Dodaj do ulubionych

kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś

09.07.07, 22:03
13 czerwca odeszła moja teściowa (rak jelita z przerzutami) 30 czerwca odeszła
moja mamusia (rak płuc) a ja ciągle choć to boli zaglądam tu i czytam nowe wpisy
nie potrafie się zdystansować że ten temat mnie już nie dotyczy, czy ktoś z
Was tak jeszcze ma czy tylko ja się pogrążam
jak zwykle walczącym życzę dużo sił i czasu na bycie z najbliższymi
Obserwuj wątek
    • lila123 Re: kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś 09.07.07, 23:26
      I bądź nadal, skoro tylko czujesz, że jest Ci to potrzebne i przynosi ulgę.
      4 lata temu pochowałam siostrę (43) lata, przez pół roku nie mogłam wyjść z
      depresji. Trzymałam się dopóki byłam potrzebna, łącznie z całodobowymi dyżurami
      przy agoni. Po ostatecznym pożegnaniu jak gdyby powietrze ze mnie zeszło, nie
      mogłam się pozbierać. czułam się taka samotna i osierocona. Wówczas nie było
      2002/2003 takiego forum albo ja na nie nie trafiłam, bo myślę, że sama
      świadomość zrozumienia przez innych działa kojąco. Ściskam Cię bardzo mocno i
      łączę w obecnych przeżyciach. Przywołaj ze wspomień i zapamiętaj "mamy" z
      okresu zdrowia - zadbane i uśmiechnięte. Bo kazda z nich zapewne tak zapisze
      sie w twoim sercu. Ja o siostrze myślę już teraz z nostalgią ale już bez bólu,
      widze ją jak nachla się nade mną i coś tłumaczy z uśmichem. czsami "rozmawam'
      ze zdjęciem. Jednak pozwólmy najbliższym odejść i wracajmy do życia - dla
      mężów, dzieci i siebie. Oni i tak będą nad nami czuwać. Ja to czuję. Pozdrawiam
      lila.
      • k1k2 Re: kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś 10.07.07, 00:23
        minely prawie dwa lata od smierci bliskiej mi osoby a ja caly czas czytam.
        dobrze ze jestescie.
        • mo.p Re: kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś 10.07.07, 07:28
          witam!
          to forum dalo mi siłe przetrwać ciężkie chwile kiedy chorował mój wujek, kiedy
          odszedl w zeszlym tygodniu, w czwartek, nie mogłam i nie moge się pozbierać ale
          czuje wewnętrzny spokój,że juz nie cierpi i jest mu dobrze. ale ja jak bumerang
          wracam na to forum pozwala mi ono jakoś lepiej znosic Jego brak pozdrawiam
          wszystkich pogrążonych w bólu po stracie bliskiej Wam osoby, to forum to rodzaj
          terapi.
          • joa291 Re: kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś 10.07.07, 07:50
            dziękuję że żescie sie odezwali, ja sobie tłumacze moje zaglądanie tym, że mam
            dużo wiedzy na temat tych chorób i może komuś będe mogła pomóc, służyć radą i
            wsparciem, ale z drugiej strony się zastanawiam dlaczego nie potrafię zamknąć
            drzwi za sobą na klucz, one ciągle są otwarte - i choć teraz temat raka nagle
            przestał mnie dotyczyć, każdego poranka i wieczora kiedy tu zaglądam wydaje mi
            się że jeszcze mogę pomóc moim mamom...
          • agnesrym Re: kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś 08.01.08, 19:22
            Zgadzam się z Toba w zupełności.Jak mój tata jeszcze żył i dzielnie walczył z
            choroba, bałam się wchodzić na forum, ponieważ ciągle widziałm nowe wpisy o
            smierci najbliższych wam osób. Wiedziałam, ze kiedys też do was dołączę, ale nie
            wiedziałam, że tak szybko...tata miał raka jelita grubego z przerzutami do
            wątroby...walczył 3 lata baaaardzo dzielnie. Ostatnie parę dni były straszne,
            bardzo cierpiał. Spuchły mu nogi baaaardzo od pasa w dół, nie mógł juz wstawać,
            potem nie mógł juz mówić, chciał...bardzo się starał, ale nie mógł...To było
            straszne...Odszedł przed swietami, trzymałam go za rękę...Tak bardzo mi go brak.
            .. dopiero teraz mogę pisać na forum, ponieważ ma wielka potrzebe by pomagać
            wam, walczącym z chorobą i dzielić sie doświadczeniami. Poza tym wiem, że mnie
            zrozumiecie. Jestem z Wami i zgadzam się, że to forum jest dobra terapią.
            aga
    • coccinelle76 Re: kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś 10.07.07, 09:41
      Moj Tatus odszedl 28 czerwca. Tez chorowal na raka pluc. To moj pierwszy wpis
      od momentu jego odejscia. Zbieram sie w sobie, zeby opisac tu na tym forum jego
      walke z choroba, bo walczyl do konca i do konca mial nadzieje. Dla mnie byl
      bohaterem... Mysle, ze kiedy opisze tu jego historie to zamkne za soba jedne
      drzwi. Na razie nie mam na to sil. Ciagle nie moge uwierzyc, ze to juz koniec i
      ciagle tu zagladam...
      • d.dol Re: kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś 10.07.07, 10:21
        mój tato odszedł 8 marca,po 8 miesięcznej walce
        mimo ze zaglądałam tu codziennie,to bardzo rzadko się odzywałam
        teraz też zaglądam tu regularnie i nadal wszystko bardzo przeżywam
        każdego dnia,kiedy czekam aż załaduje się strona,mam niepokój,że znowu będzie
        wpis :"mój tato/mama/siostra/brat odszedł":(
        mój mąż regularnie usuwa mi link do forum z ulubionych,a ja regularnie go dodaję
        to jest silniejsze ode mnie
        pozdrawiam wszystkich i życzę dużo zdrowia
        danka
      • stasinel2 Re: kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś 10.07.07, 11:41
        Moja Żona odeszła 25 czerwca,
        czerniak skóry przeżuty do płuc i do głowy,
        Też często tu wracam i czytam to forum
        • joa291 Re: kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś 10.07.07, 12:22
          tak bardzo mi przykro że tylu z nas cierpi... może powinniśmy mieć też jakies
          swoje miejsce, gdzie będziemy mogli rozmawiać o różnych sprawach i wracać do
          tych wszystkich chwil i rozmów do których nasi najbliżsi już nie chcą wracać.
          Myślę że taka wymiana infornmacji w zależności od potrzeb tego co pisze, może
          również pomóc tym co jeszcze walczą, wskazać im na co nalezy zwracać uwagę,
          czego unikać, może też wspomóc w tych ostatnich chwilach. Sama nie wiem bo
          jeszcze na nic nie jestem gotowa, ale wiem jedno że nie chce z własnego wyboru
          narazie się tak jak i z Wami tak z tym tematem rozstawać.
    • lynett Re: kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś 10.07.07, 16:14
      moja mama odeszła 12 kwietnia r. a ja też nadal odwiedzam to forum codziennie
      tak jak to było wcześniej, gdy jeszcze żyła. Nie wiem jak Wam, ale wydaje mi
      się, ze chyba zaglądam tutaj żeby ją znaleźć. Ale też mocno trzymam kciuki za
      tych, którzy walczą i ich bliskich, których najczęściej tutaj spotykamy.
      Budujące jest to, ze nie jestem sama:)
      • kol32 Re: kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś 10.07.07, 17:19
        Ja też mam tak jak Wy choć od śmierci mojego Taty minęło już 8.5 miesiąca. Dziś
        są moje urodziny. Zawsze pamiętał, dzonił z życzeniami. W tym roku pierwszy raz
        Go nie usłyszę...

        Pozdrawiam Was wszystkich.
        Kasia
        • lila123 Re: kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś 10.07.07, 18:26
          A więc 100 lat. Zyj długo i ciesz sie zdrowiem i kazda chwilą, bo sama wiesz
          jak są ulotne. Ściskam urodzinowo. lila
          • kol32 Re: kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś 10.07.07, 19:03
            Wielkie dzięki.

            Kasia
            • namsto Re: kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś 10.07.07, 19:36
              Witam.Odkąd zmarł Mój Brat minęło 7 m-cy ,miesiąc po nim zmarła Taty
              siostra .Oboje mieli nowotwór raka nerki z przerzutami do kości.
              Choc ostatnio nie piszę często odwiedzam forum.
              Pozdrawiam wszystkich forumowiczów
              i życzę dużo zdrowia
              Ewa
        • gontcha Re: kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś 10.07.07, 20:46
          Kasiu,

          Z okazji urodzin wszystkiego naj, naj, najlepszego.
          Zdrówka, szczęścia, spokoju i spełnienia marzeń.

          Pozdrawiam serdecznie,
          Anka
    • marysia19765 Re: kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś 10.07.07, 19:54
      16 dni temu czyli 24 czerwca odeszła Moja Ukochana Mamusia - niedrobnokórkowy
      rak płuc. Czuję ogromną pustkę i nurtuje mnie tylko jedno - czy spotkamy się w
      tym lepszym świecie, po drugiej stronie ??? Nie mogę o tym przestać myśleć. I
      sądzę, że znów żyjąc tą nadzieją, jako tako funkcjonuję.
      I zaglądam na to forum, może coś komuś podpowiem ? Napiszę jakiś szczególik
      który komuś się przyda ?

      WIECZNY ODPOCZYNEK TYM WSZYSTKIM KTÓRZY ODESZLI, a Wam, którzy pozostaliście -
      dużo siły.

      Marysia
      • mamamarysi Re: kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś 10.07.07, 21:08
        Mój najcudowniejszy Tata odszedł ponad 14 miesięcy temu, po 4.5 miesięcznej
        walce z drobnokomórkowym rakiem płuc. I cóż... od tego forum baaardzo często
        zaczynam dzień, rzadko się odzywam, ale jestem. Nie ma dnia, żebym nie myślała,
        nie wspominała...I ciągle te pytania, dlaczego tak wcześnie, dlaczego On,
        dlaczego wtedy... iedy Tata umarł mój synek miał 3 miesiące (urodził sie w
        urodziny Taty). Nigdy nie pozna Dziadka, chociaż często mam wrazenie, że
        Dziadek często przy nim jest...

        Za Marysią powtórzę:

        > WIECZNY ODPOCZYNEK TYM WSZYSTKIM KTÓRZY ODESZLI, a Wam, którzy pozostaliście -

        > dużo siły

        • aniawx Re: kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś 10.07.07, 21:20
          Ja też tu jestem codziennie... Minęło 10 miesięcy od odejścia Patryka...

          Trzymam za Was wszystkich kciuki...

          Ania
          • joa291 Re: kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś 10.07.07, 22:10
            nie widziałam że tak dużo osób których najbliżsi już sa po drugiej stronie
            odwiedza to forum

            Aniu czytałam o Patryku tule Cię mocno, silna jesteś nawet kiedy wydaje Ci się
            że nie...
            Kasiu wszystkiego co najlepsze, te życzenia nie zastąpią życzeń które składał Ci
            tatuś ale wiedz że jesteśmy z Tobą
            ddol moj mąż się denerwuje też że tu zaglądam, a ja inaczej nie potrafię
            stasinel tak bardzo mi przykro, jak sobie radzisz?
            lynett mi się też wydaje że jak tu jestem jestem bliżej niej
            Ewo ciesze się że choć ostatnio nie piszesz odezwałaś się tutaj
            marysiu mnie to też nurtuje co Ciebie, zastanawiam się czy jest to lepsze zyćie
            czy mam szanse jeszcze kiedyś się do niej przytulić i poczuć jej rękę na mojej
            głowie...
            mamamaysi kiedy przeczytałam Twój post popłakałam się i uświadomiłam sobie że
            każdy ma swój krzyż, ma on tylko różny ciężar, a każdy na swój sposób jest
            ciężki, nie będę o nic pytała, jesli będziesz tylko miała potrzebę proszę napisz
            coś wiecej, mocno Cie przytulam choć jestem daleko

            Ciągle budze się kłade się i myślę o niej, czy wszystko zrobiłam, czy zamiast
            skupiać się na lekarzach może powinnam sie była bardziej skupić na niej, tyle
            pytań piętrzy się w mojej głowie, pewnie na wiele z nich nie poznam nigdy
            odpowiedzi, tak czekam na jakiś znak od niej, snila mi się ale była chora - moj
            umysl odtwarzał byłe dni

            jutro za nią msza a w piątek za teściową

            życzę Wam spokojnej nocy




    • polimeraska Re: kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś 10.07.07, 22:47
      kochani, miejcie tą swiadomość, że nie jesteście sami, że przeżywamy tą samą
      tragedię, mamy te same rozterki, mysli, łzy mają tan sam smak...mój tato zaczął
      właśnie walkę, my ją zazcęliśmy...dla mnie jesteście bohaterami zarówno WY jak
      i Wasi najbliżsi, jesteście ludźmi godnymi powiedziec" zycie jest piękne, choć
      kruche, należy doceniać to, co jest"...przesyłam Wam Najcieplejsze promyczki,
      niech ogrzewają refleksyjne wieczory i mroźne poranki...niech dodają wiary w
      przyszłość, niech rozzświeltają trudną drogę przez życie, niech będa Waszą
      tarczzą i mieczem do walki ze złym losem, niech ogrzewają sny i wskrzeszają
      najskrytsze marzenia, dają nadzieję , pokazują sens życia, sens Waszego
      istnienia:*dziękuję Wam , że jestescie,z całego serca, dziękuje:*
      Tobie Kasiu życzę spokoju ducha i zdrowia, zdrowia i jeszcze raz
      nieskazitelnego zdrówka!

      jestem tu stosunkowo nowa, ale dajecie tyle siły i wiary...
      nie wystarczy być, trzeba jeszcze być potrzebnym...

      cieplutko pozdrawiam Was

      P.S.mój tato jutro ma biopsje, trzymajcie kciuki, by zakwalifikowali go na
      terapie...

      M.

      • kol32 Re: kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś 10.07.07, 22:52
        Dziewczyny, dzięki za życzenia.

        Trzymajcie się.

        Kasia
        • joa291 Re: kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś 11.07.07, 08:05
          dzień dobry
          jak codzień pracę zaczynam od zaglądnięcia na tę stronę
          polimeraska będę zaciskała mocno kciuki, a Ty daj znać jak wyniki, przede
          wszystkim Tobie teraz życzę siły bo sama nie wiem kiedy jej więcej trzeba, kiedy
          walczymy z chorobą, czy kiedy walczymi z palcącymi łzami i rozżaleniem że
          naszych najbliższych już nie ma.
          Walka z chorobą i pomoc zawsze dodawała mi sił, sama zastanawiałam się przy
          chorobach dwóch mam jednoczesnie i wychowywaniu malutkiego dziecka, a oprocz
          tego normalnej pracy i prowadzeniu domu, skąd te wszystkie siły się biorą. Teraz
          czuję się kompletnie "wypluta" wstanie każdego dnia wydaje mi się ponad moje
          siły, nic nie cieszy, czasem tylko usmiech małego brzdąca.
          Wszystko się w zyciu przewartościowało, ma inny sens
          ale tak samo boli
          pozdrawiam Was serdecznie i życzę aby ten kolejny dzień był lepszy od poprzedniego
          • joa291 Re: kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś 12.07.07, 00:11
            zadzwoniła dziś do mnie psychologa mojej mamy zapytać jak się mama czuje, bardzo
            była zagubiona że mamy która się cieszyła w miarę dobrym zdrowiem już nie ma,
            bardzo przepraszała że nie sprawdzila w karcie w hospicjum
            ona też jest tylko człowiekiem, dzis przyszły kolejne paczki z ciuchami mamy ze
            stanów wysłane przez nią, oprócz ciuchów tyle drobiazgod dla wnuczki mimo że
            była tak chora zdołała zrobić zkupy
            rozpakowywałam to i tak mi bardzo było źle
            boje się kolejnych paczek które wysłała bo wiem że idą
            haruje po 12 godzin bo wtedy zapominam
            dziś psycholog z hospicjum wytrąciła mnie z rytmu mowiąć że praca i tabletami
            usp. nie rozwiąże mojego bólu
            kolejna noc bez niej, czarna noc bez jakiegokolwiek sensu
            • binucha Re: kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś 12.07.07, 10:39
              Moja mama odeszła rok temu, także nie ma dnia w którym bym o niej nie myślała i
              wiem, ze taki dzień nie nastąpi nigdy.
              Z czasem jest troszeczkę lepiej, ale tylko małe troszeczkę.
              Lekarz z hospicjum także powiedział mi swego czasu, ze leki uspokajające nie
              rozwiążą problemu, ze to wszystko trzeba przeżyć na trzeźwo, a po czasie będzie
              lepiej.
              Myślę jednak, ze czasem trzeba sobie pomóc, bo jeśli człowiek pracuje po 12
              godzin dziennie, nie śpi do tego całe noce, to staje sie groźne już dla zdrowia.
    • agata781 Re: kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś 12.07.07, 11:14
      Sto lat dla Kasi:)Moj ojciec(wlasciwie ojczym ale nie czuje potrzeby ani sily
      aby używać takiego określenia)żyje,choc zdaje sobie sprawę że może odejść od nas
      w każdej chwili.Jest w tej chwili w dobrej formie ale jutro znów może być tak
      słaby ze nie wstanie z łóżka.Dzisiaj pojechali z mamą na zakupy mam strach kiedy
      on jedzie samochodem bo"kopyto"ma ciężkie:)Kożystam z każdej chwili póki Go mamy
      przy sobie...
    • ewa96403 Re: kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś 12.07.07, 22:23
      moja kochana mamunia umarła 03,02,07 3dni przed swoimi urodzinami. Zaglądałam
      tutaj przez całą jej chorobę-8 miesięcy i teraz często ,to jest silniejsze ode
      mnie.Czytam i płaczę ,tęsknię za mamą.Dzięki Wam ,wiem,że nie jestem sama ,że
      ktoś tak ja się boi,smuci,że ma(miał)nadzieję na wygraną.pozdrawiam
    • polimeraska Re: kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś 12.07.07, 23:39
      dziękuję z całego serducha za wsparcie:*
      niestety biopsji nie udało się wykonać, nie mogli się do guza dostać(obraz z
      usg był niewyraźny) jutro kolejne podejscie, modlę się żeby juz sie powiodło...

      Kochani,chciałabym Wam zacytować ks.Twardowskiego,

      "a piękno jest najbliżej gdy czas się oddala
      żadna ryba nie traci nawet jednej łuski
      sroka z wąskim ogonem powtarza dowcipy
      rzeczy mają własną po umarłych pamięć
      więc pamięta mą matkę czajniczek rozbity
      dla słowika w czerwcu kazda noc za mała
      ponieważ wierzy w miłość nie boi się ciała
      śpiewa że serce żywe a juz nieśmiertelne
      bocian dalej podnosi tylko lewą nogę

      piszę list bo Cię przecież zobaczyć nie mogę
      myślę jednak że chyba czasem Ciebie słyszę
      bo skąd się nagle bierze ten szept kiedy zasnę..."

      Kochani, wiem że to tak bardzo boli,kiedy pustka przenika każdą chwilę, a
      każdy poranek traci sens, kiedy wydaje się ze tak naprawdę nic nie ma
      sensu...ale musicie znaleźć to źródlo, ten promyk wiary, wiary w przyszłość,
      wiary w siebie, w swoje życie, jesteście potrzebni, dzieciom,mężom, żonom,
      które wyczekują z utęsknieniem na ciepłe slowo, na Wasze ramiona, w których
      mogą się schować, na Wasze oczy w których muszą odnaleźć nadzieję, na Wasz
      uśmiech , który musi dać im radość...musicie uwierzyć, poczuć obecnośc tych
      bliskich, których już nie ma, ale którzy czuwają, cieszą się i płaczą razem z
      Wami, musicie dla nich właśnie spełniać marzenia, odczuwać życie, stwaiać mu
      czoła; tak jak wy troskaliście się swoimi rodzicami tak Wasze dzieci troskają
      się teraz Wami, dajcie im siebie, przekażcie im to co ofiarowali Wam rodzice,
      czego nauczyło Was życie...życze Wam naprawdę z całego serca tej siły i wiary,
      które napędzają każdy dzień, każdą chwile, życzę Wam słoneczka co rano, i
      spokoju kazdej nocy i tej nadziei, która koi obawy o przyszłość.

      • joa291 Re: kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś 13.07.07, 08:25
        polimeraska w takim razie dalej gorąco myślę o powodzeniu biopsji, wierz znam
        jest bardzo piękny, czasami prozaicznie Ci co są daleko są mimo wszystko bliżej
        ewa kiedy zaczynałam ten temat pisać, tez myslalam że jestem tu sama, że raczej
        ludzie odcinają się od swych przeżyć i nie zaglądają tu więcej - mylilam się,
        też mam potrzebę bycia tutaj, jakbym przez to była bliżej mamy
        • agaaga77 Re: kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś 13.07.07, 12:53
          Tata odszedł 29/10/07 zaledwie po 5 tygodniach od zdiagnozowania choroby... i
          mimo, że nie miałam wtedy wiele czasu na czerpanie wiedzy z Waszych postów,
          nadal czytam.
        • polimeraska Re: kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś 15.07.07, 20:38
          dziękuję, dziękuję, że pomimo tak wielu trosk jestescie i pomagacie...
          tata już po biopsji, tradycyjną metodą nie udało się wykonać, ale zrobiono z
          użyciem laparoskopii, teraz zcekamy na wynik, mam nadzieję, że już wszytsko
          pójdzie bez pzreszkód i szybko tatuś dostanie chemie, żeby zatrzymac to
          okropieństwo..

          cieplutko pozdrawiam
    • ania19771 Re: kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś 13.07.07, 22:11
      13 czerwca 2005 odszedł mój TATUS
      Nie wiedziałam ze istniejecie
      Napewno z Wami byłoby mi lżej

      2 tygodnie-najdłuższe i najgorsze tygodnie mojego życia

      Teraz zaglądam tu codziennie, nie wiem czego szukam,chyba potwierdzenia ze nie
      tylko my to przeszliśmy, nie tylko my cierpimy

      To od Was sie dowiedziałam jak bardzo chorzy nas potrzebują że to o nich
      powinniśmy myśleć a nie o swoim własnym bolu- który nie mniej nas rozrywa

      BO MY TU ZOSTALIśMY A ONI Są JUż TAM.....

      Mimo wszystko bede do WAS zaglądać

      Trzymajcie sie
      • joa291 Re: kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś 15.07.07, 17:42
        aga, aniaa zaglądajcie, pozdrawiam serdecznie i życzę sił
        • joa291 Re: kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś 15.07.07, 21:17
          tego samego dnia kiedy mama umarła tak było mi żle że przy tym uczestniczyłam i
          chciałam to z pamieci wymazać, dziś bym dużo oddała żeby przezyc z nią jeszcze
          raz tę dobę...
          kiedy zacznie mniej boleć?
          • malgoska182 Re: kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś 15.07.07, 23:25
            Witam wszystkich. 20 lipca minie 8 miesiecy od smierci mego Tatusia. Zagladam
            tu prawie codziennie , sledze kto jeszcze walczy i chce dodac im sil, chociaz
            nie zawsze mam sile sie odezwac. Czasami wiem ,ze moze powiedzialabym za duzo
            na pewne posty typu dr.Jedrucha 'powinnismy nauczyc sie nie robic nic , nie
            walczyc , dac chorym ,ktorych lekarze spisami na straty umrzec''.
            My 20 lipca 2006 roku(tatusia imieniny dowiedzielismy sie ,ze "jak lekarz z
            kliniki na Plockiej okreslil "tato umiera" a mimo to tatus przez 4 miesiace
            chodzil , jadl , spacerowal, smial sie , denerwowal. 20 listopada odszedl. To
            byl poniedzialek rano, jeszcze w srode przed smiercia poszedl okolo 300 metrow
            do przychodni na badania krwi. My Go nie meczylismy, my chcielismy, zeby tatus
            pomimo tego ,ze znal diagnoze(niedrobnokomorkowy rak plucz przezutami do
            watroby, kregoslupa i zeber) nie czul ,ze to juz koniec ( Boze jak my
            liczylismy na cud). On bardzo chetnie poddawal sie roznym badaniom, nie byly to
            czeste badania ,ale przynajmniej raz na 2 tygodnie krew , usg jamy brzusznej 2
            razy w przeciagu tych 4 miesiecy, radioterapia paliatywna, tomografia glowy,
            Brat na wakacje przysla 2 lobuziakow (12 i 9 lat) zeby dziadziusiowi troche
            poprzeszkadzali, tatus 3 razy jedzdzil w podroz prawie 3 godzinna na wies
            gdzie przebywal przez cale prawie zycie(ostatnie 3 lata spedzil w Warszawie).
            Ostatnia podroz odbyl na 3 tygodnie przed smiercia. Uwierzcie gdy ktos kto nie
            wiedzial o tatusia chorobie zobaczyl Go nie mogl uwierzyc ,ze rak jest
            praktycznie wszedzie. My z siostra mieszkamy za granica ,ale latalysmy na
            zmiane do Polski( okres wakacyjny wolno nam jak zartowalysmy do tatusia ), bo
            nie chcalysmy powiedziec mu ze chcemy spedzic z nim czas , ze nie wiemy ile nam
            tego czasu zostalo na wspolne rozmowy, spacery. I w tym momencie chcialam
            wszystkim podziekowac , ktorzy udzielali mi cennych rad (Majka-mamamarysi,
            Robert-emgoro, Kasia-bas1213,ktorej ostatnio nie widze -kasiu odezwij sie i
            napisz jak mama, Kasi-szpuklasia, z ktora spedzilam tez czas na rozmowach
            telefonicznych i jestem jej wdzieczna za kazda rade , za kazde dobre slowo(mam
            nadzieje Kasienko, ze u Ciebie wszystko w porzadku)i wielu innym. Ciesze
            sie ,ze nigdy nie powiedzieliscie ,ze nie warto , ze to nie ma sensu ,ze przy
            tak rozsianej chorobie juz nic nie powinnismy robic. Tatus zaslabl w niedziele
            rano odmowil jedzenia , narzekal na bol w klatce a w poniedzialek odszedl.
            Tydzien wczesniej zazcela sie niewydolnosc mechaniczna nerek(ktora zostala
            uregulowana w Szpitalu im.prof Orlowskiego), ale tak jak ktoras z Was wtedy
            odpisala do mnie ,ze w nowotworze pluc to standart(nerki ,pozniej niewydolnosc
            oddechowa). Wszystkich , ktorzy cierpia z powodu odejscia najblizszej osoby
            tule mocna i jeszcze raz dziekuje za wszystko.
            Dzisiaj po raz pierwszy od 8 miesiecy odwazylam sie wlaczyc kasete ze swego
            slubu i wesela , ktore bylo 6 lat temu i to prawda placze bardzo , gdy widze
            tatusia szczesliwego, prawdziwego ,dumnego tate ,ktory wydaje za maz najstarsza
            corke, ktora pomimo 10 lat spedzonych za granica na ten najwazniejszy dzien
            swego zycia przyleciala do Polski, zeby tatus mogl uczestowac gosci, zeby
            sprwdzal czy wszystko jest na stolach . Placze gdy ogladam nasz wspolny
            taniec ,ale jestem szczesliwa ,ze On wtedy byl przy mnie , ze mialam Go w
            najwazniejszym dniu swego zycia. Jednoczesnie usmiecham sie , bo czuje ,ze On
            jest przy mnie , ze ja wielka placzka nie wyje juz tak jak zawsze , ze to On
            osusza moje lzy.
            Sciskam serdecznie
            Goska
            • majsterek2 Re: kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś 18.07.07, 11:30
              Witam
              Dzisjaj w wielkich cierpieniach odeszła moja mama a ja znowu się zalogowałem....
              pozdrawiam
              • joa291 Re: kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś 18.07.07, 11:56
                pomodlę się razem z Tobą.....
              • mo.p Re: kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś 18.07.07, 12:04
                Witam!
                Bardzo mi przykro Majsterek, jak sobie radzisz? jestem z Tobą, pozdrawiam Cie
                serdecznie Monika
                • lila123 Re: kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś 18.07.07, 12:40
                  (*) Niech otulą Ją do snu skrzydła Anioła.
                  • malgoska182 Re: kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś 18.07.07, 13:07
                    Wyrazy wspolczucia .
                    • gontcha Re: kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś 18.07.07, 21:39
                      Współczuję bardzo Majsterek :(
              • kol32 Re: kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś 18.07.07, 22:02
                Majsterek, serdeczne wyrazy współczucia.

                Kasia
    • magda2123 Re: kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś 18.07.07, 16:31
      Moja mamusia odeszła 04.02.2007r
      Minęło troche czasu ale ja zaglądam na forum kiedy tylko moge niewiem dlaczego
      poprostu musze,mimo ze prawie za kazdym razem łzy stoją mi w oczach bo w każdej
      chorobie widze jej chorobe i dalej wiem że jestem bezsilna i że nadal nie da się
      nic zrobić.Nie wiem czy ktoś z was też się tak czuje ale mnie teraz bardziej jej
      brakuje i bardziej boli niz zaraz po śmierci.
      Pozdrawiam wszystkich życze dużo sił
      • ania19771 Re: kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś 18.07.07, 21:04
        tak własnie jest
        Zaraz po smierci jest lzej bo Kochana Osoba już nie cierpi a potem zostajemy
        sami a TEJ Kochanej Najbliższej Osoby juz nie ma

        Tesknota jest straszna
        • koofel Re: kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś 18.07.07, 22:27
          Majsterek,proszę przyjąć wyrazy współczucia.
          • mamamarysi Re: kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś 18.07.07, 22:45
            (*) (*) (*)


          • sonja12 Re: kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś 18.07.07, 22:53
            Moja mama zmarła 20 stycznia tego roku, a ja codziennie tu zaglądam i czytam
            wszystkie nowe wpisy. Musze przyznać ,że ja się uzalezniłam od tego forum,nie
            wiem coś mnie tu ciągnie. Bardzo pomogło mi to forum,po smierci mamy,mimo iż
            minęło (20 VI minie pół roku) . Pamiętam dokładnie ten dzień, kiedy znalazłam
            to forum,zaczęłam czytać wątek:Jak sie to wszystko zaczęło ' czytałam i
            płakałam ,łzy same leciały mi z oczu,nie zapomnę tego nigdy.
            Nie ma dnia ,żebym tu nie zajrzała, nawet póżnym wieczorem, gdy jestem zmęczona
            siadam i czytam. dziękuję wszystkim za dodanie otuchy, słowa wsparcia, chociaz
            jest tak ciężko bez kochanej mamusi.Pozdrawiam wszystkich ewa
            • joa291 Re: kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś 18.07.07, 23:06
              czy snią się Wam Wasi nablizsi? moja mam choc tak krotko czasu minelo od jeje
              smierci sni mi się b czesto, zazwyczaj ze się dusi, dzis pierwszy raz przysnila
              mi się inaczej, prozaiczna kuchenna rzecz związana z zywieniem, mojej rocznej
              corki a ja bylam taka na nia zła, ona mnie przepraszala a mi ta zlosc nie
              przechodzila
              kiedy sie obudzilam bbyło mi tak bardzo zle ze się tak na nią wscieklam i
              pomyslalam sobie ze moze na wscieklosc we snie to ten zal ze jej tu nie ma,,,,
              • d.dol Re: kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś 19.07.07, 08:11
                mój tato przyśnił mi się pierwszy raz dokładnie 2 tyg. po pogrzebie
                w tym śnie odprowadzałam swoich znajomych na statek i kiedy im machałam ręką na
                pożegnanie,obok zauważyłam stojącego tate,który też machał ręką i mówił "wracam
                do domu"
                tata w tym śnie był młody,zdrowy i silny - taki jakiego pamiętam....
                częściej jednak nawiedzają mnie obrazy (ale już nie sny),że widzę tatę u kresu
                życia,jak jest słaby i bezradny i z tym najbardziej nie moge sobie poradzić
                myślałam,że czas leczy rany
                • koofel Re: kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś 19.07.07, 21:30
                  Witam.Moj tato umarł 30 lipca 2 lata temu.Był bardzo trudnym
                  ojcem.Ostry ,surowy.Taki wojskowy dryl.Kiedy dorosłam,całe życie z nim
                  wojowałam w obronie mamy bo tylko ja miałam odwagę z nim wojować,inni tulili
                  uszy.A kiedy zachorował i było bardzo cięzko jechałam do niego sama umęczona
                  chemią i rozpamiętywałam,co żle robiłam,czego nigdy teraz bym nie
                  zrobiła.Byliśmy przy nim w chwili śmierci Mój mąż głaskał go pogłowie, a ten
                  surowy,szorstki człowiek patrzył na niego niewidzącymi oczami i uśmiechał
                  się.Przyśniłmi się natychmiast po pogrzebie.Snil mi się regularnie.Kładłam się
                  spać i mówiłam męzowi zaraz przyjdzie do mnie ojciec.I przychodził,ale nie ten
                  stary,schorowany tylko taki jakim go pamiętam z
                  młodości.Wysoki,elegancki,przystojny.Zawsze uśmiechnięty.Staje u mnie na
                  przedpokoju z ręką w kieszeni.Jest zadowolony,uśmiecha się.Bardzo często chodzę
                  do niego na cmentarz.Tylko się nie gorszcie.Zawsze mówię cześć tato ,przyszłam
                  do ciebie na kawę i sobie pogadać.Nikomu z rodzeństwa ,a miał nas pięcioro
                  nigdy się nie przysnił .
                  • joa291 Re: kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś 19.07.07, 22:36
                    modlić się nie umiem, więc kiedy moi najbliższi składają ręce ja mówię - czesć
                    mamusiu przyszłam do Ciebie i opowiadam jej prozaiczne sprawy zycia codzienego i
                    jak bardzo tęsknie....
                    a tęsknie bardzo, zagłuszam to jak mogę ale to powraca i jest częstsze niż fala
                    w chwilach przypływu
                    czuję się taka osamotniona, tak bardzo chcialabym żeby mnie przytuliła,
                    usmiechnela się, tak zaluje tylu lat rozłąki
                    nie da się już niestety niczego cofnąć dlatego tak staram się abym nie
                    przegapiła czasu mojej córce
                    boli mam wrazenie ze mocniej niz mniej
    • marianna72 Re: kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś 20.07.07, 09:55
      Tez tu jeszcze jestem od smierci mojej Tesciowej minely dzis dwa miesiace
    • b_a_l_b_i_n_k_a Jestescie tu bardzo potrzebni! 20.07.07, 10:10
      Wiem ze ciezkie chwile za Wami a jeszcze wiele pewnie dopiero nadejdzie, ale
      wasza obecnosc tu jest bardzo potrzebna. Kto ma pomagac tym, ktorzy dopiero
      zaczynaja walke z choroba, jak nie wy?
      Macie ogromne chociaz bardzo bolesne doswiadczenie, napewno mogloby sie ono
      przydac.
      Dlatego nie czytajcie tylko nowych wpisow, ale takze odpowiadajcie na nie.
      Wierze, ze to moze pomoc, takze Wam, przejsc przez ten trudne chwile.
      • koofel Re: Jestescie tu bardzo potrzebni! 22.07.07, 15:23
        Witam.Wyżej napisałam króciutko o śmierci mojego taty,o tym ,że mnie odwiedza w
        snach.Ale te sny ,są tak realne jakby to było naprawdę,a nie sen.Opowiem wam
        mój ostatni sen i moją rozmowę z ojcem,może i wam będzie lżej.Najpierw
        uprzedzę,że jestem osobą nie wierzącą.Albo inaczej powiem,ja wiarę
        straciłam,ale to nie o tym chcę napisać.Moj ostatni sen miał miejsce jakieś 3
        miesiące temu.Sni mi się,ze jadę autobusem,w swoim mieście ,które znam od
        podszewki i widzę,że autobus mija przystanek na którym chciałam wysiąść i
        wjeżdża w prześliczne miejsce.Jestem zdumiona i oczarowana.Jakto gdzie jestem i
        dlaczego tu nigdy nie byłam ,przecież spędziłam tu całe życie.Mnóstwo zieleni.
        fontanny,ludzie się nie spieszą,wszy6scy są dla siebie mili.Przy małych
        sadzawkach wędkarze,a na rozległych polach porozmieszczane kanapy,fotele
        sofy ,na których siedzą wypoczywają ludzie.Idę zadziwiona nizcegonie
        rozumiejąca i spotykam mojego tatę.Mówię do niego ;tato przecież ty nie
        żyjesz.Co ja powiem mamie,że od niej uciekłeś?Siedzimy na pięknej sofie i
        rozmawiamy o tym pięknym miejscu i nagle mnie3 olśniło jesteśmy w raju i ja
        pewnie też już nie żyję.Ale przechodzą kołomnie znajomi,kłaniają mi się.a
        przecież zginęli w wypadku samochodowym.Jak to oni też tu są? przecież to byli
        żli ,nieuczynni ludzie,oni teżsąw raju?to niesprawiedliwe.A mó tato mówi do
        mnie:"Nie ma dziecko czegoś takiego jak piekło, czyściec,raj.To jest kraina do
        której trafiają wszyscy po śmierci.To na ziemi jest dla jednych raj dla innych
        czyściec ,a dla jeszcze innych piekło.Tu WSZYSCY są zsczęśliwi.I to bł ostatni
        mój sen o tacie.Przestał mi się śnić.Musicie przyznać,że jak na osobę nie
        wierzącą dziwny sen.To drugi dziwny sen osoby skazanej na co najmniej
        czyściec.Kiedy zachoroeałam,przed operacją,na salę przyszedł,ksiądz z
        sakramentem.Panie się spowiadały,przyjmowały Eucharystię i kiedy ksiądz doszedł
        do mnie przecząco pokręciłam głową.Nie przyjęłam komuni a ni nie chciałam się
        wyspowiadać,Rodzina rozpaczała.I pamiętam tylko nakładaną maskę na twarz
        iiiiiiiii widzę stojącą nademną grupę aniołow.Są ogromne,sięgają sufitu.Są
        przepiękne kobity ,mężczyżni i dzieci.Stoa nade mną maa ogromne delikatne
        skrzydła ,pochylają się nade mną i machają delikatnie skrzydłami aby mnie
        o9chłodzić.Nagle słyszę głos jednego z nich już dobrze,już jej nie jesteśmy
        potrzebne,Biorą się za ręce i odchodzą,a ja biegnę do okna na sali operacyjnej
        {nie pamięt5am,czy sala operacyjna ma w ogóle okna}i krzyczę za nimi żeby mnie
        nie zostawiali.A Najdziwniejsze jest to ,ze przed salą operacyjną czeka na mnie
        rodzina.Moja bardzo wierząca synowa pociesza mojego męża, że będzie dobrze ,uda
        się.Wysłała do mnie anio9lżeby mnie miały w opiecę.Kiedy doszłam do siębie
        opowiedziałam o moich aniołach oni oniemieli i powiedzieli jak to moja synowa
        powiedziała im o swoich,którym powierzyła opiekę nade mną.O aniołach miał sen
        czy omam przed operacją 31 miesięcy temu.Tato przyśnił mi się niedawno.Chyba
        jednak coś w tym jest.Tam naprawdę mają spokój i szczęście.Może wam ,którym
        odeszli najblizsi moje sny pomogą i przyniosą ulgę.Pozdrawiam i składam wyrazy
        szczerego współczucia.Nadzia.
        • imarc Do Koofel 29.07.07, 15:53
          Droga Nadziu(Koofel)! Bardzo niezwykłe i osobiste jest to co napisałaś.
          Czytałem Twój post kilka razy i myślę że jest on wspaniałym świadectwem wiary i
          nadziei! Wiele razy sam chciałem opisać swoje myśli i sny po śmierci Mamy,ale
          zabrakło mi odwagi ,bałem się że nie potrafię przekazać na forum tego co
          czuję.Bałem się że będę mało wiarygodny i nieudolny,bo jak słowami przekazać
          najbardziej bolesne a jednocześnie często niosące radość i wiarę myśli? Ja się
          nie odważyłem... Chciałem Ci gorąco podziękować za wszystkie Twoje wpisy na tym
          forum,dla Takich ludzi jak Ty wciąż tu jestem choć moja Mama jest już po
          'drugiej stronie'..Pięknie napisała bea53 w wątku "przemyślenia":"Tu na liście
          życie jest pełne bólu ale prawdziwsze,nie cukierkowe,takie jaki jest..."Jestem z
          Wami nadal bo spotkałem tu prawdziwych przyjaciół,ludzi potrafiących kochać i
          często mimo cierpienia niosącym pomoc innym.Droga Nadziu i wszyscy
          forumowicze,życzę przede wszystkim zdrowia ,niech nikt nie traci nadziei.. Modlę
          się za Was i za swoich bliskich.Irek
    • kizi10 Re: kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś 30.07.07, 14:44
      Za dwa tygodnie mija rok od śmierci mojego tatusia, spędziłam z Wami wszystkimi
      dwa lata choroby taty i kolejny rok kiedy Go już nie ma. trudno odejść stąd
      zupełnie, kiedy poznało się tylu ludzi, tyle tragicznych historii, wielu z nas
      już nie ma lub ich bliskich, którzy chorowali, wielu przybywa, ale my jesteśmy,
      nie zaglądam już tak często, ale nadal jestem na bieżąco. przy okazji pozdrawiam
      wszystkich, nadal wiem co to znaczy choroba i śmierć bliskich, duuużo siły i
      wytrwałości, pamiętajcie, że wielu mimo wszystko się udaje !
      • joa291 Re: kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś 12.08.07, 17:01
        wzielam urlop wyjechalam odpocząć co prawda nie w piekne kraje zielone ale na
        dzialke zeby się odciąć - nie odcielam sie a myslalam o Was caly czas czy Ci
        ktorzy walczyli jeszcze walczą, mam wrazenie ze to jest jakies "naznaczenie" do
        konca zycia
        przeczytalam książke zycie po zyciu - pomagla choc troche, chcialam w to uwierzyc
        lezalam w lozku nei spalam i uslyszalam jak mam mnie wola, pomyslalam ze to
        nierealne a potem znowu - potem juz nic nie slyszalam a mam wrazenie a raczej
        pewnosc ze naprawde tam byla
        nie wiem tylko dlaczego mnie wolala co chciala mi przekazac
        tule pogrązonych w żalobie i jak zawsze tym ktorzy jeszcze walczą odwagi i wiary
    • merosia Re: kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś 19.08.07, 21:43
      Dołączam kochani do tego grona. Mój Tatuś zmarł w zeszły wtorek, tj.
      14.08.2007. Już wiem, że nadal będę odwiedzać to forum. Jest wielu
      rodziców, którzy walczyli razem z moim Tatą i walczą nadal. Mój Tata
      będzie Ich wspierał z Nieba, a ja nadal będę trzymać kciuki za
      wszystkich walczących. Ciężko jest, byłam dziś na grobie taty,
      którego pochowaliśmy wczoraj, oj ciężko...
      • joa291 Re: kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś 31.08.07, 23:29
        merosia przykro mi bardzo tym bardziej że śledziłam Twoją historię....
        czy ktoś tu jeszcze zagląda czy tylko ja?
        macie może jakieś pomysły na ciepłe cytaty na nagrobki ? pora postawić nagrobek
        i teściowek i mamusi, nie wiem co napisać żeby całego listu nie pisać
        • joa291 Re: kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś 31.08.07, 23:32
          mam dziwne pytanie
          mamusia umarła w szpitalu a ja choć mnie wzdryga mam jakieś takie nieprzeparte
          uczucie że muszę tam pojsc, wejść tak jak żeśmy wchodziły razem za rękę, przejść
          tymi korytarzami, zajrzec do lekarza gdzie tyle czasu spędziłam w dyżurca, być
          bliżej niej, tylko nie wchodzić do pokoju w którym leżała nie chce zobaczyć że
          Jej miejsce jest zajęte
          • merosia Re: kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś 01.09.07, 17:42
            Co do cytatów na nagrobki, to nie mam pomysłu. My Tacie nic nie
            będziemy pisać, bo już wcześniej, zanim zachorował, mówił, że nie
            lubi. Będzie miał prosty nagrobek, bez złoceń itd. bo tak Mu się
            wcześniej podobało. Jeśli chodzi o odwiedziny na oddziale, to ja
            byłam tam właśnie w zeszłym tygodniu. Podziękowałam lekarzom,
            pogadałam, oddałam leki po Tacie itd. Jeśli tylko masz taką
            potrzebę, to czemu nie. Mój Tata zmarł w domu, razem z całą rodziną,
            więc inaczej odbieram szpital. Do szpitala jeździliśmy na chemię,
            nakłucia opłucnej, badania i tylko 9 dni tata był na oddziale. Ale
            rozumiem Cię i może taka wizyta przyniosłaby Ci ulgę. Ja teraz
            prawie codziennie biegam na cmentarz, chociaż jest oddalony o 30 km
            (Tata chciał być tam pochowany), bo mi po takich odwiedzinach jest
            lepiej. Pojutrze wracam do pracy, więc będzie mi trudniej odwiedzać
            grób, ale będę się starać. Ściskam mocno i jeśli tylko wspomnienia o
            Twojej Mamie żyją gdzieś tam na korytarzach w szpitalu, to je tam
            pozbieraj kochana:)
    • annmaria Re: kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś 08.09.07, 00:11
      Jestem tu. Moze dlatego ze daliscie mi wsparcie moze dlatego ze jak tu pisze
      czuje zapach Tatusia. Moze ludze sie ze jeszcze moge pomoc ze dostane rade od
      Was co robic zeby zyl.Wiem jedno ze bede. Choc Taty nie ma a serce mam rozdarte
      na pol.Boze jak boli. Jeszcze nie moge pisac. Anka
      • aniawx CYTATY NA NAGROBKI 08.09.07, 11:16
        Witam serdecznie, zebrałam kilka cytatów, jakie ludzie napisali na nagrobkach
        bliskich.
        "można odejść na zawsze, by stale być blisko"
        Kochać Ciebie Mamusiu było łatwo, zapomnieć niemożliwe.
        "Z zycia do zycia"
        " TY NIE ŚPISZ,LECZ ZAMKNIĘTE MASZ POWIEKI,W NASZYCH
        SERCACH BĘDZIESZ TRWAĆ NA WIEKI",
        "Boże pomóż nam godzić się z tym czego nie możemy zmienić "
        "Dla ludzi za wcześnie, dla Boga w sam raz"
        „Można odejść na zawsze, by stale być blisko..."
        "Boże - Żyłem Bo Chciałeś, Umarłem Bo kazałeś, Zbaw mnie Bo możesz".
        "Dopiero żyć zacząłeś, Bo umierając kochałeś"
        "i śmierć tak punktualna że zawsze nie w porę"
        "Kochani nie umierają".
        "Badz pamiecia ktorej nie da sie zapomniec"
        "Są chwile i ludzie których się nie zapomina"
        " Żegnamy się z Tobą na krótką chwilę, jaką jest życie".
        "Nadzieja-została nam ona, że przemieniłeś się w pięknego Anioła"

        Może się Wam coś spodoba...

        ANia
        • ajkaa2 pożegnałam tatusia dołączam do was 08.09.07, 19:35
          28. sierpnia 2007 zmarł mój tato.tydzień chodziłam jak w
          transie ...a teraz jest i ze mną i z mamą coraz gorzej.Łapie się na
          tym że czekam na niego , myślę o nim jakbyśmy zaraz mieli się
          zobaczyć , gdy nagle żal rozdziera serce i dociera , że to rozstanie
          jest prawdziwe,że ngdy juz nie wrócą te chwile.....
          Tato przygotował nas do śmierci choć cięzko mu było nas
          zostawiać ..opowiadaliśmy sobie że kiedys się znów wszyscy spotkamy
          i wtedy mu było lżej , był taki dzielny taki świadomy i mimo swojej
          ciężkiej choroby nie narzekający .
          Dzieki Wam kochani Merosiu, Snow , Mazuniu i inni złączeni chorobą
          swoich bliskich, dzięki Wam moja walka z chorobą taty była
          nieosamotniona , czułam Wasze wsparcie , to było dla mnie tak
          wiele ...że nie ma takich słów , które by oddały moją wdzięczność za
          to że byliście wtedy ze mną. Pozdrawiam .Asia
          • annmaria Re: pożegnałam tatusia dołączam do was 08.09.07, 22:31
            Droga moja ! Moj Tatus odszedl tez 28 sierpnia. Tak jak u Ciebie pierwszy
            tydzien zero snu i trans taki jakbym byla a mnie w ogole nie bylo. Teraz zycie
            zaczyna wracac. I jest strasznie kazdy dzien jest gorszy i bardziej bolesny.Nie
            wiem jak dalej zyc co zrobic z tym bolem wspomnieniami. Jak wstac rano i
            normalnie funkcjonowac. Chodze po domu i mowie do Niego. Tak malo czasu minelo
            jak Tatusiowie odeszli. Wiesz nigdy juz nie bedzie tak samo. Ale moze kiedys jak
            troche czasu minie latwiej bedzie zyc. Cieplo Cie przytulam. Anka
          • merosia Re: pożegnałam tatusia dołączam do was 09.09.07, 22:53
            Asiu, ze mną też jest coraz gorzej. Rozłożyło mnie na pogrzebie i
            jakoś się nie mogę pozbierać. Dziś po raz pierwszy śnił mi się tata,
            że lekarze się pomylili, zaczął zdrowieć, chodzić itd. Rozwala mnie
            to od środka poprostu. Niby zaczęłam nową pracę, bo chciałam coś
            zmienić w życiu po tym wszystkim i mam mniej czasu na rozmyślania,
            ale weekendy są straszne. Tata ma już pomnik, wczoraj byliśmy na
            cmentarzu zobaczyć... I co mi kurcze z nagrobka...? Może zacznie mi
            ta cała złość, smutek i niemoc przechodzić, ale chyba nieprędko, bo
            na razie to tylko gorzej. A co u Ciebie?
            • ajkaa2 Re: pożegnałam tatusia dołączam do was 10.09.07, 09:17
              U mnie huśtawka emocjonalna,wróciłam zaraz do pracy ale nic mi nie
              wychodzi. Z moja mamą też jest coraz gorzej.
              Raz do mnie to wszystko co się stało dochodzi ,a raz wogóle -nie.
              tato śnił mi się zaraz po pogrzebie "było dużo ludzi wszyscy się
              zjeżdżali a on siedział koło mnie w garniturze coś jadł i dawał
              znak ręką ,że wszystko w porządku i nie będzie wymiotował ( z tym
              mieliśmy największy problem w ostatnich dniach taty)"
              Zaczeliśmy się teraz powoli rozglądać za pomnikiem dla taty .
              Jak długo czekaliscie Merosiu na postawienie pomnika ?
              muszę kończyć ...do syna przyszedł kolega -zwalniam komputer.
              pozdrawiam. Asia
              • joa291 Re: pożegnałam tatusia dołączam do was 10.09.07, 22:54

                • joa291 Re: pożegnałam tatusia dołączam do was 10.09.07, 23:01
                  wybieram dzis trzeci dzien pomnik zdjecia pomiary wymiary takie to bezduszne a
                  serce tak boli oddałabym wszystko co mam zeby tu ze mną była nic nie moge zrobic
                  a takze nie moge sie z tym pogodzic współczuje bardzo wszystkim co w najblizszym
                  czasie pochowali najblizszych to prawda ze czas nie tyle goi rany co czasem
                  przytlumi ale potem przychodzi ten dzien kiedy wszystko boli 10 razy bardziej
                  tak bym chciala jeszcze raz przeczyc z Nią tez ostatnie 24 godziny choc tak
                  bolały dotknąć przytulić jeszcze raz, chce wierzyc i wierze mocno ze gdzies tam
                  jest i czuwa i sie zobaczymy inaczej bym zwariowała
              • merosia Re: pożegnałam tatusia dołączam do was 12.09.07, 21:55
                Co do pomnika, to czekaliśmy 3 tygodnie, bo nie projektowaliśmy
                pomnika sami, tylko wybraliśmy taki, który nam sie podobał, a był
                już w zasadzie zrobiony. To chyba zależy od kamieniarza ile się
                czeka. Trzymaj się jakoś, bo o byciu silnym nie mówię, ja nie
                umiem...
    • ulaw2 Re: kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś 12.09.07, 13:17
      22.12.2006 odszedł mój Tata
      16.07.2007 odeszła moja Mama

      Jestem z Wami każdego dnia.To jest inny świat niż ten otaczający
      mnie wokół.Mój świat, odnajduję w nim cząstkę moich zmarłych
      rodziców, znajduję ukojenie w bólu wiedząc że nie jestem sama.Świat
      który otacza mnie na codzień jest okrutny,mój ból nie obchodzi już
      nikogo.A boli coraz bardziej......Ula.
      • b_a_l_b_i_n_k_a Ula, napisałam do Ciebie na priv 12.09.07, 19:22

        b/t
    • snow22 Re: kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś 12.09.07, 14:42
      Dziewczyny kochane! Czytam te Wasze wpisy i myślę sobie, że kiedyś
      też dołączę do tgo wątku... :( ale póki co tata ma się znakomicie,
      jest w dobrej formie i świetnie się sprawdza jako niania swoich 7-
      miesięcznych wnuczek :) Boję się tego co będzie później, staram się
      o tym nie myśleć, ale to silniejsze ode mnie... :( Szczerze mówiąc
      liczę na cud! :) Chciałabym żeby Wam nie było ciężko, żebyście
      dawały radę, tylko jak to zrobić? Nie wiem... W 2005 roku zmarła na
      raka jajnika moja koleżanka z pracy, miała 34 lata. Zostawiła męża i
      dwójkę dzieci (12 lat i 2,5 roku)... Długo nie mogłam się z tym
      pogodzić, ale Bóg wyznaczył spotkanie... i stało się... :( Myślami
      jestem z Wami, wracam do Waszych wpisów, czytam jak dzielnie
      walczyłyście, to dodaje mi sił, wiary i odwagi! Przytulam Was
      ciepło! Ufam, że nadejdą jeszcze dla Was dni radosne i słoneczne!
      Życzę Wam tego z całego serca!!
      Gosia

    • mazunia1 Re: kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś 12.09.07, 14:52
      i ja do Was dołączam Kochani....dziś wróciłam do pracy i nie mam
      siły pracować, rozmawiam z mamą, chcę do niej dzwonić, pytać jak się
      czuje, ale jej już nie ma

      coraz gorzej ze mną, opadły emocje po pogrzebie i zaczyna to
      wszystko do mnie docierać
      • binucha Do mazunia. 16.09.07, 19:57
        Spokojnie, będzie troszkę lepiej może za jakiś rok, ale i tak jest to mało
        znaczące polepszenie. Człowiek się jakby troszkę przyzwyczaja i jakoś tak idzie,
        ale tylko na zasadzie jakoś.
        Moja mama odeszła ponad półtora roku temu. Ostatnio dopiero pojechałam do
        hospicjum oddać leki pozostałe po mamie. Jakoś wcześniej nie mogłam tam
        pójść.Czas rzeczywiście troszkę pomaga, ale to i tak bardzo mała pomoc.
    • miacasa Re: kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś 12.09.07, 17:13
      3 września zmarła Mama mojego męża, Babcia moich dzieci i moja Teściowa,
      niespełna trzy miesiące od diagnozy (rak trzustki z przerzutami do wątroby), na
      tym forum znaleźliśmy informacje, które pomogły ulżyć Jej w cierpieniu jakie ta
      choroba niesie a nam pozwoliły aktywniej wspierać Ją w tym potwornym okresie.
      Dziękuj Wam za wiedzę, którą zechcieliście się tutaj podzielić, Wasza obecność
      na tym forum niesie ogromną pomoc, jesteście potrzebni innym.
    • lynett Re: kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś 16.09.07, 13:34
      witam,
      moja mama odeszla 12 kwietnia tego roku wiec wlasnie minelo 5
      miesiecy - dopiero pięc miesiecy. Mieszkałyśmy w różnych miastach i
      teraz też mam do niej daleko (mama jest pochowana 500 km ode mnie)-
      jeżdze do niej przynajmniej raz w miesiacu. Nadal bardzo boli i
      nadal jest pustka i ona bedzie juz do konca zycia. Przechodziłam
      różne etapy - jak napisałam wyzej w tym wątku, był też taki weekend,
      ze pojechałam do szczecina i jej szukałam. Przeszłam wszystkie
      miejsca z nia związane, byłam w hospicjum, w którym umarła. I to też
      pewnie był kolejny etap żałoby. Ale też od razu popogrzebie poszłam
      do psychologa. Ponieważ nie miałam zbyt dużego wsparcia w rodzinie
      od razu po pogrzebie znalazłam cudowną pania psycholog i spotkania z
      nia bardzo mi pomogły. Kazdy z nas jest inny i potrzebuje zapewne
      innych rzeczy. Nie chce was oczywiscie namawiac na terapie ale
      chciałam sie podzilic wlasnymi doświadczeniami. Moze warto czasami
      skorzystac z pomcocy "fachowców" gdy rany sa zbyt bolesne by samemu
      je opatrzyc.
      pozdrawiam serdecznie
      kaska
      • joa291 Re: kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś 16.09.07, 22:35
        Nie wiem czy macie tak samo, są dni które płyną zaprzątniete pracą domem,
        dzieckiem, sa chwile kiedy tak boli a łzy same płyną, mineły ponad dwa miesiące
        od pogrzebu a mi się czasem wydaje że nie pozwoliłam sobie jeszcze przezyc tej
        żałoby jak powinnam, że ją w sobie tłumie, że ona jeszcze wybuchnie....
        tulę Was mocno, myślę o Was a modlę się o Waszych najbliższych i siłę dla Was
        • mazunia1 Re: kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś 17.09.07, 08:24
          a u mnie pierwszy weekend bez mamy /ten z pogrzebem jest jakby
          snem/, było bardzo ciężko, macie rację, że TEJ PUSTKI nie da się już
          niczym zastąpić. Mam chwile, gdy nie myślę i wtedy wydaje mi się, że
          mama jest i w każdej chwili mogę do niej zadzwonić, porozmawiać. Są
          tez chwile, gdy uświadamiam sobie, że jej nie ma i już nigdy nie
          będzie. Te chwile bardzo bolą. Najgorsze jest, że zaczynam wąpić w
          życie wieczne, jestem katoliczką, powinnam ufać, a mimo to coraz
          częściej nachodzą mnie myśli, że smierć to koniec, że nic dalej nie
          ma. Nigdy dotychczas nie miałam problemów z pogodzeniem się ze
          śmiercią, wirzyłam, że nasi kochani odchodzą do lepszego zycia.
          Teraz nie umiem sobie z tym poradzić i coraz bardziej brnę w tę
          pułapkę i coraz trudniej mi z tym żyć
          • joa291 Re: kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś 17.09.07, 21:16
            mazuniu to chybajest roznie z kazdym z nas ja jestem wierząca ale słabo
            praktykująca wiec chyba raczej tak bardziej z nawyku rodzinnego...a teraz wierze
            w zycie wieczne, w ktore nigdy nie wierzyłam, chce wierzyć bo pozwala mi to
            przetrwać cięzkie chwile, chce wierzyc i wierze ze Ją jeszcze zobaczę, czy
            przytuli mnie, uśmiechnie się i będzie....ostatnio przeczytalam książkę zycie po
            zyciu i polecam Ci serdecznie, tam jest tyle opisow ludzi przeżywających smierc
            kliniczną, będących po tamtej stronie a zarazem powracających, bez względu na
            religie, rasy, wiek, narody, wychowanie, że łatwo uwierzyć że jednak po drugiej
            stronie cos istnieje,,,,moja mamusia zmarła na raka płuc, tydzien przed diagnozą
            kiedy jeszcze nie wiedziała że w ogole jest na cos chora przysnil jej się Jej
            niezyjący ojciec ktory zgasił na jej łóżku papierosa (mama paliła) czyli był
            jest i czuwał, przyszedł ją ostrzec i mam nadzieje ze jak umierałysmy (bo jak
            ona umierała to ja czesciowa z Nią) to przyszedł po Nią - zresztą mama bardzo
            chciała zyc, nie chciała umierac, a przyszedł pare godzin przed smiercia taki
            moment, kiedy mnie przytuliła i powiedziała ze teraz juz bedzie wszystko
            dobrze...może On już po Nia przyszedł i się nie bała....wierzę że jeszcze ją
            spotkam, całuję Cie mocno
            • sonja12 Re:Do joa291 i mazunia1 17.09.07, 22:01
              Witam was, słuchajcie , ktoś na forum o załobie polecił przeczytanie
              książki:Rozmawiając z niebem- James van Praagh. Polecam wam z całego
              serca, ja przeczytałam raz , pobieznie , ale przeczytam jeszcze raz
              dokładnie.Kosztuje tylko 5 zł, zamówiłam przez internet, w
              księgarni "Tanie książki"Po przeczytaniu uwierzycie ,że tam cos
              jest. Ja też chwilami nie wierze ,ale teraz zmieniłam
              zdanie.Kupcie ,a nie pożałujecie, cena niewielka. Moja mama zmarła
              20 stycznia , więc minęło już trohce czasu, ale tak jak pisała jedna
              z was są dni kiedy mam tyle siły ,ze moge góry przenosić, a są
              takie,że łzy same z oczu lecą.8 miesięcy przed mamy smiercią
              wszystko mi się wysniło, że mama zachoruje na raka i tak było,
              wydaje mi się ,że mój niezyjacy dziadziuś przyszedł do mnie , aby
              mnie ostrzec, wierzę,że tam cos jest, przeczytajcie te książkę, a
              zobaczycie,że to wszystko to nie wymysł czyjejś fantazji.
              Wiem jak jest ciężko, mnie tak brakuje mamusi, codziennie pracuję w
              ogrodzie ulubionym miejsu mamy i to mo pomaga. Moja mama tak lubiła
              ogród , w czerwcu jak byłam na ogrodzie (możecie nie uwierzyć)
              usłyszałam głos mojej mamy i nikt mi nie powie ,że to wytwór mojej
              wyobrażni. Dwa razy mama wymowiła moje imię:ewa,ewa. To byl taki
              smutny głos, ale głos mamy.Nie wiem co chciała mi powiedzieć, czy
              przekazać. A poza tym przed mamy operacja , jak siedziałysmy obie w
              kuchni i rozmawiałyśmy, słyszymy głos z dolnego korytarza, taki
              damski, ochrypnięty głos , ja nazwałam go głosem z zaświatów, może
              wam się to wyda dziwne, ale tak było i ja wiem na 100%,ze to był
              czyjs głos z tamtego swiata. Nie opowiadam o tym , bo ktos powie ,że
              jestem niepoważna, ale ja wiem jedno, to był czyjs głos z tamtąd(
              pisałam o tym na jakims forum).
              Ja też straciłam wiare w boga, zadawałam sobie setki razy pytanie
              dlaczego moja mama musiała odejść, tyle w życiu przeszła, a teraz
              chciała odpocząć i nacieszyć się życiem, a tu bóg ją zabrał.Szczerze
              mowiąć chodze tylko na msze za mame, a tak nie chodze do kościoła,
              zreszta nigdy nie bylam zbyt praktykująca.Moja mama chodziła do
              kościoła , wierzyła i co z tego jej przyszło...???Nie wiem jak
              przezyje świeta bez mamy, najchetniej bym je przespała, mama mi się
              nie sni, a tak ją zawze prosze o sen ,aby mi powiedziała, jak Jej
              tam jest. To jest takie ciężkie , wszystko przypomina mi mame ,
              rzeczy, które wiszą, ubrania , chociaż poukładałam, jak otwieram
              szafę, niczego nie wyrzuciłam , nie mogłabym .Pozostała pustka
              straszna pustka, ale wierze ,że mama wyjdzie po mnie kiedyś. Kupcie
              książkę , nie pożałujecie. Pozdrawiam was z całego serca. ewa
    • magdam456 Re: kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś 17.09.07, 22:41
      Moja mama odeszła 3.09. Nie radzę sobie wcale, tak bardzo mi jej
      brakuje. Miałam tylko ją,kochałam ją najbardziej na świecie, była
      moją najlepszą przyjaciółką. Wiem, że życie toczy się dalej, że mam
      męża i dziecko dla których muszę żyć, ale ja tak bardzo za nią
      tęsknię. Nie udzielam się na forum, ąle każdego dnia tu zaglądam, to
      silniejsze ode mnie.
      • joa291 Re: kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś 18.09.07, 21:36
        Madzia na mnie tez w sumie malenkie dziecko wymusilo rytm dnia i jako tako
        porządku tego dnia, jest trudno ale dobrze że masz dla kogo zyc zycze Ci sił i
        wiary, zresztą czegokolwiek co Ci pomoze te chwile przetrwać i pisz,..nie jestes
        sama

        sinja dziękuje kupie tę ksiązkę na pewno, tez boje się swiąt tym bardziej że z
        dwóch stron rodzinnych bedzie trudna do przezycia poniewaz nie mamy dwoch mam i
        dwie rodziny zostały osierocone, pamietam swieta rok temu kiedy ukradkiem
        ocieralam łzy kiedy dzownila z zyczeniami ona tam ja tu, w sumie tyle lat
        ocierałam te łzy a nigdy się do tego nie przyzwyczaiłam, boje się 2 listopada,
        wielu rzeczy się boje ale wierze i chce wierzyc ze czuwa i ze się na pewno
        spotkamy pozdrawiam Cie serdecznie

        bardzo się cieszę że jednak tu ze mną jesteście cały czas
        • mazunia1 Re: kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś 19.09.07, 08:28
          i dla mnie tegoroczne święta będa smutne. Urządzimy je w domu
          rodziców, tak jak co roku, tylko bez mamy.
          Nie mogę spać w nocy, wydaje mi się, że mama przychodzi i chce mi
          coś powiedzieć, ale nie czuję radości tylko niepokój. Czy to jest
          normalne??
    • annmaria Re: kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś 19.09.07, 13:22
      Tatus snil mi sie codziennie od chwili smierci. Sny byly rozne poczawszy od
      bardzo realistycznego obrazu agonii po kompletnie odjechane. Snil mi sie z Jego
      psami ktore uwielbial a juz tez odeszly. Teraz jak rano wstaje mam kompletna
      pustke w glowie a spie fatalnie. Wstaje sto razy w nocy wydaje mi sie ze ktos
      otwiera dzwi i biegne w nadzieji ze On tam stoi. A jest tylko cisza i trudna do
      zniesienia samotnosc. Mysle iz niepokoj bedzie dlugo bo martwimy sie jak Im tam
      jest czy nie jest zimno.... mojemu Tacie ostatnio bylo ciagle zimno.Przekladam
      zdjecia z kupki na kupke i tak strasznie bym chciala zeby dal mi tylko jeden
      maly znak ze u Niego wszystko w porzadku. Moze kiedys... moze
      • mazunia1 Re: kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś 19.09.07, 14:24
        Annmaria, ja też ciągle myslę, czy mamie dobrze tam gdzie jest, czy
        jej nic nie brakuje, czy dobrze ją ubrałam /mamę ubraliśmy po
        śmierci sami, ja i moi bracia, nie wyobrażaliśmy sobie, aby zrobił
        to ktoś inny/. Ostatnio wyobraziłam sobie ją jak siedzi na skraju
        wodospadu, razem z dziadkiem, jej tatą, który też już odszedł, potem
        moja córka powiedziała, że mama jest w niebie i pije wodę. Te motywy
        wody nie dają mi spokoju, jak mama umierała padał deszcz, w dzień
        pogrzebu deszcz, a może tam gdzie leży jest mokro i daje mi jakieś
        znaki?
        • joa291 Re: kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś 19.09.07, 20:16
          tez czekam na jakiś znak, ale moja mama śni mi się chora, ostatnio coraz mniej,
          za to tesciowa snila mi się dwa razy ale bardzo wymownie, raz przyszła do mnie w
          moje imieniny złozyc mi zyczenia, wczoraj tuliła Julkę moją córkę - nigdy nic
          nie mowi ale mam wrazenie ze jest i czuwa - dlaczego moja mama tak mi się nie
          śni..bardzo bym chciala żeby mi dała znać że wszystko u Niej dobrze(
    • nestill Re: kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś 19.09.07, 21:24
      Wiedziałam, że przyjdzie mi do Was dołączyć, ale łudziałam się
      nadzieją, ze jeszcze nie teraz... Tata zmarł 6.09. o 5.30 rano
      (niedrobnokomórkowy rak płuc). Byłam z nim cały czas, do końca, nie
      puszczałam ręki chcąc go zatrzymać, z drugiej strony modliłam się,
      aby stało się to szybko... Od diagnozy, od 9.03. minęło zaledwie
      pół roku, tacie dawano rok... Zaglądałam tu codziennie, czytałam,
      szukałam promyka nadziei... Jak jest teraz - wiecie. Są chwile,
      kiedy da się funkcjonować, są i takie, kiedy świat wali się na
      głowę... Święta będą poza domem. Nie wyobrażam sobie ich tutaj, bez
      taty... Tata śni mi się źle, zazwyczaj chory, łapiący oddech...
      Prosiłam go tuż po śmierci, żeby dał mi jakiś znak. Czekam cały
      czas, tak jak wy... Wieczorem przed śmiercią tata był już mocno
      niedotleniony (pielęgniarka mówiła jednak, że to jeszcze nie tej
      nocy...), pokazywał na koniec łóżka, chciał coś powiedzieć, w końcu
      opadł z powrotem na poduszki i powiedział: " Zobacz mama, jak ja
      wyglądam". To zdanie trzyma mnie przy życiu. Jeśli babcia, zmarła 4
      lata temu, przyszła po tatę, to znaczy, że tata przyjdzie kiedyś po
      mnie i że COŚ jest... Bo też miotam się strasznie między wiarą a
      niewiarą, ufnością i strachem, nadzieją i beznadzieją... Z tatą
      nigdy o śmierci nie rozmawialiśmy. Taką rozmowę mógł zresztą
      zainicjować tylko on... Tęsknię za nim okropnie i nie umiem pomóc
      jego niespełna 3 letniej wnuczce, którą uwielbiał, niewątpliwie
      faworyzował i która również jego kochała chyba najbardziej na
      świecie...
    • magdam456 Re: kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś 20.09.07, 07:45
      Od dnia śmierci mamy prosze ją, żeby dała mi znak, że jest przy
      mnie, że jej tam dobrze. A ona się nie "odzywa", przyśniła mi sie
      tylko jeden raz jak wybrałam dla niej pomnik:( Tyle, że śmiała sie
      w tym śnie i dlatego mam nadzieję, ze jest zadowolona.
      Nie wyrabiam psychicznie:( Mam dni, że jakoś tak mniej o tym myślę,
      ale częściej są takie dni, że chciałabym być tam razem z nia. Boli
      mnie każda część ciała, nie mówiąc o duszy:(
      Dlaczego ona mi to zrobiła??????
      • sonja12 Re: kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś 20.09.07, 17:06
        Magdom456 nie możesz obwiniać swojej mamy o śmierć, przecież to nie
        jej wina, tak zadecydował ktoś inny. Mojej mamy juz nie ma 8 miesiąć
        dokładnie dzisiaj 20 , a jest mi ciężko. Ja tez proszę mame o jakis
        znak, ale do tej pory nie przyszła do mnie. Jeżeli chcesz
        porozmawiać to podaję swoje gg:ewa905@op.pl. Ja pragnęłabym również
        porozmawiać z kimś to doświadczył tego co ja. Pozdrawiam ewa
        • sonja12 Re: kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś 20.09.07, 20:41
          Z tego wszystkiego nie podałam gg tylko meila. Teraz prostuję:4931998
          • joa291 Re: kiedy najbliżsi odeszli a ty tu ciągle jesteś 20.09.07, 21:48
            nestil ja tez się tego trzymam że moja mama pare godzin przed smiercią
            powiedziała "teraz juz bedzie dobrze" a wczesniej bardzo się bała i mam
            wielkąnadzieję że z czegoś to musiało wynikać, bardzo Ci współczuje bo to u
            Ciebie bardzo świeże, moja mam leczyla się w Stanach i tak bardzo wierzyłam że
            tak jest większy postęp w medycynie - nic bardziej mylnego - od diagnozy
            przezyla 5 mcy , a wrocila do POlski na ostatnie 2 tygodnie - niestety nie da
            się czasu odwrócić ale wierzę albo chcę wierzyć że ten cały czas jest jeszcze
            przed nami
Inne wątki na temat:

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka