izabela19841
28.12.12, 20:41
Mam 28 lat, cudowną córeczkę i piękne mieszkanie... Jarka(37l) poznałam 3lata temu, wszystko układało się dobrze między nami do czasu...Byłam ślepo zakochana...a on..robił sobie ze mnie żarty po tym jak współżyliśmy.Rano mówił, że kocha wieczorem, że nienawidzi...sprawił, że ja -zawsze silna, pewna siebie dziewczyna załamałam się i miałam nieudaną próbę samobójczą. Nie chciałam go widywać, ale on wracał i wracał...wybaczyłam...a dziś już wiem, że wtedy powinnam była zerwać znajomość.
Pił alkohol w weekendy, zdawało mi się jak każdy przeciętny Polak, w tygodniu nie widziałam go nigdy pijanego, a może nie chciałam widzieć...snuliśmy plany na przyszłość, chcieliśmy dziecka...gdy zaszłam w ciążę, w 3miesiącu przeprowadziłam się do Jarka. Mieszkał z rodzicami, my- na piętrze, rodzice na dole, jak Paweł i Gaweł...wtedy poznałam prawdziwe oblicze Jarka...pił dzień w dzień, mówił, że się zmieni po porodzie...chodziłam do profilaktyka uzależnień. Opowiadał mi o chorobie alkoholowej. 28 sierpnia 2012 na świat przyszła Ania. Dziś kończy 4 miesiące i codziennie przepraszam ją, że nie takiego życia chciałam dla niej. Odkąd Ania urodziła się Jarek pije do urwania filmu, potrafi być w ciągu tygodniami, nie pomaga mi, nie bierze Ani na ręce, nie interesuje się dzieckiem. Zrobił się agresywny, potrafi mnie uderzyć...jego rodzice boją się go, ale wstydzą zgłosić na policję, zresztą nie układa mi się z nimi najlepiej, często zdarzają się konfilkty. Najgorsze jest to, że straciłam swoją pracę w przedszkolu jako nauczycie (umowa na czas określony)l i zostały mi 2 miesiące macierzyńskiego...nie mam dokąd wrócić, nie mam wsparcia żadnego w rodzicach...dowiadywałam się o Dom Samotnej Matki...przeraża mnie brak pracy, co będzie z nami, bo przecież Ani muszę jakoś zapewnić przyszłość, mieć za co kupić mleko, pieluchy. Na alimenty się czeka, a ja w momencie gdybym się wyprowdziła potrzebuję pieniędzy na już...nie miałam żadnych oszczędności, teraz ponoszę wydatki związane z Anią, bo Jarek myśli tylko o tym swoim piwie...próbuję dorabiać pisaniem prac mgr itp.Każdy moment będzie zły, żeby odejść bo jestem współuzależniona. Chciałabym zacząć jakoś żyć od nowa, pragnę ciszy spokoju, staram się myśleć o córce, ale boję się zrobić Ten pierwszy krok...