sayo_nara96
14.05.18, 22:28
Miesiąc temu zmarła moja mama. Za zycia jej nienawidziłam, chociaz cale życie mimo wszystko staralam sie jak najbardziej zapracowac na te jej milosc. W domu był alkohol, przemoc psychiczna. To bardzo skomplikowane, moja mama była bardzo dobrą, wrażliwa kobietą... Po prostu nie radziła sobie ze swoimi problemami i, nie wiedzieć czemu, nienawidziła mnie za to. W lepszych okresach, jak juz byłam starsza, widzialam ze nie udolnie probuje odbudować ze mna ta wiez... Ale nie zdazyla... Popełniła samobójstwo. Dwa dni po tym jak ja widzialam i sie z nią poklocilam do tego. Nie przezylam zbyt mocno jej smierci, nie bylam z nia nigdy związana, nie kochalysmy sie. Teraz... Teraz nie mogę wytrzymać, ciągle o niej mysle, chce z nia porozmawiać, dowiedziec sie co sie stało ze na to sie zdecydowała, teraz widze ze po prostu była zagubiona. Nie umiem sie z tym pogodzić ze Odeszła. Dopiero teraz... Co mam robic? Moze to glupie... Ale teraz to wszystko widze, ze byla dobra. Dobra ale zagubiona. Juz do nikogo nigdy nie powiem mamo... nie potrafie zyc z ta mysla. chce sie z nia pogodzić, modle sie zeby poszla do nieba i zeby tam bylo jej lepiej. Chce żeby wiedziala jak bardzo ja kocham i jak bardzo jestem na to wszystko wcieskla, ze zawsze widzialam tylko to ze mnie nie kocha i jest względem mnie nie fair. A moglam jej pomoc... Co robic? Jak przez to przejsc? Nie umiem normalnie funkcjonować.