jarek_pawlowski
19.07.15, 23:14
W piątek późnym wieczorem wracałem z pracy pociągiem KM 12732 relacji W-wa Zachodnia- Dęblin.
Doszło tutaj po raz kolejny do sytuacji dla mnie, przyznam szczerze- dość kuriozalnej. Kuriozalnej dla mnie i dla wielu innych pasażerów. Ale jak widać- dla pracowników Kolei Mazowieckich to była sytuacja całkiem normalna- można powiedzieć że zupełnie na porządku dziennym.
A mianowicie: pociąg już na stacji początkowej W-wa Zachodnia miał co najmniej 15 minut opóźnienia. 15 minut to prawie nic jeśli wziąć pod uwagę jak bardzo opóźnione potrafią być opóźnione pociągi KM, zwłaszcza w porze zimowej gdy szyny zwyczajnie pękają pod wpływem mrozu.
Oczywiście w pociągu pełna dezorientacja, żadnej informacji dla pasażerów. Po niemal 15 minutach postanowiłem przejść do czoła składu i zapytać, dlaczego nie ruszamy (pociąg miał ruszyć ze stacji planowo o godz. 20.32). Przytoczę fragment rozmowy z pracownikiem KM:
Przepraszam, ale dlaczego jeszcze nie ruszamy?
Czekamy na maszynistę.
A o której można się spodziewać, że pociąg ruszy?
Ruszymy kiedy maszynista dojedzie, inny pociąg złapał opóźnienie i jeszcze nie dojechał do Zachodniej.
I faktycznie, w ciągu następnych 15 minut spóźniony pociąg ruszył i na całej trasie nie zwiększył, a jedynie utrzymał początkowe opóźnienie.
Co mnie trochę podirytowało, to reakcja pracownika KM, mógł to być kierownik pociągu dla tego kursu ale nie mam 100 procentowej
pewności. Pan z KM dał mi do zrozumienia, że nie dzieje się nic złego, ot, po prostu maszynista zwyczajnie się spóźnia i tyle. Nie chciało mi się wdawać w żadne dyskusje, więc po otrzymaniu odpowiedzi wróciłem od razu na swoje miejsce.
Drogie Koleje Mazowieckie, powiem Wam tyle:
tego typu sytuacje w Waszych pociągach (pociąg jest opóźniony już na starcie z powodu braku maszynisty, który właśnie dojeżdża do pracy inną spóźnioną KM-ką) to nie jednorazowy przypadek – to smutna norma. Wiem, bo dojeżdżam do pracy KM-ką już ponad 4 lata.
Z relacji znajomych wiem, że takie sytuacje zdarzają się także na innych trasach KM, a nie tylko na linii nr 7 ( odcinek: W-Wa Zachodnia- Dęblin)
uważam, że Wasi pracownicy robią sobie kpinę, jeśli uważają takie sytuacje za normalność
już wkrótce kupię własne auto i możecie być pewni, że więcej do pociągu KM- zupełnie nieprzymuszony- po prostu nie wsiądę.
Takie przypadki są nie do zaakceptowania, bo w ten sposób opóźnienie jednego pociągu pociąga za sobą opóźnienie wielu innych składów. Rezultat jest taki, że codziennie tysiące ludzi spóźniają się do pracy nie tylko z powodu awarii składów, nie tylko z powodu pękających szyn czy trakcji, ale również przez takie lekceważące podejście kolejarzy do wykonywanej pracy!
Fajnie, że się modernizujecie, że remontujecie tory, ale dopóki nie zmieni się mentalność kolejarzy i podejście do pracy- koleje w Polsce nadal będą nierentowne a same pociągi- puste.
W tak odpowiedzialnej pracy jak maszynista pociągu spóźnienia nie mogą się zdarzać. Rozumiem, że do pracy najtaniej dojechać inną KM-ką, a pociągi często się opóźniają, ale w takich przypadkach to NIE JEST WYTŁUMACZENIE !!!.
Ile jeszcze razy mam słuchać, że pociąg nie może ruszyć, bo nie ma maszynisty albo kierownika pociągu ?!? Raz jest to 15 a innym- nawet 45 minut. Tak dłużej być nie może,
Odnoszę wrażenie, że Wy, kolejarze, macie swoich pasażerów i swojego pracodawcę w głębokim poważaniu.
Z poważaniem,
już wkrótce były pasażer KM.