zillka
21.07.08, 21:54
Króciutko na temat mojego dylematu... Boję się czy nie zajeździmy
własnego dziecka

Córka, 6 lat jest dwujęzyczna, mówi po polsku i holendersku. Mieszka
od urodzenia w Polsce, więc prawdopodobnie polski jest "jakoś tam"
mocniejszy ale w komunikacji po holendersku tego w ogóle nie widać,
ma piękny akcent, szeroki słownik, etc. etc.
Do tego dochodzi trzeci język - bierny angielski (w domu rozmawiamy
po angielsku), po 2 latach w przedszkolu angielskojęzycznym mówi po
angielsku ale widać, że nie jest to "native".
Teraz idzie do zerówki, zdecydowaliśmy sie posłać ją dalej do
angielskojęzycznej szkoły, będzie realizowała program
montessoriański. ALE ja chcę aby obok tego realizowała program
polskiej zerówki, jest to możliwe w jej szkole. Pedagodzy ze szkoły
mówią, że oznacza to nieco większy wysiłek ale dziecko lubi się
uczyć, łatwko jej to przychodzi i ogólnie problemów nie przewidują.
ALE - to nie koniec. Do tego wszystkiego dochodzi holenderski.
Wiadomo, że musi naczyć się pisać i czytać po holendersku,
teoretycznie więc planujemy jej dołożyć do powyższych zajeć 2-3 raz
w tygodniu naukę holenderskiego.
No i nieco się obawiam o to wszystko, czy powinniśmy te trzy języki
w wersji czytano-pisanej przedstawiać naraz czy może poczekać z
holenderskim rok?
A może można jej jakieś badania zrobić

czy da radę?
Jak uważacie?