GoĹÄ: j
IP: *.csv.shu.ac.uk
06.12.07, 12:14
Wszystko fajnie, pięknie, ale...
jakiś czas temu przerzuciłem się na Ubuntu z XP, chciałem spróbować, nic więcej. Nie czuję się jakimś amatorem, wcześniej znałem basha, itd. Jestem programistą, zaraz bronię tytuł inżyniera z informatyki. Tyle wstępu.
Pierwsze uruchomienie systemu i pierwsze problemy.
a) rozdzielczość ekranu - nie mogłem ustawić swojej, przeedytowałem sobie pliczek konfiguracji, nic trudnego, ale gdyby nie kopia zapasowa...
b) ustawiłem sobie te super mega hiper efekty o których wspomniał autor - NetBeansy nie działają! Reakcja? Żałość, wyłączyłem gumowe okienka.
Ostatecznie wszystko udało się ustawić, to były przykłady głupot, ale potrafią wkurzyć nowych użytkowników. Szczególnie, że Windowsy XP już daawno daawno (5 lat temu) radziły sobie ze wszystkimi takimi problemi. Ba, Windows 2000/NT jest bardziej przyjazne niż ten super darmowy system "lansowany" przez czasopisma testujące drukarki i inne wynalazki ostatnich miesięcy.
A teraz poważniejsze wady:
-system ma coś skopane z kolejkowaniem zdarzeń, czasami jak jakiś proces zawali przez sekundę 100% CPU, to otwiera mi się w Operze 1000 zakładek, bo akurat wcisnąłem ctrl+t. Podobnie zaznaczam 100 plików muzycznych i enter - otwiera się 100 programów, 100 procesów.
-aplikacje są niedopracowane, niestabilne. Przykład: odtwarzacze muzyki, czasami manager plików się wywala bo musi zbuforować wszystkie pliki na partycji - nie wiem od czego to zależy, ale czasami zawala mi np.: 900 MB RAMu w laptopie - wtedy zabijam.
-zrzera za dużo prądu, no i nawet nie mam wsparcia dla zmiany częstotliwości procesora w zal. od obciążenia
-nie ma dostępu do części dysku bez partycji - klops, bo połowę dysku mam zaszyfrowaną i nie mam się teraz jak do niej dostać
-część aplikacji open-source nie ma GUI pod linuksa, tylko windowsy
Ubuntu ma też zalety:
-kill proces - hehe, ciągle coś mi się przywiesza, więc bardzo się przydaje
-szybko się zamyka