Dodaj do ulubionych

Rak drobnokomórkowy płuc z przerzutami do wątroby.

02.01.08, 22:14
Taką diagnozę otrzymał mój Tatuś przed Bożym Narodzeniem. Nigdy nie
chorował. W najbliższych dniach mamy konsultację onkologiczną i
potem - chemia. Proszę o radę, jak wspomóc Tatusia przed chemią,
aby była dla niego mniej ciężka do zniesienia ( może jakieś
specyfiki, preparaty?). Jestem kompeltnie "zielona", nikt w naszej
rodzinie nigdy nie zapadł na tak cieżką chorobę.... Proszę o
wsparcie, pomoc i podzielenie się swoim doświadczeniem ze mną.
Obserwuj wątek
    • merosia Re: Rak drobnokomórkowy płuc z przerzutami do wąt 02.01.08, 22:24
      Przed chemią, to niech tatuś sobie je i się jedzonkiem wzmacnia.
      Jeśli tata dostanie chemię dożylną to dobrze jest żyłki smarować po
      wkłuciach maścią heparynową i pić siemie lniane (ale to już w
      trakcie chemioterapii). Jesteście jeszcze przed konsultacją, więc
      onkolog pewnie udzieli niezbędnych info, ale jakby co, to pisz. Tu
      znawcy tematu pewnie się odezwą:) Powodzenia w walce życzę.
      • zaba2004 Re: Rak drobnokomórkowy płuc z przerzutami do wąt 02.01.08, 22:30

        Bardzo, bardzo dziekuję, czujemy się beznadziejnie zagubieni.
        Szukam informacji po internecie, włos mi dęba staje jak to wszystko
        czytam... Tauś jest odwadniany - puchnie - Furosemid wypłukuje mu
        potas, podnosi mu się cukier i tak w koło.... Podajemy mu Aktimel,
        Betuleko i aloes czysty ( po pobycie w szpitalu, gdzie był
        diagnozowany i na cukrzycowej diecie mocno schudł). Każda
        informacja jest dla mnie cenna.
        Z okazji Nowego Roku sobie i wszystkim życzę zdrowia i odwagi.
        • merosia Re: Rak drobnokomórkowy płuc z przerzutami do wąt 02.01.08, 23:02
          Nie dołuj się na razie kochana. Ciężko będzie, ale dacie radę, w
          końcu drobnokomórkowy rak jest nieco bardziej podatny na działanie
          chemii. Co do zagubienia w takiej sytuacji, no cóż należy dać sobie
          do niego prawo. Mój tata też miał spadki potasu przy Furosemidzie,
          dostawał wtedy Kalipoz, ale z cukrem nie było problemów, więc
          też "zielona" jestem w tej kwestii. Ważne żebyście mieli pełne
          zaufanie do swojego onkologa prowadzącego i żeby o wszystkim można
          było z nim pogadać. Trzymam kciuki.
          • ajkaa2 Re: Rak drobnokomórkowy płuc z przerzutami do wąt 02.01.08, 23:32
            forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=37372&w=66368694&a=66368694
            Kilka miesięcy temu ja równiez założyłam podobny temat .Taki
            wynik :rak drobnokomórkowy z przerzutami do wątroby miał mój tato.
            Powyżej podaje link może się przyda,ale pamietaj ,że każdy przypadek
            jest inny.
            Życzę Wam dużo siły i jak najwięcej nadziei.Asia
            • merosia Re: Rak drobnokomórkowy płuc z przerzutami do wąt 03.01.08, 11:44
              O jejku, Asiu, ile my tam się wypisywałyśmy, kompletnie mi to z
              głowy wyleciało:) Wiedziałam, że jakaś mądrzejsza głowa się odezwie:)
      • miku-ta25 Re: Rak drobnokomórkowy płuc z przerzutami do wąt 22.11.08, 09:07
        chciałabym sie czegoś dowidzieć na temat tego nowotworu. u mojego teścia wykryto go w maju miał już przeżuty do mózgu, wątroby do węzłów i na kręgi piersiowe. jest po jednym cyklu chemii i radioterapii. było już nie żle. po badaniach wyszło że w głowie się cofnął, w płucach jest mniejszy. teść czuł sie dobrze. ale od miesiąca znowu jest źle ciągle wymiotuje. okazało sie ze są przeżuty do kości. ma mieć jeszcze jedną chemię na kości. ale czy da radę. jest bardzo słaby. nie może jeść. co to oznacza. jak to dalej wygląda. czy jest jeszcze szansa. proszę napiszcie mi coś więcej na ten temat. bo nikt z nas nie wie jakie są rokowania lekarzy.
        • zaba2004 Re: Rak drobnokomórkowy płuc z przerzutami do wąt 22.11.08, 18:53
          Nie ma recept, które byłyby gotowe, nie wiem, jak rokuje ten rak u Twojego
          teścia. Mój Tatuś też nie chciał jeść po chemii. Kupcie w aptece takie odżywki
          do picia, zapomniałam nazwy, są w różnych smakach, mają wysoką wartość
          kaloryczną, żeby chory się wzmocnił. Trzymajcie się wszyscy, życzę Wam dużo sił
          i wszystkiego, co najlepsze.
          • miku-ta25 Re: Rak drobnokomórkowy płuc z przerzutami do wąt 24.11.08, 09:52
            Dziekuje za wsparcie. Mój Teść jest od wczoraj w szpitalu. Jego stan sie bardzo pogorszył. Czy tak wygląda koniec. Jeśli nie to jak. Czy można sie na to przygotować. Nie wiem jak pocieszyć męża.
            • zaba2004 Re: Rak drobnokomórkowy płuc z przerzutami do wąt 05.12.08, 15:35
              Miku,
              jak u Was.
              Mój Tatulo umarł z powodu niewydolności krążeniowej spowodowanej aplikowaną
              chemią. Nie wiem, czy to koniec u Was, oby teść żył 100 lat..... Wszystkiego, co
              dobre Wam życzę.
              • miku-ta25 Re: Rak drobnokomórkowy płuc z przerzutami do wąt 06.12.08, 12:48
                Mój Teśc jest w szpitalu. Dostał chemie na kości. Jest zle. Ma obrzęk mózgu. Mówi od rzeczy, krzyczy, wyzywa. Wczoraj dostał krew ale wróciła z moczem. Nie wiem ile to jeszcze potrwa. Dzięki za wsparcie Zaba.
    • kreseczka781 Re: Rak drobnokomórkowy płuc z przerzutami do wąt 03.01.08, 00:18
      Moj tata nie kwalifikowal sie do chemii, ale czytalam, ze przed chemia trzeba
      podawac duzo owocow, bo w trakcie leczenia chorzy różnie to tolerują.
      Trzymaj się dzielnie i pisz co i jak. Wespół w zespół wszyscy tu gotowi do
      wspierania!
      Ściskam,
      Joasia
    • mazunia1 Re: Rak drobnokomórkowy płuc z przerzutami do wąt 03.01.08, 08:20
      Witaj, chemię kazdy znosi inaczej. U mojej mamy było znośnie. Mamie
      podano 6 kursów chemii cisplatyna+etopozyd w odstępach co 21 dni.
      Wlewy trwają 3 dni, potem 1 dzień płukanie (wszystko w szpitalu),
      potem do domu. Tato powinien dbać o higienę bardziej niż zazwyczaj,
      chemia niszczy zęby, żyły. Raczej wypadną włosy już po I kursie.
      Mogą pojawić się wymioty, ale dostanie w szpitalu leki
      przeciwwymiotne, powinien też dostać na receptę taki lek na
      wzmocnienie apetytu (nie pamiętam nazwy, ale jest to mleczko. Przez
      każdym kolejnym kursem będzie miał pobieraną krew i badaną, jeśli
      wyniki będa słabe, lekarz może podjąć decyzję o wstrzymaniu leczenia
      i przesunięciu kolejnego kursu na póżniej. Do szpitala dobrze jest
      zabrać chusteczki nawilżane, kubek z rurką do picia. Tato będzie
      podłączony do kroplówki, co prawda będzie mógł wstawać, ale może być
      osłabiony, a wlew trwa kilka godzin. w trakcie chemii nie powiniem
      jeść nabiału i swiezych owoców i soków, jelita będą podrażnione
      chemią. To tak w skrócie. Przed Wami ciężka praca, rak
      drobnokomórkowy żle rokuje, ale tak jak w kazdym przypadku, są
      pacjenci, którzy z tym żyją. Życzę Wam powodzenia i wytrwałości.
      Pisz, jak będziesz miała problem. Jest tutaj wiele osób, którzy
      zetkneli się z tym rodzajem nowotworu.
    • lucyper.3 Re: Rak drobnokomórkowy płuc z przerzutami do wąt 03.01.08, 14:03
      Moj tata jest co prawda w troche innej sytuacji bo ma
      niedrobnokomorkowego raka pluc z meta w watrobie. Wlasnie jest w
      trakcie podawania drugiego cyklu chemii- paklitaksel+ karboplatyna.
      Jak na razie z powazniejszych dolegliwosci moge wymienic straszne
      bole kosci i miesni ( przez kilka dni), bole gardla i chrypa,
      uporczywy kaszel ( szczegolnie wieczorem i w nocy) no i wlosy, ktore
      juz sa mocno przetrzebione. Lepiej jest wczesniej dowiedziec sie
      jakie leki stosowac aby sobie pomoc, mysle tez ze nie nalezy sie bac
      brania srodkow przeciwbolowych ( oczywiscie w rozsadnych ilosciach).
      Moj tata bierze wieczorami Thiocodin ( chyba tak to sie pisze) na
      kaszel i z przeciwbolowych Panadol badz Ibuprom. Jesli bedziesz
      chciala wiedziec cos wiecej nie wahaj sie, powinnismy wymieniac sie
      doswiadczeniami wtedy latwiej jest pewne rzeczy zniesc i zrozumiec.
      Trzymaj sie cieplo.
      • zaba2004 Re: Rak drobnokomórkowy płuc z przerzutami do wąt 03.01.08, 19:26

        Bardzo wszystkim dziękuję za tyle dobrych słów, rady i życzliwość.
        Jurto brat jedzie z Tatusiem do onkologa, będziemy wiedzieli, jaka
        jest jego propozycja leczenia. Serce boli, ale podejmujemy walkę...
    • zaba2004 Re: Rak drobnokomórkowy płuc z przerzutami do wąt 20.01.08, 13:14
      Tato jest po pierwszymn cyklu chemii, znacznie lepiej się czuje,
      poprawiły się wyniki, mniej kaszle zarówno w nocy, jak i w dzień.
      Zalczymy dalej modlitwą i potęgą pozytywnego myślenia...
      • ajkaa2 Re: Rak drobnokomórkowy płuc z przerzutami do wąt 20.01.08, 15:41
        Zaba jak miło przeczytac,że jest lepiej.Trzymam kciuki za Twojego
        Tatę.Pozdrawiam .Asia
      • lucyper.3 Re: Rak drobnokomórkowy płuc z przerzutami do wąt 20.01.08, 16:08
        Mocno trzymam kciuki Zaba! U mojego taty po pierwszym cyklu wystapil
        straszny kaszel, krwioplucie i bol wszedzie a po drugim na szczescie
        wszystko ucichlo. Trzeba byc dobrej mysli, ze teraz po kazdym
        nastepnym cyklu bedzie tylko lepiej, czego nam wszystkim zycze.
        • zaba2004 Re: Rak drobnokomórkowy płuc z przerzutami do wąt 20.01.08, 22:33
          Jak ja Wam dziękuję za te ciepłe słowa:):):) Bardzo ich potrzebuję.
          Tatusia nic nie boli, nigdy go nic nie bolalo...Chwała Bogu, że nie
          boli.
          W środę TK, aż się boje myśleć, co tam może być.... Tatuś jest
          odwadniany, bardzo gubił dotychczas potas, potas doustny za to
          powodował biegunki. Od wczoraj przyjmuje potas z Niemiec w postaci
          rozpuszczalnych tabletek, to pierwszy taki potas, od któego NIE MA
          BIEGUNKI.
          Od grudnia podczas szybszego popijania płynów - sporadycznie - ale
          krztusi się... myślę, że ma przerzut w krtani....Ale musimy dać
          radę, wierzymy w chemię, dobrze mu zrobiła ta pierwsza trzydniowa
          seria. Jesteśmy w świetnym Centrum Onkologicznym, panuje tam bardzo
          fajna atmosfera, ludzie wzajemnie wspierają się i robią sobie
          psychoterapię. Pielegniarki i lekarze na poziomie. Wszystkim życzę
          takiej atmosfery podczas podawania chemii, jak tam.
          Ucałowania. Modlę się za Was i za Wasze rodziny. Damy radę.
          Pozdrawiam.
          • estelka1 Re: Rak drobnokomórkowy płuc z przerzutami do wąt 20.01.08, 23:29
            Witaj :) czytam Twoje posty z dużym zainteresowaniem, bo temat jest
            mi bliski. Moja mamusia chorowała na ten nowotwór. Niestety nie
            wygrała walki, po 28 miesiącach zmarła. Od jej śmierci minęło
            zaledwie 5 tygodni... Chciałabym Ci podpowiedzieć parę rzeczy, które
            znam z naszego doświadczenia. Twój tato ma przerzuty do wątroby, to
            utrudnia sytuację, bo chemia bardzo obciąża ten narząd. U wielu
            chorych tutaj z forum zadarzało się tak, że zaatakowana przerzutami
            wątroba nie dawała rady i trzeba było przerywać chemię. Popytaj
            lekarza prowadzącego tatę o leki osłaniające wątrobę no i oczywiście
            o dietę odciążającą wątrobę. Niepokoi mnie też krztuszenie się
            Twojego tatusia. U mojej mamy pojawiło sie to późno, dopiero w
            ostatnim miesiącu przed śmiercią, na skutek zaawansowanych
            przerzutów do mózgu, ale proszę Cię, dmuchaj na zimne i wymuś na
            lekarzach tomografię głowy. Musisz liczyć się z tym, że przerzuty w
            mózgu mogą się pojawić (oczywiście daj Boże żeby nie) i to nawet na
            tym etapie choroby, a nie tak jak u mojej mamy dopiero przy
            nawrocie. I chcę Cię przy tym uświadomić że przy zmianach w układzie
            nerwowym, czyli właśnie w mózgu chemioterapia nie jest specjalnie
            skuteczna, wtedy koniecznie trzeba wdrażać radioterapię. Życzę Ci
            żeby tak nie było, ale bądź wręcz przeczulona na tym punkcie i walcz
            o zdiagnozowanie każdej niepokojącej rzeczy. W przypadku przerzutów
            do mózgu mogą pojawić się drobne i nie do końca swoiste objawy:
            zwolnienie mowy, krztuszenie się, problemy z pamięcią, czy
            orientacją w czasie, senność - często mylona z osłabieniem po
            leczeniu, wolniejsze myślenie, lekkie "zdziecinnienie" czy
            niezaradność. To oczywiście nie musi oznaczać niczego złego, tylko
            moze być konsekwencją jakby nie patrzeć, agresywnego leczenia, ale
            równie dobrze może oznaczać początek zmian w mózgu. Granica jest
            płynna. U mojej mamusi po leczeniu pierwszego rzutu choroby (luty-
            kwiecień 2006) objawy te nie oznaczały niczego niepokojącego, przy
            nawrocie (listopad - grudzień 2007) niestety były skutkiem
            piorunującego rozrostu przerzutów w mózgu. Nie chcę Cię w tym
            momencie straszyć, bo wierzę że Wam się uda, ale uczulam Cię na to,
            co może się dziać, żeby zwiększyć szansę Twojego tatusia na
            opanowanie choroby. Szanse na pełne wyleczenie są niewielkie, ale i
            tak życzę tego Twojemu tacie; a jeśli to się nie uda, to możliwie
            długiego oszukania śmierci. Ucałuj tatę i trzymajcie się. Tobie
            dodatkowo życzę dużo siły, bo walka z tym rakiem jest bardzo ciężka
            i nierówna.
            • aron68 Re: Rak drobnokomórkowy płuc z przerzutami do wąt 21.01.08, 00:01
              Witaj

              Na jakim etapie był rak kiedy zdiagnozowano go u Twojej mamy? Pytam bo u mojej
              zdiagnozowano go 2 tyg temu. Są przerzuty, niestety miałem nadzieję na resekcje
              płuca. Stało się inaczej.
              • estelka1 Re: Rak drobnokomórkowy płuc z przerzutami do wąt 21.01.08, 19:17
                U mojej mamy zdiagnozowano raka na etapie jednej zmiany wielkości
                śliwki w obrębie jednego płuca. Po chemii wszystko cofnęło sie
                do "zera", ale i tak zrobiono radioterapię klatki piersiowej i mózgu
                z obawy przed ewentualnymi przerzutami. Rok i 4 msc było ok, jeśli
                nie liczych wychodzenia wszelkiej maści skutków ubocznych. Nawrót
                też nie wskazywał dramatu, guz się odnowił i pojawił się jeden
                przerzut w obrębie tego samego płuca. Ale niestety nie był już taki
                wrażliwy na chemię i niestety zbyt wiele się nie zmniejszył. Potem
                była radiochirurgia tego guza i po niej dobrze było zaledwie kilka
                tygodni. Osłabiony organizm poddał się, pojawiły się błyskawicznie
                rosnące przerzuty w mózgu i na ich skutek 15 grudnia mama zmarła.
                Wiesz drobnokomórkowego raka płuc raczej się nie operuje, w
                przeciwieństwie do niedrobnokomorkowego, który w wielu przypadkach
                ładnie poddaje sie operacji. U mojej mamy przez moment rozważano
                usunięcie płuca, ale niestety guz był nieciekawie umiejscowiony (o
                ile dobrze pamiętam obrastał tchawicę) i nie nadawał sie przez to do
                zoperowania. To tyle, co w skrócie mogę powiedzieć o chorobie mojej
                mamy. Tobie mogę życzyć przede wszystkim siły, a Twojej mamie mimo
                wszystko powrotu do zdrowia. Trzymaj się
                • aron68 Re: Rak drobnokomórkowy płuc z przerzutami do wąt 22.01.08, 00:14
                  Witaj
                  Współczuję, jeszcze parę tygodni to słowo miałoby inny wyraz. Teraz wiem co
                  znaczy rak i to tzw. źle rokujący. Im bardziej poznajesz tę chorobę to powinno
                  się mieć mniej nadziei. Moja mama ma przerzuty a ja liczę na to, że chemia
                  pozwoli na ich redukcję by można będzie dokonać resekcji. To taki konflikt
                  wiedzy i nadziei.
                  Rak zabrał Twojej mamie życie, ale nie zabrał jej co zapewne było dla niej
                  najcenniejsze wspaniałej córki.

                  Dziękuję i Ty również trzymaj się ciepło.

                  Artur
                  Dziękuję
                  • zaba2004 Re: Rak drobnokomórkowy płuc z przerzutami do wąt 22.01.08, 15:59
                    Bardzo Wam dziękuję. Pozdrawiam życząc najlepszego.
                    • zaba2004 Re: Rak drobnokomórkowy płuc z przerzutami do wąt 05.02.08, 18:32
                      Witajcie.
                      Jutro Tatko kończy drugo serię chemii. W mieędzyczasie było TK,
                      szczęśliwie o połowę zmniejszył się powiększony węzeł chłonny na
                      tchawicy. Wzrósł za to do 3 cm guz pierwotny, kurka blaszka....Tato
                      bardzo dobrze toleruje wlewy. Ma apetyt, nie ma problemów z
                      jedzeniem, przestał się krztusić przy piciu płynów.
                      Ma za to problem z kaszlem nocą. Nie może przez niego spać.
                      Szczęśliwie Ojczulek nie odczuwa żadnych bóli. Morfologia mu
                      spadła - jest na skraju anemii i kreatynina się podwyższyła.
                      Pozdrawiam poczytujących z życzeniami - najlepszego zdrowia na
                      świecie.
                      • lucyper.3 Re: Rak drobnokomórkowy płuc z przerzutami do wąt 05.02.08, 20:35
                        Zaba, nawet nie wiesz jak milo czytac informacje o tym, ze Twojemu
                        tacie sie polepszylo. A na kaszel w nocy polecam Efferalgan Codeine
                        ( tabletki musujace) lub Thiocodin ( bez recepty), mojemu tacie
                        naprawde pomagaja. Trzymaj sie cieplo, glowa do gory! Ania
            • juzziss Re: Rak drobnokomórkowy płuc z przerzutami do wąt 17.02.08, 09:57
              Estelko:)czy możesz mi napisać w jakiej kondycji była Twoja mama,gdy
              zaczęliście leczenie?i w jakiem stadium była choroba?
              Bo piszesz,że Twoja mamusia zyła 28 miesięcy-w porównaniu z innymi
              był to długi czas.
              My zaczynamy chemie 19-tego we wtorek i okropnie się boję co to
              będzie.W chwili obecnej mój teść czuje się dość dobrze,ma
              apetyt,samodzielnie jeżdzi samochodem.Gdyby nie to,że kaszle,ma
              duszności i strasznie schudł nie powiedziałabym,że jest chory.
              Na szczęście nie odczuwa żadnych bóli...oby tak pozostało.
              Tak bardzo boję się tych chemii...jednakze zdaje sobie sprawę,że bez
              niej może byc jeszcze gorzej.
              Ale juz sama nie wiem co by było lepsze....jak po tych chemiach tak
              się stan chorego pogarsza.
              Bardzo boję się o wątrobę,bo są na niej przerzuty...jak ona zachowa
              się po chemii?
              Estelka-mozesz mi napisać co to są "mety"tak mamy napisane,że
              prawdopodobnie mety w wątrobie.
              czy Twojej mamusi chemia zatrzymała na jakis czas rozrost choroby?
              Pozdrawiam cieplutko.
    • zaba2004 Re: Rak drobnokomórkowy płuc z przerzutami do wąt 16.02.08, 17:18
      Od wczoraj mamy załamanie stanu Tatki. traci kontakt. Była dziś
      lekarz, powiedziała, ze mamy niewiele czasu razem. Tatuśma wielką
      łaskę od Boga, nie odczuwa żadnych dolegliwości bólowych. Trochę
      majaczy nocą, w ciągu dnia raczej śpi, gdy otworzy oczy, trochę
      wraca do świadomosci, potem zasypia. A jeszcze w poniedziałek
      siedział w sąsiednim mieście w kawiarni z moim braciszkiem...
      • juzziss Re: Rak drobnokomórkowy płuc z przerzutami do wąt 16.02.08, 21:59
        Zaba-może to chwilowe załamanie...
        Trzymam kciuki!!
      • ajkaa2 Re: Rak drobnokomórkowy płuc z przerzutami do wąt 17.02.08, 00:21
        zaba
        sprawdźcie jeszcze cukier, u mojego taty (rak drobnokom. z
        przerzutami do watroby i kości) było takie załamanie,pani doktor z
        hospicjum domowego przez telefon poinformowala mnie ,ze tato umiera
        a ona nie przyjedzie bo nie ma czasu, wezwalismy pogotowie i wtedy
        glukometrem sprawdzono tatusiowi cukier, był duży spadek ,dlatego
        tato spał i majaczył . Podano w kroplówce glukozę i tato wieczorem
        oglądal sobie telewizję.
        Niestety przyszło też ostatnie załamanie,wtedy nastapil
        prawdopodobnie przerzut do mózgu i tato nie odzyskał świadomości.
        Ten rak jest nieobliczalny. U Mazuni1 mamy pamietam,ze byly
        naświetlania głowy, u nas ze wzgledu na chore serce nic nie
        wchodziło w grę:(...to wszystko jest ,okropne współczuję z calego
        serca.Mam nadzieję ,że jeszcze będzie dobrze.
        Trzymaj się kochana,jak najwięcej miej nadziei i siły.
        Asia
        • zaba2004 Tatuś odszedł do Boga o 22.30 16 lutego 2008 17.02.08, 01:12
          Miałam najwspanialszego Tatę na Świecie. Choroba, która Go dotknęła
          nie spowodowała, że cierpiał, nie odczuwał bólu. Umarł w Panu i żyć
          będzie wiecznie. Amen
          • ajkaa2 Re: Tatuś odszedł do Boga o 22.30 16 lutego 2008 17.02.08, 07:24
            Brak słów...bardzo mi przykro...niech odpoczywa w pokoju...z calego
            serca przyjmij wyrazy współczucia.
            Asia
          • sobrina Re: Tatuś odszedł do Boga o 22.30 16 lutego 2008 17.02.08, 09:22
            Bardzo, bardzo mi przykro....:(
          • juzziss Re: Tatuś odszedł do Boga o 22.30 16 lutego 2008 17.02.08, 09:35
            Wyrazy szczerego współczucia....
            Trzymaj się...
            Ściskam Cię z wszystkich sił..
          • aron68 Re: Tatuś odszedł do Boga o 22.30 16 lutego 2008 17.02.08, 11:37
            Nie znajduje słów tak szybko, za szybko Liczyłem, naprawdę, że ten cholerny rak
            nie zabierze Go tak szybko. Bardzo tak bardzo Wam współczuje .. dobrze, że ten
            rak nie "kazał" Mu jeszcze cierpieć. Za szybko ....

            Artur
          • maretina Re: Tatuś odszedł do Boga o 22.30 16 lutego 2008 17.02.08, 12:36
            bardzo mi przykro!
            • lucyper.3 Re: Tatuś odszedł do Boga o 22.30 16 lutego 2008 17.02.08, 16:52
              Zaba, bardzo mi przykro, ze tak szybko musialas pozegnac sie z tata.
              Bogu dzieki nie musial cierpiec. Sciskam Cie mocno, badz dzielna.
              • zaba2004 Re: Tatuś odszedł do Boga o 22.30 16 lutego 2008 17.02.08, 20:59
                Kochani jesteście, bardzo Wam dziekuję. Nie myślałam, że
                internetowe wsparcie tak wiele dobrego nam da. Dziękuję.
                • aron68 Re: Tatuś odszedł do Boga o 22.30 16 lutego 2008 17.02.08, 23:14
                  Bo ten cholerny rak odbiera nam bliskich ale jak mało co tak jednoczy tych
                  których dopadł i wszystkich, którzy znaleźli się w jego kręgu. Każda nawet
                  najmniejsza wygrana cieszy a odejście pokrywa nas żalem i bólem bo Ty byłaś tam
                  gdzie my wszyscy już byliśmy i jesteś teraz tu gdzie część z nas dopiero będzie.
                  Trzymaj się.
                  • zaba2004 Re: Tatuś odszedł do Boga o 22.30 16 lutego 2008 18.02.08, 15:10
                    Aron,
                    głębokie Twoje słowo.
                    Wszystkim Wam życzę, byście nie byli tam, gdzie ja teraz.
                    Życzę Wam zdrowia, miłosci i radości. Bo kiedy niesiemy w sobie
                    miłość i radość, tam żyje nadzieja. Taka na lepsze jutro, nieważne
                    w jakim kontekście miało by to być, ale na lepsze.
                    Uważajcie na siebie, kochani.
          • ewelka1308 Re: Tatuś odszedł do Boga o 22.30 16 lutego 2008 19.02.08, 09:09
            tak szybko odszedł... Bardzo Ci współczuję. Życzę dużo siły.
          • merosia Re: Tatuś odszedł do Boga o 22.30 16 lutego 2008 19.02.08, 20:56
            Z całego serca współczuję...
            • zaba2004 Re: Tatuś odszedł do Boga o 22.30 16 lutego 2008 20.02.08, 19:19
              Bardzo Wam wszystkim dziękuję. Dzisiaj odprowadziliśmy Tatusia na
              Cmentarz. Coś ważnego w moim życiu się skończyło.
              • ptasie Re: Tatuś odszedł do Boga o 22.30 16 lutego 2008 24.02.08, 18:06
                Żabciu kochana,
                coś się skończyło, ale Twój tata cały czas jest przy Tobie.
                Moja mama odeszła prawie 2 lata temu, a cały czas ją mam
                w sercu. I wiem, że gdzieś tam jest, patrzy na mnie i mi pomaga.
                • zaba2004 Re: Tatuś odszedł do Boga o 22.30 16 lutego 2008 24.02.08, 20:33
                  Kochani, jak zwykle śmierć przychodzi za szybko, za szybko, za
                  szybko. Wielkie szczęście, że Tatus nie cierpiał, nie miał
                  świadomości, że umiera, bardzo bał się śmierci. Godzę się z jego
                  śmiercią tylko dla tego, że dalej w jego życiu mogło być tylko
                  wielkie cierpienie i ból. Miał tylko 73 lata i nigdy w życiu nie
                  chorował. Od trafnie postawionej diagnozy minęły tylko dwa
                  miesiące....
                  • zuzaeb Re: Tatuś odszedł do Boga o 22.30 16 lutego 2008 25.02.08, 19:55
                    Bardzo Ci współczuję, mój tato dopiero zaczyna jutro chemię, też ma
                    przerzut do wątroby, boję się, a czytając te wszystkie listy
                    przerażenie we mnie narasta.
                    • zaba2004 Re: Tatuś odszedł do Boga o 22.30 16 lutego 2008 25.02.08, 20:57
                      Zuzka,
                      wiem, że się boisz, ja też się bardzo bałam i nie byłam w stanie
                      czytać tych wszystkich postów o tych, którzy umarli.
                      Walcz o zycie, dziewczyno. Myśmy zrobili absolutnie wszysko, co
                      było w naszej mocy: modlitwy wspólnotowe, wstawiennicze, msze
                      święte o wszelkie potrzebne łaski dla Tatusia, pił winko z Gidli,
                      dostawał Bio Marine, Betuleco, Nutridrinki, miał lekkostrawną
                      dietę, już nie wspomnę o tym, co najważniejsze - leczeniu, poza tym
                      miał akupunktrę, fizjoterapeutę i bioterapeutkę do pomocy.... Zuza,
                      walcz. O każdy dzień, każdą godzinę. Pewnie, że moze wydwać się to
                      męczące, tyle zabiegów, a gdzie rodzina, dzieci, praca. Ja Ci
                      powiem - nic nie jest ważne, gdy chodzi o życie ludzkie. Ja niczego
                      nie żałuję, zrobiłam, co mogłam, aby mój ukochany Tauś Wacek żył.
                      A, że Boża Wola była inna - na to już wpływu nie było.....Serce
                      boli, żyć dalej trzeba.
                      Zuza, walcz. Pomyślności i zdrowia.
                      • lucyper.3 Re: Tatuś odszedł do Boga o 22.30 16 lutego 2008 25.02.08, 21:10
                        Zaba, jeszcze raz bardzo Ci wspolczuje tego, ze musialas sie tak
                        szybko pozegnac z tata. Wiedz, ze Cie podziwiam za to jaka jestes
                        dzielna, wczesniej i teraz! Myslami jestem z Toba, pozdrawiam Ania.
                        • zaba2004 Re: Tatuś odszedł do Boga o 22.30 16 lutego 2008 26.02.08, 20:37
                          Aniu, dziekuję Ci najserdeczniej. Dopiero teraz widzę, jak wiele
                          mogę znieść. Byłam w stanie pożegnać się z Tatą za jego życia,
                          umyć i ubrać Tatusia po śmierci a potem załatwić wszystkie
                          pogrzebowe formalności. Wróciłam teraz do pracy i daję radę
                          pracować. Dla kogoś może to być niewiele, ale dla mnie, która
                          pierwszy raz przechodziłam przez takie doświadczenia - to na prawdę
                          wiele.
                          • zuzaeb Re: Tatuś odszedł do Boga o 22.30 16 lutego 2008 26.02.08, 23:00
                            Dzielna kobieto, bardzo ci dziękuję za słowa wsparcia, staram się
                            być silna i obmyślam jak by tu tacie pomóc, on na razie bardzo się
                            opiera, dziś po raz drugi odmówili mu przyjęcia na oddział na
                            chemię. Szukam w innych miastach, jeśli jutro nie przyjmą go to
                            zaczynam dzwonić po szpitalach. Ciężko mi bardzo bo jestem z tym
                            prawie sama, nie mam zabardzo wsparcia, bo mój mąż ciagle pracuje, a
                            mam małe dzieci. Ale będę silna, bardzo się postaram. Mam nadzięję,
                            ze w końcu go jutro przyjmą i zacznie się walka z czasem.
                            • zaba2004 Re: Tatuś odszedł do Boga o 22.30 16 lutego 2008 29.02.08, 21:24
                              Zuzka, trzymaj się. Pisz, co u Was....

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka