Dodaj do ulubionych

Odkryjemy ziemię nieznaną....

07.04.06, 20:25
Odkryjemy ziemię nieznaną....
tak śpiewa Alicja Majewska
"Kramik zbieracza folklorysty" to utwory zebrane na terenach Warmii i Mazur.
Zebrane zostały dzięki Rozgłośni Polskiego Radia, a zasilana przez placówkę
olsztyńskiego PiSu - dr Władysława Gębika i Janinę Gliszczyńską. Taśmoteki
zbioru znajdują sie do dziś i jest ponad 500 nagrań pieśni i około 200 nagrań
gawęd.
Może uda nam się dotrzeć do ludzi dawnej Rosgłośni olsztyńskiej i wyciągnąć
na światło dzienne te przepiekne utwory ludowe. Michał Flakowski z Bartołt
jest również nadzwyczajnym źródłem gawęd , bajek i legend. Gdy wpadnie w
dobry nastrój, na jednym posiedzeniu gotów jest opowiadać nawet kilkanaście
gawęd.
Gdy w grudniu ubiegłego roku ( a książka wydana 1959 roku) udało się nam
przedstawić gromadkę naszych ludowych wykonawcó telewidzom całej Polski w
widowisku: "Ziemia Michała Kajki", staruszkowie byli niepocieszeni. Każde z
nich przygotowało odpowiednią wiązankę gawęd i pieśni, a tu przez pół godziny
ledwo zdążyli się rozpędzić - i już ogłoszono koniec spektaklu.
Jeden chyba Dylewski był zadowolony , bo z jego tabakiery (sporządzonej z
krowiego rogu) :

"... wsziscy niuchali, sam derechtor zazywał i fajn jem smakował mój tubak".
Obserwuj wątek
    • rita100 Re: Odkryjemy ziemię nieznaną.... 07.04.06, 20:27
      Po powrocie z Łodzi całą gromadkę poprosiliśmy do Rozgłośni, gdzie z taśm
      magnetofonowych usłyszeli koncert pieśni poprzednio u nich nagranych, a
      wykonywanych już przez chór i kapelę Rozgłośni Olsztyńskiej. Wzruszeniom i
      zachwytom nie było końca, a przy pożegnaniach zapewniano nas solennie:

      "... przybacymy nowych psieśniów, coby znów jech psięknie nam bez radyjo
      zaśpśiewano.."

      Tu wypada zaznaczyć, że repertuar istniejącego od półtora roku chóru i kapeli
      Rozgłośni Olsztyńskiej składa sie wyłącznie z pozycji nagranych przez nas w
      terenie i opracowanych następnie przez dyrygenta chóru.
      W ten sposób systematycznie przekazujemy co miesiąc parę nowych odmłodzonych
      pieśni Warmii i Mazur.
      cdn
      • rita100 Re: Ciemna plama 07.04.06, 20:28
        Chór Rozgłośni pracuje społecznie w bardzo trudnych warunkach - z pełnym
        poświęceniem, i niesłabnącym zapałem, za co w pełni należą się słowa uznania.
        Ciemną plamą w historii "ciułania" zbiorów do Archiwum Folklorystycznego
        Rozgłośni jest brak jakichkolwiek funduszy, nawet najskromniejszych, na
        symboliczne bodaj wynagrodzenie wykonawców ludowych za poniesiony trud i
        stracony czas przy dokonywani nagrań.

        Jak dotychczas - jedyną satysfakcją stanowi fakt :" Bez radyjo godołem i na
        wziosce słuchali" relacjonowany nie bez dumy przy następnych odwiedzinach.
        • rita100 Re: Taśmoteka 07.04.06, 20:28
          Taśmoteka
          Z materiałów zgromadzonych w taśmotece archiwalnej, dotychczas przepisano nuty
          i słowa ponad 400 piesni oraz kilkadziesiąt gawęd. W trakcie przygotowania do
          druku znajdują się prace:
          1) cykl reportaży o wykonawcach ludowych
          2) album wykonawców
          3) zbiór gawęd i bajek
          4) śpiewnik dla świetlic
          5) poezja ludowa w pieśniach Warmii i Mazur

          Tekst napisany przez Maryna Okęcka-Bromkowska 1959r
          • rita100 Re: Taśmoteka 07.04.06, 20:29
            Jak to jest możliwe, że w 50 latach można było promować reginalizm, a teraz
            zanika ? Przypuszczam , ze powodem są pieniądze , nie ma dotacji, a folklor
            zepchnięty jest pod ziemię, nie ma na nią mody, nie ma na nią zapotrzebowania -
            techno, hip-hop, wszystko idzie z duchem czasu, a jeszcze pamiętam jak dawniej
            tańcowałam kujawiaka , krakowia z zespole przy wiejskie szkole podstawowej, w
            świetlicy przy Domu Kultury, gdzie w czasie zajęć prac recznych uczyliśmy się
            gotować , szydełkować i haftować. Wszysko przemineło, ale jednak coś zostało ,
            wspomnienia, których takich nie bedą mieć nasze dzieci.
            • rita100 Re: Taśmoteka 07.04.06, 20:29
              Po takim wstępie nic już nie zostaje jak zaprosić do nas wykonawców ludowach
              naszej ziemi i niech nam zagraj a i zaśpiewają.
              Bandziem sia radować, co po tylu lotach odkryjemy ziemie nieznaną i zapomnianą.
              Bande po koleji wkładać taksty naszych pieśni dawno zapomnianych z opisem.
              To tedy aż na drugi roz.
              • rita100 Re: Pieśń o Dadaju (1) 08.04.06, 22:16
                Pieśń o Dadaju
                Jedną z najpopularniejszych wykonawczyń jest (była) Anna Kuczke z Najdymowa
                (pow.reszelski). Śpiewała ona m.in. przepiekną balladę o jeziorze Dadaj. Pieśń
                o Dadaju - to jedna z nielicznych ballad rybackich na Warmii, a Anna Kuczke -
                to bezprzecznie urodzona poetka. Oto co mówi o jeziorze Dadaj ta kobieta, o
                twarzy zbrązowiałej od wiatru.
                A za czam poziem co łóna mózi, to bardzo proszę , wysłuchajcie tej ballady w
                ciszy i w spokoju w zatrzymanu przez chwilę w czasie, wpatrzeni w taflę
                jeziora - robi, robi ogromne wrażenie. A wyjaśnienie Anny Kuczkie tej pieśni
                jest czymś w rodzaju 'traumą' czy jek to sia nazywa , może 'wielkim przeżyciem'.
                Smutna to jest pieśń.
                Zapraszam do tekstu w orginale.
                • rita100 Re: Pieśń o Dadaju (2) 08.04.06, 22:18
                  Rybacy na Dadaju
                  Sieczi zakładali.
                  Aby ryby nafytać
                  Znów ich wyciongali.

                  Do dziewcziny przyniósł ktoś
                  Tako nowzine:
                  Że jej Jasziek przebzity
                  I w wode rzucony.

                  Rybacy, rybacy,
                  Sieczie zakłodajcie
                  I mojego Jasieczka
                  Na brzyg wyciongajcie.

                  I chodziuła przy brzegu,
                  Żałośnie wołała:
                  Żeby ja cie Jaśku mój
                  Jeszcze raz ujrzała.

                  I wzieła się rzuciła
                  Z brzegu wysokiego
                  I trafsiuła na Jaśka
                  Mnieczem przebzitego.

                  No i jek, smutniutka pioseneczka, bardzo smutna. Trochę mi sie wydaje , że
                  pieśń jest trochę obdarta z gwary, ale i tak został tej pieśni duch.
                  Zamieszczam również zdjęcie z nutami dla tych coby sobie mogli smutnie
                  pobrzdąkać na dowolnym instrumencie i usłyszeć jej melodię. Czy skrzypeczki
                  kedyś jó zagrajó , a może na brómejzy chtoś zagra ?

                  schlesien.nwgw.de/foto/displayimage.php?album=94&pos=42
                  • rita100 Re: Pieśń o Dadaju (3) 08.04.06, 22:19
                    Oto co mówi o jeziorze Dadaj Anna Kuczke:
                    .... tej jeszieni czensto nad jezioro chodziułam, bo tam olsze stojo, a wziatr
                    co nad jeziorem goni, gałonzki zrywa - chodziułam zbzierać. I tak miszlałam
                    sobzie, jek
                    'odmnienna ta woda, jek 'ona maluje życie człowzieka. Latem - jek człowziek
                    młody - takie pogodne, woda świeconca, lustrowa. A na jeszieni - jezioro jek
                    człwziek stary, co już nic 'od życia sie nie spodziewa, tlo tyn szary, zwykły
                    dzień.
                    I tak miszlałam, że przijdzie kedyś 'ostatni dzień nad tym ukochanem jeziorem,
                    tak miszlałam ja, sziwa kobzieta i przybacuł mnie szie 'ostatni strof mego
                    fersza:

                    ... I drudzy bendo przi tobzie pracować,
                    I drudzy bendo przi tobzie żyć,
                    I drudzy bendo przi tobzie płakać.
                    Ach, ty Dadaju, jezioro moje !

                    Gajowy, sznapsika prosze....., melancholijnie sia zrobziło, co za wspaniała
                    poetka z tej Anny Kuczke. Wśród tylu, tylu jezior na Warmii i Mazurach to
                    jezioro Dadaj nie zapomnę i zawsze będzie mi sie kojarzyć z tą niesamowitą
                    poetką i jej pieśnią.
                    Jek myszlicie , znojde jo jekiś łobrazek jeziora Dadaju ?
                    • tralala33 Re: Pieśń o Dadaju (3) 08.04.06, 22:36
                      Nawet dwa - dziś to tlo likni wklejać moga.
                      www.biskupiec.com.pl/turystyka/golc/foto8.jpg

                      www.biskupiec.com.pl/turystyka/golc/golc16.jpg
                      • rita100 Re: Pieśń o Dadaju (3) 10.04.06, 21:21
                        Dziekuje Tralala, nie zauważyłam , już tyle watków mamy. No nie dziwię się tej
                        poetce, chyba bym też tak pisała z taka duszą. Miała szczęście żyć nad pięknem.
                        Dzięki , jeszcze raz , bo myślałam o tym jeziorze Dadaj - i jezioro ma
                        szczęście, że miało taką poetkę.
                        • rita100 Re: Piosenka o burzyczce - Carlota Ludorf (1) 10.04.06, 21:24
                          Piosenka o burzyczce.
                          "Charlota Ludorf ze Szczytna (urodzona w Kawęcynie lat 92) mimo podeszłego
                          bardzo wieku, pochwalić sie mogła fenomenlną pamięcią i kolekcją przekazywanych
                          nam bardzo ciekawych piosenek. U niej między innymi
                          nagrano "poloneizę" , "Jestem wesoły", "Piosenkę o burzycce" oraz "Balladę
                          górniczą".

                          Idzie burzyczka, bendzie desc,
                          Gdzie sie dziewecko podziejes ?
                          Do boru dziewce, do boru,
                          Po gałonzecke jeworu.
                          Tam wiatrek na cie nie wionie,
                          Na twoje licko cerwone.
                          W dalekiej stronce pogrzmiwa,
                          Tam moj najmnilszy przebywa,
                          Czerwone biczki pogania,
                          Grzecnie z dziewczinko rozmawzia.
                          Nie rozmawziaj nad wodo,
                          Bom dziewczinka młoda;
                          Rozmów sie ze mno w tanecku
                          W mej matecki w domecku.

                          nuty......oj, może kto zagra nam kiedy.....
                          schlesien.nwgw.de/foto/displayimage.php?album=94&pos=44
                          Gdyby nie ta Pani , wogóle bysmy już nie poznali tej pieśni i innej.
                          • rita100 Re: Ballada górnicza - Carlota Ludorf (1) 11.04.06, 20:07
                            Ballada górnicza

                            W Falinie, w Szwecyji, żył górnik uczciwy,
                            Pobożny i młody, i do prac chętliwy
                            I kochał dziewczinke umysłu wdzięcznego,
                            Cnotliwą, miluchną i syrca dobrego.
                            I 'ona go także niezmiernie kochała,
                            I wielką miłością ku nimu pałała.
                            A czasu jednego, gdy z sobo gadali,
                            I jedno drugiemu rącecki sciskali,
                            Rzekł górnik miluchno: "Ach moje kochanie,
                            Radość nam chyba nigdy nie ustanie,
                            Bo za trzy niedziele, w świętym kościele
                            Ksiądz stuło nas zwiąnze i byndzie wesele".
                            I rzekła do niego: "Najmniilsy, u ciebzie
                            Bende scenśliwa i jakbym buła w niebzie".
                            I zaraz mu psiękną chusteckę usyła,
                            I na dzień ich ślubu w kuferek włożyła.
                            Lecz tydzień przed ślubem strasna się rzecz stała,
                            Bo sie nad niem ziemnia w kopelni zarwała.
                            I mniendzy gruzami zamknuł swe powzieki,
                            "Opuścił najmnilszo i zasnół na wzieki.
                            Frasunku nieboga zanadto już mniała
                            I we dnie i w nocy nieszcęsna płakała.
                            Psiędziesiąt bolesnych już latek sie było
                            'Od śmierci 'onego górnika skończyło,
                            A 'ona siedemdziesiąt już latek licyła,
                            Schylona i słaba o kijku chodziła.
                            W tym czasie , w kopelni, rzecz dziwna sie stała
                            Albowziem górnicy znaleźli tam cziało.
                            Sto sonzni pod ziemnio, człozieka młodego,
                            Prześlicznej psiękności jakoby zywego.
                            Bo w koperwasowej winności lezało,
                            Głeboko pod ziemnio i gruzem, to cziało.
                            I z tejze przycyny to wcale nie gniło,
                            I na niem zadnej 'odmiany nie buło.
                            A gdy go dopsiero spod ziemskiej ciemności
                            Wynieśli do góry, do lubej swiatłości,
                            To nikt go nie poznał z tych, którzy tam stali,
                            Nic 'o nim nie wziedząc, ni wielcy, ni mali.
                            Lec skoro go jego najmnilsa ujzała,
                            W tym samym momencie go zaraz poznała.
                            I padła na niego w najwienkszej radosci,
                            Ściskała go mocno z goruncej mniłości,
                            I rzekła do ludzi: 'on ci jest mym lubym
                            Co nagle mi zginuł tydzionek przed ślubem".
                            I wtedy do domu go zanieść kazała,
                            I slicny mu pogrzeb z mniłosci wydała.
                            A chustke, przed laty co buła uszyta,
                            Na szuje mniłego górnika włozyła.
                            I rzekła do gości, a było ich wziele:
                            "Dziś jego pogrzeb i nasze wesele".

                            Oj, smutna ballada górnicza, ale jaka piękna i wyobraźcie sobie , że i ta
                            ballada by zagineła gdyby nie jedna starowinka mająca lat 92 ją nie zaśpiewała
                            i przekazała zbieraczom folkloru na Warnii. Warto pamiętać, że to Charlota
                            Ludorf ze Szczytna taką fenomenalną pamnięć mniała i przkazała ją przyszłemu
                            pokoleniu.
                            I warto zapamiętać , że nigdy nie daje się w prezencie chusteczek, bo moja
                            babcia mowiła, że darowana chusteczka przynosi nieszczęście obydwóm osobom.
                            Ciekawe, ze ta chusteczka jest tez w tym wierszu

                            schlesien.nwgw.de/foto/displayimage.php?album=94&pos=39
                            To jest ta babuleczka po lewej stronie, tylko troszkę ją widać, postaram się
                            lepsze zdjęcie wykonać.

                          • tralala33 Re: Piosenka o burzyczce - Carlota Ludorf (1) 11.04.06, 20:25
                            W tem kóntku rychtycznie nowa ziemnia nam sia łukazała. Charlota Ludorf - kedy
                            łona mniała 92 lata? Kedy sia łurodziła?
                            jak dobrze, że ktoś te ballady spisał.
                            • rita100 Re: Piosenka o burzyczce - Carlota Ludorf (1) 11.04.06, 20:43
                              To buł łostatni moment, gdyby nie ona to poszłaby pieśniczka spać ziekowo.
                              Zisz , jo szukała w internecie jó i jinne jyj psiosenki , no ale nic nie
                              znolazłam. Tlo łu noju só. Eszcze łónha łopowiadała i fejnie łopowiadała.
                              Jurto napsise.
                              • rita100 Re: Jak diabeł swoje dzieci chwalił 12.04.06, 21:34
                                Jak diabeł swoje dzieci chwalił
                                Mam dziatków wziele i duzo mam moich dziatków. Ale zodnego takigo dobrego
                                dziecka ni mam jek córka moja - gorzołka.
                                Bo ta, za tó wsyscy az grendo do psiekła lecó. Ta i powadzi i do brzytwy
                                doprowadzi i do kradzierzy pobudzi, i wsystkich śniałości - choć do
                                utrapsienia, to óna przyprowadzi. To ni ma dzieciuka kochanego, jek córka moja
                                gorzołka.
                                Mam i syna dobrego tez. Ten do brzytwy to az dr'zy. A tak pobudzo do ty
                                brzytwy... No ale to sie pokalyca i wnetki sie zabziją... to juz nie taki mniły.
                                O, mam jesce jeną córecke. To ta zwodzi za tonami... A tych chłopców to tak
                                zwodzi - to pódź ze mną, to tu, to 'ow. A łagudzi ich tym ponckiem !... A po
                                tym to przeklinają sie i wsio. To tyz.
                                Ale ni ma jek córka gorzołka.
                                Ale mam syna jenego tez. To tak chodzi, a powabzio... cobyś sie i kiej ci
                                licho - to weź sie , pozieś !... A kiej ci licho - to idź, kradnij !...Tyz
                                dobry dzieciuk i szmat zwodzi.
                                Ale ni ma takiego dziecka, jek córka moja - gorzołeczka !

                                Opowiadała tym razem, nie śpiewała, Charlota Ludorf ze Szczytna. Zapisał
                                Władysław Gębik.

                                I świetnie opowiadała o gorzałeczce smile
                                • szwager_z_laband Re: Jak diabeł swoje dzieci chwalił 12.04.06, 21:40
                                  jojuz niywia co mom pedziec - powia ajnfach piykne forum!

                                  smile
                                  • rita100 Re: Jak diabeł swoje dzieci chwalił 12.04.06, 21:48
                                    bo gorzałeczka na stóle ?
                                    Jeke świetne łopowiadanie znalozłam, ło tym jek ksiądz za dużą pokute dał i co
                                    chlop wyprwaiał by jó spełnić.
                                    • rita100 Re: Wspomnienia o Kajce 12.04.06, 21:54
                                      Wspomnienia o Kajce
                                      Opowiada Gustaw Penski lat 80, Mazur z Jakonówki, niegdyś sąsiad mazurskiego
                                      poety, któremu Kajka stawiał zabudowania gospodarcze. Zapisał , z taśmy
                                      magnotofonowej , nagranej w dniu 13 maja 1958r, Władysław Gębik.

                                      "Jo, panie. Jo by duzo móg poziedzieć na tymat z Kajko. My sie dobrze
                                      zachowywali. 'On i psieśnio ułozył i zaspsiwoł.
                                      Casem , kiedy my tam siedzieli, jo wydoł śnapsek. Wypsilim po kielisku, po dwa,
                                      śnapsa. 'On duzy psijok nie był...'On duzy psijok nie był - ale kiedy 'on tak
                                      pore wypsił, to 'on tedy ..... smile
                                      Tak, to 'on ni móg godać, panie. Kieby pon go zidzioł tak - tak kiedy kto
                                      przysed - to 'on mózi: "toz ten cłoziek pó-dziesięć ni moze licyć". Ale co 'on
                                      mioł tu (pokazuje na głowę)... Nie był głupok cłoziek, panie, o .... to był
                                      rozumny cłoziek.
                                      'On o jednym księdzu panie , złozył - o jednym rolniku złozył psieśnio. To,
                                      panie to było trzeba sie śnioć - za bełk trzymać, a sie śnioć, kiedy 'on wzioł
                                      śpsiewać. To pod k'ożdym fersikiem to było:
                                      (śpiewa)
                                      (tu nuty mowacie)
                                      schlesien.nwgw.de/foto/displayimage.php?album=94&pos=45
                                      A choć mnie kto łeb udrze,
                                      stąd nie póde gdzie dobrze.

                                      To był taki rolnik, to ten tak śpsiewał. Kiedy 'on posed na wesele, abo na
                                      jakie zgromadzenie tamoj, na chrzciny, abo gdzie, to 'on nie chcioł wyść,
                                      bo 'on móził:
                                      "Kiej tutaj dadzo wódki dość, to 'on..." Na ostatku 'on nie chcioł wyjść, 'ono
                                      został. To 'on śpsiwoł zawdy:
                                      "Stąd nie póde... albo... choć mnie kto łeb udrze, stąd nie póde ...."
                                      Tak tedy pomer ten stary " 'On był duzo przeklentny cłoziek i 'o Boga tam ziele
                                      nie patrzył ten stary, a ten syn posed do księdza. A księdza, w ty kościelny
                                      ziosce mieli księdza, to taki był łakomy na podarki.
                                      Posed do księdza - mózi:
                                      "Dobrodziejku !" (księdza nazywali dobrodziejku...
                                      dobrodziejku). "Dobrodziejku ! By pon taki dobry buł, a Boga prosił, zeby , bo
                                      ten... toć ten mój 'ojciec do psiekła przyjdzie ! Jo". (To tam te ferszyki
                                      takie fejne ułozone). Jo, mózi. Jo by juz panoziu doł jałoskie. Mom fejno
                                      jełoskie. Jo by doł jełosce, jo' , jo'".
                                      A ten ksiondz: "Jó, jo bede Boga prosił. Jó. 'On przydzie do nieba" !
                                      Ale ten tam, ten syn ne idzie do księdza, 'ono...
                                      Ale trasiuł go roz ten Ksiądz. Mózi: "a jek tam, panie, z too jełósko ?
                                      Us 'ociec jes w niebzie".
                                      - "A to dobrze, dobrodziejku, kiedy 'on je w niebzie. To iuz 'oni go tam nie
                                      wygónio - bo 'on im zaspsiwo":

                                      A choć mnie kto łeb udrze
                                      stąd nie póde gdzie dobrze.

                                      Jó .. Ale mózi: "toć jo bede Boga prosił co jego wydołoli, a do psiekła go
                                      wygónio !"
                                      Mózi: "Panie ! Kiedy 'on im zaspsiewo tó psieśnio - a 'on nie pódzie. Choćby mu
                                      głowe urwali, to 'on nie pódzie".
                                      To, panie, to 'on tako psieśnio składoł...

                                      Abo jek u mnie budowoł.... Tojek wyziesili tó korónke, jek wyciongneli krokwy
                                      do góry, to wtedy musioł wydać ten gospodorz. No to moja napsiekła kołaców -
                                      flatków, jek nazwali - no i wódki pore litrów , psiwa, jo". To nielim takó
                                      feste.
                                      Tysionc dziewięćset dziesiotego , jedynastego roku, przed oftó wojno u mnie
                                      budowoł wsio. Jó. To esce nie ziedzioł nikt co 'on poeta taki. Sie nie wydoł.
                                      Az po wojne 'on sia wydoł. Jó. Po tej psiersej wojnie.
                                      Tak wtedy to tam tercoków (tartaków) nie było. To były te troce, co jeden u
                                      góry - pan moze wie - a jeden na dole cięty jedo piło.
                                      Tedy 'on jedno psieśnio, 'o kazdym cale co tam robziuł, ułozył. To ten jeden
                                      sie nazywoł Frylijan, a oftem Gracek:

                                      A Fryljan z Grackiem
                                      Choć z wielkim trzaskiem
                                      Bardzo sie uwzijali
                                      A noma wszystkie drzewo po'obcierali. Jó.
                                      A nasa pani Pensko, bardzo psiekła,
                                      Ta nama bardzo smacnych flatków napsiekła.
                                      A nas pan Penski, to ten sie duzo usiłowoł,
                                      A nama smacnej wódki nagotowoł.
                                      A nichał Kajka ten wziele nie gadał
                                      Bo 'on tó psiośniecke układał...

                                      Ale to było moze dwadzieścia fersicków takich 'o kazdym robotniku, kozdym...
                                      • szwager_z_laband Re: Wspomnienia o Kajce 12.04.06, 21:58
                                        co jo mom godac, jo biydny karlus ...

                                        smile)
                                        • rita100 Re: Wspomnienia o Kajce 12.04.06, 22:00
                                          Zidzisz jek ciajżko mniarkować noju ?
                                          Nie je lechko smile

                                          Laband, przetłumacz to zdanie, bo nie jestem pewna czy to rozumiesz ?
                                          • szwager_z_laband Re: Wspomnienia o Kajce 17.04.06, 10:36
                                            widzisz jak ciezko zapamietac nowe?
                                            niyma lekosmile

                                            • rita100 Re: Wspomnienia o Kajce 17.04.06, 10:57
                                              szwager_z_laband napisał:

                                              > widzisz jak ciezko zapamietac nowe?
                                              > niyma lekosmile
                                              >
                                              hehe, nie , nie ....

                                              Zidzisz jek ciajżko mniarkować noju ? to znaczy:
                                              Widzisz, jak nas cięzko zrozumieć smile

                                              zmniarkować - zrozumieć
                                              Ale teroz Laband mniarkujesz jek ciajżko woju zmniarkować wink)))))
                                              Ale teraz Laband rozumiesz jak ciezko was zrozumieć smile
                                              • szwager_z_laband Re: Wspomnienia o Kajce 17.04.06, 11:56
                                                a jeszczesmile)

                                                to znaczy "no przeciez, i to jak"
                                • tralala33 Re: Jak diabeł swoje dzieci chwalił 12.04.06, 22:40
                                  Na takie dzeciuki diabełka ksiądz Tolsdorf ułożył "Pieśń dla członków bractwa
                                  wstrzemięźliwości olsztyńskiego powiatu" (ciekawe, czy zgadniecie, na jaką
                                  melodię - podpowiem, zna ją każdy Polak, choć Edyta Górniak jakby znała ją
                                  inaczej)

                                  "Jestem chłopek, bracia mili,
                                  Wesoło w tej śpiewam chwili.
                                  Walkę śmiało rozpoczynam,
                                  Gorzałkę z kraju wyklinam."
                                  • rita100 Re: Jak diabeł swoje dzieci chwalił 17.04.06, 10:09
                                    hehe, Tralala, ale to humorystyczne smile
                                    Faktycznie to chodzi i meleodię śpiewaną na mistrzostwach piłkarskich i słynny
                                    hymn smile Tego to chyba nikt nie zapomni, za głośno chyba śpiewała Edytka wink)))

                                    A ja również mam coś fejnego wink
                                    • rita100 Re: Kara za zbrodnię 17.04.06, 10:10
                                      Kara za zbrodnię
                                      Byli dwa bracia. Jeden sie nazywoł Ignac, a drugi Jan. Ten jeden mnioł 40
                                      ziemni, a drugi mnioł 15 morgów. Tak ten co te 15 morgów nioł, to chcioł taki
                                      być bogaty, jek i tamten. Tak ten Jan posied na targ i przedał krowe i dostał
                                      duzo psieniędzy. Tak ten młodszi brat zasied go w lesie i go zabziuł, i
                                      psieniądze wziół, i ni mnioł żiadnej spokojności. Tak jego ziona poszła do
                                      księdza i chciała tylko trzy kartki do zielganocnej spoziedzi. Ksiądz
                                      odpozieda: - "Gdzie ty mas menza, co ty i dla menza nie chces tej kartki" ? -
                                      Kobzieta odpoziedała, że 'on moe chce kartki. Tak pastor muzi, ze "'on ma do
                                      mnie przyjść". Tak mąz sie staziuł do jegomości, do pastura. - " Czemu ty nie
                                      chceś do mnie do spoziedzi przi'chodzić" ? - "Bo mam za ziele grzychów, a by je
                                      patur wyjaziuł, to by jo do zienzienia przyszed" - A pastur odpozieda, ze " jo
                                      przysięgie złożył, że jo nie moge czyjich grz'echów wydać, bo jo je paturem". -
                                      Tak mu wziół i poziedoł te grzechy, ze brata zabziuł tedy i tedy. Tak pastur go
                                      wysłał w ławke. Ma siedzieć tak długo, aż go zawoła. Tedy jek go zawołał, to mu
                                      doł pokute: "Ni mogę ci prędzej rozgrzeszenio dać, aż ci kto będzie mówił Bóg
                                      zapłać, to przyjedź do mnie do spoziedzi". Tak ten zbrodniarz kupsiuł cygarów,
                                      papsierosów i kozdemu dawał, aby mózili Bóg zapłać. Ale Bóg zapłać nikt nie
                                      móził, tlo dziękuje i tak albo owtak.

                                      Tam tako rzeka była i tedy poszed do lasa i naciół drągów i obskrobał gładko. I
                                      w niedziele, jek ludzie do kościoła prz'eśli, to 'on chućko postaziuł z tych
                                      drągów mostek i sie usiod pod take krzaki; jek ludzie z kościoła będą śli,
                                      któren bedzie móził Bóg zapłać. Ale do tego casu wsistkie prześli i nikt nie
                                      móził Bóg zapłać. Tak sie ten zbrodniarz mocno zasmucił, tak chciał powrotem
                                      nazad, ale zidział jesce chłopa jednego , ze idzie z kościoła, a buł psijany.
                                      Tak ten pyjak pśechodzi bez te gładkie drągi i nogi mu sie omkły i wleciał w
                                      rzeke i sie topsił. No, ale tak mu pom Bóg pomóg, co sie dostał wywlec i móził,
                                      zeby tego i tego psiorun trzas i go zabziuło, tego, co tam w tem krzaku
                                      siedział i co tego brata zabziuł.
                                      Tak buł niewarty do spoziedzi więcy przyjść i nie docekoł tego zbawienia, bo
                                      ksiądz za duze pokute mu doł.

                                      Opowiedział: Arendt Paweł, lat 69, zam. Purda Mała, pow. Olsztyn.
                                      • rita100 Re: Eszcze bandó łopozidania i piesniczki 18.04.06, 21:26
                                        Tlo trza czkać, eszcze gwołt jich jest.
                                        • rita100 Re: Rękopis Thomasicka 20.04.06, 20:07
                                          Upraszam wszelkiech Panow wiele,
                                          Kto to ksionske do czitania bierze,
                                          Aby tez iei nie smolono,
                                          Bo mu bendo ręcze oberzniono.
                                          Bo ia piszał nie na to,
                                          Zeby io tak obdarto.
                                          Ale zeby czała była,
                                          Bendzie sie dusza ciesziła.
                                          (Te) dwoiake ręcze takze
                                          Nie kazdemu wdziencznie zawsze.
                                          Kiedy iedno dobrze popiszano
                                          (To) druge jak kurzo ostrogo pogrzebano.
                                          Czas, trzeba konczyć,
                                          Body sie nam przidzie rozłonczić.

                                          M. Thomasick
                                          w Kruliwczu d. 15 August 1798
                                          • rita100 Re: Rękopis Thomasicka 20.04.06, 20:08
                                            Opracowanie Władysław Gębik
                                            "Rękopis nosi tytuł: Niektorne Śwatowe Piesńe pyiszane od Mich. Thomasicka d.
                                            15 Januar 1798 w Krulewczu.
                                            Jest on dziełem dwóch pisarzy: Thomasicka i Andreasa Skrzecki.
                                            Skrzecka zapisał jako piętnastą pieśń w rękopisie, popularną do dnia
                                            dzisiejszego, szczególnie na Mazurach, pieść " A w niedzielę po objedzie". Na
                                            poczatku znajduje się uwaga, że śpiewa się ją na nutę kancjonałowej
                                            pieśni "Pana wołam, Pana proszę" Tekst pieśni z rękopisu Thomasicka podaję z
                                            zachowaniem orginalnej ortografii. Uzupelniono jedynie interpunkcję."
                                            • rita100 Re: A w niedziele po obiedzie 20.04.06, 20:10
                                              A w niedziele po obiedzie

                                              1.
                                              A w niedziele po obiedzie
                                              chodził Jezus po tym świecie.
                                              Podkał Dziewke ze Dwora,
                                              ona idzie do jeziora.
                                              2.
                                              Dziewko, Dziewko dai mi wodi,
                                              umyie ja swoy Brut srogi.
                                              A ta woda jest nie cista,
                                              napadało prochu Liścia.
                                              3.
                                              Tys iey sama nie cisciła;
                                              siedmes Sinow utopiła,
                                              A osmegos uchowała,
                                              Xsiedzas z niego doczekała.
                                              4.
                                              A cozes ty jest za prorok,
                                              Cos ty przeyrzał moy prawy bok.
                                              Nie jestem ja zaden prorok,
                                              alem z Nieba sam pan Bóg.
                                              5.
                                              Ta sie Dziewka barzo zlękła
                                              na kolana swoye klękła.
                                              Dziewko, Dziewko nie lękay sie
                                              do Kościoła spowiaday sie.
                                              6.
                                              Do Kościoła wstępowała,
                                              sietem sązen ziem zadrsała,
                                              same Dzwony zazwoniłi,
                                              ołtarze sie obrociły.
                                              7.
                                              Same Worgany zagrałi
                                              obrazi sie obeyrzały
                                              wszystkie wdowy zapłakały
                                              za iey grzechi załowały.
                                              ----
                                              To jest stara pieśń, jeszcz jutro zamieszcze drugą jej wersję.
                                              Zuwazcie jaka inna wymowa, trzeba dokładnie ją przeczytać by zrozumieć.
                                              • tralala33 Re: A w niedziele po obiedzie 20.04.06, 20:21
                                                O, ja już tę piosenkę gdzieś czytałam, ale rzeczywiście nie w tej wersji.
                                                Poszukam - już chyba nawet wiem gdzie. A pisownia rzeczywiście trudna, kto to
                                                spisał?
                                                • rita100 Re: A w niedziele po obiedzie 20.04.06, 20:26
                                                  forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=38446&w=39945221&a=40573517
                                                  To jest z rękopisu Tomiasicka, najstarszego chyba.
                                                • tralala33 Re: A w niedziele po obiedzie 20.04.06, 20:33
                                                  Już mam - podam tylko początek to zobaczysz Rito, czy to to samo. ten tekst
                                                  spisał jan Sembrzycki, czyli jest to wersja dużo późniejsza, o jakieś sto lat.

                                                  A w niedzielę po obziedzie
                                                  Sed Pan Jezus po tym świecie
                                                  I sedci ci on srodkiem drogo
                                                  I natrafiuł dziewke z wodo.
                                                  Stój, dziewecko, daj mi wody,
                                                  twem dusyckom do ochłody!
                                                  - A tać woda nie jest cysta,
                                                  napadało z drzewa liscia.
                                                  • rita100 Re: A w niedziele po obiedzie 20.04.06, 20:41
                                                    Tak chyba to bedzie to, jutro podam ją całą z nutami jakby ktos miał ochotę na
                                                    skrzypeczkach nam zagrać smile
                                                  • rita100 Re: A w niedziele po obiedzie 21.04.06, 20:58
                                                    Tak Tralala, dobrze mówiłaś, zresztą Ty zawsze dobrze mówisz. Masz w sobie dar
                                                    taki.
                                                    Pieśń tą zanotował ponad 100 lat pózniej J.Sembrzycki. Znajduje się ona w jego
                                                    zbiorze ogłoszonym w "Wiśle" w roczniku 1889.
                                                    Podany poniżej tekst został zapisany przez Władysława Gębika u 66 letniej
                                                    Warmianki Otylii Kuklińskiej w Klebarku Wielkim w dniu 26 czerwca 1951 roku.
                                                    "A w niedziele po 'obziedzie".
                                                  • rita100 Re: A w niedziele po obiedzie 21.04.06, 20:59
                                                    A w niedziele po 'obziedzie
                                                    1.
                                                    A w niedziele po 'obziedzie,
                                                    Chodził Pan Bóg po tym świecie.
                                                    2.
                                                    I napotkał dziewka w lesie,
                                                    A ta dziewka woda niesie.
                                                    3.
                                                    Dziewko, dziewko , doj mi wody
                                                    Co 'umyja rance, nogi.
                                                    4.
                                                    Nie dom wody bo nie czysto,
                                                    Napadało z drzewa liścio.
                                                    5.
                                                    Samaś ty jo znieczyściła:
                                                    Siedem synów w ni straciła.
                                                    6.
                                                    Ach cożeś ty jest za prorok
                                                    Coś mi przejrzoł ten prawy bok.
                                                    7.
                                                    Nie jestem jo żoden prorok
                                                    Tylko jestem prawdziwy Bóg.
                                                    8.
                                                    Jek poznała, że to jest Bóg,
                                                    'Upadła mu krzyżem do nóg.
                                                    9.
                                                    Dziewko, dziewko nie lękaj się,
                                                    Idź do księdza spowiadaj się.
                                                    10.
                                                    Idź do księdza do dobrego
                                                    Spowiadaj sie z grzechu swego.
                                                    11.
                                                    Do kościoła wstampowała,
                                                    Sietom sojrzni ziamnia drzała.
                                                    12.
                                                    Tak sie długo spowiadała,
                                                    aż się na proch rozsypała.
                                                    13.
                                                    Przylecieli dwaj anieli,
                                                    Wzieli dusza, polecieli.
                                                    14.
                                                    Same zwony zazwoniły,
                                                    'Ołtarze sie odwrócili.
                                                    ----

                                                    hehe, zobacz Tralala jakie zdanie:
                                                    "Idź do księdza do dobrego
                                                    Spowiadaj sie z grzechu swego."

                                                    W piosence jest przestroga - idź do księdza tylko do dobrego - nie zapytam się
                                                    jak to rozumieć ? wink
                                                  • rita100 Re: A w niedziele po obiedzie 21.04.06, 21:07
                                                    A dzisioj Woma Rita łopowiem jek wyglónda kontrol w sklepsie. Wlazujó dwa
                                                    człozieki i pokazujó takó karte co bandó kontrolyrować. Jo sia nie strachała,
                                                    bo jek ? Wszystko jest fejn, wszystko na mniejscu i wszystko łopłacone żywymi
                                                    psianiandzmi. Tak sia łóni rozglóndajó, tak niuchajó i prosili ło papsiery do
                                                    wglondu.
                                                    Ja pokazała, łoglóndneli i znaleźli haczyk....
                                                    - Mandat będzie - poziedzieli
                                                    - Nie może być, jeki mandat , za czam ? - godam
                                                    A łóni - cóż się pani tak boi manadatów ?
                                                    - Mandant , to mandat , jekie jo przekroczenie szosyjowe zrobziła ?
                                                    - Może będzie mandat , może nie będzie mandat, to się zobaczy.
                                                    No to ja zaro psianknie do niych - a może kawkó uwarzyć, może cygaretka
                                                    poczęstować ? Łóni - nie, nie nic nie potrzebujemy i zaczli psisać cóś i
                                                    psisać, potam jo podpisałam te protokoły i nikt nie godał ło madatach.
                                                    Na kóniyc jyden taki goda coby sia psiwa napsił. To ja mózie bierzte co chceta
                                                    za tak mniłó kontrol i ziyto co ?
                                                    Łóni dosłownie to wzieli moje słowa i wzieli z górnej półki nojlepsze
                                                    gorzałeczki i nojlepse cygaretki, żodne tam psiwa.
                                                    Taki dziań dzisioj mniałam smile
                                                    No ale to eszcze nie wszystko, bom co straciła to zara zyskała. Bo ziyta co,
                                                    przyszedł 'taki aparat' i chcioł sia pozbyć rakiety tenisowej ( spadł jek z
                                                    nieba, bo jo potrzebuje eszcze troche rakiet tenisowych do Kołobrzega) i mózi:
                                                    ile pani da za tą rakiete ? Łoglóndam tó rakiete (prince , grafit) - fejn
                                                    rakieta, uchwyt tyż fejn i mózie 20 zł - bandzie ?
                                                    Łón - łucieszył sia i tak am kupsiła rakiete tenisową, która je fest droga w
                                                    sklepsie.
                                                    Zaraz łobaczyta na łobrazku jó.
                                                    schlesien.nwgw.de/foto/displayimage.php?album=76&pos=8
                                                  • rita100 Re: A w niedziele po obiedzie 21.04.06, 21:10
                                                    Kolejny błąd, jak te błedy łodczarować wink))
                                                    schlesien.nwgw.de/foto/displayimage.php?album=94&pos=46
                                                    Tu są nuty - A w niedziele po obiedzie.
                                                    Zaraz się poprawię.
                                                  • rita100 Re: O zającku 22.04.06, 20:16
                                                    Inna piosenka zapisana przez Thomasicka (O zającu) również dochowała się do
                                                    naszych czasów.

                                                    O zającku

                                                    Siedzi, siedzi zającz pod miedzo, pod miedzo,
                                                    A mmyśliwczi o niem nie wiedzo, nie wiedzo
                                                    Siedzi, siedzi lamentuje
                                                    Dostamenta swe spyszuie,
                                                    śmiertelne, śmiertelne.

                                                    Wszytsko to jest Chłopskie udane, udane,
                                                    Był tu stari Zając, mość Panie, mośc Panie,
                                                    Dzisiai siedział rano w życie
                                                    teraz bieg na dalsze ukrycie
                                                    Do kneyi, do kneyi.

                                                    Czo ia tem Misliwczam zawinił, zawinił,
                                                    A czo tak przyikrego uczinił, uczinił ?
                                                    Tak salone psy biegaio,
                                                    Na moie zicie scigaio,
                                                    Niewynnie, niewynnie.

                                                    U niech o ziedzienie nie pitam, nie pitam
                                                    Ani w polu baranków nie fitam, nie fitam,
                                                    A choć ia w kapusie siadam
                                                    Po listeczku tilko ziadam
                                                    Nie iak woł, nie iak woł.

                                                    U niech miodu Wina nie prosze, nie prosze,
                                                    Za co taki chachćęś*) ponoszę, ponoszę
                                                    Tak ubogi Wąk**) a ziie.
                                                    Za miast Wyna Rosze pyie
                                                    Sierota, sierota.

                                                    Zapuścili Gącze Ogari, Ogari,
                                                    Zagrali misliwczi we spari, we spari.
                                                    Vetus, Vetus, hopsasa,
                                                    Ia chcział biedni uysc do lasza
                                                    Lecz darmo, lecz darmo.

                                                    Zapuścili Gącze i Charti i Charti,
                                                    z tilu byle strzelecz nie zarti, nie zarti,
                                                    Put, juz strzelił w samo sziie,
                                                    Juz ia teraz mało zyie
                                                    Nieborak, nieborak.

                                                    Juz ia teraz biedni umieram, umieram,
                                                    Oczi swe powieki zawieram, zawieram.
                                                    Zombki sciskam, łapki składam
                                                    I na ziemnie szam upadam
                                                    Utrata, utrata.

                                                    Przedano mo skorke kuśnierzam, kuśnierzam,
                                                    Ogonek do strzalki zołnerzam, zołnerzam
                                                    Wsziszci będo sposob mieli
                                                    Gdy na zicie sprzypomnieli,
                                                    Stało sie, stało sie.

                                                    *) Niescenscie
                                                    **) Bąk
                                                    schlesien.nwgw.de/foto/displayimage.php?album=94&pos=47
                                                  • rita100 Re: zającecek 23.04.06, 21:39
                                                    Tą samą pieśń zanotował 70 lat później Wojciech Kętrzyński (Pieśni gminne ludu
                                                    mazurskiego, Poznań 1872)

                                                    Lezy zającecek za miedzo,
                                                    o tym pany jegry nie wiedzo,
                                                    Psy po górach rozpuscajo,
                                                    Trąbio, wyjo i wołajo,
                                                    Gońta go , gońta go
                                                    A coz ja tym jegrom przewinił,
                                                    Zadnej ja im skody niecynił
                                                    Casem ja w kapuste siadam
                                                    po jednym listecku zjadam
                                                    Nie jak wół, nie jak wół.
                                                    Grochu nie tłukie, ni prosa,
                                                    Jęcmieniu nie ruse ni kłosa,
                                                    Jemiołowo stucko zyje,
                                                    Zamiast wody, rose pije,
                                                    Po trawie, po trawie.
                                                  • rita100 Re: zającecek 23.04.06, 21:40
                                                    Pieśń ta zachowała się po dzień dzisiejszy zarówno na Mazurach, jak i na Warmii.
                                                    W sierpniu 1951 roku zanotowano ją u Ewy Polok, 84 letniej Mazurki w Klonie
                                                    pow. Szczytno.

                                                    Siedzi zającecek pod miedzo,
                                                    Myśli , ze o nim ludzie nie ziedzo.
                                                    Siedzi , siedzi lamentuje
                                                    I testament wypisuje
                                                    O śmierci.
                                                    Nie siodom jo w lesie, ni w polu;
                                                    Nie robzie jo skody nikomu.
                                                    Tylo jo w ogrodach siodam,
                                                    Po listku kapustki zjodam
                                                    Maluśkim.
                                                    Wyrządzili jegry wesele
                                                    Myślo, ze mnie majo na stole,
                                                    A jo zającecek bury
                                                    Bez oziemki , bez zagony
                                                    Do lasa.
                                                    schlesien.nwgw.de/foto/displayimage.php?album=94&pos=47
                                                  • rita100 Re: O wieku człowieczem 24.04.06, 21:06
                                                    O wieku człowieczem
                                                    "Druga Piosnecka" z rękopisu Thomasicka, śpiewana na nutę kancjonałowej
                                                    piśni: "Jezusie życia światłości"

                                                    1.
                                                    Rozpomny kazdy cłowiecze
                                                    bieg zycia tego na swiecie.
                                                    O czem (ja) sam powiem tobie
                                                    bom to iuz rozwaził sobie.
                                                    2.
                                                    Siedem Lat dziecienciem byłem,
                                                    ten swiat bez kłopotu zyłem,
                                                    inszy sie o mnie starały,
                                                    bom iesce był w ten czas mały.
                                                    3.
                                                    Byłem siedem Lat dziecienciem,
                                                    do dziesienciu Pacholenczem,
                                                    w ten czas proznowac nie dano,
                                                    bo pomie roboty chciano.
                                                    4.
                                                    Bom iuz musiał isć do skoły,
                                                    albo sie nauczyć Rollu *)
                                                    w ten czas mi swiat nie ządzen był,
                                                    bom nie po swey woly chodził.
                                                    cdn
                                                    schlesien.nwgw.de/foto/displayimage.php?album=94&pos=48
                                                  • rita100 Re: O wieku człowieczem 24.04.06, 21:07
                                                    5.
                                                    Gdym doczekał dwadzieścia Lat
                                                    poczoł mi smakować ten świat,
                                                    tam nie jaka roskos była,
                                                    puky sie młodość mnoziła.
                                                    6.
                                                    Moc i Krasa wszystka syła
                                                    puky Młodzieńczu słuziła,
                                                    az do Roku trzydziestego
                                                    zazyłem Młodzieństwa swego.
                                                    7.
                                                    Wtemem sie Roku ozenił
                                                    zaraz mi sie ten świat zmnienił,
                                                    gdym sam sobie musiał radzić
                                                    iakby ten świat przeprowadzić.
                                                    8.
                                                    Boć mi czodzieńe potrzeba
                                                    Zońie, dziatkom takze chleba,
                                                    nastały pracze roboty
                                                    przytem y rózne kłopoty
                                                    9.
                                                    Moć krase oddejmowały
                                                    staroscy nastempowaly,
                                                    czodzien sie ma ku dołowy
                                                    czterydziesćy Lat człowiekowy.
                                                    10.
                                                    W tem stanie zyłem kilka Lat
                                                    puky mi iesce słusył kwiat,
                                                    gdym doczekał piędziesiąt Lat,
                                                    iuz mi sie przykrzył ten swiat.
                                                    cdn
                                                  • rita100 Re: O wieku człowieczem 24.04.06, 21:08
                                                    11.
                                                    Sesdziesiont Lat człek stateczny
                                                    w postempkiach, w praczach bezpieczny,
                                                    przestrzega słway y cznoty,
                                                    juz sie błazenstwem nie bawy.
                                                    12.
                                                    Siedemdziesiont Lat starosć prawa,
                                                    siwe Włoszy piękna sława,
                                                    przetoz wtem rzeć nie omylna,
                                                    osiemdziesiąt Lat starość silna.
                                                    13.
                                                    W tak wielkiej człeka staroscy
                                                    osłabiało wszystkie kosćy,
                                                    iuz cy sie Oblicze marscy,
                                                    trzecia Noga zawsze w Garsćy.
                                                    14.
                                                    Juz oczy cieniem zachodzo,
                                                    rencze, Nogi sie nie godzo,
                                                    tak uszy słych utraczaio
                                                    y Zembyi sie wywraczaio
                                                    15.
                                                    Nozdrze Wenchu juz nie czuio,
                                                    Usta strawy nie smakuio.
                                                    Wez mie panie z tego swiata,
                                                    niz nastompio słabsze Lata.
                                                    16.
                                                    Poleczam cie Bogu swiecie
                                                    y wy Lata czo mie chcieczie,
                                                    ia teraz pragne ciebie,
                                                    bo mnieysce moie iest w Niebie.
                                                    Amen, albo iuz sie stało.

                                                    Będzie też druga wersja tej pieśni, ponieważ dotrwała do naszych czasów trochę
                                                    w innej wersji.
                                                    schlesien.nwgw.de/foto/displayimage.php?album=94&pos=48
                                                  • rita100 Re: Rozpomnijze o cłowiece 25.04.06, 20:38
                                                    Pieśń "O Wieku Człowieczym" dotarła do naszych czasów. Podany ponizej tekst i
                                                    melodia pochodzą z Warkał w pow. nidzickim. Śpiewała ją 70-letnia Wilhelmina
                                                    Gola dnia 14.VI.1952 r.

                                                    1.
                                                    Rozpomnijze o cłowiece,
                                                    Jek mos tu żyć na tym śwecie,
                                                    Bi i jo rozpomnioł sobzie
                                                    Teroz jo tez powziem tobzie.
                                                    2.
                                                    Sietem lot byłem dziecienciem,
                                                    Do dziesiontka pacholenciem,
                                                    Wtencas jo śwata nie uzył,
                                                    Bom po swej woli nie chodził.
                                                    3.
                                                    Bom musioł albo do skoły,
                                                    Albo sie tez ucyć roli,
                                                    Wtencas jo śwata nie uzył
                                                    Bom po swej woli bie chodził.
                                                    4.
                                                    As do roku trzydziestego
                                                    Zazył jo pacholstwa swego,
                                                    Tegom roku sie 'ozenił
                                                    Zaroz mi sie ten śwat zmienił.
                                                    5.
                                                    Zaroz mi było potrzeba,
                                                    Zonie, dzieciom i mnie chleba
                                                    (Dalszego ciągu piosenki wykonawczyni nie pamięta)
                                                    A to moja wwersja dalszej zwrotki:
                                                    Nastały prace i roboty
                                                    przysły jinne kłopoty.
                                                    6.
                                                    A i to rzec nieomylna,
                                                    Psiendziesiont lot starość posilna,
                                                    Sześdziesiont lot starość prawa
                                                    Siwe włosy , psiękno sław.
                                                    7.
                                                    Ocy tez błonkó zachodzó,
                                                    Rence, nogi sie nie godzó,
                                                    Usy słuch tez utracajó
                                                    Zemby sie tez wywracajó.
                                                    8.
                                                    Dojze Boze bym sie rostoł
                                                    A w 'oblice Twoje patsoł,
                                                    Dojze Boże bym sie rozstoł
                                                    A w 'oblice Twoje patsoł.
                                                  • tralala33 Re: Rozpomnijze o cłowiece 25.04.06, 21:05
                                                    Zicie - jek to w takej mazurskiej psieśnicce spsiewajó rychtycznie to, co
                                                    kedajś Szekspir napsisał. Patrzajta:
                                                    'Świat jest teatrem, aktorami ludzie,
                                                    Którzy kolejno wchodzą i znikają.
                                                    Każdy tam aktor nie jedną gra rolę,
                                                    Bo siedem wieków dramat życia składa.' (Sen Nocy Letniej)
                                                  • rita100 Re: Rozpomnijze o cłowiece 25.04.06, 21:11
                                                    Podobnie pisał Edward Stachura , że życie to teatr w pewnym wierszu.

                                                    Życie to jest teatr
                                                  • rita100 Re: "Wianuszek wiła" 27.04.06, 20:32
                                                    "Wianuszek wiła"
                                                    Poniżej podane są przykłady z rękopisu Gizewiusza, które publikowane zostały po
                                                    raz pierwszy. Oto przykład najciekwaszej pieśni utrzymanej w skali
                                                    mixolidyjskiej:


                                                    Spod tego gaju, spod zielonego,
                                                    Z kamienia woda leci,
                                                    Moja jedyna, moja kochana,
                                                    W czemnej komorce leży.

                                                    Oj jeźlić, a o mnie myśli,
                                                    Bodajże zdrowa wstała,
                                                    Oj jeźlić leży, a o inszym myśli,
                                                    Bodajże skamieniała.

                                                    W ogrodku buła, wianuszki wiła,
                                                    Z drobnej rutki, z lawandoru,
                                                    Uwiła wianek z siedmiu rumianek,
                                                    Zabrała jej go woda.

                                                    O moj kochany, o moj jedyny,
                                                    Potkała mnie dziś szkoda,
                                                    Uwiłam wianek, z siedmiu rumianek,
                                                    Zabrała mi go woda.

                                                    Moja jedyna, moja kochana
                                                    Nie frasuj sie tak za nie
                                                    Oj mam-ci ja, mam parę łabedzi,
                                                    Popłynąć oni po nie.

                                                    Jedenci płynie, po Bekiczynie,
                                                    Pięknie wyśpiewujący,
                                                    A drugi płynie, dziw się ochynie,
                                                    Wianuszek sięgający.
                                                    schlesien.nwgw.de/foto/displayimage.php?album=94&pos=49
                                                    "A drugi płynie, dziw się ochynie,"

                                                    Tralala, nie rozumię tego zdania - 'dziw się ochynie'.
                                                    Co to może znaczyć ?
                                                  • tralala33 Re: "Wianuszek wiła" 27.04.06, 21:14
                                                    O? tej piosenki w moim zbiorku nie ma. 'Dziw się ochynie' - nie, też nie
                                                    rozmumiem - czy to jest 'dziw się' - tak jak tryb rozkazujący, na przykład dziw
                                                    się dziewczyno? tylko co to, lub kto to jest 'ochynie'? Czy to jest jakiś
                                                    czasownik, może łabędź 'schylił się siegając po wianek'?
                                                  • rita100 Re: "Wianuszek wiła" 27.04.06, 21:18
                                                    Jedenci płynie, po Bekiczynie,
                                                    Pięknie wyśpiewujący,
                                                    A drugi płynie, dziw się ochynie,
                                                    Wianuszek sięgający.

                                                    Czyli jeden płynie śpiewając , a drugi nie zdziw się , sięgnie po wianuszek.

                                                    czyli - nie dziw się och nie - może tak ?
                                                    ochynie - może to połaczenie och, nie ?
                                                  • tralala33 Re: "Wianuszek wiła" 27.04.06, 21:23
                                                    No to mamy już trzy możliwości i dalej nie wiem o co chodzi. A może ten zianek
                                                    z łochyni ziła?
                                                  • rita100 Re: "Wianuszek wiła" 27.04.06, 21:25
                                                    A posznupałaś w słowniczkach Tralala - może jo tera posznupie.
                                                    slowo - łochynia
                                                  • tralala33 Re: "Wianuszek wiła" 27.04.06, 21:27
                                                    Szczyrno prawda masz Rita!! Brawo - w słowniczku mazurskim 'ochynąć - zanurzać
                                                    się' - łabędź się zdziwi i zanurzy, schylając po wianek' smile
                                                  • rita100 Re: "Wianuszek wiła" 27.04.06, 21:31
                                                    Jedenci płynie, po Bekiczynie,
                                                    Pięknie wyśpiewujący,
                                                    A drugi płynie, dziw się ochynie,(zdziwi i zanurzy się)
                                                    Wianuszek sięgający.

                                                    Czyli mamy już zagadkę rozwiązaną smile
                                                    Jutro będzie następna pioseneczka.
                                                  • rita100 Re: Na Ostrodzkiem polu 28.04.06, 22:00
                                                    Na Ostrodzkiem polu
                                                    Kościół murowany,
                                                    A któż go murował
                                                    Jasieczek kochany.

                                                    A w tym kościołeczku
                                                    Zakściały nałyki,
                                                    Zaprzęgaj, zakładaj
                                                    Te gniade koniki.

                                                    Jakże je zaprządz mam
                                                    Kiedy się targają,
                                                    Ciężki żal dziewczynie,
                                                    Kiedy jej ślub dają.

                                                    Poszła do kościołka,
                                                    Ustała za drzwiami
                                                    Co spojrzy po pannach
                                                    Obleje się łzami.

                                                    Dobrze wam panienki,
                                                    W tych wiankach będący,
                                                    A mnie źle niedobrze,
                                                    Na was patrzający.

                                                    Wyszła z kościołeczka,
                                                    Jużci nie dziewaczka,
                                                    Ze złota, ze srebra
                                                    Na głowie myreczka.

                                                    Po boru, po lesie
                                                    Wódka kamień niesie,
                                                    A na tym kamnieniu
                                                    Panna włosy ciesze.

                                                    Co grzebinszczkim kiwnie,
                                                    Złoty włosek płynie.
                                                    Oj płyńtaż, włoseczki
                                                    Do mojej mateczki.

                                                    Bo moja mateczka
                                                    Leży w cięzkim bolu,
                                                    Za mnie za coreczkę,
                                                    Za mnie od żałości.

                                                    A siostrzyczka mała,
                                                    Ta mnie nie zaznała,
                                                    A braciszek w wojnie,
                                                    Któż się za mną wzdyjmie ?

                                                    Rkp. Gizewiusza, s. 20-21
                                                    Ziecie co , ma sia lejduje kedy só take zdrobnienia jek: grzebinszczkim,
                                                    kościołeczkiem, mateczka. coreczka, braciszek, włosecki.
                                                  • rita100 Re: Na Ostrodzkiem polu 30.04.06, 20:42
                                                    Za oną goreczką
                                                    Zaszło tam słoneczko,
                                                    Gdzie ja się rozstawam
                                                    Ze swą kochaneczką,
                                                    Kochaj ty mię szczerze,
                                                    Niżli cię zabierzą
                                                    Na wojnę żołnierze.
                                                    Albo cię zabiją
                                                    Albo cię powieszą,
                                                    Albo cię te ptaszki
                                                    Po polu rozniosą
                                                    schlesien.nwgw.de/foto/displayimage.php?album=94&pos=52
                                                    Rkp.Gizewisz s.21
                                                    Dalszego ciagu tekstu nie podają, ponieważ według rękopisu stanowi inny wątek
                                                    tekstowy.
                                                  • rita100 Re: Na Ostrodzkiem polu 30.04.06, 20:43
                                                    schlesien.nwgw.de/foto/displayimage.php?album=94&pos=51
                                                    Zapomniałam włożyć nuty - juz są.
                                                  • tralala33 Re: Na Ostrodzkiem polu 30.04.06, 21:40
                                                    Są - zaraz sobie przypomnę, jak musiałam w dzieciństwie solfeż śpiewać, oj. A
                                                    co z muzyczką na naszym forum - zniknęła?
                                                  • rita100 Re: Na Ostrodzkiem polu 30.04.06, 21:57
                                                    Tralala, nie ma i nie wiem dlaczego. Smutno mi jest z tego powodu ale nie ma co
                                                    się załamywać. Jesteśmy skazani na siebie , na samotnośc, ale jedno mnie
                                                    podbudowuje, że mamy tematy warnijskie, mazurskie i coraz więcej piosenek ,
                                                    tekstów, ktore może kiedyś tym się ktoś zainteresuje, bo muzyka w regione to
                                                    prawie najwazniejsz rzecz, by się nie zanudzić. A dawniej , w każdy wieczór i w
                                                    każdej chacie rozbrzmiewała muzyka i śpiew. Nie bylo telewizji , nie było radia
                                                    ludzie śpiewali to ich napełniało energią. Wszyscy, wszyscy śpiewali i mieli
                                                    swoje muzyczki.
                                                  • rita100 Re: Cztery Jasiek konie mnioł 01.05.06, 20:32
                                                    Cztery Jasiek konie mnioł,
                                                    Złotem, srebrem kować dał, hej, hej!
                                                    Złotem, srebrem kować dał.

                                                    Z góry konie stąpali,
                                                    Złotem, srebrem brzakali, hej, hej!
                                                    Złotem, srebrem brząkali.

                                                    Oraz kochanko, oraz,
                                                    Komu rączeczkę podasz ? hej, hej!
                                                    Komu rączeczkę podasz ?

                                                    Tobie Jasieku, tobie,
                                                    Zakochałam się w tobie, hej, hej!
                                                    Zakochałam się w tobie.

                                                    O kochanie, kochanie,
                                                    Wysteczka mnie nie stanie, hej, hej!
                                                    Wysteczka mnie nie stanie.

                                                    Siedzi krawiec na śrzod wsi
                                                    Ten wysteczki nadpuści, hej, hej!
                                                    Ten wysteczki nadpuści.

                                                    Dziwuje sie ojciec, mać,
                                                    Na coreczce mocno znać, hej, hej!
                                                    Na coreczce mocno znać.

                                                    Nie trzeba sie dziwować,
                                                    Ale posag szykować, hej, hej!
                                                    Ale posag szykować.

                                                    Cztery woły, trzy krowy,
                                                    Jużci posag gotowy, hej, hej!
                                                    Jużci posag gotowy.

                                                    Cztery konie do cugu,
                                                    A wozeczek do ślubu, hej, hej!
                                                    A wozeczek do ślubu.

                                                    Nie pojadę do starej,
                                                    Koniczki mi ustały, hej, hej!
                                                    Koniczki mi ustały.

                                                    Pojadę ja do młodej,
                                                    Do tej pięknej urody, hej, hej!
                                                    Do tej pięknej urody.

                                                    Sto talarków wykinę,
                                                    Na koniku wywinę, hej, hej!
                                                    Na koniku wywinę.

                                                    Rkp.Gizewiusza s.208
                                                  • rita100 Re: Cztery Jasiek konie mnioł 01.05.06, 20:33
                                                    Nie rozumię tej zwrotki, poszperam po słowniku.
                                                    Co to może być 'wysteczka' ?

                                                    O kochanie, kochanie,
                                                    Wysteczka mnie nie stanie, hej, hej!
                                                    Wysteczka mnie nie stanie.
                                                  • tralala33 Re: Cztery Jasiek konie mnioł 01.05.06, 20:45
                                                    Mnie sia zdawa co Jaśkowa ukochana je łuziyrzchno smile Krawiec wysteczke (szwy)
                                                    przeszywa co by klejdzik poszerzyć a łojciec posag rychtuje. Bando gody i
                                                    chrzciny.
                                                  • rita100 Re: Cztery Jasiek konie mnioł 01.05.06, 20:49
                                                    Kurcze, nie domyśliłam sie , że ' wysteczki ' to szwy. No tak teraz to rozumię.
                                                    To ma wszystko sens.
                                                    Bandzie wesele i chrzciny i jo tam bułam mniód i zino psiłam wink))
                                                  • rita100 Re: A w niedziele raniusieńko 02.05.06, 20:58
                                                    A w niedziele raniusieńko
                                                    Deszczyk porania,
                                                    Kochaneczka najmilejsza
                                                    Byszki wygania, oj, dyna,
                                                    Byszki wygania.

                                                    I wygania na poleczko,
                                                    Idzie do domu,
                                                    Zajechał jej śliczny chłopak
                                                    Na siwym koniu, oj, dyna,
                                                    Na siwym koniu.

                                                    Pytam cie się kochaneczko,
                                                    Co za gościa masz ?
                                                    Co tak rano, ranusieńko
                                                    Byszki wyganiasz, oj, dyna,
                                                    Byszki wyganiasz.

                                                    Nie mam ci ja żadnych gości,
                                                    Jeno jednego,
                                                    Juści mi sie nie zalecaj
                                                    Bo mam drugiego, oj, dyna,
                                                    Bo mam drygiego.

                                                    Widziałem cię najmilejsza
                                                    W nowej komorze,
                                                    Ta wysteczka zieleniuchna
                                                    Syać cię nie może, oj, dyna,
                                                    Stać cię nie może.

                                                    A kup że mi Jaszineczku,
                                                    Zieloną wstęgę,
                                                    Będęć ja się sznurowała,
                                                    Co cienka będę, oj , dyna,
                                                    Co cienka będę.

                                                    Choćbyś się ty sznurowała,
                                                    Nad sznurowała,
                                                    Jużci taka nigdy będziesz,
                                                    Jakaś bywała, oj, dyna,
                                                    Jakaś bywała.

                                                    Wczorajeś ci była grzeczna
                                                    Jak róża czerwona,
                                                    A dzisiajeś taka biała
                                                    Jak chustka bielona, oj, dyna,
                                                    Jak chustka bielona.

                                                    Rkp.Gizewiusz. s 215-216.

                                                    To są wszytkie pieśni zamieszone w tej części. Następne będą innego autorstwa.
                                                    schlesien.nwgw.de/foto/displayimage.php?album=94&pos=54
                                                  • rita100 Re: Inne pieśni ludowe Warmii i Mazur 04.05.06, 21:12
                                                    Siedzi drogolyniec niendzy drogami
                                                    niendzy górami,
                                                    kto z nim, ja z nim ja sama jedyna
                                                    runiana dziywcyna.

                                                    A ty drogoleńcu chocbyś zgodnół
                                                    i nazgodnół
                                                    to nie zgodnies, na chtórym palusku
                                                    pieściónek upadnie.

                                                    Nie łzyj drogoleńcu
                                                    powiadaj po prawdzie,
                                                    na chtórym palusku
                                                    pieściónek upadnie.

                                                    Śpiewała Julia Gutowska ur 1874r w Gizach, pow.Ełk; zapisał w 1955r Jarosław
                                                    Lisakowski.
                                                    schlesien.nwgw.de/foto/displayimage.php?album=94&pos=55
                                                  • rita100 Re: Inne pieśni ludowe Warmii i Mazur 05.05.06, 21:15
                                                    Tekst spiewany:
                                                    Cego wy stoicie
                                                    (: zamostowzi ludzie smile ?
                                                    Stojemy, stojemy
                                                    (: mosty budujemy smile
                                                    Z cego budujecie
                                                    (: zamostowzi ludzie smile ?
                                                    Z kamienia drogiego
                                                    (: z liścia klónowegosmile

                                                    Tekst mówiony:
                                                    Lećcie gónski a dedajcie
                                                    sie mojem,
                                                    przed kiem,
                                                    przed królem.
                                                    Nie ma króla doma ani jego sługi,
                                                    wziół sadło w kobziołke
                                                    sadło wykapało, chleba nie stało,
                                                    lećcie gónski a dedajcie.
                                                    schlesien.nwgw.de/foto/displayimage.php?album=94&pos=56
                                                  • tralala33 Re: Inne pieśni ludowe Warmii i Mazur 05.05.06, 21:22
                                                    Julia Gutowska, no proszę, miała ponad 80 lat i jeszcze taką piękną pieśń
                                                    zaśpiewała, gdbyż tak jeszcze nam objaśniła, kim był drogolyniec?
                                                  • rita100 Re: Inne pieśni ludowe Warmii i Mazur 05.05.06, 22:31
                                                    No właśnie
                                                    Kim był ten drogoleniec ?
                                                    Ja myślałam , że to zdrobniale -'drogusieńki'od drogi.
                                                  • rita100 Re: Inne pieśni ludowe Warmii i Mazur 06.05.06, 20:36
                                                    A oto inna pieśń Julii Gutowskiej.

                                                    Pódziem owsu zóńć, zónć
                                                    chtoś nam bendzie ziónzał ?
                                                    przyjedzie nas nanilejsy
                                                    ze swojó celedzió
                                                    poziónze nam oziescecek,
                                                    świnie go nie zjedzó.

                                                    Zidziałem go wcoraj
                                                    godzinke z ziecora,
                                                    zidziałem go dzisiaj
                                                    capka na niem zisi,
                                                    a chto nima pary
                                                    tyn niech idzie ze świniami.
                                                    schlesien.nwgw.de/foto/displayimage.php?album=94&pos=57
                                                  • rita100 Re: Inne pieśni ludowe Warmii i Mazur 07.05.06, 20:18
                                                    Tą pieśń śpiewała Luiza Marcińczyk ur.1866r w Imionku, pow.Pisz.

                                                    A w niedziele raniusiyńko
                                                    descyk sporanio 'oj,
                                                    descyk sporaniu
                                                    (: tam dziywcyna, tam dziywcyna
                                                    byśki wyganio smile
                                                    schlesien.nwgw.de/foto/displayimage.php?album=94&pos=58
                                                    I wygnała, przezegnała
                                                    idzie do dómu 'oj,
                                                    idzie do dómu
                                                    (: zajechał jó Jonulecek
                                                    na brónnym kóniu smile
                                                  • tralala33 Re: Inne pieśni ludowe Warmii i Mazur 08.05.06, 20:32
                                                    Rito - i te wszystkie piosenki to z tej książki z Allegro? Jak dobrze, że ktoś
                                                    miał chęć wysłuchać tych wszystkich starszych ludzi, Warmiaków i Mazurów, i
                                                    spisać te okruchy pamięci. Dzięki, że je tu zamieszczasz, i to jeszcze ze
                                                    zdjęciami.
                                                  • rita100 Re: Inne pieśni ludowe Warmii i Mazur 08.05.06, 20:39
                                                    Ja myślę Tralala, że kiedyś znajdzie się jakiś hobbista folkloru , weżmie
                                                    brómeczki do ust i zaświergoli te piekne i tak stare piosenki, a oprawę widzę
                                                    taką: świeczki na stolikach i ruszamy z fantacją przedwojenną.
                                                    Teraz następne spisane utwory i tak , wszytko z tej książki z Allegro.
                                                  • rita100 Re: Inne pieśni ludowe Warmii i Mazur 08.05.06, 21:26
                                                    Tą pieśń śpiewała Luiza Marcińczyk ur.1866r w Imionku, pow.Pisz.

                                                    Nie mój 'ogródecek,
                                                    bom go nie grodziuła,
                                                    ale moje ziele
                                                    com go nasadziuła.

                                                    Ziele moje, ziele
                                                    nasiałam go wziele
                                                    cyli na mój smutek
                                                    cyli na wesele.

                                                    Oj tynsknoć mie tynskno
                                                    do Janecka mego,
                                                    bym ziedziała dróske
                                                    posłabym do niygo.

                                                    Drózecki jo nie ziym
                                                    pytać sie nie śmieje,
                                                    bo mni nie poziedzo
                                                    jego przyjaciele.

                                                    schlesien.nwgw.de/foto/displayimage.php?album=94&pos=59
                                                  • rita100 Re: Bardzo smutna pieśń 09.05.06, 21:27
                                                    Tą pieśń śpiewała Luiza Marcińczyk ur.1866r w Imionku, pow.Pisz.

                                                    Jydzie rybocek, jydzie rybocek
                                                    po wodzie, po wodzie
                                                    (: ujrzoł dziecióntko, ujrzoł malyńke,
                                                    na wodzie, na wodzie smile

                                                    Coś ty dziecióntko, coś ty malyńkie
                                                    zrobziuło, zrobziuło
                                                    (: coś noma wódkie, coś noma wódkie
                                                    zmónciuło, zmónciuło smile

                                                    Bo mnie matula, bo mnie matula
                                                    wrzuciuła, wrzuciuła
                                                    (: tom jo jó woma, tom jo jó woma
                                                    zmónciuła, zmónciuła smile

                                                    I wyzieśta mnie, i wyzieśta mnie
                                                    do boru, do boru
                                                    (: napolta ze mnie, napolta ze mnie
                                                    popsiołu, popsiołu smile

                                                    I rossiyta mnie i rossiyta mnie
                                                    po polu, po polu
                                                    (: wyrośnie ze mnie, wyrośnie ze mnie
                                                    ksiotusek kónkolu smile

                                                    Wyrośnie ze mnie, wyrośnie ze mnie
                                                    z rózy ksiot, z rózy ksiot
                                                    (: zapłace 'ojciec, zapłace matka
                                                    cały śwat, cały śwat smile

                                                    Wyrośnie ze mnie, wyrośnie ze mnie
                                                    leluja, leluja
                                                    (: zapłace 'ojciec, zapłace matka
                                                    Maryja, Maryja smile
                                                    schlesien.nwgw.de/foto/displayimage.php?album=94&pos=60
                                                  • rita100 Re: Bardzo smutna pieśń 10.05.06, 20:38
                                                    A tu mamy pieśni śpiewane przez Jana Szwarca, urodzonego w 1873 roku w
                                                    Kramerowie, pow.Olsztyn , a zapisał w 1957 roku Władysław Głębik. Teksty słowne
                                                    przygotowała Janina Gilszczyńska.

                                                    Na strumeńku w lesie
                                                    woda czółno niesie,
                                                    a w tem czółnie
                                                    panna głowe czesze.

                                                    Gdy grzebiuszczkiem kinie
                                                    złoty włos jej spłynie,
                                                    płyćież wy włoseczki
                                                    do mojej mateczki.

                                                    A gdy powrócicie
                                                    to mnie i powiecie
                                                    czyż tyż moja matka
                                                    jeszcze żyje w świecie.

                                                    Nie żyje, nie żyje
                                                    moje dzieciónteczko
                                                    już jó nie zoboczysz
                                                    poki świat słóneczko.

                                                    Dzisaj złónce zajdzie,
                                                    jutro rano znijdzie,
                                                    a twoja matusia
                                                    już wincej nie przyjdzie.

                                                    Mój Boże, mój Boże
                                                    czyja jo tyż teroz
                                                    gdy sobie przypómne
                                                    zapłacze jo nieroz.

                                                    Gdy sobie przypómne
                                                    kiedajsze rozmowy
                                                    zadży we mnie serce,
                                                    jako liść klonowy.

                                                    schlesien.nwgw.de/foto/displayimage.php?album=94&pos=61
                                                  • rita100 Re: Wy rodzice co czynicie 11.05.06, 21:43
                                                    Wy rodzice co czynicie
                                                    za starego mnie raicie.
                                                    U starego siwo broda
                                                    jo dziewczyna jek jagoda.
                                                    Poredzeć jo siwy brodzie
                                                    oporzec jó w zielimbrodzie*
                                                    Wezne glipek** oskrobie jó
                                                    wezne ziórnek*** opole jó.
                                                    Beńdzie broda bieluteńka
                                                    memu sercu miluteńka

                                                    * zielimbrodzie - zupa z chleba i gorącej wody.
                                                    ** glipek - stary zniszczony nóż, kozik
                                                    *** ziórnek - wiórek
                                                    schlesien.nwgw.de/foto/displayimage.php?album=94&pos=62
                                                  • tralala33 Re: Wy rodzice co czynicie 11.05.06, 22:09
                                                    Żuła buła psiosenka. Tek jó spsisał Jan Sembrzycki:

                                                    Carna rola, siwy kamień,
                                                    Siedziałać tam panna na niem,
                                                    Oj siedziała i płakała,
                                                    Na rodzice narzekała.

                                                    Oj rodzice, coz cynicie,
                                                    Za starego mię zenicie!
                                                    U starego siwa broda,
                                                    Ja dziewcyna jak jagoda.

                                                    Siedzie stary przy kominie,
                                                    Trząsa brodą ku dziewcynie;
                                                    A ty, stary, nie trzęś brodą,
                                                    Nie będzies ty legał z młodą!

                                                    I przyjechał cudzoziemiec:
                                                    Siostro złota, daj mi wieniec!
                                                    ‘Jaćbym tobie wianek dała,
                                                    Bym się brata nie bojała!’

                                                    Otruj brata ty swojego,
                                                    Będziesz miała mię samego!
                                                    ‘Cem go otruć bym wiedziała,
                                                    Otrułam cić bym go zaraz!’

                                                    Idź do sadu wiśniowego,
                                                    Znajdzies węza zielonego,
                                                    I uwarz go w gorzkiem piwie,
                                                    Daj to bratu, niech wypije!

                                                    ‘Pij, bracisku, pij nieboze,
                                                    Niech ci pan Bóg dopomoze!’
                                                    Braciś pije, z konia leci:
                                                    Dbajze, siostro, o me dzieci!

                                                    ‘Nie pleć, bracie, napiułeś się,
                                                    Układź w łózko, przespijze się!’
                                                    Trudne to jest przesypianie
                                                    Dusa z ciałem się rozstanie.

                                                    Bratu dzwonią, siostrę wiodą,
                                                    Chociaz bardzo tylko młodą;
                                                    Brata pięknie pochowali,
                                                    Siostrę we Łku okowali.
                                                    (Ogródek, pow. lecki)
                                                  • rita100 Re: Wy rodzice co czynicie 11.05.06, 22:19
                                                    Pamiętam ta piosenkę , teraz mamy jeszcze nuty - ale obie wersje są podobne.
                                                  • rita100 Re: Rogole 12.05.06, 21:40
                                                    A tu mamy pieśni śpiewane przez Jana Szwarca, urodzonego w 1873 roku w
                                                    Kramerowie, pow.Olsztyn , a zapisał w 1957 roku Władysław Głębik. Teksty słowne
                                                    przygotowała Janina Gilszczyńska.
                                                    Teraz pieśń ktorą czytam zamieszczone pod nutami:

                                                    Panie gospodórzu,
                                                    Bóńcież pozdrozióny,
                                                    zdroziemi pokarmem
                                                    Bóńcież obdarzóny;
                                                    Byście tych rogoli
                                                    za rok doczekali szczęślizie.

                                                    Panie gospodarzu,
                                                    Pon Bog ci wam szyrzy
                                                    w waszym podwórzu,
                                                    wszystkie lury pocieliły,
                                                    złote bylki porodziły.
                                                    A te bylki majo
                                                    złote różki
                                                    Beńdziecie ich przóngać
                                                    od gód do noróżki.

                                                    Pani gospodyni,
                                                    weźcie klucz od skrzyni,
                                                    ukrajcie nam szpaku od waszych świni,
                                                    kolendy, byście tych rogali
                                                    za rok doczekali szczęśliwie.

                                                    * - szczęści
                                                    ** - jałówki
                                                    (niestety w tekście tych gwiazdeczek nie znalazłam)
                                                    schlesien.nwgw.de/foto/displayimage.php?album=94&pos=63
                                                  • rita100 Re: Rogole 12.05.06, 21:40
                                                    Objaśnienie:
                                                    Jest to pieśń "rogolew" Śpiewały ją grupy starszych lub młopdzieży, które
                                                    odwiedzały chaty w święta Bożego Narodzenia. Uczestnicy tych grup nazywali
                                                    siebie "rogolami" i zbierali żywność lub pieniądze, ktore służyły do
                                                    zorganizowania wspólnej zabawy z tańcami. W zabawie uczestniczyli nie
                                                    tylko "rogole". Nazwa "rogole" pochodzi od nazwy pierników ze słodkiego ciasta,
                                                    które niegdyś wypiekano na święta Bożego Narodzenia i które miały kształt
                                                    rogalików. Obecnie mało kto wie o pochodzeniu nazwy, ale chodzenie po domach z
                                                    pieśnią i życzeniami dla domowników nazywa się dotąd "chodzeniem po rogolach"
                                                    Pieśń powyższa znana jest w pow. olsztyńskim i reszelskim w różnych wersjach
                                                    tekstowych i melodycznych.
                                                    Napisano w 1957 roku.
                                                    ( a my już wiemy co to są "rogole" smile
                                                  • rita100 Re: Posłuchajta bracia mnili 13.05.06, 20:33
                                                    Ten tekst wyspiewała 60-letnia Agata Hanowska z Plusk, pow. Olsztyn ; tekst
                                                    zapisał w 1951 roku Michał Lengowski (już nam zanany ), melodię Jan Lubomirski.

                                                    Posłuchajta bracia mnili
                                                    Co wom opowiem w tej chwili,
                                                    Już wojenka rozpoczanto
                                                    Gorzałcina już wyklanto,
                                                    Gorzałcina rodam z psiekła
                                                    Lucyperowi 'uciekła,
                                                    Do pogon sia przedostała
                                                    Aż i u nas zamieszkała.

                                                    Nie psij, nie psij Pawle, Pietrze,
                                                    Niech jo psijo świnie, wieprze
                                                    Ani żodan człek poczciwy
                                                    Ani młody, ani siwy.
                                                    Od gorzałki chorób wiele
                                                    Jek na duszy tak na ciele,
                                                    Od gorzałki rany, guzy
                                                    I wodnica, kołtun duży.

                                                    Więc też nie psij i ty Janie,
                                                    Ni Walesiu, ni Iwanie
                                                    Ani żaden człek dojrzały
                                                    Ani młody , ani stary.

                                                    schlesien.nwgw.de/foto/displayimage.php?album=94&pos=65
                                                  • rita100 Re: "Gnizado os" 14.05.06, 22:18
                                                    "Gnizado os"
                                                    A tera łopziadania, teksty z lat 1951-56

                                                    To tamuj w poziecie kętryńskim kole jezior, Mołerzec to sie nazywało, to tam
                                                    miał (Hitler) takie jamy porobhióne i wsysko pod ziemio miał, ji zywność i
                                                    monecyjo. I tam nie mog nicht dostać sie, a kied'i dosed, to tam było takie, co
                                                    głosy oddawało do tyj jamy. Nó ji teraz nie dopuscali tam nikogo cale ji dokoła
                                                    było tam granatami obsadzóno, co siła (ludzi) esce teraz sie potraciło. A jak
                                                    ludziam zaskhierał i tu nam. Jenaków ón (Hitler) nie buł Nieniec, ón buł
                                                    Estrejak, jego ociec to buł na tech kor'idorach, na granicach. A jek ón móg tak
                                                    dobrze gadać, to fasysty go przyprowadzili, co ón do takiego urzędu przysed i
                                                    nie dał pokoju, tylko ludziam pocół zaskchierać. A zeby sie zara rodziło
                                                    hiencej, to tedy dostawali te młode podarunki.

                                                    łopoziedział Ludwik Plaga, lat 87 zam.Gizy, pow. Olecko.
                                                    ------
                                                    Szczyrzy Woma poziem, nie mniarkuje nic z tego łopoziadania. Może chto mi
                                                    wytłumaczy co mniał na myśli Ludwik Plaga ?
                                                  • rita100 Re: O szkole 15.05.06, 21:18
                                                    O szkole
                                                    Ked'i m'i ked'iści jak do skoły chodzil'im, to od sóstego roku tez pocelim
                                                    chodzieć. Była skoła z trzema abtalungami i chodzilim. Te mniejsce, ta pchiersa
                                                    klasa tolo chodzil'i do obhiadu. A już potem, jag w drugiej klasie, tom
                                                    chodzil'i przez cały dzień, od ósmej do dwunastej, a potem niel'im przerwe
                                                    godzine, a potem w zime az do trzeciej, a w lato do cwartej. Lo we wtorek i w
                                                    sobote to do obhiadu i owa klasa tez do obhiadu.
                                                    Jak nie było seściu dzieci, to Niemcy skołe by zamkli, no i dzieci chodziły do
                                                    skoły az do samego zamknięcia. Dzieciom kupili koła, a małe dzieci musieli
                                                    chodzić psiechto, no to my je 'odwozili i Niemcy mózili, ze to je polski
                                                    banhof. Mózili'm: nie bezdzie tak źle, zeby nie mogło być gorzej.

                                                    tekst Ludwika Plagi.
    • tralala33 Gniazdo os 16.05.06, 11:17
      To tamuj w poziecie kętryńskim kole jezior, Mołerzec to sie nazywało, to tam
      miał (Hitler) takie jamy porobhióne i wsysko pod ziemio miał, ji zywność i
      monecyjo. I tam nie mog nicht dostać sie, a kied'i dosed, to tam było takie, co
      głosy oddawało do tyj jamy. Nó ji teraz nie dopuscali tam nikogo cale ji dokoła
      było tam granatami obsadzóno, co siła (ludzi) esce teraz sie potraciło. A jak
      ludziam zaskhierał i tu nam. Jenaków ón (Hitler) nie buł Nieniec, ón buł
      Estrejak, jego ociec to buł na tech kor'idorach, na granicach. A jek ón móg tak
      dobrze gadać, to fasysty go przyprowadzili, co ón do takiego urzędu przysed i
      nie dał pokoju, tylko ludziam pocół zaskchierać. A zeby sie zara rodziło
      hiencej, to tedy dostawali te młode podarunki.

      Tam w powiecie kętrzyńskim nad jeziorami, Mołerzec nazywało się to miejsce, to
      tam Hitler miał takie bunkry pobudowane i wszystko tam pod ziemią miał, i
      żywność i amunicję. I nikt nie mógł tam się dostać, a jeśli tam doszedł, to tam
      było takie coś (co głosy oddawało do tej jamy???). No i teraz nie dopuszczali
      tam nikogo wcale i wokół było to otoczone polami minowymi, to jeszcze i dziś
      wielu ludzi tam zginęło (na tych minach). A jak ludziom dokuczał (Hitler) i
      nam. Jednak ten Hitler nie był Niemcem, tylko Austriakeim, jego ojciec był na
      tych granicach (mieszkał na terenie przygranicznym między Niemcami a Austria?).
      Ale on (Hitler) potrafił dobrze gadać, więc faszyści doprowadzili go to urzędu
      (dali mu władzę) i on nie dał spokoju, tylko zaczął ludziom dokuczać. A żeby
      ich więcej się rodziło to dawał młodym podarunki.
      - tak to rozumiem, a teraz możecie mnie poprawiać. Ciekawa jestem, czy Ludwik
      opowiadał o Mamerkach czy o Gierłoży?
      Rito, te teksty są po prostu bezcenne - wspaniały język, niesamowite historie.
      Jak to dobrze, że ktoś zechciał tych stareńkich Mazurów wysłuchać. I jak
      dobrze, że nam te teksty przepisujesz. Zielgie dzianki.
      • tralala33 Re: Gniazdo os 16.05.06, 11:20
        Jeśli to Mamerki, to dziś to miejsce wygląda tak
        www.mamerki.com/
      • gajowy555 Re: Gniazdo os 16.05.06, 11:37
        > było takie coś (co głosy oddawało do tej jamy???)
        > opowiadał o Mamerkach czy o Gierłoży?

        Tak sobie myślę, że to coś co oddawało głosy do tej jamy to były aparaty
        telefoniczne -
        "Co 300 m znajdowały się betonowe słupy (zachowane do dziś) z aparatami
        telefonicznymi i latarniami oświetlającymi teren",
        a opowiadanie z pewnością dotyczy Mamerek

        www.mamerki.com/o_kwatery.html

        • rita100 Re: O smoku 18.05.06, 22:05
          Dziankuje za pochwałe, to take budujące, bardziej niż te kwotery Hitlera, ktore
          są tajemnicą Warmii i Mazur. Gajowy już poznał, że to tylefóny jekby tam buł ?
          Byliście tam ? Szlak bunkrów niemieckich.
          A teraz ło smoku smile

          O smoku
          A taką gawędę opowiedziała mieszkanka Wigryny, pow. Mrągowo.
          To buł taki zwierz, nioł setm głów, 'on w tej zompsie siedział i 'on co dzień
          wysed i mu 'owce dawali, a jek nie buło tych 'owców, to kożdy musioł wydać
          cłowieka. I król tedy nioł jeno córke i tes musioł wydać. Chcioł trzy dni, coby
          sie wypłakoł i jo wydoł, a matka sie łostała na dylach lezeć niezywa i 'oni
          jo 'ostawili.

          hehe - to chodzi tu o to , że matka zżalu umarła i zamiast ją wydać smokowi to
          córkę łojciec wydał.
          No, pewnie i w Krakowie sam smok tej bajki nie zna smile
          • rita100 Re: Ser w studni 20.05.06, 19:29
            Ser w studni
            Ta łopowieść nie ma autora.

            Ziecór niesiąc śweciuł i pośli po wode. I, niesiąc śweciuł tak, ze w studni
            było biało i móhili, co to ser je w studni. Wójta zawołali i tedy jeden sie
            ucepsiuł za ten drąg, a te wsystkie za niem az do tego sera. A tedy , kedy
            wsystkie sie zasziesili, to ten, co kole tego drąga zisiał, to
            mózi: "pocekajta, tylo ja w ręce napluje". Tak jak on w ręce napluł, tak
            wsystkie wwalili sie i ten ser poterli.
            • rita100 Re: podsumowanie 22.05.06, 21:19
              Na zakończenie części piosenek i gawęd, koniecznie musimy poznać ludzi, którzy
              mimo swojego podeszłego wieku nie zabyli i przekazali te śliczne psiosenki i
              łopowiadania.
              Weno to:
              Charlotta Ludorf ze Szczytna, śpiewaczka mazurska
              Luiza Marcińczyk ze Szczytna , śpiewaczka mazurska
              Maria Dylewska z Wadrowa i Józef Olkoń z Leszna, ktorzy prowadzili cykl "Ziemia
              Michała Kajki"
              Julia Gutowska , śpiewaczka mazurska i wielu innych o których się nie wspomina.

              Ciekawi mnie jedno, dlaczego tak mało było śpiewaków warnijskich i dlaczego tak
              mało się o nich mówi ?
              Najczęściej Mazury, Mazury , a Warmia prawie zanikniona.
              • rita100 Re: Staropolskie pieśni kancjonałowe 12.06.06, 20:38

                Staropolskie pieśni kancjonałowe - w szczegolny sposób odziałowywały na
                mazurską pieśń ludową. Dowodem moze być w tym zględzie "Pieśń żaczków po
                kolędzie chodzących". która jest oczywistą przeróbką pieśni J. Kochanowskiego
                (Księga Wtóra, pieśń III)
                • rita100 Re:"Pieśń żaczków po kolędzie chodzących" 12.06.06, 20:39
                  "Pieśń żaczków po kolędzie chodzących"
                  1
                  Kto da dziatkom swym w nauce wychowanie,
                  To lepiej niżby zbierał skarby na nie.
                  • rita100 Re:"Pieśń żaczków po kolędzie chodzących" 12.06.06, 20:39
                    2
                    Bo skarby drogie łatwie człowiek straci,
                    Ale nauki żaden nie potraci.
                    • rita100 Re:"Pieśń żaczków po kolędzie chodzących" 12.06.06, 20:40
                      3
                      Nauka klejnot, nauka skarb drogi,
                      Tego nie wydrze nieprzyjaciel srogi.
                      • rita100 Re:"Pieśń żaczków po kolędzie chodzących" 12.06.06, 20:40
                        4
                        Bie spali ogień, nie zabierze woda:
                        Nad wszystkim innem panuje przygoda.
                        • rita100 Re:"Pieśń żaczków po kolędzie chodzących" 12.06.06, 20:41
                          5
                          Uczony człowiek z książęty zasiada:
                          Kto nic nie umie, temu wszędy biada.
                          • rita100 Re:"Pieśń żaczków po kolędzie chodzących" 12.06.06, 20:41
                            6
                            Stąd my to bacząc, zwycięstwem się cieszymy,
                            Pańskiej bojaźni i mądrości strzeźmy !
                            • tralala33 Re:"Pieśń żaczków po kolędzie chodzących" 12.06.06, 20:53
                              Każdy z tych dwuwierszy to fantastyczne motto dla szkoły.
                              • rita100 Re:"Pieśń żaczków po kolędzie chodzących" 12.06.06, 20:57
                                Jeszcze będa fantastyczniejsze , łobaczysz, jakie piękne dwuwiersze, nawet o
                                Prusach.
                                • rita100 Re "O wtargnięciu Tatarskim do Prus" 13.06.06, 22:00
                                  "O wtargnięciu Tatarskim do Prus"
                                  "Odmienny nieco charakter, gdyż dotyczący dziejów Prus Książęcych w XVII w. ma
                                  pieśń O wtargnięciu Tatarskim do Prus, roku 1656.
                                  Wiek XVII był "złotym wiekiem" Warmii i Mazur, i to zarówno pod względem
                                  kulturalnym jak i ekonomicznym, Pomyślny rozwój zahamowały dopiero wojny polsko-
                                  szwdzkie, a szczególnie wyprawa odwetowa Tatarów w 1656r posiłkujących wojska
                                  polskie przeciw zdradzieckiemu elektorowi brandenburskiemu. Wyprawa ta
                                  zniszczyła miasta i wsie pogranicza pruskiego i przeszła do historii Prus jako
                                  jedna z wielkich klęsk elementarnych.
                                  Wymieniona pieśń jest więc ciekawym przyczynkiem do Sienkiewiczowskiego Potopu,
                                  mianowicie wyprawy Kmicica do Prus na czele czambułu Akbach-Ułana. Pieśń składa
                                  się z 41 zwrotek. Dla ilustracji podajemy z nich dziesięć pierwszych."
                                  Stanisław Świrko
                                  • rita100 Re: Re "O wtargnięciu Tatarskim do Prus" 15.06.06, 21:52
                                    1
                                    Ojczyzno tęskliwa, zalewaj się łzami,
                                    Wspomniycie, Prusacy, co się działo z wami,
                                    W roku tysiąc sześćet pięćdziesiątym szostym,
                                    Kiedy rożne woyska leżały jak mostem.
                                    • rita100 Re: Re "O wtargnięciu Tatarskim do Prus" 15.06.06, 21:53
                                      2
                                      Narod nieznaiomy, jak orzeł przeleciał,
                                      Z pogańskich krainów, wszystko pozrzeć zechciał:
                                      W niewinne granice niespodzianie wkroczył,
                                      Bystrym koniem na nie gromnie przeskoczył.
                                      • rita100 Re: Re "O wtargnięciu Tatarskim do Prus" 16.06.06, 21:05
                                        3
                                        Tam wsie, domy, zboża i gumna palili,
                                        Poniekąd kościoły, w popiół obrócili:
                                        Szaty, koni sobie i pieniądze zbiwszy,
                                        Tylko szczerą nędzę w Prusiech zostawiwszy.
                                        • rita100 Re: Re "O wtargnięciu Tatarskim do Prus" 17.06.06, 19:16
                                          4
                                          Okrutnie na ten czas Tatar postępował,
                                          Będzie się temu świat potomny dziwował,
                                          Bo tego od wieku nie było słuchano,
                                          Owa, sie tych czasów nigdy nie spodziano.
                                          • rita100 Re: Re "O wtargnięciu Tatarskim do Prus" 20.06.06, 21:25
                                            5
                                            Ach niestetyż ! teraz synowie doznali,
                                            O czym ich przodkowie nigdy nie słychali :
                                            Przed strachem niezmiernym serce im drętwiało,
                                            Okrutniki widząc, zgoła sie pekało.
                                            • rita100 Re: Re "O wtargnięciu Tatarskim do Prus" 22.06.06, 22:08
                                              6
                                              Tatar lud mizerny, jak szalony gonił,
                                              że przed okrutnikiem rzadko kto sie schronił:
                                              Wszystkie pola, chrosty, lasy śpiegowali.
                                              Kryjących sie wszędzie, w jadzie swym szukali.
                                              • rita100 Re: Re "O wtargnięciu Tatarskim do Prus" 23.06.06, 22:25
                                                7
                                                Niektórych dobiegłszy, szablami ścinali,
                                                Niemowlątka matkom z ręku wydzierali:
                                                Na co patrząc, płaczą, za dzieciątkami proszą,
                                                Do nieba w tęskności oczy swe podnoszą.
                                                • rita100 Re: Re "O wtargnięciu Tatarskim do Prus" 24.06.06, 21:04
                                                  8
                                                  Lecz poganin żadnej litości nie mając,
                                                  Ale strasznym fukiem sprosny odpór daiąc:
                                                  Przywiązawszy matkę do konia, precz bieży,
                                                  Biedne niemowlątko porzucone leży.
                                                  • rita100 Re: Re "O wtargnięciu Tatarskim do Prus" 26.06.06, 20:34
                                                    9
                                                    Nie jedno skwierczało zimno, głód cierpiący
                                                    Nie było nikogo, Boże wszechmogący.
                                                    Coby się zmilował, opatrzył te dziatki,
                                                    Którym w okrucieństwie odebrano matki.
                                                  • rita100 Re: Re "O wtargnięciu Tatarskim do Prus" 27.06.06, 20:30
                                                    10
                                                    Każdy tam uciekał, dla strachu wielkiego,
                                                    A szukał tam i sam mieysca by iakiego,
                                                    Gdzieby się mógł ukryć przed Tatarem srogim,
                                                    Ludzi chrześcijańskich tak okrutnym wrogiem.
                                                  • rita100 Re: Kancjonał Pruski 28.06.06, 21:43
                                                    Zdecydowanie tu dwa fragmenty pieśniowe świadczą wymownie, że Kancjonał Pruski
                                                    jest ciekawym źródłem do lepszego poznania zarówno języka jak kultury i dziejów
                                                    Warmii i Mazur, i jako taki zasługuje na szczegolne opracowanie.
                                                    Stanisław Swirko
Inne wątki na temat:

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka