Dodaj do ulubionych

Co byscie zrobily w takiej sytuacji?

26.06.15, 21:08
Regularnie zdarza nam sie, ze na placach zabaw itp. podchodza do corki dzieci i slyszac, ze mowi inaczej do brata lub do mnie pytaja bardzo czesto: Czy mowisz po angielsku? Dlaczego nie mowisz po francusku? Urodzilas sie w Anglii? itp. Corka nie lubi tego, na ogol odpowiada, ze nie mowi po angielsku, tylko po polsku i francusku, po czym odchodzi. Dzis widzialam jak podeszly do niej dwie starsze dziewczynki, 7 lat na oko, i zapytaly czy mowi po angielsku. Powiedziala, ze po polsku. Zaczely sie smiac powtarzajac: po polsku, po polsku (mysle, ze pierwszy raz slyszaly slowo "polonais" i nic im to nie mowilo). Potem jedna zapytala corke dlaczego nie zna francuskiego. Corka na to, lekko wkurzona, ze przeciez teraz wlasnie mowi do nich po francusku. Niestety corka nie wymawia "s" poprawnie, wiec zamiast po francusku - français, wyszlo jej "franschais" czyli po "francuszku". Dziewczynki zaczely sie smiac (nie serdecznie ale raczej zlosliwie) i poprawiac ja, ze mowi sie "français". Przyszla do mnie i powiedziala "Mamusiu one sie ze mnie nabijaja bo mowie po polsku".
Co jej mowic w takich sytuacjach? Szczerze mowiac nie wiedzialam co jej powiedziec. Cos takiego co by jej dodalo pewnosci siebie, bo takie sytuacje beda sie powtarzac. Moze jakas fajna riposte znacie ktorej corka moglaby uzyc w odpowiedzi takim wscibskim dzieciom? Czy nic nie robic, niech sie corka przyzwyczaja, ze takie pytania bedzie slyszec? A moze podejsc do dziewczynek i sie wtracic?
Obserwuj wątek
    • najma78 Re: Co byscie zrobily w takiej sytuacji? 28.06.15, 10:28
      Dzieci sa ciekawe gdy zauwazaja cos co nie jest norma, zadaja pytania co jest naturalne. Jesli dzieci nie spotykaja sie na codzien z innymi jezykami to moga w taki sposob reagowac. Corka juz im powiedziala w jakim jezyku mowi. Dzieci z czasem sie przyzwyczaja. Ciete riposty dla malego dziecka - w jakimi celu i z jakiego powodu? Jesli dzieci podejda blisko to mozesz im wytlumaczyc, ze ty pochodzisz z Polski i twoja corka z toba komunikuje sie w tym jezyku a z nimi po francusku. Moga zapytac dlaczego smile
      • zojka33 Re: Co byscie zrobily w takiej sytuacji? 28.06.15, 12:17
        Chodzi o to, ze one przedrzeznialy moja corke i ona doskonale zrozumiala, ze dziewczynki sie z niej smieja. Pytam o riposte, bo kiedys na tym forum ktos mi podpowiedzial, ze jak moje dzieci mowia miedzy soba po polsku a ktos francuskojezyczny mowi "mow po francusku bo nie rozumiem" to zeby dziecko mowilo "ale ja mowie do brata/ do mamy". Podpowiedzilam to corce i dziala super! Ostatnio u lekarza jak corka mowila cos do swojego brata po polsku, to lekarz, bardzo mily, powiedzial "ale ja nic nie rozumiem jesli nie mowisz po francusku". Na to corka z usmiechem i grzecznie: "Ale ja mowie do brata a nie do pana". A on "acha, to o czym mowicie?". I zaczela tlumaczyc. Dzieki za tamta rade!
        • najma78 Re: Co byscie zrobily w takiej sytuacji? 28.06.15, 12:51
          Mam wrazenie ze podchodzisz do tego zbyt emocjonalnie. Dzieci nie lubia odmiennosci, nie rozumieja tego w zwiazku z tym rekacje jak te nie dziwia, sa dosc normalne.
          A co do riposty to sytuacja u lekarza byla zwyczajnie niegrzeczna. Nie chodzi o to ze twoja corka odpowiedziala milym tonem a o sam fakt uzywania obcego jezyka w tej sytaucji. Nie bylo przeciez powodu aby uzywac polskiego, no chyba ze twoj syn nie zna francuskiego?
          • zojka33 Re: Co byscie zrobily w takiej sytuacji? 28.06.15, 19:43
            Nie, ta sytuacja u lekarza nie byla niegrzeczna. Nie bylo powodu zeby uzywac polskiego w tej sytuacji? Powod byl taki, ze moje dzieci komunikuja sie po polsku miedzy soba. A z francuskojezycznymi po francusku. Ze mna tez wylacznie po polsku, rowniez u lekarza i wszedzie. To dzieki temu sa dwujezyczne. Ale co ja Ci bede tlumaczyc, nie sadze zebys zrozumiala.
            Kojarze Cie Najma z wpisow na innych forach, mieszkasz w Anglii, Twoj maz to Polak, dzieci jak pisalas troche mowia po polsku z bledami, w rodzinie glownie komunikujecie sie po angielsku "bo to naturalne". Tak wiec czworka Polakow siedzi sobie na kanapie, oglada film i rozmawia sobie po angielsku udajac Anglikow. W tym dwoje doroslych Polakow wychowanych w Polsce tez miedzy soba po angielsku. Twoj wybor, nic mi do tego. Tylko prosze nie zgrywaj tutaj na tym forum eksperta od dwujezycznosci.
            • jan.kran Re: Co byscie zrobily w takiej sytuacji? 28.06.15, 20:04
              Moje dzieci miały mało problemów w związku z tym ze mówia po polsku. Pomyśle i może sobie jakieś sytuacje przypomnę .Natomiast do dzis pamietam ripostę moje sześcioletniej corki.Jej koleżanka zapytała :
              - Czemu Twoja mama tak brzydko mówi po niemiecku?
              - Bo sie dopiero uczy.Ale mówi bardzo dobrze po francusku i zna łacinę i grekę .
              Kolezanka zamilkła.
              Ja wtedy mówiłam fatalnie po niemiecku.Natomist umierając z nudów na placu zabaw wyciągnęła swoje studenckie książki i czytałam grzebiąc w piasku lub popychając huśtawkę łacińskie i greckie teksty Corka zainteresowała sie co to za jezyki , zwłaszcza starogrecki alfabet ja fascynował stad wiedziała ze ja te jezyki znam.
            • najma78 Re: Co byscie zrobily w takiej sytuacji? 28.06.15, 21:25
              zojka33 napisała:

              > Nie, ta sytuacja u lekarza nie byla niegrzeczna. Nie bylo powodu zeby uzywac po
              > lskiego w tej sytuacji? Powod byl taki, ze moje dzieci komunikuja sie po polsku
              > miedzy soba.

              Owszem, bo je do tego zmuszasz. Twoje dzieci zyja we Francji, sa otoczone francuska rodzina, francuskojezycznymi kolegami a sa zmuszane do uzywania jezyka ktory jest dla nich nienaturalny. Jeszcze troche i przestana sie miedzy soba komunikowac po polsku, jak wiekszosc takich dzieci, to tylko kwestia czasu. Ty masz misje, jezysz sie i pazury wystawiasz gdy tesciowa chce z dziecmi po francusku pogadac, nawet nie wezmiesz pod uwage jej argumentow. To ty powodujesz ze twoje dzieci sa inne, a dzieci nie lubia byc inne. Ciebie jednak to nie obchodzi. Uczysz ich ripostowania oraz niegrzecznych zachowan przez co sympatii nie zyskaja.


              Tylko prosze nie zgrywaj tutaj na tym forum eksperta od dwujezycznosci.

              Bez obaw, ekspertow to pod dostatkiem.

              a co do mnie to nie mam fobii na jezyk kraju w ktorym zyje ani parcia na dwujezycznosc. Mam swiadomosc ze jeden jezyk i tak bedzie dominowal i bedzie to jezyk kraju w ktorym zyjemy. Mialam okazje obserwowac to latami wsrod blizszej i dalszej rodziny i znajomych. A mojedzieci znaja oba jezyki w stopniu umiarkowanym, syn slabiej a corka lepiej i ucza sie ich bo chca,
              a nie musza. Przychodzi to naturalnie i uzywaja go tez w taki sposob a nie sztuczny i wymuszony jak w twoim przypadku. Oboje znamy angielski bardzo dobrze, dzieci o tym wiedza nie ma wiec powodu aby go nie uzywac tworzac jakies sztuczne sytuacje w sposobie komunikowania sie miedzy soba jak i z otoczeniem.
              • najma78 Re: Co byscie zrobily w takiej sytuacji? 28.06.15, 21:29
                najma78 napisała:

                A mojedzieci znaja oba jezyki w stopniu umiarkowanym,

                Mialo byc oboje znaja jezyk polski w stopniu umiarkowanym
              • sukiennica Re: Co byscie zrobily w takiej sytuacji? 07.07.15, 13:45
                Nie po raz pierwszy spotykam sie z sytuacja w ktorej ktos usiluje wyladowywac wlasne frustracje przy pomocy anonimowego kanalu jakim sa fora internetowe, ale pierwszy raz spotykam taka osobe na tym kontretnym forum. Ot ciekawostka taka..

                W pyskowke sie wpuszczac nie bede, bo po kiego sie kopac z koniem...?
                • jan.kran Re: Co byscie zrobily w takiej sytuacji? 07.07.15, 14:47
                  Witaj Sukiennico smile))Nie napisałaś gdzie mieszkasz a to istotne.Potwierdza to co ja pisałam o Norwegii smile))
          • jan.kran Re: Co byscie zrobily w takiej sytuacji? 28.06.15, 20:16
            Uważam ze riposta corki Zojki u lekarza była bardzo trafna i na miejscu.Ja zawsze stosowałam OPOL i moje dzieci w dowonojezycznym towarzystwie zwracając sie do mnie bezpośrednio mówiły po polsku. DO MNIE .Natomiast do otoczenia w języku jakie otoczenie używało. Miałam normalnych znajomych i nie uważali ze dzieci mówiąc do mnie po polsku przekazują mi jakieś tajemnice ktore przed nimi ukrywam , najcześciej to było jeść , pic , siku , chce teraz pobawić sie w te grę z innymi dziećmi.I nie było to godzinne konwersacje tylko krótka piłka.
            Jak chodzi o logopedów, psychologów , lekarzy , nauczycieli i minnen etcetery to dzielili sie na normalnych i tolerancyjnych i nasz polski mi nie wadził albo na gwiazdy ale te najcześciej spuszczalam ze schodów.
            Dzięki temu moje dzieci i urodzone poza Polska znają niezle polski i nie mieszają jezykow bo, były jasne komunikaty do kogo w jakim języku sie zwracać.
            • najma78 Re: Co byscie zrobily w takiej sytuacji? 28.06.15, 20:55
              jan.kran napisała:

              najcześciej to było jeść , pic , siku , chce teraz pobawić sie w te grę z
              > innymi dziećmi.I nie było to godzinne konwersacje tylko krótka piłka.

              no wlasnie, proste, codzienne zwroty, tluczone tysiace razy, darowanie ich sobie akurat w obecnosci osoby ktora ich nie rozumie nie spowoduje ze dzieci jezyka sie nie naucza. Akurat ta sytuacja u lekarza byla dosc ekstremalna, naprawde nie bylo to konieczne.
              • jan.kran Re: Co byscie zrobily w takiej sytuacji? 28.06.15, 21:10
                Najma , nic nie rozumiesz jak chodzi o OPOL i wychowanie wielojęzyczne.I nie musisz , wybrałaś inna drogę ale zanim zaczniesz sie wypowiadać to poczytaj na temat bo w praktyce jak wiadomo sie nie wykazałas. Nie krytykuje Twojej decyzji , każdy idzie swoimi ścieżkami .
                • najma78 Re: Co byscie zrobily w takiej sytuacji? 28.06.15, 21:34
                  jan.kran napisała:

                  > Najma , nic nie rozumiesz jak chodzi o OPOL i wychowanie wielojęzyczne.I nie m
                  > usisz , wybrałaś inna drogę ale zanim zaczniesz sie wypowiadać to poczytaj na
                  > temat bo w praktyce jak wiadomo sie nie wykazałas. Nie krytykuje Twojej decyzji
                  > , każdy idzie swoimi ścieżkami .

                  Nie mialam zamiaru sie wykazywac smile a metode znam, ma plusy i minusy.
                  Odnioslam sie do problemu autorki watku a nie analizuje zwdnej z metod. A znajomosc jezykow jest super tyle ze cel nie zawsze uswieca srodki.
                  • zojka33 Re: Co byscie zrobily w takiej sytuacji? 28.06.15, 22:57
                    Najma, nic nie rozumiesz, nie masz pojecia o tym, jak wyglada zycie w rodzinie dwujezycznej takiej jak moja i ze nie ma nic najturalniejszego pod sloncem nie to, ze matka mowi do dziecka we wlasnym jezyku. Wszelka dyskusja z Toba nie ma sensu. Ale zauwaz, ze na to forum trafiaja ludzie ktorzy prosza o porade jak podtrzymac jezyk polski za granica, Ty powinnas sie udzielac raczej na forum pt. jak na emigracji stracic polski i szanse na dwujezycznosc. W tej tematyce Twoje rady beda jak najbardziej adekwatne.
                  • kj-78 Re: Co byscie zrobily w takiej sytuacji? 24.07.15, 22:20
                    Napisze Ci tylko, ze znam wiele osob, ktore jako dorosle Maja duzy zal do rodzicow, ze nie nauczyli ich swojego jezyka i teraz musza sie og mozolnie sami uczyc. Nie znam NIKOGO, kto by mial zal, ze rodzice mowili do niego w swoim jezyku.

                    A poza tym, jaki cel, jakie srodki? Polski to jezyk mojego serca i wlasnie w nim mowie do dzieci. Mowie duzo i dzieci bezbolesnie i bezwiednie nauczyly sie drugiego jezyka na poziomie nativ (na razie ich polski jest najlepszy, mimo ze urodzily sie za granica i w jezyku tubylczym tez mowia nie do odroznienia, a ja jestem jedynym zrodlem jezyka). Jesli uwazasz, ze nie warto do dzieci mowic w swoim jezyku ojczystym, bo ktos na placu zabaw moze sie smiac, to wspolczuje horyzontow uncertain
              • ambivalent Re: Co byscie zrobily w takiej sytuacji? 03.07.15, 10:35
                najma78 napisała:
                > Akurat ta sytuacja u lekarza byla dosc ekstremalna, naprawde n
                > ie bylo to konieczne.

                Ekstremalna? Zdefiniuj prosze co pod pojeciem ekstremalna rozumiesz, bo ja w tej sytuacji widze grzeczna odpowiedz na pytanie doroslego. I nie, nie bylo to niegrzeczne.
          • oliv2 Re: Co byscie zrobily w takiej sytuacji? 08.07.15, 14:11
            najma, mam w klasie paru uczniow ktorych rodzice maja podobne poglady do Twoich, sa to dzieci ktore po polsku NIE MOWIA.
            a co do sytuacji to ja tez bardzo czegos takiego nie lubie, nikt chyba nie chcialby zeby ktos sie smial z jego dziecka. mialam taka sytuacje raz i wtedy ja zapytalam to dziecko - a ty w jakim jezyku mowisz- dziecko - po angielsku - ja - "tylko??" na co dziecko odpowiedzialo ze jeszcze troche mowi po hiszpansku, wtedy go pochwalilam jak to wspaniale i kazdy odszedl z zadowolona mina.
            Odpowiedz u lekarza super- widac ze madra masz coreczke.
    • lenkaaa Re: Co byscie zrobily w takiej sytuacji? 28.06.15, 14:48
      Mozna by obrocic odpowiedz w zart i odpowiedziec tajemniczym tonem: " to specjalny, tajemny jezyk, ktorym posluguje sie moja rodzina" i dopiero gdyby dzieci dopytywaly sie jak sie on nazywa, powiedziec, ze to polski.
      Nie mam pojecia czy to dobra rada, ale tak mi przyszlo nagle do glowy wiec napisalam smile

      Co do reakcji na wysmiewanie sie i przedrzeznianie, to mozna by zastosowac ktoras z regol asertywnosci. Mozna po prostu powiedziec cos w stylu: "Przedrzezniasz moja wymowe i to sprawia mi przykrosc". "Jestes dla mnie niemila". "Wysmiewanie sie z innych jest nieuprzejme".
      Aczkolwiek zdaje sobie sprawe, ze ta rada moze byc trudna do zastosowania nawet dla niektorych doroslych. Moja cora czesto slucha z uwaga niektorych moich sugestii ale potem mowi, ze sama tak nie potrafilaby odpowiedziec, bo sie wstydzi na przyklad.
      • lenkaaa Re: Co byscie zrobily w takiej sytuacji? 28.06.15, 15:14
        lenkaaa napisała:

        >mozna by zastosowac ktoras z regol asertywnosci.
        >
        >

        Ojej, ale byka walnelam ! A czytalam przed wyslaniem zeby poprawic literowki.....
    • bachula_gr Re: Co byscie zrobily w takiej sytuacji? 28.06.15, 16:21
      Przypomnialas mi czasy placow zabaw...
      Mieszkamy w Grecji, w malej miejscowosci (+/-5000 mieskancow) ale nawiedzanej przez caly rok mniej lub bardziej stadnie przez turystow. Obcojezyczny przejezdny nie jest niczym dziwnym ale cudzozmiemiec/-ka mieszkajacy na stale to nadal atrakcja. Zwlaszcza dla kilkuletnich dzieci wink
      Pamietam, ze jak dziewczyny byly male (teraz maja 13 i 10 smile to spedzalaysmy duzo czasu na placach zabaw i ja mowilam do nich zawsze po polsku, one miedzy soba w wiekszosci tez. Nieraz inne dzieci (nawet z tej samej wioski) pytaly czemu tak dziwnie mowimy. Czasami pytaly jaki to jezyk.
      Co zauwazylam? Jak odpowiadalam, ze POLSKI to reakcje byly rozne: od zdziwienia, po usmieszki, po proby powtarzania (przedrzezniania?). A czasami wlaczala mi sie przekora i mowilam na odczepnego ANGIELSKi i wtedy...zero reakcji. Przechodzily nad tym do porzadku dziennego i wracaly do samodzielnej zabawy albo z moimi dziecmi wink

      Plac zabaw zaraz po lotnisku to dla mnie wspaniala arena do obserwacji socjologicznych.
      • mikams75 Re: Co byscie zrobily w takiej sytuacji? 29.06.15, 11:05
        bachula, sorry za prywate - gdzie mieszkacie w gr? Mozesz na priva odpowiedziec albo mnie olac wink
        Mam meza Greka, ale w gr bywamy tylko goscinnie.
        Jak nastroje w tym tygodniu?
    • jan.kran Re: Co byscie zrobily w takiej sytuacji? 28.06.15, 20:25
      Zojka , ten Twój wpis od kilku dni chodzi mi po głowie i chciałabym Cię wesprzeć i Ci doradzić.Na razie jestem w totalnym niedoczasie , zastanawiam sie nar Wasza sytuacja ale jedno Ci napisze.Sporo przeszłam jako ortodoks w sprawie mówienia po polsku i jako apostołka OPOL. Ale teraz mam taka frajdę i zabawę pisząc raz em z corka magisterkę smile)) i bawiąc sie polskim z moim synem ze nie żałuje.
      Oni znają moj świat , świat swojej rodziny , maja korzenie , mam wrażenie ze teraz ten polski jest dla nich ważny choć nie zawsze tak było....
    • mei3 Re: Co byscie zrobily w takiej sytuacji? 28.06.15, 22:04
      A ja bym z tego nie robila jakiegos wielkiego problemu. Szczegolnie z dziecmi. Wiadomo, ze w tym wypadku jezykiem zabaw, czyli patrz dzieci: jest francuski.
      Jezeli one sa w trakcie zabaw konfrontowane z tym, ze matki mowia innym jezykiem, to wiadomo, ze beda pojawialy sie takie lub inne komentarze, albo pytania. A dzieci jak to dzieci, potrafia tez sobie wzajemnie dokuczyc.
      Raczej w formie zabawy probowalabym (twoje dzieci powinny sprobowac) tym dziewczynkom pokazac, ze inne obce jezyki w tym rowniez i polski moze byc fajny i zabawny. A moze przy okazji tez i trudny;.))?.... i zaproponowa jakas zabawe w powtarzanie jakichs (uwaga niezbyt trudnych, ale troche!) slowek, albo calych zdan i tlumaczenie ich na francuski jednoczesnie, przez Twoj dzieci.
      Niech ktores z Twoich dzieci powie: a ja wlasnie lubie mowic w jezyku mojej mamy, bo jest zabawny i smieszny, a czaem bywa trudny:
      Przykladowo: „...ene, due, rabe – bocian polknal zabe....”
      Z czasem ( zwiekszymy poprzeczke : - DDDD- warunek: dzieci w odpowiednim wieku) i dorzucimy:„... chrzaszcz brzmi w trzcinie....”, ale z tym uwaga! dopiero w odpowiednim wieku.
      Mozna przytoczyc jakies smieszne porownania, przyslowia lub powiedzonka z wykorzystaniem polskiego i francuskiego. Nie znam tego jezyka, ale wierze, ze takie istnieja.
      • bachula_gr Re: Co byscie zrobily w takiej sytuacji? 28.06.15, 22:11
        A ja bym nie "ewangelizowala" na sile. Dzieci sa ciekawskie i ciekawe swiata i chwala im za to wink
        • mei3 Re: Co byscie zrobily w takiej sytuacji? 28.06.15, 22:31
          ale tu wlasnie chodzi o poznaniewink), w zabawowej formie
          • mei3 Re: Co byscie zrobily w takiej sytuacji? 28.06.15, 22:32
            zabawnej formie tfu!wink)
        • mei3 Re: Co byscie zrobily w takiej sytuacji? 28.06.15, 22:38
          ja wypraktykowalam to u nas i super to funkcjonowalo.
          Dzieciaki potem zarazaly rodzicow swoim entuzjazjemwink)
          A od tych ostatnich nie slyszalam nigdy uadnych komentarzy.
          Moje dziecko ma super grono przyjaciol od przedszkola i pojdzie nimi razem teraz do gimnazjum.
          Wsrod tych dzieci jest tylko jedno z malzenstwa mieszanego,matka Niemka ojciec Wegier, reszta sami Niemcy
          • mei3 Re: Co byscie zrobily w takiej sytuacji? 28.06.15, 23:05
            ktoregos dnia przyszedl moj M. ze szkoly i mowi do mnie :

            Mamo dzisiaj w szkole Pani S. (nauczycielka matematyki,wychowawca klasy, a zarazem dyrektorka szkoly) zapytala dzis pania M. (niemiecki) czy wie co to znaczy godzina (po polsku) i jak sie pisze ?..
            Pani M. oczywiscie zgadla! i bylo to bardzo zabawne wydarzenie na forum klasy a w szczegolnosci dla mojego M. Od tej pory nie ma problemu z uzywaniem polskiego,a wrecz jest dumny, ze on jako jedyny umie mowic po polsku.
            Mialam okazje poznac blizej tydzien temu te dwie Panie z wymiana z Francji i musze przyznac SUPER!!!!
            UWAGA:
            Francuska klasa skladala sie z 1/1 Afrykanczykow, 1/3 Arabow, 1/3 Francuzow
            z przedmiescia Paryzawink
    • mikams75 Re: Co byscie zrobily w takiej sytuacji? 29.06.15, 10:53
      wg mnie za bardzo sie emocjonujesz w takich sytuacjach i corce sie udziela i zaczynacie odbierac gadki innych negatywnie.
      Dzieci sa juz takie, ze interesuja sie wszystkim, sa dociekliwe (dla doroslych to oznacza wscibskie), zadaja bezposrednie pytania i nie kryja sie z komentarzami. One nie sa wscibskie, sa ciekawe, zauwazaja innosc i sie interesuja, dopytuja. Takie siedmiolatki to juz mozna zaprosic do glebszej rozmowy na temat jezykow - posadzic na lawce obok i podyskutowac, wciagnac w rozmowe zamias szukac cietych ripost. Im wystarczy prosta, szczera odpowiedz. Jesli twoja corka (ila ma lat?) nie radzi sobie jeszcze z takimi dialogami to wtrac sie w rozmowe, bedzie sie uczyc na przyszlosc.
      Warto popracowac nad samoocena corki - wowczas przestana ja wkurzac pytania innych, bedzie traktowac to jako okazje do pochwalenia sie znajomoscia innych jezykow czy rozpoczecia rozmowy. Wystarczy pytajace zapytac po jakiemu potrafia, czy poza francukim ucza sie jeszcze jakiegos jezyka itp. Wowczas powstaje dialog a nie relacja atakowany-dociekliwy pytajacy.

      Mnie pytania dzieci na placu zabaw zupelnie nie wzruszaly. W jakim jezyku mowisz? Po polsku. Dlaczego? Bo sie urodzilam w Polsce. Dlaczego? Bo moja mama i tata zyli w Polsce. A co to Polska? To kraj w Europie, w 2 godziny mozna doleciec samolotem. A dlaczego znasz niemiecki? Nauczylam sie w szkole.
      Ale i tak warto przepytywanie przerwac wczesniej pytaniem - a ty gdzie sie urodzilas? W jakim jezyku mowisz? Chodzisz juz do szkoly? Masz angielski w szkole? Jak dzieciak rozmowny to pogadacie, jak nierozmowny to sie zmyje i masz z glowy.

      A co do prawidlowej wymowy - tak czy inaczej warto nad tym popracowac. Moja miala etap zlej wymowy po polsku - nie chciala nad tym pracowac, wada sie poglebiala i tez uslyszalam lekkie nabijanie sie innych dzieci z tego powodu. Nie zareagowalam, corka tez udala wtedy ze nie slyszy. Pozniej z nia porozmawialam o tej sytuacji, dalej odgrywala, ze ja to nie wzruszylo, ale powiedzialam, zeby sie zastanowila i jak bedzie chciala to zmienic, to jej pomoge. Na drugi dzien sama poprosila, zeby z nia pocwiczyc i w pare tygodni problem zniknal.
      • mikams75 Re: Co byscie zrobily w takiej sytuacji? 29.06.15, 11:00
        swoja droga to moje dzecko tez potrafi walnac do innych tak bezposrednim pytaniem, ze ja sie zalamuje wink
        Ale jakos zawsze spotyka sie z usmiechem - czasem dostaje odpowiedz i wowczas potrafi jeszcze dalej sie dopytywac i drazyc temat, albo wlasnie ktos jej odpowiada pytaniem na pytanie i wowczas albo zaczynaja dyskusje albo moja corka robi sie nieco zmieszana i zakancza temat krotka odpowiedzia.
        Ale wg mnie to normalny etap rozwoju. Jesli jednak jej pytanie jest wyjatkowo durne a pytany ma nietega mine to sama udzielam odpowiedzi.
        • mikams75 Re: Co byscie zrobily w takiej sytuacji? 29.06.15, 11:03
          i jeszcze dopisze - bywa, ze ktos jej powie - a cos ty taka dociekliwa? Wowczas odpowiada - a bo ja musze wszystko wiedziec i wowczas wszyscy zaczynaja sie smiac smile

          Dzieci sie dopytuja bo sa ciekawe otoczenia a nie dlatego ze sa wscibskie, zlosliwe i chca sie ponabijac.
          • konstancja16 Re: Co byscie zrobily w takiej sytuacji? 29.06.15, 12:13
            zojka, ten motyw z ?naszym tajnym jezykiem? jest moim zdaniem bardzo dobry. Mysle ze jest bardzo ważne, żeby zaszczepić dziecku, ze to żaden wstyd mowic po polsku (czy w ogole w innym jezyku niż większość) i ze się może nabijają, ale to dlatego ze zazdroszczą, bo same nie maja swojego ?tajnego? jezyka. Slabosc przekuć w sile.
            • zojka33 Re: Co byscie zrobily w takiej sytuacji? 29.06.15, 13:03
              Dzieki za Wasze rady, skorzystam!
              Nie chcialabym jednak zebyscie odniosly wrazenie, ze ja siedze na placu zabaw cala napieta i jak nas ktos zagada po francusku to wrzeszcze rany boskie atakuja nas wink Wydaje mi sie, ze sie specjalnie takimi pytaniami ciekawskich dzieci nie emocjonuje. Wiem, ze to naturalna ciekawosc dzieci, nie przepadam za tym, ale wyjasniam dzieciom jesli dopytuja. Corka jest niesmiala, nie lubi jak ja ktos obcy przepytuje, ale wydaje mi sie, ze sobie z tego nic nie robi. Odpowiada, ze mowi po polsku po czym zmywa sie. Do mnie zawsze glosno trajkocze i nie przejmuje sie otoczeniem. Ale te pare dni temu po raz pierwszy sie nam zdarzylo, ze dzieci sie z niej nasmiewaly, wiec nie bardzo wiedzialam jak zareagowac, na nastepny raz sie przygotujemy dzieki Waszym radom smile
              Co do "s" to chodzila do logopedy w zeszlym roku ale to nic nie dalo. W domu nie chce sie jej zupelnie nad tym pracowac, odmawia cwiczenia ze mna. W wakacje pojde z nia znow do logopedy, teraz jest bardziej zmotywowana, bo sama widziala, ze dzieci smialy sie z jej wymowy.
              • mikams75 Re: Co byscie zrobily w takiej sytuacji? 29.06.15, 13:41
                ale co wymawia zle z "s"? Sepleni? Moja wymawiala s zamiast sz, c zamiast cz i z zamiast rz. Poszukalam w necie sama cwiczen, znalazlam bajki logopedyczne na youtube i jakos poszlo.
                • zojka33 Re: Co byscie zrobily w takiej sytuacji? 29.06.15, 13:55
                  Zamiast "s" mowi "sz", zarowno w polskim i francuskim czyli po polsku mowi "franczuszki" zamiast "francuski" a po francusku powie "franschais" zamiast "français". C wymawia jak "cz", czyli udzwiecznia. Nie zawsze, umie tez powiedziec poprawnie, ale czesto wychodzi jej zle. Ma 5,5.
                  • mikams75 Re: Co byscie zrobily w takiej sytuacji? 29.06.15, 17:52
                    aaa ok, to u nas bylo odwrotnie o corka tez nieco starsza. Mysle, ze jesli twoja umie poprawnie powiedziec (bo to akurat jest najtrudniejsze, nauczyc wymawiac jakas gloske) to kwestia motywacji i twojego samozaparcia, zeby wyrobic nawyk. Moja przez jakis czas mowiac bardzo sie skupiala i jak sie juz nauczyla wymawiac to mowiac wymawiala nowe gloski przesadnie, zabawnie to brzmialo ale w kolko wychwalalam jak sie pilnowala i poprawialam jak sie nie pilnowala az weszlo jej w nawyk. U nas jeszcze corka zaczela pisac tak jak wymawiala - pscolka zamiast pszczolka itp. Slyszala roznice ale powtarzala nieprawidlowo i nieprawidlowo pisac zaczela.
                    Co zabawne - po niemiecku tez jest sz (sch) i z tym nie miala problemow.
                    • zojka33 Re: Co byscie zrobily w takiej sytuacji? 30.06.15, 00:19
                      Moja tez zaczyna pisac. Ona slyszy roznice miedzy sz i s, ale pisze tak jak sama wymawia wiec np. szofa zamiast sofa, lowel zamiast rower (bo jeszcze r nie wymawia). Ja sie niestety na domowego logopede nie nadaje, probowalam, ale nudzi ja to i w ogole nie chce po mnie powtarzac. Zdam sie na logopede w wakacje w Polsce, a jesli dalej nie bedzie zmian, to po wakacjach pomysle nad logopeda przez skypa.
                      • mikams75 Re: Co byscie zrobily w takiej sytuacji? 30.06.15, 08:18
                        tez myslalam, ze sie nie nadaje ale nadszedl taki moment, kiedy poszlam w zaparte. Ale i corka dojrzala do tego, ze chce to zmienic. I nigdy nie bylo tak, ze urzadzalam jej sesje - robila to co w bajce logopedycznej na youtube plus tak mimochodem gdzies po drodze po 2 minuty cos tam kazalam jej powtarzac. Wiecej tez by nie dala rady, ale te 2 minuty mimochodem nawet nie zauwazala jak cwiczyla. Zreszta moze to nawet nie byly 2 minuty, ot kilka powtorzen w trakcie spaceru, na przystanku, przy zakladaniu butow...

                        Na r znajdziesz duuuzo na youtubie a jak wiadomo youtube wciaga dzieci wink
                        • zojka33 Re: Co byscie zrobily w takiej sytuacji? 30.06.15, 13:55
                          Dzieki za podpowiedz, zajrze na you tube na pewno.
                • laemmchen79 Re: Co byscie zrobily w takiej sytuacji? 29.06.15, 22:43
                  mikams75, pochwal się proszę linkami do materiałów, które Twoich zdaniem dobrze się sprawdziły - w sieci mnóstwo tego, ale podejrzewam, że trzeba jednak trochę szczęścia, żeby trafić na dobrze przygotowane - z góry dzięki za pomoc
                  • mikams75 Re: Co byscie zrobily w takiej sytuacji? 29.06.15, 23:59
                    korzystalam z tego:
                    www.youtube.com/watch?v=z9DFka-vvpA
                    choc sz nie zawsze sie udawalo, ale cz zaczelo po tych cwiczeniach wychodzic, sz nieco pozniej, rz to po sz i cz bez nauki przyszlo. Corke bawila ta bajka i chciala to robic a to juz duzo.

                    i duuuzo sie naczytalam w sieci, ale nie jestem w stanie podac linkow, tresci sie raczej powtarzaja, jest naprawde duzo fachowych informacji na temat logopedii i znajdziesz mnostwo cwiczen, na youtube tez. Nie korzystalam jednak z tych wszystkich dodatkowych cwiczen tylko po prostu dowiedzialam sie na czym problem polega, z czego wynika i jak sie do tego zabrac np. u nas dobry efekt dawalo robienie konika jezykiem - trzy razy kla kla kla i od razu powiedzenie wyrazu zaczynajacego sie na cz. Po ilus razach corka sama zalapala kedy wychodzi a kiedy nie, bo to bardzo ciezko dziecku wytlumaczyc. I jeszcze trzeba zauwazyc jaka gloska musi byc po cz lub przed cz bo od tego tez zalezy czy latwiej czy trudniej. Zaczynamy od latwiejszego oczywiscie i chyba z twardymi gloskami w okolicy cz/rz wychodzilo (np. drzewo wychodzilo a samo rzewo juz nie)
                    Z sz robilyszym szumienie, syczenie z przesuwaniem jezyka - tez zeby sama poczula jak sie zmienia dzwiek s-sz w zaleznosci od ulozenia jezyka.
                    Ja juz sie tak doksztalcilam, ze za domowego logopede moge robic wink Mysle jednak, ze w domowych warunkach to mozna osiagnac efekty u nieco starszego dziecka (moja miala prawie 7 lat przy czym kiedys mowila lepiej, ale pewnym momencie cofnela sie do seplenienia) bo wtedy mozna sie z dzieckiem dogadac, pokazac i wytlumaczyc wiecej. Dziecko samo slyszy i czuje. No i trzeba miec tez pewnosc, ze dziecko dobrze slyszy wszystkie gloski. Corka miala badania sluchu i badania logopedyczne ale co z tego, jak wymowa szwajcarska jest bardzo specyficzna i problemu nie slyszeli.
                    A polskiego logopedy oczywiscie nie mialam, wiec sie zaparlam i doksztalcilam smile
                    I mloda docisnelam ale naprawde duzo nie trzeba bylo zeby osiagnac efekty. Bajke logopedyczna zrobila w sumie kilkanascie razy i reszte to tak po pare razy w ciagu dnia a i tez nie codziennie np. czekajac na autobus kazalam jej cos tam powtarzac, 2-3 minuty to byly i zazwyczaj miala dosc.
                    Na spacerze, w trakcie rozmowy przemycalam cos. I pozniej przez pare tygodni pilnowalam nawyku prawidlowego mowienia.

                    a wy z czym macie problem? domorosla logopedka sluzy pomoca wink)
    • quesuerte Re: Co byscie zrobily w takiej sytuacji? 01.07.15, 23:57
      Moje dzieci mialy pierwsze "watpliwosci" co do swojej dwujezycznoscie jak skonczyly dwa lata (teraz maja dwa i pol) Przede wszystkim odbylam z nimi "powazna rozmowe" na temat zrodla naszej (rodzinnej) dwujezycznosci (moim zdaniem to bardzo wazna informacja). Zapytalam wowczas, czy lepiej jest znac TYLKO jeden jezyk czy dwa lub trzy a nawet cztery (tu podalam im argumenty, ze moga rozmawiac w tych jezykach w innych krajach / z osobami z innych krajow, ze moga czytac / ogladac bajki w dwoch jezykach... etc) Na swoich poziomie zrozumienia - zrozumieli. Odpowiedzieli, ze lepiej znac dwa smile

      Na roznych spotkaniach towarzyskich dzieci "popisuja sie" tlumaczeniem na drugi jezyk (to jest "arena", a mama mowi "piasek"), liczeniem w innych jezykach itp. To dodaje im pewnosci siebie, nie tylko w kontekscie dwujezycznosci.

      Faktem jest, ze nasz jezyk jest jednak trudny do "sprzedania" na arenie miedzynarodowej. I nad tym trzeba pracowac.
      Ostatnio pewna znajoma znajomych rzucila (autentycznie zachwycona dwujezycznoscia maluchow): "szkoda, ze nie jestes Brytyjka, znalyby tak dobrze angielski..."

      • laemmchen79 Re: Co byscie zrobily w takiej sytuacji? 02.07.15, 00:02
        quesuerte napisała: Ostatnio pewna znajoma znajomych rzucila (autentycznie zachwycona dwujezycznoscia maluchow): "szkoda, ze nie jestes Brytyjka, znalyby tak dobrze angielski..."

        do gwiazd to wrzucić, genialne - jan.kran., może jednak czas na osobny, bardzo smakowity wątek?
        • konstancja16 Re: Co byscie zrobily w takiej sytuacji? 02.07.15, 15:42
          quesuerte napisała: <<Ostatnio pewna znajoma znajomych rzucila (autentycznie zachwycona dwujezycznoscia maluchow): "szkoda, ze nie jestes Brytyjka, znalyby tak dobrze angielski..."

          haha. dobrze, ze nie jestes Brytyjka, bo angielskiego to sie kazdy glupi moze nauczyc, a dziecko dwujezyczne to juz ze spokojem. a polski nie jest taki latwy. raczej szkoda, ze ojciec nie jest Wegrem na przyklad albo chociaz Baskiem wink
      • effie1980 Re: Co byscie zrobily w takiej sytuacji? 02.07.15, 19:00
        >>> Ostatnio pewna znajoma znajomych rzucila (autentycznie zachwycona dwujezycznoscia maluchow): "szkoda, ze nie jestes Brytyjka, znalyby tak dobrze angielski..."

        a mnie sie zdarzaly takie komentarze, ze szkoda, ze nie jestem Hiszoanka albo Chinka, bo dzieci by znaly dwa przydatne jezyki smile
        • ambivalent Re: Co byscie zrobily w takiej sytuacji? 03.07.15, 10:40
          Ja tam sama twierdze, ze szkoda, ze maz jest niemcem, a nie np azjata. Bo mielibysmy troche fajniejszy zestaw jezykowy. A tak to tak zwyczajnie: polski, niemiecki i angielski big_grin
          • evaan Re: Co byscie zrobily w takiej sytuacji? 03.07.15, 12:06
            R
            • evaan Re: Co byscie zrobily w takiej sytuacji? 03.07.15, 12:11
              Ja tez czasami " ubolewam" ze zestaw dosc banalny ( polski i wloski). I tez, pomimo osobistej sympatii do jezyka polskiego, mysle sobie ze szkoda, ze ten nasz jezyk suma sumarum srednio przydatny (pomijajac aspekty takie jak komunikacja z polska rodzina etc.)
              • quesuerte Re: Co byscie zrobily w takiej sytuacji? 03.07.15, 15:26
                Ja jednak uwazam, ze jest bardzo przydatny. Przede wszystkim jest swietna baza do rozumienia i nauki wielu innych jezykow. I w sumie nie wiadomo, gdzie bedzie lepszy rynek pracy, jak na niego wejda nasze dzieci wink
                Inna sprawa to kwestia szacunku dla nas jako obcokrajowcow i dla naszego jezyka.
                Studiowalam w Niemczech i bylismy na uniwersytecie jedna z najbardziej szanowanych grup, najlepsi, najbardziej zaangazowani studenci. Czulam sie swietnie. W Madrycie wiem, przez jaki pryzmat patrza na mnie miejscowi, ktorzy slysza jezyk polski. O status trzeba walczyc.
    • sukiennica Re: Co byscie zrobily w takiej sytuacji? 07.07.15, 13:33
      Hej Zojko!

      Takie sytuacje maja miejsce wszedzie i nie wydaje mi sie, zeby na ich wystepowanie mial wplyw fakt wielojezycznosci Twojego dziecka. To juz raczej sytuacja podchodzaca poz zasade:"sa ludzie i ludziska" jak mowila moja babcia. Twoje dziecko napoka wielokrotnie inne dzieci dla ktorych jej "innosc" bedzie bardziej zaleta niz wada. Bardziej cecha podnoszaca jej atrakcyjnosc niz przeciwnie. Ja widzie jak jest z Potomkiem. Bywalo roznie, ale na dzien dzisiejszy Potomek z dumy puchnie bo ma opanowane 4 jezyki w sposob calkiem przyzwoity. On sie ze swoja wielojezycznoscia w jakis tam sposob utozsamia. Co ciekawe nigdy nie spotkalismy sie ze slowem krytyki (poza pewna starsza pania w sklepie) dotyczacej metody OPOL se strony jakiegokolwiek psychologa, pedagoda czy logopedy. Wrecz przeciwnie. Wspieraja nasza decyzje.
    • illegal.alien Re: Co byscie zrobily w takiej sytuacji? 28.07.15, 14:29
      'Never laugh at someone who speaks broken English. It means they also speak another language' smile
    • shipa Re: Co byscie zrobily w takiej sytuacji? 05.09.15, 14:21
      Ja tłumaczę, podobnie jak w innych tego typu sytuacjach, ze te dzieci wysmiewaja cos, czego same nie potrafią i ze zazdroszczą, ale zeby im tego nie mówić, bo bedzie im jeszcze bardziej przykro, wiec najlepiej nie zwracać na to uwagi.

      A jesli dziecko jest starsze lub bardziej asertywne, jak moje starsze, moze odpowiadać pytaniem na pytanie: A czemu pytasz, ty nie znasz żadnego jezyka obcego? Nie martw sie, tez sie mozesz nauczyć! To w tej sytuacji powiedziałoby moje.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka