tomeqn1
10.11.12, 00:59
Witam wszystkich.
Zastanawiam się nad zimowym dojeżdżaniem do pracy. Ogólnie rowerem jeżdżę już regularnie ponad 10 lat, najpierw na studia, potem do pracy. Ale jak dotąd ograniczałem się do miesięcy wiosenno-letnio-jesiennych. Wynikało to też stąd, że mieszkając w jednym z podłódzkich miast do centrum Łodzi miałem około 15 km i taka odległość w miesiącach zimowych wydawała mi się trudna do pokonania (wiadomo śnieg, ślisko, itp…). Teraz mieszkam w Łodzi, do pracy mam niecałe 6 km. I przy tej odległości zacząłem poważnie rozważać dojazdy rowerem do pracy również zimą.
Moje obawy budzą nie tyle kwestie związane z ubiorem i kondycją, co bezpieczeństwem.
Mam w związku z tym kilka pytań do bardziej doświadczonych osób. Ile waszym zdaniem w naszym klimacie jest dni niebezpiecznych z lodem na ulicach? Bo tak jeżdżąc zimą do tej pory komunikacją miejską i autem nie potrafię oszacować. Czy na ulicach dość regularnie odśnieżanych jest szansa nie wpaść w poślizg i się nie wywalić, czy lepiej po chodniku?
Tak na co dzień mam kilka tras dojazdu, w zależności od pogody - gdy jest sucho po samych ulicach, gdy mokro, pada, ciemno - trochę deptakiem, ścieżką rowerową i ulicą. W każdym razie najbardziej asekuracyjny wariant musi uwzględniać około 1/3 trasy po normalnej ulicy, bo niestety w mojej okolicy nie ma DDR. Chodnikami nie lubię jeździć, ale jeśli by zimą dawało to nieco większe bezpieczeństwo, to mogę skorzystać na jakimś kawałku.
Używacie opon z kolcami, czy tylko jakiś terenowych na błoto, a może ktoś jeździ na slickach? Wiadomo, poza chwilami gdy akurat pada śnieg ulice w miastach są raczej odśnieżone, wobec tego czy rodzaj bieżnika ma zimą duże znaczenie, czy raczej różnicę robią tylko kolce.
W moim wypadku element ekonomiczy całych rozważań ma też znaczenie Jakieś tam ciuchy oddychające mam, opony z kolcami nie. Z tego co widzę komplet będzie kosztował nieco więcej niż bilet okresowy na trzy miesiące… Czyli ponad 200 zł.