niunia9911
25.03.14, 13:49
Dzień dobry,
dziękuję bardzo za szybkie przyjęcie mnie na forum. Chciałabym prosić o radę w związku z chorobą mojej babci, która - na co wszystko wskazuje - okaże się śmiertelna. Babcia ma już 91 lat, półtora tygodnia temu przeszła operację z powodu raka pochwy. Lekarze bardzo ją do tego namawiali, choć miała duże obawy (od wielu lat poważnie choruje na serce). I teraz, niestety, jest tak: operacja się udała, miejsce zabiegu goi się dobrze, ale dolegliwości ogólne bardzo się nasiliły. Babcia nie została jeszcze przebadana całościowo na okoliczność przerzutów, choć wszyscy lekarze sugerują, że one są przyczyną obecnych dolegliwości.
Od paru dni bóle są nie do wytrzymania. Jeden raz przyjechało pogotowie ratunkowe, ale zastrzyk przyniósł babci ulgę raptem na godzinę... Na kolejną wizytę - tym razem lekarzy z punktu pomocy nocnej i świątecznej - trzeba było czekać już trzy godziny. Trzy godziny zwijania się z nieludzkiego bólu... Leki doustne brane w końskich dawkach (także te silniejsze, np. Zaldiar) nie pomagają już wcale. Jutro mama będzie załatwiać dla babci hospicjum domowe, ale dziś telefonicznie poinformowano ją o terminach: dwa - trzy tygodnie!
Jak w tej sytuacji najlepiej pomóc chorej? Dla mnie najważniejsze jest, by babcia nie cierpiała i zrobię wszystko, co w mojej mocy. Muszę też wspierać mamę, bo ona chyba się w tym gubi, a nie ma nikogo bliskiego.
Jeśli można, mam jeszcze jedno pytanie, choć ono nie jest w tym momencie aż tak ważne: czy operacja mogła przyspieszyć pojawienie się tak silnych dolegliwości, czy to tylko przypadek?
Pozdrawiam serdecznie