jelonekbambi83
14.03.18, 00:14
Kochane, jestem samotną matką 4 latka, kocham
go nad życie, odeszłam od jego ojca jak mój synek mial niecały rok. Byliśmy niedobraną parą, dziecko było zaskoczeniem chociaż ja je pokochałam z pierwszą minutą jego istnienia. Moj partner byl bardzo niedojrzały i malo pomagał przy dziecku, nie żałuję rozstania bo nie chcialam żeby maly byl swiadkiem ciągłych kłótni i nieszczęśliwego życia. Kontakt z tatą ma dobry chociaż nie tak częsty jakbym chciala. Przybiła mnie jednak proza zycia. Od ponad 3 lat jestem sama, nie potrafiłam w nikim sie zakochać. Jest mi ciezko, w okresie zimowym młody jest chory co 3 tygodnie jak to czesto bywa z przedszkolnymi dziecmi. Tonę w długach, praca to kpina i pewnie i tak zaraz sie skonczy bo pracownik non stop na l4 to nie jest wymarzony pracownik. Sa miesiace ze 2 tygodnie siedze z mlodym chorym w domu potem na 2 tyg do pracy i znowu. Wlasciwie tylko sporadycznie moge liczyć na pomoc mamy bo nie mieszka w tym samym miescie. Czasem nawet nie mam jak wyjsc z domu po chleb bo maly z goraczka. Nic nie zaplanuje bo kazde moje plany kończą sie albo przeziębieniem albo grypa zaladkowa, jestem wykonczona, zrezygnowana, osamotniona i bez wsparcia. Nie spalam normalnie od 4 lat. Jak wy sobie dajecie rade bo ja aktualnie to tylko chce ryczeć, bo spac nie moge bo akurat młody goraczkuje...