kawo-szka
18.04.10, 18:17
Witajcie!
Jestem tu nowa, choć na forum zaglądałam jeszcze za czasów ciężarówki :) Widzę, że głównie poruszacie tu tematy samego chustowania, technik wiązania, najlepszych i polecanych chust.. A ja mam inny problem.. Nie wiem, czy słusznie tutaj piszę (i mam nadzieję, że nie dubluję, a jeśli tak - to przepraszam, ale nie wiedziałam po jakich słowach kluczowych szukać takiego tematu), ale może coś mi doradzicie..?
Mój Synek wkrótce skończy 2 m-c życia (bardzo młody jak na terrorystę, co nie?:)) i pomimo początkowych problemów, daje się już ładnie chustować (ku mojej wielkiej, początkowej radości). Nie przeczę - ulga jest to niezmierna, gdy mogę spokojnie zejść do sklepu za rogiem lub do sąsiadki oddać cukier ;) z dzieckiem wtulonym we mnie, zasypiającym w niej już po 5 minutach. Ale jest jedno ALE.
Mój Dzieć przez to wszystko przestał sypiać w ciągu dnia poza chustą! :( Jego maxymalny czas drzemki poza chustą to 15-20 minut, potem jest już tylko wycie pt.: "Noś mnie mama albo na ramieniu albo w chuście, ważne tylko abyś się PRZEMIESZCZAŁA!" (bo ruszanie się, czy taniec niczego nie zmienia i Mały widzi zbyt stabilną perspektywą, która go drażni (?). Gdy zasypiał w chuście starałam się zawsze odczekać do momentu, gdy spał głęboko, delikatnie go odwiązywałam, kładłam i otulałam całą ciepłą i pachnącą nami jeszcze chustą. Bez rezultatu.
Aha, i jeszcze jedno: wyje nawet gdy jest przebrany, nakarmiony, odbity, utulony, zakutany ciasno w kocyk, z cyckiem moim lub smoczkiem w buzi, gdy mu "szszszszszsz" odprawiam nad uchem - nic nie skutkuje. No, może poza włączoną suszarką - lecz i tą muszę w końcu wyłączyć (bo mi się w końcu spali, a rachunki za prąd chyba nas zjedzą) - a mój Dzieć po 10 minutach i tak z powrotem wraca na ziemię i włącza swoją dobitną syrenę głosową..
Co robić? Noszenie cały czas w chuście nie jest rozwiązaniem przecież (a i tak siadło mi właśnie lewe kolano, bo z Małym w chuście kucam zamiast się schylać). W końcu do spania ma swoje łóżeczko (a i tak stoi od kilku tygodni puste, bo małego nawet wsadziłam do naszego łóżka - jestem bardziej wyspana - karmię piersią więc robię to na leżąco, prawie nie przerywając błogiego snu - z wyjątkiem gdy muszę go przebrać).
Pomijam fakt, że włażą na mnie wszystkie baby - matka, teściowa, koleżanki - i słyszę tylko: "No i rozpieściłaś, to teraz masz za swoje!"... A mnie już powoli faktycznie kręgosłup i kolana siadają.. co robić..? Macie jakieś rady?
Z góry dziękuję za ewentualne wskazówki.
pozdrawiam ciepło!