Dodaj do ulubionych

Śmierć MAMY- nie mogę sobie z tym poradzić!!

15.02.07, 22:20
Moja umarła już ponad 2 lata temu...

NIe wiem od czego zacząć, czy wogóle zaczynać....
Umarła w wieku 38 lat- taka młoda i piękna. A ja miałam 18.
Oczywiście ten pierd... rak ją zniszczył. I równocześnie mnie.
Jestem jedynaczką, byłam jej oczkiem w głowie, wychowywała mnie sama a teraz
jej nie ma... Nie mogę się pogodzić z pojęciem " NIEBYTU", skoro była, to jak
jej może nagle nie być?? To gdzie jest??
Tak mi jej brakuje, nie potrafię bez niej żyć, a tu jeszcze całe życie przede
mną!!

Nie piszcie mi bzdur typu: "Ona jest i patrzy na Ciebie z nieba, bo jej NIE
MA!!

PRAGNĘŁABYM DIALOGU Z OSOBĄ, KTÓRA WIE CO CZUJE Z DOŚWIADCZENIA.
Obserwuj wątek
    • jaszczuria Re: Śmierć MAMY- nie mogę sobie z tym poradzić!! 16.02.07, 08:17
      crazyj napisała

      Nie piszcie mi bzdur typu: "Ona jest i patrzy na Ciebie z nieba, bo jej NIE
      > MA!!

      ale to nie są bzdury. zapraszam na moje forum, tam opisujemy, w jaki sposób
      odbieramy delikatne sygnały o obecności naszych bliskich, którzy są za teczowym
      mostem
    • hope13 Re: Śmierć MAMY- nie mogę sobie z tym poradzić!! 16.02.07, 10:04
      Mój mąż umarł prawie dwa lata temu a tato 9 miesięcy temu. Jesteśmy więc na
      podobnym etapie żałoby. Chciałabym być osobą głęboko wierzącą -
      wtedy "patrzyliby na mnie z nieba" i byłoby mi dużo łatwiej.
      Ale pewności nie ma. Nie do zniesienia jest dla mnie myśl, że mogli zostać tak
      po prostu unicestwieni. Nic ci nie pomogłam, ale przynajmniej wiesz, że myślę
      podobnie.
      • sonja12 Re: Śmierć MAMY- nie mogę sobie z tym poradzić!! 16.02.07, 21:43
        Moja mama zmarła miesiac temu,20 lutego dokładnie będzie miesiąc. Czuję tak
        okropna pustkę,że najchetniej umarłabym i poszłabym do mamy.Im dluzej od
        pogrzebu tym bardziej mi jej brakuje. Sa takie dni kiedy jest niby dobrze, ale
        najgorzej jest w domu gdy siedze w pokoju mamy, nie mogę pochowac jej leków,
        które leża na stole , poukładać jej ubrań, poprostu nie moge.Wszystko leży tak
        jak przed wyjazdem do szpitala.Codziennie chodzę na cmentarz i tam rozmawiam z
        mamą, nie wiem czy ona mnie słyszy.Ja juz przestałam wierzyc w boga,nie wiem
        dlaczego mnie to spotkało. Zostałam sama , ojciec zmarł 4 stycznia, chociaz po
        nim nie mam żaloby, bo dla mnie nigdy ojcem nie był. To mama nas sama
        wychowała,najchetniej połozyła bym sie i usnęła na wieki,to byłoby najlepsze
        rozwiazanie.Nie wiem co ci doradzić, bo sama sobie nie radzę, nie wiem jak
        bedzie dalej. ewa
        • lalaalh Re: Śmierć MAMY- nie mogę sobie z tym poradzić!! 19.02.07, 22:53
          Dziś mija piąty miesiąc odkąd nie mam Mamy. Najbardziej boli że nikt nie
          rozumie i dla wszystkich czas tak szybko leci i "życie toczy się dalej". A mnie
          ogarnia przerazenie i pytam "jak to?..." Jak cieszyć się że już jestem sama. I
          co z tego że patrzy skoro nie doradzi,nie przytuli albo nie uspokoi. Jak
          cieszyć się zyciem?? Wiem że jeszcze mnóstwo takich miesięcy przede mną, ale
          czy jest coś co może zastąpić ukochaną Mamę?? NIE MA!!!
    • lalaalh Re: Śmierć MAMY- nie mogę sobie z tym poradzić!! 17.02.07, 18:30
      Nie wiem co mogłabym Ci powiedzieć na pocieszenie, ponieważ mi nic nie pomaga
      co mi ktoś mówi. Złosliwy rak mózgu zabrał mi Mamę po kilku latach ciężkiej
      walki - był silniejszy. Odeszła 4 miesiące temu a nie to już 5. Na cmentarz nie
      chodzę, nie mogę. Cały czas widzę jej oczy pełne żalu, że nie chce odchodzić.
      Jedyne co mogę Ci powiedzieć to że już nie jesteś sama bo ja Cię rozumiem nie
      umiem pocieszyć ale rozumiem. Ja też nie mam nikogo kto mógłby mi pomóc i
      zwyczajnie posłuchać o tymco jest we mnie. Nietety nie moge też powiedzieć ze
      po 5 miesiacach jest lepiej bo nie jest. Wszyscy mówią bądź silna życie toczy
      sie dalej a ja mam to w d.. Bo mi życie nie płynie dalej, jedyne co mogę zrobić
      to z Mamą rozmawiam bez przerwy w domu w pracy w łazience po prostu wszędzie.
      • aniawx Re: Śmierć MAMY- nie mogę sobie z tym poradzić!! 17.02.07, 21:14
        oj widze,ze ciężki temat nastąpił i co gorsze nikogo nie ma, kto pozytywnie
        pisze:(( Przykre, ale zupełnie normalne.
        To ja coś napisze od siebie. U mnie minęło 5 miesięcy od śmierci Patryka.
        Oczywiście mam lepsze i gorsze dni, ale u mnie na szczęście więcej jest tych
        lepszych. Obecnie siedzę u koleżanki 500 km od swojego domku (od Krakowa) i
        szykuję sie na imprezkę:) Bardzo dużo rozmawiam z koleżanką o Patryku (znam się
        z koleżanką właśnie przez Patryka). Wiem, ze ona mnie rozumie doskonale, bo jej
        mamusia zmarła 2 lata temy - była dla niej wszystkim. Teraz obie odkrywamy
        piękno świata, mimo wszystko stramy się go szukać!! I nawet nam wychodzi:))
        dziś byłyśmy na rowerkach w polach, na stawach, było super. Tam szukałyśmy
        naszych kochanych ludzi, którzy odeszli. Ja znalazłam swietną gwiazdke, która
        mrugała i stwierdziłam, ze to Patryk do mnie oczko puszcza:) A ona kwiatka
        które jej mamusia uwielbiała:) Jak sie chce, jak sie ma siłe, jak sie ma z kim
        to mozna duzo znaleźć pozytywów, dużo znaków!
        dziweczyny głowa do góry. WIem, ze piszecie, ze Ich nie ma już z nami, ale ja
        się z tym nie zgodze!! ONI SĄ!!!!!!!!!! I to nie jest bzdura!!
        Duzo siły i optymizmu!!
        Ania
      • karsum25 Re: Śmierć MAMY- nie mogę sobie z tym poradzić!! 19.02.17, 10:27
        Moja mamcia mój anioł , zmarła 3 tygodnie temu na moim ramieniu. Rak płuc zabrał ją w niecałe 10 miesięcy w strasznych cierpieniach , których byłam świadkiem . Cała drogę przeszłam z nią ...teraz jestem z tatą , który jest totalnie załamany .Mieszkam z nim do 6 marca coby rano przejść ten najgorszy czas.Mi pomaga wiara do której podchodziłam w zyciu różnie.Moja anioł naszej rodziny pokazała mi w cierpieniu jak jest oddana woli Bożej . Liczę ,że jest w niebie i jest jej dobrze. Mój stan jest taki ,że niestety muszę żyć chcociaż siedziałabym i płakała ,rwąc włosy z głowy. Mam tyle żalu w sobie pytań dlaczego .Ciągle żal walczy z rozumem , tęsknotą i cierpieniem . Z cmentarza wracam rozwalona totalnie ,że mam do siebie pretensje ,że nie chodzę codziennie .Mi pomaga modlitwa , rozmowa z mamą codzienna i wznoszenie oczu do nieba . Czuję w tym bólu siłę , proszę ciągle Boga aby mi pomógł. Jest cięzko ale tłumaczę sobie ,że jest w lepszym życiu ,że nic nie dzieje się bez przyczyny . Byłam z mamą bardzo blisko , brak mi jej na kazdym kroku.Płaczę codziennie bo tak trzeba , to pomaga ...Współczuję wam wszystkim i rozumiem .....Proście Boga o pomoc o pocieszenie
      • szarotka1960 Re: Śmierć MAMY- nie mogę sobie z tym poradzić!! 17.12.19, 07:48
        Moja najdroższa Mama zmarła dwa tygodnie temu. To co, że miała 87 lat? Mogła i chciała żyć. Błąd lekarzy odebrał mi ją na zawsze.Zmarła w w moich ramionach. Bezbronna niewidoma kruszynka. Moje życie też się zatrzymało. Jak mam bez niej żyć. rozpacz, tęsknota, gniew, bezradność. Była moją najdroższą iskierką.
    • moonsun_star Re: Śmierć MAMY- nie mogę sobie z tym poradzić!! 20.02.07, 21:59
      10 maja miną dwa lata od śmierci mojej Mamy, mojej jedynej i największej
      Przyjaciółki... Dwa tygodnie wcześniej skończyła 55 lat i miała jeszcze tyle
      życia przed sobą... 31 czerwca miała przejść na emeryturę i zacząć cieszyć się
      życiem, razem ze mną patrzeć, jak rośnie i dorasta mój syn, jej ukochany
      wnuczek, miała być ze mną jeszcze kilkadziesiąt lat...
      Tak, Jak Ciebie, moja Mama wychowywała mnie sama od moich 12. urodzin i do
      narodzin mojego syna była mi najbliższą osobą na świecie, moją ostoją,
      pocieszycielką, powierniczką. Tak, jak Ty, nie mogłam pojąć, jak to możliwe, że
      2 godziny temu z Nią rozmawiałam, a teraz Jej nie ma, że już nigdy Jej nie
      zobaczę, nie dotknę, już nigdy nie powie do mnie "Kasieńko"...
      Wariowałam z poczucia winy, że nie walczyłam o Nią bardziej, z wściekłości na
      lekarzy, że na pewno można było coś zrobić, jakoś Ją uratować, z samotności i
      rozpaczy, myślałam, że z tęsknoty i bólu pęknie mi serce... Mnie uratował mój
      syn, który w chwili śmierci Babci miał 3 latka - musiałam znaleźć w sobie siłę,
      aby pomóc mu przetrwać ten okropny czas, aby pomóc mu zrozumieć, co się stało,
      wytłumaczyć, że Babci, którą bardzo kochał, już nie ma i tu już nigdy Jej nie
      spotka, ale kiedyś, gdzieś na pewno znów będziemy razem. Ja naprawdę w to
      wierzę i może dlatego jest mi łatwiej znieść świadomość, że nasz wspólny czas
      tutaj dobiegł końca. Jestem ateistką i po śmierci Mamy nie mogłam znaleźć
      pocieszenia w kościele, Bogu, wierze, ale jestem przekonana, że istnieje
      miejsce, gdzie po śmierci spotkamy wszystkich naszych najbliższych, których
      kochaliśmy... I naprawdę czuję w moim życiu obecność mojej Mamy, codziennie
      rozmawiam z Nią w myślach i wierzę, że czuwa nade mną i moim synkiem.
    • wandolina93 Re: Śmierć MAMY- nie mogę sobie z tym poradzić!! 13.03.07, 22:19
      ja bardzo dobrze wiem co czujesz ....... moja mam umarła pól roku temu ..... i
      tez głópi rak ją zniszczył.......tylko ona miała 51 lat a ja mam 13 :(;( po
      sierci nie dopuszczałam do siebie tej mysli.... a gdy w kuńcu zrozumiałam ze
      nigdy jej juz nie zobacze...nie przytule.... płakałam załe popołudnia ....
      wieczore..i noce .... w szkole nie.. w szkole udawałam ze nic sie nie
      stało..wiedziłay tylko moje przyjaciólki...byłam załamana.... ale nie dawałam
      tego po sobie poznac .... przy tacie nic nie mówiłam i nie mówie..... jescze
      nikomu sie nie wyząlałam.....kilka tygodni później przyjaciólki mnie
      zostawiły.......nie mam nikogo bloskiego z kim mogłabym pogadac ..wyzalic
      sie....jest mi starsznie smutno...nie potrafie juz normalnie zyc....cieszyc sie
      róznymi rzeczami... ciagle płacze...nawet teraz....:(:(:(:( juz powoli nie mam
      siły.... coraz bardziej boli...coraz bardziej tęsknie.....tek mi jej
      brakuje....i nie mam z kim o tym pogadać.....
      i zgadzam sie z Toba ze jej nia ma .. ja nie wierze w boga ani "niebo" ... juz
      nigdy jej nie zobaczymy...to jest najbardziej dołujące ze NIGDY.... tyle bym
      dała zeby cofnąc czas... przytuklic sie do niej i powiedzieć ze ja tak bardzi
      kocham :(:(:( prosze jka bedziesz chciała pogadac to napisz na gg 9932709 ...
      3maj sie
    • taja11 Re: Śmierć MAMY- nie mogę sobie z tym poradzić!! 24.03.07, 15:40
      Ja moją straciłam już 4 lata temu.Reszta rodzeństwa juz na cmentarz prawie nie
      chodzi,a dla mnie to tak jakby było wczoraj...Może gdyby nie cierpiała aż tak
      byłoby mi łatwiej?To własnie ja się nią opiekowałam,tylko ja pamiętam moją
      bezradność kiedy ani morfina ani plastry nie pomagaLy.A poza tym mieszkałyśmy
      razem.Przepraszam że Cię nie pocieszam,ale sama nie mogę sobie poradzić.Ale
      jedno wiem na pewno-matka kocha najbardziej na całym świecie.Czas troszeczkę Ci
      zaleczy ranę,ale żal pozostanie.Wiesz,jedna z moich koleżanek mi
      powiedziała-musisz pozwolić jej odejść,może coś w tym jest?Patrz nawet kiedy o
      tym piszę,to piszę to przez łzy.Uściski
      • mka16 Re: Śmierć MAMY- nie mogę sobie z tym poradzić!! 25.03.07, 04:35
        od smierci mojej mamy tez mijaja dwa lata... jestem troche starsza, ale i tak
        czuje sie jak osierocona dziewczynka. Poza nia nie mialam nikogo bloskiego. Na
        poczatku czulam ulge, ze nie cierpi, a potem ju tylko bol i zal. Jak mogla mi
        to zrobic? Wiem, ze to glupie, ale nie potrafie sie wyzbyc takich mysli.
        Mam rocznego syna, ktorego nie zdazyla zobaczyc, bardzo mi z tym ciezko. Czas
        do pewnego stopnia leczy rany, ale sa i chyba zawsze beda chwie, kiedy chce sie
        wyc
        Nie jestes sama, tyle tylko potrafie napisac. Jesli masz ochote napisz na priv
        • sonja12 Re: Śmierć MAMY- nie mogę sobie z tym poradzić!! 28.03.07, 20:54
          Dzisiaj mam straszny dzień,a a wlaściwie to nie tylko dzisiaj.Takich dni jest
          coraz więcej. Zblizaja sie swieta, a ja jak mam je przezyć bez mojej kochanej
          mamy. Minęły ponad 2 miesiace jak mamusia nie żyje. Dzisiaj to prosiłam boga o
          chorobe , abym mogła umrzec i iść do mamy. Skoro zabrał Ją to i mnie niech
          zabierze. Tak mi strasznie cięzko.Żebym miała więcej odwagi to bym sie zabiła,
          ale nie wiem czy wtedy byłabym razem z mamusią. Tak mi jej brakuje. Chodze
          codziennie na cmentarz
          po prostu musze tam iść , czuję się tam dobrze, nad grobem mamusi.Wylałam już
          morze łez , nie wiem co robić ??????????????????????????????????????????????/
          Jak żyć bez mamy? Zostałam sama,zupełnie sama.
          • hania_2006 Re: Śmierć MAMY- nie mogę sobie z tym poradzić!! 29.03.07, 00:17
            Niestety, takich dni jeszcze będzie dużo, od śmierci mojego męża mijają cztery
            miesiące a ja mam takie dni jak Ty i takie pomysły. Bardzo ładnie napisała mi
            pani psycholog na forum żałoba, strata, osierocenie "Wiem,że 4 miesiące "bez
            powietrza" to strasznie długo.Ale z innego punktu
            widzenia to dopiero początek żałobnego okresu żegnania się i przystosowywania
            do życia bez bliskiej osoby.Nie ma innej drogi.Wyobrażam sobie,że "życie na
            siłę" ze względu na bliskich bywa momentami niedowytrzymania.Ale w życiu są
            różne miłości i być może ta która jest pomiędzy Tobą, Haniu, i Twoimi żyjącymi
            bliskimi też jest wartością. Wiem,że pustki po mężu nie da się zapełnić
            sprzątaniem, chodzeniem do pracy i oglądaniem telewizji, ale nie wątpię w to,że
            inne zwiąki też mają swoje znaczenie istniejąc obok tamtej pustki.Jesteś ważna
            dla innych ludzi nawet jeśli nie mają potrzeby chodzenia z Tobą na
            cmentarz.Wokół tej wazności, wokół związków jakie masz z bliskimi można tworzyć
            nowe jakości w życiu."
            To mądre słowa. a od siebie dodam, że czasami pomaga myślenie o przeżyciu do
            wieczora, potem spanie a raczej próba bo spanie też nie najlepiej wychodzi, a
            potem znowu do wieczora-przecież kiedyś przyjdzie? Smutne to ale inaczej się
            nie daje. Trzymaj się, dużo siły i pamiętaj, że jestes ważna dla innych ludzi.
            Hanka
            • sonja12 Re: do Hani 2006 30.03.07, 21:03
              Tak mi przykro z powodu twojego męża,wiem ,ze nie ma innej drogi, ale jak sama
              wiesz jest tak cięzko, tak cholernie ciężko. Setki razy zadaje sobie pytanie ,
              dlaczego akurat nas to spotkało,a własciwie mnie .
              Dlaczego życie jest takie okrutne,jednym zawsze pod górkę, a innym z górki?
              Ja niesłucham rad innych typu bądź silna, wiedziałas na co mama choruje, bo
              jeszcze bardziej mnie to dołuje.Tylko ludzie potrafią radzic ,ale nikt nie wie
              co to znaczy, tez kto tego nie przezyje. Haniu, czy chodzisz na grób męża?
              Ja jak nie pójdę na grób mamy to się żle czuję , nie wiem zle mi z tym, chodze
              codziennie. ale są takie dni , wiesz sama , obudzisz sie rano i łzy z oczu leca.
              Spac nie moge , budze się w nocy i patrzę na zegarek. Nie wiem ,czy masz
              dzieci, ale jezeli tak to one napewno daja ci siłę i wydaje mi się ,że jest ci
              łatwiej. pozdrawiam ewa
    • 4wema1 Re: Śmierć MAMY- nie mogę sobie z tym poradzić!! 27.05.14, 16:10
      moja mama zmarła 8 miesięcy temu.
      Wszyscy mówią że czas leczy rany , a to wcale nie prawda..
      z dnia na dzien jest coraz to gorzej.. Nie potrafie z nikim na ten temat rozmawiac , od razu płacze i nie umiem wypowiedziec słowa.. jak sobie z tym poradzic ?
      Chciałabym żeby była tu ze mną .
      • zosienka934 Re: Śmierć MAMY- nie mogę sobie z tym poradzić!! 17.05.15, 23:47
        moja mamusia zmarł 4 miesiące temu. byłam jedynaczka. wychowywała mnie sama.. ojca pamiętam krótko ... potem go nie było . ..była moja najlepsza przyjaciółką... zawsze była w każdej sytuacji .. była chora 30 lat..byłam przyzwyczajona do tego ze jest chora.. ale zawsze była zawsze jakoś bylo.. a teraz nagle nie ma.. .. mama umarła nagle w niedziele było gorzej ale nie aż tak żebym pomyślała że umiera albo nie chciałam pomyśleć .w środę już mamy ze mna nie było... zmarła w szpitalu w śnie... w poniedziałek musiałam jechać do pracy wróciłam we wtorek zdąrzyłam posiedzieć przy niej trochę byłam pewna że następnego rana wrócę do niej do szpitala i będzie..cała noc nie spałam czekałam na telefon i z minuty na minutę MÓWIŁAm sobie że to nie możliwe żeby umarła... i stało się. .teraz nie mogę sobię wybaczyć że nie zostałam z mamą na noc...wiele razy ostatnio leżała w szpitalu siedziałam z nią całe dnie ale nie wtedy... wtedy nie mogłam nie zdążyłam... nie błam w domu 3 miesiące dłuzej niż pół godziny robię co mam robić i uciekam stamtąd... mieszkam w innej miejscowości.. mam faceta żyje teraz z dnia nadzień mam kochaną ciocię i kuzynkę faceta bez których bym chyba umarła juz ... i tak sobie nie radze w pracy nie mogę się skupić. w domu myslę ciągle o mamie.. przestałam wierzyć w Boga.. modlić się... jak tylko obejrze zdejcia z pogrzebu ryczę.... miałąm ochotę tak mocno przytulić mamę podczas pogrzebu... nie wiem czy kiedyś się z tym pogodzę..chciała bym być tam gdzie ona... spotkać się z nią...
    • martamarta211 Re: Śmierć MAMY- nie mogę sobie z tym poradzić!! 28.07.15, 02:07
      Wiem ze ten wpis ma juz troche czasu ale... leze w lozku zallana lzami bo pomimo iz 31.07 mi n ie 2 rok od.smierci mamy nie moge sie pozbierac, tak bardzo mi jej brakuje, jej spacerowania po mieszkaniu, jej glosu... tak strasznie mi ciezko.. mam wrazenie ze nikt nie wie jaki bol czuje po jej odejsciu, jak strasznie mnie to boli.. nie wiem jak mam zyc, tak by nie krzywdzic bliskich przez moje cierpienie. Moj chlopak ma wszystko,.dom, rodzine, wlasnie zaczyna zycie w nowym miescie i nie rozumie moichuczuc, lez, placzu i tej cholernej tesknoty ... mamm wyrzuty sumienia ze jej nie pomoglam, ze byla sama, ze tak bardzo cierpiala a ja nie trzymalam jej za reke, ze zmarla z obcymi ludzmi a mnie nie bylo.. to tak boli, jak ja mam sobie Poradzic...czemu tak ciezko mi zrozumiec kolej zycia Luddzkiego. Moja mama miala by dzis 44 lata, byla taka mlodziutka, tata mial 32 lata gdy odszedl i tez sam.. ja poprostu nie moge sobie tego darowac ze jakko corka nie bylam przy rodzicach.. a myslalam ze moja mama bedzie wychowywala moje dzieci.. przepraszam za te zale ale tak strasznie mi ciezko
      • karola987654321 Re: Śmierć MAMY- nie mogę sobie z tym poradzić!! 02.06.17, 22:54
        Twoja mama zmarła dzień przed moją. Myślę, że Twoja mama wiedziała że chciałaś byc wtedy przy Niej i nie miała o to żalu. Nie odwiniaj się. Czytając Twoj post mam wrazenie, że jestem niemal w identycznej sytuacji. Moja mama zmarła 1 sierpnia 2015 roku w ogromnych cierpieniach na raka. Była dla mnie najwiekszym autorytetem. Tylko ona dawała mi poczucie bezpieczeństwa. W dniu, kiedy dowiedziala sie ze jest cała usiana przerzutami nie martwiła się o to, że bedzie umierała w męczarniach tylko płakała i martwiła się o moj los. Dziś jak myślę o Niej nie mogę sobie darowac, że nie byłam tak dobrą córką, jak ona była matką. Byłam egoistką, a ona cale zycie poswiecała wszystko dla mnie. Dałabym wszytsko, żeby cofnac czas. Nie wiem w sumie po co to pisze i na co liczę. Myślę, że po smierci mamy zostajemy do konca życia samotni. Pomimo, że mam wspaniala przyjaciolke, chlopaka i dwie ukochane babcie, to czuje strach za kazdym razem, jak zostaje sama ze swoimi myslami. Wiem , ze oni chca mnie wspierac i pewnie byloby milion razy gorzej bez nich, ale nie moge pozbyc sie poczucia, ze jeszzce tyle lat bez mamy mi zostalo do przezycia i chce juz miec to za soba. Zauwazylam tez, ze po smierci mmay znienawidzilam wiekszosc ludzi(może nie znienawidzialam, ale mnie irytują). Nie wiem czy tez tak macie, ale za kazdym razem jak chce komuś cos powiedziec o smierci mamy albo chociaz wpomniec cos o jej zyciu , to mam wrazenie, że zaczynam jakis temat tabu, ktory każdego wprawia z zaklopotanie. Przez to czuje , że wisi nade mna piętno, że ludzie się mnie boją i tworzą dziwny dystans. Zawsze byłam bardzo towarzyska mialam mnostwo kolegow i kolezanek a teraz po prostu nie chce mi sie z nimi gadac. Nie odcielam sie od nikogo celowo, po prostu wszystko rozchodzi się po kosciach, bo czuje do nich żal, że nie chca ze mna o tym porozmawiac, bo to ciezki temat. Dlatego od czasu smierci mojej ukochanej mamy nie potrafie zawierac powierzchownym znajomosci. Obecnie juz nie płacze(czasem mi się zdarza, ale tylko w chwilach wiekszej slabosci) i myslę, że to nie pomaga. Chcialabym płakać do poduszki, bo wtedy czułam się jakoś lepiej. Teraz mam wrażenie, że juz wszyscy zapomnieli o tej wielkiej tragedii, a pamietam tylko ja ( no i mama mojej mamy, dla ktorej zapewne smierc córki jest jeszcze czymś gorszym). Chcialabym móc ciągle mówić o moim cierpieniu, tęsknocie, poczuciu winy i lęku, bo to pomaga, ale wiem, ze nikt tego nie chcę sluchac. Zastanawiam się nad pojściem do psychologa, ale jakoś średnio mnie przekonuje żalenie się komuś, kto dostaje za to gruby hajs. Boję się,że moje życie juz jest zmarnowane i nie wyjdę z tej rozpaczy a wiem, że mama nie chcialaby tego . Proszę pomożcie, doradzcie coś
    • zosienka934 Re: Śmierć MAMY- nie mogę sobie z tym poradzić!! 07.11.15, 00:02
      moja mama zmarła 9 miesięcy temu też nie umiem sobie z tym poradzić ... przeczytaj mój wpis tam opisałam co czuje Doskonale Cie rozumiem
      • taurus234 Re: Śmierć MAMY- nie mogę sobie z tym poradzić!! 20.01.16, 11:33
        Moja Mała Kochana Mama odeszła w 18 maja 2014 roku, a są chwile, gdy wydaje się, że to było wczoraj...Baradzo tęsknię za Jej obecnością...Gdy odchodzi mama odchodzi wszystko i już nigdy nie zaznamy tego specyficznego emocjonalnego bezpieczeństwa jakie dawała jej obecność w naszym życiu i nie ważne w jakim jesteśmy wieku, czy mamy lat 13 czy 50, 60....Kocham Cię Mamo! Piotr
    • siostrakuleczki Re: Śmierć MAMY- nie mogę sobie z tym poradzić!! 06.12.16, 23:40
      Mój Tatuś zmarł rok temu, codziennie płaczę za nim, płacz to mało powiedziane ryczę, wyję, wzywam go do siebie. Nie umiem sobie poradzić i tak tkwię w cierpieniu i tęsknocie za nim. Wiem że to nigdy nie minie i nie chcę żeby minęło bo to by oznaczało że się pogodziłam a nigdy się z tym nie pogodzę. Był taki młody miał tylko 62 lata, mógł jeszcze żyć długo. Był cudownym, dobrym, spokojnym człowiekiem czemu nie wolno mu było zostać? Po jego śmierci moja wątła i tak do tej pory wiara całkowicie wyschła, stałam się niewierząca, pusta. Wiem że go nigdy nie spotkam po śmierci i to mnie dobija. Chciała bym wierzyć w Boga i w życie po śmierci ale nie wierzę. Czuję pustkę, Mój Tata zniknął i nigdy go już nie znajdę. Zgubił mi się. Kocham Cię Tatuś, jeśli gdzieś się błąkasz to jak ja Ciebie odnajdę? Teraz mój Tato zabiera na dodatek moją Mamę. Zachorowała na Alzheimera postęp choroby jest piorunujący. Wiem że idzie szukać jego bo nie umieją bez siebie żyć. A co ze mną? Bez Taty jest strasznie ciężko a bez Mamy to już chyba też umrę. Wiem że wszyscy tracą bliskich i jakoś żyją ale ja nie potrafię
    • stojakes Re: Śmierć MAMY- nie mogę sobie z tym poradzić!! 08.12.16, 18:03
      Siema, straciłem matkę w wieku 25 lat. Zginęła w tragicznym wypadku, było to rok temu i w dzień kiedy umierała, pjany wypadłem z 2 piętra i połamałem wszystkie kości w śródstopiu, z nogą jest już ok, ale mogę Ci opowiedzieć co dzieje się w moim umyśle pojawiając się i znikając jak to zwykł rapować pewien zmarły raper. No więc, nawiedzają mnie notoryczne myśli że strace zamieszkanie i skończę jako kloszard popijający winko na dworcu, to się pojawia zawsze, myślałem że pracodawcy będą patrzeć przychylniej na to, że gdy powiem, że jestem zmuszony utrzymywać się samemu, mimo tego że jest mi cholernie ciężko pracować w rdzennych pracach gdzie rządzi monotonia i niewolniczy wysiłek fizyczny, a niestety po szkole jaką skończyłem zbyt wiele perspektyw nie ma(Technik Informatyk, obecnie student Informatyki na urlopie). Nie jest tak, robię za marne grosze i gdyby nie renta rodzinna pewnie, już bym musiał myśleć o wyjeździe z tego bezperspektywistycznego kraju. Najgorzej jest wtedy, gdy usłyszysz muzykę, jakiś dźwięk który kojarzy Ci się z nią i nagle przed oczami widzisz, jak byłeś w szpitalu i widziałeś ją podpiętą do różnych aparatur, nieprzytomną i nie powiedziałeś jej na dowidzenia "Mamo tak bardzo Cie kocham", to jest bolesne. Ale taki właśnie jest świat, okrutny i sprawiający ból, ludzie to materialistyczni egoiści, jak taki nie jesteś i nie biegniesz za celem jak cały świat, stajesz się bezdomnym, gdzie silniejsi drapieżcy odrywają kawałek po kawałku wszystko. W sumie zdarzają się wyjątki, koleżanka z terapii na jaką uczęszczałem w pierwszych słowach jakie określałyby jej chłopaka to to, że nie ma obydwojga rodziców, od razu pomyślałem sobie o takim pytaniu: Czy to sprawia, że go kochasz?".
    • magdusia9393 Re: Śmierć MAMY- nie mogę sobie z tym poradzić!! 09.03.17, 20:09
      moja mama zmarła dokładnie 2 miesiące temu też na raka ( lekarz pierwszego konatktu nie dal skierowania na proste przeswietlenie płuc tylko syropy i syropy na kaszel - GRATULACJE DLA LEKARZA ). Jestem mama 2 dzieci i czesto pytałam ją o zdanie i porady kulinarne, w sprawach wychowawczych rzadziej. ale uwielbiałam z nią rozmawiać. Zmarła młodo, miała 69 lat. A 25 lat temu pochowała swojego męża, mojego tatę. przesteje wierzyć w boga, zastanawiam się czy reinkarnacja istnieje. Bardzo za nią tęsnię i kompletnie nie potrafię sobie z tym poradzić







    • basia_m34 Re: Śmierć MAMY- nie mogę sobie z tym poradzić!! 30.01.18, 21:00
      Moja mama umarła 18 stycznia tego roku. Miałyśmy ze sobą dobry kontakt, a teraz nie ma osoby, z którą mogłabym o wszystkim porozmawiać. Bardzo mi jej brakuje i nie umiem sobie z tym poradzić. Narzeczony wspiera mnie i próbuje mi pomóc, ale ja cierpię po jej śmierci i często płaczę, bo strasznie za nią tęsknię. Nie wiem czy kiedykolwiek się z tym pogodzę.
      • gaba01 Re: Śmierć MAMY- nie mogę sobie z tym poradzić!! 04.02.18, 10:45
        Basiu, bardzo mi przykro. Nie umiem Ci nic podpowiedzieć czy poradzić, nie mam recepty na ból i tęsknotę. Moja Mama zmarła we wrześniu 2017 roku miesiąc po swoich 56 urodzinach. Pół roku po zdiagnozowaniu raka płuc. Pierwszy miesiąc po pogrzebie nie docierało do mnie do końca co się stało. Łapałam się na tym że wybierałam numer do Mamy i chciałam do niej dzwonić. Płakałam w łazience w pracy, w tramwaju bo przypomniało mi się o tym że jej nie ma. Po jakimś miesiącu dotarło że Jej już nie zobaczę nigdy i to już tak będzie wyglądać i zaczęłam tęsknić jeszcze bardziej. Co sobotę płaczę. Jestem wtedy sama ze sobą i nic nie tłumi emocji, a ja beczę lub leżę a łzy bezgłośnie leją mi się po twarzy. A potem znów jest poniedziałek.W pracy się trzymam dzielnie, żartuje z wspolpracownikami, tak jakby niewiele się zmieniło. Wracam do domu i nie mam na nic chęci. Z miesiąca na miesiąc jakby jest lżej funkcjonować ale potem przychodzi taka sobota i gówno prawda żal taki i płacz jak na początku. Ślę uściski. Jakbyś chciała porozmawiać to jestem
        • monica_07.10 Re: Śmierć MAMY- nie mogę sobie z tym poradzić!! 06.02.18, 19:32
          Doskonale Was rozumiem. Moja mama zmarła w grudniu, nagle, wylew:( ja tez tylko płacze, nie potrafię się pozbierać, żal, ból pustka... nie potrafię dalej żyć:( boje się przyszłości... fakt ze jej nie usłyszę nie zobaczę, nie przytule doprowadza mnie do wariacji... mam wrażenie ze żyje w jakimś innym świecie, w jakimś śnie i ze zaraz się obudzę. Wariuje, jakby to sie nie działo naprawdę;((((( może jest jakaś szansa na rozmowę?
          • mojfiolek Re: Śmierć MAMY- nie mogę sobie z tym poradzić!! 10.08.18, 12:18
            Moje serce pękło 18 czerwca tego roku. Straciłam Mamę w jedną noc. A moja Mama straciła tyle lat życia, życia w spokoju, radości, na które tak długo czekała i o które tak walczyła. Straciła chwile, które może nawet już nie nadejdą. Miała 56 lat. Nie doczekała wnuków. I mojego powrotu do Polski na stałe. Moje ostatnie słowa do Mamy przez messangera to to, że ją kocham najmocniej na świecie i życzenie kolorowych snów. Ale Mama już się nie obudziła. Nie wstała do pracy. Ubrania, które wieczorem przygotowała sobie po prostu wisiały na krześle. A w kalendarzu w kuchni zostały pozaznaczane daty i rzeczy, które Mama zdążyła zrobić, które miała w tym dniu zrobić i data mojego przylotu do Polski. Nie potrafię zrozumieć, uwierzyć.. pojąć. Gdy kończyłyśmy drugą rozmowę w niedzielę była taka radosna jak zawsze zresztą. Uśmiechnięta. Cztery dni wcześniej odebrała wyniki z badania krwi. I wszystko było w porządku. Miałyśmy plany na wspólny wyjazd. Kupiłam jej lakiery hybrydowe przez internet... wybrała kolory, które jej się podobały, ale już nie odebrała paczki. Zabrakło dwóch tygodni i miałaby wakacje. Ostatnią rzeczą, którą robiłam z Mamą była gra w remika w maju, dwa tygodnie przed tym dniem, w którym wszystko się zatrzymało, skończyło. Piszę do Mamy z nadzieją, że może to potrafi przeczytać. Śnię o niej każdej nocy, że umiera albo że jest chora... tak bardzo smutna, a ja jej nie mogę pomóc, nie mogę też jej przytulić jakby to było zabronione. Każdego dnia biorę tabletkę na sen, żeby choć kilka godzin przespać. Ale każdego ranka, gdy się wybudzam serce już mi wali, w klatce i gardle dusi, a głowa zaczyna pracować, uświadamiać, że to prawda, że to moja Mama, moje życie i że nie wiem co robić, co dalej, jak przejść przez kolejny dzień, gdy czuję, że umieram codziennie na nowo. Mogłabym się podpisać pod większością tego co tu napisaliście. Szczególnie karola98765432, bo u mnie, w moim otoczeniu też każdy oczekuje ode mnie, że mam chować emocje, udawać, że Mamy nie było. Nawet najbliżsi po prostu unikają rozmów ze mną, a jeśli już są zmuszeni do kontaktu to nie ma w ogóle dla nich tego tematu. Wiem, że życie dla innych toczy się dalej, że każdy ma swoje sprawy. Nie narzucam się. Po pogrzebie i przed tyle osób pisało, że Mama to by chciała, żebym żyła szczęśliwie. Przecież to oczywiste. Ale, gdy trzy tygodnie później, po załatwieniu wielu formalności, po wyjeździe z Polski... wszystko na lotnisku spadło na mnie... zaczęło docierać, że to się wydarzyło. Wtedy wszyscy zamilkli... Uznali, ze pogrzeb był, to po sprawie. Był człowiek i nie ma człowieka. Poznaje codziennie wszystkie najgorsze emocje jakie mogą istnieć. Modlę się znowu, robię to od prawie czterech lat każdego dnia, gdy wyjechałam zarobić na mieszkanie. Robiłam to bo byłam daleko od Mamy i zwyczajnie martwiłam się o nią. Przez pierwsze dwa dni od telefonu mojego brata nie robiłam tego. Nie jestem praktykująca katoliczką. Nigdy nie chodziłam co niedzielę do kościoła. Jednak modlę się, proszę Boga o opiekę nad Mamą. Tak jak wcześniej. Choć wygląda na to, że mnie nie słuchał i mam dużo wątpliwości i pytań nie tylko dlaczego? Ale gdzie jest moja Mama? Czy jest? I jeśli, czy pogodziła się z tym, że bez spodziewania się tego po prostu odeszła.. Myślę o tym, czy była przerażona, czy zdawała sobie sprawę z tego co się dzieje. Czy widzi nas wszystkich, jak się czuje. Wiem jedno na pewno, że chciała żyć, bo nie znam innej osoby, która mimo tak wielu trudów w życiu, kochała to życie i zawsze się uśmiechała, bez względu na wszystko. To wszystko jest odrealnione. Pomijam to co się ze mną dzieje poza tym, że tak jak Wy wariuję, myślę o samobójstwie czasami, o tym, że nie chce żyć myślę każdego dnia, a w zasadzie ja to czuję, że to sensu nie ma, o nieodwracalności, o pragnieniu cofnięcia czasu, naprawienia błędów, podjęcia innych decyzji, o poczuciu straty czasu, o zapobiegnięciu temu... Każde wspomnienie, a mam tylko dobre wspomnienia z Mamą są solą na moje rozdarte serce, bo wiem, że to się już nie wydarzy, tak jakby ktoś mimo, tego ,że mam je w pamięci zabrał mi je wraz z Mamą. Rzeczy, które się nie wydarzą, miejsca nawet zwykły sklep w mieście, w którym coś kiedyś kupowałam z Mamą, cokolwiek małe rzeczy odbierają oddech..zatykają po prostu, a serce wali od ośmiu tygodni cały czas za szybko. Zmęczenie, brak apetytu, brak snu, wypadanie włosów, połamane paznokcie... nie obchodzi mnie to. Bo tak jak Wy jedyne czego pragnę to swojej Mamy. Nie chcę być w tej rzeczywistości, nie mam swojego miejsca na ziemi. Nie wiem kim jestem.
            • iwacent Re: Śmierć MAMY- nie mogę sobie z tym poradzić!! 06.01.19, 14:09
              Wiem co czujesz i bardzo Ci wspolczuje,mame stracilam 14pazdziernika 2018 pomimo ze mam 3 dzieci ,chcialabym cofnąć czas,obudzic sie jako mala dziewczynka,przezyc swoje cudowne dziecinstwo,nie popełnić kilku bledow u boku swojej Mamy,Taty,Babci,didan ze wszyscy juz nie zyja.Zyje jak w innym swiecie
              • mojfiolek Re: Śmierć MAMY- nie mogę sobie z tym poradzić!! 05.03.19, 05:51
                Iwacent: Chyba każdy z nas pragnie tu tego samego... niemożliwego ... cofnięcia czasu... żeby coś naprawić, żeby wykorzystać czas inaczej... i przede wszystkim, żeby temu zapobiec. Nie ma dnia, żebym o tym nie myślała. Wiesz... mam męża...aż i tylko jego. Żałuję, że nie mam dzieci, ale wyłącznie dlatego, że Mama nie została babcią... a wiem, że to, by ją tak bardzo uszczęśliwiło. Mam też myśli, że gdybym jednak już sama była mamą, mogłabym teraz nie podołać... i krzywdzić je swoją żałobą... ale to już tylko "gdybanie". Znam ten Twój inny świat... jest straszny...
            • viipouri Re: Śmierć MAMY- nie mogę sobie z tym poradzić!! 13.01.19, 12:33
              @mojfiolek Nie jesteś sama. Nie przejmuj się środowiskiem. To nie był przypadek, że wróciłaś na łono kościoła. Trwaj w kościele i trwaj w modlitwie za mamę. Od czasu do czasu - w jej imieniny, urodziny, dzień odejścia, etc.- zamawiaj Msze św. za mamę. Pomagaj mamie. Ona potrzebuje Twojej pomocy i będzie pomagać Tobie. Z czasem zrozumiesz o czym piszę. Moja mam odeszła 18 maja 2014 roku. Trzyma się dzielnie. Piotr
              • mojfiolek Re: Śmierć MAMY- nie mogę sobie z tym poradzić!! 05.03.19, 06:02
                viipouri: Dziękuję. Robię tak... staram się wspierać Mamę. Każdego dnia wciąż modlę się, proszę o Jej szczęście, spokój, o dobre życie wieczne. Zamawiam msze. Próbuję też każdego dnia wracać do tego świata... krok po kroku... choć nie jest to łatwe, ale wiem, że tego właśnie moja Mama pragnie. Wiem, że jest blisko.
            • dora136 Re: Śmierć MAMY- nie mogę sobie z tym poradzić!! 28.03.22, 15:06
              Znam to wszystko. Mojej mamuniu nie ma już dwa miesiące....ja staram się żyć..dla dzieci...w pracy jakoś jest ale w domu tesknie bardzo...nie mogę pojechać do jej domku bo tam jest wszystko tak jakby tylko wyjechała..ja już jak widziałam że jest coraz słabsza ostatni rok ciągle coś ja dopadało ..covid..złamania...gasła ale ja myślałam że tak jest ale będzie z nami jeszcze długo...żałuję wielu rzeczy..że nie pojechałam do niej..że się pokłóciłam...miesiąc przed jej odejściem i choć zawsze się godziliśmy i mówiłam że ja kocham milion razy to..żałuję i serce mi pęka..chce cofnąć czas jak to zrobić...muszę żyć dla dzieci aby imprzekazac ja w sobie...bo przecież mamy nasze żyją w nas...ja przez ostatnie lata płakałam że nie jestem już dzieckiem..że mamunia mi już nie śpiewa na dobranoc..płakałam zawsze jak od niej wyjeżdżałam bo wiedziałam że już niedługo jej może zabraknąć..i w końcu to nadeszło...ból jest ze mną ciągle..ale nic nie wróci... nic...
    • foka28 Re: Śmierć MAMY- nie mogę sobie z tym poradzić!! 09.01.23, 22:08
      Moja mama zmarła na covid, nie miała żadnych chorób, to ja ją zaraziłem.Mama nie była szczepiona, nie chciała się szczepić, ja też nie byłem szczepiony i mimo to nie uważałem żeby się nie zarazić, nie chodziłem w maseczce. Też nie mogę się z tym pogodzić a za nie długo będzie rok. Chodzę do psychologa bo nie daję czasem już rady

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka