Dodaj do ulubionych

czy wasze dzieci maja polskie paszporty?

12.09.06, 11:20
mam nadzieje ze wybaczycie to pytanie niezupelnie zwiazane z tematem tego forum.
Czy wasze dzieci maja polskie paszporty?
zabieram sie od lat za zrobienie im polskich paszportow... Najpierw nie mialam
czasu, potem czekalam na przystapienie Polski do EU.
Inna sprawa, ktora mnie troche gnebi: wyjechalam z Polski ok. 10 lat temu.
Wyjezdzajac nie wymeldowalam sie z domu moich rodzicow. Jeszcze przed
wyjazdem, w Polsce zgubilam moj dowod, juz nawet nie pamietam czy bylo to
zgloszone, w kazdym razie nie mam nowego dowodu. W tym roku jakas pani z gminy
rozmawiala z moim tata i powiedziala mu, ze skoro mieszkam za granica to
powinnam sie wymeldowac. Kiedy tata udal sie do gminy inna pani powiedziala
mu, ze wrecz przeciwnie, nie powinnam sie wymeldowywac, bo jezeli kiedys bede
chciala wrocic do Polski to moge miec problem z ponownym zameldowaniem sie...
Jak to jest u was? Co powinnam zrobic?
Czy polski rzad bedzie chcial ode mnie podatkow od mojej zagranicznej pracy?
poradzcie
Kalina
Obserwuj wątek
    • annamaria0 Re: czy wasze dzieci maja polskie paszporty? 12.09.06, 12:14
      Polska w ogole nie jest przygotowana na takie sytuacje. Dzieci Polakow urodzone za granica maja duze
      problemy z przeniesieniem sie do polskiej szkoly, zawarcie malzenstwa z cudzozeimcem wymaga
      spelnienia wielu formalnosci, majacych chyba tylko utrudniac zycie i wykluczyc poligamie (no bo
      przeciez kazdy oszukuje i kombinuje), zalatwianie jakichkolwiek dokumentow to nadal droga przez
      meke. Zaluje, ze moi rodzice zaniesli moje swiadectwo slubu do urzedu w Polsce - chcialam
      zarejestrowac swoje malzenstwo w Pl ze wzgledu wlasnie na paszport dla synka. Oczywiscie UC polski
      zatrzymal moje oryginalne angielskie swiadectwo i nie chce go wydac. Po co im ono potrzebne, skoro i
      tak maja polskie swiadectwo?
      Do UK zjechalo ok. milion Polakow, ale w polskich placowkach dyplomatycznych kroluje postawa
      sprzed 30 lat - nie sposob sie dodzwonic, wszystko trzeba zalatwiac osobiscie, nikt nie pomyslal, zeby
      zatrudnic dodatkowych pracownikow. Jeszcze smia sie beznadziejnie usprawiedliwiac - a , bo tylu
      Polakow przyjechalo, ciagle chca cos zalatwiac, tacy sa niegrzeczni...
      Odpuscilam wiec sobie polski paszport dla syna na razie, poczekam na lepsze czasy, na razie szkoda
      mi zdrowia...
      • annamaria0 Re: czy wasze dzieci maja polskie paszporty? 12.09.06, 12:20
        Ja jestem wymeldowana, i wiem, ze mnostwo Polakow pracujacych tutaj sie wymeldowalo z Polski, by
        uniknac podwojnego opodatkowania. Powtorne zameldowanie nie powinno byc problemem, o ile bedziesz
        miec polski paszport i nowy dowod osobisty. Co do podatkow, nie wiem, jak to wyglada z perspektywy
        Kanady, ale generalnie podwojne opodatkowanie jest sprzeczne z prawem miedzynarodowym, i np Polska
        i UK maja wkrotce podpisac umowe rozwiazujaca ten problem.
        • izabelai Re: czy wasze dzieci maja polskie paszporty? 12.09.06, 12:53
          Ja moim dzieciom paszporty wyrabialam przez amabasade w Tokio. Zupelnie
          bezproblemowo, nawet nie musialam tam leciec. Najpierw trzeba dziecko
          umiejscowic w Polsce i dostac pesel, a potem dostaje sie paszport (ambasada to
          wszystko zalatwila). To troche trwa, wiec najpierw dostalam paszport
          tymczasowy. Jestem wymeldowana, ale teraz meldunek staly nie jest obowiazkowy.
          Ja nawet na prawie jazdy nie mam wpisanego miejsca zamieszkania - ciekawe jak
          mnie zlapia to gdzie wysla mandat smile))))
          Za dwa tygodnie jedziemy do Polski - ja i dzieciaczki na polskich paszportach.
          Oczywiscie dzieciaczki maja tez japonskie - ja musze wykupic wize powrotna do
          Japonii, mimo iz mam karte stalego pobytu sad(( na cale szczescie dostaje sie od
          reki.
        • moni-bel Re: czy wasze dzieci maja polskie paszporty? 12.09.06, 12:56
          Ja w Polsce jestem wymeldowana,w dowodzie mam wpis ze na stale do
          Belgii.Dzieciom polskich paszportow nie wyrobilam bo im sie to niczego nie
          przyda.Ja zreszta tez jezdze juz od kilku lat na dowodzie lub paszporcie
          belgijskim.Chlopcy nie sa tez zarejestrowani w polskim urzedzie stanu
          cywilnego,byc moze kiedy beda juz duzi i beda mieli taka potrzebe to sobie
          wtedy paszporty wyrobia.Narazie jestem za leniwa i nie chce mi sie biegac po
          urzedach i ambasadach tylko po to aby ich polski paszport schowac w szufladzie.
          • kalina29 Re: czy wasze dzieci maja polskie paszporty? 12.09.06, 13:02
            czyli najlepiej byloby jezeli bym sobie wyrobila nowy dowod a potem w sumie moge
            sie wymeldowac?
            co do dzieci, w sumie na razie polskie paszporty nie sa im do zycia konieczne, z
            tym ze Szwajcaria nie jest i chyba nigdy nie bedzie czlonkiem EU, z tego wzgledu
            chce im zrobic te paszporty europejskie... ech co za czasy, kto by pomyslal...
            Kalina
    • jan.kran Re: czy wasze dzieci maja polskie paszporty? 12.09.06, 13:56
      To jest temat - rzeka , dziś chyba nie zdążę ale napiszę w tym tygodniu bo w
      ciagu ćwierćwiecza emigracjii napatrzyłam się i przeżyłam niejednosad
      Poczekaj Kalinko z tym wymeldywowaniem , wypowiem się niedługo szerzej.
      Pozdrawiam
      Kran
      • kalina29 Re: czy wasze dzieci maja polskie paszporty? 12.09.06, 14:09
        > Poczekaj Kalinko z tym wymeldywowaniem , wypowiem się niedługo szerzej.

        cos mi sie obilo o uszy na jakims forum, ze teraz, za czasow nowej wladzy jest
        problem z "uznawaniem" dzieci z zagranicy jako Polakow, ze trudno jest uzyskac
        numer pesel, czy cos tam... ktos cos wie na ten temat?
        Kalina
    • judytak Re: czy wasze dzieci maja polskie paszporty? 12.09.06, 14:24
      mają
      i węgierskie też
      ja też mam
      zameldowana jestem na stale w Budapeszcie (powinnam była się wymeldować, ale
      rozmyślnie tego nie zrobiłam, wyrejestrowałam się tylko z tamtejszego zusu i
      urzędu podatkowego) i w Warszawie
      dzieci w Budapeszcie nie meldowałam, ale może jeszcze to zrobię, jak będę miała
      czas
      żadnych minusów takich "podwójnych przynależności" nie dostrzegłam
      co prawda, praktycznych plusów też mało, no ale zawsze są jeszcze te plusy
      emocjonalne ;o)

      pozdrawiam
      Judyta
      • annamaria0 Re: czy wasze dzieci maja polskie paszporty? 12.09.06, 16:19
        Przepraszam, pomylilo mi sie, myslalam, ze mieszkasz w Kanadzie.
        A problem z "uznaniem" zaczyna sie juz chocby od tego, ze dzieci urodzone w UK moga miec dowolne
        imiona (oczywiscie oprocz obrazliwych), nie istnieje tu zadna oficjalna lista imion, i wiele polskich ma
        imiona, ktore nie figuruja w polskiej ksiedze imion. Zatem, zwazywszy na typowa urzednicza ciasnote
        umyslu, polscy urzednicy robia problem, o ile oboje rodzice sa Polakami.
        Polskie urzedy, jak zawsze, zamiast zachecac emigrantow do utrzymywania wiezi z ojczyzna, o
        powrocie nie mowiac, robia wszystko, zeby im to obrzydzic. Zupelnie inaczej niz w UK, gdzie np.
        dzieciom obcojezycznym zaczynajacym nauke w brytyjskiej szkole, przydziela sie specjalnego
        nauczyciela pomagajacego w integracji.
        Skladalam ostatnio podanie na studia i moje polskie dokumenty nie byly nawet tlumaczone, a mimo to
        zaoferowano mi miejsce.
    • gaadzina urzedniczy fenomen ;) 12.09.06, 18:59
      Ja wlasnie bardzo bym chciala, zeby moje dziecko mialo polski paszport...
      caly problem polega na tym, ze "normalny" dziesiecio-letni paszport dziecko moze
      miec od piatego roku, przed tym wiekiem ma prawo jedynie do paszportu
      tymczasowego waznego jeden rok... hm... tak powiedziano mi w Konsulacie RP w
      Lionie.
      Zdecydowalam sie zatem wpisac Zabulca do mojego paszportu (tymbardziej ze
      wlasnie mi sie konczy jego waznosc i musze wyrobic nowy). I co sie okazalo? otoz
      sam paszport i wpis dziecka mozna oczywiscie zrobic przez konsulat, nie ruszajac
      sie z domu, natomiast zeby umiejscowic akt urodzenia Zabulca w USC w Polsce
      musze albo to zrobic tam (w Polsce) albo jechac osobiscie do Konsulatu w Lionie
      i zlozyc podpis przed konsulem...

      Eh, mowie Wam, jedna z moich rozmow telefonicznych z
      wszystko_wiedzaca_pania_urzedniczka opisalam juz gdzies dosc szczegolowo...
      nawet sie zastanawiam czy nie wkleic... a co mi tam... ide tego poszukac... mam!
      No tak sobie pomyslalam, ze skoro juz jestesmy przy takim urzedowym temacie, to
      Wam to opisze, bo to jest jednak fenomen!
      wklejam skadstam, zeby nie parafrazowac samej siebie, tekst i cala przygoda
      pochodza z kwietnia tego roku:


      Niebawem chce zmienic paszport na nowy, zeby wpisac do niego Groszka.
      Dzwonie do konsulatu RP z jednym jedynym konkretnym pytaniem dotyczacym wlasnie
      "sprawy Groszka".
      Dobrze przygotowana (po lekturze informacji paszportowej przyslanej przez
      rzeczony konsulat), opisuje moja sytuacje tonem zdecydowanym i konkretnym.
      Jeszcze zanim dochodze do mojego jednego jedynego pytania, urzedniczka daje
      popis kompetencji negujac praktycznie wszystkie moje decyzje:
      1. "A po co pani chce paszport wymieniac na nowy? przeciez ma pani jeszcze ponad
      rok." (tlumacze wiec ponownie "po co")
      2. "A po co pani bedzie wpisywac synka do paszportu, to nie lepiej wyrobic mu
      wlasny ?" (i tutaj nastepuje 15-sto-minutowa wstawka na temat nowych przepisow,
      ktore NIE WIADOMO czy wejda w zycie (!), nastepnie przychodzi kolej na
      zachwalanie zalet paszportu tymczasowego, ktory mnie zupelnie nie interesuje,
      wlasnie dlatego, ze jest tymczasowy)
      3. "To po co pani chce przez konsulat to robic, nie lepiej do Polski jechac ? ?
      ?" (rozmowa miedzymiastowa, ale co tam! kolejne minuty leca, bo musze tlumaczyc
      sie z mojej decyzji o zalatwieniu sprawy przez konsulat - NB to jest jedna z
      form ich dzialalnosci)

      Wreszcie urzedniczka laczy mnie z konsulem, ktory to udzieli odpowiedzi na moje
      jedno jedyne pytanie

      Po nalezytym powitaniu i ponownym krotkim naswietleniu sytuacji, nareszcie pytam.
      Ja: Czy zeby dokonac transkrypcji... bla... bla... bla........ ?
      Konsul (bardzo nieprzyjemnym tonem): A jak pani mysli?
      Ja: Nie wiem, to dlatego przychodze z tym do pana.
      Konsul nalega (ton bez zmian): No ale tak na logike, he ?

      Udalo mi sie zdusic w sobie (sluszna!) irytacje i wydusic odpowiedz od konsula...
      wink wink wink wink wink

      Gadzina
    • sukiennica Re: czy wasze dzieci maja polskie paszporty? 12.09.06, 20:06
      Jasiek nie ma. I miec nie bedzie. Zezlilam sie. Basta! Postanowilam, ze tym
      razem pozwole sobie nie dac biurokracji zarobic. Do tego oszczedze duzo czasu.

      Jasiek "mial miec"smile
      Zadzwonilam do Ambasady w Oslo. Rozmowa wygladala mniej wiecej tak:
      -Dzien dobry pani. Moje nazwisko X. Chcialam sie dowiedziec jakich formalnosci
      nalezy dopelnic, aby moj syn otrzymal paszport.
      -A umiejscowienie malzenstwa pani ma?
      -Nie. Ale co to ma do rzeczy?
      -Poki pani nie umiejscowi malzenstwa w Polsce nie mozna umiejscowic aktu
      urodzenia dziecka i nie mozna sie starac o paszport.

      Po polgodzinnej rozmowie telefonicznej na moim stole lezala dluga lista
      dokumentow jakie musze posiadac, aby babcia sobie mogla wnuczka poogladac.
      -metryka urodzenia moja
      -metryka urodzenia meza
      -tlumaczenie z francuskiego metryki meza
      -akt slubu
      -tlumaczenie z norweskiego aktu slubu
      -akt urodzenia dziecka
      -tlumaczenie z norweskiego aktu urodzenia dziecka
      -osiem zdjec paszporowych potomka (?)
      -i jeszcze cos tam, nie pamietam co, bo zrezygnowalam.

      Bycie Polakiem jest tez bardzo drogie.
      Za zalatwienie tych wszystkich papierkow cena- bagatela 4.500 NOK.

      Dwa dni pozniej zadzwonialam do Ambasady Belgijskiej.
      Potrzebowali dwa zdjecia, kopie aktu urodzenia dziecka i podpis obu rodzicow na
      podaniu z prosba o wydanie paszportu. Cala operacja kosztowala 380 NOK. Po
      tygodniu Potomek dostal paszport.

      Ja to chrzanie prosze panstwa!
    • jagaga Re: czy wasze dzieci maja polskie paszporty? 12.09.06, 20:54
      Nie uwierzycie mi, ale paszport dla syna zalatwilam b e z p r o b l e m o w o.
      Telefon do konsulatu w Lyonie, przeslanie papierow poczta. Juz nie pamietam,
      ale byla ta zgoda drugiego rodzica na wydanie polskiego paszportu podpisana
      przez meza w merostwie w obecnosci tamtejszej urzedniczki - to tez bez
      problemu, whodzimy do merostwa, mowimy o co chodzi, podpis, pani przybija
      pieczatke.
      I chyba nawet przysali ten paszport poczta. Ale mialam fuksa! co?
      Nieco gorzej bylo w pl w urzedzie w kwestii slubu, ale to juz stara historia.
      • gaadzina Re: czy wasze dzieci maja polskie paszporty? 12.09.06, 21:47
        jagaga, ale juz wczesniej dokonalas transkrypcji aktu urodzenia Twojego syna w
        USC w Polsce, prawda?
        Bo jak bez tego zalatwilas mu paszport, to ja poprosze o namiary na "twojego
        urzednika", bo cala batalia z Konsulatem w Lionie jeszcze przede mna, wiec
        jezeli jest tam jakis urzednik co ludzka ma twarz, to poprosze wink

        a tak juz na powaznie, to poraza mnie niedoinformowanie polskich urzednikow!
        jak to sie dzieje, ze oni nie znaja przepisow? :p
        • jan.kran Re: czy wasze dzieci maja polskie paszporty? 13.09.06, 00:17
          Jakbym Wam chciała opisać moje przeżycia z polskimi ,tfuuu i żeby im ziemia
          ciężką była, urzędnikami ammbasad róznych i urzędów w PL to kilka godzin za
          małosad(((

          Wyjechałam z PRL w 1983 roku.
          W 1989 postanowiłam uzyskać polski paszport bo takowego już nie posiadałam.
          Ale byłam ob. Polski.
          Po sporych figurach stałam się posiadaczką paszportu konsularnego.
          Żeby nadać jasność dalszej części opowieści umówmy się że się nazywam Malinowska.
          Dostałam paszport z wpisem Urszula Malinowski , bo taką formę nazwiska przyjęłam.
          Dzieci : Claire Joanna i BartoSCH Jork były wpisane.
          Pojechałam do PL bez problemu.
          Następnie kilka lat cisza.
          Po pewnym czasie okazało się ze mój paszport jest nieważny i trzeba nowy.
          Chciałam zaprowadzić porządek w papierach, w tym celu należało umiejscowić akt
          ślubu , po francusku i akty urodzenia , po niemiecku.
          Koleżanka , tłumacz przysięgły przetłumaczyła akt ślubu.
          USC wrocławskie zażyczyło sobie oryginału. Pokazałam im gest Kozakiewicza bo ja
          oryginałow nie wypuszczam z łapek.
          Zaproponowałam żeby Panie Urzędniczki zrobiły fotokopię i potwierdziły zgodnośc
          z oryginałem Normalna procedura w krajach cywilizowanych.
          Figa.
          Jakoś w koncu to obeszłam ale zaczęly się schody kolejne.
          Zaproponowano mi umiejscowienie aktu ślubu na nazwisko Malinowska dla mnie i dla
          Młodej.
          Nie zgodziłam się .
          Mamy wszystkie dokumety na - ski , zwłaszcza Młoda.
          Akt urodzenia , świadectwa szkolne , kartę pływacką i rowerową.
          Pokazałam paszport konsularny z 1989 roku gdzie stoi jak byk U i C Malinowski.
          Ale kurna przepisy się zmieniły.
          Jakiś paranoiczny polski urzędik wymyślił że nie mamy prawa nazywać się Malinowski.
          Poza tym imię syna zostało zmienione z BartoSCH na Bartosz.
          Stwierdziłam że jak spróbują zminic Claire na Klara to pogryzę Panią Urzędniczkę.
          Po kilkugodzinnej awanturze zgodziłam się na Malinowska i Bartosz ale
          paszportów nie wyrobiłam.
          Umiejscowiłam akty ślubu i urodzenia żeby dzieci miały jakiś porządek w papierach.
          Dwa lata temu okazało sie że jednak mogę używać Malinowski bo przepisy się
          zmieniły.
          Ale muszę odkręcić to że co do tej pory jest w papierach.
          Ja te paszporty wyrobię z czystej wściekłości na polskie urzędy.
          Zaznaczam ze ta cała historia to wersja mocno skrócona...
          • jan.kran Re: czy wasze dzieci maja polskie paszporty? 13.09.06, 00:28
            Wizyta w ambasadzie RP w Oslo:
            Mam dwoje dzieci , urodzone w DE , obywatele PL i Francji , mieszkają na stałe w
            Oslo , ja i mąż obywatele PL i Francji , zamieszkali w Norge.
            Poproszę o paszport.
            Panika w oczach Pań Urzędniczek.

            Wizyta w ambasadzie francuskiej tekst j.w. ( przed wejściem PL do UE )
            Kilka pytań , parę faxów do Francji PL i DE.
            Paszport w ciągu trzech tygodni.
            Zero zaskoczenia ze strony Madame Urzędniczki.

            Wizyta w ambasadzie francuskiej ( po wejściu PL do UE ) :

            Pomocy , dziecko ma bilet na samolot za tydzień a ważność paszportu się skonczyła!
            - Dokąd jedzie ? Ach Niemcy , Polska.
            Polska , Polska...
            A po co Pani paszport będzie robić Wystarczy ID.

            Zdjęcia , opłata , fax do DE że ex wyraża zgodę na wydanie ID,, odbiór pojutrze.

            W takich sytuacjach nawet nie chcę myślec co zrobiłyby Panie Urzedniczki w
            ambasadzie RP w Oslo.Wrrrrr!!!
            • jan.kran Re: czy wasze dzieci maja polskie paszporty? 13.09.06, 00:35
              O zameldowaniu w PL jutrosmile))
          • bachula_gr Re: czy wasze dzieci maja polskie paszporty? 13.09.06, 09:17
            jan.kran napisała:

            > Dostałam paszport z wpisem Urszula Malinowski , bo taką formę nazwiska
            przyjęłam.

            > Zaproponowano mi umiejscowienie aktu ślubu na nazwisko Malinowska dla mnie i
            dla Młodej. Nie zgodziłam się . Mamy wszystkie dokumety na - ski , zwłaszcza
            Młoda.

            > Jakiś paranoiczny polski urzędik wymyślił że nie mamy prawa nazywać się
            Malinowski.
            etc etc.

            Kraniku, wspolczuje i doskonale rozumiem bo tez mam przyjemnosc uzywania
            meskiej wersji greckiego nazwiska po mezu, dzieki upartosci pani urzednik
            spisujacej akt malzenstwa w polskim usc, przy protestach tlumacza przysieglego.
            Co rusz musze odkrecac sprawe koncowki zwlaszcza w temacie dzieci, ktore
            mieszkaja w Grecji i sa dziewczynkami a nie jak twierdzi Pani Jadzia z USC
            chlopakami, bo tak chciala mamusia wink

            >
      • bachula_gr Re: czy wasze dzieci maja polskie paszporty?-fuks 13.09.06, 09:08
        jagaga napisała:
        > Nie uwierzycie mi, ale paszport dla syna zalatwilam b e z p r o b l e m o w o.
        > Telefon do konsulatu w Lyonie, przeslanie papierow poczta. Juz nie pamietam,
        > ale byla ta zgoda drugiego rodzica na wydanie polskiego paszportu podpisana
        > przez meza w merostwie w obecnosci tamtejszej urzedniczki - to tez bez
        > problemu, whodzimy do merostwa, mowimy o co chodzi, podpis, pani przybija
        > pieczatke.
        > I chyba nawet przysali ten paszport poczta. Ale mialam fuksa! co?
        > Nieco gorzej bylo w pl w urzedzie w kwestii slubu, ale to juz stara historia.

        FUKS jak nic.
        Zwlaszcza, ze nie musialas byc osobiscie Ty+maz+dziecko zarowno w sprawie
        zlozenia wniosku w konsulacie jak i odbioru paszportu. U nas, mimo iz polonia
        grecka w rejonie Salonik niezbyt liczna i pani konsul zna wszystkich osobiscie,
        musielismy dwa razy odbyc wycieczke grupowa w sprawie jednego paszportu (515km
        x2).

        PS "wchodzimy" a nie "whodzimy" wink
        • izabelai Re: czy wasze dzieci maja polskie paszporty?-fuks 13.09.06, 12:17
          no to u nas podbnie jak u jagaga bezproblemowo, wszystko zalatwiane poczta.
          Dostalismy papiery z ambasady do wypelnienia, maz i ja musielismy miec
          zaswiadczenie o zgodnosci podpisow (u japonskiego notariusza), maz podpisal
          zgode na wydanie paszportu w obecnosci tegoz notariusza. Ambasada zajela sie
          wszystkim (umiejscowienie, pesel, paszport tymczasowy, ktory jest tylko na
          rok). Dzieciaczki dostaly po niecalym roku paszporty zwykle na 10 lat (Maja ma
          niecale 2 lata, Gentaro 4,5). Na tymczasowych bylismy w Polsce z Geniem, a
          potem z Majka. Dla mnie posiadanie polskich paszportow jest bardzo wygodne, bo
          nie mieszkamy w Uni i na przyklad nie moglyby zostac na dluzej niz 3 miesiace
          bez wizy. W ogole jakos tak dla mnie to bylo nie do pomyslenia, zeby moje
          dziecie nie mialy paszportow polskich.
        • jagaga Re: czy wasze dzieci -fuks - dygresja 13.09.06, 21:12
          Oczywiscie "wchodzimy" i tu mnie masz, uklony dla dyslektykow, ktorzy uwaznie
          czytaja zanim cos wysla! i dla bonzura!
      • aggrazza Uwierze 21.09.06, 04:51
        bo tez zalatwilam mojej akt urodzenia i paszport przez konsulat bez wiekszych
        problemow. Jedyny problem mialam z tlumaczeniem aktu urodzenia na polski, ale w
        tym pomogl mi nieoceniony konsul w Hong Kongu. Wszystko trwalo pol roku bo tak
        czesto chodzi poczta dyplomatyczna. Paszport angielski dostala w ciagu jednego
        dnia tez przez konsulat.
    • bachula_gr Re: czy wasze dzieci maja polskie paszporty? 13.09.06, 09:04
      Duza ma a Mala nie (jeszcze, ale jestesmy na dobrej drodze bo czekamy na akt
      urodzenia z USC).

      Oczywiscie przeboje urzedowe byc musialy wiec wzorem poprzedniczek wkleje
      perypetie opisane na innym forum...

      28/7/2006
      Normalnie zakladam fanclub w/w urzedu, a dokladniej USC na Lubelskiej w
      Krakowie. Przyjmuje bez ograniczen, im wiecej ktos ma na nich tym lepiej!

      A powaznie to po raz kolejny szlag mnie trafil. Jak zapewne niektore z Was
      pamietaja, jakis czas temu wielebny urzad w osobie pani Jadzi (ze sie tak
      spoufale) odrzucil tlumaczenie greckiego aktu urodzenia Krychy, ze niby nie
      moze byc w Grecji tylko musi byc tlumaczone w Polsce. Pomine fakt, ze
      paniusia powolywala sie na zmiany wprowadzone ustawa, na mocy ktorej dwa lata
      temu analogiczne tlumaczenie z tego samego zrodla zostalo jak najbardziej
      przyjete i Zocha ma polskie papiery wyrobione na tej podstawie.

      Zmienilo sie cos? OK. Dostosuje sie, bo zalezy mi na oficjalnym potwierdzeniu
      polskiego obywatelstwa dziecka (z roznych wzgledow, tu nieistotnych).
      Znudzilo mi sie pyszczenie na odleglosc i nasylanie na pania Jadzie mojej
      mamy wiec postanowilam wykroic troche moich podwawelskich wakacji i udac sie
      do tego radosnego przybytku osobiscie. W tzw. miedzyczasie wymoglam poprawki
      na oryginalnym dokumencie greckim co by sprostac wymaganiom krakowskiego usc,
      zaplacilam za tlumaczenie przez tlumacza przysieglego polecanego przez
      Ambasade Grecji w Warszafce (agaki- dzieki za namiary). I cala w skowronkach
      udalam sie pewnego poranka w towarzystwie czterolatki do w/w placowki. Cala
      happy bo w godzinach obowiazywania strefy udalo mi sie przechytrzyc straz
      miejska udajac Greka (Hondeczka ma greckie numery) i zaparkowac w miare
      blisko. Falstart nr 1- byl to czwartek a wiec jedyny dzien, w ktorym nie
      przyjmuje sie interesantow no chyba, ze w sprawie rejestracji... zgonu.

      Podejscie drugie, nazajutrz, tym razem w poludnie zakladajac naiwnie, ze
      przeciez nie wszyscy sa na wakacjach i nie powinno byc tloku. Nie powinno a
      byl! Falstart nr 2- zostalam zakwalifikowana jako "numerek 36" wiec
      spasowalam. Temperatura grubo powyzej 36 a urzad nie dorobil sie
      klimatyzacji.

      Podejscie trzecie, tym razem o poranku na pol godziny przed otwarciem
      budynku. Sceny jak sprzed lat: tlumy jakby mieli cos rzucic, do tego uwaga!
      lista spoleczna a na koniec i tak wszyscy na hurra na gore bo jak wiadomo
      lista lista ale kto pierwszy ten lepszy. Kiedy dotarlam pod wskazany pokoj i
      biureczko odetchnelam bo zostalam zakwalifikowana jako przypadek
      niestandardowy (dziecko polskie urodzone za granica), mialam pod pacha
      prawidlowy grecki papier plus tlumaczenie przysiegle z polskiej stolicy. I
      co? Falstart nr 3!!!!
      Otoz wydawac by sie moglo, ze tlumaczenie nie moze byc zle, bo juz niemal
      doktorat zrobilam z tego tematu. A jednak moj ukochany USC na Lubelskiej
      znowu gora! Tym razem poszlo o to, ze na oryginale nie ma numerkow na
      poczatku linijek a w tlumaczeniu sa (wg mnie pojawily sie automatycznie po
      wcisnieciu Enter w Wordzie) a poza tym jest inna kolejnosc danych. O ile
      wypersfadowalam paniusi sprawdzanie literka po literce tekstu greckiego z
      polskim (a na to sie zanosilo choc dama wymiekla po stwierdzeniu, ze
      greckie "MP" to "B" i nie da sie inaczej wyczarowac literki "be" etc.) to
      reszta nie przeszla. Nie bo nie i juz.

      Suma sumarum odeslalam panu A. jego tlumaczenie a w rozmowie telefonicznej
      dowiedzialam sie, ze pan A. osobiscie zrobi rozrobe w USC bo w
      trzydziestoletniej karierze tlumacza czegos takiego jeszcze nie slyszal. Po
      to sa tlumaczenia przysiegle zwlaszcza z roznych egzotycznych jezykow aby
      paniusie w USC wierzyly na slowo. Slowo pisane.

      Moral? Cztery tygodnie nie wystarcza na zlozenie dokumentow potwierdzajacych
      fakt oczywisty czyli polskosc mojej mlodszej Greczynki wink))


      i happy end ....5/9/2006
      Nie uwierzycie ale jest p r z e l o m !!!! Przelom w stosunkach bardzo juz
      niedyplomatycznych na linii USC_Lubelska_w_Krakowie a
      Taka_jedna_co_wyszla_za_Greka_i_pyszczy.
      Wlasnie dostalam info, ze moja mama zainwestowala 136.60 PLn w znaczki skarbowe
      i inne oplaty oraz dostala obietnice, ze papiery Krychy beda gotowe za jakies
      dwa miesiace!!! Pal licho, czemu tak dlugo to trwa. Grunt, ze sie udalo.
      Nie obylo sie bez afer ale rodzicielka sie uparla i zaparla, ze nie opusci
      gabinetu jakiegos mlodego (wiekiem stazem) nabytku urzedniczego dopoki jej nie
      pozwoli wydac kasy na znaczki! Postraszyla, ze tlumacz przysiegly z ambasady
      zlozy skarge na wnikanie w jego kompetencje i takie tam bzdury o stosunkach
      polsko-greckich i poszanowaniu praw obywateli RP urodzonych za granica wink.

      Czyli wyglada na to, ze lada moment obydwie moje pociechy beda mialy czarno na
      bialym, ze sa tez Polkami.
      • gaadzina Re: czy wasze dzieci maja polskie paszporty? 13.09.06, 10:39
        i tylko dojsc nie moge czy ci urzednicy sa glupio nadgorliwi czy po prostu
        zwyczajnie zlosliwi...


        • annamaria0 Re: czy wasze dzieci maja polskie paszporty? 13.09.06, 11:48
          Prawie 20 lat po Okraglym Stole i 2 lata po wejsciu do Unii, sowietyzacja umyslu urzedniczego nadal
          trzyma sie mocno, jak widac: jesli mam chociaz odrobine wladzy, to musze to zademonstrowac. Poza
          tym to kompleksy - wszystkie dokumenty musza byc wszak tlumaczone przez tlumaczy przysieglych,
          urzedasy najczesciej ani be, ani me w zadnym jezyku. Przy okazji, w UK nie ma w ogole instytucji
          tlumacza przysieglego. We wspomnianym UC pani urzedniczka klocila sie z moja mama, ze na
          dokumencie angielskim musi gdzies byc moje oswiadczenie, ze zmienilam nazwisko na nazwisko
          meza. Angielskie swiadectwo nic takiego nie zawiera - nigdzie nie musisz oficjanie oswiadczac, ze
          zmieniasz nazwisko, po prostu przy wymianie dokumentow typu paszport (brytyjski of kors), prawo
          jazdy, karty bankowe pokazujesz swiadectwo slubu i wszystko. No ale p. urzedniczka wie przeciez
          lepiej, jak jest w Anglii, skoro w Pl tak jest, to w Anglii tez musi byc, i basta!
          • bachula_gr Re: czy wasze dzieci maja polskie paszporty? 13.09.06, 14:52
            annamaria0 napisała:
            > sowietyzacja umysl u urzedniczego nadal trzyma sie mocno, jak widac: jesli
            mam chociaz odrobine wladzy, to musze to zademonstrowac.

            Dokladnie takie samo mam wrazenie. Jak naskoczylam na oslawiona pania Jadzie,
            zeby mi wytlumaczyla dlaczego dwa lata temu w tym samym urzedzie, te same
            dokumenty od tego samego tlumacza byly "ok" a teraz sa "be" to mi pwiedziala
            wprost: tamta pani co je przyjmowala odeszla (notabne owczesny vice naczelnik
            usc) a teraz RZADZE ja.
            No comments....
    • jan.kran Re: Terror Pani Jadzi. 13.09.06, 16:39
      Chyba Kalinka wstrzeliła się w temat i to będzie Wątek Stuleciasmile)))
      Bo ja tu sobie jeszcze popiszę nie raz.
      Na razie dodam że Pani Jadzi się nie podobało tłumaczenie z francuskiego.
      Nie pomnę o co chodzi ale się przyczepiła.
      Tłumaczenie zrobiła mi , zresztą za friko , koleżanka z liceum która ma ciągły
      kontakt z USC Wrocław bo jest tłumaczem przysięgłym francukim i włoskim.
      Tłumaczenie było jeszcze ciepłe a M. mieszka rzut oszczepem od USC.
      Gdy Pani Jadzia zaczęła mędzić złapałam za komórkę i M. przybiegła w ciągu 10
      minut i wytłumaczyła Pani Jadzi co jest grane.
      Zostało zakceptowanetongue_outPP

      I smieszno i straszno...
      • bachula_gr Re: Terror Pani Jadzi. 13.09.06, 19:21
        jan.kran napisała:

        > Na razie dodam że Pani Jadzi się nie podobało tłumaczenie z francuskiego.
        > Nie pomnę o co chodzi ale się przyczepiła.

        Bo Pani Jadzia z definicji powinna miec przyznany tytul
        honorowego_tlumacza_przysieglego_z_kazdego_jezyka!!!! I po sprawie wink))
    • tiggera świetny wątek:) 13.09.06, 20:24
      w sprawach urzędniczych też kiedyś zrobię doktorat. akurat z paszportem dla syna
      było lepiej, bo postanowiłam rodzić za darmowink w kraju ojców i paszport dostał z
      urzędu.... ze ślubem było zabawniej i sentyment do kraju ojców nas opuścił,
      ponieważ doszliśmy do wniosku, że inwestycja w bilety lotnicze jest bardziej
      opłacalna niż użeranie się z sędziną-analfabetką, a przy tym liczyliśmy na fuksa
      przy procedurach legalizacji ślubu w Polsce (i byłam pierwszy i chyba ostatni
      raz zaskoczona - wpis zagranicznego ślubu w polskie księgi zajął tylko 7 dni,
      tyle ile prawo nakazuje)... podsumowując, po wielu przejściach dopisuje się do
      każdego fanklubu jakiegokolwiek polskiego urzędusmile
    • jan.kran Re: czy wasze dzieci maja polskie paszporty? 14.09.06, 13:02
      www.rzeczpospolita.pl/gazeta/wydanie_060914/swiat/swiat_a_1.html
      • tallinn Re: pojęcie "Polaka zagranicznego" 15.09.06, 10:03
        jan.kran napisała:

        > www.rzeczpospolita.pl/gazeta/wydanie_060914/swiat/swiat_a_1.html

        " Projekt ustawy wprowadza pojęcie "Polaka zagranicznego". Żeby zostać uznanym
        za osobę pochodzenia polskiego, trzeba mieć co najmniej jedno z rodziców lub
        dziadków Polaków, znać język polski i kultywować polskie tradycje. A gdy się już
        "Polakiem zagranicznym" zostanie, otrzyma się prawo do uzyskania długoterminowej
        wizy polskiej i nawet osiedlenia się w Polsce. "

        Co należy rozumieć przez "kultywować polskie tradycje"? Dlaczego nie "znać
        historię/kulturę Polski"?

        PS. Mój syn ma jedynie paszport estoński, wydany już w pierwszym roku życia,
        ważny na pięć lat.
        • jan.kran Re: pojęcie "Polaka zagranicznego" 15.09.06, 10:08
          Wiwm że jeżeli choć jedno z rodziców ma obywatelstwo polskie to dziecko ma też
          automatycznie to obywatelestwo czy chce czy nie.
          Może się zrzec ale to dość skomplikowane.
          K.
    • baania Re: czy wasze dzieci maja polskie paszporty? 14.09.06, 17:14
      U nas dzieci nie maja polskich paszportow, choc podobno maja do nich prawo. Nie
      widze narazie powodu, by je im wyrabiac. Sama przedluzylam swoj polski
      paszport, choc mam rownolegle francuski. Ale ostatnio do Polski jechalismy
      wszyscy na francuskich, bo wolalam, zeby cala rodzina miala te same. Zbyt dlugo
      podrozowalismy z czteroma paszportami innych nacji: brytyjski dla meza, polski
      dla mnie, francuski dla corki i kambodzanski dla syna. Na lotniskach patrzyli
      na nas jak na wariatow i kazali pokazywac dodatkowe dokumenty, ze dzieci zesmy
      nie porwali. Teraz wiec delektuje sie sprawnym przekraczaniem granicy z
      czterema identycznymi paszportami i nie marzy mi sie uzeranie z urzednikami, by
      to zmienic.

      Ania
    • jan.kran Re: czy wasze dzieci maja polskie paszporty? 15.09.06, 01:13
      Mysle ze warto zadac sobie trud i umiejscowic akt slubu i akty urodzenia w PL.
      Najlepiej zrobic to w czasie wakacji bo prawie wszystko trzeba zalatwiac
      osobiscie.
      Jezeli kiedys z jakiegos powodu dzici beda chcialy miec polskie paszporty
      oszczedzi im to wiele problemow.
      Nigdy nie wiadomo jak sie zycie potoczy, moze kiedys zechca z jakiegos powodu
      zamieszkac w PL albo kupic jakis grunt czy mieszkanie.
      W koncu uczac je polskiego jezyka i kultury przekazujemy im jakies korzenie.

      Co do zameldowania.
      Moj ex jest od killku lat zameldowany w PL , ma pesel a mieszka i pracuje w DE.
      Zadnych problemow zwiazanych z podatkami nie ma.
      Ja tez sie zamelduje w Polsce.
      Moze to brzmi brutalnie ale takie jest zycie... Jednym z powodow jest to ze
      dziedziczymy oboje miaszkania wPolsce.
      W momencie posiadania zameldowania placimy zdecydowanie mniejsze podatki i
      cala procedura spadkowa jest prostsza.
      Mama mojej przyjaciolki umarla nagle zostawiajac Jej mieszkanie.
      Z powodu braku meldunku w PL miala spore klopoty i wydatki.
      Kran.
      • baania Re: czy wasze dzieci maja polskie paszporty? 15.09.06, 22:19
        Nasz slub jest umiejscowiony w Polsce, bo tam sie odbyl. A jak umiejscowic akty
        urodzenia dzieci (ktore juz zostaly przepisane we Francji w przypadku Daniela,
        ktory urodzil sie w Kambodzy) ? Nie mam juz adresu w Polsce.
        Pewnie masz racje, Kraniku, ze nigdy nie wiadomo, co sie komu w zyciu przyda.
        Ja tylko mam za soba kilka lat formalnosci administracyjnych zwiazanych z dwoma
        zagranicznymi adopcjami (zapewniam was, ze wasze perypetie tu opisane nie robia
        na mnie zadnego wrazenia, nawet nie mam ochoty opisywac naszych perypetii, bo
        musialabym napisac ksiazke).
        Ania
        • jan.kran Re: czy wasze dzieci maja polskie paszporty? 16.09.06, 15:39
          Ja tez nie mialam adresu w PL jak umiejscawialam akty urodzenia dzieci.
          A moze napisz ksiazke, serio.
          Ula
          • daisy123 Re: czy wasze dzieci maja polskie paszporty? 18.09.06, 15:16
            Corka polski paszport ma. Wyrobienie owego kosztowalo mnie troche "przepraw".

            Pierwsze to to, ze pani tlumacz pomylila sie dwa razy w tlumaczeniu aktu
            urodzenia. Bledy byly bardzo istotne min nr aktu urodzenia.
            Dowiedzialm sie ze za moja zgoda moja mama moze dokonac umiejscowienia aktu
            urodzenia. Wyslalam wiec ja do USC, gdzie nagadano jej mase glupot min to, ze
            akt urodzenia powinnien byc zgloszony w ciagu 3 miesiecy (tak jest w przypadku
            dzieci, gdy obydwoje rodzice sa Polakami), corka nie moze miec zagranicznego
            imienia itp itd. Stwierdzilam, ze sama zalatwie sprawe umiejscowienia aktu
            urodzenia i paszportu podczas mojego pobytu w Polsce.
            Tlumaczenie aktu urodzenia poswiadczony w konsulacie polskim nie zostal uznany
            w USC tylko daltego, ze bylo napisane "nazwisko rodowe matki" zamiast "nazwisko
            panienskie" (pozniej wczytalam sie w nowy dowod osobisty i tam jak byk
            stoi "nazwisko rodowe" a nie "panienskie"). Pani z USC przykazala mi
            przypilnowac aby w nowym tlumaczeniu byly uwzglednione znaki polskie w moim
            nazwisku i imieniu. I tutaj musialam z panem tlumaczem sie uzerac, bo
            stwierdzil, ze "imie to wiadomo, ze tak ma byc, ale nazwisko to nie". do USC
            musialam donosic dokumenty poswiadczajace, ze moje nazwisko pisze sie tak a nie
            inaczej (nie bylam o tym poinformowana, gdyz pani z USC wydawalo sie
            logiczne,ze jesli dokonuje rejestracji w tym USC to oznacza, ze urodzilam sie w
            tej miejscowosci i wyciagnie wszystko z ksiag wieczystych, ale niestety tak nie
            bylo).

            Wiele spraw nie jest prawnie uregulowanych i tak np. bylam swiadkiem rozmowy
            pani z USC z biurem meldunkowym, ktora przekazywala informacje, ze przyjde po
            PESEL dla corki zamieszkalej zza granica . Padlo zdanie: musimy sie umowic co
            robic z takimi dziecmi, ktore maja polskie paszporty a nie melduje sie ich w
            Polsce. Pani w urzedzie meldunkowym usilowala mi wmowic, ze po PESEL mam sie
            zglosic w ambasadzie albo w konsulacie.Nie umiala mi odpowiedziec dlaczego gdy
            stwierdzilam , ze specjalnie przyjechalam zalatwiac PESEL w Polsce i ze nie
            mam zamiaru czekac kilka miesiecy na cos co moge zalatwic w kilka tygodni, a
            poza tym wydanie PESEL-u jest bezplatne w Polsce, ale za to ambasada pobiera
            oplaty za posrednictwo. Nadmieniam ,ze w Polsce jestem zameldowana i corke tez
            zameldowalam.
            Inna sprawa to fakt, ze na polskim akcie urodzenia nie ma podanej plci . Moja
            corka ma zagraniczne imie i nazwisko i z polskiego aktu trudno sie dowiedziec
            czy to chlopak czy dziewczyna. Przy rejestracji w urzedzie meldunkowym
            uwierzono mi na slowo, ze mam corke.
            Wyrobienie paszportu poszlo nawet sprawnie chociaz nie mialam gotowego PESEL-u,
            ale wykorzystujac fakt,ze byl z nami w Polsce tata corki, poszlam tam prosto z
            biura meldunkowgo. W biurze paszportowym przypomnialo sie pani w ostatniej
            chwili przed moim wyjsciem, ze musze napisac oswiadczenie, ze do tej pory corka
            mieszkala zza granica i nie ubiegala sie tam o polskie dokumenty.
            • ewap_mama_alexa Re: czy wasze dzieci maja polskie paszporty? 18.09.06, 15:38
              Czytam o Waszych perypetiach urzedowo-paszportowych i dochodze do wniosku, ze
              dziecie uczynilo mi przysluge pchajac sie na swiat w Warszawie - pal szesc, ze
              te trzy miesiace za wczesnie! Przynajmniej paszport moglismy zalatwic z
              mniejszymi problemami. Bo bez problemow sie nie odbylo oczywiscie, to
              umiejscawianie dokumentow to pierwszorzedna paranoja. Akt malzenstwa
              zagraniczny, przetlumaczony itp., ale pani w USC nie byla laskawa zwrocic uwagi
              na drobny szczegol. Mianowicie w amerykanskim dokumencie nie ma rubryki na
              nazwisko rodowe, pani przemilczala, ze mozna te roznice wyjasnic od reki
              dodatkowym papierkiem. Zamiast tego - wstawila tam kreski, jakbysmy tych nazwisk
              nie mieli. Dopiero przy wyrabianiu metryki urodzenia mlodego (inny USC) okazalo
              sie, ze potrzebne sa metryki obojga rodzicow, zeby ten brak uzupelnic. Swoja
              mialam, mezowskiej nie. Wiec w odpisie skroconym aktu urodzenia tatus jest bez
              nazwiska (bo tam jest rubryka tylko na rodowe, ktorego wpisac nie mozna, bo nie
              ma podstawy). Rozne takie zabawne kwiatki byly, juz mi sie chyba udalo wszystko
              poodkrecac (choc pewnosci nie mam, ale nie mam tez zapalu zeby isc do USC i
              sprawdzac). Szczytem absurdu bylo jak w ktoryms momencie pani w USC Mokotow
              wymyslila umiejscawianie metryki urodzenia mojego meza (obywatel USA, tamze
              urodzony). Przy pomocy sympatycznych pan z USC Srodmiescie udalo mi sie to jej
              wyperswadowac, bo doprawdy na co komu taki dokument? Przy okazji - panie w USC
              na Jezuickiej chyba niejedno juz widzialy, bardzo byly wyrozumiale i rozsadne.
              Zameldowana w Polsce jestem, mam tam mieszkanie. Zameldowany jest takze Alex, w
              konsekwencji czego upomniala sie o niego rejonowa podstawowka, ale wystarczylo
              im telefoniczne wyjasnienie dziadka, ze dziecko mieszka na stale zagranica.
              Zastanawiam sie co bedzie w wieku poborowym....
              • jan.kran Re: czy wasze dzieci maja polskie paszporty? 18.09.06, 18:33
                Ja o wieku poborowym staram się nie myśleć...

                Matko Boska czy my naprawdę musimy się poddawać terrorowi Pani Jadzi ?
                Powoli dojrzewam do wizyty w polskiej amabasadzie w Oslosmile))
                Mam za płotem więc mogę im spokojnie zatruwać życie.
                Mogę nawet w czsie lunchu z fabryki wyskoczyć:ppp
                Polska jest w Unii a tak jakby jej nie było czasamisad
                • jofin Re: czy wasze dzieci maja polskie paszporty? 19.09.06, 00:51
                  No to ja sie wychyle i nie bede narzekac. Wszystkie moje dzieci maj polsie
                  paszporty. Dwojka urodzila sie w Poslce i ztymi nie bylo zupwlnie problemu. Z
                  tym , ze jako ciekawostke podam, ze paszporty mialy wyrabiane w roznych
                  miastach, bo mialy rozne zameldowania i corce, ktorej wyrabialam paszport w
                  Warszawie, musialam zadeklarowac obywatelstwo, a synowi, ktory paszport mial
                  wyrabiany wmalym miasteczku tego obywatelstwa nie deklarowalam w ogole.
                  Dwojka dzieci urodzila sie poza granicami Polski i rowniez z wyrobieniem dla
                  nich paszportow nie mialam zadnych problemow. A ostatniej corce, musielismy
                  wyrobic paszport w ciagu miesiaca, bo urodzila sie w marcu i chcielismy
                  podrozowac juz w czerwcu, wiec z pomoca urzedniczki w ambasadzie, o ktorej
                  zadnego zlego slowa nie moge powiedziec, wyrobilsimy dla corki paszport
                  tymczasowy, a zaraz potem juz paszport dziesiecioletni. Faktem jest, ze
                  najwazniejsze przy paszportach jest umiejscowienie aktu urodzenia dziecka w USC
                  i rowniez wydobycie takiego. I z tym troche bylo problemow, bo nam zalezalo na
                  czasie, a w Polsce wiadomo kazda sprawa musi sie toczyc swoim torem i
                  odpowiednio dlugo potrwac. Ale pomogly mi tutaj uklady rodzinne a konkretnie
                  moj brat, ktory nie dawal spokoju tej urzedniczce i w koncu udalo sie jemu te
                  akty uzyskac. I dalsze juz kroki nalezaly do ambasady, o ktorej zadnego zlego
                  slowa powiedziec nie moge. Ale w kraju , w ktorym mieszkalam Polonia jest
                  stosunkowo niewielka i relacje ludzi z ambasada ukladaja sie dosyc dobrze.
                  • jan.kran Re: czy wasze dzieci maja polskie paszporty? 19.09.06, 08:54
                    Cieszę się Jofin że nie miałaś problemówsmile)
                    Ale...

                    *jako ciekawostke podam, ze paszporty mialy wyrabiane w roznych
                    > miastach, bo mialy rozne zameldowania i corce, ktorej wyrabialam paszport w
                    > Warszawie, musialam zadeklarowac obywatelstwo, a synowi, ktory paszport mial
                    > wyrabiany wmalym miasteczku tego obywatelstwa nie deklarowalam w ogole.

                    -------> Na tym m.in polega problem na jaką Panią Jadzię się trafi.
                    A ja nie chcę byc uzależniona od kaprysu i dobrej woli urzędników i tego co im
                    się wydaje tylko chcę mieć Panią Jadzię Kompetentną.

                    Kran
          • baania Re: czy wasze dzieci maja polskie paszporty? 19.09.06, 23:41
            jan.kran napisała:

            >> A moze napisz ksiazke, serio.
            > Ula

            Ktos mu juz proponowal (nawet z publikacja), ale po namysle odmowilam. Znam
            osobe, ktora opisala adopcje swych dzieci w ksiazce, ja bym nie chciala tego
            puscic w swiat. To jest historia moich dzieci i przechowuje ja spisana dla
            nich.
            Ania

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka