gajowy555
12.05.06, 13:58
Zanim zaczniemy degustację, pora słów wprowadzynio, cobyśmy poznali
historyjó naszy ziemi łod strony kulinarnej, chto i co noma do garnca
i talyrza dołożył.
A buło to tak...
Na początku XXI wieku, ponad sześć dziesięcioleci od wielkiej
wojny, która doszczętnie spustoszyła Mazury, Warmię i inne ziemie dawnych
Prus, doprowadzając do niemal całkowitej wymiany jej mieszkańców, bardzo
trudno jest już odnaleźć wiarygodne ślady tutejszych tradycji, także
kulinarnych. Nawet jeżeli kilka, może kilkanaście tysięcy rodzin o
wschodniopruskich korzeniach, rozsianych między Niemcami a Litwą, gotuje
jeszcze od czasu do czasu według tradycyjnych receptur, to nie ulega
wątpliwości, że dzisiaj regionalnej kuchni Prus Wschodnich jako żywego
zjawiska po prostu już nie ma.
Zmienne dzieje i skomplikowana struktura etniczna ziem pruskich znalazły swoje
odbicie w kuchennej tradycji ich mieszkańców. Jej kształt zdeterminowały także
proste, a łatwo dostępne w klimacie północno-wschodniej Europy składniki:
mięso (w tym dziczyzna), ryby z jezior i nadmorskich zalewów, grzyby, warzywa
i owoce, zboża i wreszcie wyśmienity nabiał. Nie umiemy dziś powiedzieć, co w
tej tradycji pozostało po bałtyjskich plemionach zamieszkujących we wczesnym
średniowieczu ziemie między dolną Wisłą a Niemnem. Dawni Prusowie zapewne
stworzyli solidną bazę dla tworzącej się kuchennej specyfiki ich ojczystych
ziem: w jej skład weszły produkty zbożowe i mleczne, rozmaite mięso i
dziczyzna, nie dziwi też (obecne u litewskich sąsiadów, w końcu bliskich
krewnych Prusów) upodobanie do tłuszczu – wysokoenergetyczne składniki
gwarantowały przeżycie surowych zim i wydajność w ciężkiej fizycznej pracy.