Forum Sport Rowery
ZMIEŃ
    Dodaj do ulubionych

    rowery szosowe i polskie realia?

    IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 09.07.05, 02:42
    witam, od jakiegos czasu zastanawiam sie nad kupnem roweru szosowego, czy ktos
    z Was ma jakies doswiadczenia w tym temacie, mam na mysli:


    1. cena i jakosc - gdzie (oprocz allegro) mozna kupic w miare dobry rower
    sosowy w granicy 1000-1200 PLN ?

    2. polskie drogi i dziury o ktorych nie musze sie chyba rozpisywac

    3. bezpieczenstwo...wiem, ze to moze brzmi smiesznie, ale czesto slysze o
    rowerzystach potraconych przez samochodu (niedawno znajomy widzial jak TIR
    potracil rowerzyste, nawet nie zauwazyl go..), poza tym sam troche jezdzilem
    goralem po szosie i wiem, ze czasami bywa niebezpiecznie

    4. i tak wskazecie na swoje liczniki ze slowami 'jakos zyje' :-)
    Obserwuj wątek
      • Gość: merckx Re: rowery szosowe i polskie realia? IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 09.07.05, 08:10
        To zależy gdzie mieszkasz. Ja mam szczęście ze teraz mieszkam w małym miasteczku
        na Pomorzu Zach i jak był maraton to ludzie z Polski byli wrecz zachwyceni bo
        ruch był mały , dużo górek i szosy jeszcze nienajgorsze. Natomiast na obrzeżach
        dużych miast to może być rzeczywiście duży kłopot.
        Cena - za te pieniądze (1000-1200) to prawdziwej (czyli przynajmniej do
        traningu) wyścigówki nie kupisz. Tzn kupisz ale to nie bedzie rower na którym
        nauczysz się scigać bo najtańszy rower szosowy w Polsce (nowy bo o taki chyba
        chodzi) który oferuje klamkomanetki (niezbędne właściwie do bezpiecznej jazdy)
        to BH Iseran (1900pln). W dodatku rowery BH są trudno dostępne bo dystrybutor
        salony ma tylko w okilicach Lublina. No chyba że tam mieszkasz. Rowery z
        manetkami przy dolnej rurze to już zabytki. ja mam jeszcze jeden egzemplarz z
        czymś takim ale uzywam go raczej hobbystycznie i z sentymentu bo zmiana biegów
        jest po prostu niebpraktyczna zwłaszcza jesli nikt tego wcześniej nie robił. Tak
        więc na szosówkę musisz mieć co najmniej 2000pln z dokładką (nie wszystkie
        rowery sa do dostania w polsce). Mozna też składać, ale to wychodzi znacznie
        drożej niż kupienie gotowego. Same klamkomanetki (shimano sora) kosztują ok
        500pln (komplet). Dołóż do tego ramę (najtańsze z dobrych to 500pln), korbę i
        już masz 1500 a jeszcze koła, widelec, stery, siodło i inne duperele i okazuje
        się że za 2500 masz rower na niskim osprzęcie shimano i słabej ramie podczas gdy
        wspomnianego BH Liberty Mirage masz za te same pieniądze i na osprzęcie
        Campagnolo Mirage czyli odpowiednik chyba Tiagry w shimano. No ale ja rower
        złożyłem sobie 5 lat temu i teraz może już jest taniej. Nie wiem. jak masz
        znajomy sklep rowerowy to warto pogadać. Dodatkowo do roweru kupionego w sklepie
        masz servis i gwarancję (choć mi to nie pasuje bo gdzie z rowerem bede jechał do
        Lublina). A ten BH to rower i śliczny i bardzo dobry. innych tanich to
        najtańsze Gianty powszechnie dostępne i te czeski rowery , choć cenowo to one
        nawet droższe od Giantów i brzydkie (ja nie liubię jeździć na tym co mi się nie
        podoba. Jak masz wybór to bierz na osprzęcie Campy. Shimano dobre to zaczyna się
        od 105. Poniżej 2000pln to są egzemplarze tylko z manetkami w rurze a to wg mnie
        pomyłka i lepiej w ogóle niczego nie kupować bo to nie ma sensu. Lepiej kupić
        sobie rower crossowy.
        Na allegro nie wiesz co kupujesz. Na allegro kupuję tylko książki bo
        technicznych wynalazków musisz dotknąć, pomacac, sprawdzic i przymierzyć. Rowery
        są często spawane, zębatki szlifowane, koła często prostowane. Nikt nie sprzeda
        dobrego roweru za psie pieniądze a i tak jest tam drożyzna moim zdaniem (zobacz
        na ebay.de - tam rower możesz kupic już za 300-400 euro w świetnym stanie)
        Co do dziur - to jest kłopot, ale opony szosowe, nawet te z dętkami (ni kupuj
        szytek bo drogie i niepraktyczne)pompuje się do 7 atmosfer i one tak łatwo nie
        dobijają. Przynajmniej te dobre opony. Na to się nic nie poradzi, trzeba
        lawirować i nie jeździć za szybko tam gdzie te dziury są. Można tez założyć
        trochę grubsze opony - wszak jeszcze nie jedziesz na wyścig.
        Z tirem nie miałem nigdy kłopotów na rowerze, choc zdarzają sie palanci którzy
        jadą tak jakby chcieli cię zabić. Gorsi są turyści pedzący nad morze.
        Bezpieczeństwo to nie brzmi śmiesznie i dobrze ze sie o to pytasz
        Co do licznika to nie będę się chwalił bo nie ma czym. Ze wzgledu na zdrowie to
        przejechałem w tym roku może z 1000km. W zeszłym sezonie 15000. To dla amatora
        ładny wynik skoro Ullrich w sezonie przejeżdża 30000. Nie znam się na trenerce,
        ale ponoć mniej treningu ale z głową daje lepsze efekty niż zarzynanie się na
        dwóch kółkach.
        A poza tym to poczekaj jak skończy się Tour dr France . Moze za miesiąc
        przejdzie ci ochota na jechanie z głową na poziomie brzucha i wyciskanie
        hektolitrów potu. Kolarstwo jest katorżniczą dyscypliną do treningu . Nestety
        • Gość: itosu Re: rowery szosowe i polskie realia? IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 09.07.05, 13:28
          wielkie dzieki za odpowiedz,

          co do allegro -> mieszkam pod warszawa i szukam ofert tylko z tego rejonu, zeby
          oczywiscie przymierzyc, zobaczyc :)

          a co do tego ze moze mi sie znudzic -> hmm... nie mam kablowki i nie ogladam
          Tour de France, ale szosowkami interesuje sie od jakiegos czasu, po prostu
          chcialbym moc pojechac na rowerze do innych miast oddalonych o 60-70 km (i
          wrocic :)) nie jadac caly czas ponizej 30 km/h, a trenuje na stacjonarnym w domu :)
          pozostaje kwestia kasy..ale to kwestia czasu :-)
          • Gość: itosu Re: rowery szosowe i polskie realia? IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 09.07.05, 13:32
            rozumiem, ze masz na mysli cos takiego:
            rowery.onet.pl/4,35,139086,956,sprzet.html
      • yb Re: rowery szosowe i polskie realia? 09.07.05, 10:50
        A może jakaś hybryda. Giant np. oferuje modele FCR.
        • Gość: merckx Re: rowery szosowe i polskie realia? IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 09.07.05, 11:13
          Szczerze? to zamiast tego FCR kupiłbym już jakiś model cross. Jak już bawić się
          w jazdę po szosie to na całego. A tak to co ci po takim rowerze? Ani do lasu ani
          na wyścig. Jak sama nazwa wskazuje to rower miejski, choć od szosówki klasycznej
          różni się w zasadzie kierownicą i manetkami, ale to zupełnie inny rower. Ja
          miałem hybrydę Reynoldsa i przerobiłem na zwykłą kozę bo nie mogłem na
          tymjeździc. jakoś dziwnie się jechało. Namawiałbym do nabycia kolarki bo to
          frajda niesamowita i strasznie wciąga jak już ktoś posmakuje, tyle że nie jest
          łatwo jak ktoś rzeczywiście chce pojechać 40-50 km/h to trzeba jednak trochę
          wcześniej potrenować. Od kiedy zacząłem jeździć na szosówce to jazda góralem to
          dla mnie mordęga psychiczna :"pyrkosz pyrkosz i nie jedziesz".
          Może powinieneś iść do jakiegos komisu, bo rzeczywiści wydawanie kasy na
          szosówkę i jeśli się okaże że to "nie to" może byc bez sensu. Ja tam kolarki nie
          zamieniłbym na nic innego, choć niektórzy patrzą na mnie jak na wariata -
          zwłaszcza ci od górali.
          Poza tym nigdzie na rowerze nie wytrenujesz tak wytrzymałości jak na szosówce.
          Góral ci tego nie da chyba że zaczniesz nim jeździć tak jak szosowcy - często
          zawodnicy pro trenują na góralach w zimie i jesienią,
          • yb Re: rowery szosowe i polskie realia? 09.07.05, 14:09
            Pewnie, że FCR to nie szosówka w pełnym znaczeniu, ale jeżdżę na takim i nie
            narzekam. Oczywiście nie rozwijam predkości jak w TdeF, ale jak na razie to mi
            wystarcza. Po szosie wyłacznie na nim śmigam, ale po lekkim gruncie też da się
            jak trzeba.
            • Gość: cykloza Re: rowery szosowe i polskie realia? IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 24.08.05, 11:43
              fcry to nic innego jak kolarki ze zmienioną geometrią i klamkami. jazda po
              gruncie nie jest zabroniona ale jak piszą producenci nie dają gwarancji na
              żywotność sprzętu używanego w warunkach przełajowych
          • Gość: ot Re: rowery szosowe i polskie realia? IP: *.aster.pl 24.08.05, 01:33
            ja patrze z zazdroscia w oczach :P
            • Gość: yb Re: rowery szosowe i polskie realia? IP: *.smrw.lodz.pl / *.smrw.lodz.pl 24.08.05, 22:19
              Przepraszam, na co?
              • Gość: ot Re: rowery szosowe i polskie realia? IP: *.aster.pl 25.08.05, 00:30
                • Gość: Ten od górali Re: rowery szosowe i polskie realia? IP: *.icpnet.pl 25.08.05, 00:35
                  Może patrzą tak nie ze względu na szosowe preferencje... ;>
      • spector1 Re: rowery szosowe i polskie realia? 09.07.05, 14:12
        Gość portalu: itosu napisał(a):

        Kilka dodatkowych uwag:

        *Oczywiscie,ze nowego,dobrego roweru nie kupisz za 1200PLN. Nie kupisz nawet
        za $1200.
        *Kupno na Allegro moze wchodzic w rachube jezeli bedziesz mogl osobiscie
        sprawdzic stan roweru.
        *Klamkomanetki sa koniecznoscia chocby z uwagi na bezpieczenstwo(lepiej miec
        caly czas kierownice w dloniach).
        *Rzeczywiscie Campagnolo jest lepsze od Shimano.Np uszkodzenie drobnej czesci
        w klamkomanetce Shimano wiaze sie z jej wymiana.Klamkomanetek Shimano po
        rozlozeniu na czynniki pierwsze praktycznie nie da sie zlozyc.
        *Tanszy rower to gorsze kola.Kola musza byc wytrzymale,odporne na dziury.
        Dolna klasa to np.Mavic Cosmos (ok 1200PLN para).
        *Jazda szosowka wymaga dobrego opanowania kierownicy i jest bardziej ryzykowna
        niz jazda goralem po lesie.Na 3go kierowcy wpychaja sie co kilkanascie
        minut.Slyszac nadjezdzajacego od tylu tira musisz byc przygotowany na ucieczke
        z szosy.
        *Jezeli zlapie cie na trasie deszcz to masz do wyboru jazde blizej prawej
        krawedzi jezdni w koleinie wypelnionej potokiem deszczowki ryzykujac
        wpadniecie w dziure) lub jechac blizej srodka narazajac sie na potracenie.
        Troche latwiej jest gdy jest asfaltowe pobocze.Kierowcy polskich tirow
        lubia celowo wjezdzac w plynace potoki i sprawdzac w lusterku jak zniosles
        kapiel w 10l brudnej deszczowki.Poza tym na poboczach jest sporo niespodzianek
        jak kamienie,sruby,oderwane opony.Najechanie na kamien wielkosci orzecha
        wloskiego to z reguly wymiana detki.
        Najbezpieczniejsza jest jazda w niedzielny poranek trasa, ktora dobrze znamy
        i wiemy gdzie i na ktorym kilometrze jest dziura.Mimo to co ok 1000km lapie sie
        kapcia.
        Podstawowa zasada to nie draznic kierowcow.Z samochodem nie wygrasz.
        Lepiej przepuscic wymuszajacego pierwszenstwo przejazdu niz ryzykowac kraksa.
        *Jazda szosowka zapewnia b.dobry,kontrolowany trening dla MTB-ow.

        Spector


      • Gość: ot Re: rowery szosowe i polskie realia? IP: *.aster.pl 25.08.05, 01:52
        takie pytanie od czapy troszke, jaka szerokosc ma obrecz szosowa? :)
        pozdrawiam (chodzi o obrecz, nie o opone ;) )
        • yeti Re: rowery szosowe i polskie realia? 25.08.05, 09:27
          Sama gadka szmatka - jak Was czytam to mam wrażenie, że piszą tu sami
          sprzedawcy.
          Klamkomanteki - bo inne są niebezpieczne i niewygodne?! - a manetki zakładane
          nie na rurę, tylko przy kierownicy - na szytcy - bardzo wygodne i również
          bezpieczne - rozbieralne na czynniki pierwsze.
          Opony - wymiana dętek po 1000 km, lub po wjechaniu na kamyczek?! Przejechałem
          na starych oponach Dębicy (27x1.1/4) 6500km bez jednej przebitej dętki, stare
          stalowe obręcze, jak mam potrzebe to i zaliczam teren i leśny i górski - koła
          od 3 lat centrowałem 1 raz. "1200zł. za parę kół" - musiałbym być wariatem!!
          Swoją tegoroczną szosówkę złożyłem za 800 zł. i 2000 km już zrobiłem i na
          szosie i w terenie - choć w terenie testuję ją powoli, bo nie wiem co ta rama
          wytrzyma. Założyłem do niej stare stalowe kółka, ze starymi kolorowymi oponami,
          tylną przeżutkę Shimano SIS, manetki od przeżutek i kierownicę, bo tylko to mi
          zostało z zeszłorocznej wywrotki i rower jeździ, bo rower ma służyć do jazdy, a
          nie do szpanu i wyglądu.
          Więc nie opowiadajcie bajek, że nie można złożyć roweru za 1200zł. bo musi
          tylko znaleźć dobry serwis gdzie go nie wyśmieją, tylko pomogą! - mnie się tak
          właśnie przy składaniu mojego rowerku zdażyło.
          -
          • Gość: Roberto Re: rowery szosowe i polskie realia? IP: *.internetdsl.tpnet.pl 25.08.05, 10:32
            Popieram cie w 100 % gdyz i ja sam zlozylem szosowke. Wprawdzie wyniosla mnie
            ona 1500 zl ale za to ma klamkomanetki i jest zlozona na wyzszej grupie shimano
            i tylo przednia przerzutka to Sora. Owszem nie jest to sprzet do scigania ale w
            moim wieku juz nie marze o sciganiu ale tylko i wylacznie o czerpaniu
            przyjemnosci z jazdy na rowerze.

            www.bike.pl/fotogaleria/duze.php?idu=1247&id=744&offset=42
          • spector1 Re: rowery szosowe i polskie realia? 26.08.05, 15:10
            yeti napisał:

            > Sama gadka szmatka - jak Was czytam to mam wrażenie, że piszą tu sami
            > sprzedawcy.
            > Klamkomanteki - bo inne są niebezpieczne i niewygodne?! - a manetki zakładane
            > nie na rurę, tylko przy kierownicy - na szytcy - bardzo wygodne i również
            > bezpieczne - rozbieralne na czynniki pierwsze.
            > Opony - wymiana dętek po 1000 km, lub po wjechaniu na kamyczek?! Przejechałem
            > na starych oponach Dębicy (27x1.1/4) 6500km bez jednej przebitej dętki, stare
            > stalowe obręcze, jak mam potrzebe to i zaliczam teren i leśny i górski - koła
            > od 3 lat centrowałem 1 raz. "1200zł. za parę kół" - musiałbym być wariatem!!
            > Swoją tegoroczną szosówkę złożyłem za 800 zł. i 2000 km już zrobiłem i na
            > szosie i w terenie - choć w terenie testuję ją powoli, bo nie wiem co ta rama
            > wytrzyma. Założyłem do niej stare stalowe kółka, ze starymi kolorowymi
            < oponami, tylną przeżutkę Shimano SIS, manetki od przeżutek i kierownicę, bo
            < tylko to mi zostało z zeszłorocznej wywrotki i rower jeździ, bo rower ma
            < służyć do jazdy, a nie do szpanu i wyglądu.
            > Więc nie opowiadajcie bajek, że nie można złożyć roweru za 1200zł. bo musi
            > tylko znaleźć dobry serwis gdzie go nie wyśmieją, tylko pomogą! - mnie się
            > tak właśnie przy składaniu mojego rowerku zdażyło.
            > Maciej Leśniak

            Tak sie sklada,ze jezdze tez trekkingiem z oponami 27 1/4.Ponad 8000 km i zadnej
            gumy.Pompuje na max.Raz pekla jedynie szprycha.Zadna wiec rewelacja.

            Z szosowkami jest troche inaczej.
            Wszystko zalezy jak szybko jezdzisz.Jezeli np. przy 45km/h pojawia sie nagle
            przed toba solidna dziura lub uciekajac przed tirem najedziesz na poboczu na
            srube lub kamien to prawie zawsze "snake bite" gwarantowany.
            Czy jadac z gory mam hamowac do 30km/h gdy rower sam leci 50km/h?
            O rame nigdy sie nie obawiam bo na Tajwanie nigdy nie jezdzilem.
            Tansze kola w takich sytuacjach zawodza.Przynajmniej trzeba je czesciej
            centrowac.Manetki przy kierownicy dobre sa dla kubanskich,poczatkujacych
            kolarzy.Korzystaja oni czesto z podarowanego, starszego sprzetu przeslanego z
            innych krajow i tez nie narzekaja.
            Ciekawe,ze jedynie w Polsce ktos na rowerze za $3000 to szpaner
            podczas gdy w innych krajach nikt na to nie zwraca uwagi.
            Przjazdzka w grupie polskiej zamienia sie w wyscig podczas gdy np.we wloskiej
            grupie jest luz i jedynie ostatnia godzina jest szybka.
            Znajoma mi kolarze z wloskiej grupy jezdza na maszynach za $5000 min i kupuja
            oni co 3 lata nowy zestaw kol za $800? Czy szpanuja? Czy sa mafiozami gdy
            zdejmuja rower ze swojego SUV za $100 tys?
            Ciekaw jestem czy zachwalalbys swoja kolarke gdybys dostal w prezencie
            maszyne za $3000 i pojezdzil na niej rok.
            Z autopsji wiem,ze nawet rower za $1500 diametralnie zmienia zdanie
            ortodoksyjnych rowerzystow.Dotyczy to tez odziezy, butow, etc.
            Nawiasem mowiac nigdy nie spotkalem szosowca, amatora, dla ktorego przejazdzka
            ze srednia 30km/h na 60km bylaby wiekszym wysilkiem.
            Zauwazylem,ze jezdzacy na gorszych rowerach sa w gorszej formie i po
            prostu dla nich sr 20km/h to max.
            Ci,ktorzy robia postepy przesiadaja sie na lepsze maszyny.
            Spector
            • yeti Re: rowery szosowe i polskie realia? 29.08.05, 08:13
              Ok. ja to wszystko rozumiem i naprawdę nie uważam, że gość w rowerze za parę
              tysięcy złotych ubrany w oryginalne ciuchy to tylko "szpaner" i "pajac". Ja
              poprostu nie zwracam na to uwagi - każdy jeździ na tym i tym na co go stać i ma
              możliwość kupienia - byle ten rower nie skrzypiał, bo to mnie doprowadza
              do "szewskiej pasji". Chodziło mi o to, że można złożyć rower za 1200zł. i na
              nim pojeździć i podnieść kondycję - nawet jeżeli jeździ się na czymś takim dużo
              gorzej i wolniej - ale co z tego!! Na tym forum było już parę wątków
              odradzających kupno i jazdę na szosówkach za 1200 zł i tego właśnie nie
              rozumiem i próbowałem się poprostu wypowiedzieć. Pewnie, że chciałbym lepszy
              rower, ale chyba tylko trochę, bo swój mogę pozostawić pod marketem bez obawy,
              że mi go skroją.
              Co do ubioru to chyba jednak nie zmienię szybko zdania.
              -
              • Gość: cykloza Re: rowery szosowe i polskie realia? IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 29.08.05, 12:13
                po kolei - samemu to można złożyć i rakietę ziemia - ziemia. przepis jest ponoć
                w internecie. ale czy to poleci jakkolwiek będzie przypominało rakietę?
                powiedzmy sobie wprost są szosówki i szosówki. górale tez są różne. jedne lepsze
                drugie gorsze ale wszystkie mają cos tam z górala i mówi się na to góral. na
                rower z kozą i oponkami x20 mówi się szosówka nie patrząc czy jest tylko na
                szose czy też mona trochę trekingu pouprawiać. Wiec sprawa zaadnicza -
                producenci osprzętu szosowego nie daja gwarancji na ten sprzęt w przypadku
                używania go w inny sposób ni jazda o szosie. na współcesnym Campagnolo czy
                Shimano szosowym jazda po lesie odpada nie tylko z powodu wąskich obręczy. po
                prostu sprzęt szosowy nie jest tak elastyczny jak komponenty górskie czy
                crossowe i prędzej pęknie niż zamortyzuje wstrząs na dziurze tudzież pry
                zjeździe z leśnej górki. Dalej rama - szosowa rama ma określone parametry i
                geometrię i z city bajku można od biedy zrobić szosówkę ale czy tak napradę
                będzie to rower przypominający dogmę Petacchiego? Wątpię choć nikt nikomu nie
                broni nazwać tego szosówką.
                Szosówka ze sklepu za 1200 zł będzie rowerem niebezpiecznym dla zdrowia .
                Dlaczego? Popatrzcie na reklamy szosówek - wszędzie wyszczególnia się wagę
                szosówek - taka moda. Rower za 1200zł będzie mial słabe koła i słabą wschodnią
                ramę. rama szosowa musi być twarda i jeśli przy twardości będzie źle pospawana
                to po prostu popęka. jeśłi to ma być rower szosowy za 1200 to będą tam owszem
                piasty lekkie ale czy szprychy nie pozrywają kołnierzy? O klamkomanetkach to już
                nawet nie wspominam bo te zaczynają sie w rowerach od 2000 a i to juz wyjątek.
                Kto trenował na klamkomanetkach ten wie że manetki przy rurze owszem speniają
                swą rolę ale w turystyce rowerowej. A jesli ktoś chce trenować sportowo to
                klamkomanetki przy jeździe pod górę są niezbędne.
                Ceny rowerów szosowych nie wzięły się z Księżyca. W Polsce jest za drogo, ale za
                granicą też sa drogie. jeśłi coś ma być szybkiego i lekkiego a jednocześnie
                wytrzymałego to musi kosztować. Warunek jest taki że ktoś kto kupuje szosówkę za
                4000pln wydaje pieniadze na sprzęt sportowy więc jak jeździ na niedzielne
                spacery to lepiej niech kupi jakiegoś touringa. A jak chce kupić drogi rower bo
                ma dużo pieniędzy i lubi takie rowery to proszę bardzo - nie mam nic przeciw.
                Szosówkę z salonu za 1200 odradzam zdecydowanie. ja miałem kiedyś szosówkę taką
                z manetkami na rurze z demobilu za 150zł. Stary shimanowki sprzęt ale kiedyś
                wysokiej klasy.I wyobraźcie sobie że jeździłem na niej dłużej niż koleś co kupił
                sobie taką szosówkę za 1500zl w sklepie. Dziś została tylko rama którą uzbroję w
                jakąś grupę z Campagnolo i pojeżdżę jeszcze długo długo bo to rama cromo.
                Czy mozna złożyć szosówkę samemu za 1200? Z używanych części szosowych owszem z
                nowych nie - chyba że będą to komponenty adaptowane na szosowe co nie zmienia
                faktu że jak najbardziej tym rowerem można śmiało jeździć i trenować. Chodziło
                mi tylko o pewne uściślenie czym jest szosówka . po prostu szosówka jest rowerem
                potencjalnie wyścigowym - sportowym a to jak jej ktoś używa to już zupełnie inna
                sprawa.

    Nie pamiętasz hasła

    lub ?

     

    Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

    Nakarm Pajacyka