szczeciniankawpoznaniu
02.08.18, 14:29
Na wstępie powiem, że to dla mnie ironia losu, że piszę na tym forum, ponieważ wiele lat temu byłam studentką i przeprowadzałam wywiady z niektórymi członkami tej grupy, a potem ich przypadki opisywałam w mojej pracy badawczej.
Dziś sama jestem "przypadkiem"
Ale do brzegu. Moja córka, 2,5 roku od urodzenia mieszka w Berlinie, w wieku 13 miesięcy poszła do przedszkola tylko z niemieckim, został u niej stwierdzony opóźniony rozwój mowy przez logopedę (którym przejęłam się możliwie mało, ponieważ ja go miałam i mój tata też - oboje nie mamy żadnych problemów z mową, jesteśmy dwujęzyczni), nie gaworzyła, nie mówiła, nie śpiewała, nie powtarzała sylab. Jednak w ciągu ostatnich 6 miesięcy zrobiła ogromny postęp, dużo z nią ćwiczyłam (ale tylko przez zabawę), ona to bardzo lubi, sama prosi, żeby z nią ćwiczyć. Ja jestem dwujęzyczna, ale ze względu na ORM logopeda zasugerowała, abym w domenie domowej (prywatnej) mówiła jedynie po polsku i widzę, że to bardzo dużo dało.
Niestety widzę, że problemem zaczyna być niemiecki. Różne rzeczy wskazują na to, że L. nie chce, nie lubi i nie mówi po niemiecku. Do tego stopnia, że wczoraj popłakała się, powiedziała, że jest za malutka, żeby rozmawiać, było to krótko po mojej rozmowie z kolegą, która odbyła się po niemiecku. Właśnie to wydarzenie przelało u mnie czarę goryczy i postanowiłam szukać u was rady. Bardzo mi zależy, aby zostać z nią jedynie przy polskim, ale serce mi się kraje, jak czasem chciałabym jej coś "przetłumaczyć" albo podpowiedzieć, co powinna powiedzieć w danej sytuacji po niemiecku. Czy aby nie przesadzam? Mam niestety bagaż swoich doświadczeń, dodatkowo wykształcenie, które teoretycznie daje mi wiedzę, ale czasem bez nie byłoby lepiej.
Będę wdzięczna za każdą wskazówkę i wasze doświadczenia.