cyborgus
21.12.06, 09:48
czesc Dziewczyny. Zagladam tu od dawna, ale jakos nigdy nie moglam zabrac sie
za napisanie, wciaz nie bardzo wiedzac jak to wszystko ujac w calosc, co
dotyczy mojej corki. Mala ma 21 m-cy, i jest chyba nie tylko dzieckiem
wrazliwym, ale takze troche lekowym, jednoczesnie z raczej silna osobowoscia.
Ale dzisiaj mam inne pytanie - jak Wy, mamy wrazliwcow sobie z tym radzicie?
Bo ja chyba wlasnie przechodze kryzys, wciaz sie zastanawiam co jeszcze moge
zrobic, aby troche osmielic moja 21-miesieczna corke do innych dzieci, czy
doroslych. Czuje sie winna, ze mieszkam za granica, i mala nie ma rodziny na
codzien, co ulatwiloby na pewno jej kontakty z otoczeniem. Na dodatek gdy
bylam w ciazy to przeprowadzilismy sie, i powoli budujemy krag znajomych.
Nie mam jej z kim zostawic na pare godzin, probowalam przedszkola przy
silowni, chcialam pocwiczyc, dziecko wpadlo w histerie po mojej 10-minutowej
nieobecnosci. Potem przez kilka dni probowalam przywrocic poczucie
bezpieczenstwa...
Mamy tu klub dla mamusiek, gdzie spotykamy sie w domach aby dizeci mogly sie
pobawic (playgroups), biore ja na plac zabaw, ma zajecia 3 w tygodniu (45
minut), ktore uwielbia - ale wszedzie mama musi byc w zasiegu pol metra. gdy
jakies dziecko ja dotknie czy zaczepia, wycofuje sie, albo wrecz wpada w
panike i ucieka. jesli poszlabym do lazienki bez niej gdy jestesmy u kogos,
albo gdy u nas jest ktos obcy, mala wpada w panike i placze strasznie
intensywnie (nie jest to udawane), trudno ja potem uspokoic.
Czuje sie troche jak w pulapce - nie wiem, co jeszcze moge zrobic. z jednej
strony wydaje mi sie ze odpowiednie przedszkole na 2-3 godzinki dizennie to
jest cos czego wlasnie corka potrzebuje, zeby sie troche usamodzielnic,
przyzwyczaic do dzieci. z drugiej strony mam wrazenie, ze w tym momencie
bedzie to dla niej zbyt traumatyczne przezycie, i zrobi wiecej zlego niz
dobrego, i powinnam poczekac.
przy wychowywaniu dziecka wrazliwego?
I tak sie miotam i miotam, nie wiem co robic, czasami czuje sie emocjonalnie
wykonczona. I malo kto to rozumie, bo przy ludziach Sara jest spokojniutka i
grzeczna, i wszyscy mysla ze to taka sielanka.
wiem ze to wszystko jest napisane chaotycznie, sorki, jest 4 w nocy, a ja
probuje sie z tymi emocjami uporac. Jak wy sobie radzicie???