Gość: mufka
IP: 217.153.60.*
05.09.07, 11:53
Witam, wiem że narażę się tu niejednemu/niejednej, ale wiem też, że
nie ja jedna tak myślę. Otóż....
jestem osobą bez samochodu, bez motoru, roweru ani nawet rolek,
słowem, jestem pieszym, który na codzień posługuje się wyłącznie
komunikacją miejską a i to jedynie z konieczności (duży dystans lub
pośpiech). Mimo iż uważam że rower może być sympatycznym sposobem na
spędzenie wolnego czasu za miastem lub środkiem transporu po mieście
to jednak mam wiele pretensji do rowerzystów. Przede wszystkim
nienawidzę jak "wypada" mi taki nagle zza pleców o mało mnie przy
tym nie tratując, bądź pędzi na mnie z naprzeciwka, robiąc slalom
między ludźmi w taki sposób że w zasadzie nie wiadomo gdzie się
usunąć bo trudno stwierdzić na którą stronę mu akurat wypadnie....
Przy tym wogóle nie biorą pod uwagę że człowiek zajmuje trochę
więcej przestrzeni niż wynosi szerokość jego ramion. Wielokrotnie
zostałam "potrącona" a w zasadzie zaczepiona o: - siatki z zakupami
(raz mi się nawet rozsypały zakupy - oczywiście rowerzysta nawet nie
raczył się zatrzymać; - torebkę (no, jest spora owszem:) ale to
niczego nie usprawiedliwa); - raz o mało mi nie stratowali 6-
letniego kuzyna, którego zabrałam na spacer. I wcale nie działo się
to na jakimś wąziutkim chodniczku. Najczęściej do "ataków"
dochodziło za Halą Mirowską w kierunku Centrali PZU, gdzie jest
przecież ogromny, szeroki chodnik (co zapewne prowokuje Was do
szybkiej i brawurowej jazdy).
No i jak tu was lubić, rowerzyści????!!!!! Jeździcie za szybko,
bezmyślnie i uważacie że cały chodnik do was należy. (A won na
ulicę!!!!!Pozaczepiajcie trochę samochody jak tacy jesteście
mądrzy:P) Nie napiszę ile k.... ch..... kotłowało mi się nieraz na
was w mojej głowie.
Dlatego pomimo całej sympatii do rowerów jako takich jestem za
CAŁKOWITYM ZAKAZEM JAZDY PO CHODNIKACH W MIEŚCIE!!!!!!!!!!!!!!!
Pozdrawiam