eremka
20.05.07, 21:34
W pazdzierniku okazalo sie ze mama ma niedrobnokomorkowego raka pluc z
przerzutem do mózgu. Dostala 10 naswietlan i 3 kursy chemi (2 wlewy co
tydzień, potem 2 tygodnie przerwy, navelbina i karboplatyna), po 2 kursach
zmiana w płucach się zmniejszyła.
teraz mama robila rentgen i rozmowa z lekarką wyglądała tak: No, nie
będaziemy juz pani męczyc, tylko leczyc objawowo...
Ja: A może jakieś badania?
Lekarka: nie, nie potrzeba zadnych badań.
Zachowałam się spokojnie i nie zareagowalam.
ide do kochanej pani doktor w srode i chce ja zmusic do jakiegos leczenia
mamy, ktora oprocz objawow ze strony guza mozgu dobrze sie czuje, nie ma
zadnych objawow ze strony pluc, pracuje w ogrodku,
Acha, mama ma niestety juz 69 lata i nie mamy zadnego lekarza w rodzinie,
zeby mogl nas wesprzec swoja wiedza i znajomosciami
Jakich argumentow uzyc, aby zmusic, wybłagac leczenie? zeby jej sie zrobilo
glupio i wstyd...zebym mogala mamie przedluzyć życie...