Dodaj do ulubionych

mamy z warszawy pomóżcie bo oszaleję;)

IP: *.aster.pl 18.09.08, 12:00
witam.. mam nadzieję uzyskac pomoc od mam które ten etap maja już za sobą.. w
tym roku młody konczy SP więc rzecz jasna trzeba wybrac dalej.. uczy się
b.dobrze, zakładam ze test tez zda nieźle.. mieszkamy na ursynowie, ale wybór
z tut. gimnazjów jest niewielki.. nie interesuje mnie gimnazjum prywatne,
społeczne, bo mnie po prostu nie stac.. syn nie chciałby uczyc się także
niemieckiego (a większosc gimnazjów jako drugi proponuje włąsnie niemiecki) za
to młody ma parcie na francuski, hiszpanski, włoski.. zastanawiam się m-dzy
żmichowska, reytan, twarda.. ale po 1 to nie rejo, po 2 nie wiem od czego
zacząc.. inf na stronach sa lakoniczne i niewiele z nich wynika..moze znacie
inne dobre gimnazjum niedaleko ursynowa? od czego zacząc? jaką mają czansę
ludki nie z rejonu? czy testy wstępne są trudne? macie już włąsne
doświadczenia w tym temacie i doświadczenia Waszych dzieci wierzę więc że
podzielicie się nimi i w ten sposób pomożecie mnie i innym mamom które są
jeszcze "zielone " w tym temacie
Obserwuj wątek
    • agatka_s Re: mamy z warszawy pomóżcie bo oszaleję;) 18.09.08, 15:29
      Ja mam to już za sobą, chętnie pomoge. Też mieszkam na Ursynowie.

      Może napisze co ja robiłam, a podeszłam do tego bardzo metodycznie i
      dokładnie (już mam takie analityczne podejście).

      Wpierw teoretycznie zaczelam się interesować różnymi gimnazjami,
      było to jeszcze kiedy syn był w piątej klasie. Poszłam dosyć
      szeroko i wytypowałam sobie około 10 gimnazjów (przy czym ja nie
      ograniczałam się tylko do publicznych). Zbierałam opinie o tych
      szkołach (między innymi na forum), rozmawiałam z innymi rodzicami no
      i najważniejsze byłam na dniach otwartych w tych szkołach. Zebrałam
      dane o wynikach szkół przez ostatnich kilka lat (egzamin
      gim).Niektóre gimnazja odpadły od razu np Raszyńska (fatalny dojazd
      z Kabat), inne ze względu na lokalizację (Twarda), a Reytan mimo że
      to moje liceum odpadł bo pani Dyrektor nie dawała złudzeń ze dzieci
      nie z rejonu tam się mogą dostać. Po tym roku miałam listę 5 szkół,
      taką "shortlist". Na tym etapie mój syn wcale nie był zaangażowany,
      bo cały czas twierdził że on zostaje w starej szkole (chodził do
      podstawówki z gimanzjum). No i to gimnazjum miał zresztą cały czas
      zaklepane.

      W 6 klasie syn zmienił zdanie, bo się okazało że jego najlepsi
      kumple jednak będa startować do innych szkół. I wtedy włączył się w
      proces wybierania szkoły mój syn-zaczął się tymi szkołami
      interesować, a przede wszystkim tym jakie są egzaminy wstępne-w
      zasadzie syn podjął decyzję w lutym-gdzie chce zdawać w dużej mierze
      na podstawie tego jak oceniał swoje szanse na zdanie egzaminu.

      A potem przez przypadek dowiedzieliśmy się, że gimnazjum które
      zostało przeze mnie skreślone bo nie miało mieć klas dwujęzycznych
      (Reytan) będzie miało, i syn zdecydował się że tam zdaje (w tej
      szkole wcale nie byliśmy na dniu otwartym, żeby było
      śmiesznie....ale szedł tam kolega syna i mama tam chodziła...).
      Potem syn zmienił zdanie raz jeszcze i podjął decyzje ze spróbuje
      zdawać trudny egzamin do gimnazjum na Nowowiejskiej (Dwójka), który
      początkowo odrzucił bo uznał że egzaminy są za trudne....

      No i suma sumarum syn dostał się i do jednej szkoly i drugiej...I na
      samym końcu musiał wybierać.

      Jaki morał z tego ? Dobrze jest zebrać dużo informacji o szkołach,
      tak zeby je mieć, ale dobrze żeby na końcu decyzje podjęło jednak
      dziecko. To dziecku musi się chcieć zdawać, bo inaczej to nic z
      tego nie będzie, bo dziecko musi mieć świadomość że chodzi do szkoły
      którą samo sobie wybrało, a nie którą rodzic narzucił.

      Jeśli masz konkretne pytania to napisz. Jeśli będe umieć
      odpowiedzieć to spróbuje pomóc.

      Aha podobno ostatnio ursynowskie gimnazja ciut się polepszyły,
      podobno gimnazjum Na Uboczu nie jest już tak fatalne, no ale to
      tylko podobno.
    • Gość: 67konowal Re: mamy z warszawy pomóżcie bo oszaleję;) IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 18.09.08, 22:11
      Koniecznie sprawdź najpierw, kto będzie wychowawcą! Już bowiem w
      latach 80., w jednym z renomowanych warszawskich liceów (teraz
      rowniez gimnazjum, którego nazwę wymieniłaś)
      pojawili się zamaskowani kosmici, wcieleni w nauczycieli i uczniów!
      wśród
      uczniów tej szkoły był gość podajacy się za Kopernika! Kosmici
      opanowali również całkowicie organizację harcerską w tej szkole i
      zdezorganizowali ją tworząc nowe drużyny i zmieniając im nazwy!
      Uniemożliwili też jednej z klas wyceczkę do planetarium - w tej
      klasie uczył się brat tego gosćia - "Kopernika".
      Mały konkurs: jaka to była szkoła? zwycięzca wygrywa wycieczkę na
      Marsa:) A teraz poważnie: na forum tej szkoły w "naszej klasie"
      temat ten nadal wywołuje skrajne emocje. Obcy są tam nadal! dlatego
      należy prześwietlić każde gimnazjum (system oświaty uległ zmianie)
      aby upewnic się czy nie działa tam Alien. A zatem należy przed
      wyborem szkoły pogadać z dyrektorem i zadac mu proste pytanie: Czy
      leciał Pan/Pani na Nostromo? - i czekać jaka będzie reakcja: jeśli
      nagłe zmieszanie lub agresja - więcej nie wchodzić do tej szkoły! a
      jeśli dyrektor okaże się nie być kosmitą, można dalej rozpoznawac
      sprawę: zapytać, czy któryś z uczniów nie podaje się za Kopernika,
      nie chodzi ubrany w skafander, nie opowiada o wszechświecie i lotach
      w kosmos. Trzeba też dowiedzieć się jak działa w szkole harcerstwo i
      inne kólka zainteresowań (czy jest kólko młodych astronomów?)

    • Gość: Gość Re: mamy z warszawy pomóżcie bo oszaleję;) IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 19.09.08, 08:55
      Jeżeli chodzi o francuski i Żmichowską, to rzeczywiście w klasach
      dwujęzycznych syn nauczy się tego języka, ale poziom innych
      przedmiotów ścisłych, a szczegolnie matematyki nie będzie za
      wysoki. Poza tym akurat w tej szkole i w gimnazjum i w liceum jest
      bardzo mało chłopców [za to wybór dziewczyn będzie miał duży !].
      Ucząc się francuskiego w gimnazjum będzie miał bardzo ograniczony
      wybór liceum, jeżeli będzie chciał dalej kontynuować ten język
      [praktycznie na dobrym poziomie tylko Żmichowska i Sempołowska, a
      poza tym Batory, Hoffmanowa i Kopernik]. Inne szkoły deklarują
      grupy niby z kontynuacją francuskiego [sprawdż sobie tegoroczną
      ofertę na Kseonie], ale na początku roku okazuje się, że nie ma
      wystarczjaco dużo dzieci do grupy zaawansowanej i wszyscu znowu
      startują od zera. Obawiam się, że podobna sytuacja będzie z
      hiszpańskim i włoskim. Natomiast ten niechciany niemiecki da mu
      dużo większy wybór przy przechodzeniu z gimanzjum do liceum i
      mozliwość kontynuacji nauki języków.
    • Gość: ala123 Re: mamy z warszawy pomóżcie bo oszaleję;) IP: 88.220.177.* 19.09.08, 12:09
      Właściwie sgatka_s napisała kwintesencję. Odrzucając szkoły
      niepaństwowe bardzo ograniczasz szanse. Trzeba dojeżdżać. Mieszkam
      na Ursynowie i syn zaczął I gimnazjalną. Zwróć uwagę na warunki
      przyjęć do klas dwujęzycznych. W tym roku test predyspozycyjny był w
      tym samym dniu, co oznaczało, że trzeba było zdecydować się tylko na
      jedną szkołę. W tym roku nie było trudno się dostać. Np. Reytan
      tworzył 2 klasy - poprzednio tylko jedną, przyjmował z gorszymi
      ocenami niż rok wcześniej. Koledzy mojego syna (tacy z niezłymi
      ocenami) poszli też na Podbipięty (państwowe). Myśmy wytypowali
      szkoły na linii metra lub po drodze do naszej pracy. Ale z
      publicznych - tylko Reytana. Rodzice niezłych uczniów z klasy
      podstawówkowej obstawiali: Raszyńska, Bachmacka, Przymierze Rodzin,
      Hawajska, Podbipięty, Reytan, Batory. Jeden nawet do Domeyki jeździ.
      • Gość: Kamilka Re: mamy z warszawy pomóżcie bo oszaleję;) IP: 195.20.110.* 19.09.08, 14:50
        A czy dziecko średnio uczące się (na razie 4 klasa) ma szanse na
        dobre gimnazjum niepubliczne? Ursynów lub linia metra?? Syn chodzi
        do państwowej ale nie jestem zadowolona gdyż ze zgrozą zauważyłam że
        jest niedouczony i teraz nadrabiam ten czas sprawdzając czy wszystko
        rozumie, umie i już jest lepiej. Liczę na gimnazjum niepubliczne -
        bo może tam bardziej go przypilnują niz w państwowym. Czy mam rację?
        No i wracając do pytania czy niepubliczne dobre go przyjmie?
        • kkokos Re: mamy z warszawy pomóżcie bo oszaleję;) 19.09.08, 15:24
          Gość portalu: Kamilka napisał(a):

          > No i wracając do pytania czy niepubliczne dobre go przyjmie?

          tu akurat łatwo wstępnie ocenić swoje szanse - większość
          niepublicznych gimnazjów na swych stronach internetowych publikuje
          testy/egzaminy, które kandydaci musieli zdawać w poprzednich latach.
          podsuń je dziecku i zobacz, jak sobie poradzi
          • malila Re: mamy z warszawy pomóżcie bo oszaleję;) 22.09.08, 13:19
            kkokos napisała:

            > Gość portalu: Kamilka napisał(a):
            >
            > > No i wracając do pytania czy niepubliczne dobre go przyjmie?
            >
            > tu akurat łatwo wstępnie ocenić swoje szanse - większość
            > niepublicznych gimnazjów na swych stronach internetowych publikuje
            > testy/egzaminy, które kandydaci musieli zdawać w poprzednich
            latach.
            > podsuń je dziecku i zobacz, jak sobie poradzi

            Czwartoklasista raczej sobie nie poradzi. W tym wieku dość trudno
            ocenić szanse na zdanie tych testów, nawet wstępnie.

            Ale za to testy pokazują, na jakich przedmiotach należy sie skupić
            przygotowując się do egzaminów. I że nie wystarczy wiedza
            podręcznikowa. Testy nie tylko wyprzedzają program, ale też poza ten
            program wykraczają.
            • kkokos Re: mamy z warszawy pomóżcie bo oszaleję;) 22.09.08, 13:30
              > Czwartoklasista raczej sobie nie poradzi.
              a to prawda, nie doczytałam :)
        • olek.kwiatkowski Re: mamy z warszawy pomóżcie bo oszaleję;) 22.09.08, 14:13
          Niestety te uchodzące za dobre gimnazja niepubliczne stawiaja
          poprzeczke dosyc wysoko....

          Pewnym rozwiazaniem jest zapisanie dziecka do niepublicznej
          podstawowki z gimnazjum-wtedy przejscie do gimnazjum jest prawie
          automatyczne (w szkole syna byl egzamin dla dzieci kontynuujacych
          nauke, ale poprzeczka byla zawieszona duzo nizej niz dla tych z
          tzw "rekrutacji zewnetrznej")-w zasadzie każde dziecko miało szanse
          (a jeśli nawet cos tam komuś nie wyszło to de facto na koniec i tak
          przyjęli).

          W testach i ich trudnosci moga sie za to zorientowac rodzice
          (większość gimnazjum udostępnia swoje sprawdziany z zeszłych lat
          cały czas, albo na stronach albo w sekretariacie). Ja np z tych
          testow co widzialam za najtrudniejsze uwazam z gimnazjum na
          Nowowiejskiej czyli tzw "Dwójki" (pisze sie go 3 godziny i jest
          sprawdzianem (nie testem !!!!!) z polskiego, matematyki i
          angielskiego-moim zdaniem na bardzo wysokim , raczej przekraczajacym
          normalny poziom podstawowek np z angielskiego). Dosyc specyficzne
          sprawdziany ma Raszynska (dla mnie ciut zbyt udziwnione, ale to tak
          w guscie całej szkoły)-nie każde dziecko może sobie z takimi testami
          sobie dać rade (mój syn określił ze to jakiś "bełkot"). Trudne ale
          średnio miała Hawajska, a np już bardzo łatwe Przymierze Rodzin (ale
          tam się jest trudno dostać bo głównie sa dzieci z podstawówki).

          4 klasa i podchodzenie do testów to kompletnie mija się z celem.
          Już nawet koniec piątej klasy to zbyt wcześnie na postawienie takiej
          100% diagnozy-tzn ćwiczyć można ale nie przejmować się jak nie
          wychodzi na 100%. Mój syn tak naprawdę zaczął sobie radzić nieźle z
          tymi sprawdzianami gdzieś od stycznia w 6 klasie (może to też
          kwestia jakiegoś wyćwiczenia, moze też motywacji, bo mu się wtedy
          zaczęło rzeczywiście coś robić w tym kierunku).

          Myślę że nic nie stoi na przeszkodzie aby już w 4 klasie zacząć się
          interesować szkołami, zbierać o nich info itp, ale dziecku to bym
          jeszcze głowy nie zawracała.
      • kkokos Re: mamy z warszawy pomóżcie bo oszaleję;) 19.09.08, 15:21

        > Odrzucając szkoły
        > niepaństwowe bardzo ograniczasz szanse.

        jest przeciez oczywistością, że cię na szkołę niepaństwową stać,
        więc dlaczegóż tak ograniczasz możliwości swemu dziecku? wstydź się!

        > W tym roku test predyspozycyjny był w
        > tym samym dniu, co oznaczało, że trzeba było zdecydować się tylko
        > na
        > jedną szkołę.

        zawsze jest w tym samym dniu o tej samej godzinie - w pierwsza środę
        czerwca, w całym kraju


        > W tym roku nie było trudno się dostać. Np. Reytan
        > tworzył 2 klasy - poprzednio tylko jedną, przyjmował z gorszymi
        > ocenami niż rok wcześniej.

        jasne, 400 chętnych na 50 miejsc - przeciez to jak splunąć. a
        przyjęci tylko ze średnią powyżej 5,7? 5,6?




      • Gość: agatka_s Re: mamy z warszawy pomóżcie bo oszaleję;) IP: *.aster.pl 20.09.08, 14:54
        W tym roku nie było trudno się dostać. Np. Reytan
        > tworzył 2 klasy - poprzednio tylko jedną, przyjmował z gorszymi
        > ocenami niż rok wcześniej.

        No nie wiem jak bylo rok wczesniej,w tym roku moj syn był ostatni na
        liscie przyjec i mial 4 razy po piatce i 38 punktow ze
        sprawdzianu+punkty za jeden konkurs. Wynika wiec ze 60 osób które
        były przyjete miało od niego lepszą punktacje. Czyli większość była
        w 100% szóstkowa.


        No i test predyspozycji językowych odsiał bardzo dużo osób (podobno
        zdawało 300 osób, i opinia była taka że właśnie ze względu na 100%
        przerobienie Reytana na szkołę dwujęzyczną spowodowało ze tych
        kandyudatów było więcej-co by się nawet zgadzało z tym jak myśmy
        podejmowali decyzję).

        • Gość: mar Re: mamy z warszawy pomóżcie bo oszaleję;) IP: *.aster.pl 20.09.08, 22:18
          No nie wiem jak bylo rok wczesniej,w tym roku moj syn był ostatni na
          > liscie przyjec i mial 4 razy po piatce i 38 punktow ze
          > sprawdzianu+punkty za jeden konkurs.

          Potwierdzam, że w 2007 było trudniej. Moja miała 2x5, 1x4 i 1x6, 39 -
          sprawdzian i 1 dodatkowy za test kompetencji i się nie dostała
          (brakowało 2 pkt). W tym - wynika, że by się dostała.
          • Gość: agatka_s Re: mamy z warszawy pomóżcie bo oszaleję;) IP: *.aster.pl 21.09.08, 14:00
            No nie do konca...

            Z tego co piszesz mój syn miał dokładnie tyle samo punktów co Twoja
            córka w zeszłym roku(też miał punkt za test kompetencji). W tym
            roku jeszcze kilkanascioro dzieci miało tyle samo punktów, ale
            wskoczył mój syn bo miał fantastycznie napisany test kompetencji i
            zgodnie z regulaminem jeśli jest ta sama punktacja to decyduje ten
            test.

            W tym roku za to były dużo niższe punkty za sprawdzian, bo ogólnie
            poszedł gorzej-więc można twierdzić ze gdyby tegoroczni kandydaci
            zdawali w zeszłym roku to ta punktacja byłaby średnio ciut wyższa.
            (albo na odwrót gdyby zeszłoroczni kandydaci zdawali w tym to
            mieliby ciut mniej punktów...)

            De facto chyba mówimy o różnicy 1-2 punkty w tym i zeszłym roku,
            więc nie sądze aby to było w jakikolwiek sposób zasadne aby
            twierdzić że była taka różnica w łatwości.

            Zresztą jakie to ma znaczenie ? Napewno łatwo nie było ani w tym
            ani zeszłym roku.
            • andy322 do agatki 23.09.08, 08:06
              agatka.. napisz mi swojegoi maila, odezwę się na priv, bo widzę ze Ty
              najbardziej na czasie jestes, a ja przes wyborem gimnazjum włąsnie stoję..
              scislej mówiąc mój s=yn, ale wiadomo jak z tymi dzieciakami;) dzięki
              • agatka_s Re: do agatki 24.09.08, 10:07
                andy322 napisała:

                > agatka.. napisz mi swojegoi maila, odezwę się na priv, bo widzę ze
                Ty
                > najbardziej na czasie jestes, a ja przes wyborem gimnazjum włąsnie
                stoję..
                > scislej mówiąc mój s=yn, ale wiadomo jak z tymi dzieciakami;)
                dzięki


                mail gazetowy
        • Gość: kitty Re: mamy z warszawy pomóżcie bo oszaleję;) IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 24.09.08, 14:59
          Nie rozumiem,czemu wszyscy tak zachwycaja sie Reytanem? Faktycznie
          ma bardzo dobre wyniki testu gimnazjalnego,ale liceum Reytana nie
          ma juz tak dobrych wynikow w porownaniu z innymi szkolami w W-
          wie.Daje to wiele do myslenia...W gimnazjum ucza sie dzieci
          wybrane.Zdolne i chetne do nauki.Poza tym jest tych dzieci bardzo
          malo w porownaniu z innymi gimnazjami np. z Twarda ktora ma na
          roczniku 2008-2009 6 klas x 30 dzieci. Daje to razem ca.180
          uczniow.Rejtan ma w tym roku dwie klasy pierwsze czyli 60 uczniow.
          Latwiej wtedy o dobra srednia z testu.. Liceum Reytana funkcjonuje
          normalnie.Nie przyjmuje tylko wybranych i zdolnych.Mysle ze
          tutaj"wychodzi" rzeczywisty poziom nauczania w Reytanie.JEST DOBRE
          NIE WYBITNE...
          W tym roku szukalismy z synem szkoly ktora ma w ofercie klase
          dwujezyczna z niemickim.Wybor padl w pierwszej kolejnosci na
          Twarda,jako drugie Gimnazjum na ul.Tynieckiej (duzo gorszy
          poziom ,ale ma klase z niemieckim) i jako trzecie gdyby cos poszlo
          nie tak Reytan (niestety tylko z angielskim)Syn uczy sie
          bardzo,bardzo dobrze(srednia po 6tej klasie 5,63)i jest laureatem
          wielu konkursow ogolnopolskich.Test kompetencji napisal na
          38pkt.Papiery skladalam w ostatnim dniu rekrutacji dla uczniow
          ktorzy startuja do klas dwujezycznych i musza pisac test kompetencji
          jezykowej.Wszystkie szkoly poszly na reke rodzicom gimnazjalistow i
          przyjmowaly papiery w sekretariacie do godz 16.Wiadomo ze nie kazdy
          ma szanse zwolnienia sie z pracy i zdazenia przed 15ta.Traf chcial
          ze znajomi powiedzieli mi ze Reytan rowniez pracuje do 16tej.Niczego
          nieswiadoma zjawilam sie pod drzwiami sekretariatu o godzinie
          15:12.Grzecznie zapukalam i zagladam.Widze za kontuarem mloda pania
          sekretarke a na krzeselku siedzaca druga nie znana mi inna
          kobiete.Pytam z usmiechem czy moge wejsc...slysze odpowiedz
          prosze.Weszlam z teczka z dokumentami syna stanelam z boku i
          stoje,stoje,stoje,stoje i stoje.Panie nadal zajete soba.Zero
          zainteresowania moja osoba.Zadnych pytan po co przyszlam.Rozmawiaja
          w najlepsze same ze ze soba.Pewnie zapuscilabym korzenie, ale
          odwazylam sie podeszlam blizej i zaczelam niesmialo wyjmowac papiery
          syna.I wtedy z ust jednej z pan (wyjasnilo sie pozniej ze to
          P.Dyrektor) padly suche slowa "REKRUTACJA ZAKONCZONA!" I koniec
          cytatu.Jednym slowem do domu!
          Okazalo sie ze spoznilam sie 15 minut. Zdziwilam sie mowiac ze
          sadzilam ze skladanie dokumentow jest
          mozliwe do 16 tej bo tak slyszalam od znajomych.No i rozpoczelo sie
          maglowanie.Jak na przesluchaniu."Kto konkretnie udzielil mi takiej
          informacji? Kiedy? Gdzie?" I tak w kolko.Zadnej proby milej
          rozmowy,grzecznego wytlumaczenia rodzicowi.Cociazby cienia
          zainteresowania,proby rozwiazania problemu.Tylko "kto i gdzie?"
          ZALAMKA!!!!Dziekuje za taka szkole ktora nie szanuje innych ludzi i
          traktuje ich w tak obcesowy sposob!!! Widocznie mieli juz tylu
          chetnych ze nie zalezalo im na jednym kandydacie wiecej.Traf chcial
          ze ten kandydat to PERELKA-super uczen.Gdy zaczelam mowic ze szkoda
          bo rezygnuja z osoby ze srednia ponad 5 i laureata wielu konkursow
          to widzialam ze mina paniom zrzedla.Ale juz nie mogly sie wycofac.No
          bo jak by to wygladalo? Dobry uczen moze przyniesc papiery z
          opoznieniem i je przyjma a zly uczen nie bedzie przyjety? Klamka
          zapadla ale widzialam ze zalowaly.Z ironia zyczyly mi powodzenia w
          gimnazjum na Twardej.Grzecznie podziekowalam i ruszylam ku
          wyjsciu.Ta druga pani ktora dane mi bylo poznac to "przemila Pani
          Dyrektor Gimnazjum Reytana " watpliwy to dla mnie zaszczyt...
          Zakonczylo sie szczesliwie.Syn najlepiej ze wszystkich napisal
          Test Kompetencji Jezykowych i bez problemu dostal sie na Twarda do
          wymarzonej klasy z niemieckim.Bogu dzieki ze moj syn nie chodzi do
          Reytana!!!!!!
          PS Tego samego dnia po wizycie w Reytanie wybralam sie z papierami
          syna na Tyniecka do gimnazjum im.Szumana.Uczona doswiadczeniem z
          Reytana z dusza na ramieniu udalam sie do sekretariatu
          szkoly.Myslalam "Moze tu tez czynne tylko do 15tej i pogonia mnie
          gdzie pieprz rosnie?"Dyskretnie zapukalam ,otworzylam dzwi i
          spytalam grzecznie czy moge wejsc.I ku mojemu zdumieniu grzecznie
          mnie przywitano,zaproszono do srodka,dano krzeslo abym
          usiadla,spytano w jakiej sprawie i z cierpliwoscia i
          zainteresowaniem wysluchano co mam do powiedzenia.Czulam sie mile
          widziana a nie jak niechciany intruz.Pani sekretarka wziela ode mnie
          papiery i kiedy zobaczyla oceny na swiadectwie z polrocza i plik
          dyplomow syna zaczela sie rozplywac w komplementach,jakie mam
          zdolne dziecko.Kilka dokumentow trzeba bylo skopiowac,wiec pani
          sekretarka chetnie to zrobila.Oczywiscie za darmo.Na kopiarce
          szkolnej.Tak wlasnie wyobrazam sobie profesjonalizm i poszanowanie
          drugiej osoby.Pani sekretarka na Tynieckiej nie wiedziala z
          papierami jakiego ucznia do niej przychodze ale mimo to od poczatku
          byla dla mnie mila i serdeczna.Dla Tynieckie 6tka. Dla Reytana PALA
          z WYKRZYKNIKEM!!!!!Nie wiem czy to zdarzenie w Reytanie to
          norma ,czy tylko mnie tak niemilo potraktowano.Jedno jest
          pewne.Kultura osobista i poszanowanie drugiej osoby ,bez wzgledu na
          jej poziom materialny i intelektualny to dla mnie rzecz bardzo
          wazna.Sama tak traktuje innych ludzi, nie mam w zwyczaju rozpychac
          sie lokciami i isc po trupach.Wlasnie w imie tych zasad wychowuje
          moje dzieci.Chce aby w przyszlosci byli dobrymi ludzmi i umieli
          szanowac i dostrzegac drugiego czlowieka.Aby traktowali ludzi
          dookola godnie i z kultura.Marzy mi sie aby tego typu postawa byla
          kultywowana rowniez w szkole do ktorej chodza.Jesli P.Dyrektor
          szkoly nie szanuje innego rodzica, to jakie wydaje swiadectwo o
          szkole ktora prowadzi?Jesli ignoruje mnie,osobe dorosla,to jak
          zachowuje sie wobec swoich nastoletnich uczniow?Tez tak samo?Tez bez
          poszanowania? Nie wiem jaka faktycznie panuje atmosfera w tej
          szkole,ale po wizycie w sekretariacie odechcialo mi sie
          sprawdzac,wysylajac tam wlasne dziecko.....
          • agatka_s Re: mamy z warszawy pomóżcie bo oszaleję;) 24.09.08, 15:40
            Dla mnie to jest poprostu nauczka żeby jesli jest ponad 2 tygodnie
            na dostarczenie papierów nie czekać do ostatniego dnia, i zeby
            czytać strone internetowa (na której jak wół napisane że do 15.00) a
            nie słuchać znajomych....

            A co do wybitności. Nie każdy szuka takiej wybitności, niektórym
            wystarcza jak szkoła ciągle utrzymuje się w czołówce (gimnazjum
            pierwsza trójka od kilku lat, liceum pierwsza 15-16 od kilku lat).
            Poza tym jak napisałam wcześniej motywacje są różne np to że mama
            kończyła tę szkołę.


            A tak w ogóle idąć Twoim tokiem rozumowania ,że to Liceum de facto
            śwadczy o jakości gimnazjum to Twarda nie ma liceum, więc nie
            wiadomo jakie osiągałaby rezultaty, więc umówmy się że to kiepski
            argument....

            Mama kolegi syna też spóźniła się z papierami do Reytan i też nagle
            starsznie tej szkoły zaczęła nie lubić (a nawet chyba zaszczepiła
            jakąś niechęć do szkoły swojemu dziecku, które po fakcie sprzedało
            info mojemu synowi ze do Reytana to sami frajerzy idą...), mam
            wrażenie że to jakaś epidemia niechęci po spóźnieniu się z
            papierami....

            Ja na razie nie mam jeszcze wyrobionej opinii o szkole-na razie mi
            się wszystko podoba. Aczkolwiek przyznaje że dryl pruski jest i
            porządek-co jest szczególnie szokujace dla mnie osoby
            przyzwyczajonej do luzu szkoły społecznej. Sądząc po tym jak
            formalistycznie w szkole podchodzi się do pewnych rzeczy (np trzeba
            dzwonić do szkoły i potwierdzać że rodzic wie że dziecka nie ma w
            szkole, bo inaczej swkretariat dzwoni i upewnia sie) to wierze ze Ci
            tych 15 minut nie podarowano...
            • Gość: kitty Re: mamy z warszawy pomóżcie bo oszaleję;) IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 01.10.08, 12:35
              Nie mam w zwyczaju odkladac wszystkiego na ostatni moment,ale
              niestety nie wszystko w zyciu da sie wczesniej przewidziec i
              zaplanowac.Z papierami wyszlo jak wyszlo...Moj blad.Nie skarze sie
              ze mi ich nie przyjeto,ale nie odpowiada mi sposob w jaki to
              zrobiono.
              Jesli chodzi o strony internetowe to sprawdzalam je na bierzaco.We
              wszystkich wybranych przeze mnie gimnazjach sekretariaty byly czynne
              do 15 (tak bylo podane na stronach)Dla pewnosci zadzwonilam do
              kazdej z nich i uzyskalam informacje ze na czas skladania papierow
              zostana przedluzone do 16tej.Jedynie nie dodzwonilam sie do
              Reytana,ale znajomi potwierdzili ze tam rowniez bedzie otwarte do
              16tej...Niestety okazalo sie to nieprawda.
              "A tak w ogóle idąć Twoim tokiem rozumowania ,że to Liceum de facto
              śwadczy o jakości gimnazjum to Twarda nie ma liceum, więc nie
              wiadomo jakie osiągałaby rezultaty, więc umówmy się że to kiepski
              argument...."
              Owszem nie ma liceum ale wspolpracuje (napewno klasy dwujezyczne z
              niemieckim) z XVIII LO im.A.Frycza-Modrzewskiego.To dobra szkola.

              • Gość: agatka_s Re: mamy z warszawy pomóżcie bo oszaleję;) IP: *.aster.pl 01.10.08, 12:59
                Przepraszam, ale jednak mam wrazenie ze masz ciut subiektywne
                odczucia. Chyba bylas wtedy bardzo wsciekla i rozzalona (i mialas z
                pewnoiscia pretensje do siebie) i poprostu ta sytuacja wyprowadzila
                cie z rownowagi, musialas gdzies dac upust swojej frustracji, a
                teraz troche ubierasz to w kolory "braku kultury".

                Dla mnie np powiedzenie komus ze traca ucznia olimpijczyka tez jest
                malo kulturalne, czyzbys sie spodziewala ze jak olimpijczyk to
                zostana zlamane zasady ? A moze zwyczajnie chcialas zagrac "tym
                paniom" na nosie ? W obu przypadkach nie bylo to zachowanie zbyt
                kulturalne. Osoba kulturalna uznaje swoj blad, przeprasza i mowi
                dowidzenia.


                Ja akurat znam obie Panie (no nie osobiscie !!!) bo juz od maja
                mialam kilka razy doczynienia, tym bardziej ze Pani Dyrektor o
                ktorej piszesz jest wychowawczynia mojego syna (byly juz 2 zebrania).

                Powiem bardzo obiektywnie, bo ja tez jestem bardzo uczulona na
                punkcie grzecznosci i tego jak jestem traktowana, a dodatkowo jestem
                po praktyce szkoly spolecznej, gdzie rodzicow traktowano jak prawie
                Bogow-ze obie panie o ktorych piszesz to naprawde bardzo grzeczne i
                uprzejme i bardzo kompetentne osoby. Pani Dyrektor jest bardzo
                konkretna, bardzo "sieriozna" ale ostatnia rzecz o jaka ja mozna
                posadzic (oczywiscie na ile ja to moge ocenic) to arogancja, czy
                nieuprzejmosc. Nie wszystko mi sie bardzo podoba w szkole, ale
                akurat poki co wlasnie najbardziej Pani Dyrektor, i sposob
                zalatwiania wszystkich pierdulek administracyjnych (ja np nie znosze
                tracic czasu na te wszystkie glupoty , ktore w 5 minut zalatwia
                internet i np dziennik internetowy). Natomiast faktem jest ze Pani
                Dyrektor jest troche jak dowodca w wojsku i z nia nie zmiluj....
                Mysle, ze w jakis sytuacjach konfliktowych moze to byc "godny
                przeciwnik".

                Jest nas 4 mamy z tej samej szkoly spolecznej i wszystrkie mialysmy
                to samo spostrzezenie-bylysmy zaskoczone in-plus, jak milo i
                uprzejmie obchodzono sie z nami w szkole publicznej (oczywiscie moze
                zadzialal jakis stereotyp, ze spodziwalysmy sie jakis strasznych
                szykanow...).

                A z innej "manki":

                Mnie sie wydaje ze "klocenie" sie ktora szkola jest lepsza jest
                kompletnie bez sensu. Bo lepsza oznacza lepsza dla kogos, dla
                konkretnego ucznia. Dla nas np Reytan jest przede wszystkim
                rewelacyjny komunikacyjnie, poza tym ma 2 sale gim, ma 2 boiska (dla
                dziecka ktore sali gimnastycznej w szkole nie widzialo na oczy, to
                jest bardzo wazne !!!)-i np te kryteria byly (oprocz czysto
                rankingowych) brane pod uwage. Taka Twarda nawet gdyby
                byla "kosmiczna" szkola, odpadala ze wzgledu na polozenie (jakos
                mnie ta okolica nie bardzo przekonuje) i komunikacje.
                • Gość: kitty Re: mamy z warszawy pomóżcie bo oszaleję;) IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 01.10.08, 15:48
                  Nie sadze aby moje odczucia byly subiektywne.Byly do BOLU
                  obiektywne.Jak juz wspomnialam szukalam dwujezycznej szkoly z
                  niemieckim,wiec Rejtan byl brany pod uwage jako trzecia
                  ewentualnosc.Wydaje mi sie ze ty nie potrafisz spojrzec na to co
                  mnie spotkalo obiektywnie, bo jak sama wczesniej wspomnialas
                  skonczylas ta szkole i czujesz do niej swojego rodzaju
                  sentyment.Poza tym chodzi tam teraz Twoje dziecko.Czy to normalne ze
                  poczulam sie w niej jak intruz? Flustracj z tego powodu nie
                  czulam,raczej rozczarowanie ta"super szkola" a to ze "zagralam"
                  Paniom na nosie 'olimpijczykiem" to riposta na ich malo
                  kulturalne "przesluchanie" mojej skromnej osoby na temat "kto i co
                  powiedzial mi ze jest otwarte do 16tej?".Najpierw potraktowaly mnie
                  jak slup,gdyz byly za bardzo zajete soba a kiedy zaczelam wyjmowac
                  dokumenty z teczki to uslyszalam tylko "rekrutacja zakonczona"a
                  dalej dwa pytania kto?i co?.Powiedz mi ,skad te Panie wiedzialy po
                  co przyszlam? Czy do dobrego tonu nie nalezy najpierw spytac petenta
                  w jakiej sprawie przychodzi?
                  Natomiast nie dziw sie ze Pani dyrektor jest teraz mila .To
                  nietrudno byc milym wobec "wybrancow".Ma teraz przed soba uczniow i
                  rodzicow wlasnej szkoly.Tych ktorych "przesiala".Tych
                  najlepszych.Sztuka jest natomiast byc milym dla WSZYSTKICH,bez
                  wzgledu na oceny na swiadectwie.Dla kogos kto przychodzi "z ulicy"i
                  nie wiesz jakie dziecko ci przyprowadza..Powiedz mi czy to normalne
                  ze rodzice na zebraniu informacyjnym rowniez czuli sie podobnie jak
                  ja.Niemile widziani.To nie tylko moje zdanie.
                  Tak sie sklada ze Reytana mam prawie "pod nosem" ale jakos od
                  poczatku nie przypadl mi do gustu.Dodatkowo zrazilo mnie to "gorace
                  przyjecie " w sekretariacie. Nie kloce sie ktora szkola jest
                  lepsza.Jak wiadomo "nie to ladne co ladne tylko to co sie komu
                  podoba".Kazdy moze wybrac ta szkole ktora mu odpowiada. Super szkola
                  dla jednego moze byc beznadziejna dla innej osoby.Chcialam tylko
                  podzielic sie z innymi tym co mnie spotkalo.Wymienic poglady.Nie
                  wydaje osadu o zadnej ze szkol.Moga to dopiero zrobic ci ktorzy do
                  niej chodza.Tak jak twoje i moje dziecko.
                  • Gość: agatka_s Re: mamy z warszawy pomóżcie bo oszaleję;) IP: *.aster.pl 01.10.08, 20:08
                    No niestety nie moge sie zgodzic.

                    Moim zdaniem w oczach pan w sekretariacie sytuacja mogla wygladac
                    tak: Od pol roku na stronach szkoly jest jasny harmonogram
                    podajacy co do minuty (doslownie, bo na ostatnim etapie liczyly sie
                    godziny w trakcie podejmowania decyzji a na egzaminie spoznienie
                    nawet o minute dyskwalifikowalo) do kiedy, co nalezy zrobic. Na
                    dostarczanie dokumentow jest ponad 2 tygodnie. Podane sa rowniez
                    godziny pracy sekretariatu, numery kontaktowe, adres
                    mailowy....Ostatniego dnia , po czasie zakonczenia rekrutacji i po
                    de facto godzinach pracy sekretariatu, ktos wchodzi do
                    sekretariatu. Nic nie mowi....Potem okazuje sie ,ze chodzi o
                    rekrutacje, ktora ewidentnie zostala juz zamknieta. Wobec tego
                    podaje sie jasny komunikat "Przyjmowanie papierow zostalo
                    zakonczone". Po tej informacji ten ktos mowi "ze slyszal ze
                    przyjmowanie jest do 16.00"-co jest niezmiernie ciekawa informacja w
                    swietle tego ze od pol roku informuje sie i na stronach
                    internetowych i telefonicznie i na spotkaniach z kandydatami ze
                    rekrutacja zostaje zamknieta o 15.00 tegoa tego dnia. Jest to
                    intrygujace, ze ktos a moze cos dezeinformuje, na tyle intrygujace
                    ale tez i niepokojace aby dopytac sie skad takie wprowadzajace w
                    blad informacje, bo moze trzeba gdzies cos skorygowac ? Moze ktos
                    pomylil sie i np umiescil nieprawdziwe info, itp. No i na koniec
                    gdy okazuje sie ze to tylko znajomi krolika tak podobno
                    slyszeli...., okazuje sie ze ten ktos przyniosl tu papiery super
                    olimpijczyka i skoro tu go nie chca to sobie pojdzie na Twarda. No
                    coz pozostaje tylko zyczyc powodzenia na Twardej i grzecznie
                    powiedziec adieu....
                    • Gość: kitty Re: mamy z warszawy pomóżcie bo oszaleję;) IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 02.10.08, 11:32
                      Przezywam swioste deja vu.....Czy to nie z Toba rozmawialam w tym
                      sekretariacie? Byc moze stalas niewidzialna za moimi plecami i
                      wszystko widzialas "lepiej"? Mam wrazenie ze wiesz wszystko
                      dokladniej ode mnie? Na wszystko znajdujesz wlasciwa dla ciebie
                      odpowiedz.Pasujace argumenty.Oczywiscie z twojego punktu widzenia..
                      Jestes moze obronca z urzedu? Adwokatem? We wszystkim masz taka
                      manie wszystkowiedzenia?
                      No coz,jestes chodzacym idealem..Wnioskuje ze bledy nigdy ci sie
                      nie zdarzaja.To ciebie niegodne...
                      Ja w takim razie jestem tylko zwyklym popelniajacym bledy
                      czlowiekiem.Czy to jednak powod zeby mnie nie szanowac, Pani
                      Idealna? Bo na to wyglada.Caly czas mam wrazenie ze mowimy o dwoch
                      roznych sprawach.Byc moze to wina rozowych okularow ktore caly czas
                      nosisz?
                      PS.Cytat z ciebie
                      "Ostatniego dnia , po czasie zakonczenia rekrutacji i po
                      > de facto godzinach pracy sekretariatu, ktos wchodzi do
                      > sekretariatu. Nic nie mowi...."
                      Nie wchodzi tylko grzecznie puka,otwiera drzwi i widzac Pania
                      sekretarke + nieznajoma osobe siedzaca przed nia na krzesle pyta czy
                      MOZNA wejsc.Slyszy "prosze".Wchodzi i czeka bo byc moze ta Pani na
                      krzeselku to rowniez petentka ktora weszla tu wczesniej.Grzecznie
                      wiec czeka na swoja kolej i moment kiedy ktos zapyta w jakiej
                      sprawie przychodzi.Wedlug ciebie zle sie zachowalam...To znaczy ze
                      powinnam "olac"rozmawiajace Panie i bezczelnie wpakowac sie na
                      biurko z moimi dokumentami? WIem ,wiem ,wiem..To wszystko MOJA wina
                      BO"
                      1.Odwazylam sie spoznic
                      2.Nie mialam wypisana na czole w jakiej sprawie przychodze
                      3.Smialam w obecnosci Pan przebakiwac cos o Twardej a to przeciez
                      ich zmora i najpowazniejszy konkurent.
                      Nastepny cytat..
                      ...., okazuje sie ze ten ktos przyniosl tu papiery super
                      > olimpijczyka i skoro tu go nie chca to sobie pojdzie na Twarda. No
                      > coz pozostaje tylko zyczyc powodzenia na Twardej i grzecznie
                      > powiedziec adieu....
                      Bardzo mi przykro Pani Wszystkowiedzaca ale to nie bylo "GRZECZNE
                      ADIEU".Raczej zlosliwe i ironiczne..Ale ciebie nic nie przekona...W
                      koncu bylas tam i przysluchiwalas sie tej rozmowie..Prawda?


                      • Gość: agatka_s Re: mamy z warszawy pomóżcie bo oszaleję;) IP: *.aster.pl 02.10.08, 13:27
                        Czemu mnie atakujesz ? Ja kompletnie nie jestem stroną w tej
                        sprawie. Ani razu nie użyłam wobec ciebie żadnego epitetu, ba
                        starałam sie być uprzejma wobec Ciebie.

                        Natomiast bardzo nie podoba mi się przyklejanie komuś (i to bardzo
                        konkretnemu, wymienianemu z nazwiska-bo nazwisko pani Dyrektor
                        widnieje na stronie) łatki osoby chamskiej i nieuprzejmej i to na
                        podstawie incydentu, w którym moim zdaniem Ty byłaś głównym
                        winowajcą. Zauważ że mówisz to publicznie, nie na ucho swojej
                        sąsiadce.

                        Przestrzegasz przed szkołą na podstawie incydentu, który wierzę był
                        dla Ciebie niemiły, i po którym napewno jeszcze do dziś odczuwasz
                        frustracje. Rozumiem Twoje rozżalenie, ale to rożalenie nie daje Ci
                        prawa pomawiać kogoś o chamstwo, brak kultury itp. Twoje osobiste
                        wycieczki wobec pan z sekretariatu są nieuzasadnione. Ja poprostu w
                        zachowaniu pań z sekretariatu nie widzę nic nagannego. Osoba która
                        łamie zasady (spóźnia się) sama naraża się na taką reakcję. No i
                        tyle. Probowałam Ci pokazać że Twoje odbieranie tej sytuacji jest
                        bardzo subiektywne, bo emocjonalne. Dla tych pań ta sytuacja
                        prawdobodobnie wyglądała inaczej bo byłaś jedną z setek rodziców,
                        rodziców których wzystkich obowiązywały TE SAME, publicznie jawne
                        zsady. Przychodząc po czasie-jesteś osobą która nie dotrzymała tych
                        zasad i tyle. Ja też ją widze kompletnie inaczej. Na tyle inaczej
                        że uważam zarzucanie braku kultury i braku szacunku za zwykłe
                        pomówienie.

                        Wszystko co mam do powiedzenia.
                        • Gość: kitty Re: mamy z warszawy pomóżcie bo oszaleję;) IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 02.10.08, 15:37
                          Milo mi ze nie uzywasz wobec mnie epitetow.Ja tez postepuje w ten
                          sposob wobec Ciebie.Mozna przeciez dyskutowac w sposob kulturalny
                          nikogo nie obrazajac.Denerwuje mnie jednakze emanujaca z Twoich
                          postow mania "wszystkowiedzenia".Nie bylo CZ\ie przy tym zdarzeniu
                          wiec tak naprawde nie jestes w stanie wczuc sie w atmosfere
                          sytuacji.Nie mozesz poczuc sie tak,jak ja sie poczulam.
                          Moze tego nie zauwazasz ale nie jestes zupelnie bezstronna.Sklaniasz
                          sie zdecydowanie ku racji Pani sekretarki.
                          Zapewne dla Pan w sekretariacie bylo to wydarzenie jak jedno z
                          wielu.Byc moze 1000 osob przede mna bylo potraktowanych wlasciwie.
                          Byc moze ja bylam ta 1001 ktorej nie udalo im sie milo obsluzyc.Byc
                          moze jedynie ja jestem ta jedyna rozczarowana.?
                          Tego nie wiem...Niczego nie uogolniam.Opisalam tylko ze szczegolami
                          to co mnie spotkalo.Jesli faktycznie nie mam racji to uwierz mi
                          znajda sie nastepne osoby ktore podobnie jak Ty sie ze mna nie
                          zgodza. Odezwa sie i beda beda tych Pan bronily.Pisaly ze to ja
                          sie myle.Prawda obroni sie sama.
                          Jednych w tym samym miejscu spotkaly dobre doswiadczenia a innych
                          zle.Dlaczego na publicznym forum mam nie mowic o rzeczach niemilych?
                          Przeciez fora wlasnie do tego sluza.Jedna osoba ma do przekazania
                          cos przykrego a 100 nastepnych bedzie o tym samym miejscu pisalo w
                          samych supernatywach.Przeciez chyba o to chodzi.Czym bedzie wtedy
                          moj jeden glos negatywny wobec 100 pozytywow? W jaki sposob osoba
                          postronna ma wyrobic sobie wlasne zdanie na temat konkretnej szkoly?
                          Wlasnie czytajac opinie za i przeciw!
                          Mnie akurat Reytan rozczarowal.Ty jestes zadowolona z tej
                          szkoly.Chwalisz Pania Dyrektor.Mowisz ze Tobie sie podoba i ze jest
                          mila.Mi sie nie spodobala.Mam do tego prawo.Ja mam wlasne zdanie.Ty
                          tez masz wlasne zdanie.Jest 1:1.Moja opinia kontra.Twoja opinia pro.
                          Przeciez sama Pani Dyrektor nie stanowi o szkole.Atmosfere tworza
                          przede wszystkim nauczyciele i uczniowie.Jak juz wspomnialam
                          prawdziwa opinie o szkole moga wyrazic jedynie nasze dzieci.Moj syn
                          o Twardej,twoj syn o Reytanie.
                          Gdydym chciala kogokolwiek oczerniac moglabym napisac
                          nieprawde.Wystarczylo pominac fakt ze spoznilam sie az 15 minut i
                          napisac ze bylam np pare sekund po 15...Moge miec w koncu krotka
                          pamiec..Wiem ze spozniajac sie zawinilam ale samym tym faktem nie
                          zasluzylam sobie na tak niemile potraktowanie.Kropka i basta.
                          Ps.Nie wmawiaj mi ciagle ze jestem sflustrowana.Papiery do Reytana
                          skladalam pro forma. Do ostatniego momentu ta szkola miala byc
                          naszym rejonem,wiec gdyby nie zmiana w ostatnim momencie statusu i
                          uznanie jej jako gimnazjum dwujezycznegio to tak czy inaczej moj syn
                          by tam chodzil.W pierwszej kolejnosci byla Twarda a pozniej
                          Tyniecka.Rejtan jest bardzo blisko wiec byl typowany jako trzecia
                          ewentualnosc.Tak na wszelki wypadek(prawdopodobienstwo 0,5%)Syn
                          naprawde bardzo dobrze sie uczy wiec nie sadzilismy ze takie
                          zdarzenie bedzie mialo miejsce.Wlasnie dlatego szlam do Reytana na
                          kompletnym luzie.Zupelnie na chlodno. Fakt ze moich papierow nie
                          przyjeto zupelnie mnie nie zdenerwowal.Juz wczesniej wiedzialam ze
                          syn do tej szkoly nie bedzie chodzil.Typowa
                          matczyna "nadzapobiegliwosc"..Nic poza tym.
                          PS Milo wiedziec ze jest taka osoba jak ty, ktora moze opisac Jak
                          naprawde uczy Reytan.Jacy sa nauczyciele,atmosfera.Ja rowniez mam
                          juz wlasne spostrzezenia wobec Twardej.Jak narazie moj syn jest
                          bardzo zadowolony ze szkoly.A twoj?

    • Gość: klara Re: mamy z warszawy pomóżcie bo oszaleję;) IP: *.internetdsl.tpnet.pl 24.09.08, 10:54
      Nie ma szkoły idealnej zreszta to tez kwestia subiektywizmu. Szkoły
      dziela sie po pierwsze na publiczne i prywatne, a po drugie na dobre
      ale przez to bardziej zamknięte ze względu na rekrutacje) i słabsze.
      Nie ma sie co łudzić, że poza rejonem mozna bez kłopotu dostać sie
      do porządnej szkoły publicznej.
      Do dobrych szkól prywatnych i oddziałow dwuzjezycznych w czołowych
      gimnazjach publicznych (ulokowanych przy renomowanych liceach) treba
      zdawac bardzo cięzkie egzaminy, często do tego konkurs swiadectw z
      podstawówki.
      Córka zdawala i dostala sie do kilku znanych szkól prywatnych w
      2007, ale ostatecznie wybrała Batorego, czesciowo za namowa i moja,
      gdyz za 3 lata bylby podobny dylemat z wyborem Liceum. Jestem ja i
      ona bardzo zadowolona z wyboru szkoły, mimo olbrzymiego nawalu
      nauki. trafila do wspanilaej klasy z równie udanym wychowaca.
      Bardzo dobry dojazd metrem do stacji Politechnika a potem Trasa
      Łazienkowska. Wydaje sie boweim daleko, ale jest dobre polaczenie.
      Musze nadmienic, ze chodzila do renomowanej szkoły podstawowej
      prywatnej, bala sie troche i nowego srodowiska i samego ogromu
      szkoły. z wyboru szkoly sa zadowoleni rowniez pozostali uczniowie i
      ich rodzice.. chca uczyc sie i ukonczyc te gimnazjum, tym bardziej ,
      ze w roku 2007/2008 okazalo sie zdecydoweanie najlepsze w
      kraju, "wyprzedazjac" o 4 punkty gimnazjum przy LO Władysława IV..
      ale za rok moze byc odwrotnie, gdzy do gimanzjow dwuzjezycznych przy
      Lo takich jak Batory, Władysław IV, Reytan, Żmichowska, Sempołowska
      trafiaja prymusi...
      Im dłużej i szuka , tym wybór trudniejszy.. odwiedzajcie szkoly,
      rozmawiajcie z uczniami..to pomaga
      • joa66 Re: pytanie techniczne 24.09.08, 11:51
        A ja mam pytanie techniczne , tak z ciekawości, bo spotykam się z
        podobną opinią nie pierwszy raz: Czy absolwenci gimnazjów przy
        liceach (mówię o publicznych) dostają się do danego liceum poza
        ogólną rekrutacją "komputerową"? Czy np. absolwent Batorego ze
        średnią 3,8 i egzaminem po 30 punktów za każdą część dostanie się do
        liceum Batorego łatwiej niż absolwent innej szkoły? Czy może po
        prostu obowiązuje ich normalny proces rekrutacji i nie ma znaczenia,
        że dany uczeń chodził do gimnazjum?
        • Gość: gg Re: pytanie techniczne IP: 195.242.183.* 24.09.08, 12:05
          Oczywiście,że musi brać udział w rekrutacji na ogólnych warunkach.
          Chciałabym pocieszyć denerwujące się wyborem gimnazjum mamy. Mój syn
          chodzi do jednego z najlepszych liceów w Warszawie. Skończył zwykłe
          rejonowe gimnazjum, w którym Syna średnia niewiele przekraczała 3. W
          trzeciej klasie wziął się do roboty. Nie było żadnych korepetycji.
          Napisał bardzo dobrze test, średnia 4,5 na koniec roku i w sumie 150
          punktów. Orłem nie jest i zależało mu na dobrym liceum, tak wię
          dobre gimnazjum wszystkiego nie załatwi.
        • Gość: agatka_s Re: pytanie techniczne IP: *.aster.pl 24.09.08, 12:33
          Moim zdaniem (a jest to zdanie tylko na podstawie zapoznania sie z
          systemem rekrutacji do liceuow w Warszawie), w Warszawie nie ma
          takiej mozliwosci. System liczy punkty , i sa to tzw "twarde"
          kryteria i nie ma tu zadnej mozliwosci innego potraktowania
          absolwenta gimnazjum X i Y. Komputer jest bezwzgledny. Jedyna
          mozliwosc to dostanie sie z tzw "odwolania" i np powolanie sie na
          chec kontynuowania nauki-tu Komisja (ktora jest w danym liceum) moze
          ewentualnie przychylic sie. No i jest jeszcze lista osób które sa
          uprzywilejowani, ale to zupelnie inny problem.

          Inaczej jest w gimnazjach prywatnych, np w Dwójce mówi sie otwarcie
          ze w zsadzie każdy absolwent ich gimnazjum ma zaklepane miejsce w
          Liceum.

          Co zas do postu mowiacego o tym ze do dobrego Liceum mozna sie
          dostac po kiepskim gimnazjum-to napewno prawda. Pewnie nawet i na
          studia mozna sie jakos dostac po kiepskim Liceum.


          Tylko ze obiektywnie jednak lepiej uczyc sie w lepszej szkole niz
          kiepskiej, wiec jesli istnieja takie szanse czemu nie probowac ?

          Natomiast oczywiscie jesli dziecko trafi nawet do rejonowego,
          uwazanego za nienajlepsze gim, to jeszcze nie koniec swiata.
      • Gość: Gość Re: mamy z warszawy pomóżcie bo oszaleję;) IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 26.09.08, 12:59
        Wszystkie mamy zainteresowane gimnazjum dwujęzycznym weżcie pod
        uwagę, że nie wszystkie licea prowadzą potem klasy dwujęzyczne [np.
        Reytan i Władywsław IV nie, czyli brak kontynuacji języka na
        przyzwoitym poziomie]. Dobre klasy dwujęzyczne w liceum mają tylko
        Kopernik [wszystkie !] i Batory [jedną] i Frycz-Modrzewski [ale z
        niemieckim]. Inne dwujęzyczne [Prus, Goethe] są coraz słabsze.
        Jeziorański wprawdzie nie dwujęzyczne, ale naucznie angielskiego i
        niemieckiego na b. wysokim poziomie [przy czym miesięczna
        odpłatność to ok. 200 zł za te dodatkowe lekcje]. Czy nie lepiej
        nastawić się na naukę jezyków poza szkołą a wybrać klasę z
        autorskim programem matematyki [Staszic, Twarda i Afrykańska] ?
        Powiem szczerze, że gdybym mogła wybierać jeszcze raz to nie
        posłałabym dziecka do klasy dwujęzycznej, ale do matematycznej.
        • agatka_s Re: mamy z warszawy pomóżcie bo oszaleję;) 26.09.08, 13:47
          Gość portalu: Gość napisał(a):

          > Wszystkie mamy zainteresowane gimnazjum dwujęzycznym weżcie pod
          > uwagę, że nie wszystkie licea prowadzą potem klasy dwujęzyczne
          [np.
          > Reytan i Władywsław IV nie, czyli brak kontynuacji języka na
          > przyzwoitym poziomie]. Dobre klasy dwujęzyczne w liceum mają tylko
          > Kopernik [wszystkie !] i Batory [jedną] i Frycz-Modrzewski [ale z
          > niemieckim]. Inne dwujęzyczne [Prus, Goethe] są coraz słabsze.
          > Jeziorański wprawdzie nie dwujęzyczne, ale naucznie angielskiego i
          > niemieckiego na b. wysokim poziomie [przy czym miesięczna
          > odpłatność to ok. 200 zł za te dodatkowe lekcje]. Czy nie lepiej
          > nastawić się na naukę jezyków poza szkołą a wybrać klasę z
          > autorskim programem matematyki [Staszic, Twarda i Afrykańska] ?
          > Powiem szczerze, że gdybym mogła wybierać jeszcze raz to nie
          > posłałabym dziecka do klasy dwujęzycznej, ale do matematycznej.

          Ale dwujezycznosc polega tylko na tym ze czesc przedmiotow jest
          wykladana w jezyku obcym. Np u mojego syna jest to chemia i
          biologia.

          Pozostale kwestie (czyli poziom (w sensie program) matematyki, czy
          polskiego) sa dokladnie takie same jak gdzie indziej. Nauka w
          gimnazjum dwujezycznym nie musi automatycznie oznaczac kontynuacji w
          tym samym Liceum. Zazwyczaj dobry poziom (w sensie tego co
          dzieciakowi zostaje w glowie po skonczeniu) tych gimnazjow wynika z
          tego ze sa tam po pierwsze wyselekcjonowane dzieci (a takie ucza sie
          generalnie latwiej, szybciej itp), a po drugioe bo ucza tam licealni
          nauczyciele (poza Twarda, ktora nie ma Liceum)-majacy ciut
          dojrzalsze podejscie do uczniow.

          Angielski jest OK, ale tez bez przesady to nie jest jakis poziom
          absurdalnie wysoki-wiele osob z klasy syna uczy sie dodatkowo
          (pisalam o tym jakis czas temu w watku o zajeciach dodatkowych).
          Nikt tez jakiegos astralnego poziomu angielskiego od dzieci nie
          wymagal.

          Mnie akurat podoba sie to ze szkola juz zalatwia cala edukacje i nie
          trzeba juz douczac sie dodatkowo poza szkola. Dla nas to byla
          podstawa przy wyborze, bo moj syn chce miec duzo czasu dla siebie i
          akurat czasy (klasy 1-3) gdy mial sporo zajec dodatkowych (wlasnie
          angielski) wspominamy bardzo zle jako nieustanna gonitwe z jednych
          zajec na drugie.

          Moze sie myle ale przyszly wybor liceum jest determinowany tym
          jakie gimnazjum sie konczy, tylko w takim sensie czy po danym
          gimnazjum uda sie osiagnac okreslona ilosc punktow (tzw progi).
          Mysle ze dziecko dobrze sie uczace, pracowite raczej z kazdego
          gimnazjum moze te wymagane progi osiagnac. Narazie nie widze
          takiego bezwzglednego powiazania miedzy ukonczeniem gimnazjum X, a
          dostaniem sie do liceum Y (ale oczywiscie moge sie mylic)

          Mnie kompletnie nie podoba sie idea wyboru profilu juz na etapie
          gimnazjum, dlatego ze np w przypadku mojego syna byloby to
          niemozliwe-na razie totalnie nie wiadomo w jakim kierunku pojdzie
          (poza 100% pewnoscia ze nie biologia, ani zadne takie). mysle sobie
          ze dla niektorych to i 1 liceum moze byc czasem za wczesnie....

    • Gość: kitty Re: mamy z warszawy pomóżcie bo oszaleję;) IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 24.09.08, 14:56
      Nie rozumiem,czemu wszyscy tak zachwycaja sie Reytanem? Faktycznie
      ma bardzo dobre wyniki testu gimnazjalnego,ale liceum Reytana nie ma
      juz tak dobrych wynikow w porownaniu z innymi szkolami w W-wie.Daje
      to wiele do myslenia...W gimnazjum ucza sie dzieci wybrane.Zdolne i
      chetne do nauki.Poza tym jest tych dzieci bardzo malo w porownaniu z
      innymi gimnazjami np. z Twarda ktora ma na roczniku 2008-2009 6 klas
      x 30 dzieci. Daje to razem ca.180 uczniow.Rejtan ma w tym roku dwie
      klasy pierwsze czyli 60 uczniow. Latwiej wtedy o dobra srednia z
      testu.. Liceum Reytana funkcjonuje normalnie.Nie przyjmuje tylko
      wybranych i zdolnych.Mysle ze tutaj"wychodzi" rzeczywisty poziom
      nauczania w Reytanie.JEST DOBRE NIE WYBITNE...
      W tym roku szukalismy z synem szkoly ktora ma w ofercie klase
      dwujezyczna z niemickim.Wybor padl w pierwszej kolejnosci na
      Twarda,jako drugie Gimnazjum na ul.Tynieckiej (duzo gorszy
      poziom ,ale ma klase z niemieckim) i jako trzecie gdyby cos poszlo
      nie tak Reytan (niestety tylko z angielskim)Syn uczy sie
      bardzo,bardzo dobrze(srednia po 6tej klasie 5,63)i jest laureatem
      wielu konkursow ogolnopolskich.Test kompetencji napisal na
      38pkt.Papiery skladalam w ostatnim dniu rekrutacji dla uczniow
      ktorzy startuja do klas dwujezycznych i musza pisac test kompetencji
      jezykowej.Wszystkie szkoly poszly na reke rodzicom gimnazjalistow i
      przyjmowaly papiery w sekretariacie do godz 16.Wiadomo ze nie kazdy
      ma szanse zwolnienia sie z pracy i zdazenia przed 15ta.Traf chcial
      ze znajomi powiedzieli mi ze Reytan rowniez pracuje do 16tej.Niczego
      nieswiadoma zjawilam sie pod drzwiami sekretariatu o godzinie
      15:12.Grzecznie zapukalam i zagladam.Widze za kontuarem mloda pania
      sekretarke a na krzeselku siedzaca druga nie znana mi inna
      kobiete.Pytam z usmiechem czy moge wejsc...slysze odpowiedz
      prosze.Weszlam z teczka z dokumentami syna stanelam z boku i
      stoje,stoje,stoje,stoje i stoje.Panie nadal zajete soba.Zero
      zainteresowania moja osoba.Zadnych pytan po co przyszlam.Rozmawiaja
      w najlepsze same ze ze soba.Pewnie zapuscilabym korzenie, ale
      odwazylam sie podeszlam blizej i zaczelam niesmialo wyjmowac papiery
      syna.I wtedy z ust jednej z pan (wyjasnilo sie pozniej ze to
      P.Dyrektor) padly suche slowa "REKRUTACJA ZAKONCZONA!" I koniec
      cytatu.Jednym slowem do domu!
      Okazalo sie ze spoznilam sie 15 minut. Zdziwilam sie mowiac ze
      sadzilam ze skladanie dokumentow jest
      mozliwe do 16 tej bo tak slyszalam od znajomych.No i rozpoczelo sie
      maglowanie.Jak na przesluchaniu."Kto konkretnie udzielil mi takiej
      informacji? Kiedy? Gdzie?" I tak w kolko.Zadnej proby milej
      rozmowy,grzecznego wytlumaczenia rodzicowi.Cociazby cienia
      zainteresowania,proby rozwiazania problemu.Tylko "kto i gdzie?"
      ZALAMKA!!!!Dziekuje za taka szkole ktora nie szanuje innych ludzi i
      traktuje ich w tak obcesowy sposob!!! Widocznie mieli juz tylu
      chetnych ze nie zalezalo im na jednym kandydacie wiecej.Traf chcial
      ze ten kandydat to PERELKA-super uczen.Gdy zaczelam mowic ze szkoda
      bo rezygnuja z osoby ze srednia ponad 5 i laureata wielu konkursow
      to widzialam ze mina paniom zrzedla.Ale juz nie mogly sie wycofac.No
      bo jak by to wygladalo? Dobry uczen moze przyniesc papiery z
      opoznieniem i je przyjma a zly uczen nie bedzie przyjety? Klamka
      zapadla ale widzialam ze zalowaly.Z ironia zyczyly mi powodzenia w
      gimnazjum na Twardej.Grzecznie podziekowalam i ruszylam ku
      wyjsciu.Ta druga pani ktora dane mi bylo poznac to "przemila Pani
      Dyrektor Gimnazjum Reytana " watpliwy to dla mnie zaszczyt...
      Zakonczylo sie szczesliwie.Syn najlepiej ze wszystkich napisal Test
      Kompetencji Jezykowych i bez problemu dostal sie na Twarda do
      wymarzonej klasy z niemieckim.Bogu dzieki ze moj syn nie chodzi do
      Reytana!!!!!!
      PS Tego samego dnia po wizycie w Reytanie wybralam sie z papierami
      syna na Tyniecka do gimnazjum im.Szumana.Uczona doswiadczeniem z
      Reytana z dusza na ramieniu udalam sie do sekretariatu
      szkoly.Myslalam "Moze tu tez czynne tylko do 15tej i pogonia mnie
      gdzie pieprz rosnie?"Dyskretnie zapukalam ,otworzylam dzwi i
      spytalam grzecznie czy moge wejsc.I ku mojemu zdumieniu grzecznie
      mnie przywitano,zaproszono do srodka,dano krzeslo abym
      usiadla,spytano w jakiej sprawie i z cierpliwoscia i
      zainteresowaniem wysluchano co mam do powiedzenia.Czulam sie mile
      widziana a nie jak niechciany intruz.Pani sekretarka wziela ode mnie
      papiery i kiedy zobaczyla oceny na swiadectwie z polrocza i plik
      dyplomow syna zaczela sie rozplywac w komplementach,jakie mam zdolne
      dziecko.Kilka dokumentow trzeba bylo skopiowac,wiec pani sekretarka
      chetnie to zrobila.Oczywiscie za darmo.Na kopiarce szkolnej.Tak
      wlasnie wyobrazam sobie profesjonalizm i poszanowanie drugiej
      osoby.Pani sekretarka na Tynieckiej nie wiedziala z papierami
      jakiego ucznia do niej przychodze ale mimo to od poczatku byla dla
      mnie mila i serdeczna.Dla Tynieckie 6tka. Dla Reytana PALA z
      WYKRZYKNIKEM!!!!!Nie wiem czy to zdarzenie w Reytanie to norma ,czy
      tylko mnie tak niemilo potraktowano.Jedno jest pewne.Kultura
      osobista i poszanowanie drugiej osoby ,bez wzgledu na jej poziom
      materialny i intelektualny to dla mnie rzecz bardzo wazna.Sama tak
      traktuje innych ludzi, nie mam w zwyczaju rozpychac sie lokciami i
      isc po trupach.Wlasnie w imie tych zasad wychowuje moje dzieci.Chce
      aby w przyszlosci byli dobrymi ludzmi i umieli szanowac i dostrzegac
      drugiego czlowieka.Aby traktowali ludzi dookola godnie i z
      kultura.Marzy mi sie aby tego typu postawa byla kultywowana rowniez
      w szkole do ktorej chodza.Jesli P.Dyrektor szkoly nie szanuje innego
      rodzica, to jakie wydaje swiadectwo o szkole ktora prowadzi?Jesli
      ignoruje mnie,osobe dorosla,to jak zachowuje sie wobec swoich
      nastoletnich uczniow?Tez tak samo?Tez bez poszanowania? Nie wiem
      jaka faktycznie panuje atmosfera w tej szkole,ale po wizycie w
      sekretariacie odechcialo mi sie sprawdzac,wysylajac tam wlasne
      dziecko.....

    • kkokos trochę OT, ale tylko trochę 25.09.08, 23:01
      kolejny wątek z gatunku "ależ to ja mam zdolne dziecko, podziwiajcie perełkę, a
      wredny ten, co nie podziwia". strasznie mnie śmieszy, że z jednej strony na
      forach gazety mnóstwo osób pyta o dobre szkoły i stale dostaje te same
      odpowiedzi (Bachmacka, Bednarska, Raszyńska, Batory, Władysław IV, Dwójka,
      Twarda, wiem, że mieszam poziomy edukacji, to akurat nieistotne). prawie każda z
      tych szkół jest naprawdę nieduża, a w przypadku niektórych społecznych dochodzi
      jeszcze bariera finansowa/towarzyska (środowiskowa). a z drugiej strony, sądząc
      po forum, dzieci bywają wyłącznie perełkami - wszyscy, którzy się wpisują, mają
      perełki, przed którymi wszystkie drzwi powinny stać otworem (oczywiście
      roszczeniowość występuje w różny stopniu u różnych osób). na zdrowy rozum te
      bardzo liczne perełki nie mają szans zmieścić w tych polecanych na okrągło szkołach

      sądząc po forum, nie istnieją dzieci ze średnią np. 4.5. czy to zła średnia?
      nie, ale nikt tu nie poleca nigdy szkół na przyzwoitym poziomie, do których
      takie dzieci mogłyby/powinny trafić. bardzo brakowało mi w ubiegłym roku
      informacji o takich właśnie szkołach, a nie tych, do których chodzą tylko
      prawdziwi mózgowcy albo prawdziwe kujony (tak, wiem, nikt z was nie ma kujona,
      wszyscy mają mózgowców :)) lub też dzieci z właściwych rodzin o właściwych
      koneksjach i dochodach. w tym wątku pojawiło sie gimnazjum na podbipięty,
      wspomniane mimochodem - i świetnie, że sie pojawiło. ciekawe, czy pojawi się
      jeszcze jakieś podobne. dlaczego rodzice dzieci z takich szkół (bo nie wierzę,
      że takich szkół nie ma) nie podzielą się swoją wiedzą, z góry oddając pola tym
      bez końca licytującym się na wyniki testów, śmiesznym w gruncie rzeczy w tej
      chęci chwalenia się, rodzicom mózgowców (lub kujonów) ze szkół
      batoro-twardopodobnym?

      a swoją drogą, mogłabym współczuć matce, która spóźniła się kwadrans ze
      złożeniem papierów, gdyby tak bezmyślnie nie uznała, że nie ma w tej całej
      historii krzty jej winy. a niestety była.
      z drugiej strony - i to jest zabawne - sekretarka z tynieckiej naprawdę robi
      doskonałe wrażenie i ja też po pierwszym kontakcie z nią pomyślałam sobie, że
      rzadko można spotykać aż tak "właściwą osobą na właściwym miejscu" :)
      • Gość: Kamilka gimnazjum WAWA IP: 195.20.110.* 26.09.08, 08:52
        Brawo Kokos.
        Ja mam bardzo dobre dziecko ale nie z super średnią, Chciałabym aby
        poszedł do dobrego gimanzjum, ale do szkoły o najwyższych
        notowaniach się nie dostanie. Mamy duży problem z matmą - od zawsze -
        ja również mam - ja nie umiem liczyć - ale skończyłam bardzo dobre
        prestiżowe studia - mam świetny zawód (nawet powiązany z liczeniem
        ale robi wszystko excellowski model), realizuję się zawodowo, dobrze
        zarabiam (matury z matmy jednak nie musiałam przechodzić a moje
        dziecko będzie musiało.
        Podsumowując - pomóżcie - tak jak Kokos wspomniał - dobre gimanzjum
        na lini metra Wawa ale nie z Wielkiej Piątki.
      • Gość: agatka_s Re: trochę OT, ale tylko trochę IP: *.aster.pl 26.09.08, 09:15
        Wydaje mi się, że mylisz skutek z przyczyną....

        Powodem tego że wymienione przez Ciebie szkoły pojawiają się jako
        rekomendowane, nie wynika z tego ze piszące mamy są "nawiedzone",
        wynika on raczej z faktu, że w obecnym kształcie systemu rekrutacji
        do gimnazjów (przynajmniej w W-wie) są to te szkoły które rekrutacje
        mogą prowadzić oficjalnie. Tylko szkoły niepubliczne, a ze szkół
        publicznych szkoły z odziałami dwujęzycznymi lub prowadzace klasy z
        innymi uzdolnieniami (sportowe, artystyczne itp)-mogą oficjalnie
        taką rekrutację prowadzić. Skoro prowadzą rekrutacje, to kryterium
        przyjęcia to wyniki w nauce (+w przypadku szkół wymagających
        uzdolnień, test kompetencji tych uzdolnień)-skoro wyniki w nauce
        decydują o przyjeciu-to przyjmowane są najlepsze dzieci-a skoro
        chodzą do szkoły dzieci najlepsze to szkoła osiąga bardzo dobre
        wyniki. No i to jest taka samonakręcająca się spirala.

        Inne szkoły, czyli tzw gimnazja rejonowe, też jakoś przyjmuja dzieci
        spoza rejonu, ale jak ? To już jest jakaś magia i tak naprwdę nie
        wiadomo. W zeszłym roku był chyba taki przypadek że jakaś szkoła
        tak półoficjalnie wprowadziła jakieś zasady i rodzice zaskarżyli to
        i cała ta rekrutacja została odwołana, bo szkole publicznej poza
        wymienionymi przeze mnie jak widać doboru kandydatów nie wolno
        prowadzić (choć ja nie mam pojęcia jak dzieci spoza rejonu są
        przyjmowanbe ? a że są to też wiadomo, ale jak ????)

        Napewno są dobre gimnazja rejonowe, i z pewnością jeśli ktoś pod
        takie gimnazjum podlega o tym wie (i cieszy się że ma takie
        szczęście). Tylko że do takiego gimnazjum dostać się najpewniej
        jest poprzez meldunek w rejonie. A to moim zdaniem jest cholernie
        nieetyczne i niemoralne. Jeśli ktoś szuka lepszego niż swoje własne
        gimnazjum, i chce to zrobić oficjalnie to pozostaje mu wzięcie pod
        uwagę tych samych szkół o których wszyscy tu piszą.

        Na forum starsze dziecko, jedna mama z Niemiec pisze o tym jak to
        jest tam z rekrutacja do gim. Gimanazja oficjalnie sa na różnym
        poziomie (Matko !!! co by to było gdyby taką segregację poziomów
        szkół wprowadzić u nas ??? chyba Ministra Edukacji zjedzono by na
        surowo...), i to nauczyciel ze szkoły podstawowej rekomenduje (a w
        praktyce wyznacza, bo bez rekomendacji trudno aspirować na wyższy
        poziom) do jakiego poziomu szkoły dziecko powinno aspirować.

        U nas też coś takiego zachodzi, tylko to rodzice są
        tymi "rekomendującymi" i to oni dbają o to gdzie dziecko powinno
        aspirować i tzw "wolna konkurencja". Tylko niestety tych o wyższym
        poziomie gimnazjów, nie ma wiele (w każdym razie tak mało ze cały
        czas na forum obracamy się wokół tych samych...), stąd ta
        konkurencja jest taka zabójcza (żeby się dostać do gim 2 języcznego
        trzeba mieć określoną średnią i wynik ze sprawdzianu rzeczywiście na
        absurdalnie wysokim poziomie). De facto między tymi "wybierającymi
        sobie uczniów" szkołami a pozostałymi powstaje jakaś niebotyczna
        przepaść, pogłębiająca się z roku na rok. (i tak dobrze ze choć
        trochę tych "lepszych" szkół jest, bo jak pokazuje historia Reytana,
        nie wszyscy mieli ochotę aby takie nierejonowe gimnazja istniały)



        System rekrutacji do liceum jest lepszy-to że od kilku lat są
        publikowane progi jakie obowiązuja do przyjęcia, i to że system jest
        demokratyczny i przeznaczony dla wszystkich !!!! liceow, i to na
        takich samych jasnych i klarownych zsadach (zdajsie ze tylko klasa
        eksper ze Staszica ma inne reguły)-powoduje to że dzieciak naprawdę
        super uzdolniony może wybrać sobie któreś z topowych liceow (od 150
        punktów w góre), a dziecko przecietne wie ze moze isc np do lieceu z
        progiem 120. To jest wedlug mnie uczciwe i dobre dla wszystkich.

        Moim zdaniem dobra szkoła jest dla dziecka wtedy jeśli odpowiada
        dziecka poziomowi, możliwościom, aspiracjom. Tylko jeśli rekrutacja
        bedzie powszechna to bedzie można dobierać szkołe do swojego poziomu.
        Niestety dopoki rekrutacja do gimnazjów nie będzie powszechna, i
        dopóki tylko promil gimnazjów będzie taką rekrutacje prowadzić to
        raczej tego rozziewu między tymi topowymi gimnazjami a resztą się
        nie zlikwiduje. No i niestety dopóki to się nie zmieni będziesz
        Kkokos wciaz cztac o tych samych szkołach na warszawskich forach
        internetowych....



        • Gość: gg Re: trochę OT, ale tylko trochę IP: 195.242.183.* 26.09.08, 09:54
          Uważam,że gimnazjum powinno być przede wszystkim bezpieczne i
          przyjazne. Poziom nauki powinien być przyzwoity, ale to nie czas na
          wyścigi. Dobre powinno być liceum, bo tam młody człowiek już
          powinien uczyć się konkurować z innymi.
          • agatka_s Re: trochę OT, ale tylko trochę 26.09.08, 10:02
            Gość portalu: gg napisał(a):

            > Uważam,że gimnazjum powinno być przede wszystkim bezpieczne i
            > przyjazne. Poziom nauki powinien być przyzwoity, ale to nie czas
            na
            > wyścigi. Dobre powinno być liceum, bo tam młody człowiek już
            > powinien uczyć się konkurować z innymi.

            No fajnie.

            To co ma zrobic rodzic dziecka, ktorego gimnazjum rejonowe nie jest
            ani bezpieczne ani przyjazne dziecku ?
          • kkokos Re: trochę OT, ale tylko trochę 26.09.08, 10:52
            Gość portalu: gg napisał(a):

            > Uważam,że gimnazjum powinno być przede wszystkim bezpieczne i
            > przyjazne. Poziom nauki powinien być przyzwoity, ale to nie czas
            na
            > wyścigi.

            tak, gg, a ja uważam, że wszyscy ludzie powinni mieć dostęp do wody
            pitnej. to mniej więcej ten sam poziom postulatów.
        • Gość: kkokos Re: trochę OT, ale tylko trochę IP: *.171.90.4.crowley.pl 26.09.08, 11:32
          > Powodem tego że wymienione przez Ciebie szkoły pojawiają się jako
          > rekomendowane, nie wynika z tego ze piszące mamy są "nawiedzone",
          > wynika on raczej z faktu, że w obecnym kształcie systemu
          rekrutacji
          > do gimnazjów (przynajmniej w W-wie) są to te szkoły które
          rekrutacje
          > mogą prowadzić oficjalnie.


          rozumiem, że przez słowo rekrutacja w całym tym poście rozumiesz
          testy lub egzaminy - rekrutację prowadzą wszystkie szkoły.



          )-skoro wyniki w nauce
          > decydują o przyjeciu-to przyjmowane są najlepsze dzieci-a skoro
          > chodzą do szkoły dzieci najlepsze to szkoła osiąga bardzo dobre
          > wyniki. No i to jest taka samonakręcająca się spirala.

          truizmy


          > Napewno są dobre gimnazja rejonowe, i z pewnością jeśli ktoś pod
          > takie gimnazjum podlega o tym wie (i cieszy się że ma takie
          > szczęście). Tylko że do takiego gimnazjum dostać się najpewniej
          > jest poprzez meldunek w rejonie. A to moim zdaniem jest cholernie
          > nieetyczne i niemoralne.

          zgadzam się, ale nie do końca. to jest przypadek twardej, która co
          roku ma mnóstwo lewych meldunków. dyrekcja na zebraniu dla
          kandydatów głośno krzyczała, że to niemoralne i bezprawne i że
          jeżeli wykryją jakikolwiek taki przypadek, to dziecko zostanie
          odesłane z wilczym biletem (!?!?!). jednocześnie ta sama twarda
          jeździła na ursynów (tak, ursynów!) robić prezentację swojej oferty
          w tamtejszych podstawówkach, bo średnia podstawówek w tej dzielnicy
          jest najwyższa w warszawie. i to jest dla mnie tak naprawdę
          niemoralne i pełne hipokryzji! średniaki z rejonu uciekają przed
          twardą, bo się boją, że sobie nie poradzą, a szkoła sztucznie
          podwyższa sobie poziom starając się o dobrych uczniów z drugiego
          końca miasta. nie jest to uczciwe, ale jest bardzo - jak widać -
          skutecznym sposobem na selekcję uczniów.

          z kolei o gimnazjum na podbipięty ktoś tu napisał, że "uczniowie z
          niezłymi wynikami z podstawówki jego dziecka tam startowali"
          (zakładam, że się dostali). agatko, te panie w gimnazjach też wolą
          pracować z mądrymi dziećmi niż z marginesem. więc to nie jest tak,
          że tylko meldunek się liczy. niby dlaczego w tak wielu gimnazjach na
          początku pierwszej klasy okazuje się, że profil lub języki sa nie
          takie, niż dziecko wybierało? dlaczego większość szkół w spisie
          planowanych klas ma na końcu klasę "ogólną z niemieckim" lub "ogólną
          z angielskim"? oczywiście po to, by móc tam upchnąć tych najgorszych
          z rejonu i repetowiczów, a w pozostałych klasach stworzyć miejsca
          dla pozarejonowych z dobrymi stopniami. przypuszczam, że takiej
          żonglerki uczniami między klasami jest przy rekrutacji sporo. a np.
          uchodząca za przyzwoitą szkołe polna miała tak wielu dobrych
          chętnych, że utworzono tam o jedną klasę więcej niż planowano
          (dostały się do niej dzieci z klasy mojego syna z podstawówki,
          właśnie nierejonowe). oczywiście, to jest loteria - ale egzaminy czy
          testy też są loterią.

          > Na forum starsze dziecko, jedna mama z Niemiec pisze o tym jak to
          > jest tam z rekrutacja do gim. Gimanazja oficjalnie sa na różnym
          > poziomie (Matko !!! co by to było gdyby taką segregację poziomów
          > szkół wprowadzić u nas ??? chyba Ministra Edukacji zjedzono by na
          > surowo...),

          i słusznie by zjedzono

          i to nauczyciel ze szkoły podstawowej rekomenduje (a w
          > praktyce wyznacza, bo bez rekomendacji trudno aspirować na wyższy
          > poziom) do jakiego poziomu szkoły dziecko powinno aspirować.

          i dlatego słusznie by zjedzono na surowo. nie wyobrażam sobie, by to
          sfrustrowana wariatka od matmy, na którą skarżył się KAZDY kolejny
          rocznik w podstawówce mojego dziecka (no ale pani jest mianowana czy
          jakaś, więc nie do ruszenia) decydowała o przyszłości mojego
          dziecka.


          Tylko niestety tych o wyższym
          > poziomie gimnazjów, nie ma wiele (w każdym razie tak mało ze cały
          > czas na forum obracamy się wokół tych samych...), stąd ta
          > konkurencja jest taka zabójcza


          ale agatko, ja bym wcale nie chciała, by mój syn chodził do reytana
          czy batorego, czuł na sobie tak koszmarną presję, miał tak dużo
          zajęć, za to nie miał czasu dla siebie ani kolegów, bo wszyscy się
          tylko uczą (proszę nie pisz, że twój syn jest supernormalnym
          dzieckiem :), przerabiałyśmy już to, a ja znam przykłady wręcz
          przeciwne, więc nie ma co bić piany, każda z nas pozostanie przy
          swoim zdaniu). ja nie chcę, by moje dziecko chodziło do superszkoły,
          tylko do szkoły o poziomie przyzwoitym. a o informację o takich
          szkołach najtrudniej.
          • agatka_s Re: trochę OT, ale tylko trochę 26.09.08, 12:08
            Za rekrutacje do gimnazjow, uwazam taki system ktory daje szanse
            dostac sie kazdemu dziecku do szkoly wedlug jasno okreslonych
            kryteriow. A juz kwestia rodzicow i dziecka jest czy na te kryteria
            sie pisza (np czy chca zdawac trudne testy itp). Ale kryteria sa
            jasne i precyzyjne, a nie uznaniowe.

            Teraz do szkol rejonowych jedynym oficjalnym kryterium jest miejsce
            zamieszkania. Jesli przyjmuje sie dzieci spoza rejonu, to sa one
            przyjmowane "jakos". Zadna Dyrekcja nie powie Ci jak, bo im tego
            zrobic nie wolno. No ale "jakos" jednak przyjmuja.

            Moim zdaniem zaprzeczasz sobie sama, bo z jednej strony jak rozumiem
            jestes przeciwna zroznicowaniu szkol, a z drugiej strony piszesz ze
            nie chcesz aby Twoje dziecko chodzilo do szkoly o wysrobowanym
            poziomie. Moim zdaniem gdyby gimnazja byly oficjalnie podzielone na
            te o poziomie podstawowym, srednim i najwyzszym, mialabys szanse
            poslac dziecko do szkoly o odpowiadajacym Ci pozimie. Na razie jest
            podzial, na szkoly spoleczne/prywatne, szkoly oficjalnie dobierajace
            sobie uczniow, i cala reszte. Niestety jest to rezultatem
            obowiazujacej doktryny panstwa, ze gimnazjum musza skonczyc wszyscy
            i to wedlug doktryny na tym samym poziomie (toleruje sie, choc z
            trudem- takie wyjatki jak szkoly gdzie przedmioty wyklada sie w
            obcym jezyku, a niech tam w tej masie gimnazjow bedzie taki promil
            szkol wyjatkowych....). Toleruje sie tez szkoly prywatne i
            spoleczne. Ale i dwujezyczne i te platne to jakis promil wszystkich
            gimnazjow.

            Teraz rodzic de facto ma takie alternatywy:

            -gimnazjum rejonowe (loteria, czasem ok, czasem do bani)
            -gimnazjum spoleczne/prywatne (pieniadze+egzamin, zazwyczaj wysoki ,
            choc nie zawsze jest to super poziom)
            -gimnazjum dwujezyczne (bardzo trudne testy+potem bardzo wysrobowany
            poziom, i pewnio cos co sie nazywa wyscigiem szczurow (na razie nie
            zauwazylam, ale moze to za wczesnie))
            -gimnazjum nierejonowe uwazana za przyzwoite (niejasne zasady
            przyjec dla dzieci spoza rejonu)

            Ja slyszalam sporo dobrego o szkole na Podpiety ale naprawde nie mam
            pojecia jak mozna sie do niej dostac jesli to nie jest rejon.
            Podobno w tym roku liczba kandydatow na miejsce spoza rejonu do tej
            szkoly byla wieksza niz w oslawionym Reytanie. No ale to sa
            tylko "wiesci dziwnej tresci"-bo nigdzie nawet polslowkiem nie
            znajdziesz nawet pol linijki na stronie www tej szkoly ze ona w
            ogole kogokolwiek spoza rejonu przyjmuje, slowo rekrutacja na ich
            stronie nie istnieje. To jest temat tabu.

            Bardzo chetnie sie dowiem jak dzieci spoza rejonu sa przyjmowane do
            dobrych szkol nierejonowych, naprawde mnie to nurtuje, jak mozna sie
            do takiej szkoly dostac ? Moze sie myle ale mysle sobie ze jesli
            dziecko startuje do takiej szkoly, to nerwy musza byc ogromne, bo to
            czy dziecko zostanie przyjete czy nie jest jakas absolutna loteria...

            • Gość: Ela Re: trochę OT, ale tylko trochę IP: 212.75.118.* 26.09.08, 12:50
              > Teraz do szkol rejonowych jedynym oficjalnym kryterium jest miejsce
              > zamieszkania. Jesli przyjmuje sie dzieci spoza rejonu, to sa one
              > przyjmowane "jakos". Zadna Dyrekcja nie powie Ci jak, bo im tego
              > zrobic nie wolno. No ale "jakos" jednak przyjmuja.

              Mam to szczęście,ze moje gimnazjum rejonowe jest najlepsze w dzielnicy
              (przyjazne dla dzieciaków i z niezłymi wynikami testów, większość absolwentów
              nie ma kłopotów z dostaniem się do najlepszych warszawskich LO) i oczywiście
              jest wielu chętnych spoza rejonu, ale nie słyszałam o "jakimś" przyjmowaniu.
              Rekrutacja jest prowadzona najzupełniej jawnie. Kryteria przyjęć dzieciaków
              spoza rejonu są określone (czerwony pasek) i zawieszone na stronie internetowej
              szkoły. przyjmowane są wszystkie dzieciaki z rejonu + te pozarejonowe, które
              spełniają kryteria i mieszczą się w limicie miejsc. W klasie mojej córki
              zdecydowana większość to dzieciaki spoza rejonu. Nie doszukiwałbym się więc
              jakiegoś niecnego procederu przy naborze do gimnazjów, w końcu mamy teraz niż i
              szkołom zależy na dobrych uczniach, a nie wszyscy nawet najlepsi muszą się uczyć
              w tych z najwyższej półki, gdzie często uczestniczą w wyścigu szczurów.
            • kkokos Re: trochę OT, ale tylko trochę 26.09.08, 12:51
              > Teraz do szkol rejonowych jedynym oficjalnym kryterium jest
              miejsce
              > zamieszkania. Jesli przyjmuje sie dzieci spoza rejonu, to sa one
              > przyjmowane "jakos". Zadna Dyrekcja nie powie Ci jak, bo im tego
              > zrobic nie wolno.

              jak zwykle żyjesz na księżycu i wiesz niewiele. ja doskonale
              pamiętam, że zwykle był konkurs świadectw lub punkty za oceny z
              konkretnych przedmiotów, punkty za konkursy pozaszkolne, czasem
              punktowane było posiadanie rodzeństwa w szkole - wszystko zależy od
              konkretnej szkoły.

              > Moim zdaniem gdyby gimnazja byly oficjalnie podzielone na
              > te o poziomie podstawowym, srednim i najwyzszym, mialabys szanse
              > poslac dziecko do szkoly o odpowiadajacym Ci pozimie.

              empatia, agatko, to jest to, czego ci brakuje. swiat nie kończy sie
              na tych, co mają średnia 5,7. są dzieci, które mają gorsze
              świadectwa w podstawówkach, a w gimnazjum rozkwitają - już mamy
              jeden taki przypadek w byłej klasie mojego syna, gdzie dziewczynka
              regularnie gnębiona przez matematyczkę, z nerwicą itd. nagle, w
              ciągu tych trzech tygodni od rozpoczęcia roku w gimnazjum rozkwitła,
              bo usłyszała od nauczycieli: "spokojnie, na pewno to umiesz". i
              oczywiście umiała. gdyby to panie z podstawówki decydowały o
              kolejnej szkole, wylądowałaby w najgorszym w proponowanych przez
              ciebie poziomów szkoły. ale przecież ciebie ten problem nie dotyczy.


              > nawet polslowkiem nie
              > znajdziesz nawet pol linijki na stronie www tej szkoly ze ona w
              > ogole kogokolwiek spoza rejonu przyjmuje, slowo rekrutacja na ich
              > stronie nie istnieje. To jest temat tabu.
              sprawdziłam również prusa na zwycięzców i 27 na abrahama (oba z
              oddziałami dwujęzycznymi), narbutta, drewnianą - szkoły dobre lub
              uchodzące za dobre, ale ani słowa o rekrutacji... hm... zastanówmy
              się... może dlatego, ze jest wrzesień?????? stare zasady już
              nieaktualne, nowych jeszcze nie ma??? nie, no skąd, to na pewno zła
              wola tych szkół!
              gdzieniegdzie pozostały informacje o minionej rekrutacji i bywają
              one szczegółówe, jak np. na smolnej:
              gim44.edu.pl/
              • agatka_s Re: trochę OT, ale tylko trochę 26.09.08, 13:20
                kkokos

                nie bardzo rozumiem czemu mnie obrazasz ? Czym ja ci zawinilam ?

                Nie zyje na ksiezycu. To co mowie mowie na podstawie informacji
                ktore slysze, czytam, a w wielu sytuacjach na podstawie doswiadczen
                organoleptycznych. Jesli nie mam racji to wystarczy mi to grzecznie
                powiedziec.

                Co do empatii. Moim zdaniem poslanie dziecka do szkoly na
                odpowiednim (czyli dostosowanym do dziecka) poziomie jest wlasnie
                wyrazem empatii. (czyli wczucia sie w jego (dziecka) uczucia itp).

                Ja nie jestem za tym aby to nauczyciel (tylko !!!) klasyfikowal
                dziecko (czemu ? mozesz sobie przeczytac w watku o niemieckim
                systemie na starszym dziecku)-uwazam ze to moze byc krzywdzace
                (szczegolnie w Polsce), natomiast jestem za podzialem gimnazjow na
                jakies poziomy oferowanej edukacji ze wzgledu na mozliwosci i
                aspiracje dzieci. Naprawde nie widze nic zlego w tym ze dziecko
                jest zdolne i chce sie uczyc na wysokim poziomie. Twoja postawa
                przypomina mi postawe slabych uczniow ktorzy na sile chca zgnoic
                dobrego ucznia w ich klasie, i na sile udowodnic ze jest kujonem i w
                ogole beznadziejnym typem skoro sie uczy. Mam wrazenie ze i Ty i ja
                czasy popdstawowki (i wlasnej i naszych dzieci) mamy juz dawno za
                soba...


                Dlaczego ktos kto chce sie uczyc, lubi to, jest ambitny, ma tego
                nie robic ? Tylko dlatego ze inne dziecko tak nie chce ? Nie widze
                tez nic zlego ze inne dziecko wolaloby sie uczyc na troche nizszym
                poziomie. Kazdy powinien miec prawo wyboru. PRAWO !!!

                Jestem natomiast za jasnymi kryteriami.

                Znam tylko przypadek z Podpiety, bo przyznam sie szczerze byla to
                jedyna szkola w kregu mojego zainteresowania publiczna, bez klas
                dwujezycznych (tez nie bezposrednio bo to kolega zdawac tam
                chcial). I sytuacje niejasnosci kryteriow opisuje na podstawie tego
                co powiedzial tata tego chlopca (zreszta chlopiec jest teraz z moim
                synem w klasie). Jesli szkoly niepubliczne prowadza rekrutacje do
                szkol nierejonowych na podstawie jasnych i jednoznacznych kryteriow
                to wspaniale. To znaczy ze nie mam racji. Natomiast powiem raz
                jeszcze ja o jawnym sposobie rekrutacji nie slyszalam, slyszalam
                tylko o szkole ktora chciala jawnie rekrutowac, i cala rekrutacje
                odwolano, bo byl protest rodzicow.


                • kkokos Re: trochę OT, ale tylko trochę 26.09.08, 13:44
                  agatko, proszę, używaj słowa rekrutacja zgodnie ze znaczeniem
                  słownikowym:
                  portalwiedzy.onet.pl/polszczyzna.html?qs=rekrutacja&tr=pol-obc\
                  trochę trudno pamiętać, że dla ciebie rekrutacja to co innego niż
                  dla wszystkich

                  no właśnie o to chodzi - słyszałas o jednej szkole, rozciągnęłaś tę
                  wiedze na wszystkie. niestety, czytając twoje posty w wielu wątkach
                  nie mogą oprzeć się wrażeniu, ze zyjesz w szklanej wieży, jakims
                  świecie równoległym. nie wiem, czy to źle, pewnie niekoniecznie, są
                  różne światy równoległe, czemu nie miałoby być - ale rozzłościło
                  mnie właśnie to, że mając do czynienia (i to tylko ze słyszenia!) z
                  jedną szkołą wypowiadasz się o wszystkich.


                  > Ja nie jestem za tym aby to nauczyciel (tylko !!!) klasyfikowal
                  > dziecko

                  i chwała bogu


                  > natomiast jestem za podzialem gimnazjow na
                  > jakies poziomy oferowanej edukacji ze wzgledu na mozliwosci i
                  > aspiracje dzieci.
                  no i znowu wracamy do niekończącej się nigdy (ani na żadnym z forów
                  dzieciowo-edukacyjnych) dyskusji o segregacji zdolnych i
                  niezdolnych, a wcześniej pewnie do rozważań nad sensem gimnazjum dla
                  wszystkich. nie mam siły już bić piany na ten temat.


                  > Naprawde nie widze nic zlego w tym ze dziecko
                  > jest zdolne i chce sie uczyc na wysokim poziomie

                  a kto widzi?

                  > Twoja postawa
                  > przypomina mi postawe slabych uczniow ktorzy na sile chca zgnoic
                  > dobrego ucznia w ich klasie, i na sile udowodnic ze jest kujonem i
                  w
                  > ogole beznadziejnym typem skoro sie uczy.

                  daleka jestem od tego. ale tak samo jak syty głodnego nie zrozumie,
                  ty ze swojej szklanej wieży tez nie bardzo jesteś w stanie
                  zrozumieć, na czym polega problem tych, którzy nie mają 5,7, a np.
                  4.4 i też chcą się uczyć na przyzwoitym poziomie.
                  • agatka_s Re: trochę OT, ale tylko trochę 26.09.08, 14:01
                    rz. ż IIa 1. ‘pobór młodych mężczyzn do służby wojskowej’
                    2. ‘przyjmowanie kandydatów do szkół lub do pracy, przeprowadzone
                    według znanego kandydatom trybu’

                    Ja uzywam caly czas znaczenia 2. Czyzbys mnie podejrzewala o
                    uzywanie znaczenia 1 ?

                    Kluczowe dla mnie w tej definicji jest: "wedlug znanego kandydatom
                    trybu"....

                    A tak apropos rekrutacja kandydatow do pracy zajmuje sie juz lat 12.
                    I powiem, ze tu to dopiero bujda z tym znanym kandydatom trybem....



                    Sprostowanie:
                    Moj syn nie mial sredniej 5,7. Mial 5,2 zdaje sie o ile pamietam,
                    czy cos przyblizonego (tzn mial 3 szostki z wf, religii i historii i
                    reszte piatki). Natomiast powiem szczerze gdyby wczesniej wiedzial
                    ze bedzie zdawac do Reytana (zdecydowal sie juz bardzo pozno),
                    pewnie by sie bardziej postaral. I wiem ze duzo dzieci z tych
                    zdajacych o te szostki w szostej klasie sie postaralo. No i OK-to
                    tez zasluguje na uznanie. Spiac sie i postarac zeby zrealizowac
                    jakis cel.

                    A do jakiej szkoly chodzi Twoje dziecko ? Tak z ciekawosci pytam.





                  • agatka_s Re: trochę OT, ale tylko trochę 26.09.08, 14:15
                    "daleka jestem od tego. ale tak samo jak syty głodnego nie zrozumie,
                    ty ze swojej szklanej wieży tez nie bardzo jesteś w stanie
                    zrozumieć, na czym polega problem tych, którzy nie mają 5,7, a np.
                    4.4 i też chcą się uczyć na przyzwoitym poziomie. "

                    czekaj, czekaj

                    Czyli to jest zupelnie inny problem, poprostu tych szkol na
                    przyzwoitym poziomie (cokolwiek to oznacza !!!) jest poprostu za
                    malo i tyle. Jezeli osoba ze srednia 4,4 (ktora jest przeciez
                    bardzo dobra srednia bo oznacza ze dziecko ma 4 i 5) ma problemy ze
                    znalezieniem dobrej szkoly, to znaczy ze cos jest nie tak z tymi
                    gimnazjami. Mysle ze jednak podzielenie szkol ze wzgledu na
                    oferowany poziom (program) edukacji dalo by cos w tym wzgledzie. Bo
                    wtedy mozna byloby szkol dla ambitnych uczniow (osiagajacych rozne
                    wyniki, ale polaczonych tym ze chca sie uczyc) stworzyc poprostu
                    wiecej. Natomiast dla tych uczniow ktorym nie bardzo zalezy na
                    edukacji i chca p[oprostu gimnazjum ukonczyc stworziono by inne
                    szkoly, z innym programem (nie tak szerokim). Moim zdaniem to by
                    uzdrowilo sytuacje.
      • Gość: kitty Re: trochę OT, ale tylko trochę IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 01.10.08, 12:03
        "a swoją drogą, mogłabym współczuć matce, która spóźniła się
        kwadrans ze
        złożeniem papierów, gdyby tak bezmyślnie nie uznała, że nie ma w tej
        całej
        historii krzty jej winy. a niestety była".
        Mam wrazenie ze niezbyt dokladnie przeczytala Pani moj list.Umiem
        myslec wiec nie wiem czemu jestem posadzana o BEZMYSLNOSC?
        Wcale nie twierdze ze nie bylo w tym calym zdarzeniu mojej winy!!!
        W koncu nieswiadomie ALE SIE SPOZNILAM!! Moj blad!!!
        Mam jedynie zastrzezenia do sposobu w jaki mnie potraktowano.A
        wlasciwie ZIGNOROWANO. Nie mam zalu i pretensji ze nie przyjeto ode
        mnie dokumentow syna a jedynie do stylu w jaki przyjmuje sie
        rodzicow.Mozna odmowic nikogo nie urazajac!!Ba!mozna nawet byc wtedy
        milym i serdecznym.Nic to nie kosztuje!!Widocznie Pani by to nie
        przeszkadzalo ale mi zaistniala sytuacja nie przypadla do
        gustu.Dlatego opisalam cale to zdarzenie.Nie chce powtarzac tego co
        juz raz napisalam ale slowo KULTURA OSOBISTA I SZACUNEK DLA DRUGIEGO
        CZLOWIEKA to dla mnie rzeczy E L E M E N T A R N E !!!!!
        Tym bardziej w szkole ktora ma za zadanie (oczywiscie zaraz po
        rodzicach) uksztaltowac mlodego czlowieka.Opinii o szkole jako
        takiej,atmosferze w niej panujacej i nauczycielach nie wyrazilam bo
        nie jestem do tego upowazniona.Nie szkaluje nikogo na podstawie
        poszlak i domyslen.Mam jednak prawo wyrazic wlasne oparte na faktach
        zdanie na temat Pan w sekretariacie.
        Ps."ależ to ja mam zdolne dziecko, podziwiajcie perełkę, a
        wredny ten, co nie podziwia". strasznie mnie śmieszy".
        To nic do smiania... To fakt. Nie wyssalam tego z palca i nie widze
        powodu zeby sie tego wstydzic.Nie wymagam od innych aby padali na
        kolana i skladali poklony przed moim synem.Nie uwazam ze wszystko
        musi miec podane na tacy,ze wszystko co najlepsze od zycia mu sie
        N A L E Z Y. Nie zadam aby wszystkie drzwi staly przed nim
        otworem.Nie mam szerokich plecow,kupy kasy i znajomosci ktore
        ulatwiaja zycie.Jedynie znam jego wartosc i jestem z niego dumna.Czy
        to powod do wstydu??? Powinnam to przemilczec?? Bo nie rozumiem...
        Wedlug Pani teorii osiagniecia w jakiejs dziedzinie to powod do
        wstydu..Kompleksy? Malomiasteczkowosc? Biedni ludzie ktorzy cos
        osiagneli wlasna praca...Sportowcy...Naukowcy..Ich tez nalezy
        publicznie zlinczowac ze sie wyrozniaja od reszty? Przemilczec?
        Oszkalowac? To nie FAIR!!
        Chwala sie ci ktorzy maja sie czym chwalic.Sadzi Pani ze rodzice
        tych jak to Pani napisala "ze srednia 4,5" gdyby mogli tez by tego
        nie robili?
        Pozdrawiam kitty

      • Gość: kitty Re: trochę OT, ale tylko trochę IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 01.10.08, 12:50
        odp dla kkokos...
        "a swoją drogą, mogłabym współczuć matce, która spóźniła się
        kwadrans ze
        złożeniem papierów, gdyby tak bezmyślnie nie uznała, że nie ma w tej
        całej
        historii krzty jej winy. a niestety była".
        Mam wrazenie ze niezbyt dokladnie przeczytala Pani moj list.Umiem
        myslec wiec nie wiem czemu jestem posadzana o BEZMYSLNOSC?
        Wcale nie twierdze ze nie bylo w tym calym zdarzeniu mojej winy!!!
        W koncu nieswiadomie ALE SIE SPOZNILAM!! Moj blad!!!
        Mam jedynie zastrzezenia do sposobu w jaki mnie potraktowano.A
        wlasciwie ZIGNOROWANO. Nie mam zalu i pretensji ze nie przyjeto ode
        mnie dokumentow syna a jedynie do stylu w jaki przyjmuje sie
        rodzicow.Mozna odmowic nikogo nie urazajac!!Ba!mozna nawet byc wtedy
        milym i serdecznym.Nic to nie kosztuje!!Widocznie Pani by to nie
        przeszkadzalo ale mi zaistniala sytuacja nie przypadla do
        gustu.Dlatego opisalam cale to zdarzenie.Nie chce powtarzac tego co
        juz raz napisalam ale slowo KULTURA OSOBISTA I SZACUNEK DLA DRUGIEGO
        CZLOWIEKA to dla mnie rzeczy E L E M E N T A R N E !!!!!
        Tym bardziej w szkole ktora ma za zadanie (oczywiscie zaraz po
        rodzicach) uksztaltowac mlodego czlowieka.Opinii o szkole jako
        takiej,atmosferze w niej panujacej i nauczycielach nie wyrazilam bo
        nie jestem do tego upowazniona.Nie szkaluje nikogo na podstawie
        poszlak i domyslen.Mam jednak prawo wyrazic wlasne oparte na faktach
        zdanie na temat Pan w sekretariacie.
        Ps."ależ to ja mam zdolne dziecko, podziwiajcie perełkę, a
        wredny ten, co nie podziwia". strasznie mnie śmieszy".
        To nic do smiania... To fakt. Nie wyssalam tego z palca i nie widze
        powodu zeby sie tego wstydzic.Nie wymagam od innych aby padali na
        kolana i skladali poklony przed moim synem.Nie uwazam ze wszystko
        musi miec podane na tacy,ze wszystko co najlepsze od zycia mu sie
        N A L E Z Y. Nie zadam aby wszystkie drzwi staly przed nim
        otworem.Nie mam szerokich plecow,kupy kasy i znajomosci ktore
        ulatwiaja zycie.Jedynie znam jego wartosc i jestem z niego dumna.Czy
        to powod do wstydu??? Powinnam to przemilczec?? Bo nie rozumiem...
        Wedlug Pani teorii osiagniecia w jakiejs dziedzinie to powod do
        wstydu..Kompleksy? Malomiasteczkowosc? Biedni ludzie ktorzy cos
        osiagneli wlasna praca...Sportowcy...Naukowcy..Ich tez nalezy
        publicznie zlinczowac ze sie wyrozniaja od reszty? Przemilczec?
        Oszkalowac? To nie FAIR!!
        Chwala sie ci ktorzy maja sie czym chwalic.Sadzi Pani ze rodzice
        tych jak to Pani napisala "ze srednia 4,5" gdyby mogli tez by tego
        nie robili?
        Pozdrawiam kitty

        • kkokos Re: trochę OT, ale tylko trochę 02.10.08, 11:32
          > Mam wrazenie ze niezbyt dokladnie przeczytala Pani moj list.Umiem
          > myslec wiec nie wiem czemu jestem posadzana o BEZMYSLNOSC?

          przeczytałam go jeszcze raz dokładnie i dalej mam wrażenie, że w
          pani pierwszym poście nie ma uznania dla własnej winy, tylko własnie
          pretensje, że nikt przed pani perełką nie padł na twarz.

          > Chwala sie ci ktorzy maja sie czym chwalic.

          alez proszę bardzo, niech się pani chwali. pani prawo. a moje prawo
          się z tego podśmiewać.
    • Gość: jolka Re: mamy z warszawy pomóżcie bo oszaleję;) IP: *.internetdsl.tpnet.pl 29.09.08, 09:47
      Mam ten sam problem, przeczytałam mase wypowiedzi na forach, pytalam
      znajomych, i co, duzy metlik w głowie.
      Część robia też stali uczestnicy forów, wydaje mi się , ze kkokos ma
      jakis kompleks gimnazjów dwujęzycznych, czy innych prywatnych
      gimnazjów o wyzszym poziomie. Uważa, że do nich dostaja sie sami
      kujoni, a prawdziwie zdolna młodzież wybiera zwykłe szkoły rejonowe..
      To jakis całkowitu absurd..
      Pomijając sprawe nauki to jeszcze chodzi o bezpieczeństwo dziecka,
      wole , żeby córka moja uczyła się nawet z takimi "kujonami" jak
      obraża sie tych uczniów, niech uczęszcza do szkoły batoro- czy
      władko- podobnej, ale wiem, ze tam sa dzieci, którzy mysla o nauce a
      nie wagarach, rozróbach.. Wydaje sie, ze nawwet "bezpieczniej" jest
      w najlepszych gimnazjach, a nie prywatnych, gdyzczęsto dostaja się
      tam uczniowei ze względu na status finansowy rodziców.
      I nie jest prawdą, ze nieważne do jakiej szkoły się chodzi, że
      uzyska sie w normalnym rejonowym gimanzjum bardzo dobre oceny, zda
      sie dobrze test gimanzjlany i z tymi punktami uda sie dostać też do
      dobrego Liceum, jest łatwuiej niz do gimnazjum przecież, bo licea
      maja ponad dwukrotnie więcej miejsc niz gimnazja przy nich.
      Ale szybko większośc absolwentów rejonowych gimnazjów zauważy
      różnicę w posiadanej wiedzy, w umiejetności orhganizacji nauki w
      porównaniu z absolwentami gimanzjum dwujęzycznego.
      Mozna oczywiście twierdzic sobie lekko, ze statystyki nic nie mówią,
      że zdolny uczen sobie poradzi zawsze.. Ale jakim wysiłkiem, jaki
      stress przezywa.
      A przeciez "wychwalajacy" rejonowe gimnazja pisza, że POTEM im
      dzieciom BEZ PROBLEMÓW udaje sie dostac do renowmowanych LICEÓW..,
      czyli tych , co prowadza gimnazja dwujęzyczne. Hipokryzja więc, w
      gimqnzjum w takiej szkole sami kujoni, a w Liceum same talenty..
      W zyciu nauczyłam sie stawiać wysoko poprzeczkę, to samo wpajm
      dziecku, dlatego myślę o Władysławie IV, Batorym, Sempołowskiej,
      Twardej, pryawtne nietety dla mnie sa nirealne finasowo..
      Warto tez przypomniec sobie samemu z jakich szkół pochodziły nasze
      kolezanki czy koledzy na studiach. Zycie weryfikuje szybko i poziom
      nauki i osiągane wyniki w nauce, lepiej byc według mnie dobrym
      uczniem w renowmowanej szkole niz orłem w słabej, bo dziecko traci i
      motywację do nauki i styka się z różnymi zachowaniami rówieśników,
      chodzących do szkoły z przymusu.
      Powsatniu gimnazjów dwujęzycznych, wcześniej tworzeniu klas
      twórczych przyświecał jednoznaczny cel.
      Nie ulegajcie demagofii, ze nie ważne do jakiej chodzi się szkoły,
      że ważniejsze są zdolności.. Sprawdźcie wieć choc poziom edukacji
      dziecka, umozliwiając mu udział w konkursowych egzaminach do
      gimnzjow dwujęzycznych, zawsze sami mozecie zdecydować po
      egzaminach dokąd będzie dziecko uczęszczało.
      • kkokos Re: mamy z warszawy pomóżcie bo oszaleję;) 30.09.08, 17:58
        wydaje mi się , ze kkokos ma
        > jakis kompleks gimnazjów dwujęzycznych, czy innych prywatnych
        > gimnazjów o wyzszym poziomie. Uważa, że do nich dostaja sie sami
        > kujoni, a prawdziwie zdolna młodzież wybiera zwykłe szkoły rejonowe..

        cóż, przykro mi, że nic nie zrozumiałaś z moich postów
        • Gość: Kamilka Re: mamy z warszawy pomóżcie bo oszaleję;) IP: 195.20.110.* 01.10.08, 09:45
          To może ktoś poda wreszcie jakieś gimnazjum na Ursynowie lub linii
          metra które nie jest oblegane, do którego dostanie się uczeń ze
          słabszą średnią i które warto polecić?
          • izzo Re: mamy z warszawy pomóżcie bo oszaleję;) 01.10.08, 09:57
            A nie lepiej po prostu spytać o to na forum Warszawy? Macie tam nawet taki
            dział: Szkoła i studia. Są podfora dzielnic. Jak mieszkańcy wszystkich
            miejscowości z całej Polski zaczną tu wypytywać o opinie o szkołach na trasie
            autobusu nr x w mieście y to będzie świetnie. Tym bardziej, że, jak widzę,
            warunki przyjmowania do warszawskich szkół są specyficzne i tylko niepotrzebnie
            mącicie w głowach mieszkańcom innych miast.
          • Gość: agatka_s do Kamilki IP: *.aster.pl 01.10.08, 13:37
            Mysle ze o konkretne gimnazja musisz pytac na forum dzielnic
            (Ursynow, Mokotow), albo wsrod znajomych.

            Ja slyszalam tylko o Podpiety ze jest OK, i ze uchodzace do tej pory
            za bardzo niebezpieczne "Na Uboczu" poprawia sie. A co do szans na
            rekrutacje to najlepszym patentem jest przesledzic (pochodzic na
            zebrania, popatrzec z akimi wynikami dzieci przyjeto itp) proces
            rekrutacji w poszczegolnych gimnazjach, rok wczesniej-tak zeby sobie
            wyrobic zdanie. Mozna tez np nawiazac kontakt z uczniami danego
            gimnazjum zeby powiedzieli jak to u nich wygladalo (ja np napisalam
            do kilku uczniow z Reytana, ktorych znalazlam na "naszej klasie",
            zeby mi powiedzieli czy im sie szkola podoba, co nie bardzo jest OK,
            no i tez jak bylo z rekrutacja-dzieciaki byly bardzo mile, wiekszosc
            bardzo chetnie mi poopowiadala i dosyc duzo o szkole sie
            dowiedzialam-moze pomoglo to ze ja sama konczylam Reytana, a w tej
            spolecznosci obowiazuje taka niepisana zasada ze Reytaniak
            Reytaniakowi zawsze pomaga).
            • Gość: Karolina Re: do Kamilki IP: *.chello.pl 02.10.08, 19:01
              W tym roku aby się dostac do gimnazjum na podbipiety z pierwszym
              językiem angielskim, trzeba było miec srednia minimum 5,0 oraz inne
              osiagnięcia a i tak to nie zawsze wystarczalo.
              • agatka_s Re: do Kamilki 03.10.08, 08:53
                Gość portalu: Karolina napisał(a):

                > W tym roku aby się dostac do gimnazjum na podbipiety z pierwszym
                > językiem angielskim, trzeba było miec srednia minimum 5,0 oraz
                inne
                > osiagnięcia a i tak to nie zawsze wystarczalo.


                Ale rozumiem że gros uczniów to są uczniowie z rejonu, prawda ?

                I jak te dzieci ze średnią 5,0 są umieszczone ? (czyli tak apropos
                do Podbipięty trzeba było mieć porównywalne/lepsze wyniki niż do
                Reytana) Wszystkie w jednej klasie ? Czyli jest taka wewnętrzna
                segregacja, na tę lepszą klasę spoza rejonu, uczniów ze średnią
                powyżej 5,0, i resztę ?

                To dopiero jest chore. Taka segregacja w jednej szkole to dopiero
                jest patologia. czysty podział na lepsyzch i gorsyzch

                No ale znowu jeśli dzieci ze średnią 5,0 będą w klasie z dziećmi ze
                średnią 2,0 (to jest oczywiście skrót myślowy !!!)-to też fatalnie,
                i to dla obu grup.

                Stąd moim zdaniem oficjalny podział gimnazjum na rożne poziomy byłby
                najzdrowszy.
                • Gość: Karolina Re: do Kamilki IP: *.mofnet.gov.pl 03.10.08, 14:03
                  W klasach jest po połowie osób z rejonu i z poza rejonu.
                  • agatka_s Re: do Kamilki 03.10.08, 14:40
                    Gość portalu: Karolina napisał(a):

                    > W klasach jest po połowie osób z rejonu i z poza rejonu.


                    O !!!??? To dopiero szatańskie rozwiązanie.

                    Czyli już na starcie klasa została podzielona, na dwie równoliczne
                    grupy, tych "lepszych" spoza rejonu co musieli się napracować aby
                    się dostać, i tych "gorszych" którym podano wszystko na tacy.
                    Jednocześnie wyśróbowana średnia, jaką trzeba było mieć to od razu
                    stygmatyzacja, ci z rejonu będą uważać tych spoza za "kujonów", a ci
                    z spoza, tych z rejonu uznają za "głupków". Ktoś kto wpadł na taki
                    pomysł naprawdę chyba nie miał wyobrźni. Skazuje te dzieci na
                    immanentny konflikt. To już lepsze z dwojga złego wydaje się
                    wyodrębnienie klasy dzieci spoza, przynajmnie w ramach klasy byłaby
                    jakaś solidarność, trzymanie się razem, na zasadzie jechania na tym
                    samym wózku.

                    A w ogóle pomysł ze jedne dzieci dostają się do tej samej szkoły za
                    friko, bo miały szczęście że ich rodzice dobrze zamieszkali, a inne
                    dzieci muszą się napracować aby być przyjętymi, bo ich rodzice
                    niestety kiepsko wybrali miejsce zamieszkania, wydaje mi się
                    cholernie niemoralny i deprawujący. Dużo mniej deprawujące jest
                    stworzenie elitarnej szkoły do której każdy musi zdać trudny
                    egzamin. To jest przynajmniej uczciwe postawienie sprawy: jesteśmy
                    elitą i aby się do nas dostać każdy na tych samych zasadach musi
                    przejść przez sito selekcyjne. To przyjmowanie dzieci z rejonu i
                    spoza jest dla mnie kpiną z ideii równych szans i w ogóle równości
                    obywateli.

                    • kkokos Re: do Kamilki 03.10.08, 18:26
                      agatka, spokojnie :) bo teraz już mam wrażenie, że protestujesz przeciwko
                      wszystkiemu dla zasady :)


                      > Czyli już na starcie klasa została podzielona, na dwie równoliczne
                      > grupy, tych "lepszych" spoza rejonu co musieli się napracować aby
                      > się dostać, i tych "gorszych" którym podano wszystko na tacy.

                      dla większości dzieci w polsce - tych, które przeszły przez samorządowe,
                      rejonowe podstawówki - jest najbardziej naturalną rzeczą na świecie, ze w każdej
                      klasie są szóstkowicze i dwójkowicze. liczba pierwszych i drugich zależy
                      oczywiście od bardzo wielu czynników, a konflikt między pierwszymi a drugimi
                      może oczywiście zaistnieć, ale niekoniecznie. bywa podsycany przez dorosłych,
                      niestety, a nie przez same dzieci. kilka wątków wyżej czy niżej był post
                      załamanej matki, która w momencie przejścia do gimnazjum straciła wpływ na dobór
                      kolegów przez jej syna - mam podejrzenie graniczące z pewnością, że
                      wypytywała/wypytuje go, kto jak się uczy...

                      > A w ogóle pomysł ze jedne dzieci dostają się do tej samej szkoły za
                      > friko, bo miały szczęście że ich rodzice dobrze zamieszkali, a inne
                      > dzieci muszą się napracować aby być przyjętymi, bo ich rodzice
                      > niestety kiepsko wybrali miejsce zamieszkania, wydaje mi się
                      > cholernie niemoralny i deprawujący.

                      w podstawówce także bardzo często jakość szkoły zależy od jej położenia. a
                      przypominam, do podstawówek rejonowych chodzi większość dzieci w polsce. życie
                      jest niemoralne i deprawujące.
                      ale zawsze jest furtka, prawda? nie tak jak w wielkiej brytanii, gdzie rodzice
                      naprawdę przeprowadzają się w rejon dobrej szkoły - bo nie ma furtek i wyjątków,
                      idzie się do rejonu i już. wolałabyś, żeby polacy też do przeprowadzek byli
                      zmuszeni?

                      > już lepsze z dwojga złego wydaje się
                      > wyodrębnienie klasy dzieci spoza rejonu, przynajmnie w ramach klasy byłaby
                      > jakaś solidarność, trzymanie się razem, na zasadzie jechania na tym
                      > samym wózku.
                      tak, a do konfliktów dochodziłoby np. na wf, który byłby łączony z inną klasą
                      (tak się te lekcje odbywają przecież w większości szkół)...
                      tylko dlaczego w ogóle zakładasz, że dzieci muszą być ze sobą zantagonizowane?
                      na wf u mojego syna (chłopcy z klasy wyselekcjonowanej plus z klasy zwykłej)
                      podział nastąpił już po kilku lekcjach według reakcji na koszarowe dowcipy
                      jednego z chłopców (owszem, z klasy "mądral" czy też "kujonów"). mój syn
                      powiedział mi "mamo, niektórzy to debile, bo ich takie rzeczy śmieszą", a ja
                      głupia domagałam się cytatów. no i się niestety doczekałam, nie wiadomo po co,
                      bo dowcipy były rzeczywiście wyjątkowo żenujące i prymitywne.

                      w podstawówce mojego syna - rejonowej - izolowany był chłopiec, który wagarował
                      i miał same jedynki. nikt się nie chciał z nim zadawać i już. mój syn w weekendy
                      spotyka się z kumplami z podstawówki (rozpiętość gimnazjów, do których poszli,
                      mają dużą: twarda, polna, beznadziejna emilii plater i równie kiepska sportowa
                      hoża, więc łatwo się domyśleć, że są w tej grupce zarówno "kujony", jak i wręcz
                      przeciwnie)

                      agatko, kurczę, przepraszam, że to napiszę, ale nie mogę nie: właśnie
                      zaprezentowałaś typowy zestaw kompleksów matki posyłającej dziecko tylko do
                      najlepszych szkół, bo "w zwykłej hołota by go zaszczuła". nie jest to oczywiście
                      dosłowny cytat z twoich wypowiedzi, ale jeśli dobrze pamiętam multum dyskusji
                      (na tym i pokrewnych forach) nt. "szkoła społeczna czy państwowa", czasem też
                      rozwijających się jako off topiki w innych wątkach, to właśnie taki pogląd
                      prezentowało wielu rodziców nie znających w ogóle szkół rejonowych, bo ich
                      dzieci i dzieci wszystkich znajomych chodziły do szkół dla wybranych.

                      > Dużo mniej deprawujące jest
                      > stworzenie elitarnej szkoły do której każdy musi zdać trudny
                      > egzamin. To jest przynajmniej uczciwe postawienie sprawy: jesteśmy
                      > elitą i aby się do nas dostać każdy na tych samych zasadach musi
                      > przejść przez sito selekcyjne.

                      no przeciez właśnie takie szkoły są, więc o co chodzi?

                      > To przyjmowanie dzieci z rejonu i
                      > spoza jest dla mnie kpiną z ideii równych szans i w ogóle równości
                      > obywateli.

                      agatko, i znowu czubek własnego nosa i nic poza tym. dobra, to elita do szkół
                      elitarnych, a reszta według urawniłowki. jak ktoś ma tylko 4.2 na świadectwie i
                      do elity się nie dostanie, to ma sie uczyć tam, gdzie mieszka, bez możliwości
                      wyboru języka/profilu/zajęć dodatkowych, w przepełnionej klasie/szkole (w każdym
                      roczniku jest przecież inna liczba osób) bo skoro nie jest elitą, to już jest
                      nieistotny?
                      • Gość: agatka_s kokos IP: *.aster.pl 03.10.08, 20:22
                        Ja rozwazam system rekrutacji kompletnie abstrahujac od naszej
                        sytuacji. Ja juz w zeszlym roku przeszlam przez to i dzieki Bogu
                        mam za soba, wypowiadam sie wiec totalnie bezstronnie. Nie mam
                        absolutnie zadnego emocjonalnego stosunku, nie rozwazam tego przez
                        pryzmat czubka wlasnego nosa, bo czubek mojego nosa juz tym tematem
                        sie nie intersuje.

                        Moje dziecko (wiec i ja !!!) zaliczylismy juz 2 rejonowe podstawowki
                        i spoleczna podstawowke, i teraz publiczne gimnazjum-wszedzie nam
                        bylo dobrze (no moze poza szkola publiczna w ktorej panowal
                        koszmarny tlok, przez ktory dziecko przenioslam). Moje dziecko
                        akurat nalezy do takich dzieci ktore chyba nawet w towarzystwie z
                        poprawczaka daloby sobie rade. Taki typ, ktory jakos umie sie z
                        kazdym dogadac, ale swoj kregoslup ma. Stad ja nie mam ani nigdy
                        nie mialam zadnych obaw co do szkol, co do kolegow. Dzis z
                        perspektywy zaliczenia tylu szkol powiem ze kazdy rodzaj szkoly ma
                        swoje zalety i wady. Bo mnie akurat spoleczna szkola nie we
                        wszystkim sie podobala (Reytan np zachwyca mnie tym ze nie ma zbyt
                        daleko posunietej demokracji, ze to wychowawca jest od decydowania a
                        nie grupa rodzicow z ktorych kazdy ma inny pomysl na to jak dzieci
                        uczyc i wychpowywacnajlepiej)

                        Jestem natomiast dosyc krytycznie nastawiona do systemu rekrutacji
                        gimnazjalnej(w Warszawie). Tak jak rekrutacja do liceow podoba mi
                        sie, bo jest jasna, oparta o te same zasady dla wszystkich i oparta
                        w 99% (1% to na preferencje dla sierot i kilku innych przypadkow
                        wymienionych enumerycznie) tylko o wyniki dziecka a nie jakies
                        przypadkowe sprawy (jak miejsce zamieszkania, czy slawetne "co pani
                        moze zrobic dla szkoly ?" w szkolach [prywatnych), tak rekrutacja do
                        gimnazjow to totalnie wolna amerykanka.

                        Szkola ktora przyjmuje jedne dzieci na podstawie ciezkiej selekcji,
                        a inne tylko na podstawie adresu, moim zdaniem juz na wstepie te
                        dzieci dzieli. Nie wiem moze ten problem nie wystepuje jakos
                        jaskrawo. Ale tak jak w szkolach gdzie chodza dzieci z domow
                        dziecka, jest tajemnica poliszynela ze to sa dzieci z bidula, tak
                        samo jestem pewna ze wiadomo ze Kowalski to jest z rejonu, a
                        Wisniewski spoza. Pal szesc jesli dzieci spoza rejonu jest 2-3 na
                        klase-wtedy rzeczywiscie takie dzieci sie wtopia w klase, i nie
                        bedzie problemu. No ale jesli mowimy o podziale pol na pol, to moim
                        zdaniem jest to oczywista linia podzialu na 2 grupy w klasie, i
                        chocby nie wiem jak integrowac te dzieciaki, to gdzies tam
                        podskornie ten podzial bedzie.

                        Tu nie chodzi o stykanie sie dzieci o roznym potencjale
                        intelektualnym, bo to w przyrodzie wystepuje i jesli nie mowimy o
                        jakis drastycznych roznicach (medyczne terminy imbecyl-geniusz), to
                        jest ok. Tu mowimy o tym ze jedna grupa musiala sie naprawcowac, a
                        innym to samo przyszlo bez wysilku. To dodatkowo jest wzmocnione
                        informacja ze wszystkie dzieci nierejomnowe maja srednia powyzej
                        5,0. Dzieci ktore sie napracowaly czuja ze sa po pierwsze ciut
                        poszkodowane bo musialy sie napracowac i dodatkowo czuja sie lepsze
                        bo sa tymi wybrancami ktorym sie udalo-sa tymi wyselekcjonowanymi ta
                        srtednia. Dzieci rejonowe maja kompleks, ze to na co inni musieli
                        zapracowac, im przyszlo bez pracy i jeszcze dodatkowo czuja
                        ze "tamci" to sa sami prymusi, wiec dla zasady beda sarkastyczni i
                        zlosliwi. No a tamci beda sie bronic, beda sie skupiac "wsrod
                        swoich". Tak powstanie podzial na "my" i "oni"

                        Ja sobie tak wymyslilam ze fajnie by bylo gdyby gimnazja mialy choc
                        taki sam podzial jak licea-czyli np jakies progi ktore pozwalalyby
                        dzieciom aspirowac do szkol. Moze np progi ze sprawdzianu 6-kl,
                        moze cos innego. Ale marzy mi sie aby wszystkie dzieci mogly sobie
                        wybierac gimnazjum jako tako dostosowane do swojego poziomu, swoich
                        ambicji, mozliwosci.

                        W naszej szkole (gim) np obowiazuja zupelnie inne zasady oceniania.
                        Nie bede pisac jakie sa progi procentowe na poszczegolne oceny, bo
                        nie pamietam dokladnie, ale pani wychowawczynio powiedziala ze w
                        Reytania stosuja inne niz we wszystkich szkolach kryteria,
                        ostrzejsze-ze to jest specjalnie, zeby ta poprzeczka byla wysoko
                        powieszona. Mnie to sie podoba. Dzieci o takim potencjale
                        intelektualnym powinny miec stawiane wysokie wymagania. Ale to jest
                        cala klasa, mniej wiecej tak samo zdolnych, tak samo ambitnych
                        dzieci. To jest fair. Chciewliscie takiej szkoly, zdaliscie
                        egzamin, to teraz was bedziemy uczyc na takim wysokim poziomie i
                        wymagac diuzo wiecej niz gdzie indziej. Moim zdaniem to jest bardzo
                        fair.

                        Ale powinny byc tez szkoly ktore te poprzeczke beda miec zawieszona
                        nizej i takie ktore beda miec te poprzeczke zawieszona bardzo
                        nisko. I kazde dziecko powinno miec prawo wybrac sobie szkole, i
                        probowac do danej szkoly zdawac, bedac swiadomym wszelkich
                        konsekwencji wynikajacych z wyboru. Oczywiscie dotyczy to w duzym
                        stopniu tez i rodzicow, bo gimnazjalista to jednak raczej z rodzicem
                        te decyzje podejmuje.

                        a teraz bedzie ad nasza sytuacja:
                        Wiesz z innego watku ze moj syn dostal sie jako ostatni i ze ja
                        mialam spore watpliwosci, czy to jest dobre miejsce dla niego. Ale
                        taka decyzje podjelismy (a w zasadzie moj syn podjal, bo ja
                        probowalam go jednak odwodzic od tego). zobaczymy czy to byl dobry
                        wybor, czy nie trzeba bylo np "celowac" ciut nizej.
                        • Gość: kkokos Re: kokos IP: *.chello.pl 04.10.08, 00:31
                          > wypowiadam sie wiec totalnie bezstronnie. Nie mam
                          > absolutnie zadnego emocjonalnego stosunku,

                          no proszę cię, nie żartuj. przeczytaj na spokojnie swoje posty i sama zobacz,
                          czy nie ma tam emocjonalnego stosunku.

                          > tak
                          > samo jestem pewna ze wiadomo ze Kowalski to jest z rejonu, a
                          > Wisniewski spoza.

                          no widzisz, tylko dla dziecka niekoniecznie rejon musi być stygmatem takim jak
                          bidul. jeśli jest - to jest to wyłącznie wina dorosłych.
                          tak, szybko okaże się, że wiśniewski dojeżdża 12 przystanków tramwajem, a
                          kowalski ma 4 minuty na piechotę - ale nowak, który podjeżdża sobie 2
                          przystanki tym samym tramwajem może być równie dobrze rejonowy, jak i nie.

                          > Pal szesc jesli dzieci spoza rejonu jest 2-3 na
                          > klase-wtedy rzeczywiscie takie dzieci sie wtopia w klase, i nie
                          > bedzie problemu. No ale jesli mowimy o podziale pol na pol, to moim
                          > zdaniem jest to oczywista linia podzialu na 2 grupy w klasie, i
                          > chocby nie wiem jak integrowac te dzieciaki, to gdzies tam
                          > podskornie ten podzial bedzie.

                          dzieci z klasy mojego syna w podstawówce, choć mieszkały blisko szkoły,
                          podlegały rejonizacji do 3 różnych gimnazjów. podobnie każdemu rejonowemu
                          gimnazjum podlegają dzieci chodzące do kilku (nawet pięciu-sześciu) podstawówek.
                          tak więc podziałów w klasie jest więcej, nie ma co się skupiać na rejon-nie
                          rejon. chyba że dorośli zaczną przekazywać dzieciom swoje własne lęki czy kompleksy.
                          choć oczywiście tu na forum czytałam o gimnazjach, które tworzyły klasy
                          "przejmując" całe klasy z podstawówek - ja się akurat z czymś takim nie
                          spotkałam. ale domyślam się, że w takich gimnazjach nie ma w ogóle albo są
                          nieliczni nierejonowi, a mówimy o szkołach, do których nierejonowi ciągną.
                          z trzeciej strony ja bym jednak zachowała minimum zaufania dla dyrekcji i
                          nauczycieli - w końcu to oni na co dzień muszą jeść tę żabę, okiezłać bandę w
                          najtrudniejszym wieku, wyegzekwować to, co konieczne itd. i zapewne raczej sobie
                          życie ułatwiają, a nie utrudniają, także przez odpowiedni podział uczniów na klasy

                          > To dodatkowo jest wzmocnione
                          > informacja ze wszystkie dzieci nierejomnowe maja srednia powyzej
                          > 5,0. Dzieci ktore sie napracowaly czuja ze sa po pierwsze ciut
                          > poszkodowane bo musialy sie napracowac i dodatkowo czuja sie lepsze
                          > bo sa tymi wybrancami ktorym sie udalo-sa tymi wyselekcjonowanymi ta
                          > srtednia. Dzieci rejonowe maja kompleks, ze to na co inni musieli
                          > zapracowac, im przyszlo bez pracy i jeszcze dodatkowo czuja
                          > ze "tamci" to sa sami prymusi, wiec dla zasady beda sarkastyczni i
                          > zlosliwi. No a tamci beda sie bronic, beda sie skupiac "wsrod
                          > swoich". Tak powstanie podzial na "my" i "oni"

                          i to jest właśnie projektowanie kompleksów rodziców na dzieci! mnie się tam
                          wydaje, że 13-latek obserwując nową klasę myśli raczej o tym, kto jest fajny, z
                          kim będzie o czym gadać, a z kim się nie da - a nie skupia się na "ja biedulek
                          się naharowałem, a kowalski, prymityw i cham, ma to samo za darmo". cóż, może
                          się mylę.

                          > Ja sobie tak wymyslilam ze fajnie by bylo gdyby gimnazja mialy choc
                          > taki sam podzial jak licea-czyli np jakies progi ktore pozwalalyby
                          > dzieciom aspirowac do szkol.
                          no tak, tylko to jest chyba o tyle nierealne, ze gimnazjum jest obowiązkowe.
                          rejonizacja jest najprostszym i być może najskuteczniejszym sposobem zapewnienia
                          miejsc dla wszystkich. najsłabsze dzieci na pewno nie będą jeździły na drugi
                          koniec miasta do gimnazjum na ich poziomie, tylko zwyczajnie tej szkoły nie
                          skończą (to wszystko oczywiście abstrahując od sensowności takiego osobnego
                          poziomu edukacji jak gimnazjum, ale to inna sprawa).

                          z perspektywy czasu, czyli w prawie pół roku po szaleństwie biegania z jednego
                          spotkania informacyjnego na drugie, obwąchiwania szkół, szukania informacji,
                          znajomych, którzy z daną szkołą mieli do czynienia, zastanawiania się i
                          kombinowania wydaje mi się, że to wszystko nie warte było tej histerii (cóż,
                          byłaby ona z pewnością mniejsza, gdyby jakiś artysta nie zdecydował w połowie
                          procesu rekrutacji o zmianie rejonów na mokotowie, powodując kompletną
                          dezinformację tak wśród rodziców, jak i w szkołach :)
                          a w sumie to i tak okazuje się, że zła szkoła dla jednych jest dobrą szkołą dla
                          innych - z klasy mojego syna (nie chodził do podstawówki na mokotowie) do
                          jednego z rejonów zamiast kilkunastu przypisanych uczniów poszło troje. szkoła
                          ma fatalną opinię, niby wszyscy stamtąd uciekali, a i tak w końcu są tam cztery
                          klasy po 30-31 dzieci. skoro nie są to rejonowi, bo rejonowi uciekają, to
                          znaczy, że są chętni spoza rejonu...
                          • Gość: mama chyba nie o to chodziło IP: *.aster.pl 04.10.08, 08:06
                            hm... założyłam ten wątek żeby sobie i innym mamom pomóc tzn żeby rodzice którzy
                            mają to już za sobą pomogli nam przeskoczyc do gimnazjum udzielic cennych rad i
                            wsparcia.. i co się dowiedziałam?? w sumie wielkie nic!! poza kilkoma
                            merytorycznymi wpisami naczytałam się postów sfrustrowanych i
                            niedowartościowanych matek które mają pretensje do całego świata że ich
                            wspaniałe dzieci nie stoją na piedestale żeby inni mogli je
                            podziwiac..szczególnie współczuję matkom które chyba skłonne sa przenosic
                            dziecko ze szkoły do szkoły indziej gdy tylko wyjdzie na jaw ze mają przeciętne,
                            normalne dzieciaki dzieciaki a nie jakieś wybitne jednostki .. cóż dziękuję za
                            wpisy ale nie o taka pomoc nam mamom chodziło..
                            • Gość: kitty Re: chyba nie o to chodziło IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 04.10.08, 12:24
                              Zeby juz nie bylo ze tylko umiem narzekac a nic nie pomagam..
                              Polecam zajrzenie na strone internetowa
                              www.scholaris.pl
                              Jest na niej wiele ciekawych informacji na temat gimnazjow.
                              Podaje rowniez link do listy gimnazjow warszawskich gdzie sa
                              telefony i adresy internetowe poszczegolnych szkol oraz szczegolowe
                              wyniki testow gimnazjalnych z biezacego roku i z lat ubieglych.

                              www.scholaris.pl/cms/index.php/info/schools?a=1&b=3&woj=14&woj=14&pow=65&woj=14&pow=65&gm=1

                              Zawsze to dobre dane na poczatek poszukiwan odpowiedniej szkoly.Ma
                              sie juz pewien obraz i mozliwosc porownania roznych gimnazjow.Mozna
                              tez obejrzec strony szkol.Dowiedziec sie o profilach klas jakie
                              prowadza,o wymaganiach,sposobie rekrutacji itd..czesto sa tam tez
                              zdjecia szkoly,informacje o nauczycielach,kolkach przedmiotowych
                              itp.
                              Na stronie scholaris.pl zamieszczone sa takze wyniki testu
                              kompetencji dla klas szostych.

                              www.wynikiegzaminow.pl/index.jsp
                              Dobrze jest na tej podstawie sprawdzic jaki poziom nauczania ma
                              szkola podstawowa do ktorej dziecko obecnie chodzi.Wiem ze moze nie
                              jest to zbyt miarodajne bo i w zlej szkole mozna napisac test na
                              maksymalne 40 pkt,ale zawsze daje to pewne objektywne pojecie o
                              poziomie nauczania .Jest przeciez jeszcze czas aby wlasne dziecko
                              zmotywowac do mocniejszego przylozenia sie do nauki.Test jest
                              dopiero w kwietniu..
                              Mozna tez zainwestowac w rozne ksiazki ktore pomagaja w
                              przygotowaniu sie do egzaminu po 6tej klasie.Gdanskie Wydawnictwo
                              Oswiatowe proponuje dwie ksiazki"Jezyk polski-kalendarz
                              szostoklasisty'i druga taka sama pozycje do powtorzenia wiadomosci z
                              matematyki "Matematyka-kalendarz szostoklasisty".
                              W internecie mozna znalezc tez wiele przykladowych testow
                              kompetencji (do sciagniecia za darmo) z poprzednich lat.Bardzo
                              czesto z gotowymi kartami odpowiedzi.Dziecko moze je rozwiazac i
                              samodzielnie sprawdzic.Jak wiadomo cwiczenie czyni mistrza,wiec
                              latwiej jest bardzo dobrze napisac wlasciwy test kompetencji.
                              Dodatkowe punkty rekrutacyjne daje tez uczestnictwo w roznych
                              konkursach miedzyszkolnych(licza sie osiagniecia z 5tej i 6tej
                              klasy).Dostaja je finalisci i laureaci tychze konkursow.W roznych
                              gimnazjach jest to roznie punktowane.
                              Wtedy droga do wymarzonego gimnazjum juz o jeden kroczek
                              blizsza..majac dobra "pozycje wyjsciowa" dziecko bedzie mialo szanse
                              dostac sie do tej szkoly ktora sobie samo wybralo.Nawet do tej
                              renomowanej
                              Jeszcze jedna ciekawa strona
                              www.iar.pl/
                              W razie pytan prosze pisac,chetnie dopomoge.
                              Pozdrawiam kitty
                              • Gość: kitty Re: chyba nie o to chodziło IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 04.10.08, 12:33
                                Wlasnie znalazlam jeszcze jedna bardzo ciekawa strone dla mam i
                                tatusiow tegorocznych szostoklasistow.
                                Zestawienie oferty wszystkich ginmnazjow w Warszawie.Zapraszam do
                                lektury.

                                www.rzeczpospolita.pl/wydarzenia/gimnazja.pdf

                                kitty
                            • Gość: kkokos Re: chyba nie o to chodziło IP: *.chello.pl 04.10.08, 18:35
                              przepraszam, bo zdaje się w dużej części się do tego bicia piany przyczyniłam
                              ja postąpiłam bardzo podobnie jak agatka_s. też już w piątej klasie poszłam na
                              zebrania informacyjne do kilku gimnazjów - ponieważ mój syn uczył się dość
                              dobrze, ale nie bardzo dobrze, wybierałam raczej szkoły okoliczne lub z dobrym
                              dojazdem, a nie te najlepsze. ale dzięki temu zrobiłam preselekcję i w szóstej
                              już miałam shortlistę :) choć dla pewności też trafiłam na jedno czy dwa
                              zebrania do szkół, w których nie byłam rok temu.

                              czasem na takim zebraniu wychodzą rzeczy, których inaczej się nie da dowiedzieć
                              - np. wspólnie z synem skreśliliśmy szkołę, która miała fantastyczne warunki
                              lokalowe, w kilku pracowniach na ścianach plazmy do wyświetlania filmów
                              edukacyjnych itd., ale cała szkoła obwieszona była janem pawłem II w stopniu
                              przekraczającym granice dobrego smaku w państwowej placówce edukacyjnej, a jako
                              jedno z czołowych osiągnięć uczniów była przedstawiana wystawa nt. jpII w salce
                              katechetycznej (pełniącej tym samym tę samą funkcję, co za komuny sale pamięci i
                              tradycji czy sale pamięci walk i męczeństwa, nie pamiętam dokładnej nazwy, ale
                              było toto w każdej szkole).

                              niektóre szkoły już na takim zebraniu przedstawiają wychowawców przyszłych klas
                              pierwszych, nauczyciele odpowiedzialni za konkretne programy autorskie
                              (rozszerzony język czy inne przedmioty, jakaś ścieżka edukacyjna czy program
                              uspołeczniania uczniów) opowiadają właśnie o tych programach - na ogól można
                              sobie wyrobić zdanie, czy chciałabyś, żeby ten nauczyciel uczył twoje dziecko.
                              to samo z dyrekcją - widać, czy energiczna osoba czy miągwa.

                              najgorzej oczywiście jest, gdy szkoła ci się ogólnie podoba, ale dyrekcja
                              informuje np. że planują pięć-sześć profili, a które rzeczywiście powstaną, to
                              się okaże, gdy już papiery będą złożone (aha, co tak naprawdę szkoła oferuje i
                              tak okaże się we wrześniu: po rozmowie z czterema matkami kolegów mojego syna z
                              podstawówki mogę ci powiedzieć, że na te pięć różnych gimnazjów w czterech coś
                              się nie zgadza z zapowiedziami; w trzech wypadkach chodzi o drugi język, w
                              jednym o klasę sportową/niesportową).

                              warto popatrzeć na dzieci, które są na takim spotkaniu informacyjnym - wiadomo,
                              ze to zawsze kwiat młodzieży danego gimnazjum :), ale jeśli dla ciebie ważna
                              jest np. formalna dyscyplina, to zapewne odrzuciłabyś gimnazjum, w którym rok
                              temu żeńska część tego kwiatu miała gołe brzuchy, a w tym roku, gdy obowiązywały
                              mundurki, na kilkunastu młodych ludzi niby w mundurkach tylko jeden miał
                              mundurek właściwy (dyrekcja miała kłopot, gdy na prośbę rodziców chciała
                              wskazać, jak mundurek tak naprawdę wygląda).
                              kontrowersyjną pomocą jest zawsze informacja o liczbie pedagogów i psychologów
                              szkolnych. wydaje się, że normą jest po jednej takiej osobie w szkole (czyli w
                              sumie dwie), ale są też szkoły, gdzie są 3 lub nawet 4 takie osoby. i teraz nie
                              wiadomo, czy przerazić się problemem, który ma szkoła (no bo skoro przekonali
                              dzielnicę do finansowania aż 4 etatów, to rzeczywiście mają problem z uczniami),
                              czy cieszyć się, że szkoła ma program wychowawczy, program radzenia sobie z
                              trudnymi uczniami i go realizuje, a nie pozwala sobie wejść na głowę. w jednej
                              ze szkól widziałam okienka w drzwiach każdej klasy, jak w amerykańskim filmie :)
                              i tez nie wiedziałam, czy się z tego ucieszyć, czy zmartwić, że to potrzebne (a
                              może własnie odkąd są te okienka, to jest w szkole spokojnie? na takie pytania
                              nikt w pracowników szkoły raczej nie odpowie)

                              mój syn chodził ze mną na te spotkania, ale w zasadzie jemu się wszędzie
                              podobało (w jednej ze szkół podobało mu się trochę bardziej, po jednym z zebrań
                              powiedział zdecydowanie "tu nie"), w tej sytuacji musieliśmy zrobić selekcję
                              według planowanych profili/języków.

                              oprócz chodzenia na zebrania szukałam znajomych, co mogli mieć dzieci w danej
                              szkole, przydawały się opinie starszego rodzeństwa kolegów mojego syna (a raczej
                              ich matek, bo gimnazjaliści na ogół wylewni nie byli i szkoły w ich opowieściach
                              na ogół były "w porządku" albo "taka sobie", a konkrety trzeba było wydzierać z
                              gardła).
                              obserwowałam fora na gazecie, sama też pytałam o konkretne szkoły, ale - co
                              napisałam wyżej - ponieważ nie interesowały mnie szkoły z (jak to ktoś ujął)
                              wielkiej piątki najlepszych, to tych informacji było zdecydowanie mało.

                              ze szkół na linii metra ursynów-śródmieście za bardzo dobrą uchodzi nie
                              wspominana tu chyba jeszcze świętokrzyska, za dobre - polna i narbutta. tyniecka
                              ma dobre klasy dwujęzyczne z niemieckim i klasy z rozszerzonym hiszpańskim (4
                              godz.), reszta klas jest chyba przeciętna.

      • Gość: kitty Re: mamy z warszawy pomóżcie bo oszaleję;) IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 04.10.08, 11:03
        Ma Pani w zupelnosci racje .Przyklaskuje i zgadzam sie w 100%.
        • Gość: nie nieuk,nie kujo Re: mamy z warszawy pomóżcie bo oszaleję;) IP: *.adsl.inetia.pl 05.10.08, 22:41
          www.iar.pl/PlikiPdf/Egzaminy/Gimnazja/2008/2008_14_gim_wyniki_egzamin_gimnazjalny_mazowieckie_iar_Bogdan_Stepien.pdf

          na stronie 48 otworzonego pliku są wyniki Gimnazjów w 2008 roku,
          czołówka od lat ta sama.. ;-)
          Zgadzam sie, że pisze duzó osób sfrustrowanych, oczerniających te
          szkoły, ze uczęzśzczaja tam tylko kujoni, nic bardziej błednego i
          nieprawdziwego, idźcie i porozmawiajcie z rodzicami na dniach
          otwartych, zapytajcie młodziez po lekcjach.
          Nie jest łatwo w nich sie uczyc to prawda, ale sam talent nie
          wystarczy do niczego..
          Pamietajcie , że los Waszych dzieci w Waszych rękach, trzeba równac
          do najlepszych, a nie 'oszukiwać" sie często samemu, że lepiej
          będzie bezstresowa , łatwiejsza nauka w zwykłej szkole rejonowej.
    • Gość: aliceysa Re: mamy z warszawy pomóżcie bo oszaleję;) IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 30.10.08, 11:31
      Witajcie drodzy rodzice! Przeczytałam wszystkie Wasze wypowiedzi i
      zgłupiałam! Ja tez mam dziecko przed gimnazjum, co prawda jest teraz
      w 5-tej klasie, ale juz zaczynam interesować się jej dalszą
      edukacją. Piszecie o wielu "renomowanych" gimnazjach, a o wielu z
      nich słyszałam dużo negatywnych opinii. Tak jak w każdym innym
      przypadku -prawda lezy po środku.
      Ja chciałabym dowiedzieć się czegoś o Gimnazjum nr 58, przy LO
      Władysław IV. Mieszkamy poza Warszawą i interesują mnie okolice
      Tarchomina, Białołęki i Pragi Północ. Wybrałam gimnazjum 58, gdyż
      dużo pozytywnych informacji znalazłam na forum uczniowskim. Ale nie
      wiem:
      - jakie języki są w klasach dwujęzycznych,
      - czy obowiązuje rejonizacja, czy też jakieś egzaminy i testy?,
      - jaki jest system rekrutacji, itp.
      Jeżeli ktoś ma coś do powiedzenia na temat tego gimnazjum - będę
      wdzięczna.
      Pozdrawiam
      • kkokos Re: mamy z warszawy pomóżcie bo oszaleję;) 30.10.08, 12:14
        a to akurat są pytania, na które bez trudu powinnaś otrzymać
        odpowiedź w szkole. i będzie to najlepsze źródło, bez przekłamań :)
        albo zajrzyj sobie na stronę internetową, tam wciąż wisi szczegółowy
        regulamin rekrutacji 2008 (nowego, przyszłorocznego, żadna szkoła
        jeszcze z pewnością nie ma - chyba że nie różni się niczym poza
        datami od tegorocznego)
        • aliceysa Re: mamy z warszawy pomóżcie bo oszaleję;) 01.11.08, 11:43
          Dzięki za informację. Na stronie szkoły znalazłam te "formalne", ale
          interesują mnie również inne, np. młodzieży uczącej sie w tym
          gimnazjum, ich rodziców czy też znajomych. Znalazłam też stronkę
          forum.jacekrep.netlook.pl/tematy/0/category-0.html; ale jest
          już trochę "przeterminowana". Co prawda ciekawa.
    • Gość: AnszA Re: mamy z warszawy pomóżcie bo oszaleję;) IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 01.11.08, 18:59
      Kobieto, luzik. Każdego gdzieś przyjmą i nie panikuj. Każde
      gimnazjum jest dobre, tylko... trzeba się uczyć i już. x]
      • aliceysa Re: mamy z warszawy pomóżcie bo oszaleję;) 02.11.08, 22:09
        To nie panika tylko świadomość.
        • Gość: mama Re: mamy z warszawy pomóżcie bo oszaleję;) IP: *.aster.pl 04.11.08, 16:30
          no i wytypowaliśmy.. oprócz rejonowego bo tam na w razie co trzeba złożyc
          papiery bierzemy pod uwagę Rejtana i Żmichowska.. jak było w ubiegłych latach?
          kiedy składa się papoiery, kiedy są egzaminy i kiedy są koncowe listy? jakie
          egzaminy sa w tych gimnazjach?
          • Gość: Gość Re: mamy z warszawy pomóżcie bo oszaleję;) IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 05.11.08, 14:34
            Nie możesz wybrać i Żmichowskiej i Reytana, gdyż egzamin do
            wszystkich klas dwujęzycznych we wszystkich gimnazjach jest tego
            samego dnia o tej samej porze [pierwsza środa czerwca godz.
            12].Dopiero przy rekrutacji do klas dwujęzycznych w liceach są inne
            terminy egzaminów w każdym z nich. Wyniki w ciagu max. 7 dni.
            Egzamin w Żmichowskiej jest tylko z predyspozycji do nauki języków
            obcych [cały egzamin po polsku z elementami języków fikcyjnych],
            gdyż nauka francuskiego zaczyna się dla wszystkich od podstaw
            [zobacz regulamin zeszłorocznej rekrutacji, który jest jeszcze na
            stronie tego gim.]. Papiery składa się przez cały kwiecień. W marcu
            i kwietniu zacznają się zebrania informacyjne, na które warto się
            wybrać, by poznać aktualną ofertę i regulamin rekrutacji.
          • agatka_s Re: mamy z warszawy pomóżcie bo oszaleję;) 05.11.08, 15:41
            Gość portalu: mama napisał(a):

            > no i wytypowaliśmy.. oprócz rejonowego bo tam na w razie co trzeba
            złożyc
            > papiery bierzemy pod uwagę Rejtana i Żmichowska.. jak było w
            ubiegłych latach?
            > kiedy składa się papoiery, kiedy są egzaminy i kiedy są koncowe
            listy? jakie


            Ja moge powiedzieć o Reytanie (zwracam uwagę na pisownie, żaden
            szanująvy się Reytaniak nie napisze przez "j"....;-)

            Terminy dokładne wszystkiego zostaną powieszone na stronie
            www.reytan.edu.pl w marcu. Jak pokazuje nauka z tego wątku, należy
            się tych terminów trzymać co do minuty :-))

            Rekrutacja składa się z kilku etapów:

            1. składanie deklaracji (muszą to zrobić rodzice, a przynajmniej
            podpisac się)
            2. egzamin predyspozycji językowych (taki sam dla wszystkich klas
            dwujęzycznych, pisany w tym samym terminie), to już muszą zrobić
            dzieci-po tygodniu są wyniki, i szkoła według własnych kryteriów
            określa limit punktów który uprawnia do przejścia do następnego
            etapu (ten limit jest inny dla kazdej szkoły, ale też jak
            zorientowałam się bywa inny w każdym roku)
            3. osoby przepuszczone do następnego etapu, po zakończeniu 6 klasy
            składają dokumenty tzn swiadectwo 6 kl, zaświadczenie o sprawdzianie
            6-kl + wszelkie dyplomy i inne osiągnięcia.
            4. Lista przyjętych jest określana na podstawie ilości punktów
            zdobytych według bardzo ścisłych kryteriów (będą one zawieszone
            razem z terminami, ale ogólnie chodzi o oceny z polskiego,
            matematyki, języka i chyba przyrody, ilości pkt ze sprawdzianu i pkt
            dodatkowych za sprawdzian, kilkanascie najlepszych osob na tescie
            dostaje jeszcze punkt z tego tytułu).

            Wiem, że w tym roku były przypadki honorowania przez inne szkoły z
            klasami dwujęzycznymi egzaminu predyspozycji zdawanego w innym gim
            (wiem że zrobiła to Twarda), ale to chyba wymagałoby sprawdzenia i
            pewnie złozenia jakiegoś podania.

            Poza systemem przyjmowani są laureaci Olimipiad, pod warunkiem ze
            pozytywnie zaliczą test predyspozycji językowych.

            • Gość: Dominik Re: mamy z warszawy pomóżcie bo oszaleję;) IP: *.aster.pl 30.03.09, 14:07
              Załatwię meldunek tymczasowy w rejonie gimnazjum na Twardej
              gwarantujący dostanie się bez zbędnych stresów. kontakt gg : 6452397
              • brantej Re: mamy z warszawy pomóżcie bo oszaleję;) 20.04.09, 20:41
                Gość portalu: Dominik napisał(a):

                > Załatwię meldunek tymczasowy w rejonie gimnazjum na Twardej
                > gwarantujący dostanie się bez zbędnych stresów. kontakt gg : 6452397


                Gwarantuję Pani, że w Gnacie znają się na takich...

                Zresztą, nie uważa Pani, że to po prostu uczenie dziecka nieuczciwości???

                Bez pozdrowień

                Dexter

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka