Dodaj do ulubionych

tytus de zoo, czyli "strzały znikąd" :)

11.10.06, 08:25

witam,
obserwując ostatnie zawirowania na naszej scenie politycznej można zauważyć,
że rodzi się tendencja do strzelania na oślep :) kwestie inwigilacji prawicy
na początku lat 90 rozdmuchano do niemożliwych rozmiarów - na razie nie ma
zbyt mocnych dowodów na rokite, a padają przecież dramatyczne oskarżenia...
co śmieszniejsze ten slepy strzał pis spotkał się z jeszcze zabawaniejszym
strzałem ze strony wachowskiego - na wałęse był przygotowywany zamach :) no
ludzie, mozna by się zastanawiać, że wachowski nie dość że "strzelał" z
zamkniętymi oczyma, to jeszcze dla pewności odwrócił głowę :)

chciałbym jednak zwrócić uwagę na sprawę wsi - jakoś wielkich pretensji
opozycji nie było w tej sprawie, więc można przypuszczać, że akurat ten
strzał mógł być bardziej celny. w każdym bądź razie moim zdaniem raczej
dobrze się stało, jeśli chodzi o wsi - zawsze miałem wrażenie, że to takie
państwo w państwie.

reasumując - zobaczymy co z tego wyjdzie :)
Obserwuj wątek
    • sss9 Re: tytus de zoo, czyli "strzały znikąd" :) 11.10.06, 08:41
      w sprawie wsi:
      www.przekroj.pl/images/stories/40_2006/raczkowski_2.jpg
    • wiksadyba1 Re: tytus de zoo, czyli "strzały znikąd" :) 11.10.06, 12:09
      1. Rokity nie cierpię- tu mam ochotę się wyżyć przy okazji:))). Megaloman,
      awanturnik w najgorszym pis-owskim stylu, arogant i skrajnie pretensjonalny
      typ. W młodości był anarcho-pacyfistą, później zaczął się ścigać z Jarkiem K.
      na radykalizm w hasłach. To dowodzi, że jest to jakby gatunek "urodzonego,
      niedowartościowanego fanatyka". Do tego ten jego przemądrzały i pretensjonalny
      język - kiepskie aktorsko podnoszenie głosu, jakieś pseudo-erudycyjne aluzje
      typu np. o "chocholim tańcu" - z jednej strony niezrozumiałe i odstręczajace
      dla "zwykłego wyborcy",a - z drugiej strony - no hm hm, no tak jednak może nie
      do końca wystarczajace, żeby nazwać go "wielkim, wyrafinowanym intelektualistą"
      za jakiego zapewne się uważa he he:). Mój znajomy z Krakowa obawiał się, że
      jak "premier z Krakowa" zostanie premierem, odżyją wszystkie negatywne mity i
      stereotypy nt. krakusów ("austriacka gadanina", przemądrzalstwo,
      pieniactwo):))) Postać Rokity można skwitować moim zdaniem faktem, że dołączył
      pewnego razu do grupy polityków, którzy wzięli udział w tvnowskim teście na IQ
      ale nie raczył rozpowszechnić wyników:)))) (zrobił to tylko Borowski - 130,
      naprawdę nieźle).
      O ile muszę przyznać, że Rokicie, że dzięki jego wyczynom w komisji śledzczej,
      zwrócił uwagę na PO jako partię (bez tego mogłaby "utonąć w bezbarwności"), to
      ostatecznie uważam, ze tandem: skuteczny wewnętrznie (wykosił Olecha,
      Płażyńskiego, Gilowską:)) ale bezbarwny na zewnątrz i hamletyzujący
      Tusk/zarozumiały Rokita długofalowo szkodzi tej partii.

      Natomiast, przy całym moim stosunku do Jasia-Marysi (do pewnego stopnia wolałem
      już Kaczora, przynajmniej był w swojej, zbliżonej do Rokity retoryce, trzeba
      mu przyznać:), taka jego rola to dla mnie absolutna nowość. I też nie uwierzę
      dopóki nie usłuszę mocnych dowodów.
      Moim zdaniem Kaczyński postanowił uderzyć z grubej rury i najwyraźniej
      przestrzelił (chociaż jeszcze coś tam niby może wyjść na jaw). I chyba w ten
      sposób ostatecznie pozbawił się możliwości przeciągnięcia do PiS prawego
      skrzydła PO i doprowadzenia tej partii do rozpadu, co w bardzo sprzyjajacych
      warunkach może jeszcze jakoś dałoby się zrobić np. jeżeli w PO w obliczu nowych
      wyborów powstałby spór co do potencjalnej koalicji z post-SLD.
      2. Co do WSI Ojciec mojego bliskiego znajomego pracuje od lat jako z-ca
      dyrektora działu prawnego w centralnym urzędzie w Warszawie. Wbrew mitom on
      sam, jak duża część kadry, jest apolityczny- ktoś musi być przecież od zwykłej,
      codziennej roboty:))) No i opowiadał, że o ile do konsultacji prawnej zwykle
      przynosili mu jakieś najbardziej skrajne duperele (śmiał się, ze jeżeliby tak
      do sprawy podchodzić, to każdy kierowca powinien jechać z prawnikiem, bo trzeba
      dokonywać co chwila na gorąco wykładni kodeksu drogowego:))), to PEWNE:) umowy
      o totalnie strategicznym charakterze nie były z nim w ogóle konsultowane. Robił
      to jakiś specjalny sztab. Już wtedy słyszałem hasło, że to wszystko "ekipa z
      WSI",a o tym resorcie nie było jeszcze głośno w mediach.

      Wszystko wskazuje na to, że decyzja o rozwiązaniu tych służb była słuszna i
      ważna. Inna rzecz to sposób jej wykonania a juz zwłaszcza główna osoba za to
      odpowiedzialna:) Wiele wskazuje (m.in. też cząstkowe zeznania ww. osoby, ale
      juz pojawiły się pierwsze sprawozdania na to wskazujące), ze korupcja w
      administracji publicznej nieco maleje. Być może za to będzie trzeba PiSowi
      oddać częściowo nomen omen sprawiedliwość.
      • tow.stalin Re: tytus de zoo, czyli "strzały znikąd" :) 11.10.06, 12:36

        osobiście wolałbym żeby ekipa pisowska zmieniła nieco styl debaty politycznej.
        przykładowo: jesli się strzela z grubej rury, to dopiero wtedy kiedy wszystkie
        fakty albo ich większość, są już znane - chodzi o to żeby wasserman nie
        dopowiadał później nowych faktów, bo sprawia to wrażenie, że być może owe
        dowody przygotowywuje sie niejako pod zamówienie, pod zaistniałą sytuację.

        pis szkodzi swojemu wizerunkowi - tworzy się opinia, że kaczkom zależy tylko i
        wyłącznie na władzy - i to z wykorzystaniem pomówień i oszczerstw.

        w każdym bądź razie pis wsadził kij w mrowisko - możemy więc spodziewać się
        ostrej wymiany zdań. mam tylko nadzieję żeby ten zamęt nie przeniósł się do
        gospodarki. do tej pory jakoś tego unikneliśmy.
        • pit-zeolit Re: tytus de zoo, czyli "strzały znikąd" :) 11.10.06, 15:28
          Oj Koba będzie się działo. Im dalej od zaniku komuny tym więcej komunistycznej
          agentury co bruździ i sabotuje genialne poczynania polskich patriotw z PiS. Sam
          dobrze znasz swoje powiedzenie, o wzmaganiu się walki klasowej gdy było coraz
          bliżej komunizmu.

          Pozdr. serrrdeczne.

          Pit
        • sss9 Re: tytus de zoo, czyli "strzały znikąd" :) 11.10.06, 15:33
          to wszystko chorzy są. głęboko skrzywdzeni w swoim politycznym dzieciństwie,
          kiedy to jedni odsunęli tych drugich na margines życia polityczno-towarzyskiego,
          kreując ich wizerunek jako oszołomów. dziś, po tym jak sprawują rządy widać, że
          diagnoza była słuszna. to są oszołomy.
          kiedy znowu widzę w tv takiego Parysa, który pieni się jak to poddany był w III
          RP inwigilacji, to zastanawiam się jak ten buc mógł korzystać z ciepłej posadki
          w pewnej organizacji, z której wraz z paroma kumplami ciągnął krociowe a
          niezasłużone zyski, a kiedy zrobił się ferment, odmówił oddania nienależnych
          gratyfikacji.
          no, niech mi ktoś powie, że taki Zawisza, to fajny i porządny gość. albo
          Macierewicz, Glapiński...
          banda śliskich konfabulantów, którzy po prostu nie załapali się wtedy, kiedy
          ssało się najłatwiej.
    • tow.stalin uczciwość polityka = uczciwość dziennikarska 13.10.06, 11:27

      ciąg dalszy: otóż okazuje się, że lepper może zostać wicemarszałkiem :) czy
      mnie pamięć nie myli, czy może mam zwidy - ale czy przypadkiem sld nie
      próbowało leppera wziąć na kaganiec za pomocą stołka wicemarszałka? zastanawiam
      sie, czy coś zostanie z pisu i samoobrony po takich rządach.

      wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,53600,3682314.html
      druga rzecz: beger. postać komiczno-operetkowo-dramataczyna. pamiętam jak sie
      tusk trzymal za głowe (chyba 2003), kiedy begerowa ze łzami w oczach i z
      trybuny sejmowej prawiła, jak to ona uczciwa jest i jak kocha swój kraj -
      chodziło chyba wtedy o to, że fałszowała podpisy. potem było o niej głośno z
      racji występu w programie mandaryny - ciągle jestem pod jej niezaprzeczalnym
      urokiem snopowiązałki skrzyżowanej z walcem... ta mina nadętej bufetowej :)
      ale wrócmy do wątku - uczciwość mediów jest równa uczciwości politykow, czyli
      mniej więcej jest to uczciwość jaką spotyka się w burdelu. zwróccie uwagę -
      mieliśmy wiele szumu za ujawniony przez begerowa fakt próby przekupstwa
      politycznego (wrócę do tego), jej wielce dramatyczne wypowiedzi i pompatyczne
      deklaracje itp, a z drugiej strony teraz - kiedy koalicja pis-brona-lpr robi
      się bardzo realna, pani beger siedzi cicho jak mysz pod miotłą ani pary z gęby
      nie puści :) jej ideały sięgnęły bruku, a ona nawe nie protestuje :) jeju, co
      za wiarygodny polityk...

      obiecałem wrócić do kwestii przekupstwa.
      * proponował beger stanowisko ministerstwie rolnictwa za przejście do pisu -
      przkupstwo. zgoda - takie jest moje naiwne odczucie i taka też była histeryczna
      reakcja mediów.

      * na pczątku roku odbyły się negocjacje o koalicji miedzy pisem i po. sam
      pamiętam jak normalnie w wiadomościach wypowiadał się marcinkiewicz i
      proponował PO ministertwa, co przecież wiązało się ze stanowiskami w
      administracji publicznej dla protegowanych przez platformę, wiązało się to z
      konkretnymi nazwiskami. czy to jest przekupstwo? moim zdaniem tak - pis
      sprzedawał PO ministersrtwa w zamian za poparcie koalicji z PIS. toż to
      megaprzekupstwo jak skurwysyn - tylko dlaczego nic o tym w telewizji i prasie
      nie było? co więcej - przecież jak żyje takie targi dobijano za każdym razem,
      prawda?

      *dlaczego w prasie nie podnosi się histeryczny wrzask, że oto dochodzi do
      powtórki z historii - za poprzedniej kadencji sld przekupiło leppera
      stanowiskiem wzemarszałka, prawda? toż to było zwykłe przekupstwo, tylko że
      nikt go nie nagrał. teraz giertych chce znowu przkupić leppera - gdzie pada
      słowo o kolejnej aferze korupcyjnej?

      dlatego ja sobie spokojnie komentarzami politycznymi, programami
      publicystycznymu pupę wycieram - poniewaz za grosz nie są uczicwe i bezstronne.
      znowu jak za komuny, trz umieć czytać między wierszami :)
      • sss9 Re: uczciwość polityka = uczciwość dziennikarska 14.10.06, 11:45
        :))) polecam dwu-tygodniową kwarantannę. zero polskich gazet, radia, tv...
        od razu robi się lepiej i można bez mediów żyć znacznie przyjemniej.
        • soso3 Re: uczciwość polityka = uczciwość dziennikarska 14.10.06, 21:32
          Ja sobie coś takiego zafundowałem we wrze sniu :-))) Było nieźle, tyle, że
          cholera przegapiłem Renatkę B i jej targi o to, co w sumie teraz dostała :-)))
          • sss9 Re: uczciwość polityka = uczciwość dziennikarska 16.10.06, 12:34
            też przegapiłem, ale nie cierpiałem z tego powodu. :)
            po czasie, kiedy już przejrzałem zwietrzałe doniesienia na ten temat, zrobiło mi
            się jakoś tak smutno, bo wyniakało z nich, że do tej pory nikt nie wiedział o
            stylu w jakim się uzgadnia za kulisami tego typu sprawy.
            a przecież z tych samych mediów wiem od lat, że takie targi odbywały się już
            wcześniej, niezależnie od tego jakie partie były bohaterami dramatu.
            • tow.stalin Re: uczciwość polityka = uczciwość dziennikarska 16.10.06, 13:10

              hihih, dzisiaj wybiórcza donosi uprzejmie, że samoobrona rząda ZAPISANIA w
              umowie koalicyjnej STANOWISK zarezerwowanych dla tej partii, co więcej pan
              filipek uzależnia powstanie koalicji od stołka ministra rolnictwa dla
              endriusa :) pytam, czy to są jeszcze jaja, czy też moze już korupcja? bo media
              jakoś nie donoszą, że oto samoobrona wystepuje z propozycją korupcjogenną,
              jasno i wyraźnie okreslając cenę, za którą sprzedadzą swoje głosy i poparcie w
              sejmie. jak widać (a właściwie nie widać) to nie jest korupcja dla naszych
              bezstronnych i kompetentnych dziennikarzy :)
            • tow.stalin Re: uczciwość polityka = uczciwość dziennikarska 16.10.06, 13:13
              wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,53600,3686017.html
              • soso3 Re: uczciwość polityka = uczciwość dziennikarska 16.10.06, 13:31
                tow.stalin napisała:

                > wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,53600,3686017.html

                Czyli, że Morozowski i Sekielski ujawnili ni mniej ni więcej tylko zapis
                faktycznych negocjacji koalicyjnych :-)))
                • tow.stalin Re: uczciwość polityka = uczciwość dziennikarska 16.10.06, 14:07
                  Czyli, że Morozowski i Sekielski ujawnili ni mniej ni więcej tylko zapis
                  > faktycznych negocjacji koalicyjnych :-)))
                  ... histeryzując przy tym niemiłosiernie, ewentualnie schizofreniczna wybiórcza
                  ze stoickim spokojem rozpowszechnia korupcyjne propozycje samoobrony :) jacy ci
                  dziennikarze mają mocny kregosłup moralny, fiu fiu... ;)
                  • myha1 Re: uczciwość polityka = uczciwość dziennikarska 16.10.06, 14:38
                    a jak sie słucha całych tych taśm....to oskarżyć należałoby przedewszystkim
                    Renatke , bo to ona składała propozycje korupcyjne ;)

                    ...ech, jest że piękniejszy kraj , niż nasz nad Wisłą ? ;)))
                    • sss9 Re: uczciwość polityka = uczciwość dziennikarska 17.10.06, 10:58
                      a czy nie macie wrażenia, że media uczestniczą w tym chocholim tańcu z krzywdą
                      dla nas, odbiorców tych wszystkich "informacji"?
                      ja rozumiem, że misja, konieczność relacjonowania wydarzeń, itp, ale nagle z
                      pani, na której ciąży prawomocny wyrok za oszustwo, robi się niemal Joannę d'Ark
                      polityki, i nikt nie zadaje w mediach pytania: co ta przestępczyni robi jeszcze
                      w Sejmie?
                      • soso3 Re: uczciwość polityka = uczciwość dziennikarska 17.10.06, 11:12
                        W pewnym sensie tak, ale uważam, że taka tez ich rola. Przede wszystkim mediów
                        niezależnych - gdyby nie było niczego na rzeczy, to sprawa z Renatką bylaby
                        tylko jakims nędznym wydaniem reality show.
                        Druga rzecz: Beger nie jest Jonanną d"arc; podobał mi się jednak komentarz
                        prof. Wnuka-Lipińskiego odnosnie całej sprawy. Nieważne kto zło ujawnia: diabeł
                        czy Joanna d'Arc - zło pozostaje złem.
                        pzdr
                        • sss9 Re: uczciwość polityka = uczciwość dziennikarska 17.10.06, 11:24
                          okej, tylko co z tego? jaki jest efekt poza powszechnym stanem obrzydzenia?
                          od paru lat obserwuję tytaniczną pracę dziennikarzy w ujawnianiu, obnażaniu i
                          piętnowaniu, tylko że to już jakby nikogo nie dotyka - widzowie patrzą i się
                          wściekają, bohaterowie skandali natomiast są jak monolit. już się specjalnie
                          nikt nie przejmuje, że jego nazwisko pojawi się w doniesieniach o skandalu,
                          defraudacji, kunktatorstwie, czy zwykłej podłości - trudno, myślą, popiszą i
                          zapomną, bo za parę dni kto inny trafi na szpalty.
                          i tak jest, w tym zalewie informacji o beznadziejnym stanie naszego codziennego
                          życia, nie ma już miejsca na doprowadzenie do końca jakiejś afery, na złamanie
                          kariery jakiegoś przekrętacza...
                          mam wrażenie, że przywykliśmy już do tego, że otaczają nas debile, oszuści i
                          kombinatorzy i na dodatek jesteśmy od nich zależni.
                          • soso3 Re: uczciwość polityka = uczciwość dziennikarska 17.10.06, 13:20
                            Faktycznie, można odnieść wrażenie, że po ostatnich (wczorajszych) nominacjach
                            nic to nie dało. Ale to chyba nie tak - choćby i nie było wymiernych efektów,
                            czemu w sumie się dziwię, to trzeba takie sprawy pokazywać i nagłaśniać. Choćby
                            po to, żeby pokazywać w jakim zakłamaniu żyjemy. A to, że ktoś ma taki
                            kręgosłup moralny jaką moralność (watpliwa reputacja chyba oznacza coś innego
                            niż można było myśleć) świadczy tylko na jego niekorzyść.
                            Małe kroczki, ale znaczące wiele. Kto by przypuszczał w takim roku 1950 czy
                            1951 że ZSRR zdechnie?
                          • tow.stalin Re: uczciwość polityka = uczciwość dziennikarska 17.10.06, 14:26
                            sss, niech oni piszą, niech opisują te afery - to moim zdaniem jest potrzebne,
                            problem dla mnie tkwi w tym, że nasze media nie są wiarygodne... po prostu
                            jesteśmy manipulowani na gigantyczną skale - problem przekusptwa w polityce za
                            pomocą oferowania stanowisk i zaszczytów jest znany od samego początku
                            polityki, w realiach demokracji jest to jedyna forma budowy koalicji - aż tu ci
                            nagle jakieś dziennikarzyny sie obudziły, ze to jest korupcja... spoko, tylko
                            bądź bracie konsekwentny - jesli raz jeden czyn nazwałeś korupcją, to tak samo
                            nazywaj kolejne, a tu masz ci los - brona oficjalnie ogłasza za jakie
                            stanowiska swoje poparcie w sejmie i to już nie jest korupcja... trzeba mieć
                            oczy na około głowy, bo nas jakiś politruk z "niezależnych" mediów załatwi na
                            cacy...

                            więc nie ulegajmy zbiorowej histerii, bo w ten sposób wyprodukowanan prawda
                            jest przeznaczona dla zdalnie sterowanych "inteligentów" :)
                            • sss9 Re: uczciwość polityka = uczciwość dziennikarska 17.10.06, 14:43
                              ależ niech piszą, ja tylko pytam czy ich rewelacje nie są inspirowane przez
                              szare/tajne eminencje i czy ich artykuły interwencyjne cokolwiek są w stanie
                              zmienić?
                              pamiętacie jeszcze aferę z Szeremietewem? po latach okazuje się, ze facet jest
                              czysty. czy przeczytaliście o tym w jakiejś gazecie? takich histerii było
                              więcej, i pamiętam, że publiczne wyroki zapadały dzięki dziennikarzom
                              natychmiast. gorzej z sądowymi.
                              i co to za kraj, w którym nikt nie jest w stanie zatrzymać fanaberii wysoko
                              postawionego idioty, rozporządzającego publicznym majątkiem?
                              gliwice.naszemiasto.pl/wydarzenia/659046.html
                              • tow.stalin Re: uczciwość polityka = uczciwość dziennikarska 17.10.06, 15:25
                                ten skład już przemianowali na "Edgar Gosiewski" :(
    • tow.stalin koalicja - reanimacja :) 17.10.06, 14:32

      no i znowu mamy warchoła i chama w jednym szeregu :) a ja miałem nadzieję, że
      pisowcy się zmityngują, przetrzymają biedny narod w nieopewności i o 22
      powiedzą, że z warchołem się nie zadają...

      ale widać, myliłem się - a do tego okazuje sie, ze koalicja moze nie miec
      większości i dam sobie rękę odciąć, że "prezydent tusk", "premier rokita"
      ustawią się tak, żeby żadna ustawa tego rządu nie przeszła, będą nawoływać do
      przedterminowych wyborów itp... a tymczasem w sondażach pokaże się, że rośnie
      poparcie pisu a maleje po, bo są ludzie zmęczeni ciągłymi przepychankami i tak
      w koło wojtek :)
Inne wątki na temat:

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka