mkot87
12.09.06, 18:39
List do Ministra Edukacji. Roześlijcie to jak najdalej. może ktoś usłyszy.
Co o tym myślicie???
Szanowny Panie Ministrze.
Tak naprawdę nie wiem gdzie mam wysłać swoje zapytanie. W każdej uczelni do
której się zwróciłem odpowiedź słyszę taką samą: "Zasady ustala Dziekan".
Tylko dlaczego? Sprawa dotyczy dodatkowej rekrutacji jesiennej i pobierania
za nią opłat rekrutacyjnych. W tym roku złożyłem aplikację podczas rekrutacji
wiosennej na kilka interesujących mnie kierunków na studia stacjonarne
(bezpłatne). Za każdą z aplikacji, żeby była aktywna musiałem zapłacić.
Rozumiem. Praca komisji itd. Niestety mimo, że matura poszła mi zupełnie
nieźle na żaden z wybranych kierunków nie zostałem zakwalifikowany. Rozumiem.
Byli lepsi. Dostałem odpowiedź elektroniczną i listową, że nie dostałem się
na wybrane Uczelnie. Ku mojemu zdziwieniu zobaczyłem w Internecie, że
Uczelnia (nie wiem jak inne ale podejrzewam, że podobnie) Kardynała Stefana
Wyszyńskiego ogłosiła dodatkowy nabór na kierunek, na który ja składałem
aplikację, z powodu nie wyczerpania ilości miejsc przez kandydatów. Chciałbym
podkreślić, że spełniałem wszystkie kryteria na wybrane kierunki. Miałem
tylko zbyt mało punktów. Rozumiałem zatem, że moja poprzednia aplikacja jest
aktualna. sprawdziłem w systemie irk. jej aktywność i zobaczyłem, że muszę
złożyć ponowną aplikację na nowy nabór. Złożyłem ale poczułem się mocno
skonsternowany gdy się okazało, że muszę za nią zapłacić. Dlaczego? Przecież
ja nie zrezygnowałem z wcześniej obranego kierunku. Uczelnia ma wszystkie
moje dane, także elektroniczne i może mnie zawiadomić, że są jeszcze wolne
miejsca i mogę złożyć papiery, bo ci którzy byli lepsi zrezygnowali. Czy
chodzi naprawdę tylko o dodatkowe fundusze dla Uczelni. Takich jak ja, którzy
się nie dostali z powodu zbyt małej ilości punktów, tylko na ten kierunek
było jeszcze 600. Spore pieniądze dla Uczelni, prawda? Może nie wszyscy złożą
aplikację, może część się już poddała i będzie szukać miejsc na uczelniach
prywatnych (nie wszystkich na to stać) ale część na pewno się nabierze.
Zadzwoniłem do Dziekanatu Wydziału Filologii Polskiej, bo o ten konkretnie
Wydział chodzi i bardzo uprzejma pani udzieliła mi wyczerpujących odpowiedzi,
które nic nie wnosiły do sprawy. Po złożeniu ponownej aplikacji muszę
zapłacić, a czy mam jakieś szanse z punktacją, którą osiągnąłem na maturze,
na to pytanie nie umiała mi odpowiedzieć. Ale dlaczego? Przecież już raz
rozpatrywano mój przypadek. Nic od tej pory się nie zmieniło. Nawet kierunek
i wymagania są takie same. Dlaczego więc. Bo zasady ustala Dziekan(?). Nie
pochodzę ze zbyt zamożnej rodziny i już wiosenny wydatek był duży dla budżetu
rodziny, przypuszczam nie tylko mojej. Ale przecież teraz bez studiów nie ma
szans lub znacznie się zmniejszają. Do kogo mam się więc zwrócić z moim
problemem? Czy ta sprawa jest aby zgodna z prawem?
Z poważaniem Rozczarowany Student.
Nie podaję imienia i nazwiska ponieważ będę jednak chciał gdzieś studiować