Dodaj do ulubionych

bunt pierwszoklasisty

07.11.12, 20:47
bylismy dokladnie na 3 zajeciach od wrzesnia.
Teraz po feriach zaczynamy ponownie...do tej pory bylo nawet sympatycznie, poza jedna informacja, ktora dostalam od jednej z matek - moje dziecko na przerwie siedzialo jedyne przy lawce i nie wyszlom na przerwe i tak przez trzy godziny...
Moje dziecko nie chce chodzic do polskiej szkoly.
Tydzien temu nauczyl sie nawet z checia dwoch wierszykow (a w tym: kto ty jestes...) i wierszyka, ktory ma indywidualnie mowic i tutaj sie zbuntowal (ogolnie jest b.niesmialy)
mamy jeszcze w planie piosenke - calosc + 35 cwiczen zadanych przed feriami go przerosla...
no i jak pomysle, ze w listopadzie zajecia co sobote...hmmmm...obawiam sie, ze sie zniecheci na calego.Zapowiedzial, ze nie bedzie nic indywidualnie recytowal i z klasa tez nie chce spiewac!!!
Pradzcie jak go przekonac...caly czas mowi o tym jak to ma malo czasu i ze w sobote inne dzieci nie ida do szkoly. Podaje mu przyklady, na to ze inne dzieci w tygodniu chodza przykladowo na sport i muzyke....ale jakos to wszystko nie przemawia do niego...
Czuje, ze bedziemy miec wielki problem. Wiem od jednej matki z klasy, ze jej dziecko tez sie buntuje i niechce nawet uczyc sie wierszyka....
Co robic????...poradzcie cos dobre kobiety!!!
Obserwuj wątek
    • mei3 mowa rzecz jasna o polskiej szkole 07.11.12, 20:49
    • mei3 Re: bunt pierwszoklasisty 07.11.12, 20:52
      a tak pieknie mowi ten wierszyk Belzy...
    • mamapodziomka Re: bunt pierwszoklasisty 07.11.12, 23:24
      To trudna sprawa, bo nie sadze, zeby byla jedna dobra droga dla wszystkuch dzieci. Koniec koncow ty najlepiej znasz swoje dziecko i potrafisz dopasowac metode wink))

      Moja corka jest w 4 klasie i jak na razie chodzi do polskiej szkoly bez wiekszych problemow. Swiadomie jednak zdecydowalam sie na szkole nie przy ambasadzie, ktora idzie programem szkol w Polsce, ale na szkolke prowadzona przez stowarzyszenie, o znacznie nizszym poziomie, za to w naszej dzielnicy. Ta szkola nie przemcza nadmiernie mlodej (moglaby spokojnie nieco bardziej, ale trudno, jest jak jest).

      Pomocne byly w sumie dwie rzeczy. Po pierwsze jasno wyluszczylam mlodej, ze w tej kwestii nie ma wyboru. Ma dwie narodowosci i bedzie chodzic do dwu szkol. Kropka. Poza tym ma olbrzymi wplyw na sposob spedzania wolnego czasu i jej to wyluszczylam, moze chodzic na swoje ulubione zajecia - skrzypce, balet, konie, ale polska szkola jest bezdyskusyjna. Po drugie stosuje metode drobnych przekupstw wink) Do polskiej szkoly dostaje jedzenie, nie zrobione w domu, ale kupowane po drodze wink)) Pyyyyyyyszna pizze, zapiekanke, etc. Raz w tygodniu od tego nie umrze (pilnuje tylko, zeby nie bylo slodkie), i co jakis czas, choc tu juz nie co tydzien dostaje Fante, albo inne paskudztwo do picia wink) Czasem daje puszke ciastek domowych dla wszystkich dzieci, etc. Szkola organizuje tez sporo naprawde fajnych imprez, wycieczek i wyjazdow (mam bardzo blisko do Polski), wiec w sumie mlodej byloby szkoda z tego rezygnowac.

      To wszystko dziala calkiem fajnie, ale mloda naprawde nie ejst przemeczona programem i nigdy nie mialysmy twardego, zdecydowanego NIE, najwyzej "dzisiaj mi sie troche nie chce" wink)))
      • vanilaicecream Re: bunt pierwszoklasisty 08.11.12, 00:08
        Czytam z zapartym tchem, bo to wszystko przed nami!
        Od przyszlego roku.
        I tez jestem zdecydowana na drobne przekupstwa, by zachecic mlodszego w razie oporu smile
        Na razie lubi ze mna jezdzic, ale to przedszkole. Zgadzam sie tez, ze warto szukac metod, ktore pasuja do dziecka.
        Jestem bardzo zdeterminowana, wiec mam nadzieje, ze takie znajde, gdyby pojawily sie trudnosci.
        • mei3 Re: bunt pierwszoklasisty 08.11.12, 00:41
          vanilaicecream napisała:

          > Czytam z zapartym tchem, bo to wszystko przed nami!
          > Od przyszlego roku.
          > I tez jestem zdecydowana na drobne przekupstwa, by zachecic mlodszego w razie o
          > poru smile
          > Na razie lubi ze mna jezdzic, ale to przedszkole. Zgadzam sie tez, ze warto szu
          > kac metod, ktore pasuja do dziecka.
          > Jestem bardzo zdeterminowana, wiec mam nadzieje, ze takie znajde, gdyby pojawil
          > y sie trudnosci.


          taaaa.....kilkan dni temu zazyczyl sobie nowy pociag Lego za 180/190 Euro....
          no comment
      • mei3 Re: bunt pierwszoklasisty 08.11.12, 00:35
        mamapodziomka napisała:

        > To trudna sprawa, bo nie sadze, zeby byla jedna dobra droga dla wszystkuch dzie
        > ci. Koniec koncow ty najlepiej znasz swoje dziecko i potrafisz dopasowac metode
        > wink))
        >
        > Moja corka jest w 4 klasie i jak na razie chodzi do polskiej szkoly bez wiekszy
        > ch problemow. Swiadomie jednak zdecydowalam sie na szkole nie przy ambasadzie,
        > ktora idzie programem szkol w Polsce, ale na szkolke prowadzona przez stowarzys
        > zenie, o znacznie nizszym poziomie, za to w naszej dzielnicy. Ta szkola nie prz
        > emcza nadmiernie mlodej (moglaby spokojnie nieco bardziej, ale trudno, jest jak
        > jest).
        >
        > Pomocne byly w sumie dwie rzeczy. Po pierwsze jasno wyluszczylam mlodej, ze w t
        > ej kwestii nie ma wyboru. Ma dwie narodowosci i bedzie chodzic do dwu szkol. Kr
        > opka. Poza tym ma olbrzymi wplyw na sposob spedzania wolnego czasu i jej to wyl
        > uszczylam, moze chodzic na swoje ulubione zajecia - skrzypce, balet, konie, ale
        > polska szkola jest bezdyskusyjna. Po drugie stosuje metode drobnych przekupstw
        > wink) Do polskiej szkoly dostaje jedzenie, nie zrobione w domu, ale kupowane po
        > drodze wink)) Pyyyyyyyszna pizze, zapiekanke, etc. Raz w tygodniu od tego nie umr
        > ze (pilnuje tylko, zeby nie bylo slodkie), i co jakis czas, choc tu juz nie co
        > tydzien dostaje Fante, albo inne paskudztwo do picia wink)Czasem daje puszke cia
        > stek domowych dla wszystkich dzieci,

        przekupstwo dobra rzecz, ale nie na dlugo, jak sie przyzwyczai, to juz nic za darmo nie zrobi!!!!big_grinDDD

        etc. Szkola organizuje tez sporo naprawde
        > fajnych imprez, wycieczek i wyjazdow (mam bardzo blisko do Polski), wiec w sumi
        > e mlodej byloby szkoda z tego rezygnowac.


        zazdroszcze!!!!!
        ja mam 600km, a bardzo chetnie wyslalabym go na jakis oboz, wycieczke, kolonie itp.
        ale do tej pory bylo zbyt wczesnie - jak juz pisalam niesmialosc...
        >
        > To wszystko dziala calkiem fajnie, ale mloda naprawde nie ejst przemeczona prog
        > ramem i nigdy nie mialysmy twardego, zdecydowanego NIE, najwyzej "dzisiaj mi si
        > e troche nie chce" wink)))

        moze jednak jest troche zmeczony, chrypke mial dzisiaj i wczoraj skarzyl sie na zmeczenie...

        • mei3 Re: bunt pierwszoklasisty 08.11.12, 00:38
          a nasze polskie ABC - piosenka jakos i mnie sie nie podoba jesli chodzi o muzyke...
          dla malucha jakos bezplciowo brzmi ...nie wchodzi w ucho.
          i za free jakos nie moge znalezc, poza jedna wersja na youtube z Ameryki chyba
          -totalny wrzask!!! - sama bym sie zniechecila.
    • kocianna Re: bunt pierwszoklasisty 08.11.12, 06:05
      Dla mojej to jest ważne wydarzenie towarzyskie. My po szkole zazwyczaj z jej kolegami z klasy gdzieś jeszcze idziemy - do parku, na lody, zapraszamy/jesteśmy zapraszani do domu. Jest dumna z tego, że chodzi do jeszcze jednej szkoły smile No i - ponieważ my nie wyjechałyśmy na stałe i powrót jest bliżej, niż dalej - ona wie, że to jej zależy na pl szkole, nie mnie.

      Może faktycznie jeszcze nie przekonał się do grupy? Może ktoś go wyśmiał, skomentował ubiór, akcent, brak znajomości jakiegoś słowa, cokolwiek? Wiem, że u nas w szkole dzieci polonijne bywały wyzywane od "rusków" przez dzieci eskpackie... Warto z panią porozmawiać, może warto jeden dzień poświęcić na zintegrowanie klasy. I w klasie znaleźć kolegę - zaprosić dowolne dziecko do domu czy na wspólne wyjście, wtedy następne zajęcia będą okazją do spotkania się z kolegą.
      • mei3 Re: bunt pierwszoklasisty 08.11.12, 11:19
        kocianna napisała:

        > Dla mojej to jest ważne wydarzenie towarzyskie. My po szkole zazwyczaj z jej ko
        > legami z klasy gdzieś jeszcze idziemy - do parku, na lody, zapraszamy/jesteśmy
        > zapraszani do domu. Jest dumna z tego, że chodzi do jeszcze jednej szkoły smile No
        > i - ponieważ my nie wyjechałyśmy na stałe i powrót jest bliżej, niż dalej - on
        > a wie, że to jej zależy na pl szkole, nie mnie.

        wydarzenie towarzyskie jaknajbardziej bedzie, ale jescze nie teraz na tym etapie..


        > Może faktycznie jeszcze nie przekonał się do grupy? Może ktoś go wyśmiał, skome
        > ntował ubiór, akcent, brak znajomości jakiegoś słowa, cokolwiek? Wiem, że u nas
        > w szkole dzieci polonijne bywały wyzywane od "rusków" przez dzieci eskpackie.

        wlasnie tego on sie obawia!!!

        > . Warto z panią porozmawiać, może warto jeden dzień poświęcić na zintegrowanie
        > klasy.

        bardzo dobry pomysl!

        I w klasie znaleźć kolegę - zaprosić dowolne dziecko do domu czy na wspó
        > lne wyjście, wtedy następne zajęcia będą okazją do spotkania się z kolegą.

        Juz probowalam, ale za pierwszym razem nie klapnelo. Moze teraz??...
        Kolega z lawki ma rodzenstwo, zawsze rozrabia na przerwach...a moj syn ostatnio stwierdzil, ze nie chce nikogo zapraszac!???
        • ciotka_paszczaka Re: bunt pierwszoklasisty 11.11.12, 02:23
          Mei:
          nie wiem, czy mam tu prawo się wypowiadać, gdyż
          moje pociechy nie chodzą wprawdzie do polskiej szkółki, bo takiej w okolicy (nawet b. dalszej) nie ma;
          ale jako iż od czasu do czasu się buntują -a polski robią praktycznie codziennie (po jakieś 15-20min. max).
          Napiszę co ja bym proponowała:
          Ja podchodzę do nauki j. polskiego, tak jak mama podziomka -jest wybór koni/basenu/tańca irlandzkiego ALE: j.polski nie podlega wyborowi. Nie ma polskiego, nie ma koni etc. Działa.

          Tylko tu dochodzi jeszcze jedno, dodatkowe
          ogromne ALE:
          zastanowiłabym się, czy po prostu Twój syn nie jest nieśmiały (moja starsza pociecha była ogromnie!); i jego "bunt" to nie jest nie tyle bunt przed j. polskim, co przed samym występem, albo nawet tylko bawieniem się z innymi dziećmi?

          I teraz pytanie: czy faktycznie trzeba się upierać? Chodzi mi o to, że jeżeli on nie chce (nie ważne tak na prawdę, dla czego) występować, uczyć się wierszyków, czy bawić -to może należało by po prostu odpuścić. Nie odpuścić z j. polskim, tylko z tymi dodatkami.

          Nie wiem, czy jasno napisałam o co mi chodzi. Ja sama jako dzieciak byłam nieśmiała, i samo odpowiadanie przy tablicy było dla mnie katorgą (nawet jeśli byłam dobrze przygotowana). Na szczęście -trafiłam na polonistkę która to zauważyła -i mnie (jako jedynej w klasie!) nie odpytywała w ten sposób.
          I wiesz, ja rozumiem, że on nie chce nikogo zapraszać -jeśli czuje się w jakiś sposób "zagrożony" . Nie umiem nic więcej doradzić -ale może jest tam gdzie mieszkasz jakieś dziecko dwu języczne z którym mógłby się zaprzyjaźnić -nie koniecznie polskie, inne; które mówi w dwu językach.

          Dla moich dzieci, po wymuszonej (przez zamknięcie najbliższej nam) zmianie szkoły -dużym bodźcem była przyjaźń z dziećmi których rodzice są Chińczykami z Malezji. Te 2 dziewczynki i ich mały brat, też są 3 języczne, też "odrabiają lekcje bo mama każe; tzn. lekcje chińskiego"; "też muszą czytać codziennie -zupełnie tak jak my, mamo!".
          To wszystko cytaty moich dzieci.
          Może spotkanie z takim dzieckiem byłoby dla Twojego syna pomocne?
          Takie byłyby moje pomysły?
          • olena.s Re: co do spotkan z polskimi dziecmi ;) 11.11.12, 07:33
            U nas obserwuję różne konfiguracje w trakcie zabaw. Na początku, kiedy córka spotykała się z dziećmi które tak samo długo jak ona lub dłużej mieszkały w Katarze, przeskakiwały na angielski/polsko angielski natychmiast. Mnie to nie dziwiło: w końcu nazwy zabaw, polecenia itp. czerpały od anglojęzycznych rówieśników. W miarę upływu czasu zaczęło się to zmieniać, zwłaszcza, kiedy dobijali nowoimportowani z Polski rówieśnicy. Więc jakbym miała coś poradzić, to rozgladanie się za takimi nowymi dziećmi.
            • mei3 Re: co do spotkan z polskimi dziecmi ;) 11.11.12, 13:05
              olena.s napisała:
              > W miarę upływu czasu zaczęło się to zmieniać, zwłaszcza, kiedy dobijali nowoim
              > portowani z Polski rówieśnicy. Więc jakbym miała coś poradzić, to rozgladanie s
              > ię za takimi nowymi dziećmi.

              to znaczy mam zaprosic do niego kolegow, ktorzy mowia tylko lub slabo po polsku???
              to masz na mysli?
              • olena.s Re: co do spotkan z polskimi dziecmi ;) 17.11.12, 21:19
                Tak, takie dzieci, które jeszcze nie mowią w jezyku otoczenia.
                • mei3 Re: co do spotkan z polskimi dziecmi ;) 17.11.12, 22:17
                  olena.s napisała:
                  > Tak, takie dzieci, które jeszcze nie mowią w jezyku otoczenia.

                  a wiesz, ze to swietny pomysl, bo z reszta to na pewno bedzie mowil jezykiem tubylcow.
                  Wlaaasnie!!! Teraz tylko musze wyczuc takiego dzieciaka, na razie slabo sie znamy.
                  Ale super mysl.
                  pozdrawiam
                  • olena.s Re: co do spotkan z polskimi dziecmi ;) 18.11.12, 13:30
                    Nie wyczuwaj, tylko wyszukuj i zapraszaj.
          • mei3 Re: bunt pierwszoklasisty 11.11.12, 13:01
            ciotka_paszczaka napisała:

            syn nie jest nieśmiały (moja starsza poc
            > iecha była ogromnie!); i jego "bunt" to nie jest nie tyle bunt przed j. polskim
            > , co przed samym występem, albo nawet tylko bawieniem się z innymi dziećmi?

            dokladnie tak jest!


            > Nie wiem, czy jasno napisałam o co mi chodzi. Ja sama jako dzieciak byłam nieśm
            > iała, i samo odpowiadanie przy tablicy było dla mnie katorgą (nawet jeśli byłam
            > dobrze przygotowana). Na szczęście -trafiłam na polonistkę która to zauważyła
            > -i mnie (jako jedynej w klasie!) nie odpytywała w ten sposób.


            ja tez bylam czerwona jak burak i mialam blackout. Tata tez byl niesmialy, to chyba genetyczne...smile

            > I wiesz, ja rozumiem, że on nie chce nikogo zapraszać -jeśli czuje się w jakiś
            > sposób "zagrożony" . Nie umiem nic więcej doradzić -ale może jest tam gdzie mi
            > eszkasz jakieś dziecko dwu języczne z którym mógłby się zaprzyjaźnić -nie konie
            > cznie polskie, inne; które mówi w dwu językach.

            takiich kolegow ma (cale szczescie ) ze szkoly dziennej
            na szczescie, sa czesto goscmi w naszym domu.

            Ostatnie tygodnie pracowalismy nad tym aby moj syn zaczal chodzic na sport.
            tez oczywiscie nie chcial, siedzial na boku podczas trzech trenningowi i sie przygladal.
            Trener podszedl do nas na ostatnim i zagaldal do niego osobiscie.
            I wtedy jakby cos w nim peklo, bo nagle wstal i poszedl do grupy.
            Po dwoch minutach stwierdzil, ze to mu sie super podoba i chce chodzic na trenningi.
            • mei3 Re: bunt pierwszoklasisty 11.11.12, 13:03
              przepraszam za literowki, ale cos sie dzieje z moim laptopem
              sila wyzsza
    • mei3 jest lepiej 14.11.12, 00:49
      hurraaaa...
      jest troche lepiej i mysle ze sie rozrusza, moje dziecko musi po prostu troche "pochodzic" do szkoly....
      Poki co nawet chetnie odrabia lekcje...powiedzialabym nawet bardzo chetnie.
      pozdrawiam Mei
    • camel_3d polecam ksiazke.. 14.11.12, 14:49
      Amy Chuasmile)) najbardziej znienawidzonej matki w usasmile))
      zobaczysz, jak sie dzieci motywuje do nauki:

      swoja droga to ja sie nie dziwie, skoro zajeci sa w sobote, inne dzieci biegaja, bawia sie..a on do szkoly..
      U nas sa w srodku tygdnia..od 16 do 19.

      • mei3 Re: polecam ksiazke.. 14.11.12, 22:49
        u was? to znaczy gdzie?
    • tosia.ru Re: bunt pierwszoklasisty 22.11.12, 18:10
      mysle ze polowa problemu to niesmialosc
      odpusc wystepy, tym bardziej jak sama mowisz, ze na sporcie tez nie jest zbyt aktywny

      moje dziecko z potwornie niesmialego nagle zmienilo sie w "artyste, ktory kocha publiczke"
      nie wiem czy byl wyzywany od "ruskow", wiem ze zbytnio sie nie koleguje z innymi dzieciakami w polskiej szkole - bardzo lubi Dziecko Kocianny, ale w roznych godzinach sie nasze dzieci ucza i rzadko udaje sie spotkac, z reszta moje dziecko jest dumne ze jest "ruskie"

      co zas sie tyczy chodzenia do szkoly - sprawa w ogole nie podlega dyskusji i przekupstw tez nie ma, nie zawsze ma zrobione lekcje (za duzo lekcji za malo czasu) w koncu jeszcze jest rosyjska szkola, basen, angielski, pilka nozna itp. itd.

      my mamy ten plus ze moje dziecko jest srednio co 3 miesiace w Polsce, a lato spedza cale w Sopocie i wie ze jesli sie nie bedzie uczyc polskiego nie bedzie mogl rozmawiac z kuzynostwem, dziadkami i kolegami z podworka w Polsce
      • mei3 Re: bunt pierwszoklasisty 22.11.12, 18:59
        tosia.ru napisała:

        > mysle ze polowa problemu to niesmialosc

        > co zas sie tyczy chodzenia do szkoly - sprawa w ogole nie podlega dyskusji i pr
        > zekupstw tez nie ma, nie zawsze ma zrobione lekcje (za duzo lekcji za malo czas
        > u) w koncu jeszcze jest rosyjska szkola, basen, angielski, pilka nozna itp. itd


        tez tak postanowilam!


        > my mamy ten plus ze moje dziecko jest srednio co 3 miesiace w Polsce, a lato sp
        > edza cale w Sopocie i wie ze jesli sie nie bedzie uczyc polskiego nie bedzie mo
        > gl rozmawiac z kuzynostwem, dziadkami i kolegami z podworka w Polsce

        niestety tego nie mamy, to nasz najwiekszy problem, wszyscy prawie maja juz duze dzieci, a na wakacje nie mam go gdzie poslac.
    • mei3 i znowu stres 30.11.12, 21:25
      nie wiem co dalej bedzie, ale nie che chodzic do szkoly, nie chce jechac do Polski
      i nie chce odrabiac zadan domowych.
      Na dodatek powiedzial mi ostatnio, ze ja to chce do Polski jezdzic, bo tam mam swoja mame i tate i to jest moja ojczyzna.
      ale jego nie!!!!!
      • marcinoit Re: i znowu stres 09.12.12, 12:12
        dziecko w tym wieku ma potrzebe integracji z grupa ruwiesnicza jego polskosc wyroznia go wiec naturalne jest ze ja odrzuca. Moze nawet w szkole "tubylczej "ktos go stygmatyzuje z powodu pochodzenia?? Moj 11 letni syn nie chce rozmawaic w miejscach publicznych po polsku smile i jest na mnie zly kiedy wsrod jego kolegow zwracam sie do niego jego polskim imieniem zamiast hiszpanskiego odpowiednika. Do polskiej szkoly chodzi bo musi i robi to z duza niechecia. Staram sie zeby zrozumial dlaczego musi znac jezyk i historie swoich przodkow ,ale poki co marnie to wychodzi. Nie mniej wie ze sprawa szkoly polskiej nie podlega negacjaci. Starsza corka na szczescie juz rozumie dlaczego szkola polska jest wazna co nie oznacza ze chodzi tam chatnie i z usmiechem na ustach. Moim zdaniem mala nagroda za ponadstandardowy wysilek nie jest niczym zlym. W naszym przypadku jest to poszkolne szalenstwo w Mc Donalds wink
        a w jakim jezyku rozmawiasz z synem??
        • mei3 Re: i znowu stres 09.12.12, 15:26
          oczywiscie, ze po polsku.
          Mamy na co dzien malo kontaktow z Polakami, wiec przewaza rowniez popoludniami (kolesie przychodza) jezyk tubylcow.
          Mysle, ze jego przyjaciele ze szkoly nie dokuczaja mu. Chociaz ostatnio zdarzyl sie jeden incydent, ze jeden powiedzial cyt.: .. ty wszystko chcesz robic najlepiej!! " -prawda skadinad...
          a potem: "...nie znasz dobrze jezyka.."
          Dobrze, ze o tym mowisz - musze zwrocic na to uwage.
          Moj syn jest typem perfekcjonisty, wiec musialo go to bardzo zabolec. Prubuje z tym walczyc, bo wiem, ze to niezbyt dobre dla jego psychiki.
          Nastepne zajecia ubiegly nawet spokojnie, znalazl kolege i powiedzial, ze nie ma problemu juz z polska szkola, ale ja wiem, ze walka dopiero sie zaczelasmile))
          • olena.s Re: i znowu stres 12.12.12, 06:30
            Ponieważ pilnuję polskiej edukacji dziecka i mam w związku z tym porównanie dwóch bardzo różnych typów szkół/programów/metod, zaczęłam zastanawiać się nad tym, czego chcemy dzieci uczyć i po co. I jak wiele absolutnie zbędnych, a szarpiących nerwy elementów znajduje się w szkolnej edukacji.
            Więc rozważ sobie, po co ci jest polska edukacja dziecka i co jest w tym najważniejsze. I czy - w razie roasnącego oporu - da się to coś osiągnąć innymi metodami?
            Na przykład - jezeli nie szkoła sobotnia, to może jedna z dwóch szkół internetowych?

            Ponadto poszukałabym czegoś wstrząsająco atrakcyjnego dla twojego dziecka i postarałabym się, aby to cos było dostępne jako letnia polska rozrywka. Ja zabrałam w tym wieku dziecko na spływ kajakowy - sa takie fajne, niedrogie rodzinne tygodniowe spływy - płynie sie 3-4 godziny na dobę, po południu dzieci mogą sie bawić razem, noclegi pod namiotem. Albo może jakieś półkolonie z gatunku robotyki? Albo podróż tratwą, choc nie wiem, czy są tu organizowane jakieś rodzinne rozrywki, takk abyś miała do towarzystwa inne polskie dzieci. A może znajdziesz dojście do harcerstwa, takiego trochę w starym stylu, gdzie od dzieci wymaga się sporo samodzielności ale też daje przygodę? Wiem, że w Gdyni czy Gdańsku sa półkolonie żeglarskie dla małych dzieci. Takich mozliwości jest sporo, i tańszych, i droższych. O, są na przykład obozy rodzinno-sportowe (ten, o którym słyszalam zdecydowanie mocno kosztowny), tak że i dzieci, i rodzice mają bardzo integrujące zajęcia.
            U mnie fantastycznie zadziałała teściowa przez swoje kontakty towarzyskie, w efekcie grupa wnuków jej przyjaciółki i moja córka spędzają corocznie 1-2 tygodnie wakacji ganiając się, wrzeszcząc i zadzierzgując więzy. Ja bym jej nie była w stanie załatwić takiej rozrywki samodzielnie.
            Krótko mówiąc, mam wrażenie, że im bardziej uda ci sie skojarzyć w umyśle dziecka polszczyzne z czyms atrakcyjnym, tym łatwiej pójdzie. Im bardziej zaś będziesz tworzyła skojarzenie: polski-harówka-przymus tym trudniej będzie ci ciągnąć polski, zwłaszcza za parę lat, kiedy wymagania czasowe związane z normalną szkołą będą przyrastać.
            • olena.s Re: i znowu stres 12.12.12, 06:43
              Strasznie się rozpisałam, i w efekcie umknęła mi kwestia szkoły jako takiej.
              Otóż być może okrutnie oczerniam polskie szkółki, ale czy nie bywa tak, że w porównaniu ze szkołą tubylczą sobotnia placówka działa w bardzo hierarchiczny, konserwatywny sposób? Dla porównania - moje dziecko w szkole tubylczej nigdy nie musiało niczego uczyć sie na pamięć (dobra, piosenek na szkolne święto, ale to jest powtarzane na probach tyle razy, że samo im wchodzi do głów). Moje dziecko zaczęłoby mocno fikać, gdyby musiało w domu wykuc na pamięć wiersz.
              Stąd moja propozycja, żeby zastanawiać się na wszelki wypadek nad alternatywami.
              • mei3 Re: i znowu stres 12.12.12, 10:51
                olena.s napisała:

                > Strasznie się rozpisałam, i w efekcie umknęła mi kwestia szkoły jako takiej.
                > Otóż być może okrutnie oczerniam polskie szkółki, ale czy nie bywa tak, że w po
                > równaniu ze szkołą tubylczą sobotnia placówka działa w bardzo hierarchiczny, ko
                > nserwatywny sposób? Dla porównania - moje dziecko w szkole tubylczej nigdy nie
                > musiało niczego uczyć sie na pamięć (dobra, piosenek na szkolne święto, ale to
                > jest powtarzane na probach tyle razy, że samo im wchodzi do głów). Moje dziecko
                > zaczęłoby mocno fikać, gdyby musiało w domu wykuc na pamięć wiersz.
                > Stąd moja propozycja, żeby zastanawiać się na wszelki wypadek nad alternatywami

                z tym sie absolutnie zgadzam, powiedzialabym nawet prl-owski.

                Natomiast uwazam ze uczenie sie na pamiec przynosi czasem korzysci, oczywiscie zalezy czegosmile
                Moje dziecko lubi bardzo lubi spiewac piosenki i uczyc sie wierszykow.
                • mei3 Re: i znowu stres 12.12.12, 10:52
                  olena.s napisała:

                  > > jest powtarzane na probach tyle razy, że samo im wchodzi do głów).

                  moj syn nie prob w szkole, nie maja na to czasu.
            • mei3 Re: i znowu stres 12.12.12, 10:46
              bardzo mi sie podoba twoj pomysl na wakcje i ja tez od dawna o tym mysle.
              Problem lezy nie w braku konceptu, ale w moim dziecku, ktore za nic w swiecie (niesmialosc) nie pojedzie sam na wakcje i to jeszcze z polskimi dziecmi, gdzie jezykowo czuje sie niepewnie. Zaplakalby sie na smiercsad
              Natomiast wczasy rodzinne jak najbardziej juz teraz zaczelam planowac.
              Co do mozliwosci zabawy z innymi dziecmi od zajomych, rodziny lub sasiadow - niestety wiekowo odstaje.
              Natomiast wczasy rodzinne jak najbardziej juz teraz zaczelam planowac.
              Jest to super rozwiazanie, chociaz szczerze mowiac ostatnio po tygodniowym pobycie nad morzem , kiedy lalo jak z cebra i ani nie rozebralam sie na plazy - nie lubie jezdzic latem do Polski.

              Obecnie jade na swieta w Tatry i bedziemy jezdzic na nartach. Oczywiscie mam na mysli
              polskie Tatry. Mam nadzieje, ze nie zabraknie nam kontaktow z dziecmi. Zapisalam go do szkolki narciarskiej.
              Mamy teraz w perspektywie ostatnie (szkolne) swiateczne spotkanie, wiec powinno byc milo...
              pozdrawiam





              • olena.s Re: i znowu stres 12.12.12, 12:01
                Nie chodzi mi o wysłanie dziecka samodzielnie na kolonie, ale o znalezienie takiego rozwiązania, w którym mama byłaby blisko, a jednocześnie wokół byłoby dużo dzieci.
    • alutkama Re: bunt pierwszoklasisty 12.12.12, 22:54
      Niewiele moge ci doradzic jezeli chodzi o forme zachety. Ja jako takiej nie musialam stosowac. Byl okres buntu, bo on ma zajecia przez 7 dni a inne dzieci nie (w niedziele ma religie po mszy). Bo w soboty sa fajne zajecia sportowe a on musi siedziec w polskiej szkole.
      Powiedzialam mu ze musi chodzic do polskiej szkoly bo cala rodzine ma w Polsce i musi umiec mowic, pisac i czytac po polsku. Taki problem mialam z nim w 1 klasie. Nigdy nie opuscil zajec w polskiej szkole bo ... wyjazd czy cos innego fajnego. Zawsze szkola byla najwazniejsza i tego sie nauczyl. Wie ze sobota to polska szkola i tak ma byc. Teraz nie narzeka.
      • mei3 Re: bunt pierwszoklasisty 13.12.12, 11:17
        a ile ma lat?
        wlasnie musimy chyba na sile* przebrnac przez te pierwsza klase.
        Bedziemy trwac jak mowi Jankran jak ruski czolg.
        pozdrawiam
        • alutkama Re: bunt pierwszoklasisty 15.12.12, 00:55
          pytasz o mojego syna? Jest teraz w 4 klasie. Ale od drugiej klasy juz sie przyzwyczail. Teraz jest ok. ALe tez dlatego ze nigdy nie zaznal zajec ciekawszych w soboty wink Gdybym raz go zaprowadzila na cos innego to juz pewnie nigdy nie udalo by sie go namowic na polska szkole.
          • marcinoit Re: bunt pierwszoklasisty 15.12.12, 12:52
            zastanawiajace trzeba namawiac dziecko do chodzenia do szkoly.... a co sie dziej jesli dziecko nie da sie namowic??
            • mei3 Re: bunt pierwszoklasisty 16.12.12, 00:06
              marcinoit napisał:

              > zastanawiajace trzeba namawiac dziecko do chodzenia do szkoly.... a co sie dzieje jesli dziecko nie da sie namowic?? ..

              zyje od lat w kraju gdzie powszechne tzw. "bezstresowe wychowanie" jest na porzadku dziennym. Jak dla mnie nierzadko relatywne i czesto towarzyszy temu wyrafinowany szantaz emocjonalny i manipulacja. Dzieci najczesciej robia to co chca i decyduja o wszystkim.

              Gdybym zasugerowala sie niesmialoscia mojego dziecka kilkanascie miesiecy temu to do dzis bylby jescze na pewno w przedszkolu, do dzis nie gral by na instrumencie i nie chodzil na sport (w tym momencie go uwielbia). W ostatnim przypadku jeszcze 1 miesiac do tylu plakal jak mial isc.

              Powiem tak....jestesmy odpowiedzialni za naszych milusinskich, kochamy ich i dlatego czasem musimy za nich podjac decyzje. To ja podjelam za moje dziecko decyzje o uczeszczaniu do szkoly polskiej.
              Musze dodac, ze poczatkowo nie bylo mi z tym do konca dobrze...ale po czasie stwierdzam, ze postapilam slusznie.
              Jestem przekonana, ze i w tym przypadku moje dziecko juz niebawem z radoscia bedzie chodzilo do szkoly polskiej.
              Oczywiscie jesli bede widziala, ze jest obowiazki go przerastaja a nawet jest nieszczesliwy - wycofam sie.
              Na szczescie moj syn jest jest tylko niesmialy.
              Zadania domowe odrabia z zasady bardzo chetnie i wiem, ze sprawia mu to bardzo duza przyjemnosc. Raz tylko mielismy problem, bo zbyt pozno zabralismy sie do tego...
              Wytlumaczylam mu jednak, ze musimy wiecej sie uczyc (mamy wiecej zadane) niz w tubylczej szkole, bo tam chodzi codziennie i duzo wynosi ze szkoly. Zrozumial.

              A najwiekszym osiagnieciem jest dla mnie to, ze moje dziecko zaczelo rozmawiac ze mna wreszcie po polsku nie namawiane do tego. Nie wstydzi sie juz jak czegos nie wie, czy
              nie rozumie..po prostu pyta. Rozmawial do tej pory tylko z kilkoma osobami przez telefon po polsku i bardzo go to zawsze wiele kosztowalo..w tej chwili radzi sobie super moze rozmawiac z kazdym. Nie sadze, ze pozbylby sie tej niepewnosci nie chodzac do polskiej szkoly.
              Mysle, ze jego uczestnictwo w zajeciach dodatkowych i z dziecmi poza szkola (tubylcza) ma wielki wplyw obecnie na jego ogolny rozwoj. Z dnia na dzien obserwuje duze zmiany . Stal sie duzo pewniejszy siebie.
              • marcinoit Re: bunt pierwszoklasisty 16.12.12, 23:26
                mei3 moje pytanie bylo w sposob zamierzony prowokacyjne.
                Twoja odpowiedz swietnie oddaje moje zdanie na ten temat. pozdrawiam
Inne wątki na temat:

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka