Dodaj do ulubionych

kolega synka miesza języki, a syn go naśladuje ;(

26.06.08, 16:52
Jestem załamana. Mój syn zaczął trochę mieszać języki, czego do tej
pory NIGDY, PRZENIGDY nie robił, choć od dwóch lat jest już w
niemieckim przedszkolu. A wszystko za sprawą naszych znajomych.
Ich syn, trochę starszy od mojego, mówił pięknie po polsku po
przyjeździe z kraju. Jednak teraz, po dwóch latach pobytu w
Niemczech, zaczął mówić "Chcę Apfelsaft", "Idziemy na Spielplatz"
itd. Lub zwraca się nagle po niemiecku do mnie lub rodziców, bez
powodu. Nie dziwię się temu, tak robi jego ojciec. Taka moda i
maniera miejscowej Polonii.
Mój synek powiedział dzisiaj do mnie zdanie, gdzie użył niemieckiego
wyrazu, jak jego kolega, czego do tej pory nigdy nie robił.
Od pewnego czasu obserwuję już językowe poczynania moich znajomych,
nawet delikatnie zwracałam im uwagę. Ale to nic nie dało. Teraz nie
wiem, co zrobić. Nie chcę zrywać z nimi kontaktu, bo ich bardzo
lubię, ale chyba będę musiała. Nie mogę pozwolić, by mój syn
naśladował swojego kolegę. Cała praca związana z dwujęzycznym
wychowaniem "daje w tym momencie w łeb". Tłumaczenie niemieckim
znajomym zasady OPOL itd.
Co byście zrobili na moim miejscu?
Obserwuj wątek
    • tomsmom Re: kolega synka miesza języki, a syn go naśladuj 26.06.08, 18:00
      Wydaje mi sie, ze zrywanie kontaktu to ostatecznosc, zreszta jaka
      masz gwarancje ze za jakis czas Twoj synek znow jakiegos takiego
      kolegi nie pozna? Bedziesz mu kontrolowac znajomosci...? To troche
      radykalnie brzmi...
      Mysle, ze ja stanowczo tlumaczylabym synkowi, ze tak sie nie mowi, i
      wymagala od niego niemieszania jezykow. Poprawiala, poprawiala i
      jeszcze raz poprawiala...
      • jan.kran Re: kolega synka miesza języki, a syn go naśladuj 26.06.08, 18:35
        Poprawiala , poprawiala i poprawiala...
        O ile z Mloda nie mam problemu bo poprawianie Jej polskiego to tylko kosmetyka
        to z J. jest ciezka orka na ugorzetongue_outPP
        Ja juz nie mysle tylko poprawiam automatycznie , najgorzej ze zdarza mi sie z
        rozpedu poprawiac inne osoby , nie tylko synkatongue_outPP
        Kran Automatycznywink
    • intela Re: kolega synka miesza języki, a syn go naśladuj 26.06.08, 21:30
      Przepraszam ze skomentuje ale przeciez to jest jeszcze bardzo male
      dziecko. Czy ty nie masz zbyt duzych wymagan w stosunku do niego.
      Moze bys go zostawila w spokoju przynajmiej w wakacje a zajela sie
      ta jezykowa orka od wrzesnia. Przypuszczam ze on musi byc
      zestresowany tymi ciaglymi wymaganiami jezykowymi. Nie mowiac o
      tobie. Czy to ze wtraca jakies slowa jest tak wazne ze chcesz mu
      zabrac kompana fo zabaw.
      Nie moge tego zrozumiec jak mozna zyc pod taka presja. Moze nie
      rozumiem tych europejskich realiow ale co wam grozi czy dziecku jak
      bedzie mowil zle? Przeciez to male dziecko jeszcze! Za rok czy dwa
      moze pieknie mowic. Dzieci przechodza etapy i czasami z dnia na
      dzien widac ogromny przeskok. Dziecko sie szybko adaptuje do
      sytuacji i otoczenia i to ze z tym kolega mowi tak jak on, to nie
      znaczy ze w przedszkolu bedzie tak mowil. Tam sie dostosuje do
      tamtejszych dzieci.
      Relax!
      Wy jacys tacy zastraszeni tam w Europie w tych obcych krajach.
      • matka.adama Re: kolega synka miesza języki, a syn go naśladuj 26.06.08, 22:26
        Niestety, nie mogę się z Tobą zgodzić. Ja nie mam zbyt wysokich
        wymagań. Po prostu chcę normalnie porozmawiać z moim polskim (ma
        tylko polskie obywatelstwo) dzieckiem, które być może za kilka lat
        wróci ze mną do kraju. I co wtedy? będzie w szkole mówił "Chcę
        Apfelsaft"? Przecież rówieśnicy zabiją go śmiechem.
        "Osoby, które mieszają języki, nie znają tak naprawdę żadnego z
        nich" - powiedział Jan Nowak Jeziorański. Może coś w tym jest?
        Do tej pory wszystko było dobrze. Nie mieszkał języków, bo my tego
        nie robimy i nie wiedział, że tak można. Od kolegi nauczył się, że i
        owszem. I że jest to dobre. A to okropna maniera.
        Nadmienię, że nie jest to jedyny kompan do zabawy mojego syna. Ma on
        wielu kolegów. Z tym spotyka się raz na miesiąc, na dwa. Więc
        niczego mu nie zabiorę. Nie chcę, żeby "Genisował dzień", "Pił
        Apfelsaft" i "Bawił się na Spielplatzu" albo "huśtał na Schalce".
        Nie uważasz chyba, że to jest poprawne i wskazane dla małego
        dziecka, które nie zna jeszcze pefrekcyjnie żadnego języka?
        Dorośli mogą sobie tak mówić. Jak im sprawia to "Spaß", to
        wspaniale. Ale dzieci nie mają takiej świadomości, jak dorośli. Dla
        nich to jest język polski, takim będą się posługiwać w przyszłości.
        Pogadaliśmy z synkiem. Poprosiłam go, by tak nie robił, bo nikt nie
        będzie go rozumiał. Na razie tego nie robi. Ale boję się, że po
        kolejnym spotkaniu znowu zacznie. A tego chcę uniknąć.
        • reyka Re: kolega synka miesza języki, a syn go naśladuj 26.06.08, 22:36
          i ja sie z toba zgadzam. jak mu w nawyk taka maniera wejdzie, to
          pozniej ciezko bedzie sie jej pozbyc. i to trzeba ukrocic w zarodku.
          to nie 2,5 latek, u ktorego taka faza to cos normalnego.
          mojej corce(tez 4 lata) sie zdaza, glowne wtedy jak nie moze znalezc
          polskiego slowa - wtedy tlumacze i poprawiam, ale nie na zasadzie
          wielkiej tragedii, tylko tak naturalnie. bo tez nie o to chodzi,
          zeby byc jak straznik, ktory wylapuje wszystkie potkniecia i je
          wytyka.

          a tak a propos tej maniery, tez ja zauwazylam tu u polakow -
          niechlujstwo jezykowe i tyle. o ile sporadzyczne jeszcze ujdzie, o
          tyle nagminne nie powinno miec miejsca.
      • jan.kran Re: Intela :) 27.06.08, 08:13
        *** Wy jacys tacy zastraszeni tam w Europie w tych obcych krajach.

        -------------------> Co mialas na mysli ?
        Rozumiem ze piszesz spoza Europy i tam sie nie czujesz zastraszonawink
        Ja Ci powiem ze sie szwaledam po obcych europejskich krajach pare lat
        i zastraszeni to byli raczej ci co mi wpadli w rece jak usilowali sie glupio
        -madrze wypowiadac o wielojezycznoscitongue_outPPP

        Ja zawsze glosno i wyraznie mowilam i mowie do dzieci po polsku , nigdy sie nie
        wstydze tego skad pochodze .

        Kransmile))
    • gosiash Re: kolega synka miesza języki, a syn go naśladuj 27.06.08, 00:54
      A ja sie intela z Toba zgadzam, chociaz z tej 'zestresowanej Europy'
      pisze. Mowienie dwoma jezykami na raz to tez jest pewnego rodzaju
      sztuka wink Ja jak mi wygodnie to tez mieszam polski z angielskiem,
      ale jak mowie do kogos kto mowi tylko po polsku to mowie po polsku
      do angielskojezycznej osoby mowie po angielsku. A moje dziecko, jako
      ze dwujezyczne od urodzenia robi to jeszcze lepiej smile Aczkolwiek
      chyba jest wiekszym purysta jezykowym bo generalnie wrzuca polskie
      slowko do angielskiego zdania, albo angielskie do polskiego jak
      akurat zna dane slowko w danym jezyku i nie zna odpowiednika, tak
      jak to ktos wyzej opisal. Tak wiec to, ze dziecko miesza jezyki to
      moze nie jest koniecznie jego lenistwo, tylko wlasnie efekt tego, ze
      poznaje slowo w jednym jezyku i zaczyna go uzywac nie znajac jeszcze
      odpowiednika w drugim. A pojawienie sie kolegi to moze byc zbieg
      okolicznosci. Bo faktem jest, ze dzieci przechodza przez rozne etapy
      mowienia.
      • jan.kran Re: kolega synka miesza języki, a syn go naśladuj 27.06.08, 08:06
        **** Osoby, które mieszają języki, nie znają tak naprawdę żadnego z
        nich" - powiedział Jan Nowak Jeziorański.
        -----------> Podpisuje sie pod tym dwoma rekoma.

        Ja mam taki syndrom ze poniewaz znam sporo jezykow blizej lub
        dalej tongue_outPP i do tego lacine to czasem smiesznie mowie po polsku bo kazde slowo
        mi sie z jakims jezykiem kojarzy i nerwowo szukam czysto polskiego odpowiednikatongue_outPPP
        Juz w fabryce udalo mi sie czesciowo z polskich kolegow wyplenic norweszczenie
        polskiego < wiem tak sie nie mowi ale jak nazwac zjawisko uzywania norweskich
        slow odmienianych po po polsku albo wrecz wtracanie norweskich slow do polskiego ? >
        Moje dzieci maja mnie jako wzor polskiego przede wszystkim a sa atakowane z
        kazdej strony wieloma jezykami i jak ich nie przypilnuje to beda kalekami
        jezykowymi.
        Mam wiecej doswiadczenia niz Wy i jetem okropnie wredna jak chodzi o mieszanie
        jezykow bo wiem ze jak sie raz odpusci to idzie jak lawina.
        W ciagu mojego cwiercwiecza emigracji mialam okazje sie takich kwiatkow
        nasluchac od ludzi ktorzy niechlujnie podchodza do jezyka ze sie wlos jezy.
        Ciekawe ze mnie w ogole nie razi jak niektore moje polskie kolezanki czy moje
        dzieci wtracaja czasem jakis zwrot czy zdanie po
        niemiecku , angielsku czy francusku.
        Ale to jest zwrot poprawna w danym jezyku a spolszczanie innego jezyka.
        Rozumiecie o co mi chodzi ?
        Dzieci wielojezyczne musza miec jasne granice miedzy jezykami bo inaczej zostana
        analfabetami w kazdym jezyku ...
        Moj syn mowi z akcentem po polsku i norwesku ale zaloze sie ze zna bardzo wiele
        trudnych i skomplikowanych slow w obydwoch jezykach bo zna je rowniez po polsku.

        Kran
    • jan.kran Re: kolega synka miesza języki, a syn go naśladuj 27.06.08, 08:23
      Ale to jest zwrot poprawna w danym jezyku a spolszczanie innego jezyka.

      **** Poprawiam:
      Ale to jest zwrot poprawny w danym jezyku a nie spolszczanie innego jezyka.
      Przepraszam za nieuwage i literowkismile

      Dodam jeszcze ze jak juz dzieci maja dobry szkielet jezykowy w kilku jezykach
      i naprawde w miare swobodnie mowia to mozna sie zaczac wyglupiac i przekrecac i
      to jest swietna zabawasmile
      Ja bylam bardzo surowa w stosunku do moich dzieci do niedawna , nie zauwazylam
      zeby Im to na rozwoj zaszkodzilo natomiast teraz jest naprawde czasem bardzo
      milo bo mamy swoje zabawy jezykowe , aluzje ,
      cytaty.
      Moje dzieci znaja dosc dobrze polska , niemiecka i skandynawska kulture szeroko
      pojeta i cytujemy sobie rozne kwiatki z polskich
      i niemieckich filmow i kabaretow , piosenek oraz sag staronordyckichsmile))
      Dla mnie wychowanie dzieci w kilku kulturach i jezykach to bylo
      i jest wielkim wyzwaniem intelektualnym a zarazem swietna zabawasmile))
      One chyba to czuly i sie nie mam wrazenia zebym Ich jakos specjalnie stresowalasmile)))
      Kran
      • matka.adama Re: kolega synka miesza języki, a syn go naśladuj 27.06.08, 08:51
        Jan.Kran - całkowicie się z Tobą zgadzam.
        Małe dzieci potrzebują granic, by wiedzieć, co jest poprawne a co
        nie. Może mój post zabrzmiał zbyt histerycznie (tendencja do
        wyolbrzymiania problemów przelewając je na papier została mi z
        poprzedniej pracy smile), ale tak naprawdę nie zachowuję się w taki
        sposób.
        My bawimy się językiem, ale tylko polskim. Czasami dziecko podaje
        słówko niemieckie i pyta, co to znaczy po polsku. I to jest
        poprawne. Musi zbudować pomost pomiędzi językami. Ale nie używać
        dwóch języków jednocześnie.
        Natomiast jestem bardzo nietolerancyjna wobec osób, które mieszają
        języki, bo taka jest polonijna maniera. Rozumiem, że ktoś
        mieszkający długo za granicą może czasami to zrobić. Ale
        mówienie "Idziemy kupić wursty i chleb" jest dla mnie naprawdę
        okropne. Niestety, w moim środowisku jestem osamotniona, dlatego tak
        cenna jest dla mnie opinia jan.kran.
        I też uważam, że w starszym wieku można z dziećmi stworzyć wspólny
        język, w którym mogą być różne elementy, można się bawić językami.
        Ale, aby to robić, dzieci muszą mieć solidne podstawy, dobrą tzw.
        ogólną sprawność językową.

        • jan.kran Re: kolega synka miesza języki, a syn go naśladuj 27.06.08, 09:28
          Ja sie nigdy na nikogo nie ogladalam , nikogo nie sluchalam i robilam tak jak mi
          rozum i serce mowilosmile
          Nie mialam lekko.
          Mieszkalam jako jedyna cudzoziemka w malutkiej bawarskiej
          wioseczce , zwracalam uwage tym ze mowie do dzieci po polsku a za to moj
          niemiecki jest fatalnytongue_outPP
          Do PL pojechalam po raz pierwszy jak dzieci mialy 4,5 lat i rok.
          Nie mialam netu , polskiej TV , tanich samolotow i telefonow.
          Moja Rodzina musiala sie uzerac o paszport i wize zeby do mnie przyjechac i
          wyjazd do DE to byl ogromny wysilek ekonomiczny i logistyczny.
          Mam jeszcze ksiazki polskie jakie moje dzieci dostawaly w tamtych czasach.
          Byly takie , biedne , skromne w porownaniu z wypasionymi , kolorowymi
          niemieckimi ksiazkami.
          Szary papier , byle jaki druk ...
          Rodzina mi podrzucala kasety bo CD nie byly tak rozpowszechnione jak dzis ,
          zwlaszcza dla dzieci.
          Moja Mlodziez wychowala sie na tych biednych polskich ksiazkach , na kasetach
          magnetofonowych , na wyjazdach do Polski gdzie na poczatku lat 90 -tych
          widzialo sie roznice miedzy Polska a Europa Zachodnia.
          Mysle ze dzieci widzialy jak bardzo wazny jest dla mnie jezyk
          polski , byly bardzo zwiazane z polska Rodzina , moimi polskimi znajomymi.
          Wyjazd do PL to bylo swieto , jak tylko troche podrosly to chodzilismy na
          wystawy , do muzeow , do jakichs lepszych knajp.
          One widzialy roznice miedzy Polska a DE ale ja Im zawsze staralam sie pokazac to
          co w kraju jest najlepsze.
          Na dzis jak moj syn slucha ze zrozumieniem trudnych tekstow
          Kleyffa , Skaldow , Mloda leci cytatami z Kabaretu Starszych Panow
          i Teya oraz Dudka to wiem ze warto bylo rabac ten polski jak gornik
          w kopalni.
          Mloda prawdopopodobnie za rok zacznie pisac prace magisterska , chce ja tak
          ustawic zeby na jej podstawie zaczac od razu doktorat.
          Jej profesor sie bardzo ucieszyl jak uslyszal tematsmile
          A prace moze pisac dlatego ze zna polski , niemiecki i troche rosyjski < uczyla
          sie trzy lata w Norwegii >.
          To co wlozymy to wyjmiemy...
          Kransmile
        • almamag Re: kolega synka miesza języki, a syn go naśladuj 29.06.08, 00:14
          wiesz ta nietolerancja dla osob mieszajacych jezyki nie wydaje sie czyms ani
          sympatycznym ani uzasadnionym

          elastycznosc jezykowa to kwestia bardzo indywidualna
          sa osoby, ktore cale zycie mieszkajac w obcym kraju nie beda mialy cienia obcego
          akcentu i takie ktore po miesiacu beda mialy bardzo wyrazny, sa tacy ktorzy nie
          beda mieszali nigdy jezykow i tacy, u ktorych pojawia sie to prawie automatycznie

          i nie jest o wynik lenistwa, braki troski o czystosc jezyka, ani polonijna maniera

          tylko zwyczajnie taki urok danej osoby

          jezayk przede wszystkim sluzy do komunikacji i naturalne jest poszukiwanie w
          niej najbardziej ekonomicznego wyjscia, tak tez zachowuje sie nasz mozg

          roobienie wielkiej afery z tego i surowosc jezykowa wcale nie pomagaja dziecku



    • risando Re: kolega synka miesza języki, a syn go naśladuj 27.06.08, 09:32
      > Co byście zrobili na moim miejscu?

      Mozna chyba jedynie swiecie przykladem i mowic prawidlowo, czyli bez "modnego" pomieszania jezykow. Powiem szczerze, iz moda ta (np. w wykonaniu Polakow mieszkajacych od jakiegos czasu w Anglii i popisujacych sie podczas wizyt w Polsce w ten sposob swoja "znajomoscia" jez. angielskiego) mi strasznie razi, jesli jest ona stalym elementem sposobu mowienia danej osoby, a nie tylko chwilowa zabawa.

      W stosunku do wlasnego dziecka poprawilbym nieustannie, a w obecnosci innych dzieci wlasnie mowiacych w taki sposob nawet w sposob zdecydowany, np. akcentujac: "Sluchajcie, tak nie mozna! Apfelsaft to wyraz niemiecki. Po polsku mowimy <<Chce sok jablkowy!>>"

      > Od pewnego czasu obserwuję już językowe poczynania moich znajomych,
      > nawet delikatnie zwracałam im uwagę. Ale to nic nie dało.

      Zrywac kontakt z kimkolwiek to oczywiscie przesada, jednak masz prawo juz mnie delikatnie zwracac im uwage, iz mieszanie nie jest dobra droga w obecnosci dzieci.
      Jesli nie uwierza, niech wzbogaca swoje slownictwo o kolejna pozycje, mianowicie o pojecie doppelte Halbsprachigkeit (Semilingualismus).

      Pozdrawiam
      • matka.adama Re: kolega synka miesza języki, a syn go naśladuj 27.06.08, 09:43
        Dzięki Risando, spróbuję tak zrobić. Ale obawiam się ostrej reakcji
        moich znajomych, bo przecież będę poprawiać ICH dziecko.
        Najgorsze jest to, że znajomy tak mówi do syna. Casami popisuje się
        przed innymi, zadając mu pytania po niemiecku. Czasami wplątuje
        niemieckie wyrazy. Pewnie uważa, że tak mu pomaga. Bo nie sądzę, by
        robił to umyślnie, wiedząc, jakie to może przynieść konsekwencje.
        Może porozmawiam z nim "po męsku".
        • risando Re: kolega synka miesza języki, a syn go naśladuj 27.06.08, 10:13
          matka.adama napisała:

          > Dzięki Risando, spróbuję tak zrobić. Ale obawiam się ostrej reakcji
          > moich znajomych, bo przecież będę poprawiać ICH dziecko.

          Uwazam, ze mamy prawo poprawiac i pouczac dzieci innych ludzi, jesli dostrzegamy nieprawidlowosci, zwlaszcza jesli one wplywaja ujemnie na nasze wlasne zycie. Jesli kolezanki corki moga u siebie w domu skakac w butach na kanapie, bic mlodszego brata, rzucic jedzeniem czy brzydko odzywac sie do innych osob, nie oznacza to, iz moga one robic to tez u nas. Dziecko to dziecko i musi miec mozliwosci sie wyglupiac i sie pobawic, ale po przekroczeniu pewnej granicy ja przynajmniej dosc stanowczo wyjasniam, co mi sie w danym zachowaniu nie podoba i dlaczego. Ktos musismile Akceptujac z grzecznosci wszystkie wybryki, wlasne dziecko przeciez nie nauczy sie, co jest dobre, a co zle.
          • jan.kran Re: kolega synka miesza języki, a syn go naśladuj 27.06.08, 11:38
            Ja bym byla delikatnasmile
            Porozmawialabym ze znajomi ale natychmiast sie wycofala gdyby byli agresywni
            lub nie chcieli sluchac.
            A moze daj Im linke do tego forum?
            Ja sie na proroka nie nadaje.
            Moja zniemczona czeska przyjaciolka , maz Slowak mowili do dzieci po niemiecku.
            On jest w DE od 1968 roku , Ona w momencie kiedy dzieci sie urodzily byla lat
            siedem w DE z mezem rozmawiala po niemiecku.
            Mowia bdb choc z lekkim akcentem i Ich synowie dzis juz nastoletni znaja
            niemiecki plynnie < :o) napisalam najpierw perfekt ale poprawilam bo nie jestem
            pewna czy tak sie po polsku mowi , i tak mam ciagle i ciagletongue_outPPP >.
            Kiedy sie poznalysmy ja zawsze mowilam bezposrednio do dzieci po polsku , w
            rozmowie ogolnej niekiedy po niemiecku, dobrze to dzialalo.
            Nigdy nie komentowalm Jej wyboru i kiedys mi powiedziala ze czesto ludzie Ja
            krytykuja i jest mi wdzieczna za tolerancje.
            Po upadku komunizmu kupili spory dom w Czechach , dzieci byly kilkuletnie.
            Wtedy zaczela zalowac ze nie uczyla ich po czesku i zaczela troche do nich mowic.
            Starszy, wyjatkowy talent jezykowy nauczyl sie niezle choc juz z akcentem ,
            mlodszy sporo rozumie.
            Ona miala wyrok poltora roku wiezienia za ucieczke z Czech i dlatego nie uczyla
            dzieci bo i tak nie moglaby pojechac.
            Ale nigdy nie wiadomo jak zycie sie potoczy ...

            Moje kolezanki ucza dzieci polskiego ale mam jedna ktora sprawe zaniedbala.
            A sama < wyjechala w 1982 rouu , miala meza Francuza i malo mowi po polsku >
            mowi pieknie i bez akcentu .
            Kiedy dzieci byly male mowila po polsku , potem zaprzestala ale dzieci wszystko
            rozumieja i troche mowia.
            Ja sie w zyciu nie odezwalam na temat Jej wyboru natomiast jak do Niej dzwonie
            to mimo ze znam francuski mowie do Nich po polsku o one mi takoz odpowiadaja
            choc syn z wyraznym wysilkiemsmile
            Jej corka zdaje mature i chcac sobie polepszyc punkty wybrala ustna matute z
            polskiego.
            Kolezanka siedziala z Nia calymi dniami i zmudnie czytaly artykuly po polsku a
            przeciez corka mogla sie bez problemu nauczyc dobrze polskiego od mamy.
            Ja uwazam ze zycie jest pelne niespodzianek i nie wiadomo co sie zdarzy...
            Dodam ze nasze wielojezyczne dzieci wymagaja duzej troski jak chodzi o jezyk i
            niejako automatycznie mieszaja jezyki.
            Dlatego odpuszczanie i pozwalanie na mieszanie daje Im jeszcze gorszy start w
            kolejnym jezyku.
            Poza tym widze ze prawdziwa naturalna wielojezyznosc nie polega na idealnej
            znajomosci jezykow tylko na tym ze dzieciom sie robi "klik " w mozgu i
            przesiadaja sie z jezyka najezyk automatycznie a kazdy jezyk kojarzy Im sie
            zkonkretnymi osobami czy miejscami.
            Ja uwazam ze moj syn ma wieksza i lepsza znajmoosc jezykow ktore zna niz ludzie
            mowiacy doskonale choc mowi z akcentem w dwoch bo On po prostu przechodzi z
            jezyka na jezyk jak ja przez ulice i widzi kazdy jezyk jako calosc.
            Nie umiem tego dobrze wytlumacyzc ale sama od lat sie ucze jezykow i widze
            roznice miedzy mna wyuczona jezykow a moimi dziecmi ktore sa wielojezyczne.
            Mowie lepiej po polsku od mojego syna , prawie porownywalnie po niemiecku i
            norwesku ale On ma nade mna przewage wielojezycznosci.
            Kran.
      • risando Nasladowanie 27.06.08, 09:45
        Jeszcze kilka slow na temat nasladowania: Kiedys juz opisalem na tym Forum, iz moja corka nasladowala moja niewyrazna wymowe niektorych slow i koncowek. Kiedys corka byla mala i jeszcze sama malo mowila, nie dalem sobie sprawy, iz mowie do niej zbyt szybko i przez to niewyraznie. Stanowil to pewien problem, poniewaz potrzebowalismy sporo czasu do korekty powstalych bledow. Dzisiaj staram sie stosunkowo powoli (generalnie bardzo szybko mowie) i wyraznie mowic i czytac, poniewaz wiem, jak latwo przekazac bledy. Dlatego swiadome mieszanie jezykow w obecnosci dziecka to dla mnie koszmar.
        • matka.adama Re: Nasladowanie 27.06.08, 09:58
          Dla mnie też. Dlatego tak się złoszczę na tutejszą Polonię sad.
          • intela Re: Nasladowanie 27.06.08, 15:26
            Dla mnie nie. Ja to odbieram jako ich wlasny jezyk i styl. Im jest
            dobrze z tym to czemu mam im narzucac swoj punkt widzenia.
            Najwazniejsze bym ich zrozumiala a oni mnie. Mnie tam bawi
            mieszanie slow. Jest to rodzaj zabawy. I tak jak sie znajde
            w "Wersalu" to tak nie mowie i przystosowuje sie do poziomu
            mowienia jakie to grono reprezentuje. I to samo jest z dziecmi.
            Ja nie rozumiem dramatu poniewaz caly czas mowimy o dziecku -
            kilkolatku, ktory sie zmienia doslownie z dnia na dzien i trudno
            wyrokowac co bedzie z jego jezykiem polskim za dwa lata. Nawet
            jakbys obecnie mowila do niego tylko po niemiecku czy chinsku to za
            dwa lata jak pojedzie na cale wakacje do Polski to wroci plynnie
            mowiac. Oczywiscie moze nabrac jakis nawykow jezykowych osob z
            ktorymi bedzie sie bawil i co wtedy zrobisz? Bo przeciez Polacy
            mieszkajacy w Polsce nie zawsze mowia prawidlowa polszczyzna. Po
            prostu polecam wiekszy luz bo w ten sposob stresujesz i siebie i
            jego. I tak jak zostaniesz dluzej w Niemczech to przyjdzie taki
            moment ze bedziesz miala problemy z dogadaniem sie z dzieckiem bo
            bedzie ci brakowalo "fachowego" slownictwa jakie on uzywa w szkole
            a on nie nadazy tlumaczyc z niemieckiego na polski. I wtedy jest
            ten przelom kiedy wiele rodzicow odpuszcza jezyk polski by sie
            szybciej dogadac. Ja tego nie zrobilam chociaz nie raz zdarzalo sie
            ze mowilismy o tym samym ale nie wiedzielismy o tym i to bylo
            wyczerpujace ale to przeszlismy. Wyslanie dzieci na wakacje do
            Polski nadrabialo caloroczne zaleglosci w jezyku.
            Obecnie martwisz sie ze miesza slowa w rozmowie z kolega. Za krotki
            czas wogole nie bedzie wtracal zadnego polskiego slowa w rozmowie z
            nim. Bo dzieci zawsze bawia sie w jezyku w ktorym ucza sie bawic. A
            skoro jestescie w Niemczech to bedzie po niemiecku.
            Podsumowujac: to jak mowi twoje dziecko teraz wcale nie wyrokuje
            jak bedzie mowil za 2, 5, czy 10 lat.
            A Niemcy skoro wpuszczaja imigrantow do swojego kraju to musza tez
            sie do tego dostosowac i nauczyc tolerancji. Co zreszta jest chyba
            bardzo trudne dla nich. I ja bym tego takze od nich zadala. Niech
            im sie wydaje ze germanizuja wszystkich. A na krzywe usmiechy
            nauczycieli odpowiadala takze krzywym usmiechem bo to jest glownie
            ich obowiazek nauczenie dzieci. W koncu im sie za to placi i
            powinni miec wieksze doswiadczenie.
            • matka.adama Re: Nasladowanie 27.06.08, 16:09
              Intelia, w wielu kwestiach zgadzam się z Tobą. Zabawa językiem
              poprzez jego mieszanie z innym może być przyjemna. Ale u małych
              dzieci to nie jest zabawa, to jest nauka. Czego Jaś się nie
              nauczył...Jak nasze dzieci nie nauczą się poprawnie mówić teraz, to
              w przyszłości będzie im coraz trudniej. A samo nie przyjdzie. A nie
              mam zamiaru wstydzić się w Polsce na wakacjach, że moje dziecko
              ledwo duka...Zwłaszcza, że nie mam możliwości podesłania syna do
              dziadków, czy rodziny w Polsce, "na naukę". Jestem zdana sama na
              siebie.
              Masz rację, że język, nawet ojczysty, nie jest wartością stałą.
              Czytałam, że rozwój języka może się cofać, nawet jeżeli chodzi o
              język ojczysty. Dlatego właśnie trzeba go pielęgnować.
              A tak kończąc już ten wątek chciałabym przeprosić za
              zbyt dramatyczny wydźwięk postu. Nie jestem aż tak śmiertelnie
              poważna i sztywna, jak to z niego wynika.
              • intela Re: Nasladowanie 27.06.08, 17:12
                Zwłaszcza, że nie mam możliwości podesłania syna do
                > dziadków, czy rodziny w Polsce, "na naukę". Jestem zdana sama na
                > siebie.

                No to zycze sil i wytrwalosci. Najczesciej matki wiedza co jest
                najlepsze dla wlasnych dzieci i na pewno bedziesz na wlasciwej
                drodze.
                Jeszcze tylko wspomne jedno. Z moich obserwacji. Te dzieci ktore
                troche sie wstydzily swojego polskiego pochodzenia i ukrywaly to
                przed innymi dziecmi czy doroslymi, nie mialy pendu (??)do nauki
                jezyka polskiego. Te dzieci ktore byly dumne i podkreslaly swoje
                pochodzenie mowia swobodnie po polsku i utrzymuja kontakty z Polska.
                Wedlug mnie, znajac te dzieci wyraznie widzialam w tych pierwszych
                brak pewnosci siebie ktore na sile chcialy sie adaptowac do
                srodowiska. Od tych drugich mozna bylo uczyc sie pewnosci siebie i
                pelnej akceptacji siebie. Oczywiscie wyniosly to glownie ze swoich
                rodzin.
                • matka.adama Re: Nasladowanie 27.06.08, 19:07
                  Zgadzam się w 100%. Też to zaobserwowałam.
                  Dzięki za dobre słowo.
            • risando Popieram 28.06.08, 09:42
              ------------
              Najwazniejsze bym ich zrozumiala a oni mnie. Mnie tam bawi
              mieszanie slow. Jest to rodzaj zabawy.
              ------------

              W sumie masz Recht. Takie vermiszowanie jezykow moze nawet ermutigt wiecej Deutschow do erlernowania trudnego jezyka polskiegosmile)

              Juz preußische Regierung uwazal, iz Polacy nie potrzebuja tak naprawde eigene Sprache, poniewaz sami swoja mowe germanisieren.

              Czekam na pierwsze wydanie slownika deutscho-nowopolskiegosmile)
              • reyka Re: Popieram 28.06.08, 11:05
                eee go on risando. nie moze tak byc lad, ze ty po doitszlandzku.
                inglishe nie kumaja o co chodzi sad(((
                a po co polakom ich language?? wystarczy, ze spikowac potrafia po
                cudzoziemskiemu.
                a taki slownik to bylaby revelation smile))

                slán !
                • risando Re: Popieram 28.06.08, 11:34
                  reyka napisała:

                  > eee go on risando. nie moze tak byc lad, ze ty po doitszlandzku.
                  > inglishe nie kumaja o co chodzi sad(((

                  Sorry, forgotalem o tym. To byl doiszlandzki dialekt nowopolskiego jezyka, of course!
                  Pisalem, iz mixingowanie jezykow moze nawet encourage wiecej Krautow do learningowania trudnego jezyka polskiego.
                  • reyka Re: Popieram 28.06.08, 13:36
                    sekju very much.
                    good boy, risando smile)))
                    [no nie moglam sie oprzecsmile)) tutaj kazdy kazdemu tak slodzi]
                    • matka.adama Re: Popieram 28.06.08, 13:42
                      Reyka, Risando - to byłoby naprawdę bardzo zabawne, gdyby to był
                      tylko żart. Ale jest tragiczne, bo niektórzy NAPRAWDĘ tak mówią. Pod
                      polskim kościołem, wśród znajomych, nawet czasami na spotkaniach
                      stowarzyszeń kulturalnych. Mnie to przeraża.
                      Już chyba byłoby lepiej, gdyby takie osoby rozmawiały ze sobą po
                      niemiecku lub angielsku, a nie - jak ja to nazywam "dojczyły" lub
                      rozmawiały po "dojczsku".
                      Pozdrowionka
                      • conejito13 Re: Popieram 28.06.08, 20:31
                        na dodatek osoby, ktore w polsce nie znaja niemieckiego zupelnie by
                        tego nie zrozumialy (np. jawink. wiec rzeczywiscie ma to zastosowanie
                        wylacznie do polonii w niemczech, bo nawet niemcy przeciez tego
                        dojczskiego, jak to napisala poprzedniczka, nie zrozumieja. ale tak,
                        risando swietnie to przedstawil obrazkowo. mam nadzieje, ze do co po
                        niektorych dotrze o co chodzi i dlaczego nalezy sie starac aby
                        dzieci nie mieszaly jezykow. w wieku ok 10.ciu lat pewnie by mowily
                        wlasnie tak.
                        • reyka re 28.06.08, 21:51
                          conejito - to jak polonia w hiszpanii hablarujewink)))??

                          w tym sek, ze niektorzy uwazaja, ze taka gadka mieszana to jest ok.
                          mnie tam do niechlujstwa jezykowego nie przekona nikt.sa pewne syt,
                          w ktorych wtrety obce sa na miejscu,jakas zabawa jezykiem, uzycie
                          zwrotu ktory jest b trudno przetlumaczyc, ale bez przesady. anglik,
                          czy irlandczyk (przynajmniej ci,ktorych znam)w taki sposob jezyka
                          swojego z obcym by nie mieszli. podobnie kol mowila mi o francuzach.

                          i takiej maniery nie nalezy u dzieci podtrzymywac.
                          • almamag Re: re 29.06.08, 00:24
                            w takim razie polecam wyrzucenie z własnego słownictwa wszystkich słów które
                            powstały ze zniemczania, zangielszczania, italianizowania, zruszczania jedynie
                            słusznego czystego języka polskiego

                            niewiele tego zosatnie

                            język jest żywy i będzie się zmieniał czy tego chcemy czy nie

                            a co do zrozumienia

                            ja też czasami ne rozumiem kaszuba (mówiącego po polsku a nie kaszubsku) czy
                            koleżanki z łowicza chociaż wszyscy mówimy poprawnym polskim
                            • reyka Re: re 29.06.08, 10:24
                              almamag napisała:

                              > w takim razie polecam wyrzucenie z własnego słownictwa wszystkich
                              słów które
                              > powstały ze zniemczania, zangielszczania, italianizowania,
                              zruszczania jedynie
                              > słusznego czystego języka polskiego

                              eeee tam. poczytaj o co nam chodzilo.
                              czy widzisz potrzebe mowienia "ide na breka" w tlumaczeniu "ide na
                              przerwe",czy "mamo daj mi apple juice" w tl "mamo daj mi sok
                              jablkowy" ?


                              > język jest żywy i będzie się zmieniał czy tego chcemy czy nie

                              co do tego nie mam watpliwosci smile
                              • almamag Re: re 29.06.08, 13:54
                                chodzi o to, że takie mixy językowe są naruralnym zjawiskem na styku języków
                                i oskarżanie innych o niechlujstwo czy lenistwo, brak kultury języka bez
                                uwzględnienia jednostkowych zdolności językowych, elastyczności i naturalnch
                                procesów językowych, dla mnie jest objawem pewnego stawiania się ponad, a nie
                                troski o język



                                • reyka Re: re 29.06.08, 14:56
                                  bez
                                  > uwzględnienia jednostkowych zdolności językowych, elastyczności i
                                  naturalnch
                                  > procesów językowych

                                  taaak te zdolnosci jezykowe wink)
                                  o ile jestem w stanie zrozumiec kogos kto za granica przebywa
                                  dluuugo, albo ma taka prace i zyje w takim srodowisku, gdzie
                                  polskiego nie ma szans czesto uzywac - to jestem w stanie pojac, ze
                                  u takiej osoby polski moze oslabnac i w pewnych syt moze slow czy
                                  zwrotow brakowac. ok.
                                  tylko dziwne jest ze takiej amnezji jezykowej doznaja b czesto
                                  osoby, ktore sa za granica nawet mniej niz rok, pracuja glownie
                                  wsrod polakow, nie integruja sie z "tubylcami", jezyka nie chca sie
                                  uczyc(powyzsze nie dotyczy oczywiscie wszystkich!) ale na breka
                                  chodza i sok applowy pija. i wg mnie to jest najzwyklejsze
                                  niechlujstwo.

                                  > chodzi o to, że takie mixy językowe są naruralnym zjawiskem na
                                  styku języków

                                  hmmm, ciekawe, jakos u siebie, moich znajomych, tego naturalnego
                                  zjawiska nie zaobserwowalam, a troche juz za granica jestem i w
                                  roznych srodowiskach przyszlo mi sie obrac. u dzieci takich 2,5 czy
                                  3-letnich to jak najbardziej normalne. ale u doroslego????
                                  i jeszcze jedno - w zyciu nie przyszloby mi do glowy stawianie sie
                                  ponad kogos, w jakiejkolwiek dziedzinie. wyrazam tylko swoje skromne
                                  zdanie.
                                  a tak na dobra sprawe - jak ktos mowi, to jego ind sprawa. nie
                                  skrytykowalabym takiej osoby, ale to nie znaczy, ze mam robic tak
                                  samo, ze ma mi sie to podobac, czy pozwalac, zeby moje dzieci tak
                                  mowily.
                                  smile)
                                  o i taki nam sie ciekawy off topic zrobilsmile))
                                  • jan.kran Re: Zdolnosci jezykowe. 30.06.08, 00:05
                                    W mojej rodzinie zdolnosci jezykowe ukladaja sie roznie.
                                    Moj ex ich nie posiada , nigdy sie nie staral i w zwiazku z tym mimo wielu lat
                                    nauki i pobytu w wielu krajach mowi w kazdym jezyku kiepsko , lacznie z polskim.
                                    Wiekszosc mojej rodziny , moj Tato , bracia , ja , moj syn mamy lekkosc nauki
                                    jezykow.
                                    Moja corka ma powazna dysleksje a nauka jezykow szla Jej jak z kamienia.
                                    Jednak Ona mowi i pisze lepiej po polsku i norwesku niz moj uzdolniony
                                    jezykowo syn.
                                    Jej cale zycie , odkad pamietam to byla ciagla walka o poprawnosc roznych jezykow.
                                    Pisac po polsku nauczyla sie z wielkim trudem , takoz pisac.
                                    Junior wystarczy ze na jakis jezyk spojrzy juz go umie tongue_outPPP
                                    Natomiast jest leniwy , niechlujny i trzeba stac nad Nim z batem.

                                    Ja sporo napisalam tym frum o mnie , moich dzieciach , znajomych.
                                    Nie wysmiewam nikogo , nikogo nie zmuszam do nauki polskiego.
                                    Wrecz uwazam ze jezeli ktos nie ma checi i motywacji nauczyc dzici polskiego to
                                    powinien odpuscic.
                                    Natomiast nikt mnie nie przekona ze szwargotanie , parlowanie , spikowanie ,
                                    niedbalstwo jezykowe i kaleczenie polskiego jest ok.

                                    Naprawde lepiej sobie dac spokoj z polskim jak sie nie ma do tego serca , wiedzy
                                    i zapalu...
                                    To ja mowilam , Kran a Wy robta sobie co chcetasmile)))))
                                  • almamag Re: re 01.07.08, 00:48
                                    znam osoby, ktore "łapią" automatycznie akcent osoby, z którą rozmawiają a nawet
                                    coś co można określić manierą językową i nie są nawet tego świadome

                                    można mieszkać za granicą całe życie i nie złapać akcentu lub nie mieszać
                                    języków a można miesiąc i to robić

                                    naprawdę odrobina tolerancji dla odmieności powinna wystarczyć
                                    • reyka Re: re 01.07.08, 11:15
                                      > naprawdę odrobina tolerancji dla odmieności powinna wystarczyć

                                      napisalam wyraznie, ze takiej osoby bym nie skrytykowala, ani tym
                                      bardziej pouczala (tolerancja), bo to jej sprawa jak mowi, ale to
                                      nie znaczy, ze mam sie z taka postawa zgadzac czy sama tak robic.

                                      co do reszty twojego postu - pewnie masz racje, rozni sa ludzie i
                                      roznie na jezyk otoczenia reaguja. nie bedziemy teraz roztrzasac
                                      pojedynczych przypadkowsmile
                                • matka.adama Re: re 30.06.08, 09:59
                                  Takie "miksy językowe" są naturalne na styku języków - zgadzam się.
                                  W języku polskim mamy wiele wyrazów obcego pochodzenia, które
                                  napływały na nas falami, poczynając od XII wieku. Całe polskie
                                  słownictwo związane z bankowością, wojskowością oraz z życiem
                                  publicznym (ratusz, burmistrz itd.) są pochodzenia niemieckiego.
                                  Przejmowaliśmy je, BO W POLSKIM NIE BYŁO ODPOWIEDNIKÓW. Tak jak
                                  teraz przejmujemy angielskie nazwy, np. mobbing. To jest naturalne,
                                  tak się rozwija język.
                                  Wybacz, ale Polonia, która mówi "Idę na Spielplatz" tego języka nie
                                  rozwija, bo plac zabaw funkcjonuje już w polskim i nie sądze, by w
                                  najbliższym czasie został on zamieniony na wyraz niemiecki. Mówimy
                                  tu więc o dwóch różnych rzeczach.
                                  I nie chodzi mi o Ślązaków, którzy mówią gwarą śląską i mają do tego
                                  pełne prawo, tylko o ludzi mieszkających języki z niechlujstwa lub
                                  źle pojętej integracji, albo dla szpanu.
                                  • almamag Re: re 01.07.08, 00:52
                                    skoro miks jest tylko wynikiem braku polskiego odpowiednika
                                    jak wytłumaczysz pierwsze z brzegu istniejace równolegle
                                    kartofle i ziemniaki?

                                    • matka.adama Re: re 01.07.08, 09:07
                                      To akutat nic trudnego. Ziemniaki pochodzą z Małopolski, a kartofle
                                      z gwary Śląskiej i Kaszubskiej. Do tych gwar przedostały się z
                                      języka niemieckiego dzięki niemieckim osadnikom. Asymilicja tego
                                      słowa nastąpiła w XVI, XVII wieku, na pewno nie dzięki "niezwykłym
                                      zdolnościom językowym" polskiej Polonii w Niemczech. Zapewniam Cię smile

                                      Proponuję przeczytać "Zarys dziejów języka polskiego" Bogdana
                                      Walczaka.

                                      I życzę powodzenia we wprowadzaniu do języka polskiego apfelsaftu,
                                      szpilplacu i szaulki. Mam nadzieję, że niegługo te niezwykłe, nowe
                                      słowa usłyszę w telewizji. Czekam z niecierpliwością.
                                      • almamag Re: re 01.07.08, 10:42
                                        taaaaa

                                        w pewnych okolicznośćicach historycznych proces zachodzi i jest w pełni
                                        uzasadniony a w innych to niechlujstwo językowe
                                        jak historycznie to pięknie i dziedzictwo jak współcześnie to lenistwo

                                        w takim razie jakim cudem moja rodzina pochodząca z Ukrainy używała kartofli i
                                        dla mnie to było pierwsze słowo na określenie ziemniaków

                                        ano takim że prababcia z babcią na roboty wywiezione do Niemiec swój polski
                                        zniemczyły
                                        pewnie w wyniku lenistwa językowego

                                        jeżeli szpilplac bedziesz wygodniejszy w użyciu / bardziej ekonomiczny to wyprze
                                        plac zabaw i nic nowego a ni niezwykłego się nie stanie

                                        regionalizmy najlepiej pokazują co dzieję się na styku języków, te same procesy
                                        dotyczą emogracji
                                        • matka.adama koniec dyskusji 01.07.08, 11:52
                                          Nie, Polonia nigdy nie będzie wpływać na język w kraju. Zwłaszcza
                                          ta, która na stałe mieszka za granicą. To w kraju zachodzą ważne
                                          procesy zmian językowych, asymilacji nowych słów i wypierania
                                          innych. My jesteśmy z boku.
                                          Ale masz poniekąd rację, Polacy mogą wpływać na język niemiecki i
                                          już to robią. W Zagłębiu Rury górnicy do dzisiaj używają pod ziemią
                                          wielu polskich określeń.
                                          Rozumiem, że mieszasz języki i na siłę próbujesz dorobić do tego
                                          naukową teorię. Że to nie lenistwo, tylko wzbogacanie. Myślę, że ani
                                          Ty nie przekonasz mnie, ani ja Ciebie. Dajmy sobie więc już spokój.
                                          Proponuję jednak mimo wszystko przeczytać polecaną przeze mnie
                                          książkę. Zawsze warto wiedzieć więcej, zanim będzie się bronić
                                          własnych teorii.
                                          Pamiętaj jednak, że w Niemczech bardzo dużym problemem wśród dzieci
                                          emigrantów jest tzw. podwójna półjęzyczność. Te dzieci nie mają
                                          szans na gimnazjum i studia. Ani w Niemczech, a jeżeli są polskiego
                                          pochodzenia, to także w Polsce. Zawdzięczają to swoim ukochanym
                                          rodzicom, którzy genisują z nimi dzień na szpilplacu pijąc z nimi
                                          apfelsagt i jedząc kuchen.
                                          Życzę powodzenia i - jeżeli masz dzieci - przemyśl to raz jeszcze i
                                          poczytaj literaturę na ten temat.
                                          • almamag Re: koniec dyskusji 01.07.08, 22:42
                                            no tak koniec dyskusji przy braku argumentów

                                            przy dużej ilości emigrantów polonia ma szanse, po reemigracji zmienić i to w
                                            sporym stopniu polski, zwłaszcza jeżeli emigracja dotyczy grupy ludzi w podobnym
                                            wieku i z podobnymi doświadczeniami (tak jak pokolenie mojej babci używało wielu
                                            "zniemczonych" słów, bo miało w swoim doświadczeniu roboty przymusowe)

                                            Twoje poczucie bycia z boku, to tylko poczucie a nie fakt

                                            co do mnie osobiście

                                            nie mieszam języków, bo nie wielu anglików zrozumiałoby polskie wtrącenia,
                                            czasami jeżeli angielskie słowo przychodzi mi szybciej to go używam, ale muszę
                                            przyznać, że niewiele takich jest
                                            barzo szybko natomiast trace i zyskuje akcent, nigdy nie jest to u mnie proces stały

                                            w przyopadku dzieci mieszanie języków i ich separacja w ciągu rozwoju są
                                            zjawiskami naturalnymi
                                            przydałoby się poczytać trochę więcej literatury, a nie tylko jedną pozycje

                                            dowiedziałabyś się m.in. że zjawisko braku jednego systmu językowego i w efekcie
                                            ciągłego mieszania języków najczęściej spotykane jest u dzieci pochodzących z
                                            rodzin izolujących się od otczenia jednocześnie posługującym się innym językiem
                                            niż język otoczenia, w UK dotyczy to np. pewnych społeczności azjatyckich,
                                            dzieci mają wtedy dwa języki prywatny, domowy i zewnętrzny, otoczenia nie ma
                                            pomostu między nimi

                                            w tej sytauacji mamy do czynienia ze skrajnym OPOL'em, języki nigdy się nie
                                            spotykają



                                            • matka.adama Literatura 02.07.08, 09:46

                                              Podaję literaturę, którą polecam:
                                              1.Burkhardt Montanari Elke, Wie Kinder mehrsprachig aufwachsen,
                                              Brandes & Apsel Verlag, Frankfurt 2000
                                              2.Günther Britta, Günther Herbert, Erstsprache und Zweitsprache,
                                              Einführung aus pädagogischer Sicht, Beltz Verlag, Weinheim, 2004
                                              3.Kielhöfer Bernd, Jonekeit Sylvie, Zweisprachige Kindererziehung,
                                              Stauffenburg-Verlag, Tybinga 1998
                                              4.Lipińska Ewa, Język ojczysty, język obcy, język drugi, Wydawnictwo
                                              Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2006
                                              5.Montanari Elke, Mit zwei Sprachen groß werden, Kösel Verlag,
                                              Monachium 2002
                                              To są podstawowe pozycje, jeżeli potrzebujesz więcej, chętnie
                                              podzielę się moją wiedzą. Zdobytą niekoniecznie na jednej książce.
                                              Czekam też niecierpliwie na pozycje, które Ty polecasz, a które
                                              podtrzymują Twoje tezy. Chętnie po angielsku.
                                              Matka.Adama
                                            • matka.adama i jeszcze jedno... 02.07.08, 09:55
                                              Moi dziadkowie też byli na robotach w Nieczech. Tam nawet urodził
                                              się mój ojciec. Ale nie pamiętam, by wplatali do języka polskiego
                                              niemieckie wyrazy, choć siłą rzeczy znali niemiecki. Może więc to
                                              rodzinne?
                                              • jan.kran Re: i jeszcze jedno... 02.07.08, 19:11
                                                Matko Adama , a nie mowili szlafrok i durszlak ? smile))))

                                                Ja sporo czasu i mysli wlozylam w ten watek ale widze ze Almamag ma jakis
                                                problem , nie wiem jaki.
                                                Czytajac Jej posty widze ze jest w opozycji do jakichkolwiek rad , dyskusji ,
                                                doswiadczenia , literatury.
                                                Ja sie lekko wkurzylam i powiem krotko wprost.
                                                Na mojej szali leza czterojezyczne dzieci < znaczy jezykow znaja wiecej ale w
                                                czterech poruszaja sie jak w domu > i 22 lata wychowania wielojezycznego ,
                                                wychowania z namacalnymi efektami , Mloda bddb , Junior srednio.
                                                I do NIGDY nie mieszalam jezykow .
                                                Stalam jak zandarm nad Mlodzieza.
                                                I mam wrazenie ze Almamag miesza wielojezycznym rodzicom w glowie ...
                                                Moze sie myle.
                                                Ale slowo honoru nie rozumiem jak mozna dziecko nauczyc porzadnie mowic w
                                                jakimkolwiek jezyku jezeli ono miesza jezyki.
                                                Nie mowie o AKCENCIE < sama mam we wszystkich jezykach w jakich mowie > , o
                                                BLEDACH < jak czasem cos palne po norwesku czy niemiecku to halo tongue_outPPP >.
                                                Mowie o swiadomosci , o funkcjonowaniu pomiedzy , o przestawianiu sie z jezyka
                                                na jezyk ...
                                                No nie wiem czy mnie ktos rozumie wink
                                                Jakis taki automat dziala w moich dzieciach ze oni w sekunde skacza z jezyka na
                                                jezyk i nie tlumacza doslownie tylko mowia co autor mial na mysli.
                                                Chaotycznie pisze ale tak bardzo bym chciala zeby moj blood, sweat & tears
                                                ------------> patrzcie jak ladnie mieszam jezykismile))
                                                komus dalo cos do myslenia i bylo wskazowka.

                                                Powtarzam : nie chwale sie , nikomu nic nie narzucam ale ja mam dwoje dzieci w
                                                zasadzie doroslych , wielojezycznych lepiej lub gorzej i czytajac niektore Wasze
                                                posty widze siebie sprzd kilkunastu lat.
                                                Ja zadzialalam emocjonalnie i instyktownie i sie z grubsza udalo choc spora
                                                porazka jest polski Juniora.
                                                Ale z drugiej strony po polsku czyta biegle , rozumie Witkacego i Schulza oraz
                                                kawalki Dziadow, a ze mowi z powalajacym akcentem to widac taka Jego uroda tongue_outPPP
                                                Kran

                                                ---------------> W czasie pisania tego postu zadzwonila Mloda.
                                                Zapytalam jak Ona widzi chodzenie na szpilplac zeby sie poszauklowac popijac
                                                apfelsaft i szwargoczac po polsku
                                                Mloda odpowiedziala :
                                                ------> Jak ktos chce zrobic dziecku krzywde to niech tak mowi smile)))
                                                I chyba rzeczywiscie pora na tym zakonczyc dyskusjesmile)))
                                                K.
                                                • matka.adama Koniec... 04.07.08, 10:02
                                                  mówili, masz rację Kraniku smile
                                                  Ale i tak uważam - być może niesłusznie - że oddziaływanie obecnej
                                                  Polonii niemieckiej na język w kraju jest znikome.
                                                  Myślę, że teraz język angielski odciska swoje piętno, ze względu na
                                                  wracających z Wysp. Ale też nie takie, by zastępować istniejące już
                                                  wyrazy innymi. Tylko uzasadnione, w przypadku braku określeń lub ich
                                                  zbyt opisowego charakteru. Nie jestem jednak specjalistą, nie chcę
                                                  się wymądrzać. Ta dyskusja chyba zaczęła prowadzić donikąd, a mi
                                                  chodziło jedynie o zwrócenie uwagi na fakt, że świadome mieszanie
                                                  języków przez dorosłych może mieć zły wpływ na znajomość języka ich
                                                  dzieci, a co za tym idzie, także na ich przyszłość.
                                                  Dziękuję wszyskim za rady. Po "delikatnej" rozmowie znajomi zaczęli
                                                  bardziej się pilnować i widać to od razu w języku ich dziecka. Nie
                                                  do końca, ale postępy są. A moje, kiedy mu wytłumaczyłam, że nie
                                                  powinien tak robić, bo nikt go nie będzie rozumiał, na szczęście
                                                  przestało. Mądre młode wink
                                                • almamag Re: i jeszcze jedno... 04.07.08, 11:15
                                                  janie

                                                  ja stoje w silnej opozycji do przekonania, że OPOL jest jedyną metoda wychowania
                                                  dwujęzycznego dziecka i odstępstwa od tego robią dziecku krzywdę

                                                  mam preoblem oczywiście
                                                  z jedynię słusznym podejściem i brakiem tolerancji dla innych podejść
                                                  większość badań przytaczanych we wskanej polskojęzycznej literaturze
                                                  (niemieckiej nie znam) ma poważne błędy metodologiczne możemy o tym porozmawiać
                                                  w innym wątku

                                                  ja na codzien pracuje z mniejszościami etnicznymi i widzę użo większe problemu
                                                  tam gdzie języki były separowane,
                                                  tam gdzie dzieci mogły używać dwóch języków dowolnie, mieszać i eksperymentować
                                                  w póżniejszym czasie nie mają najmniejszych problemów z separacją

                                                  moje dziecko jest dwujęzyczne, jako jedyni wśród naszych znajomych nie stosujemy
                                                  OPOL i jako jedyne nasze dziecko mówi swobodnie po polsku i angielsku, mimo
                                                  przejściowych etapów mieszania języków, dzieci znajmomuch stosujących OPOL
                                                  ciężko buntują się przeciwko używaniu polskiego chociaż go rozumieją

                                                  ok masz swoje doświadczenia ale to jest doświadcznie jednostkowe, sama mówisz o
                                                  tym, że Twoje dzieci nie mają tego samego poziomu znjomości polskiego - według
                                                  teorii, które przytaczasz powinny być idealnie dwujęzyczne

                                                  nie jestem w opozycji do rad i dyskusji
                                                  jestem w opozycji do bezpodsatwnego oceniania ludzi jako niechlujnych bądź
                                                  chcących zrobić krzywdę swojemu dziecku (patrz Twój ostatni post)tylko i
                                                  wyłącznie dlatego, że nie popierają jedynie słusznej linii wychowania
                                                  dwujęzycznego dziecka

                                                  • matka.adama Re: i jeszcze jedno... 04.07.08, 11:26
                                                    Zgodziłabym się z Tobą, gdyby moi znajomi mówili do dziecka raz po
                                                    polsku, raz po niemiecku. Inne tematy, inne zdania. Ale nie
                                                    jednocześnie, nie dwa języki w jednym zdaniu, nie używanie
                                                    niemieckich wyrazów w polskim zdaniu. Pracujesz z dziećmi i sama
                                                    wiesz, że one czasami nie wiedzą, do któego wystemu językowego
                                                    przypisać dany wyraz.
                                                    Ja, gdy jadę z dzieckiem do Polski jestem dumna, że mówi poprawnie,
                                                    bez niemieckich naleciałości. Póki nie powiem, że mieszkam w
                                                    Niemczech, nikt tego nie zauważa. I chyba o to chodzi. Po niemiecku
                                                    też mówi poprawnie, lepiej niż inne dwujęzyczne dzieci w
                                                    przedszkolu, ale ma uboższe słownictwo, niż jego niemieccy
                                                    rówieśnicy. Ale jak nie wie, to się pyta, jak dany wyraz jest po
                                                    polsku lub niemiecku, a nie używa obcego wyrazu. OPOL nie musi
                                                    oznaczać odseparowania języków, zrozumiałe jest, że pomiędzy
                                                    językami tworzą się połączenia, na tym polega przecież tłumaczenie.
                                                    Ale nie Chcę napiś się apfelsaftu albo Genisuję dzisiejszy dzień
                                                    jedząc kuchen i huśtając się na szalce. Przecież to nie
                                                    dwujęzyczność. A dziecko nie wie, że tak się nie mówi. I kto ma jego
                                                    tego nauczyć? Rodzice.
                                                    Wiem, być może moje stanowisko jest zbyt radykalne, ale ja pracuję z
                                                    dziećmi pochodzącymi z polskich rodzin i ręce mi opadają. Ich polski
                                                    jest gorszy niż Niemców, którzy od kilku lat uczą się polskiego.
                                                    Uważam, że właśnie przez takie mieszanie.
                                                    Pozdrawiam
                                                  • matka.adama Czekam na literaturę 04.07.08, 11:27
                                                    Almamag, cały czas czekam na literaturę przez Ciebie polecaną.
                                                    Chętnie przeczytam.
                                            • tawananna Re: koniec dyskusji 04.07.08, 03:13
                                              > w tej sytauacji mamy do czynienia ze skrajnym OPOL'em, języki nigdy
                                              > się nie spotykają
                                              To nie jest w ogóle OPOL. Raczej już ml@H (minority language at home), jeśli
                                              bawić się w skróty.

                                              > zjawisko braku jednego systmu językowego i w efekcie
                                              > ciągłego mieszania języków najczęściej spotykane jest u dzieci
                                              > pochodzących z
                                              > rodzin izolujących się od otczenia jednocześnie posługującym się
                                              > innym językiem
                                              > niż język otoczenia

                                              Ciekawe, nie spotkałam się z takim podejściem - mogłabyś podać źródło?

                                              > w przyopadku dzieci mieszanie języków i ich separacja w ciągu
                                              > rozwoju są
                                              > zjawiskami naturalnymi

                                              Mieszanie języków jest jak najbardziej naturalnym etapem rozwoju. Problem w tym,
                                              że żeby języki móc potem rozdzielić, dziecko musi mieć poczucie istnienia dwóch
                                              osobnych, rozłącznych systemów językowych (taką świadomość ma już kilkulatek,
                                              który może nie powie, że ktoś mówi do niego po angielsku, ale zauważy, że mówi
                                              "jak tata").

                                              Jeśli dziecko słyszy ciągle polski z niemieckimi wstawkami, a niemiecki - z
                                              polskimi, ów proces rozdzielenia języków będzie utrudniony i obarczony błędami.
                                              Skąd ma wiedzieć, że szpilplac to nieładnie, a dach jest zupełnie w porządku
                                              (zwłaszcza, gdy rodzic jest głównym i niemalże jedynym źródłem polszczyzny)?

                                              Badania dowodzą, że im wyższą kompetencję osiągnie dziecko w języku domowym, tym
                                              łatwiej będzie radziło sobie z językiem otoczenia. Słaba znajomość języka domu
                                              może, lecz nie musi przełożyć się na problemy z językiem otoczenia (wtedy
                                              powstaje właśnie owa podwójna półjęzyczność).
                                              • almamag Re: koniec dyskusji 04.07.08, 11:18
                                                już kilkulatek dokładnie 2,5-latek jest w stanie powiedzieć czy słowo jest o
                                                angielsku czy po polsku

                                                moja córka bezbłednie rozróżnia języki i nigdy nie jest to język mamy i
                                                przedszkolanki, zawsze polski albo angielski
                                                do tego od jakigoś czasu zauważa istnienie kilku innych jęzków
                                                • matka.adama Re: koniec dyskusji 04.07.08, 11:47
                                                  Mój syn też wie, że na świecie są różne języki i różne kraje, i że
                                                  wspanie jest mówić w kilku językach, bo można mieć więcej
                                                  przyjaciół, z większą ilością osób się porozumieć. Zdaje sobie
                                                  sprawę, że opróż niemieckiego i polskiego są inne, że w Hiszpanii
                                                  nie porozmawia po polsku, tylko musi nauczyć się hiszpańskiego. Wie,
                                                  że jego ciocia mówi po chińsku, nauczyła go nawet powitania, które
                                                  raz zastosował w chińskiej restauracji, ku mojemu zdziwieniu.
                                                  Ale od półtora roku często na te tematy rozmawiamy, na przykład
                                                  jadąc samochodem.
                                                  Myślę, że takie rozmowy, nawet z małymi dziećmi, są bardzo ważne.
                                                  Jak i uświadamianie im, że mieszając języki z nikim się do końca nie
                                                  porozumieją.
                                                  Wracając do syna znajomych, on mówił pięknie po polsku, póki jego
                                                  ojciec, który jest dla niego wielkim autorytetem, nie zaczął
                                                  szpanować. A dla mojego synka aurotytetem jest starszy polski
                                                  kolega. I tu jest pies pogrzebany.
                                                • tawananna Re: koniec dyskusji 04.07.08, 14:58
                                                  > już kilkulatek dokładnie 2,5-latek jest w stanie powiedzieć czy
                                                  > słowo jest o angielsku czy po polsku
                                                  > moja córka bezbłednie rozróżnia języki i nigdy nie jest to język mamy i
                                                  > przedszkolanki, zawsze polski albo angielski

                                                  Napisałam, że dwujęzyczny kilkulatek rozróżnia (jak najbardziej bezbłędnie)
                                                  języki, choć nie każdy nazywa je "angielskim" czy "polskim" (nie oznacza to
                                                  oczywiście, że nie ma wielu dzieci, które to robią).
                                              • almamag Re: koniec dyskusji 04.07.08, 11:19
                                                mogę ci zadać to samo pytanie, jakie badania?
                                                • tawananna Re: koniec dyskusji 04.07.08, 14:54
                                                  > mogę ci zadać to samo pytanie, jakie badania?

                                                  Chętnie odpowiem, i mam nadzieję, że mogę też liczyć na odpowiedź z Twojej strony.

                                                  Przytoczę może cytat z książki "Język ojczysty, język obcy, język drugi" Ewy
                                                  Lipińskiej (to nie jedyne źródło, ale akurat tę pozycję mam w domu):
                                                  "Obecnie uznaje się, że języki etniczne mogą wzbogacać umiejętności
                                                  komunikacyjne imigranta, ale przede wszystkim przyczyniać się do efektywnego
                                                  opanowania J2 (H. Dulay, M. Burt, S. Krashen, 1982: 96). Stwierdzono, że dzieci,
                                                  które zachowują swój pierwszy język na wysokim poziomie, osiągają lepsze
                                                  rezultaty w szkole. (...)"
                                                  • almamag Re: koniec dyskusji 11.07.08, 13:50
                                                    odpowiem jak tylko wróće z wakacji
                                                    mam dostęp do neta ale nie chce mi się za źródłami kopać jak w domu mam
                                                    wszystko gotowe
                                • maska_pl Re: re 30.06.08, 12:53
                                  myślę, że tłumaczenie się iż jest to naturalne zjawisko jest trochę na wyrost. Owszem w pewnych sytuacjach może naprawdę zabraknąć nam słowa, lub bardziej pasować obcojęzyczny idiom czy np. przysłowie, ale używanie takiej mieszanki językowej na co dzień jest według mnie zdecydowanie objawem, może nie tyle niechlujstwa, co wygodnictwa. Pamiętam, że będąc studentem anglistyki, też zaobserwowałam taką manierę wśród studentów i początkowo nawet sama tak mówiłam. Jeżeli pierwsze przyszło na język słówko angielskie, to jego używało się w rozmowie z kolegami studentami (dziwne, że na zajęciach wszyscy mówili czystym angielskim smile. Zaczęłam się pilnować po przeczytaniu artykułu o Polonii amerykańskiej (chodziło konkretnie o Chicago), która właśnie wyprowadzała dog'a za corner, itp. Z mojego doświadczenia wynika iż początkowe lenistwo i nieświadome naśladownictwo, z czasem może zamienić się w trudny do zwalczenia nawyk.
                                • conejito13 Re: re 01.07.08, 12:56
                                  almamag napisała:

                                  > chodzi o to, że takie mixy językowe są naruralnym zjawiskem na
                                  styku języków
                                  > i oskarżanie innych o niechlujstwo czy lenistwo, brak kultury
                                  języka bez
                                  > uwzględnienia jednostkowych zdolności językowych, elastyczności i
                                  naturalnch
                                  > procesów językowych, dla mnie jest objawem pewnego stawiania się
                                  ponad, a nie
                                  > troski o język
                                  >
                                  >
                                  >
                                  nie zgadzam sie zupelnie z tym, ze jakikolwiek miks jezykowy jest
                                  naturalny! tym bardziej spolszczanie niemieckich czy angielskich
                                  wyrazow. to zwyczajne niechlujstwo lub (w przypadku dzieci)
                                  nieznajomosc danych wyrazow (co jeszcze jestem w stanie zrozumiec).
                                  tu wcale nie bylo mowy o zadnej czystosci jezyka czy puryzmie w
                                  najgorszym jego wydaniu. zupelnie o co innego chodzi w nauce jezyka.
                                  dlaczego uczac sie angielskiego nauczyciel nie pozwala ci mowic po
                                  polsku na zajeciach? albo za wplecienie polskich slow w wypowiedz
                                  zdecydowanie nie dostaniesz pochwaly??...
                          • conejito13 Re: re 01.07.08, 12:52
                            reyka napisała:

                            > conejito - to jak polonia w hiszpanii hablarujewink)))??
                            >
                            niestety/stety nie spotykam sie z tzw. polonia hiszpanska, wiec nie
                            wiem... a te kolezanki polki ktore mam posluguja sie zupelnie
                            normalna polszczyznasmile
              • jan.kran Re: Popieram 29.06.08, 00:29
                risando napisał:

                > ------------
                > Najwazniejsze bym ich zrozumiala a oni mnie. Mnie tam bawi
                > mieszanie slow. Jest to rodzaj zabawy.
                > ------------
                >
                > W sumie masz Recht. Takie vermiszowanie jezykow moze nawet ermutigt wiecej Deut
                > schow do erlernowania trudnego jezyka polskiegosmile)
                >
                > Juz preußische Regierung uwazal, iz Polacy nie potrzebuja tak naprawde eigene S
                > prache, poniewaz sami swoja mowe germanisieren.
                >
                > Czekam na pierwsze wydanie slownika deutscho-nowopolskiegosmile)


                **** Odpadlam tongue_outPPP i auch uwazam ze masz Recht.
                Po co sie sztresowac i dziecka polnisz poprawnie uczyc jak i tak jak dojcz
                gadasz to kind versztejt.
                Jak w Dojczland mieszka to bedzie szprechac a polski i tak nikomu sie nie nada
                lepiej , english sie dzis nadaje a nie to slowianskie gadanie.
                Zreszta take it easy bo tak bald wszysy beda mowic jedna Szprache english z
                elementami niemieckiego , norweskigo czy francuskiego bo wszystko idzie w te
                Richtung.
                Relax smile))))
                Kran

                • jan.kran Dwa swiaty. 29.06.08, 00:47
                  Ja mysle ze na tym watku zderzyly sie rozne poglady , kazdy ma prawo do swoich.
                  Ja mowie na podstawie wieloletniego doswaidczenia i obserwacji ze
                  mieszanie jezykow jest bledem .
                  Ale jak ktos lubi wolna wola.
                  Nie chodzi mi o robienie bledow czy akcent tylko o niechlujstwo jezykowe.
                  Mam przyjaciela , Francuza ktory nauczyl sie pieknie po polsku , ma akcent ale
                  nigdy nie miesza jezykow , jak brakuje Mu slowa to opisuje o co chodzsmile
                  Nie wiem , moze moje dzieci sa jakims wyjatkiem ale nie mam wrazenia zeby byly
                  jakos zestresowane ze pilnuje czstosci jezyka.
                  Przy naszym rozrzucie jezykowym i geograficznym jakbym dzieci nie pilnowal toby
                  mowiya tragicznie w kazdym jezyku.
                  Ja nigdy nie robilam greckiej tragedii w trzech odslonach z epilogiem jak
                  dziecko cos zle powiedzialo lub przekrecilo.
                  Po prostu ciagle i ciagle mowilam prawidlowe slowo zamiast blednego.
                  Mloda notorycznie uzywa slowa Seminar , ja mowie seminarium , Ona sie poprawia i
                  za chwile to samosmile
                  Nie przeszkadza nam to wprowadzeniu plynnej rozmowy po polsku , sadze ze gdyby
                  Jej to przeszkadzalo jest na tyle charakterna zeby mi powiedzialasmile
                  Nie mam najmnieszego zamiaru nikogo przekonywac.
                  Talko widze ze ciezkie lata pracy sie oplacaja.
                  Moja corka zdala bez problemu egzamin ustny i psemny maturalny eksternistycznie
                  z niemieckiego na bdb , bdb a polski eksternistycznie pisemny bdb , ustny db.
                  I ma ladna mature bo jeszecze miala norweski , angielski , rosyjski i francuskismile
                  Jakos nie bylo problemem ze caly czas Ja poprawialam i pomagalam w rozynch
                  jezykach.
                  Jak chodzi o Juniora Jego polski jest slabszy od niemieckiego ale na dzis kiedy
                  bardzo chce mi cos opowiedziec pozwalam Mu na niemiecki.
                  Natomiast jak mowi po polsku poprawiam a z kolei w ogole mi nie wadzi jak
                  Mlodziez mnie poprawia po norwesku cyz niemieckusmile)))
                  A wredni sa , zwlaszcza Junior bo ja sie wykladam na rodzajnikach niemieckich i
                  mnie podpuszcza jak sie pytamtongue_outPP

                  Kran
                  • conejito13 Re: Dwa swiaty. 01.07.08, 13:09
                    wlasnie, jan.kran poruszla ciekawy temat przy tej okazji, mianowicie
                    rozmowy w obcym jezyku do nas, polskich rodzicow. ja ma tez tutaj
                    przypadek starszego sporo od mojego synka chlopca. kiedy jest czyms
                    bardzo zaaferowany, chce cos szybko powiedziec, opowiedziec (np. po
                    powrocie ze szkoly, kina, wyjscia jakiegos), to uzywa hiszpanskiego,
                    ale pozniej opowiada to samo na spokojnie po polsku. jego mama na
                    jego hiszpanski mu odpowiada po polsku dokladnie pelnymi zdaniami na
                    jego pelne zdania, takie jakby powtorzenia. czasami dzieciakom
                    brakuje wyrazow nowych, ktorych sie ucza z dnia na dzien, w szkole,
                    w otoczeniu etc. w ten sposob tez ona wzbogaca jego slownictwo.
                    mysle, ze nie ma zlotego srodka, jednak naprawde zwyczajnie
                    brzydko 'slychac', kiedy dziecko (i dorosly!!) tak kaleczy oba
                    jezyki.
              • k.bazylejska Re: Popieram 04.07.08, 00:00
                Wszystkich zainteresowanych mieszaniem języków zachęcam do lektury
                forum:

                forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=12786&w=10176413

                Co ciekawe posty na tym forum zdają się potwierdzać tezę, że
                mieszanie u dorosłych wiąże się z kiepską znajomością obu języków,
                albo przynajmniej kiepską znajomością języka otoczenia.

                k.bazylejska

                Jaś 12.2002 Klara 02.2007 niemiecki, polski, angielski
                • almamag Re: Popieram 04.07.08, 11:25
                  akurat opisaywane "ciekawostki" jęzkowe powstały w środowisku które było dość
                  silnie odizolowane od otocznia i miało z nim jedynie wyrywkowe ograniczone
                  tematycznie kontakty

                  stąd powstanie mieszane języka, a nie z niechlujstwa, lenistwa czy nie
                  stosowania OPOL
                  • matka.adama Re: Popieram 04.07.08, 11:55
                    Częsciowo zgadzam się. Ale czym wytłumaczysz "Chodzenie na szpilplac
                    i huśtanie się na szlce" w ustach polskiego magistra inżyniera,
                    pracującego na kierowniczym stanowisku w bardzo dobrej firmie, który
                    przyjechał do Niemiec kilka lat temu już z dobrą znajomoscią
                    niemieckiego? Który spotyka się zarówno z Niemcami, jak i z Polakami?
                    Czy to nie jest niechlujstwo lub szpan? A moze niewiedza? Bo co
                    innego?
                    • mamapodziomka Re: Popieram 04.07.08, 12:15
                      Mnie sie wydaje, ze to najbardziej lenistwo. Mloda tez na przyklad nazywa ten
                      nieszczesny szpilplac szpilplacem, bo ma to dla niej ogromny ladunek
                      emocjonalny, ale za kazdym razem ja poprawiam i mam nadzieje, ze kiedys zalapie
                      i zacznie mowic normalnie. Ale gdyby mi sie nie chcialo (a wielu osobom sie nie
                      chce) to uzywaja takiego jezyka, jakiego uzywa dziecko, bo komunikacja jest
                      szybsza i bez wysilku. Przynajmniej z takim wyjasnieniem sie spotkalam u
                      znajomych (ktorych dzieci zreszta po okresie mieszania strasznego przeszly na
                      wylacznie niemiecki).
                    • almamag Re: Popieram 05.07.08, 20:04
                      np. brak elastycznośći językowej

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka