedyś pewna firma X produkowała kompilator języka Y. Polacy napisali translator, który program w języku Y zamieniał na program w języku Y, równoważny, ale (kompilowany kompilatorem firmy X) działający 3 razy szybciej. A było to w czasach kiedy szybkość programów miała spore znaczenie, więc chodzili z tym swoim translatorem od firmy do firmy i im przyspieszali systemy... W końcu dowiedziała się o tym firma X i kupiła to od nich za grubsze pieniądze, wplatając to w swój produkt. Ale ile w tym prawdy, nie wiem. Może mają racje ci, którzy piszą że brakuje nam przykładów. Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: kudlaty *** SZUKAM *** ludzi/teamu IP: 196.1.186.* 30.07.06, 12:00 poszukiwane sa ludziska/team ktory jest w stanie stworzyc system placowy dla pewnej organizacji poza krajem - choc moga to robic w kraju rowniez. sory za "reklame" ale to calkiem zwiazane z artykulem. wiecej info podam pod adresem krzysiek@afronom.com p.s. bardzo prosze o info, ew. typ na firme na maila Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: Sensei Re: Polska zna się na IT, ale nie na biznesie IT IP: *.internetdsl.tpnet.pl 29.07.06, 02:17 Co za bzdury na koncu.. Latwiej jest polskiemu informatykowi sprzedawac indywidualnemu detalicznemu klientowi bo on nawet nie wie skad pochodzi zamawiany przez niego przez internet towar.. A pozniej downloaduje go po zatwierdzeniu operacji z karty kredytowej i voila.. Tylko ze takich operacji to nikt nie da rady wytropic, musialby prosic Polcard i inne firmy obslugujace karty kredytowe o szczegoly.. Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: sp Do "outsourcing" wysyla sie czesto "maintanace" IP: *.nc.res.rr.com 29.07.06, 03:38 Do "outsourcing" (Indie) wysyla sie "maintanace" a nie R&D. To jest latwiej "sprzedac" w firmie niz wysylanie nowych projektow. Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: Nokia Siemens Netw Nie do końca to prawda IP: *.dip.t-dialin.net 30.07.06, 00:11 Firma w której pracuję robi w Indiach właśnie R&D, ale taki, co do którego nie ma wymogów bardzo wysokiej jakości. Maintenance natomiast robi w Polsce, bo to kraj zachodniego kręgu kulturowego, dobrze kojarzonego przez klientów na Świecie. Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: ... Jesli marke Polski w IT ma tworzyc Comarch IP: *.chello.pl 29.07.06, 07:18 ... to Roman G. moze tworzyc marke polskiej polityki - to porownywalny poziom. Kilka lat temu mialem nieprzyjemnosc miec z nimi do czynienia jako klient i porazil mnie poziom niekompetencji i wciskania ludziom ciemnoty. Jesli ich mistrzem jest Microsoft to wyprzedzili go o cale epoki (Microsoft robi rzeczy, ktore dzialaja przynajmniej czasami). Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: ms Re: Jesli marke Polski w IT ma tworzyc Comarch IP: 65.57.245.* 29.07.06, 07:53 a teraz mamy nieprzyjemność mieć do czynienia z Romanem G. w nie lepszej roli Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: ^H Re: Jesli marke Polski w IT ma tworzyc Comarch IP: *.dbln.cable.ntl.com 29.07.06, 10:48 "(Microsoft robi rzeczy, ktore dzialaja przynajmniej czasami)" - od razu po tej wypowiedzi można poznać fachowca! Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: flatron Comarch i jakość, ha ha ! IP: *.icpnet.pl 29.07.06, 12:21 Uśmiałem się jak norka z zapewnień, że Comarch będzie konkurował jakością produktów na światowych rynkach. Firma znana jest przede wszystkim ze sprzedawania nieistniejących rozwiązań. Ma też bardzo złą opinię wśród pracowników IT. Słynne są zasady prezesa: "Każdy pracownik zastępowalny jest skończoną liczbą studentów" oraz "Jak ci się nie podoba, to wypier.. !". Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: IT Re: Comarch i jakość, ha ha ! IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 29.07.06, 12:29 > Słynne są zasady prezesa: "Każdy > pracownik zastępowalny jest skończoną liczbą studentów Tu akurat trzeba przyznać prezesowi pełną rację. Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: Michał Re: Comarch i jakość, ha ha ! IP: 83.238.175.* 29.07.06, 12:33 Zgodzę się z Tobą pod jednym warunkiem: skończoną liczbą studentów, w skończonym (ale przekraczającym wszystkie terminy) czasie. Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: q. Re: Comarch i jakość, ha ha ! IP: *.lodz.msk.pl 31.07.06, 08:04 Szkoda że zdjęto stronę www.pracownicy.com bo można było poczytać opinie pracowników o Comarchu. I dobre to one nie były... Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: Salou Comarch i ICIM IP: *.internetdsl.tpnet.pl 08.08.06, 10:26 Właśnie miałem nieprzyjemność być podwykonawcą ComArchu przy instalacji i uruchomieniu ICIM (Internetowe Centrum Informacji Multimedialnej) w szkołach wiejskich. Jak to wygląda ? Oto opis: 1) komputery często są źle skonfigurowane - system ma rozwalone drivery, a Windowsy nie są zainstalowane do końca i aktywowane - wszystkim tym musi się zająć instalator (który jeszcze musi zrobić całe okablowanie sieci komputerowej) - może stracić niepotrzebnie 1-5 godzin 2) instalator musi ręcznie wstukiwać wszystkie seriale i klucze instalacyjne do bazy w Accessie - traci na to ponad pół godziny a szansa na przynajmniej jedną pomyłkę jest niemal 100% - czy to tak trudno przenieść dane z produkcji do bazy w Accesie. Instalator traci niepotrzebnie 0,5-1 godziny 3) często zdarza się, że ComArch informuje instalatora, że sprzęt już czeka w szkole - po przyjeździe i 8-godzinnym oczekiwaniu okazuje się, że sprzętu jednak nie będzie i instalator może jechać do domu. Kolejnego dnia sprzęt znowu nie przyjeżdża. Następnego dnia instalator dowiaduje się, że sprzęt dotrze za tydzień. (jeśli w ogóle dotrze). 4) za fatygę (przejazd 400 km własnym samochodem na darmo i strata 5 godzin czasu ) ComArch oferuje rekompensatę 100 zł brutto - można się uśmiać, co nie ? Odpowiedz Link Zgłoś
takizenek Nie wiem co o tym myslec ... 29.07.06, 07:20 Nie zgodze sie, niestety, poglad ze mamy dobre IT jest nieporozumieniem. Konkursy ktore wygrywamy sa jakims marginesem na ktore powazni ludzie na ogol nie maja czasu, malo kto o nich w USA wie. Informatyka to wiecej niz pisanie stroniczek, programow, instalacja czy obsluga servera. Nie ma w Polsce niezbednej infrastruktury, nie ma szkol, to czego sie naucza ma za malo informatycznej tresci, profesorowie to na ogol przekwalifikowani specjalisci z innych dziedzin: elektronicy, matematycy, programy naladowane przedmiotami ogolnymi raczej niz zagadnieniami komputerowymi: ekonomia, technika cyfrowa, matematyka, angielski, w sumie np. polowa progrmu pierwszego semestru na magisterium na politechnice jest tylko posrednio zwiazana z technika komputerowa. Szkoda. Hindusi mimo braku tradycji technicznych, dokladnosci, precyzji i pomyslowosci moga wciaz kopiowac to co juz zostalo gdzies stworzone, szybkie stukanie i znajomosc (na ogol dosc marna) angielskiego nie robi jeszcze z czlowieka informatyka, mimo to sa bardzo konkurencyjni ze wzgledu na wciaz niskie zarobki. Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: thelima Re: Nie wiem co o tym myslec ... IP: 80.54.232.* 29.07.06, 08:40 Konkursy które wygrywamy są BARDZO POWAŻNYMI konkursami i bynajmniej nie polegają na "tworzeniu stroniczek". USA ma na nie czas, bo tak się składa, że też są w czołówce. Zgodzę się jednak, że kreowanie wizerunku Polaków którzy są w jakiś szczególny sposób wyróżniającym się narodem pod względem jakości inzynierów IT jest śmieszne. Jesteśmy średni, tacy jak nasz kraj. Jeśli wziąć pod uwagę produkty tworzone przez różne narody, to nie ma czym się chwalić, w odróżnieniu np. od Czechów czy Ukrainców. ps. To, że na naszych uczelniach uczą 'przekwalifikowani' profesorownie to bzdura. Ci profesorowie nie są wcale przekwalifikowani. Np. matematyka JEST PODSTAWĄ informatyki, stąd potrzeba jej nauki na wyskim poziomie. Klepanie w komputer, trenowanie aktualnie popularnych technologii wyrabianie biegłości w tym czy tamtym nie ma sensu w kształceniu informatyka - po skończeniu studiów i tak wszystko się zmieni, a wiedza tzw. praktyczna będzie "OKDR". Mając jednak podstawy dobry inzynier jest w stanie nauczyć się nowej technologii (dowolnej) w rozsądnym czasie. Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: ... Re: Nie wiem co o tym myslec ... IP: *.chello.pl 29.07.06, 09:11 Moze te konkursy i sa bardzo powazne tu w Polsce, malo jednak kto ze srodowiska IT w USA i Kanadzie o nich wie. Nie twierdze ze jest to pisani stroniczek, wcale jednak z nich tez nie wynika ze zwycieska uczelnia ksztalci najlepszych specjalistow. To taka troche sztuka dla sztuki, nie ma wielkiego odbicia w wartosci absolwentow na rynku pracy. Nota bene brylujemy w tych konkursach juz chyba od cwierci wieku. Wydaje mi sie ze poglad iz IT jest bazowane na matematyce jest chyba grzechem polskiego podejscia - np. programy magisterskie powaznych uczelni na swiecie z zakresy IT nie zawieraja matematyki. IT w ksztalcie obecznym to raczej modelowanie rzeczywistosci, tworzenie systemow, narzedzi, automatyzacja processow dajacych sie zautomatyzowac i wspomaganie decyzji + proby stworzenia inteligencji sztucznej na wyzszym poziomie. Powiedzialbym ze na pewnym niskim poziomie abstrakcji matematyka jest tu niezbedna, rowniez do uksztaltowania sposobu myslenia, wyzej zas zalezec to moze od dziedziny. Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: Leniwiec Re: Nie wiem co o tym myslec ... IP: *.hsd1.ca.comcast.net 29.07.06, 09:19 Nie do konca sie zgodze - zarowno Bachelors jak i Masters w USA wymagaja matematyki - Bachelor degree - glownie tzw. discrete mathematics, algebry liniowej, 1 rok rachunku rozniczkowego i calkowego, na poziomie Masters ( magisterium) sa dodatkowe wymagania matematyczne Natomiast faktem jest ze do tej pory, po ponad 15 latach w IT, jedyne co z tego uzylem to discrete mathematics - reszta do niczego nie byla w pracy potrzebna - ale wyrabia zdolnosc logicznego i zdyscyplinowanego myslenia - a to wazne. No i daje to zatrudnienie wielu matematykowm w USA, bo samej matematyki tu prawie nikt nie studiuje :-) Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: Mariusz Re: Nie wiem co o tym myslec ... IP: *.nat.dsuj.pl 29.07.06, 14:15 wykorzystanie matematyki zależy od firmy w jakiej pracujesz, mi np. bardzo przydała się podstawowa wiedzia z równań różniczkowych, sieci Petriego, metod numeryczne, ale pracuję firmie produkującej oprogramowanie naukowe w innych dziedzinach matematyka również jest bardzo przydatna, choćby w bazach danych, takie zagadnienie jak normalizacja jak dla mnie Informatyka jest działem Matematyki pozdro Odpowiedz Link Zgłoś
big.em Re: Nie wiem co o tym myslec ... 30.07.06, 02:54 > wykorzystanie matematyki zależy od firmy w jakiej pracujesz, > mi np. bardzo przydała się podstawowa wiedzia z równań różniczkowych, sieci > Petriego, metod numeryczne, ale pracuję firmie produkującej oprogramowanie nauk > owe Z tym moge się zgodzić ;) Wszystko zalezy od profilu softu, ktory sie tworzy, ale i tutaj nie nalezy przesadzac. > w innych dziedzinach matematyka również jest bardzo przydatna, choćby w bazach > danych, takie zagadnienie jak normalizacja Polemizowalbym. Sa gotowe schematy postepowania (bazujace na matematyce), ale w codziennej pracy malo kto do tego siega. Ja kiedy projektuje DBd jakiegos nowego projektu, bazuje raczej na logicznym mysleniu, rozsadku i gotowych schematach niz kalkulatorze i szczerze Ci powiem, ze taka metoda sprawdza sie doskonale i nie wymaga zmudnego liczenia ;P > jak dla mnie Informatyka jest działem Matematyki A dla mnie nie. Owszem uzywa matematyki, ale w ograniczonym stopniu. Ja w trakcie calej mojej kariery zawodowej nie wykraczalem poza funkcje kwadratowa poniewaz opisywany przez program model nie wymagal nic ponad to. Ergo informatyka moze istniec w oderwaniu od matematyki (rozumianej jako matematyki wyzszej wykladanej [IMO niepotrzebnie] na kierunkach informatycznych) jesli model realizowany przez soft da sie opisac bez tej ostatniej. Swoja droga edukazja wyzsza z zakresu IT wymaga wielu zmian. Zaraz bede pisal prace na mgr inż. czyli de facto nie robil nic przez rok,a tydzien przed jej zlozeniem opisze jeden z projektow, ktore robila moja firma i tym sie obronie. Tak naprawde, przez cale studia nie nauczylem sie niczego nowego z zakresu informatyki praktycznej, czyli tej ktorej efekty kupuja moi klienci. Ale za to zakulem tony niepotrzebnych rozwazan teoretycznych na temat np.: 50 metod sortowania, aby na koncu przeczytac, ze i tak najlepszy jest QSort... - szkoda na to czasu. IMO jesli ktos chce sie bawic w informatyke teoretyczna to niech idzie studiowac i przyklada sie do owych studiow. Ale jesli komus zalezy na byciu inz. informatykiem i pisaniu normalnych programow, ktore sie sprzedaje (a nie tworzeniu sztuki dla sztuki) niech idzie na studia informatyczne inzynierskie. Tam nauczy sie 3 waznych rzeczy: 1. jest milion sposobow na sortowanie, ale i tak jest jeden najlepszy 2. dowie sie, gdzie szukac informacji o pozostalych 99999 sposobow 3. zrozumie, ze jesli ktos poprosi go o jeden z pozostalych 99999 sposobow nalezy powiedziec "no problem" poprosic o 3 dni i nauczyc sie go. Taka jest praktyka :) Pozdrawiam! Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: ms Re: Nie wiem co o tym myslec ... IP: 65.57.245.* 30.07.06, 04:08 +1 bardzo rzadko w informatyce się np. całkuje, a topologia ogólna w ogóle nijak się ma do przemysłu IT. A normalizacja baz danych to nie jest matematyka wyższa... swoją drogą, jak prace mgr pisałem z teorii to też było podobnie - nic nie robiłem przez rok, a tydzień przed jej złożeniem coś tam napisałem, co już inni ludzie wcześniej wymyślili :-) tak że ogólnie prace magisterskie leżą pokotem. Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: thelima Re: Nie wiem co o tym myslec ... IP: 80.54.232.* 30.07.06, 08:20 > A dla mnie nie. Owszem uzywa matematyki, ale w ograniczonym stopniu. Ja w > trakcie calej mojej kariery zawodowej nie wykraczalem poza funkcje kwadratowa > poniewaz opisywany przez program model nie wymagal nic ponad to. Ergo > informatyka moze istniec w oderwaniu od matematyki (rozumianej jako matematyki > wyzszej wykladanej [IMO niepotrzebnie] na kierunkach informatycznych) jesli > model realizowany przez soft da sie opisac bez tej ostatniej. NIE MOŻE, nigdy nie istniała i nigdy nie będzie istniała. po prostu pewnych, najważniejszych, instrumentów informatyki nie da się opisać bez matematyki i już. Można, owszem, wtłoczyc pewne reguły studentom w trakcie szybkiego jednosemestrowego kursu "matematyki". Tyle, że po takim kursie będą posługiwali się tą dziedziną jak małpa brzytwą. Ja pracowałem swojego czasu przez kilka lat w branzy finansowej nad systemem bankowym. Z trwogą patrzyłem jak niektórzy "informatycy" nie byli w stanie zrozumieć kilku bardzo podstawowych algorytmów stosowanych w bankowści nie wspominając już o bardziej zaawansowanych... Matematyka jest wszędzie - od podstaw (ocena złozoności algorytmów - nawet nie formalna ale choćby czasami trzeba porównać dwa algorytmy sortowania), po bezpieczeństwo (RSA, DSA, DH. EC - doskonałe przykłady zastosowania matematyki w informatyce, ciekawe jak ktoś wyobraża sobie zrozumienie tych krytycznych algorytmów bez znajomości choćby ich podstaw...). >Zaraz bede pisal prace na mgr inż. [...] To sporo tłumaczy :)... Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: Mariusz Re: Nie wiem co o tym myslec ... IP: *.nat.dsuj.pl 30.07.06, 09:19 rozumię Twoje podejście, ale ja mam inne :) co do Quicksorta, to nie jest to najszybszy/najlepszy algorytm sortowania, w pewnych warunkach owszem tak, ale po to się uczymy conajmniej kilkunastu algorytmow sortowania, żeby wiedzieć, który kiedy zastosować, są np. algorytmy sortujące w czasie liniowym, QS to O(n^2) - np. dla zadania wielokrotnego sortowania małych tablic nie opłaca się stosować rozbudowanych algorytmów 9QS, HeapSort), a wystarczy jeden z prostych (np. przez wstawianie) -> poto jest potrzebna wiedza z algorytmiki i przerabianie dziesiątek algorytmów, podobnie jest z matematyką (przynajmniej dla mnie) -> często jeden wzór zastępuje stronę opisu) Odpowiedz Link Zgłoś
matmis Re: Nie wiem co o tym myslec ... 29.07.06, 09:39 > To taka troche sztuka dla sztuki, nie ma wielkiego odbicia w > wartosci absolwentow na rynku pracy. No, w wartosci laureatów ma dość przyzwoite, dodatnie odbicie. Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: pracownik IT a ja wiem co o tym myśleć. IP: *.local.pl / *.internetdsl.tpnet.pl 29.07.06, 18:48 polska potęgą - błąd. talenty informatyczne rozkładają się na całym świecie z takim samym prawdopodobieństwem. wygrywamy (a raczej chłopaki z UW) konkursy, ale takich ludzi jest garstka - zapaleńców i troche skrzywionych prawiczków. co do studiów - program nauczania jest generalnie ok oprócz kilku max bezsensownych przedmiotów, które zdecydowanie powinny być tylko na danej specjalności lub jako obierki. Szybkiego opanowywania nowych technologii nie nauczysz się dzięki dobrej znajomości matematyki :). absurd :). Szybko zakumasz technologię, jeżeli masz już doświadcenie w szybkim zakumywaniu no i oczywiśćie znasz najważniejsze języki oraz paradygmaty programowania. tyle mędrcy. Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: Leniwiec Re: a ja wiem co o tym myśleć. - nie masz racji - IP: *.hsd1.ca.comcast.net 29.07.06, 19:10 nie masz racji-to nie tylko UW - popatrz na www.topcoder.com/tc Jagiellonski jest 10 na swiecie, Wroclawski 12, a Polska jako kraj jest na pierwszym miejscu - pomimo ze konkuruje z krajami jak USA, India, Chiny , Rosja- ktore maja 5-10-30-40 razy wiecej ludnosci ( czyli maja z czego wybierac). Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: leniwiec Re: Nie wiem co o tym myslec ... IP: *.hsd1.ca.comcast.net 29.07.06, 09:09 Top Coder - po prawej stronie - ranking szkol, panstw, etc www.topcoder.com/tc Prawie nikt o tym nie wie, bo Polacy nie potrafia sie reklamowac - o tym ponizej. Co do Hindusow - w tej chwili dobrych dostac juz nie mozna - dawno kupieni przez Oracle, Microsoft, IBM. Mozna dostac Hindusow drugiej i trzeciej kategorii - w dodatku drogo. Ale wyrobili sobie marke i wszyscy ich chca! Reklama dzwignia handlu! Polscy informatycy sa jednymi z najlepszych na swiecie - pracowalem ze wszystkimi - Amerykanami,Rosjanami, Hindusami, Irlandczykami, Polakami, Chinczykami, Izraelczykami i pare innych nacji. Generalnie, do programowania wymagajacego myslenia - Amerykanie, Polacy, Irlandczycy, niektorzy Izraelczycy - reszta swiata sie nie nadaje ( mowie ogolnikowo - pewnie ze znajda sie jednostki w kazdej nacji) Do programowania gdzie problem jest bardzo dobrze zdefiniowany - Rosjanie. Do baz danych - Hindusi - ale musz miec tzw. adult supervision ( nadzor kogos doroslego). Bron boze zeby cos projektowali albo robili user interface - najprostsza sprawe potrafia tak skomplikowac ze trzeba wyrzucic i zaczynac od nowa. Do programow gdzie wszystko jest rozpisane tak ze nie wymaga myslenia - Chinczycy. Totalny brak tworczego myslenia. Do testowania oprogramowania - Polacy, Amerykanie. Generalnie Polska ma problem bo przez ostatnie 60 lat niszczono biznesmenow - wiec nie ma wzorcow do nasladowania. Firmy nie potrafia sie reklamowac, jednostki nie potrafia sie reklamowac. Kulturowo uczy sie nas zeby sie nie chwalic - a przeciez to podstawa reklamy! Nawet sposob w jaki pisane sa CV jest tragiczny. Potrzebowalem zatrudnic maly ( 5 osob ) zespol IT - przgladajac polskie CV - bylo tam wszystko - data urodzenia ( co mnie to obchodzi ), zdjecie ( po co mi to), hobby ( nie interesuje mnie czy jezdzi konno) stan cywilny, etc Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: corgan bo w Polsce nadal ważna jest skromność >:) IP: *.chello.pl 29.07.06, 16:34 Np. Adama Małysza wszyscy dlatego pokochali bo był taki skromny, cichy, zupełnie jak "my wszyscy i nie wyróżniał sie z tłumu" jak to ktoś określił w TVP. Że Adaś zjadł bułkę z bananem i zrobił sobie "hop" na skoczni i zajał 1 miejsce a potem wygrywał wszystkie zawdowy. W tym obrazku nie ma oczywiście mowy o ciężkiej pracy, prawda? Bo gdyby Adaś powiedział "tak ciezko pracowałem i dlatego wygrałem" wtedy część ludzi chciałaby go zniszczyć że się "wywyższa" albo jest bufonem się więc z tym większą satysfakcją lud czekałby aby mu się narta podwinęła >:)) Stąd jeśli np. czymś się pochwalisz to zaraz znajdzie sie chór wujków dobra rada ktora Cię sprowadzi do parteru, że się wychylasz i w sumie nic nie umiesz. A wiesz jaka jest polska definicja "nic"? hehe Wśród mlodych istnieje wychył w 2 strone - przeszacowanie swoich umiejętności. Bo cały headhunterowy światek stawia znak równości miezy młody = zdolny = dynamiczny = świetnie wykształcony i że trzeba podkreślac swoje zalety i być przebojowym wiec ludzie piszą w cv o rzeczach które liznęli a ktorych uważają sie ekspertami. Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: Mondro Ojla Re: Nie wiem co o tym myslec ... IP: *.dip.t-dialin.net 29.07.06, 16:41 Generalnie, do programowania wymagajacego myslenia - Amerykanie, Polacy, Irlandczycy, niektorzy Izraelczycy --------------- A Niemcy ? a Rosjanie ? Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: Leniwiec Re: Nie wiem co o tym myslec ... IP: *.hsd1.ca.comcast.net 29.07.06, 18:03 Generalnie Rosjanie sa slabi w generalnym programowaniu - jak ma to cos wspolnego z matematyka - tak , sa dobrzy stad wielu Rosjan - matematykow, fizykow, statystykow - programuje dla Wall Street, ale takie bardziej generalne, biznesowe oprogramowanie - tu juz bym na nich nie liczyl no i zawsze jest sprawa podejscia do pracy - jak jest jeden albo dwuch , wmieszanych w inne nacje - pracuja dobrze, ale jak sie ich zbierze paru, albo robisz "outsourcing" do Rosjii - to nigdy nie wiesz co dostaniesz, bo zaczynaja kombinowac co do Niemcow - no niby maja SAP - ale duza jego czesc napisana przez inne nacje, generalnie spotkalem tylko 1 Niemca ktory byl dobrym programista - reszta byla marna Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: Jasio programista Po 8 latach pracy w UK I Kanadzie IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 29.07.06, 08:39 twierdzę, że przeciętny poziom polskich programistów "maintanance" jest nieco wyzszy niz na Zachodzie (pracują w mniej przyjaznym srodowisku i muszą więcej z nim walczyć - co powoduje straty ekonomiczne ale wpływa dobrze na ich umiejętności). Dużo mniejsze jest natomiast upowszechnienie Interenetu (wysokie coeny monopolisty TPSA) i w związku z tym najnowocześniejszych obecnie, webowych technologii i projektów. Poza tym studia informatyczne przeładowane są niepotrzebną teorią (mnie przydało sie może 50% tego, czego się uczyłem). No i problemem są managerowie - często po np. zarządzaniu, nie mający pojęcia o specyfice informatyki - często głupio decydujący. Odpowiedz Link Zgłoś
stanislaw32 ... 29.07.06, 09:02 W czasie mojej ostatniej wizyty w Polsce mialem okazje poznac informatyka ktory tak wlasnie twierdzil jak ten artykul. Ze my w ogole jestesmy lepsi od zachodu w programowaniu itp. To dobrze ze ludzie lecza sie z kompleksow i ze zaczynaja walczyc o swiatowe rynki, ze zaczynaja czuc ze nie sa gorsi niz inni. Kiedy przeprowadzilem sie z USA do Niemiec, opowiadalem sporo w moim nowym miejscu pracy ze badania w Niemczech sa raczej slabe szczegolnie na uniwersytetach poniewaz maja za malo pieniedzy. Nikt mi nie chcial wierzyc. Wtedy przyjechal do nas w odwiedziny pewien profesor niemiecki ktory wlasnie wrocil z US gdzie jako niezalezny ekspert mial zatwierdzic wniosek o pieniadze na badania. Pomimo ze pracuje on w jednym z najbogatszych instytutow w Niemczech byl podniecony jak dziecko kiedy opowiadal o tym ile pieniedzy USA przeznaczylo na badania nad podobnym do jego projektem. Wtedy mu uwierzono. Choc niektorzy i tak do tej pory staraja sie myslec ze sa sprytniejsi... Zal mi ich. Nie chcialbym tu nikogo urazic, byc moze w IT nie potrzeba sprzetu a wystarczy mozg ale generalnie rzecz biorac bez dobrych pieniedzy za daleko zajsc nie mozna. Obecnie USA wydaje na nowe technologie wiecej niz cala reszta swiata razem wzieta i to nie ma szansy zmienic sie w najblizszych dziesieciu latach. Wszyscy naprawde dobrzy ludzie juz tam sa. No powiedzmy ze ostatnio Bush ma taka polityke jak Kaczynski i dlatego czesciej naukowcy wybieraja Europe Zachodnia. Innymi slowy: to nieistotne kto wygrywa konkursy. W okresie globalizacji nie ma sensu sformulowanie: jestesmy lepsi ale nie udaje sie nam nic sprzedac. Gdybysmy byli lepsi to bylibysmy lepsi. Nie jestesmy. S Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: Leniwiec Re: ... IP: *.hsd1.ca.comcast.net 29.07.06, 09:36 Uwazam ze Polacy technicznie naprawde sa na swiatowym poziomie. W dodatku maja etyke pracy o ktora trudno - jak potrzebuje cos miec zrobione to: Polak - wykona Hindus - odwali byle jak, albo nie do konca zrozumie o co chodzi i zrobi co on uwaza za stosowne, ale sie nie spyta ani nie przyzna ze nie zrozumial do konca Rosjani - powie ze wykonane - bez wzgledu na to czy zrobil w 10, 20 , czy w 30 procentach - 100% wykonania nieczesto sie zdarza. A co do Twojego przykaldu profesora z Niemiec - masz racje. Naprawde trudno zrozumiec rozmach i sile przebica jaka maja w USA jezeli sie tam troche nie posiedzialo. Ale w IT mamy szanse bo komputery sa tanie - barries to entry sa bardzo niskie. Technicznie jestesmy dobrzy, ale tak jak pisalem w poprzednim post - kladzie nas brak znajomosci biznesu - marktingu, umiejetnosci zarzadzania, generalnego obycia z biznesem - cos co Amerykanie w duzej mierze przyjmuja przez osmoze - po prostu zyjac w USA. Odpowiedz Link Zgłoś
loki_lyesmith Re: ... 29.07.06, 10:08 >>Nie chcialbym tu nikogo urazic, byc moze w IT nie potrzeba sprzetu a wystarczy >>mozg ale generalnie rzecz biorac bez dobrych pieniedzy za daleko zajsc nie >>mozna Trzeba użyć mózgu i czytać ze zrozumieniem - artykuł właśnie tego dotyczył - a nie "odkrywać Amerykę". Odpowiedz Link Zgłoś
stanislaw32 Re: ... 29.07.06, 11:05 No wiec najwyrazniej sie w moim poscie nie doczytales. To potwierdza teze artykulu: moze i ludzie w Polsce maja mozgi ale to za malo... S Odpowiedz Link Zgłoś
loki_lyesmith Re: ... 29.07.06, 13:18 Wyjazd do USA i Niemiec też nie gwarantuje prawidłowego wykorzystywania inteligencji. Najpierw popierasz tezy artykułu i podajesz do tego przykłady jak IT rozwija się na zachodzie. Potem nagle stwierdzasz, że wygrywanie konkursów jest nieważne, liczy się tylko kasa, co prowadzi Cię do stwierdzenia "nie jesteśmy lepsi" (zakładam, że nie jesteśmy lepsi w biznesowym wykorzystaniu wiedzy). Wygłoszona przez Ciebie perora jest więc powtórzeniem tego, co w artykule jest już zawarte. Ameryki Waść nie odkryłeś. Chyba, że uważasz, iż nie jesteśmy lepszymi informatykami (czyli nie zgadzasz się z założeniami artykułu). Wtedy poczytaj sobie posty Leniwca, kliknij w link przez niego podany - może zmienisz zdanie. A to, że ktoś ze swojej wiedzy nie trzepie miliardów dolarów, nie oznacza, że nie może być lepszy w tym, co robi. Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: Autor. Re: ... IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 29.07.06, 13:47 > Kiedy przeprowadzilem sie z USA do Niemiec, opowiadalem sporo w moim nowym > miejscu pracy ze badania w Niemczech sa raczej slabe szczegolnie na > uniwersytetach poniewaz maja za malo pieniedzy. Nikt mi nie chcial wierzyc. Jeszcze większa dysproporcja jest pomiędzy Polską a starą Europą. Przykład: student który promował się u mojego profesora studiuje teraz w Europie. Tak się składa, że ma kontakt z tym, co teraz robię. Napisałem do niego mejla, że ja zrobiłem to tak i tak ale nie wiem, czy to jest dobre rozwiązanie bo mogą problemy z czymś innym. Odpisał mi, że tutaj nikt nie odpowie mi na takie pytania, bo oni wszystko kupują. Zamist siedzieć nad projektem pół roku (tak jak ja) i kombinować np. czy z kawałka starego VCR można wyciąność zasilacz po prostu wysyłają fax z zamówieniem i mają za 3 tygodnie przesyłkę. Pudełko realizujące to nad czym pracuję kosztuje 200 tyś. euro a dyscypliuna to fizyka. I jak tutaj cokolwiek zrobić? Stypendium doktoranckie to 1000 zł (dla tych, którzy nie znają realiów np. w Warszawie: wynajęcie małego mieszkania to więcej jak 1000 zł; zasiłek dla bezrobotnych to ok. 500 zł a minimalna praca 899,10 zł.) Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: Leniwiec Re: ... IP: *.hsd1.ca.comcast.net 29.07.06, 18:27 Wierz mi - jest jeszcze wieksza dysproporcja miedzy Polska a USA - i pieniadze to nie jedyny problem - to tez kwestia myslenia. Tak jak mowisz - nikomu nie przyszlo by do glowy budowac cos co mozna kupic. Troche inna dziedzia - biologia molekularna - laby w Polsce maja wysposazenie na standarcie swiatowym - moze nie najnowsze, ale wystarczajaco dobre by robic najwyzszej klasy nauke. Maja tez pieniadze na odczynniki - czasem miliony zlotych na jeden projekt. Zdarza sie, ze pomimo wysilkow profesorow habilitowanych i innych co spoczeli na laurach od lat - uda sie im zrobic naprawde ciekawe doswiadczenie - i wiesz co z tym robia? albo to opublikuja w trzeciorzednym polskim pisemku ( wydawanym wylacznie w jezyku polskim) albo wyniki leza na polce i nikt z nimi nic nie robi. Przyjaciele z tej branzy mowia mi ze to nie tylko kwestia gnebienia pre-dokow i post-dokow przez profesorow , to takze brak rozmachu, swobody myslenie, brak odwagi. nawet ludzie ktorzy byli na post-dokach na Zachodzie, wlaczenie z USA - jak wracaja, to lapia za stolek i sie go trzymaja - po prostu nie maja odwagi zrobic nic przelomowego, bo moze nie wyjsc - wiec robia proste rzeczy, ktore nie wnosza prawie nic w swiatowa nauke. A jak juz nawet ktos zrobic cos bradzo dobrego - to nie potrafi tego wykorzystac - no ale jak ma byc inaczej, skoro wzorcami sa ci z-habilitowani. Natomiast ci ktorzy zrozumieja zachodnie podejscie, potrafia wykorzystac to co odkryli - juz nie wracaja. Najlepszy przyklad - Chomczynski - napisal najczesciej cytowany artykul naukowy ostatnich 20 lat - facet opatentowal produkt na podstawie swojego artykulu, zalozyl firme, zrobil fortune - tylko nie w Polsce. Siedzi sobie w Ohio, kolekcjonuje sztuke, podobno zaklada jakas telewizje w Poznaniu - no i doglada firme od czasu do czasu :-) Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: Autor. Re: ... IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 29.07.06, 22:16 Masz racje publikacja to nie wszystko. Ale co dalej? W Polsce buduje się tylko kolejne gmachy na urzędy, tanie hipermarkety i kościoły: nic więcej. Nie znajdziesz nikogo kto bylby zainteresowany badaniami. Możesz próbować założyć własną firmę, ale klientów w Polsce nie znajdziesz (mam na myśli nowoczesne technologie). A prędzej zniszczy Cię ZUS/KRUS/US/i kupy innch urzędów. A da dysproporcja pomiędzy Polską będzie się powiększała. Na uczelni zostają ludzie bez pomysłu na życie, Ci najlepsi (z fizyki) idą do komputerów lub banków. Ostatnio byłem na seminarium, człowiek z uniwersytetu z byłego miasta wojewódzkiego prezentował wyniki swoich badań; fajnie, ale ostatni publikacja została zrobiona z tej dziedziny 35 lat temu, jego niczego rewolucyjnego nie wprowadzała a metody badawcze miał żywcem z XIX wieku Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: ms Re: ... IP: 65.57.245.* 30.07.06, 04:19 > Możesz próbować założyć własną firmę, ale klientów w Polsce nie znajdziesz (mam > na myśli nowoczesne technologie). A prędzej zniszczy Cię ZUS/KRUS/US/i kupy > innch urzędów. To może w takim razie założyć firmę w innym kraju? Przypomina mi się jeden z ostanich esejów Paula Grahama www.paulgraham.com/america.html "But the worst problem in other countries is probably the effort required just to start a company. A friend of mine started a company in Germany in the early 90s, and was shocked to discover, among many other regulations, that you needed $20,000 in capital to incorporate. That's one reason I'm not typing this on an Apfel laptop." ... a także, dlaczego nie znalazłem tego wyszukiwarką Göglen ;-) Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: Leniwiec Re: ... wspanialy link - dzieki IP: *.hsd1.ca.comcast.net 30.07.06, 05:30 Doskonaly artykul - tylko 3 punkty gdzie sie nie zgadzam: 1) teza ze bez Zydow, amerykanskie uniwersytety byly by tak samo przecietne jak Niemieckie ( "bo tam Zydow juz nie ma") - to typowe podtrzymywanie mitu o "narodzie wybranym" - bzdura, ale wszyscy powinnismy sie od Zydow uczyc auto-reklamy 2) ze startups potrzebuja ludzi ktorzy jezdza na rowerach, lub publicznymi srodkami lokomocji i ze panstwo powinno to wspomagac - bzdura - ci ludzie sa marginesem wszedzie, w Silicon Valley tez ( pisze to 20 min od centrum Silicon Valley) 3) ze panstwo musi miec otwarta polityke immigracyjna zeby miec duzo startups - znowu sie nie zgadza - Silicon Valley przez pierwsze 20 lat byla czysto amerykanska - dopiero w 90 latach zaczeli ja zmieniac w Kalkute. To samo z bostonska Route 128 Poza powyzszym, reszta artykulu 100% trafna - ktokolwiek mysli o IT albo o wlasnej firmie, powinien to przeczytac. Drugi artykul, troche gorszy ale wart przeczytania (wydaje mi sie ze pisany bardziej "pod publiczke" ) www.paulgraham.com/siliconvalley.html Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: lk Re: ... wspanialy link - dzieki IP: *.cts.ne.jp 30.07.06, 08:03 1. Zydzi _maja_ nosa do interesow. Temu chyba nie zaprzeczysz. Nie sa bynajmniej jedyna taka nacja (Chinczycy bija ich na glowe) ale sa w Stanach i dokladaja tam swoja cegielke do gospodarki. 2. Zgadzam sie w tej kwestii z autorem artykulu. Jedyne miejsce "do zycia" to San Francisco i okolice Stanford. Nie to, ze sie nie da zyc poza tymi miastami ale jest to znacznie mniej przyjemne niz tam. 3. W artykule bylo porownanie polityki imigracyjnej USA i Japonii. Coz... w tej kwestii tez musze sie zgodzic z autorem. Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: Leniwiec Re: ... wspanialy link - dzieki IP: *.hsd1.ca.comcast.net 30.07.06, 09:04 Gość portalu: lk napisał(a): > 1. Zydzi _maja_ nosa do interesow. Temu chyba nie zaprzeczysz. Nie sa >bynajmniej jedyna taka nacja (Chinczycy bija ich na glowe) ale sa w Stanach i >dokladaja tam swoja cegielke do gospodarki. Ani autor ani ja nie pisalismy o Zydach i interesach. Autor artykulu twierdzil ze gdyby usunac Zydow z amerykanskich uniwersytetow, byly by one tak samo mierne jak niemieckie - stad powiedzialem ze to propaganda o "narodzie wybranym" - usuniecie Zydow z amerykanskich uniwersytetow po prostu otwarlo by miejsca dla innych, rownie lub bardziej blyskotliwych ludzi. Amerykanskie uniwersytety przetrwaly by taka zmiane bez zadnego uszczerbku. > 2. Zgadzam sie w tej kwestii z autorem artykulu. Jedyne miejsce "do zycia" to > San Francisco i okolice Stanford. Nie to, ze sie nie da zyc poza tymi miastami > ale jest to znacznie mniej przyjemne niz tam. Znowu nie to o czym pisalem - nie zgadzalem sie z autorem ze jezdzacy na rowerach albo publicznym transportem ( czytaj w podtekscie - "zieloni" , "tree huggers" albo hipisowaci) stanowia "wymagana" grupe by tworzyc cos jak Silicon Valley - czysta bzdura. Trzon Silicon Valley stanowia ludzie jezdzacy ( zanim sie wzbogaca )Hondami bo to praktyczny, tani samochod - a ci ktorzy sie wzbogaca - jezdza BMW, Ferrari, kupuja motorowe jachty ( tak naprawde ,male statki oceaniczne), lataja prywatnymi odrzutowcami etc - i nikt ich nigdy nie zobaczy na rowerze albo w autobusie czy pociagu. Jak wszyscy ktorym zyje sie dobrze - lubia czyste powietrze i zielen, ale nie na tyle by wysiasc ze swojego SUV czy Ferrari. Co do pogody - zgadzam sie - trudno o lepsza gdziekolwiek na Ziemi. Tzn. nie w samym San Francisco - bo wietrznie, czesto zimno i duzo mgly caly rok. > 3. W artykule bylo porownanie polityki imigracyjnej USA i Japonii. Coz... w >tej kwestii tez musze sie zgodzic z autorem. Autor sam sobie przeczy - Gates, Ellison, Dell, Noyce, Jobs, etc - wszystko rdzenni amerykanie - gdzie tu widzisz imigrantow? Ktokolwiek wie cos o Japoni, moze dac wiele przykladow roznic kulturowych i politycznych ktore sprawiaja ze Japonia nie jest dobrym miejscem do tworzenia startupow typu Silicon Valley. Polityka imigracyjna jest ich najmniejszym problemem. Ale poza tymi trzema drobiazgami - naprawde trafny artyku ( moze autor dlatego sie myli co do tych 3 spraw, bo mieszka po niewlasciwej stronie kontynentu :-) ) Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: Kunert Wal-Mart porazka amerykanskiego kolosa IP: *.dip0.t-ipconnect.de 29.07.06, 09:04 jak wygladaja amerykanskie warunki pracy i biznes amerykanski w Niemczech, to przyklad swiatowego giganta wal markt, ktory jak niepyszny wycofuje sie z Niemiec. Idiotyczne zarzadzenia koncernu dla pracownikow,m.in zakaz przyjaznienia sie wspolpracownikow, barak zwiazkow zawodowych, niewolnicze stawki, motywujace spiewy i modly dla zatrudnionych, nie przynosly w Niemczech rezultatu. To porazka dla tych co preferuja ameykanskie warunki prac w Europie. Niewolnctwo amerykanskie w Europie ne przejdzie. Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: ona Mam troche inne zdanie.. IP: *.acn.waw.pl 29.07.06, 09:31 ..niz autorzy artykulu. Tak sie sklada ze akurat pracuje w branzy i mam wyksztalcenie informatyczne i biznesowe. Polskie firmy kojarza mi sie z brakiem jakosci, niskim standardem swiadczonych uslug i kompletnym brakiem zrozumienia szerszego kontekstu swiadczonych uslug i klienta. I to nie chodzi koniecznie o brak jakosci oprogramowania. Informatyka jest czescia biznesu, a tego nie uczy sie na uczelniach informatycznych w zadnym stopniu. I to jest problem , bo kodowac umiemy, ale trzeba kodowac tak, zeby mialo to sens dla procesu biznesowego, ktoremu system sluzy. Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: Leniwiec Re: Mam troche inne zdanie.. IP: *.hsd1.ca.comcast.net 29.07.06, 09:44 Nie uzywam polskich firm - zatrudniam ludzi bezposrednio - technicznie sa barzdo dobrzy. Natomiast w 100% zgadzam sie ze brak zrozumienia reszty biznesu - bo jak mowisz, biznes to nie tylko programowanie, a raczej, programowanie to bardzo mala czesc biznesu. Obsluga klienta, pozyskanie klientow, pozyskanie kapitalu, etc - fakt, nie ucza tego na uczelniach informatycznych - ale tez i nie ucza tego na informatyce w USA - po prostu tam jest pewne naturalne "obycie" z biznesem - bo jest on od pokolen normalna czescia zycia. W Polsce dopiero sie to buduje - po 60 latach przerwy - wiec pewnie wezmie to jeszcze troche czasu. Odpowiedz Link Zgłoś
takizenek Re: Mam troche inne zdanie.. 29.07.06, 09:45 Tu sie zgodze. Z tym byznesem to prawda, byznes w swojej naturze jest tez czyms w rodzaju programowania tyle ze w innej materii (tworzenie obiektow, procedur, systemow itd). Problem ze informatycy nie sa obeznani z byznesem ma i drugie oblicze - np. managerowie nie znajac sie na IT boja sie fachowcow IT, chca uczynic ich dyspozycyjnymi do absurdu, podejmuja zle decyzje, ulegaja opiniom ze np. Hindus jest lepszym niz Polak. Latwo ich kiwac, impresjonowac, wciskac chlam, sprawdzenie moze nastapic gdy juz jest za pozno i pieniadze zostaly wydane. Co do matematyki - nie ma w programach tych magisterskich uczelni z ktorymi bylem w kontakcie (UK, Canada), jest zas, mocno zaawansowana (lacznie z np. DTF) na studium magisterskim informatyki na PW ... Oczywiscie dyskretna matematyka jest rzeczywiscie niezbedna ale jej kurs jest obowiazkowy juz na pierwszym roku bachelors. Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: Zenobiusz Zimny Re: Mam troche inne zdanie.. IP: *.chello.pl 29.07.06, 18:25 To o czym piszesz, to nic innego jak zarządzanie. Prawda jest taka, że jakością wykształcenia, inteligencją i w ogóle kwalifikacjami, to my w niczym nie ustępujemy praktycznie żadnej nacji. Problemem jest natomiast ogólnie organizacja pracy... Pracowałem w polskich firmach (nawet dość dużych), teraz pracuję w dużej amerykańskiej korporacji, i różnica w poziomie zarządzania jest kolosalna... A bynajmniej kadra menedżerska nie pochodzi z zachodu... Po prostu u nas nie ma odpowiednich wzorców organizacyjnych i tzw. modeli biznesowych, stąd nasze porażki. Poza tym kompletnie nie potrafimy "sprzedać" tego, co robimy, choćby to było naprawdę zaawansowane. Na szczęście powoli, ale to się zmienia, więc jestem optymistą. Odpowiedz Link Zgłoś
obywatelpiszczyk Re: Polska zna się na IT, ale nie na biznesie IT 29.07.06, 09:36 stereotypy nie kompromitują. Kompromituje przejmowanie się nimi. Odpowiedz Link Zgłoś
jacek.kurwski Re: Polska zna się na IT, ale nie na biznesie IT 29.07.06, 09:54 Informatyka, inaczej niż odpowiednia edukacja patriotyczna, nie jest gwarantem rozwoju Narodu. Trzeba pamiętać o priorytetach. Inwestycje w rolnictwo- rozwijanie tradycyjnego typu wiejskiej rodziny wielopokoleniowej, seminaria (eksport księży na zlaicyzowany zachód), urzędy kontroli moralności - IV RP będzie realizować te zadania. W walce cywilizacji życia z cywilizacją śmierci kwestie gospodarcze stoją na drugim, jeśli nie na jednym z ostatnich miejsc. Kto tego nie widzi daje się omamić łżemediom albo jest lewicowym lumpenpatriotą. Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: -s- Re: Polska zna się na IT, ale nie na biznesie IT IP: *.cable.casema.nl 29.07.06, 09:50 Zadziwiające jest, jak powszechna jest opinia o Hindusach, a mimo wszystko rozplenili się tutaj jak szarańcza. Pracuję nad dużym wdrożeniem erp od strony biznesowej i muszę niestety współpracować z coraz większą liczbą BA z Indii. Początkowo przy projekcie byli zatrudnieni Holendrzy, Anglicy, Amerykanie - po roku mam już do dyspozycji prawie samych cholernych indian!! Problemy z komunikacją werbalną, nikłe umiejętności techniczne, kompletny brak zrozumienia biznesu, nie potrafią przyznać się do błędu lub gdy czegoś nie rozumieją. I są to ludzie z 10-15 letnim doświadczniem w branży! Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: Leniwiec Re: Polska zna się na IT, ale nie na biznesie IT IP: *.hsd1.ca.comcast.net 29.07.06, 09:55 Nic dodac nic ujac. Kupuja ich teraz masowo bo wiekszosc CEO ( po polsku Prezesow (?) ) to barany - ida za stadem. Co do tych 10-15 lat w branzy - to tak samo jak Rosjanie :-) 15 lat temu Indiach byly 2 komputery na krzyz, ale kazdy z nich ma 15 lat doswiadczenia - tylko ze tego cholera nie widac gdy przyjdzie wykonac robote. Odpowiedz Link Zgłoś
takizenek zenek 29.07.06, 10:27 Co do talentow Polakow nie mam najmniejszych watpliwosci... nasi sa swietni. Nie jest tu propaganda sukcesu "Polak potrafi" ale jestesmy naprawde narodem bardzo inteligentnych ludzi o duzym potencjale intelektualnym (mimo slabego poziomu uczelni), wiem to z praktyki. Przyjechawszy do Polski po latach poszedlem na PW i bylem bardzo mile zdumiony.. Rowniez stopniem opanowania angielskiego przez studentow - nieporownywalne do Polski sprzed np 20 lat. Uwazam to za najcenniejszy kapital kraju, w ktory (zamiast w budowle sakralne) nalezy intensywnie inwestowac... A o Hindusach to swiete slowa, do tego sa wycwanieni i bardzo aroganccy wbrew ich lagodnemu pozornie sposobowi bycia. Kiedys byli tani, teraz maja sile bo stanowiac 90% IT (sytuacja sprzed 2 lat w GE Medical Systems) moga wymusic na CEO co tylko zechca. Wydaje mi sie jednak ze w USA zaczynaja sie juz orientowac jak to jest naprawde z tym ich profesjonalizmem, wyglada na to ze zaczyna sie konczyc ich boom. Obawiam sie ze moga zaatakowac EU, Polske, widzialem juz w TV oficjela z TATA Consulting podpisujacego umowy z jakims polskim resortem na outsourcing. Moze jednak nie bedzie im tak z Unia latwo jak bylo z Ameryka Busha. Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: cloclo80 Re: Polska zna się na IT, ale nie na biznesie IT IP: *.onocable.ono.com 29.07.06, 11:45 Hindusi podobnie jak Polacy cierpia na kompletny brak funduszy. Oni sa tylko tani, ale przynajmniej ci z ktorymi ja mialem do czynienia sa w wiekszosci samoukami. W takim przypadku nie spodziewaj sie ze beda oni mieli kompletna i przegladowa wiedze przynajmniej na poziomie pozwalajacym im nie panikowac w przypadku jakiegos powazniejszego zadania. Ich najwieksza sila jest to ze nie maja konkurencji i klientow stawiaja zawsze w takiej pozycji ze jesli nie zaplaci za szajs ktory robia to go nie beda mieli. A przeciez program nie napisze sie sam. Jesli cos tworzy sie od zera zdarza sie ze trzeba calymi godzinami analizowac kod w pracy krokowej zeby miec pewnosc, ze nie zawiedzie. Odpowiedz Link Zgłoś
wrojoz Rządzący krajem 29.07.06, 10:16 Polska nie poznała się na Kaczyńskich i Rydzyku. Szkoda. Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: :) niestety są powody... IP: *.bielsko.dialog.net.pl 29.07.06, 10:19 Szybki internet to rarytas w PL, szybkie i tanie (jak w UK czy USA) datacenter to rarytas, nauka np. Visual Studio na uczelniach to rarytas no i same rarytasy, polska to informatyczny zaścianek a to że wygrywają konkursy to znaczy tylko tyle, że nie mają nic innego do roboty. Potem i tak jadą na zachód. Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: talia a propos VS IP: *.aster.pl / *.aster.pl 29.07.06, 10:23 Nie wiesz, gdzie w Warszawie jest jakiś sprawny kurs VS? Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: :) Re: a propos VS IP: *.bielsko.dialog.net.pl 29.07.06, 10:36 Niestey nie wiem, ale wiem, że w UK takiemu płacą 60.000 funtów rocznie. Nic tylko się uczyć zaawansowanych technologii, ale w PL to można się nauczyć ale samemu. Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: w1022 Re: a propos VS IP: *.gprsbal.plusgsm.pl 29.07.06, 11:53 Visual Studio to tylko narzędzie. Są inne narzędzia porównywalne albo lepsze, chociaż może niekoniecznie dla .NET, ale dla Javy z pewnością. Jeśli ktoś nie potrafi nauczyć się samodzielnie posługiwania takim narzędziem, to raczej nie będzie zbyt wartościowy przy tworzeniu oprogramowania, bo najwyraźniej już na samym starcie brakuje mu co najmniej pracowitości, zaangażowania i motywacji. Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: Leniwiec Re: a propos VS IP: *.hsd1.ca.comcast.net 29.07.06, 18:39 Amen. W USA sa szkolenia - ale dotycza wlasnych produktow (jezeli juz istnieja ) zebu programisci szybciej zalapali o co chodzi. Nikt nie bedzie placil za uczenie sie nowego jezyka, etc - jest oczywiste ze jezeli potrzebujesz nowe narzedzie, np. .NET to sam sie nauczysz, zaprogramujesz jakis prototyp rozwiazania i zrobisz szefowi prezentacje - zeby go przekonac ze wlasnie .NET powinno byc uzyte. Ale faktem tez jest, ze kazda firma udostepnia subskrypcje MSDN - wiec jak chcesz jakies najnowsze narzedzie z Microsoftu - to nawet jak sam nie masz MSDN- szef albo IT bedzie mialo - i mozesz sciagnac co chcesz ze strony Microsoftu - bez potrzeby proszenia sie, uzasadniania, etc Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: thelima Re: a propos VS IP: 80.54.232.* 30.07.06, 08:31 ROTFL. Płacą 60000 funtów za znajomość VS? Tzn. Jak już wiesz gdzie kliknąć żeby skompilować projekt itp. to Cię z otwartymi rękoma przyjmują!? Ludzie opanujcie się, wy chyba do tej pory w żadnej firmie żeście nie pracowali albo sobie jaja robicie. VS to narzędzie (zresztą dość słabe) jego znajomość o niczym nie świadczy. Jeśli ktoś by mi w CV napisał, że ma "dobrą znajomość VS" to z góry traktowałbym go jako dyletanta informatycznego, który nie odnalazł by się w niczym innym, nie wspominając o czymś poza systemami Windows... thelima Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: thelima Re: niestety są powody... IP: 80.54.232.* 30.07.06, 08:25 NAUKA VS na studiach?!?!? Co znaczy NAUKA VS? Gdzie kliknąć żeby skompilować projekt? PO CO? I co ,jak traficie do pracy gdzie nie ma VS to nie będziecie w stanie napisać nic w C/C++/whatever, bo nie ma VS? To można uczyć w zawodówce w miarę sprawne manualnie małpy. Ale na studich? O tempora o mores! thelima Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: ex-Comarchowiec Comarch - Informatyczna Biedronka IP: *.chello.pl 29.07.06, 10:23 Tak tak, Panie Filipiak, podobno CA sięga już po studentów II roku, bo już mało kto się nie orientuje w burdelu organizacyjnym i absuradlnych rozziewach płącowych między produkcją a handlowcami. Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: zainteresowany Re: Comarch - Informatyczna Biedronka IP: *.greenet.pl 29.07.06, 11:18 Chetnie sie dowiem czegos wiecej, bo ostatnio prawie nie trafilem co Comarchu. Jest az tak zle? Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: ex-Comarchowiec Re: Comarch - Informatyczna Biedronka IP: *.chello.pl 29.07.06, 12:30 tinyurl.com/zj7bm Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: EbenezerDirt Re: Comarch - Informatyczna Biedronka IP: *.autocom.pl 29.07.06, 14:06 Ja się o comarch swego czasu (chyba z 5 lat temu) otarłem jako student, w myśl zasady prezesa, że każdego pracownika da się zastąpić skończoną liczbą studentów. Akurat byłem takim studentem. Przepracowałem tam miesiąc. Słów mi brak, żeby opisać panujący w tej firmie burdel. Nasz bezpośredni przełożony (w naszym więku mniej więcej) wpadał do nas co chwila machając rękami i niekiedy kopiąc w drukarkę i kazał nam rzucić to co akurat robiliśmy, bo jest coś pilniejszego i trza to zrobić na wczoraj. Za godzinę wpadał jeszcze bardziej zdenerwowany, kazał nam rzucić to, czym dopiero co kazał nam się zająć ... i tak w kółko. Organizacja pracy była poniżej poziomu dna, a kierownictwo zachowywało się jak zgraja rozhisteryzowanych furiatów. Tak to w każdym razie wyglądało parę lat temu w akurat tym dziale. Do tej pory nie mogę się nadziwić wynikom osiąganym przez tą firmę. Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: Informatyk A cóż w tym zaskakujacego?!? IP: *.lubin.dialog.net.pl 29.07.06, 10:48 Po co pchać się za granicę i rywalizować, jak można doić głupie państwo w kraju i po raz 157-my poprawiać soft dla ZUS, Ministerstwa Finansów czy innego urzędowego odbiorcy, gdzie za łapówę wszytsko wezmą. Albo zagrać z preziem w tenisa i załatwić kolejny kontrakt. Odpowiedz Link Zgłoś
adas313 Re: Polska zna się na IT, ale nie na biznesie IT 29.07.06, 11:16 "Wiceprezes Comarchu dodaje, że barierą w rozwoju jest też stosunkowo niewielka liczba informatyków w Polsce. - Jeśli chcemy skutecznie konkurować na Zachodzie, kierunki informatyczne musi kończyć dwa-trzy razy tyle osób co teraz - mówi." A po co? Nie lepiej "zarządzanie i marketing"? Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: bulgot Re: Polska zna się na IT, ale nie na biznesie IT IP: *.greenet.pl 29.07.06, 11:25 Hehe.. tak pewnie niech koncza masowo - bedzie mozna robic co rok wymianę "juz nie studenta" na "ciagle studenta" i zaplacic mu 2 razy mniej. Dobrze kombinuje! Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: zenek Re: Polska zna się na IT, ale nie na biznesie IT IP: *.nat.student.pw.edu.pl 29.07.06, 18:29 Hehe, dobre. Kazdy prezes duzej firmy chcialby zeby w jego branzy mozna bylo przebierac jak w ulegalkach wsrod pracownikow, dyktowac warunki i placic grosze. Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: Leniwiec Zarzadzanie i marketing sa bardzo potrzebne IP: *.hsd1.ca.comcast.net 29.07.06, 18:51 Hej, zarzadzanie i marketing sa bardzo potrzebne -miedzy innymi po to zeby stworzyc miejsca pracy dal tychze programistow, etc. Problem w tym ze zarzadzanie i marketing -takie jakiego sie uczy w szkolach - jest do kitu - zreszta nie tylko w Polsce. Na Zachodzie tez. Uczy sie ludzi jak zarzadzac czyms co juz istnieje - jak byc pracownikiem. Nie uczy sie ich jak stworzyc firme od podstaw - jak byc przedsiebiorca - jak towrzyc struktury firmy, jaka legalna forme najlepiej przybrac, jak stworzyc systemy - finansowy, ksiegowosc, marketing, obsluge klienta, wypelnianie zmowien, jak zorganizowac pieniadza na pierwsze pare lat, jak znalezc venture capital, jak prezentowac bizness plan, etc. A tego w Polsce potrzeba najbardziej - tylko ze brak wzorcow bo 60 lat komunizmu swoje zrobilo. A profesorowie - jak to profesorowie na calym swiecie - wiedza tylko to co sami przeczytaja w jakims podreczniku - a biznesmani podrecznikow nie pisza. Nauka Marketing i Biznesu - to chyba jedyna dziedzina gdzie ludzie nie majacy pojecia o praktycznym zastosowaniu wiedzy - sa profesormai i te "wiedze" maja przekazac innym. Jak mozna kogos nauczyc o biznesie, skoro sie samemu nigdy biznesu nie zbudowalo ani nie prowadzilo. Odpowiedz Link Zgłoś
ilaw Zarzadzanie, marketing, prawo 30.07.06, 14:04 Zgadzam się z tym + Specjalizuje się w obsłudze prawnej firm IT prawadząc własną firmę prawniczą. Mogę więc skomentować tekst nie tylko jako prawnik ale i też szef firmy. Uważam, że polskim firmom IT (a nawet w ogólności polskim firmom) bardzo brakuje profesjonalistów w dziedzinie zarządzania, którzy potrafiliby ogranąć biznes i poukładać go w miarę rozsądnie. Skąd jednak ich wziąć ? Polskie uczelnie takich nie kształcą a doświadczeni menago z Zachodu nie przyjada tutaj pracować. Koło się zamyka. Druga rzecz to marketing - zobaczcie na liderów polskiego IT. Dobry dział marketingu, który buduje markę i wizerunek firmy jest jej motorem (AdRem w szczególności). Trzecia rzecz - korzystanie z prawników przy zawieraniu umów. Nie mogę w to uwierzyć, ale często kontrakty warte miliony euro są podpisywane przez prezesów bez konsulatcji z prawnikiem. Firmy nie mają również świadomości prawnej. Nie wiedzą o dostępnych instytucjach prawnych, w szczególności o znaczeniu praw własności intelektualnej w nowoczesnej gospodarce. Bez takiej wiedzy nie wyjdą poza rynek lokalny. Ostatnia uwaga - nie wiem co jest takiego w polskich przedsiębiorcach, co powoduje, że zal jest im pieniędzy na usługę droższą lecz o większej wartości dodanej. Szukanie oszczędności na każdym kroku nie zawsze jest optymalną strategią. Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: Leniwiec Re: Zarzadzanie, marketing, prawo IP: *.hsd1.ca.comcast.net 30.07.06, 18:33 Zgadzam sie. Wyglada ze zostaniemy towarzystwem wzajemnej adoracji. :-) > Trzecia rzecz - korzystanie z prawników przy zawieraniu umów. Nie mogę w to > uwierzyć, ale często kontrakty warte miliony euro są podpisywane przez >prezesów bez konsulatcji z prawnikiem. Rzeczywiscie, wlos sie jerzy. >Firmy nie mają również świadomości prawnej. Nie > wiedzą o dostępnych instytucjach prawnych, w szczególności o znaczeniu praw > własności intelektualnej w nowoczesnej gospodarce. Bez takiej wiedzy nie wyjdą > poza rynek lokalny. Co mogliby zrobic prawnicy by firmom dac taka swiadomosc? Jezeli znajdziesz na to dobra odpowiedz, powinno to byc nieslychanie lukratywne. Ale musze powiedziec ze moje doswiadczenie z uslugami prawniczymi w Polsce czesciowo tlumaczy dlaczego przedsiebiorcy nie chca wydawac pieniedzy na prawnikow. Generalnie prawnicy w Polsce sa b. drodzy. Gdy dobry polski prawnik chce odemnie wiecej niz prawnik w Kaliforni, gdzie ludzie srednio zarabiaja 5 razy wiecej - - to robi polskiego prawnika bardzo bardzo drogim. Natomiast prawnicy o przystepnej cenie - z reguly sa fatalni po wzgledem jakosci uslug i zdolnosci wytlumaczenia opcji prawnych - nawiazujac do tego co pisales ze firmy nie chca placic za lepszej jakosci uslugi prawnicze - moze po zlych doswiadczeniach doszli do wniosku ze bedzie drozsze a wcale nie lepsze - nie widza dodatkowej wartosci za te dodatkowe pieniadze - to Twoje zadanie by im to naswietlic tak by zrozumieli. Wcale nie latwe zadanie. Bo klient w tym momencie jest juz wsciekly na cala profesje, wiec trzeba sie napracowac podwojnie. Z mojego doswiadczenie, powiedzialbym ze polscy prawnicy jako profesja cierpia tez na to samo co reszta gospodarki - brak wzorcow, brak wyksztalcenia i doswiadczenia w sprawach rynkowych, w obsludze klienta, etc. Tylko ze stworzywszy bardzo skuteczne bariery przeciw dopuszczeniu nowych ludzi do profesji - wezmie im dluzej ( jako profesji) zeby sie poprawic. Oczywiscie to , miedzy inymi, sprawia ze dobrzy prawnicy w Polsce moga sie dzisiaj domagac bajonskich sum za uslugi - ale mysle ze na dluga mete ogranicza to uzytecznosc prawnikow dla gospodarki, a zatem, w agregacji, zarobki calej profesji. Odpowiedz Link Zgłoś
ilaw fakt 01.08.06, 07:53 Zgadzam się w zupełności z (prawie) wszystkim. W szczególności, jezeli chodzi o brak wzorców międzynarodowych, doświadczenia w doradztwie dla globalnego biznesu, wykształcenia i korzystania z nowoczesnych narzędzi informatycznych. Sledzę m.in. blogi o technologii wykorzystywanej w amerykańskich kancelariach i czasami opada mi szczęka aż do podłogi. Jeden gość potrafi np. panować nad zmianami w 30 umowach naraz, podczas gdy w Polsce musiałoby to dziubać 3 prawników ergo wychodzi to 3 razy drożej. Co do dostepu do zawodu - zgadzam się, prawników w Polsce jest zbyt mało, ale nawet nie w tym upartywałbym przyczyn beznadziejnej jakości usług. Moim zdaniem tą przyczyną są koszmarnej jakości studia, bez jakiejkowiek relacji do rzeczywistości, bez nauki języków, praktki w zagranicznych firmach etc. + aplikacje prawnicze również o niewielkiej wartości (facet gada o prawie do grobu przez pół roku...). Warto wspomnieć, że dostęp do zawodu się poszerzył - prawnicy bez aplikacji mogą świadczyć usługi jako przedsiębiorstwa. Jestem jednym z nich i próbuje być konkurencyjny dla tradycyjnych kancelarii m.in. jakością obsługi klienta (czas reakcji, dostepność), specjalizacją (obrót miedzynarodowy + prawo komputerowe) oraz oczywiście przystępniejszą ceną. Staram się też wprowadzać innowacje technologiczne, kupuje książki ze Stanów - klienci są zadowoleni. Chcieć to móc. :) A propos świadomości - próbuje, ale nie jest to łatwe. Co jeszcze jest ważne - nie działam w próżni lecz jako część systemu prawnego. Jezeli on działa źle - moje usługi są mało warte. W sytuacji, gdy nie jestem w stanie skutecznie i szybko wyegzekwować dla klienta praw, bo sąd nie rozumie o co w ogóle chodzi i nie chce zrozumieć, wartość dodana mojej usługi jest marna. W żaden sposób nie mogę sprzedać jej następnemu klientowi. Byłbym naprawdę wdzięczny, gdyby zmiany w Polsce prowadziły do wzrostu szacunku dla prawa pośród obywateli a wymiar sprawiedliwości działał normalnie czyli szybko i skutecznie. Z ciekawości zapytam, ile kosztuje usługa prawna w zakresie prawa komputerowego w Kaliforni ? Odpowiedz Link Zgłoś
olias Re: Polska zna się na IT, ale nie na biznesie IT 29.07.06, 11:31 proste wyjaśnienie. Mamy fantastycznie negatywny dobór kadr managerskich. Im większy głupek i ignorant tym wyżesz stanowisko. Plus generalna zasada - "Tylko dla krewnych królika" Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: ms Re: Polska zna się na IT, ale nie na biznesie IT IP: 65.57.245.* 29.07.06, 21:31 Znacie zasadę Dilberta? "Niekompetentny pracownik awansuje tak długo, aż trafi na stanowisko, na którym nie szkodzi dla firmy". Wbrew pozorom coś w tym jest, bo znam przypadki (z dynamicznie rozwijających się polskich firm), w których pracownik powinien za całokształt zasług awansować już na takowe stanowisko, tymczasem wciąż siedzi okrakiem na ważnych systemach i nie wpuszcza do nich nowych pracowników (z obawy, że wyda się jaki jest kiepski technicznie). Odpowiedz Link Zgłoś
owrank póki biznesmen to synonim złodzieja to tak będzie 29.07.06, 11:34 póki biznesmen to synonim złodzieja i wszyscy uczciwi właściciele małych i średnich przedsiębiorstw "płacą prestiżem" za kanty zdecydowanej mniejszości kombinatorów i pseudo-biznesmenów to tak będzie. Jaki informatyk założy na powąznie dużą firmę ? żeby ciągle wysłuchiwał, że jest wyzyskiwaczem i złodziejem ? a potem jeszcze skończy tak jak Roman Kluska ? Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: Leniwiec Re: póki biznesmen to synonim złodzieja to tak bę IP: *.hsd1.ca.comcast.net 29.07.06, 19:02 obawiam sie ze dlugo wezmie - tym bardziej ze media wola pisac o fascynujacych aferach niz o facecie ktory spokojnie buduje firma z roku na rok, daje ludziom zatrudnienie, zyje spokojnie - choc takich jest wiekszosc wiec ludzie slysza tylko o aferach, przekretach, etc - stereotyp sie utrzymuje Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: andrzej Re: Polska zna się na IT, ale nie na biznesie IT IP: *.server.ntli.net 29.07.06, 11:34 chcesz do tego frytki? Odpowiedz Link Zgłoś
yanuss Re: Polska zna się na IT, ale nie na biznesie IT 29.07.06, 11:35 Szkoda, ze opinie tworza tez, niestety, dzialania Prokomu w ZUS-ie czy PZU. Te miliardowe kontrakty i przeciagajace sie prace (celowo ?) robia nam jak najgorsza opinie. Firmy powinny pokazac, ze to jest to niepotrzebne wydawanie publicznych pieniedzy i moga zrobic to taniej i szybciej. To daje dopiero marke. Odpowiedz Link Zgłoś
adas313 Re: Polska zna się na IT, ale nie na biznesie IT 29.07.06, 12:49 Akurat w wypadku państwowo-urzędniczych kontraktów większość problemów bierze się ze sporej niekompetencji i nieudolności zamawiającego. Jak i totalnego bałaganu organizacyjnego. Słyszałem o wypadku przygotowania systemu iformatycznego dla jakiejś agencji. Na okresowych spotkaniach ze strony zamawiającego za każdym razem pojawiał się inny przedstawiciel, któremu trzeba było od początku tłumaczyć o co w ogóle chodzi. Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: JB Mamy dobrych teoretyków ale marnych praktyków IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 29.07.06, 12:33 Konkursy dotyczą teorii a tą na uniwersytetach wykłądają doskonale. Ale praktycznąwiedzęzdobywa się na politechnikach i to ich absolwenci są lepiej przygotowanie do pracy w biznesie IT. Poza tym co lepsi wyjeżdżaja za granicębo tam są lepsze płace, zostają ci słabsi. Wielu mistrzów to indywidualiści doskonale rozwiązujący problemy teoretyczne i akademickie, niestety źle pracują w zespołach przy komercyjnych produktach. Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: Arek Re: Mamy dobrych teoretyków ale marnych praktyków IP: *.chello.pl 29.07.06, 12:46 Jakich teoretykow? Na ile teoria liczy sie np. w seksie? Technologia idzie naprzod w piorunujacym tempie, wiekszosc rzeczy trzeba chwytac w locie bo nikt tego nie wystawi na internet ani nie opisze w ksiazce, co najwyzej z opoznieniem a i to po angielsku... jesli software ma ostrze to opublikowac pelna dokumentacje jest tak jakby sprzedac kure ktora znosi zlote jajka. Technologie ktora sie przedawnily opanowuja Hindusi. Wiele rzeczy jak np. projektowanie systemow, sztuczna inteligencja itd zakrawa na czysta sztuke raczej niz rzemioslo. Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: ms Re: Mamy dobrych teoretyków ale marnych praktyków IP: 65.57.245.* 29.07.06, 21:39 ja bym wręcz powiedział, że praktyczną wiedzę zdobywa się w ... praktyce. Tak jak w biznesie zdobywa się wiedzę ... biznesową :-) Natomiast różnice między niektórymi politechnikami są dużo większe niż między pewnym niezłym uniwersytetem oraz pewną niezłą politechniką. Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: Dudek Coś w tym jest IP: *.pl / 80.51.194.* 29.07.06, 12:44 Miałem okazję oglądać "od środka" oprogramowanie napisane w Indiach. Może to nie jest reguła, ale mogę powiedzieć jedno: to był koszmar. Zresztą powstało nawet pojęcie "Bangalore programming style" będące synonimem do tzw. spaghetti code. A mimo to firmy IT walą do Indii drzwiami i oknami, a do Polski jakoś nie. Wydaje mi się, że po prostu Hindusi mają znakomity PR, natomiast Polacy uważani są wciąż za znakomitych kucharzy i kierowców autobusów, ale nie informatyków. Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: Arek Re: Coś w tym jest IP: *.chello.pl 29.07.06, 12:52 Niekoniecznie PR. Oni znani sa z tego ze znaja angielski (choc to niekoniecznie prawda), dobrze stukaja... Byli tani, byla moda na Hindusow zeby zorganizowac sobie IT tanio i z ludzi dyspozycyjnych (wydaje mi sie ze managerowie obawiaja sie IT i wladzy jaka ona oferuje) ... wykorzystali moment i wepchneli sie wszedzie. Sa ponadto cwani i bez skrupulow wykorzystuja glupote Amerykanow ktorzy w swojej masie so dosc ociezali umyslowo i latwo grac na ich dumie pomieszanej z glupota. Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: cloclo80 Re: Coś w tym jest IP: *.onocable.ono.com 29.07.06, 12:59 Hindusi sa niezwykle brutalni w egzekwowaniu swoich wydumanych przywilejow, ale czegoz oczekiwac po ludziach wychowanych w spoleczenstwie kastowym, w religii w ktorej zycie nie ma zadnej wartosci (bo i tak sie odrodza ponownie). Oni rzeczywiscie zachowuja sie tak jakby im bylo wszystko jedno i to jest u nich grozne. Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: Edek Re: Polska zna się na IT, ale nie na biznesie IT IP: *.eranet.pl 29.07.06, 13:00 Uczę na uczelni na kierunku informatycznym. Kiedy wymagam rzetelnej realizacji projektu, studenci lecą na skargę do dziekana, że za dużo wymagam. Dziekan ma pretensje, że kłopoty. Jak opuszczę poprzeczkę i przejdą na luzaku - wszyscy zadowoleni, tylko umiejętności brak. O programach informatycznych na uczelniach decyduje zgromadzenie leśnych dziadków (to ci z prof. przed nazwiskiem). Niektórzy nie potrafią przygotować normalnej prezentacji w Powerpoincie. Wszyscy mówią o współpracy z przemysłem, ale nie potrafią nawiązać normalnych kontaktów i ich pilnować. Za to do kasy pierwsi. Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: hiphoper Re: Polska zna się na IT, ale nie na biznesie IT IP: *.icm.edu.pl / *.icm.edu.pl 29.07.06, 13:02 Co oni pie..? Informatyków w Polsce jest jak psów, a niedługo będzie jak mrówków. Co drugi zaczepiony na ulicy to informatyk. A tutaj serwisy.gazeta.pl/kraj/1,34309,3497335.html wątek o tym, jak wymieniona firma ADB traktuje swoich pracownikow. Pan Andrew ma sie czego wstydzic... Odpowiedz Link Zgłoś
an_ku Re: Polska zna się na IT, ale nie na biznesie IT 30.07.06, 21:28 Moja praca to szukanie informatyków (głównie dla dużych międzynarodowych koncernów i innych firm. Powiem Ci że od kiedy pracuję w rekrutacji nie widziałam tak wybrednych ludzi. Nawet niewiele umiejący absolwenci, dukający po angielsku chcą często 3tysięcy na rękę i nie wydaje im się to za wiele. Firma w której pracuje dostosowuje się do rynku i my tych kandydatów prawie głaszczemy po głowach, namawiamy zeby się douczali, oferujemy bezpłatne platformy e- learningowe a i tak bywa ze szukamy odpowiedniego kandydata na niewymagające stanowisko zaskakująco długo. Na rynek wchodzą kolejne firmy i " rynek " nie daje rady ich dostarczać, tym bardziej ze są coraz bardziej drodzy. Kto chce miec prace powinin iść na informatyke i to nie do byle jakiej szkółki tylko na studia, choćby i zaoczna, choćby i trzyletnie, samemu sie doksztalcac albo znalezc firme która zafunduje Ci szkolenia, które dostarczają konkretnej, praktycznej wiedzy. Nie mówcie, ze informatyków jest jak psów, bo to nieprawda, wiem o tym najlepiej. Trzeba tez od liczby absolwentów odjąć troche. Cześć studentów to sierotki, które nadają sie tylko do... hmmm... uczenia uczniów w gimnazjum, którzy już niestety często wiedzą więcej niz oni. Taka jest sytuacja z mojej perspektywy, a rekrutowałam we Wrocławiu i Krakowie, firma ma oddziały w całej Polsce i z kandydatami jest tak samo, a gdzieniegdzie beznadziejnie. Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: ms Re: Polska zna się na IT, ale nie na biznesie IT IP: 65.57.245.* 30.07.06, 22:46 > od kiedy pracuję w rekrutacji nie widziałam tak wybrednych ludzi. No, a od kiedy pracujesz? Lata 90, czy np. od 2002? Bo to robi różnicę > Nawet niewiele umiejący absolwenci, dukający po > angielsku chcą często 3tysięcy na rękę i nie wydaje im się to za wiele. Pewnie, bo jak to młodzi, zazwyczaj przeliczają sobie to na cene m^2 mieszkania... Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: Autor. Wystarczy popatrzec na Prokom i ZUS. IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 29.07.06, 13:29 Wystarczy popatrzec na Prokom i ZUS oraz efekty komputeryzacji. Gdyby przetarg wygrala zagraniczna firma juz dawno byloby to zrobione. W Polsce nie istnieje i nie bedzie istnial zaden przemysl nowych technologii. Wyjatkiem sa klepacze kodu bo do tego nie potrzebne jest zadne zaplecze techniczne. Odpowiedz Link Zgłoś
zezen Re: Wystarczy popatrzec na Prokom i ZUS. 29.07.06, 14:32 Skoro o informatykach mowa - jako szefa firmy polscy informatycy mnie jednak słabią... Co pewien czas daję ogłoszenia, zatrudniam ich na etat lub na zlecenie - i po pół roku pracy w firmie muszę ich uczyć podstaw obsługi systemu operacyjnego lub zasad programowania. (A jestem "humanistą" w końcu...) Dwa tygodnie temu aktualizację naszej witryny zleciłem... Hindusom , bo z Polakami (5 firm webdesignerskich) nie mogłem się dogadać - zobaczymy co z tego wyjdzie. A propos, jeśli ktoś z dyskutantów zna się dobrze na programowaniu w SharePoincie (nie tylko ASPX), to czekam na zgłoszenia ;) (umowa zlecenia, nie etat - wolę już z tym nie ryzykować) . Adres poniżej. Ryszard Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: informatyk A ile tym swoim informatykom płaciłeś? IP: *.Astral.Lodz.PL 29.07.06, 16:36 Odpowiedz Link Zgłoś
GoĹÄ: zaorac was panie rysiu pana strona jest zenujaca IP: *.hsd1.wa.comcast.net 31.07.06, 05:58 panie rysiu od informatyki pana strona internetowa to niedorozwiniety projekt przedszkolaka, jak pan moze mowic o informatyce reprezentujac taka amatorszczyzne, kup se pan gotowy program na robienie stron z szablonami wrzuc swoje dane i bedziesz pan mial profesjonalna strone, oto polski informatyk, ludzie co za beznadziejny kraj, ktos wycina samochdzik z papieru i mowi ze jest w branzy motoryzacyjnej, no nie to tylko w polsce Odpowiedz Link Zgłoś