Dodaj do ulubionych

Gdzie sie podzial Exman...?

02.12.07, 19:00
Tajemnicze znikniecie Exmana zastanawialo od kilku dni grono jego
znajomych, gubiacych sie w domyslach, co moglo sie z nim stac.
- Moze wpadl do dolka na polu golfowym? - frasowal sie Andreas.
- No cos ty, przeciez jest wiekszy od krasnoludka. Co najwyzej mogl
sobie nogi powykrecac na tych wertepach - obruszyla sie Xxtoja.
- Mialem na mysli ta dziure, co ja kiedys razem z Bazyl wybuchneli...
- Moze rzeczywiscie tam wpadl, i sila uderzenia przebil sie na druga
strone? - zastanawiala sie Bella - jakos tam wieje od pewnego
czasu...
- Nic, tylko musimy przedsiewziac ekspedycje ratunkowa -
zaproponowala Gosia - kazde z nas przyniesie po przescieradle,
skrecimy liny, i przejdziemy na druga strone. Biedak pewnie sie
gdzies tam blaka i nie wie, jak wrocic.

Wlasnie wiazali przescieradla siedzac u Okto, gdy nagle ktos
zalomotal do drzwi.
- Juz juz - zaszurala kapciami Tikki. Otworzyla, a tam...

(uprzejmie prosze o dopisywanie kolejnych ciagow dalszychsmile.
Obserwuj wątek
    • bella1 Re: Gdzie sie podzial Exman...? 02.12.07, 19:58
      ....stal mlody,pryszczaty chlopak w czapeczce z napisem "SICILIANA"...Oczy mu -
      z jakiegos powodu - pieknie zablyszczaly i....dla rownowagi estetycznej - mowe
      odebralo....
      "Ja...,ja..." - powtarzal sploszony...
      "A....,pan z pizza" - stwierdzila Xxoja
      Chlopak skierowal wzrok w jej strone - i ...zaczal brechtac nerwowo...
      "He he...- dobry dowcip"....
      Wszyscy spojrzeli na pudelko z pizza w jego wyciagnietych rekach - jakby chcieli
      sprawdzic,czy nie zaszla pomylka i chlopak - to faktycznie ktos inny,a dla
      niepoznaki - ubrany w czapke z logo zmylajacym...
      "To pan nie jest dostawca pizzy?' - rozsadnie zapytala Tikki...
      "A...-dostawca to jestem" - odpowiedzial wcale nie zbity z tropu...
      Gosia zaczela grzebac w plecaku -wywalac przy tym na podloge polowe
      zawartosci,po czym podleciala do dostawcy i wcisnela mu 25 zl...
      "Reszty nie trzeba" - powiedziala - leciutko sie rumieniac...
      "Reszty by nie bylo" - rzucil chlopak i dalej stal w progu..... - jakby na cos
      czekajac...
      "Moge zadac panu pytanie?" - spokojna do tej pory Okto - jakby ozywila sie nieco...
      "Nie wie pan przypadkiem,gdzie jest Exman?"
      Cale towarzystwo znowu sie rozesmialo.....
      Wcale,ale to wcale nie speszylo to chlopaka...
      "Jest tutaj" - odparl - i wymownie spojrzal na Andreasa - robiac znak szyja i
      glowa w jego strone....
      Andy podniosl sie z krzesla..,zblizyl sie do chlopaka i wysyczal...
      "Dzieciaku,moglbym byc twoim ojcem,troche szacunku do starszych..."
      Chlopak odstapil na krok,siegnal po torbe,z ktorej wystawalo kolejne pudelko z
      pizza,powoli zamknal zamek i nie odrywajac wzroku od Andego - dobitnie
      wypowiedzial...
      "Nie moglby pan...Nawet moj stary wie,ze napiwek sie daje.
      Pani zapytala o exmana - wiec grzecznie opowiedzialem...Tacy,co czekaja,az inni
      za nich zaplaca - to juz passe,ex,past...- ucz sie gosciu jezykow..."
      Odwrocil sie na piecie ...i tyle go bylo....
      Patrzyli na siebie ze zdziwieniem - bo takie to bylo niespodziewane i dziwne....
      Po chwili odezwal sie Andreas....
      "Place za wszystkich"....
      Pogrzebal w kieszeni spodni...,ale zamiast pieniedzy - wyjal pomieta
      wizytowke....Przygladal sie jej z niedowierzaniem i nawet nie zareagowal na
      slowa Xxtoi...
      "Jak chcemy przejsc na druga strone,to musimy skrecac szybciej... - bo tam,po
      ciemku - bedzie slabiej widac..."
      I kiedy znow wzieli sie do roboty......
      • bella1 Re: Gdzie sie podzial Exman...? 03.12.07, 07:15
        ...szlo im to znacznie sprawniej - niz na poczatku...Zwiniete przescieradla -
        tworzyly bialo - pomaranczowo -granatowy sznur...
        Od biedy - mozna by bylo nim ozdobic choinke na plenerze malarskim....Mozna by
        bylo podkleic na plotnie,popsikac grubasna warstwa lakieru,przytroczyc do
        drewnianej ramy - i miec abstrakcyjny obraz....Mozna by bylo uwiesic sie na
        lampie i miec opinie samobojcy - estety -u policjanta,spisujacego protokol z
        ogledzin....
        Ale...co najbardziej niepokoilo Okto...
        "Jak my to uzyjemy?"...
        Popatrzyli na siebie...i dopiero,kiedy zabraklo jednej pary oczu do
        wsparcia...- skupili sie na Andreasie....
        Siedzial na krzesle...,a w dloniach - nerwowo mietolil wizytowke...Calkowicie
        nieobecny...Dopiero teraz do nich dotarlo - ze Andy nie bral udzialu w
        skrecaniu liny.
        "Andy...,co z toba?" - troskliwie zapytala Tikki...
        "A...,nic.Przypomnialo mi sie,ze mialem jechac do Czestochowy...Ale to
        pryszcz...Najgorsze...,ze na wizytowce agencji turystycznej,ktora mialem w
        kieszeni - zobaczylem znak....."
        I zamilkl...Bella z Tikki wymienily szybkie spojrzenia,w ktorych czail sie
        ironiczny usmieszek....
        Okto siedziala niewzruszona ... i jakby myslami gdzie indziej...
        Xxtoja przesiadla sie ze srodka fotela - na jego brzeg...
        Gosia zas - przejela role pani domu...- klasnela w dlonie i obwiescila...
        "Pizza stygnie"....
        Pizza....
        Osiem trojkacikow...dwa z owocami morza,dwa 'po chlopsku',dwa marinara,jeden
        brokuly i pepperoni,jeden po hawajsku....
        Nic dziwnego,ze 'mlody' czekal na spory napiwek....
        Kazdy siegnal po swoje...
        Gosia - nie wychodzac ze swojej roli gospodyni...kontynuowala....
        "A co to za znak,Andy?"...
        "Po wizycie w agencji turystycznej.... - wstapilem do Medicusa...Tak sobie sie
        czuje....A ze mam tam znajomego... - odbylo sie bez badania...- tylko na slowo
        honoru...I ten...- poradzil B 12....Pod reka mialem wizytowke z agencji...i
        zapisalem sobie..."B 12".I to jest ten znak..."
        "A konkretniej?" - zapytala Tikki ,kontynuujac zucie ostatniego kesa pizzy...
        "Nie kojarzycie?"B" - to Beatrix...A "12" - to spoko "13"...
        Bez niej...nie dotrzemy do Exmana....."
        Tikki wytarla usta papierowa serwetka - dolaczona do pudelka z pizza - i podjela
        decyzje....
        "Zwijamy...,czekamy na znaki...reszta sama przyjdzie...."
        I w tym momencie....


        • tikki Re: Gdzie sie podzial Exman...? 03.12.07, 11:02
          ... zadzwonil telefon. Okto podniosla sluchawke.
          - Slucham?
          - Tu Praszczur. Wlasnie jestem w poblizu i chcialem wpasc na chwile,
          mozna?
          - Jasne, wpadaj. Dobrze sie nawet sklada, bo jest pare osob.
          - Tak? Chcialem Ci cos powiedzec, ale to nie jest rozmowa na
          telefon... No dobra, jade.

          Andreas podniosl pytajace spojrzenie.
          - Praszczur juz tu jedzie. Chce cos powiedziec...- wyjasnila Okto.

          - No dobra, zwijajmy sie z tymi przescieradlami - popedzila
          wszystkich Tikki.- Szkoda, ze nie powiedzialas, zeby wzial ze soba
          latarke. W srodku Ziemi bedzie ciemno, a trzeba sie w odpowiednim
          momencie obrocic, zeby na nogi stanac po drugiej stronie.

          - A co z Beatrix? Andreas, moze po prostu po nia zadzwonisz? -
          zapytala Bella.
          - To na nic. Wszystkie numery mialem zapisane w komorce, a komorka
          wypadla mi z kieszeni jak tanczylem na rurze. Ktos ja w ciemnosci
          zdepnal, i po komorce. Mojej jedynej...- westchnal ciezko.
          - Hm, kiepska sprawa... Jak Ty sobie w ogole poradzisz bez komorki?
          Nic, napiszemy do niej na forum - Okto podeszla do komputera i
          szybko wpisala tekst:
          "Beatrix, czekamy na Ciebie do 19, wiesz gdzie. Sprawa wazna -
          ekspedycja w poszukiwaniu zaginionego czlonka (naszej malej
          spolecznosci).Pozdro."
          - Tanczyles na rurze?? - Gosia z niedowierzaniem patrzyla na
          Andreasa.

          Jego metne tlumaczenia przerwal dzwonek do drzwi...
          • tikki Re: Gdzie sie podzial Exman...? 03.12.07, 19:20
            - Witam - wszedl zamaszyscie Praszczur - O, widze, ze masz gosci.
            Moze to i lepiej, przynajmniej wszyscy sie od razu dowiedza.

            Puste spojrzenie Andreasa powedrowalo po raz kolejny do zegara
            sciennego, kttory nieublaganie wskazywal piec po siodmej.

            - Sluchajcie, umowiony bylem z Exmanem wczoraj na szosta, mialem
            pozyczyc od niego pare plytek, przychodze, dzwonie do drzwi, nikt
            nie otwiera. Nic, mysle sobie, moze siedzi ze sluchawkami na uszach
            i nie slyszy. Nacisnalem klamke, drzwi otwarte. Wchodze, w
            mieszkaniu nikogo nie ma. Tylko na stole list, pol litra whisky,
            jakies zeschle grzyby i dwie buteleczki. Jedna z niebieskimi
            pigulkami, druga z czerwonymi.
            - Pokaz ten list - zerwala sie Bella.
            - Juz czytam:
            " Jesli ktos przeczyta ten list, to znaczy, ze sie udalo. Zegnajcie!"
            - Co to moze znaczyc? - zastanawiala sie Gosia - Na pewno cos zrobil
            z tymi pigulkami. Nic Ci wczesniej nie mowil?
            - Owszem, wspominal cos przez telefon o podrozach do innego wymiaru,
            ale myslalem, ze chodzilo mu o muzyke...

            Przez dluzsza chwile slychac bylo wytezona prace zwojow mozgowych,
            ktorych monotonne buczenie przerywalo od czasu do czasu skrzypienie
            krzesla z kolyszacym sie w przod i w tyl Andreasem.

            - Jedynym wyjsciem jest kontrolowane sprobowanie tego, co Exman
            sporzadzil. Tylko nie wiem, co z tymi pigulkami...- zastanawiala sie
            Tikki - Andreas, co z toba?
            - Czekajcie, mam tu takie zdrowotne kropelki - Praszczur wyjal
            srebrna piersiowke z kieszeni kamizelki. Po dlugim lyku oczy
            Andreasa rozblysly swiatlem zrozumienia.
            - Pigulki? Jakie pigulki, pokazcie - zblizyl sie do stolu - aaa, to
            moje. Czerwone to witamina B12, a niebieskie to..., ten tego, ... no
            na takie ogolne wzmocnienie... - zmieszal sie troche - zostawilem
            zakupy u Exmana.
            - Czyli ze to te grzyby, ewentualnie popite whisky. kto pierwszy na
            ochotnika? - spytala Okto.

            Wybor ochotnikow przerwany zostal przez skrzypienie otwierajacych
            sie drzwi i cichy jek.

            - Beatrix?!! - krzyknela Gosia przerazona. - Co ci sie stalo...?
            • bella1 Re: Gdzie sie podzial Exman...? 04.12.07, 07:07
              ..."Co sie stalo?' - powtorzyl chorek za Gosia....
              -Mam dosc...Co za porabany budynek...Brud ,smrod ,sasiad jak wzorcowy wrog...i
              na dodatek - wszedzie te zakapiorne geby wszechosiedlowe.Powinnismy sie wyniesc
              z tego budynku - wywalila z siebie Becia i klapnela na calkiem zgrabnym
              taboreciku,ktorego ksztalt - bardzo ladnie komponowal sie z Beci caloscia....
              -A juz najgorsi to ci - z ostatniego pietra..Najlepsze widoki maja z okien,a na
              pietrze codziennie cos smierdzi.... - pokontynuowala jeszcze,zeby przerwac cisze...
              -Z ostatniego? - upewnila sie Xxtoja...
              - No,ci -co do niedawna mieszkali w piwnicy,ale przeniesli sie wyzej...
              Wszyscy zgodnie pokiwali glowami z dezaprobata do takich szybkich przenosin z
              pietra na pietro...
              Becia...- pieknie umoszczona na stolu - rzucila okiem na stol....
              -Moge cukierka?To jagodowe? - juz wyciagala reke w strone niebieskich
              drazetek....- gdy Andy rzucil sie na stol,przykrywajac swoim cialem cala
              ekspozycje...
              - Nieeee,tylko nie ty - zakrzyknal - i zaczal upychac tabletki po kieszeniach....
              -Goscinny jestes po zboju - warknela Beatrix,ale zaraz jej ton przybral spokojna
              barwe....
              -Wiecie...zabawna rzecz mnie spotkala dzisiaj...Siedze sobie w moim ulubionym
              fotelu,czytam Wyborcza...,a tu nagle cos stuk,stuk w okno...Myslalam,ze ptak
              walnal glowka - bo szyby wczoraj mylam...- patrze...-a tam dynda na
              sznurku...nocnik...i wiatr go kolebie....
              - Jestes pewna?Moze to nie byl nocnik,ale dziennik i przyrznelas glowka w plazme
              po odsluchaniu najnowszych doniesien z kraju - zapytal Andreas.
              -Nie - nonszalancko odpowiedziala Bea - to byl nocnik...
              I tylko nieznacznie wydete usta - tak lekko pogardliwie - dodaly niema
              reszte,ktora brzmiala 'Nie,palantu - to byl nocnik".
              Towarzystwo nerwowo zmienilo pozycje na swoich siedzeniach - jakby w gotowosci
              do wysluchania calej reszty,ale w tym momencie rozgleglo sie ' stuk...uk...uk
              ...stuk,puk stuk"...
              -O,matko...-szepnela Okto i wszyscy podazyli wzrokiem - za tym,na czym Okto
              skupila swoj....Na okno....
              A tam....Na sznurku - dyndal plastikowy nocnik...Taki typowy,sprzedawany w
              sklepach z akcesoriami dzieciecymi,na ktorym widnieja przedzialy wiekowe...-
              przy czym rozowe - zazwyczaj informuja,ze od 6 miesiecy do roku...,a na
              niebieskich...- ze od 6 miesiecy do 5 lat...
              Ten byl jasno fioletowy....
              Tikki - realistka do bolu - rzucila...
              -Linka lepsza od naszych przescieradel...Ale po co komu linka....I - tak na
              serio - po co komu przescieradla...Czy my to uzyjemy jakos?
              Praszczur - do tej pory raczej obserwator,niz aktywny czlonek - zadrwil sobie
              jawnie...
              -Odpuszczacie poszukiwania Exmana?... - i usmiechnal sie szeroko...
              Bella wbila wzrok w Praszczura,jeden z tych 'spod lba",co nie uszlo uwadze reszty...
              -A ciebie co ,bella?Moj owczarek niemiecki takie mial spojrzenie...Fajna psina
              byla... - zal przebil z glosu Andego...
              - Nie mowi sie 'ciebie',a 'tobie' - skorygowala Bea.
              -OK,OK..."A tobie co walnelo,Bella?"
              - Nie mowi sie "tobie" -a 'ciebie" - znow zaprotestowala Bea....
              -Dobra...Bella,co ciebie i tobie walnelo? - pokornie zgodzil sie Andreas...
              Bella przeniosla ciazenie wzrokowe na niego i wycedzila....
              -Tak sie zastanawiam,z czego Praszczur tak sie cieszy...i to wlasnie
              dzisiaj...I to jego podkrecanie nas do szukania Exmana...
              -No...ja tez nie znam faceta,ktory siedzi w towarzystwie pieknych kobiet i prosi
              o szersze meskie towarzystwo - dodala Okto....
              -Sluchajcie,juz po 7:00...- to naprawde odpowiednia pora na szukanie
              Exmana..."Rano trzeba wstac lalala la la" - zanucila Xxtoja....
              - Pewnie,ze lepiej szukac,niz nie szukac... - stwierdzil Andy - jakby nieco z
              tesknota...,po czym dodal jakby "pomiedzy rura a podloga"...-Czeszki to fajne
              laski....
              Tikki wzruszyla ramionami i ponownie skierowala wzrok na nocnik...
              -Czemu w tym bloku - to zawsze o dupie Marynie sie mowi,a nie o tym,co mozna
              miec -wyciagajac tylko reke... - stwierdzila...i energicznym krokiem podeszla
              do okna
              Otworzyla polowe na osciez,jedna reka chwycila za line,a druga zlapala za nocnik....
              -Boze,zeby to tylko nie byl sen ...,a nawet jak jest - to zeby Tikki sie teraz
              nie obudzila... - wyszeptala Xxtoja....
              I podczas...gdy Tikki szarpala sie ze sznurem...- z gory dobiegl glos...
              -EEEE,ty tam,z piatego...-czemu sie szarpiesz?
              Tikki odskoczyla od okna,ale nadal trzymala i sznur i nocnik...
              -Pyta,czemu sie szarpie.....
              -Pooowiedz,ze lubisz... - zajaknal sie Andy
              -Bo lubie....-rzucila w gore Tikki...
              -A w dziob chcesz? - zadudnil glos....
              Andy - jak matka - kwoka - szybko i sprawnie odkrzyknal za Tikki...
              -Nie,ona nie chce...
              -To jak nie chce - to czego sie szarpie? - i przy ' to" - glos jakby sie zarwal
              i przeszedl w wysokie tony - jak u 'zmutowanego' nastolatka....
              -Bozszzz,az szkoda odpowiadac - westchnela Okto....,co pokrylo sie z innym
              okrzykiem,wyrwanym samoczynnie z ust Beatrix..."fuck you"...,
              co w rezultacie - dalo lekki belkocik - jako odpowiedz ....
              Praszczur - wielce ubawiony,podszedl do okna i krzyknal w strone nieba... -A co
              wy tam robicie?
              - Skrecamy... - dobieglo z gory...
              Wszyscy - z niedowierzaniem spojrzeli po sobie...Jak to,oni tez szukaja Exmana?
              -Co skrecacie - zapytala trzezwo Gosia....
              -Sie... - zapachnialo szczawiowa z jajem z gory... - W tym budynku wszyscy
              skrecaja,rozkrecaja,albo nakrecaja....A wy co?
              -My?...My Exmana szukamy...- poszukujemy - poprawil sie Andy...- i znow pomyslal
              o Czeszkach,cieszac sie,ze mysli nie sa widoczne dla reszty towarzystwa....
              - A jak on wyglada? - wyrabal gosciu z gory - tym razem na "niskich"...
              Beatrix spojrzala na Andego,Andy na Xxtoje,Xxtoja na Okto,Okto na Tikki,Tikki na
              Gosie,Gosia na Belle,Bella na Praszczura...
              -No,wlasnie...- jak my poznamy Exmana...Nawet jak sie dostaniemy na druga
              strone...- to jak...? - Andy rzucil pytaniem w pokoj...
              -Normalnie...,bedziemy poszukiwac kreatywnego... - odparl Praszczur....
              -To znaczy - jakiego? - upieral sie Andy....
              • bella1 Re: Gdzie sie podzial Exman...? 05.12.07, 07:23
                -Nowego? -pytajaco stwierdzila Xxtoja... - pamietacie ostatnia sygnaturke
                Exmana?"Jestes kreatywny - wymysl siebie nowego"....
                -Ale to byla rada dla innych - zaoponowala Okto.
                -A niby ty nie gadasz do siebie jak jestes sama? - zasmial sie Praszczur....
                -Hellouuuuuu - dopadlo pokoj od strony okna... - Moze ktos raczy zauwazyc,ze
                trzymam dwie sroki za ogon i nie wiem,co z tym poczac!?... - Tikki probowala
                zwrocic na siebie uwage...
                Faktycznie...Dziwnie to wygladalo...Reszta towarzystwa - dolewala sobie z
                butelki Exmana - a Tikki - jako jedyna przedstawicielka akcji - stala jakby w
                czapce niewidce...
                I nagle - znow odezwal sie szczaw z poczuciem humoru z pietra wyzej.....
                -Pani ciagnie,czy puszcza... - dramatycznie przerwal,zeby zaraz dodac....
                linke...- bo skrecam sie z glodu....
                Okto automatycznie wstala...- i - jakby do siebie - wyszeptala...- "kanapki
                zrobie"....
                -Zaraz ,zaraz - Xxtoja chwycila Okto za poly swetra - Jakie kanapki...Nie
                bedziemy karmic tych z dolu....
                -Z gory - poprawil Andy....
                -Z dolu - dodala punkty XXtoi Gosia....
                -Nie pojmuje...- Andy siegnal znowu po butelke i posadzil plame na
                serwecie,tracac procenty.... - lina zwisa z gory...,a Ty widzisz,ze z dolu...
                Tikki - zniecierpliwiona i zmeczona trzymaniem ,stwierdzila...
                -Andy - z lina - jak z rura...Podskakujesz w gore...,ale zawsze musisz zjechac
                tylkiem na podloge...
                -I chwala za to - pomyslal Andy,ale nic nie powiedzial,bo dostrzegl kropelki
                potu na twarzy Tikki - i - co tu mowic - spodobalo sie to jemu...
                -Puszczam - glosno oznajmija Tikki.... i puscila...
                Trzy sekundy pozniej.... - rozgleglo sie ' trz...as...k.kkkk" i szczekanie psa.....
                Ot...latwe do przewidzenia...
                Reakcja mlodego byla wolniejsza,niz akcja Tikki....
                Szarpnal za line troche za pozno...i nocnik wyladowal ruchem ' krotki
                pion,poziom - poziom,w koncu pion pion"...Z czego ' poziom - poziom '
                zadecydowal o tym,co uslyszeli goscie w mieszkaniu Okto....
                -A zeby was..../gnoje,goye,gaye ,gaje/ - nieczytelnie ...w zdenerwowaniu darl
                sie wlasciciel stluczonej szyby pietro wyzej....
                - popieprzylo....
                I w tym momencie zgaslo swiatlo....- a - samoczynnie.... wlaczyl sie CD player...



                • tikki Re: Gdzie sie podzial Exman...? 05.12.07, 18:35
                  www.youtube.com/watch?v=gQLJdW2eDTo
                  -Mmm, Richard Bona, uwielbiam go - westchnela Tikki.
                  - Co z tym swiatlem?- spytala Okto.
                  - Moze faza poszla - mruknal Andreas.
                  - Ale gdzie poszla? - zastanawiala sie Xxtoja.
                  - Jeju, na spacer - zirytowal sie Praszczur. - Pojde sprawdzic w
                  piwnicy, co sie dzieje.

                  Andreas zapalil zapalniczke i przy jej watlym plomyczku szukal
                  swiecy. Po chwili wszyscy siedzieli zasluchani w solowke Bony przy
                  nastrojowym swietle kilku swiec.
                  - Dobra, zastanowmy sie, co robimy - przywolala wszystkich do
                  porzadku Bella - Moze rozdzielimy sie na dwie druzyny - jedna
                  zejdzie uzywajac przescieradel na druga strone, a druga sprobuje
                  mieszanki grzybno-alkoholowej?
                  - Ja do grzybow i whisky!- ochoczo zglosila sie Beatrix.
                  - No nie wiem, moze to mezczyzni powinni raczej...- niesmialy
                  protest zwiadl Andreasowi na ustach pod miazdzacym spojrzeniem
                  Beatrix.
                  - Masz jakies anse, kotku?- spytala zwodniczo slodkim glosem,
                  prostujac swoja rosla prawie dwumetrowa sylwetke zapasniczki i
                  odrzucajac do tylu dlugie kruczoczarne wlosy. - Moze sprobujemy, kto
                  silniejszy? - zaproponowala, odwijajac jednoczesnie rekaw z
                  muskularnego przedramienia.
                  Andreas spojrzal ze smutkiem na swoje watle rece i zapadnieta klatke
                  piersiowa wymizerowanego intelektualisty. - Nie nie, juz nic nie
                  mowie...
                  Po chwili zapalilo sie swiatlo, a w drzwiach pojawil sie Praszczur.
                  - Jakas swolocz majstrowala przy korkach. No i jak tam, co
                  ustaliliscie?
                  - Rozdzielamy sie.

                  W koncu stanelo na tym, ze Xxtoja, Andreas i Okto przy uzyciu
                  przescieradel przywiazanych do budki i drzew na polu golfowym zejda
                  zbadac dziure, a Bella, Beatrix, Praszczur i Tikki sprobuja
                  mieszanki grzybno-alkoholowej.
                  Pierwsza grupa po namysle postanowila wypchnac gigantyczny klab
                  przescieradel przez drzwi balkonowe i zrzucic na dol. Po chwili
                  uslyszeli po raz kolejny ochryply falset sasiada
                  - Wam juz tam zupelnie odjebalo!!? Co za ludzie, najpierw nocnik,
                  potem jakies szmaty, za grosz kultury, panie...

                  Uscisneli sie na pozegnanie, i poszli.

                  Powli zapadal zmierzch, po polu golfowym scielila sie wieczorna
                  mgla, glucha cisza przerywana byla z rzadka przejmujacym,
                  przeciaglym wyciem...

                  • bella1 Re: Gdzie sie podzial Exman...? 06.12.07, 06:33
                    ...Andy ,ktory na poczatku posuwal sie pewnie - raptem zwatpil...
                    -Cholera -zaklal po staropolsku - to nie jest sprawiedliwe...Wolalbym pic i
                    zrec,niz chodzic po polu..."Tamci" wpuscili nas na mine....
                    Cala trojka przytaknela...
                    -I do tego - nas ,w ta ciemnosc,zimnice i bezdupie - wyslali w mniejszosci...,a
                    sami w wiekszosci siedza i to w cieple...- coraz bardziej zacietrzewial sie Andy...
                    XXtoja zrobila mine - jak kasjerka w Tesco - i przerwala wywody Andreasa...
                    -A gdzie Gosia?....
                    Nastapila konsternacja...
                    Gosi nie bylo ani w pierwszej,ani w drugiej grupie....
                    Zapadla sie...,wcielo ...- jak talie po dlugotrwalej diecie beztluszczowej
                    -zakonczonej sukcesem...
                    -Kto ja ostatni widzial? -zapytala Okto...
                    -A kto to wie,kto widzial ostatni ? - filozoficznie - ni to zapytal,ni to
                    odpowiedzial Andreas... i wyciagnal zza pazuchy piersiowke...
                    -A ty skad to masz? -zapytala Okto.
                    - A przelalem z butelaszki Exa - jak zgaslo swiatlo... - pochwalil sie
                    Andy...,ale sie podziele ...
                    Wszyscy upili lyka z butelki...
                    Wplynelo to bardzo rozjasniajaco na pamiec - bo juz po paru sekundach - Okto
                    przypomniala sobie...
                    - Gosia mnie nie usciskala na pozegnanie....
                    - Mnie tez nie.... - zawtorowala Xxtoja...
                    -I ani mnie,ani Becie,ani Praszczura,ani Belle,ani Tikki...tez nie... - dodal
                    Andy....
                    Xxtoja i Okto wymienily spojrzenia...
                    -Jestes pewny?
                    -Daje slowo Anamar...- i czknal 'bezinteresownie"....
                    Po czym - zebral sie w sobie - i dokonczyl...
                    -Co jak co...,ale ja sie skupiam na takich jak Gosia....Ona jest aniolem....
                    Dziewczyny nie zaprzeczyly..-
                    -Czy to mozliwe,ze - wtedy,kiedy ty przelewales whisky do piersiowki - Gosia
                    sie ulotnila bez pozegnania?Tak -troche, ....po angielsku?
                    Nie wygladala mi na taka...- zastanawiala sie Xxtoja....
                    -A ...czy ja wrozka?Znam ja,czy co? - warknal Andy...i znow czknal....
                    - Chyba znasz...Zaopiniowales przeciez,ze ona aniol...A to -jak policzek dla
                    kobiety nowoczesnej...
                    Andy dluzej przytrzymal wzrok na Xxtoi,a ta - zauwazyla leciutki astygmatyzm w
                    tym spojrzeniu...Wlasnie zaczela sie zastanawiac,czy to wada,czy zaleta,gdy do
                    jej uszu dobiegl spiew,a do jej oczu dotarl ognik....Na poczatku malutki,ale jak
                    wszyscy zaczeli pedzic w jego stone - okazalo sie,ze to calkiem
                    porzadne,profesjonalnie zrobione ognisko...
                    ...."Nieee...omami nas forsa...
                    Ni slawy pusty dzwiek....
                    Iiiiiinna scigamy postac....
                    Realnej zjawy dzwiek"....
                    ...nioslo w binowskie tereny...i widac bylo,ze goscie sie calkiem dobrze bawia....
                    "Matko swieta" - pomyslal Andreas... - pierwszy raz w zyciu slysze taka
                    profanacje miejsca....
                    .........................................................................
                    W tym samym czasie...w mieszkaniu Okto - Bella siegala po kolejnego
                    grzybka...Widelec ,zblizajac sie do grzybka na talerzu - leciutko bladzil...,ale
                    i reszcie towarzystwa to niezbyt przeszkadzalo....
                    - Wiecie - troche ospale stwierdzila Bella - ten grzyb ma smak daturium.....
                    -Who is daturium? - nie wiedziec czemu - zaczepila po innemu Tikki,wprowadzajac
                    w praktyke rady znielubianej pani od konwersacji......
                    -Taka trabka na drzewie... - ...a obok ida dziewczyny ,smiejac sie wesolo...i
                    tylko snieg je caluje pod ta ...- tym -/ poprawila/...daturium...
                    - Z tego co czytalam - zaczela Bea - to jest to cos cieplolubnego i na zime -
                    wnosi sie to -to do domu...wiec skad ten snieg? - rzucila Bea,niezbyt
                    zainteresowana - i siegnela po grzybka...
                    Na slicznym talerzyku ' Made in Wloclawek ' - pozostaly dwa brazowe slimaczko -
                    grzyby....
                    Praszczur - gentelman w kazdym calu - mrugnal do Tikki - No ,to po jednym - jak
                    dorosli...
                    • tikki Re: Gdzie sie podzial Exman...? 06.12.07, 19:19
                      - Mocne te grzyby... W glowie mi sie kreci...- powiedziala powoli
                      Tikki
                      - Mmmm, mi tez - Praszczur rozejrzal sie - czy mi sie wydaje, czy
                      Gosia gdzies zniknela?
                      - Fakt, jakos jej nie widac. Moze po prostu poszla odpoczac do
                      sasiedniego pokoju - sennie wymamrotala Beatrix.
                      - Pojde zobaczyc - Praszczur wstal, kolyszac sie lekko.
                      Kiedy uchyli drzwi do sypialni, ujrzal:
                      www.youtube.com/watch?v=q3kgntyTitA&feature=related
                      Przez dluzsza chwile kontemplowal ten widok, po czym starannie
                      zamnkal drzwi i powolnym krokiem podszedl z powrotem do fotela.
                      - No i co - podniosla glowe Tikki
                      - Nie wiem, chyba ma PMS. Lepiej jej nie przeszkadzajmy...
                      - Ok. Sluchajcie, czy wy tez widziecie to co ja? - niepewnie
                      zapytala Beatrix.
                      - To znaczy?
                      - Takie male, w czerwonych kubraczkach i spiczastych czapeczkach...
                      Chodza tam kolo pralki...
                      -Faktycznie, ja tez je widze... Juz nie wiem, czy to te grzyby, czy
                      naprawde... - wymamrotal Praszczur.

                      W tym momencie z przeciaglym skrzypieniem otworzyly sie drzwi
                      wejsciowe i tubalny glos powiedzial:
                      - Ho ho ho...!
                      - No ten to ale wyrosl... I przytyl...- zdumiala sie Tikki
                      • tikki Re: Gdzie sie podzial Exman...? 07.12.07, 09:46
                        Ciag dalszy Belli:
                        ...Bella wcale nie miala takiego wrazenia......Ale i tu - pewnosc -
                        nie grala
                        pierwszych skrzypiec... - wciaz bowiem widziala pelno tych
                        malutkich, w
                        czerwonych kubraczkach ,kolo lodowki - i resztka swiadomosci
                        lapala,ze nawet
                        zapalki - nie nosza juz czerwonego,bo bardzo ..."passe" - wspomniala
                        z
                        satysfakcja dostawce pizzy......Chociaz....te czapeczki ,choc
                        szpiczaste,/ale
                        tylko przez moment/ - to juz zastanawialy inaczej...Bo - po chwili -
                        zamienialy sie w plaskie UFO ,w gaciowatym kolorze,na dodatek z '
                        capierzasto
                        -wlochatym image" i .....- jako bonus - dalej na glowach
                        maluchow.....
                        -Ho ho ho.... -znowu zagrzmial przybysz ...
                        -EEE,widze,ze kolega w Australii nie byl ostatnio - zasmial sie
                        Praszczur.
                        -Ho ho ho....- znowu sie roznioslo po pokoju - co Praszczur zwalil na
                        przeslyszenie i zinterpretowal na "bo bo bo"...,bo... i on widzial
                        male i
                        czerwone,ale zwalil to na obfity miot yorkow zimowa pora....,a ze
                        przy
                        lodowce...- to tez - zwalil - na miejsce,gdzie Okto trzyma pewnie
                        Eukanube....
                        -Bo tam .... - nad "ho" pracuja tegie glowy -sarkastycznie ujal w
                        slowa i....
                        zapetlil usmiechem...
                        - ho ho ho... - znowu podraznilo wszystkich - jaby bardziej
                        nieslusznie
                        uwrazliwionych ,po czym - nastapilo ' klik i
                        szszszszszszsztatatata...ta
                        ........t...a - i przestalo....
                        I lupnelo na podloge....
                        Calkiem zgrabny Sony - dyktafon.... padl pierwszy - "Made in China" -
                        glosilo
                        przeslanie na etykietce...
                        Zaraz za nim - padly nozyce - calkiem sporawe.. i tez metka do
                        gory..."Made in
                        China"...,a za nozycami....pilnik do paznokci... -a jakze... -
                        zgodnie z
                        nozycami i dyktafonem....
                        Stojacy w progu - faktycznie zrobil sie calkiem przystojnym
                        zjawiskiem..
                        Bella wstala ... i posuwisto - ladujacym ruchem zgarnela dyktafon .
                        Tikki zwinela nozyczki....
                        Beatrix - spogladalac przez chwile na swoje wypielegnowane
                        paznokcie -
                        stwierdzila...
                        -Wlasciwie...- czemu nie...- i lekkim krokiem podeszla do
                        pilnika,schylila sie
                        - i podniosla....
                        I wtedy ...
                        Rozlegl sie ...calkiem przyjemny - glos kobiecy...
                        Bella pochylila plecy - bo malutkie w kubraczkach zmienily trase....
                        i ogarnely
                        inny zmysl,skierowaly sie w strone zmyslu powonienia.....tym razem...
                        -"Jedni czuja zapach spalonej gumy...,a ja wazeline..."...- z
                        niejakim
                        przestrachem pomyslala...
                        Glos - sopran B - spokojnie kontynuowal...
                        -Jestem przedstawicielem firmy "Obywatel SM"...
                        - Wiedzialam - krzyknela Bea.... - zmylilo mnie czarno - biale
                        ubranie...
                        ...-I mialam "robic" za przedstawiciela naszej firmy,.....spoldzielni
                        mieszkaniowej ... - niewzruszenie parl Sopran....
                        -Ja stawialem na Swietego Mikolaja - ze smutkiem pokiwal glowa -
                        "poziomo"...,z
                        duza doza dezaprobaty - -Praszczur....
                        -Nasza spoldzielnia - ma na celu - poprawienie jakosci zycia naszych
                        mieszkancow ....
                        - Blablabla ...blabla... - odezwala sie Tikki....
                        A Bella zawtorowala - dodajac - ' bla"...
                        -A dyktafon...,a nozyczki...? - zapytal Praszczur...
                        -A pilnik? - dodala Beatrix.... - po czym - kolejny raz spojrzawszy
                        na swoje
                        wypielegnowane paznokcie ,dodala - "pilnik jak pilnik...- jak trzeba
                        podpielegnowac,to sie przyda"....
                        -Dziwna ta nasza spoldzielnia mieszkaniowa...Wydaje pieniadze na
                        sprzet,ktory
                        nagrywa,tnie,piluje... - wsciekle przechylila cialo do przodu
                        Tikki,ale ...po
                        chwili...jakby zrelaksowana - powrocila do wygodnej pozycji.
                        -Jakby nie bylo - nalezymy do tej samej wspolnoty ... - system
                        ogrzewania
                        zmienili,elewacje robia,buduja ogrody na dachach.... - przyznal
                        Praszczur racje
                        Sopranowi..... - - ale skad te niepotrzebne koszty na sprzet?
                        Bella - z lekkim niepokojem - spojrzala na malutki ,srebrny
                        dyktafon...Tikki -
                        na srebrne nozyczki.,Bea - na pilnik...tez tegoz koloru....
                        Praszczur - na moment - oddalil sie myslami od sedna - ale zaraz
                        powrocil do
                        pionu...

                        • tikki Re: Gdzie sie podzial Exman...? 07.12.07, 09:48
                          I dalszy ciag dalszego ciagu Belli:

                          ...i ...wchodzac w role nieobecnej Okto - gospodyni mieszkania ...-
                          zapytal..-
                          A czemu gospodarz domu - tak jednym poldupkiem w progu stoi?...


                          • tikki Re: Gdzie sie podzial Exman...? 07.12.07, 10:13
                            Przybysz wszedl do mieszkania, odchrzaknal porzadnie, i znow zaczal
                            mowic tubalnym glosem.
                            - Mmm, widze, ze sie tu mile bawicie - jego rozmarzony wzrok spoczal
                            na butelce whisky.
                            - Juz wypite - rozwial jego nadzieje Praszczur. - A co pan wlasciwie
                            tu robi?
                            - Aaa, rozne rzeczy...
                            www.youtube.com/watch?v=HaH8QyGYlyQ
                            A tak w ogole to przyszedlem powiedziec, ze dostalismy zlecenie na
                            zamurowanie przejscia w kuchni.
                            - Jakiego przejscia..? - zdumiala sie Beatrix, ktorej male drobne
                            czerwone zaczynaly sie coraz bardziej mrowic przed oczami.
                            - A tutaj - przybysz podszedl do pralki w kuchni i energicznym
                            ruchem odsunal ja od sciany, przy okazji wyrywajac szlauch i kabel
                            razem z gniazdkiem.
                            - Na panie, uwazaj pan, co robisz...!Gospodyni wroci, to oficjalna
                            skarge na pana zlozy!- krzyknel Bella.

                            Przybysz tymczasem zgial sie wpol i zaczal przeciskac przez dziure.
                            - Czy mi sie zdaje, czy ktos tu byl? A moze juz go nie ma? - sennie
                            spytala Beatrix.
                            - Dobra, trzeba zbadac, co tam jest. Wezmiemy zapasowa latarke i
                            linke od nocnika, coby sie nie pogubic po ciemku. Chodzmy -
                            popedzila wszytskich Tikki.


                            Jeden po drugim wchodzili do dziury, ktora niespodziewanie nie
                            prowadzila do jakichs ciemnych zakamarkow, ale na jasno oswietlony
                            przestronny korytarz z szeregiem drzwi w roznych kolorach.
                            - No dobra, i co teraz? - sptala Bella. - Ktore wybrac?
                            - Ech, to chyba proste. Biale.- zdecydowal Praszur.
                            - Dlaczego?
                            - Czarne to nie - bo to Blackexit. Rozowe posrodku to jakas sciema.
                            Wiec zostaje tylko Whiteentrance - wyjasnil Praszur.
                            - Aaaa... No dobra, to wchodzimy - Tikki ujela za klamke.Kiedy
                            otworzyla drzwi, ujrzeli...
                            • tikki Re: Gdzie sie podzial Exman...? 07.12.07, 11:11
                              ...dwoje ludzi. Po prawej stal mlody powazny czlowiek w eleganckim
                              garniturze i meloniku, a po lewej (jakze by inaczej):
                              www.youtube.com/watch?v=ABRdJGVF8Ho&feature=related
                              - Gdzie my jestesmy?- wyjakala rozgladajac sie Bella.
                              -Witam. Nazywam sie Dyrgosia, a tam stoi Albercik. Jestesmy
                              opiekunami tego miejsca.
                              Praszczur z luboscia przez dluzsza chwile kontemplowal ponetne
                              ksztalty Dyrgosi.
                              - Co to za miejsce? Co wy tu robicie?- spytala Beatrix.
                              - Hmm, tak generalnie to ja jestem od kuszenia, a Albercik od
                              dyscypliny. A co to za miejsce? Roznie je nazywaja. Niektorzy mowia
                              Forum Szczecin, a inni... - zawiesila glos, i zaczela czyscic
                              trojzab z jakichs zweglonych resztek.
                              - No, ze szanowna pani jest od kuszenia, to doprawdy zrozumiale -
                              Praszczur oblizal sie. Beatrix szturchnela go w bok
                              - Pamietaj po co tu przyszlismy...
                              - Wlasnie. Szukamy naszego znajomego. Nazywa sie Exman. Moze go pani
                              widziala? - syptala Tikki.
                              - Ach, Exman. Oczywiscie - usmiechnela sie Dyrgosia. - Owszem, bywa
                              tu. Tylko nie zdziwcie sie, kiedy go zobaczycie...
                          • tikki ciag dalszy Belli 07.12.07, 10:43
                            Tikki pogwizdywala sobie - jakby ignorujac przybysza..../szke....
                            Beatrix - zupelnie odwrotnie - wykazywala zdecydowane ozywienie, - co
                            Praszczurowi przypomnialo czasy,kiedy takie samo uczucie wzbudzaly -
                            w mediach
                            - codzienne doniesienia o skupie zywca i wzroscie poglowia.....
                            I nagle...do gwizdu Tikki - dolaczyl/a sie przybysz/
                            Niby to krotko i niesmialowato......
                            www.youtube.com/watch?v=RJoeDtlQtBc


                            • bella1 c d... 07.12.07, 19:31
                              ...Praszczur zlozyl dlonie - jak do modlitwy...,ale po chwili zreflektowal sie i
                              zaczal klaskac w rytm
                              www.youtube.com/watch?v=RJoeDtlQtBc...
                              ,zeby przykryc swoj pierwszy zamiar.
                              -De - ja -vu mam... - zdumiala sie Bella - takie glosowe....Pare minut wczesniej
                              slyszalam juz te glosy...Chyba juz jestesmy w innym wymiarze i to
                              potrojnie...Raz -ze czarna dziura,dwa,ze grzyby,trzy,ze glosy slysze w swojej
                              glowie...
                              -Poczwornie....- no,chyba ze ty z tych,co alkohol oswieca ta czarna dziure...
                              -He? - niezbyt rozgarniecie wydala dzwiek Bella
                              -Yeah,but.... - zaczela i skonczyla Tikki,przypominajac sobie w pore,ze musi
                              cwiczyc jezyk obcy...
                              -My tu - w tym budynku ,forum,czy jak kto woli ..."niebie inaczej" - nie
                              przeklinamy... - odezwala sie ' biala" / jak to w myslach nazwala ja Bella/-
                              kierujac spojrzenie na Tikki.
                              -A to do mnie? - ta zaczepnie odrzucila w strone ' Bialej"
                              -A kto powiedzial przed chwila - ' j....'?
                              -Biala,czy ty na glowe upadlas?Ja uzylam obcego... - i nie dane bylo Tikki
                              dokonczyc,bo przybyszka przerwala....
                              I obcych tez niezbyt czesto t-o-l-e-r-u-j-e-m-y... - wycedzila,po czym -
                              dobitnie kontynuowala:
                              -Ja obcych nie znam i znac nie bede - a jak czegos nie znam - to zwalczam...
                              I skierowala trojzab w strone calego towarzystwa...,ktore zrobilo krok do
                              tylu...,a Bea to sie az nawet cofnela....
                              -Przystojniaczek,ktory stal obok Bialej -zlapal ja za pioro ze skrzydla...
                              -Kolezanko Dyrektorko - pragne zauwazyc,ze ten trojzab -nijak sie nie ma do
                              sprzetu,jakim sie operuje w naszym ' niebie inaczej'....
                              -A Neptuna znasz? - zapytala kolege Biala
                              -Exmana - poprawila Tikki
                              -Blondie.... jestem kobieta samodzielna -wiem co
                              mowie,czytam,szydelkuje,tne,piluje i stepuje.... - jak karabin - wywalila z
                              siebie slowa "Bielsza,niz odcien bieli"...
                              I w tym momencie rozlegl sie dziwny odglos...iuiuiuiuiuii...i
                              znow...iuiuiuiuii..Bea -wygodniej oparlwszy sie o sciane - podpilowywala sobie
                              swoje zadbane paznokcie....
                              .........................
                              Tymczasem w Binowie...,na polu minowo - golfowym - troje ludzi wpatrywalo sie
                              w ogien,cieszac wszystkie zmysly...
                              • bella1 Re: c d... 08.12.07, 00:14
                                ...Pierwszy odwazyl sie odezwac Andy..
                                -Hej ludzie...
                                -... - odpowiedziala cisza Andreasowi..
                                - Hejka wszystkim... - wypalil Andy - jak stary megafon...
                                -...kim...- powtorzyla cisza - jakby echo.I dalej nic...
                                Tylko jakies stare,dobre malzenstwo - siedzace z dala od centrum ogniska -
                                uprzejmie skinelo glowami...
                                -Co ' kim"? - zapytala Okto Andreasa - Moze,kim jestes chca wiedziec? - po
                                chwili sama sobie odpowiedziala...
                                Andy podrapal sie po glowie ... - bo bylo to najbardziej znienawidzone przez
                                niego pytanie w szkole...Zarowno w podstawowej,pozniej w sredniej...i potem -
                                przez cale 10 lat studiow,nie wspominajac,ze nie umial znalezc odpowiedzi nawet
                                wtedy,kiedy dostal wycisk w szkole zycia....
                                XXtoja -widzac zaklopotanie kolegi,zaproponowala...
                                -A oklam...powiedz,ze jestes Tigerem Woodsem...
                                -EEE,przeciez to wyjdzie zaraz,ze nie jestem.. - Andy stropil sie jeszcze
                                bardziej...
                                -Mam pomysl - ucieszyla sie Okto - na pytanie ' kim' - odpowiedzmy ' ile' - tu
                                i tu trzy litery - moze sie nie polapia....
                                - Czesc wszystkim - dobitnie ,modulujac glos na ulubionego 'czytacza' z radia
                                "Szczecin",powiedzial Andy..
                                -...Kim?! - zaczepnie i niezbyt cierpliwie sarknela cisza...
                                -Czternasciebilionowdwadziesciatrzycomazero....-wchodzac na motode,zwana
                                metoda'bulki przez bibulke" - wypowiedzial zaklecie Andy...
                                I w tym momencie - wszyscy uslyszeli jakis przerazajacy dzwiek...Jakby drzwi do
                                bramy sie otworzyly...Poooowoli ,na poczatku z zardzewialym skrzypieniem,troche
                                nieco niechetnie...ale jednak
                                Odglos byl tak nierealny,ze Okto pomyslala,ze burza idzie...
                                I - kiedy na ten moment odwrocila swoja uwage od ogniska - i znow
                                powrocila...zastala calkiem inna sytuacje...
                                Wszyscy zebrani przy ognisku otaczali Andego - usmiechajac cie,poklepujac po
                                plecach...,az w koncu podniesli go w gore i zaczeli podrzucac...
                                Xxtoja i Okto patrzyly i nic nie rozumialy...Nie one jedne...
                                Andy tez nie pojmowal...I - w momentach,kiedy ladowal na rekach wiwatujacych nim
                                - intensywnie zadawal sobie pytanie,czy przypadkiem nie zwariowal...W momentach
                                - kiedy byl w gorze - odpowiadal,ze zwariowal...
                                A juz najbardziej sie zmartwil,kiedy jedna z rak przeszukala jego kieszenie i
                                wyciagnela kluczyki samochodowe
                                -Popatrzcie co mam - oznajmil wlasciciel reki - Nasz nowy przyjaciel tez ma
                                Mercedesa....
                                I znow Andy poszedl w gore....,ale to tak bardzo,ze juz myslal,ze nie powroci...
                                Mylil sie jednak...- bo za sekunde,wlasciciel reki pomogl Andemu wrocic na
                                ziemie....i to bardzo...
                                -Szanowni panstwo - cos mi sie nie zgadza...,breloczek z logo Mercedesa,ale
                                kluczyki juz nie...
                                ....Kiedy Andy sie ocknal - nad soba zobaczyl zatroskane spojrzenia XXtoi i
                                Okto,pochylajace sie nad nim...
                                -Zyjesz? - pierwsza zapytala Okto
                                -Nie wiem - przelamujac bol odpowiedzial Andy
                                -Matko swieta...,a jak on nie zyje? - zaczela lamentowac XXtoja...
                                ............................
                                • bella1 Re: c d... 08.12.07, 01:36
                                  .....I wtedy - gdzies spoza pochylonych Xxtoi i Okto - zstapil aniol...
                                  Andy - na powrot zamknal oczy,ale teraz to z premedytacja przedluzyc ten
                                  przecudowny moment...Przypominal sobie czeste chwile w klubie,ktorego numer w
                                  komorce -zakodowal podprogowo ' idz -idz',na wypadek gdyby ktos kiedys grzebal
                                  w jego ukochanej i jedynej.
                                  Piekna i blyszczaca rura owinieta byla nieco metalowa panienka...
                                  I tak sobie marzyl i marzyl...,a za muzyczny podklad stanowil glos,ktory nalezal
                                  do tego zstepujacego aniola....
                                  www.youtube.com/watch?v=Gere_K02mGE...
                                  Nawet Okto i Xxtoja - odwrocily glowy od Andego i wpatrywaly sie z
                                  niedowierzaniem...
                                  -Ma talent - wyszeptala Okto
                                  -Ma - przytaknela XXtoja...
                                  Pomilczaly troche - jakies takie naburmuszone....
                                  Po chwili - odezwala sie Xxtoja...
                                  -Ale starsza ode mnie..
                                  - No,ode mnie tez....
                                  Pomilczaly znow troche - ale jakies ucieszone...
                                  Kiedy aniol skonczyl spiewac - rozlegly sie oklaski z prawej i ze srodkowej
                                  strony ogniska...
                                  Stare i dobre malzenstwo ,siedzace dalej od ogniska,ale troche po lewej -
                                  wpatrywalo sie w ogien i usmiechalo sie do swoich mysli....Z jakim dystansem....
                                  Okto - zainteresowana - zapytala...
                                  -A czemu wy tak po ciemku,w taka zimnice,bez... chciala dodac jedzenia,ale
                                  zobaczyla w pore,ze wszyscy - bez wyjatku - nawet stare i dobre malzenstwo -
                                  obzeraja sie kielbaska - ...wiec nie dodala...
                                  -Czy pani ,ktora przed chwila -dala popis swojego talentu i wyjatkowo
                                  dlugotrwalej pracy nad ustawieniem glosu - nie powinna byc gwiazda w jakims
                                  klubie...,albo nawet w kilku...
                                  -Ku....- cisza sie odezwala bardzo niegrzecznie....
                                  Z trawki podniosl sie mezczyzna...Na jego - golym okiem ,ze drogim -
                                  garniturze - widac bylo smugi...
                                  -Kto siada w takim pieknym garniturze na zielonym - pomyslala Okto...
                                  Przystojniak odezwal sie...
                                  -A ja przygotowalem piosenke pod tytulem............
                                  • bella1 Re: c d... 08.12.07, 11:01
                                    ....
                                    A ../juz/ w miedzyczasie....
                                    Wszyscy przygladali sie Beatrix,ktora - jakby w swoim zywiole - pilowala i
                                    pilowala paznokietki...
                                    Bella spojrzala na swoje,a raczej na miejsce,w ktorym zazwyczaj ludzie maja
                                    paznokcie i pomyslala ,ze to juz moze czas na tipsy.
                                    -W naszej wersji nieba - nie pozwalamy tez na takie akcje - DyrGosia nadal
                                    pouczala,ale juz lagodniej... - Nie czytalas tablicy ogloszen dla
                                    mieszkancow...- wisi na klatce schodowej od lat,ale prawie wszyscy to olewaja...
                                    -Czytalam - lekko odpowiedziala Bea - ja wszystko czytam.
                                    I - oderwawszy sie od sciany - ruszyla w strone Bialej - a srodkowy palec prawej
                                    reki ja prowadzil...I kiedy jej ostro zakonczony paznokietek dotykal juz
                                    Dyrgosie... - ta zareagowala...
                                    -Tylko mnie nie dotykaj - bo beda przykre konsekwencje...
                                    Bea sprawnym ruchem schwycila piorko od skrzydla i szarpnela lekko. Przygladala
                                    sie temu ciekawie...
                                    -Made in Poland - odczytala powoli i dodala w strone Skrzydlatej
                                    -Teraz znacznie lepiej - i odrzucila puszek,ktory spadl na podloge metka do gory....
                                    Tikki skierowala wzrok na Alberta...- podeszla do niego i z troska zaczela
                                    wygladzac pogniecenia na jego garniturze....
                                    -A co ty taki pomietolony?
                                    -A,polezalem sobie troche na hamaku i tyle - odrzekl Albert...
                                    Praszczur,ukradkiem przed Bea - nadal przypatrywal sie Dyrgosi...
                                    Ale nawet ten ' ukradek' nie pomogl - bo za chwile poczul cos ostrego w boku:
                                    -Pamietaj,po co tu przyszlismy - drugi raz stwierdzila Bea...
                                    -No...,odszukac Exmana.... - zmitygowal sie lowelas...
                                    -A swoja droga.... - to skad takie imie u niego?
                                    -Wedlug mojej logiki - to on jest ex manem - Tikki nadal pracowala nad swoim
                                    angielskim....
                                    -Wedlug takiej logiki - to Tikki powinna skakac po drzewach,a Bella powinna
                                    zachwycac uroda wyrwalo sie Beatrix- i kiedy sie zreflektowala...bylo juz troche
                                    za pozno....
                                    -OOOOps - wyrwalo sie Dyrgosi...
                                    W spojrzeniu Belli,skierowanym na Bee - czail sie znowu owczarek
                                    niemiecki,ktorego z taka czuloscia wspominal Andreas wczesniej - ale trwalo to
                                    chwile...
                                    Albert - chcac zazegnac konflikt,szybko wtracil sie ...
                                    -Wszystki kobiety sa piekne...
                                    -I skacza po drzewach - dodala Tikki...
                                    I wszyscy sie usmiechneli do siebie - jak przystalo na czlonkow wspolnoty...
                                    Praszczur myslal i myslal - jakby tu miec calkowity podglad na Dyrgosie - bez
                                    interwencji Beatrix...- i wymyslil...
                                    -Idziemy.. Exman czeka na nas... gdzies...czeka - zajaknal sie - bo byl troche
                                    rozkojarzony uciechami,ktore go czekaja...
                                    -Dyrgosia pierwsza,ja drugi,reszta jak sobie chce...,a ostatnia Beatrix... -
                                    poustawial kolejke po przygode...
                                    Nie podejrzewajac zadnego podstepu - wszyscy dostosowali sie do instrukcji i
                                    ruszyli do przodu...zawracajac z drogi... - nadal, jak przystalo, na czlonkow
                                    tej samej wspolnoty....
                                    • bella1 Re: c d... 08.12.07, 13:06
                                      ...I - kiedy uszli pare krokow - zobaczyli ,a wlasciwie bardziej poczuli,ze tu
                                      powinni przystanac...
                                      Praszczur troche sie wsciekl,ze nie moze juz spogladac na krecace go i sie
                                      przedluzenie plecow Dyrgosi,ale kiedy ta odwrocila sie przodem do niego -
                                      wscieklosc tak szybko zamienila sie we wdziecznosc -ze zapomnial o tym...co
                                      zapomnial...
                                      -Tu stajemy i szukamy wyjscia... - wprowadzila w czyn Bea swoje zdolnosci
                                      organizacyjne....
                                      -Po - o - dsadzisz mnie? - Bea czknela do Alberta....
                                      -Moge cie podsadzic,a nawet cie wezme na barana - sympatycznie zadeklarowal sie
                                      Albert
                                      -A to nie to samo ? -zapytala Tikki
                                      -Teraz to samo,ale w staropolskim bylo inaczej - zaczela wywod Bella,a Bea na to
                                      wywrocila oczy do gory...i
                                      -Staropolskiego juz nie ma...- do przodu trzeba isc - skwitowala
                                      -Ale ja nie chce tak - Belli usta zaczely drzec niebezpiecznie... - nie umiem -
                                      dodala cicho....
                                      -To sie nauczysz,a jak nie to zarobisz butelka z benzyna - i tez bedziesz dalej
                                      zyla - Bea zaczela byc nerwowa,bo uslyszala szczekanie psow...Inni jeszcze nie
                                      slyszeli,bo ich glowy byly znacznie nizej,niz podsadzona glowa Beatrix - wzieta
                                      na barana....
                                      Raptem Albert caly sie wyprostowal i Bea walnela glowa w to,co bylo nad jej glowa...
                                      I ukazala sie szczelina...
                                      Bea - strasznie dumna z siebie - rzucila w reszte....
                                      -Teraz widzicie - dlaczego trzeba dbac o pazury? - i poczela rozdrapywac wieksza
                                      dziure...
                                      I kiedy otwor byl juz sporawy - postawila nogi na ramionach Alberta,ktory sie
                                      skulil tym razem,bo obcasy Beatrix byly jak ideal kobiety - wysokie,cienkie i
                                      niewygodne.....
                                      I tyle jej bylo...Znikla jak kamfora....
                                      -Bea... - krzyknela Dyrgosia...- widzisz cos?
                                      - Nieee - dobieglo z gory...
                                      I raptem dobieglo dol lupniecie...
                                      -"Fak,fak,fak..." - dolecialo znowu z gory...
                                      -Nie mowi sie 'fak',a 'f...' - pocwiczyla Tikki,ale uciekla wzrokiem w bok przed
                                      grozaca jej paluszkiem Biala....
                                      - Co jest grane? - zapytal Praszczur?
                                      - Poslizgnelam sie na czyms... - odpowiedziala Bea.. - ale zaraz znowu dobieglo
                                      z gory...
                                      - Cholera...
                                      -Co teraz ? zapytali grupowo...
                                      - To samo - odpowiedziala Bea ...bardzo subiektywnie
                                      - To moze trafilismy na lodogryf...
                                      -Ale fajnie - odwrocila Bella podkowke ust w druga strone...
                                      -Chyba nie,bo widze trzy ptaki...
                                      -Ptaki? - zdziwila sie Tikki
                                      Albert pokiwal glowa z zaduma i powiedzial smutno...
                                      -Trafilismy na wybieg....
                                      -Kto sobie z nas jaja robi? - chciala sie dowiedziec Tikki
                                      - Pokolenia,a konkretniej - trzy pokolenia... - jestesmy przy symbolu czynu
                                      Polakow,a wybieg - to taka tablica upamietniajaca....
                                      -Wracam...zrobilo mi sie straszno.. - Bea wsunela jedna noge do dziury i
                                      szukala oparcia w ramionach Alberta....
                                      • tikki Re: c d... 08.12.07, 18:35
                                        ...- Ale Exmana tam nie widzialas? - zapytala Tikki
                                        - Nie, ciemno, deszcz pada, i zywego ducha - Beatrix zatrzesla sie z
                                        zimna.
                                        - No dobrze, ale skoro Dyrgosia wspomniala ze tu wpada, to moze
                                        pokazecie nam to miejsce, gdzie zazwyczaj przychodzi? -
                                        zaproponowala Bella.

                                        Obaj opiekunowie usmiechneli sie szeroko.
                                        - Alez prosimy, prosimy. Tylko zebyscie pozniej nie zalowali... -
                                        niebezpiecznie usmiechnela sie Dyrgosia.

                                        Cale towarzystwo zaczelo przemieszczac sie przez zawily labirynt
                                        korytarz. Tikki nie mogla oprzec sie wrazeniu, ze gospodarze
                                        specjalnie klucza i po kilka razy prowadza ich tymi samymi
                                        zaulkami... Praszczur tymczasem zatopil spojrzenie w kuszacych
                                        kraglosciach Dyrgosi i zapomnial w ogole, gdzie sie znajduje i po co.

                                        - Prosze, to tutaj - Albercik pokazal drzwi z napisem na trzech
                                        tabliczkach "Forum Szczecin. Wejscie sluzbowe. Osobom
                                        nieupowaznionym wstep wzbroniony", a na czwartej dodatkowo obrazek z
                                        trupia glowka. Bella i Tikki spojrzaly po sobie niepewnie.

                                        - No to co, wchodzicie? - spytal Albercik.
                                        - jasne jasne - szybko stwierdzil napalony Praszczur, nie odrywajac
                                        wzroku od - tym razem - oszalamiajacego dekoltu.

                                        Drzwi otworzyly sie z przeciaglym skrzypem i ich oczom ukazala sie
                                        ogromna sala wypelniona komputerami. Przed prawie kazdym z nich ktos
                                        siedzial. Zaden z siedzacych nie zareagowal na ich wejscie ani proby
                                        nawiazania kontaku, a tylko nerwowo stukali w klawiature. Kiedy
                                        Tikki przyjrzala sie uwazniej twarzom w mrugajacym swietle
                                        jarzeniowej dostrzegla, ze wiele z nich wyglada na calkowicie
                                        wycienczone. Z mamrotanych po nosem slow zdolala
                                        zrozumiec "PISdzielce zasrane..." albo "POjeby niedorobione...".
                                        - Co to jest - rozejrzala sie ze zdumieniem Beatrix. - Jakas
                                        kawiarenka internetowa?
                                        Albercik z Dyrgosia wybuchneli gromkim smiechem.
                                        - To - jak na razie - jest sala dla poczatkujacych. Troche dalej
                                        jest sala dla srednio i wysoko zaawansowanych. Tam Exman ma swoje
                                        stale miejsce. Chodzcie - poprowadzil ich Albercik.

                                        - I oni tak caly czas tu siedza? Cos jedza w ogole? - zatroskala sie
                                        Bella. Dyrgosia z Albercikiem ponownie wybuchneli smiechem.
                                        - Jedza... A to dobre... Oni nie moga odejsc od komputerow...

                                        Tikki juz miala zapytac dlaczego, ale weszli do kolejnej sali. Tam
                                        nie bylo juz komputerow, tylko miotajacy sie bezladnie gracze mieli
                                        nalozone na glowy dosc dziwnie wygladajace helmy.
                                        - Co to jest?
                                        - Sredniozaawansowani. Virtual Reality - wyjasnil Albercik.
                                        - Ale Exman ma swoje stanowisko dalej.
                                        - Stanowisko? - zastanawiala sie Beatrix.

                                        W trzeciej sali ujrzeli rzedy czegos w rodzaju lezanek, oplecionych
                                        przewodami. Kazda z nich opatrzona byla tabliczka z imieniem.
                                        - Absztyfikant, Zona Pijaka, Zbedny...- czytala powoli Bella,
                                        mijajac kolejne stanowiska.
                                        - O jest i miejsce Exmana! - wykrzyknela. Ale jego lezanka byla
                                        pusta...







                                      • bella1 Re: c d... 08.12.07, 19:35
                                        ................................
                                        W mieszkaniu Okto - opuszczonym przez towarzystwo - pojawily sie, niesmialo,
                                        oznaki zycia...Otworzyly sie drzwi od sypialni i wyszla Gosia...Rozejrzala sie
                                        po korytarzu i skierowala sie do pokoju...Spojrzala na pusta butelke na stole i
                                        wzdrygnela sie...
                                        -Nigdy wiecej.... - na glos powiedziala - niby to do siebie,a moze do misia
                                        ,ktory wychylal glowe zza kanapy...
                                        Raptem...cos potoczylo sie po podlodze i zatrzymalo przy jej stopach.
                                        Schylila sie z zaciekawieniem i podniosla....
                                        W dloni trzymala guzik...,taki typowy ,maly,przezroczysty guzik,ktory zdobi
                                        koszule studentow Uniwersytetu Szczecinskiego - w dzien egzaminow....
                                        Spojrzala w miejsce,od ktorego guzik zaczal sie toczyc i wydawalo sie jej,ze
                                        dostrzegla usmiech w jedynym oczku zabawki....
                                        Wlasciwie - pomyslala - guzik sie przyda - na wypadek - gdy spotkam
                                        kominiarza...Potem jeszcze jakis rudawy i najlepiej w okularach od razu i bede
                                        ustawiona...
                                        Ruszyla w strone kuchni,gdy potknela sie ...
                                        -Ki czort - sama siebie zapytala,bo we dwojke bylo jej razniej....
                                        - Nie czort,a cement - odpowiedzial czlowiek - stojacy w
                                        przejsciu..Pobrudzone ubranie swiadczylo o tym,ze mogl robic cos pozytecznego...
                                        -A pan co tu robi? -
                                        -Taka sobie robotke....- brzmiala odpowiedz
                                        -A kto zlecil?
                                        -Szefowa.... - wyciagnal z kieszeni papierosa,z drugiej zapalniczke i powoli
                                        podpalil,z luboscia wciagajac dymek....
                                        -A szefowa gdzie... - zapytala troche zdenerwowana Gosia
                                        -W glebokiej niewiedzy - mezczyzna przyjal ton wielce intelektualny...
                                        Gosia przypomniala sobie ojca,ktory - po remoncie domku na Osowie - przez rok
                                        powtarzal z rozpacza 'Gdybym tylko wiedzial,gdybym tylko wiedzial" - patrzac na
                                        poglebiajaca sie ruine parterowki....
                                        -Wstydzil by sie pan... - rzucila
                                        -Wstydzilem sie - jak bylem maly - robotnik wypuscil dymek,robiac przy tym
                                        pare calkiem zgrabnych kolek,ktore byly dowodem na to,ze jednak cos umie robic...
                                        - W ktora strone poszli moi znajomi? - dociekala Gosia...
                                        Mezczyzna zrobil mine - jakby nie rozumiejac pytania,ale po chwili wskazal
                                        kciukiem na dol,a kiedy Gosia spojrzala w ta strone - ujrzala do polowy
                                        zamurowana dziure.....
                                        Po chwili dodal litosciwie...
                                        -Obojetnie w ktora strone by nie poszli - to i tak sa tam...takie czasy .
                                        -A pan to zamurowuje? - Gosia byla coraz bardziej roztrzesiona...
                                        -Paniusia nie cyka...,ja fachowiec jestem...do konca porzadnie nie
                                        zrobie...Wystarczy potem kopnac i po krzyku.A dzisiaj daje rabat - bo sie na
                                        samolot do Anglii spiesze...- wiec nawet kopac nie bedzie trzeba...
                                        I zaczal zbierac narzedzia,gaszac peta w rozpuszczalniku....
                                        -To pan na wakacje? - odezwala sie w glosie Gosi globtroterka....
                                        -Wakacje - to ja mialem przez kilka lat - jak roboty znalezc nie moglem przez
                                        pol roku,a przez dalsze 2 to i juz nie chcialem - bo podatnicy placili...-
                                        teraz jade ' Do roboty,do roboty" - zaczal gwizdac ,az echo ponioslo...
                                        -I nie szkoda panu wyjezdzac? - Gosia czula potrzebe zadania pytania,ale nie
                                        wiedziala - skad ta potrzeba...
                                        -Szkoda? -zdumial sie fachowiec - Pokaz mi malenka,co masz w kieszeniach...
                                        Gosia pogrzebala w jednej i wyciagnela reke w strone mezczyzny...
                                        Na dloni lezal guzik...
                                        -He he - ni to zasmial sie,ni to ten odchrzaknal....
                                        -A w drugiej? - zapytal...
                                        Gosia siegnela do drugiej... i namacala malutki kwadracik...z jedna klapka... -
                                        extras dodany do 10 paczek papierosow,kupionych w Tesco...
                                        -Zapal...-zaczela,a w tym momencie robotnik przerwal jej niezbyt grzecznie... i
                                        rzucil 'spadam -bo sie spoznie" na pozegnanie...
                                        -...ki - dokonczyla Gosia juz do siebie,bo nawet misiu ,siedzacy za sofa nie
                                        mogl tego slyszec.....
                                  • tikki Re: c d... 09.12.07, 18:42
                                    ...A zreszta, niewazny tytul, sami posluchajcie...
                                    www.youtube.com/watch?v=t1-ZicnIpw8&feature=related
                                    Andreas, slyszac te slowa, rozrzewnil sie do granic mozliwosci. Oczy
                                    napelnily mu sie lzami, rozlozyl ramiona i krzyknal
                                    - Bracia Moi! I siostry! jak ja marzylem, zeby spotkac takich ludzi!
                                    I pojechac gdzies! Niewazne, Bieszczady czy Lazurowe Wybrzeze,gdzies
                                    tam, za tecza, byle ten kamyk zielony w kieszeni byl! I byle uciec
                                    stad daleko! Chodzcie, tu mam taka budke, kumple przywoza czasem
                                    troche rozpalki na grilla, bo nie maja miejsca w garazu, i zawsze
                                    przy tym i dla mnie cos skapnie... Chodzcie, chodcie kochani,
                                    ugoszcze was z calego serca...!
                                    Cale towarzystwo, popedzane przez Andreasa, powoli i niechetnie
                                    ruszylo w strone niewielkiego domku nad jeziorem. Andreas, ktory
                                    wciaz mial w oczach wystep kobiety-aniola:
                                    www.youtube.com/watch?v=6oRJ1pysVyQ
                                    , juz nie mogl sie zdecydowac, czy obejmowac w bratnim uscisku
                                    przystojniaka w garniturze, czy tez nieco mniej bratnim - kandydatke
                                    na jego kolejna Kobiete Zycia.

                                    ...
                                    Nazajutrz obudzilo Andreasa poranne slonce wwiercajace mu sie w oczy
                                    jak swider, ogluszajacy swiergot ptakow, i przejmujaca do szpiku
                                    kosci wilgoc z poslania z zeslych lisci, w ktorych sie zagrzebal.
                                    Wokol niego nie bylo zywej duszy. W poblizu dogasajacego ogniska
                                    walaly sie tacki wymazane musztarda i keczupem, niektore
                                    prowokacyjnie wetkniete w dolki golfowe. Andreas zatrzasl sie, nie
                                    wiedzial juz - z oburzenia na takie swietokradztwo, z zimna, czy z
                                    zalu, ze zostawili go samego...
                                    • bella1 Re: c d... 10.12.07, 07:00
                                      .....
                                      Lezanka przpominala taka typowa lezanke w gabinecie lekarskim...Scislej...w
                                      gabinecie zamoznego psychologa....
                                      -Marzylam kiedys o takiej - westchnela Tikki....
                                      Beatrix przypomniala sobie niezly film z Marylka Streepowa...
                                      Bella zachwycila sie skora,ktora byla obciagnieta lezanka....
                                      Praszczur.... zrobil pare krokow i zaczal sie wpatrywac sie w metalowy wysiegnik
                                      - przytwierdzony do boku lezanki....
                                      -Praszczur,co tam znalazles? - zapytala Tikki...
                                      -Sami zobaczcie - odpowiedzial i odsunal sie,zeby zrobic miejsce innym...
                                      Dyrgosia i Albert stali nadal na swoich miejscach,spogladajac na grupe z
                                      usmieszkiem,w ktorym mozna bylo wyczuc ' trzy w jednym"... - i zyczliwosc i
                                      ironie i rozbawienie....
                                      Kiedy podeszli -zobaczyli / tez / trzy male okienka W lewym rogu kazdego -
                                      widniala dioda,ktora dawala malutki punkcik swietlny,a w prawym - otwor - typowy
                                      do podlaczenia kabelka.....Centralnie - okienko bylo wypelnione literami...
                                      Zdenerwowanie calej grupy bylo wyraznie - bo nikt, na poczatku, nie skojarzyl,ze
                                      byly to zdania - calkiem latwe do odczytania...
                                      Bladzili w domyslach...Bella nawet rzucila pomysl,zeby przyniesc lustro ...-
                                      gdy nagle - rozglegl sie triumfujacy okrzyk Beatrix...
                                      -Na tym jest napisane - 'Hokus pokus ...i znikam...".
                                      Drugie odczytala Tikki:
                                      -"Jestes kreatywny - wymysl siebie nowego"...
                                      Bella pochylila sie nad trzecim...i strapiona stwierdzila....
                                      -Kurna,nie widze...Nie dosc,ze czarne na czarnym prawie,to jeszcze male...
                                      -"Bede z Toba szczery,dobrze?" - Tikki wspomogla,lekko wychylajac glowe przed
                                      glowe Belli...
                                      -O co chodzi? - Praszczur skierowal glowe w strone Dyrgosi i ALberta - Czy
                                      mozecie wytlumaczyc ?...
                                      Albert - jakby troche niechetnie - podszedl blizej i wskazal na kabelek...
                                      -Zwroccie uwage na kolor swiatelka,jakie blyska w okienkach...Kolor oznacza
                                      akcje..."On' - zielony...,"off" - czerwony.......
                                      Tikki ucieszyla sie,ze ma mozliwosc pokonwersowania z obcym w obcym i
                                      kontynuowala...
                                      -To oznacza,ze teraz 'two' spia,a 'one' on? - zapytala
                                      -Dokladnie...- odpowiedzial Albert,poprawiajac sie zaraz na ' exactly"...
                                      Bea pochylila glowe nad okienkiem z zielona dioda i odczytala...
                                      -"Bede z Toba szczery...,dobrze?"
                                      A Praszczur,w tym samym czasie,wetknal wtyczke kabla w otwor po prawej....
                                      Okienko rozjasnilo sie...,tak bardzo,ze nawet Bella mogla odczytac kolejny napis...
                                      .........."Nawet nie wiesz - jaka sprawilas mi przyjemnosc.Dzieki..."..
                                      Nastapila cisza...,ktora przerwala Tikki
                                      -Jak dojsc do tego - co Exmanowi sprawilo przyjemnosc?
                                      -Czy nie sadzisz,ze troche naruszamy prywatne terytorium? - zapytal Praszczur
                                      -Prywatne? - troche drwiaco odparowala Bea - cytujac... - "kto wypina - tego
                                      wina"...
                                      Tym razem - Dyrgosia wyciagnela reke i - tak samo wypolerowanym paznokciem -
                                      jak paznokiec Beatrix - kliknela w jedno z malenstw - w prawym gornym rogu...
                                      I caly display pokryly sie barwami..,z ktorych mozna bylo czytac - jak w ksiazce...
                                      -Ja to znam...,widzialam...- odezwal sie dwuglos w szescioosobowej
                                      grupie............



                                      • tikki Re: c d... 10.12.07, 19:17
                                        - Ach, jakie to ladne - zasluchala sie i zapatrzyla Tikki:
                                        www.youtube.com/watch?v=nE-UjfdIGEY&feature=related
                                        - No dobra, ale czy mozecie nam wreszcie powiedziec, gdzie w koncu
                                        jest teraz Exman? - powrocil do rzeczywistosci Praszczur.
                                        - W Matrixie - odpowiedzial krotko Albercik.
                                        - To znaczy? - spytala Bella.
                                        Dyrgosia pokazala palcem na ekran - W swiecie wirtualnym...
                                        - Ale jak tam sie mozna dostac? - zapytala Tikki.
                                        - To proste - trzeba podpisac regulamin Forum, wtedy bedziecie mogli
                                        sie zalogowac - Dyrgosia pokazala na stolik, na ktorym lezaly
                                        przygotowane cztery poteznych rozmiarow kupki papieru formatu A4.

                                        Cala czworka podeszla do stolu.
                                        - dziwne... tu sa wpisane nasze imiona i nazwiska... - zauwazyla
                                        Tikki.
                                        - A u gory napisano "CYROGRAF", a nie zaden regulamin... - zauwazyl
                                        Praszczur.
                                        - Cyrograf, regulamin, jak zwal tak zwal. Jak chcecie zobaczyc
                                        swojego przyjaciela, to lepiej podpiszcie.- popedzila ich Dyrgosia.
                                        - Ale kiedy my to zdazymy wszystko przeczytac? I to w dodatku takim
                                        drobnym druczkiem napisano - zalosnie spytala Bella.
                                        - No nie mowcie mi, ze zawsze czytacie wszystkie umowy przed
                                        podpisaniem - zasmial sie Albercik. - A zreszta co, nie macie do nas
                                        zaufania??
                                        Slyszac tak jawna manipulacje cale towarzystwo zmilczalo,
                                        skonsternowane.
                                        - Nie, no, ufamy... - niewyraznie powiedzial Praszczur.

                                        Podeszli do stolika i zobaczyli, ze na kazdym egzemplarzu regulaminu
                                        lezal dlugopis.
                                        - Widzieliscie je wczesniej? - szepnela Balla.
                                        - Nie. Niewazne, podpiszmy, potem wymyslimy jakis sposob, zeby stad
                                        sie wydostac razem z Exmanem - powiedziala cicho Beatrix, i w mysl
                                        staropolskiej maksymy "jakos to bedzie..." - podpisali.

                                        - No dobra, podpisalismy, i co teraz - odwrocil sie Praszczur.

                                        Ale gospodarze spojrzeli na siebie z iscie diabelskim usmieszkiem,
                                        mrugneli do siebie jednoczesnie i - znikneli...
                                        - Dziwne... W dodatku - tutaj nie widze zadnych drzwi... -
                                        rozejrzala sie Bella.
                                        - No to pieknie. Jak nie podpiszesz, to cie nie wypuszcza, bo nie
                                        podpisales, a jak podpiszesz, to nie wyjdziesz, bo znikaja drzwi -
                                        kwasno stwierdzil Praszczur - po prostu paragraf 22. Jednym slowem,
                                        jak wejdziesz na to Forum, to juz jestes uziemiony na zawsze.
                                        - Ale jak to nie ma dzrwi, moze je jakos zakamuflowali...Beatrix,
                                        pokaz ten pilniczek - Tikki wyciagnela reke. Potem uwaznie
                                        przestudiowala cala sciane, wsadzajac pilniczek w kazda
                                        najdrobniejsza szparke.
                                        - No nie ma. Jakby diabel ogonem nakryl...- stwierdzila rozczarowana.
                                        - Jednym slowem, czeka nas tylko ucieczka do przodu. Chodzcie,
                                        logujemy sie - popedzil wszystkich Praszczur, ktory od znikniecia
                                        Dyrgosi razem z jej kuszaca powloka jakby odzyskal zdolnosc
                                        rozumowania.

                                        ........
                                        Tymczasem Andreas, opuszczony przez wszystkich na polu golfowym,
                                        zastanawial sie, co bardziej doprowadza go do rozpaczy - dudniacy
                                        bol glowy i wyschniete na wior gardlo, rwaca dusze tesknota za
                                        Czarnym Aniolem (jak ja nazywal w myslach), czy panika - ze nagle
                                        zostal sam...
                                        • bella1 Re: c d... 11.12.07, 07:21
                                          ...Wlasnie zastanawial sie nad tym,ze i XXtoja i Okto tez go opuscily,kiedy
                                          poczul na sobie czyjs badawczy wzrok,a pozniej poczul szturchniecie kijem w noge....
                                          -Dasz sobie sam rade,czy chcesz pomocy? - zapytal wlasciciel kija...
                                          Nad Andreasem pochylal sie brodaty,dobrotliwie wygladajacy staruszek....
                                          -A czy ja wiem,czy dam sobie rade...Nie probowalem... - wyszeptal
                                          Andy,zastanawiajac sie,czy da rade obronic sie - jak okazaloby sie,ze dobrotliwy
                                          staruszek - to uciekinier ze szpitala dla nieslychanie nerwowo chorych....
                                          -Pytam,czy dasz rade wstac...,bo z reszta musisz sobie sam poradzic... -
                                          skorygowal staruszek wczesniejsza niescislosc...
                                          -Nawet jak mi pomozesz wstac - to i tak nie kojarze drogi...,nawet do tego,co
                                          bardzo chcialbym - Andy ,nawet lezac,nie poddawal sie w para -negocjacjach...
                                          -Nie masz tak zle...W twoim przypadku - jest tylko jedna droga...- w gore... -
                                          zdecydowanie stwierdzil brodacz,podnoszac kij -wskazujac na cos nieokreslonego
                                          ,pomiedzy trawnikiem - a niebem....
                                          Po czym pochylil sie nad Andreasem i szepnal...
                                          "Jak chcialbys grac naprawde....- wystarczylby patyk i kasztan" .
                                          Lekko podskoczyl,w celu wyprostowania...i zaczal sie oddalac....
                                          Przez chwile - Andy lezal w bezruchu...,ale ciekawosc podniosla najpierw jego
                                          glowe,ktora uniosla jego szyje,ktora uniosla polowe prawej polowy ramienia...- i
                                          zrobil to - wbrew zasadom dzialania ukladu kostno - miesniowego...
                                          Brodaty szedl przed siebie powoli ,nawlekajac na kij - jak korale - smieci z
                                          golfowego pola....
                                          Andy,zdajac sobie sprawe,ze naprawde nie probowal sie podniesc z trawy i - kto
                                          wie,moze i potrzebowalby pomocy - zawolal za nim....
                                          -Jak masz na imie - tak na wszelki wypadek...,gdybym jednak sprobowal i nie
                                          podolal ....
                                          -Bogdan...,dla znajomych Bogus - nie zatrzymujac sie ,odkrzyknal nieznajomy i
                                          wbil zwykly patyk - w niezwykla, plastikowa butelke po ketchupie marki Heinz.......
                                          • tikki Re: c d... 11.12.07, 21:50
                                            ...- Ale Praszczur, czekaj, nie mozemy wszyscy naraz sie logowac,
                                            ktos musi zostac, chocby po to, zeby miec oko na
                                            naszych "opiekunow", albo sciagnac wszystkich z powrotem - zlapala
                                            go za ramie Bella.
                                            - Bella ma racje. Losujemy, czy ktos na ochotnika? - spytala Tikki.
                                            - Ja moge zostac - zglosila sie Beatrix.
                                            - W porzasiu. Bedziesz nas widziec na ekranie. Jakby co, to
                                            pamietajcie, haslo:"I know kung-fu", odzew "Show me..." - zarzadzila
                                            Tikki.
                                            - Czy to naprawde MUSI byc po angielsku - pomyslala sobie po cichu
                                            Bella...
                                            - Chwila, patrzcie, na ekranie Exmana jest ikona - "Moj wizerunek",
                                            moze sprawdzimy? Przynajmniej dowiemy sie, jak wyglada w Matrixie? -
                                            delikatnie popukal palcem w ekran Praszczur.
                                            - OK. Dawaj - powiedziala Bella.
                                            Po chwili ich zdumionym oczom ukazal/a/o sie:
                                            www.youtube.com/watch?v=eWyznYNWeLs
                                            • bella1 Re: c d... 13.12.07, 06:39
                                              ....Z wielkim ociaganiem,chcac przedluzyc chwile,w ktorej niby nic sie nie
                                              dzieje,a Ziemia dalej sie kreci - Anrew podniosl sie do pionu...Krotko to
                                              wprawdzie trwalo,ale bylo nie lada wyczynem....
                                              Nastepnie zrobil polpion,przytrzymal sie trawy i odbil ponownie...I taka pozycje
                                              zachowal - jak przystalo na czlekoksztaltnego...
                                              -Nigdy wiecej - wydobyl z siebie belkocik,ale ze mowil sam do siebie - to i
                                              zrozumial...
                                              Echo tez zrozumialo,bo z powatpiewaniem w poglosie odpowiedzialo zlosliwie -
                                              "Ej...'
                                              Stojac i kiwajac sie na boki - Andy wlasnie rozmyslal nad wartoscia kaloryczna
                                              wypitego wczoraj alkoholu i metodami usuniecia tychze z systemu cielesnego - gdy
                                              uwage jego skupily dwie tablice... - umieszczone przy bramce,ktora byla
                                              zakonczeniem muru,okalajacego teren...
                                              Na jednej - wyraznie widoczny napis ' Wyjscie"...,druga byla niezbyt czytelna i
                                              musial podejsc blizej,zeby zobaczyc napis...'Exit"...
                                              Andy zamyslil sie...
                                              -Moze to jest znak,ktory pomoze w znalezieniu Exmana?
                                              Pozastanawial sie jeszcze 3i pol sekundy i walnal w 'it' z impetem - spracowana
                                              reka...
                                              Nic....Zrobil dwa kroki i juz chcial przemoca wystapic przeciwko przeciwnosciom
                                              - kiedy zaciekawilo go dzielo graficiarskie...
                                              Na znaku ' Wyjscie" - ktos wysprayowal zdanie:"Klamki sa do klamkania - otwory
                                              do otwierania"...
                                              Zastanowil sie glebiej ... nad glebokoscia mysli...i taki by juz pewnie
                                              "zastanowiony" - zamienil sie w filozofa ze stalym etatem... - gdyby nie
                                              bramka,ktora bezszelestnie sie otworzyla...
                                              Andy stanal twarza w twarz z mloda dziewczyna z kolorowymi wstazkami we wlosach...
                                              -O k.... - Andreas czul potrzebe podkreslenia piekna chwili slowami...
                                              Dziewcze - wygladajace jak skrzyzowanie rastafarianki z Krakowianka-
                                              rozciagnela usta w strone uszu i zapraszajacym gestem wskazala na cos,co
                                              znajdowalo sie za nia....
                                              A za nia....
                                              Oczom Andreasa ukazal sie ogrod....Dywan kwiecia,ktorych nazw ,w wiekszosci"
                                              Andy nie znal....
                                              Pierwiosnki ,tulipany,,jaskry - lekko komponowaly sie z jemiolami ...,bez
                                              ,bratki,kaczence
                                              poprzetykane mieta.... -'zeby sie nie zadeptaly' - jak mowila prababcia do
                                              Andriuszki.... - tez - zgodnie - zadziwialy swoja dorodnoscia....
                                              A trawa byla wszedzie....Zielona,az oczy sie same smialy....
                                              -Andrew jestem - szarmancko wysunal reke Andriej........
                                              - A...g...unia.... - asertywnie odpowiedziala 'opakowana kolorowymi wstazkami"
                                              i wyciagnela dluga reke .
                                              -Dobrze mi tutaj..... - westchnal Andy...
                                              -To siedz...cicho - wyrwala Agunia
                                              Andy delektowal sie chwila...,cudowny ogrod,cudowna dziewczyna,kac maleje...Gdy
                                              raptem dotarlo do niego,ze.....
                                              -Agunia,a czemu my tu jestesmy sami?Gdzie ludzie?
                                              Kaciki ust Aguni dotknely uszu,gorna warga dotknela nosa....
                                              Andy zwalil to na efekt ' pogrzybowy'...
                                              -Reszta nie ma zdolnosci adaptacyjnych.....Wiekszosc podlapala wirusa
                                              chlorofilowego....,niedobitki - wycofaly sie do nor....
                                              -Przeciez to - jak tekst z "Fantastyki",ktora prenumerowalem jako nastolatek...
                                              -Andy wspomnial swoja rozpacz,kiedy sasiadka oddala cale lata pasji
                                              prenumeratorskiej do skupu makulatury po to -zeby w zamian dostac dziesiec
                                              rolek papieru toaletowego w popielatym kolorze....
                                              -A te nory? - nie dawal za wygrana Andy....
                                              -Tu......-odpowiedziala Agunia i w celu zilustrowania 'TU' - podeszla do Andego
                                              i polozyla palec swojej dlugiej dloni na punkcie,oddalonym od nosa o 14 i pol
                                              centymetra w gore...........
                                              I wtedy... -do ogrodu - wjechaly buldozery,koparko - rabiarki,rabiarko -
                                              kafarki,kafaro -wsuwarki,wsuwarko -kosiarki.... i zaczela sie.............
                                              • bella1 Re: c d... 13.12.07, 06:42
                                                ....www.youtube.com/watch?v=cTWB_ByQD4w
                                                • tikki Re: c d... 13.12.07, 19:14
                                                  Zrozpaczony Andreas osunal sie na kolana i ukryl twarz w dloniach.
                                                  -"Boze, obiecuje, juz nigdy wiecej nie bede mieszal whisky z
                                                  grzybami, piwem, winem, wodka, spirytusem i bimbrem. I jeszcze ta
                                                  kielbasa... To chyba ta kielbasa tak mi zaszkodzila, no bo przeciez
                                                  nie alkohol...Tylko prosze, pomoz mi sie stad wydostac".
                                                  Uslyszawszy halas przed soba, podniosl glowe.
                                                  - Bogdan? - zawolal niepewnie w kierunku poruszajacego sie ksztaltu,
                                                  majac cicha nadzieje sie, ze to jednak pelzajaca Agusia. Po chwili
                                                  poczul klepniecie w ramie. Obrocil sie, i zobaczyl pomarszczona
                                                  twarz Bogdana, zyczliwie usmiechnieta.
                                                  - Wolales mnie... - bardziej stwierdzil niz zapytal - wiec jestem.
                                                  - Czy mozesz mi pomoc sie stad wydostac? jakies takie zwidy dziwne
                                                  ciagle mam, i nie moge do wyjscia trafic...
                                                  - Dobra, pozycze Ci psa, zaprowadzi Cie do wyjscia. Kiedy bedziesz
                                                  juz w bramce, wypusc go i powiedz "szukaj pana", na pewno mnie tu
                                                  znajdzie. Ja mam jeszcze troche roboty. Tylko go nie zgub! - Bogus
                                                  wcisnal Andreasowi smycz do reki.
                                                  - Jaki fajny. Przypomina troche owczarka, mialem kiedys...
                                                  - Dobra dobra - bezceremonialnie przerwal Bogus, i oddalil sie
                                                  szybkim krokiem.
                                                  Andreas wpatrzyl sie w wilgotne brazowe slepia, i potarmosil psa za
                                                  uszami.
                                                  - Fajny jestes, koles. Czekaj, jeszcze tylko rozejrze sie za taka
                                                  jedna, ze wstazkami we wlosach...- malo sobie glowy nie wykrecil
                                                  przy tym rozgladaniu sie, ale Agusia rozwiala sie jak dym z
                                                  wczorajszego ogniska...

                                                  .....
                                                  Tymczasem Praszczur, Tikki i Bella, po rozwiklaniu zagadki
                                                  splatanych kabli wreszcie zdolali sie zalogowac i, dosc
                                                  niespodziewanie dla siebie, znalezli sie w jasnooswietlonym bialym
                                                  pokoju z trojgiem drzwi.
                                                  - Co oni z tymi drzwiami, w morde jeza - zaklal pod nosem
                                                  Praszczur. - I w dodatku teraz wszystkie biale...
                                                  - Ale na drzwiach sa tabliczki z naszymi imionami, patrz - pokazala
                                                  Bella.
                                                  -Faktycznie - zdumial sie Praszczur.
                                                  Podeszli blizej.
                                                  - To co, moze zaczniemy od moich? - Praszczur nacisnal klamke,
                                                  szybko otwierajac drzwi. Zdumionemu towarzystwu objawil sie tlum
                                                  kobiet, w mniejszym lub wiekszym stopniu rozneglizowanych,
                                                  szpeczacych namietnie jedno slowo "Praszczur...Praszczur...".
                                                  Speszony Praszczur czym predzej zamknal drzwi.
                                                  -Eeee, tam chyba nie ma Exmana... - wybakal.
                                                  Tikki i Bella spojrzaly po sobie z rozbawieniem.
                                                  - Ano nie, chyba nie masmile- usmiechnela sie Bella. - Dobra, zobaczmy
                                                  teraz, co jest za moimi drzwiami - i nacisnela klamke.

                                                  Do bialego pokoju wional klab dymu papierosowego z dosc ciemnego
                                                  pomieszczenia, wypelnionego stolikami, gwarem rozmow i smiechem,
                                                  pobrzekiwaniem kieliszkow, dzwiekami gitary i mocnym kobiecym glosem
                                                  spiewajacym:
                                                  www.youtube.com/watch?v=bvMxSjIUx70&feature=related
                                                  • bella1 Re: c d... 14.12.07, 06:48
                                                    ....Praszczur wczul sie w role i zaczal nucic pod nosem....Tikki objela sama
                                                    siebie - a konce jej serdecznych palcow zetknely sie ze soba w okolicach prawej
                                                    nerki...
                                                    A kiedy piosenka sie skonczyla...przyszla pora na Tikki.....
                                                    Otworzyla 'swoje' drzwi pewnym ruchem i .....
                                                    ..www.youtube.com/watch?v=Y93FnTpAeic&feature=related....
                                                  • bella1 Re: c d... 14.12.07, 07:19
                                                    ...Praszczur i Bella wymienili spojrzenia i ....tyle mogli tylko zrobic....Nie
                                                    pojeli za bardzo...
                                                    Tikki - jakby odczytujac ich konsternacje - szelmowsko sie usmiechnela i rzucila...
                                                    -Nie szkodzi....
                                                    Bella - podchodzac blizej drzwi z imieniem Tikki - ni z gruchy,ni z pietruchy
                                                    - przypomniala sobie Lunapark,ktory koczowal przy.Gdanskiej ...wiele lat
                                                    temu...Miala wtedy dziewiec lat...Wiek,kiedy sie chce zobaczyc...,albo chociaz
                                                    dotknac.....wszystkiego.
                                                    Rozpamietywala kazda radosc,ktorej dalo tamto miejsce...i tak bardzo weszla w
                                                    role siebie - dziecka...,ze -... gdyby nie mocne ramie Praszczura...-walnelaby
                                                    nosem o podloge....
                                                    -Uwazaj,nawet drzwi z naszymi imionami , maja progi..... - niby to
                                                    poinformowala -a niby ostrzegla Tikki....
                                                  • bella1 Re: c d... 14.12.07, 08:17
                                                    ....W tym samym czasie.....Xxtoja i Okto siedzialy w pubie, przy barze.....
                                                    Okto - zziebnieta do bolu,zamowila herbate z rumem....Xxtoja sklonila sie w
                                                    strone Cuba Libre.....
                                                    -Myslisz,ze Andy sie wkurzy,ze go olalysmy? - zapytala Okto....
                                                    -No i co - jak sie wkurzy..... - odparowala XX - mialam dosc tych pajacow z
                                                    pola.....A bo to pierwszy raz sie wkurzy?!
                                                    Barman doniosl szklaneczki i omiotl spojrzeniem front....
                                                    XX i Okto odwzajemnily sie spojrzeniem...,ciezkim i dlugim.... - jak w
                                                    porzadnym horrorze....
                                                    -A pan patrzy,bo....?....- pierwsza odreagowala Okto....
                                                    - Bo zastanawiam sie,czy nie powinienem poprosic o dowody osobiste...Panie
                                                    takie mlode... - a rum mocny.... - zaintonowal czule....-i z niechecia
                                                    skierowal, i wzrok i cialo - w strone jakiegos klienta,ktory zlozyl zamowienie....
                                                    I w tym momencie....rozlegl sie smiech....
                                                    Najpierw takie hihihi,pozniej hihihehehe....,a pozniej ...nie za bardzo bylo
                                                    wiadomo....
                                                    -A Tobie co? - zapytala Okto .
                                                    XX - nie mogac ,a chcac -sie opanowac - probowala tlumaczyc swoj stan...
                                                    -Wyobrazilam sobie tego barmana - jako polboga....Widze polowe - mam
                                                    polowe...Przystojny,meska twarz,wyraziste oczy...Ale bar zakrywa - hihihi -
                                                    reszte...Nie widze od pasa do podlogi...
                                                    A co - jak gosc usiadl sobie,w czasie przerwy na papierosa - na stolku
                                                    popryskanym Ace?....hehehehe - Ma dwie ,biale plamy - podkreslajace ksztalt
                                                    poldupkow - na swoich odprasowanych spodenkach....hihihi....
                                                    Okto z calkowitym zrozumieniem podeszla do tematu...- i tez zaczela zarykiwac
                                                    sie smiechem...
                                                    -A co...- jak gosc ma na stopach...,zamiast lakierowanych polbutow wiazanych -
                                                    wymaganych przez regulamin...- kapcie w ksztalcie kaczuszek...,albo
                                                    zabek.....Nikt nie widzi przeciez....
                                                    -A co...- jak -wychodzac do pracy...spieszyl sie...hehehe - tak bardzo,ze
                                                    ,zapinajac zamek od spodni - przytrzasnal dol bialej koszuli...- i teraz powiewa
                                                    biala flaga.....
                                                    .....-A co!!!!...Jak teraz powiem...,ze prosze o opuszczenie lokalu... -
                                                    zabrzmial glos...i oczom sie ukazal wielki i groznie wygladajacy...
                                                    czlowiek....Choc -w duchu - mozna bylo polemizowac......
                                                    -A to z powodu? - tlumiac smiech ,zapytala Okto....
                                                    -Taki niepisany regulamin...Nie smiejemy sie z personelu,stalych bywalcow i
                                                    nowych bywalcow..... - odpowiedziala gora..
                                                    -To z czego sie smiejemy? - butnie zaczepila Okto....
                                                    -Nie smiejemy sie...... - padla odpowiedz....
                                                    I z odpowiedzia...- padl tez humor Xxtoi i Okto....
                                                    -To co robimy - jak sie smiac nie mozna.... - cicho zapytala XX
                                                    -Moze pomyslimy - jak odszukac Exmana....
                                                    Okto - nie zastanawiajac sie ani chwile - rzucila pomysl....
                                                    -Zlapiemy go w siec......Albo na wedke...,z tradycyjna przyneta....
                                                    A XX schylila glowe pod marmurowy blat baru,niby grzebiac w torebce...,ale, tak
                                                    naprawde, po to,zeby znowu ' Grozny" nie grymasil,ze sie ludzie smieja......
                                                  • tikki Re: c d... 14.12.07, 11:49
                                                    ... Czekaj no, koles... Pobawimy sie troche? - Andreas wzial krotki
                                                    gruby patyk, troche go oplul na jednym koncu i zamaszystym ruchem
                                                    rzucil daleko przed siebie. Pies, szczesliwy ze spuszczono go ze
                                                    smyczy, skoczyl naprzod i skryl sie w zaroslach.

                                                    Po dziesieciu minutach oczekiwania zgnebiony Andreas doszedl do
                                                    wniosku, ze albo pies zaniosl patyk prawowitemu panu, albo go w
                                                    ogole nigdy nie bylo...
                                                    - Taak, jak to mowia, umiesz liczyc, licz na siebie... - mruknal pod
                                                    nosem, i ruszyl przed siebie.

                                                    Zapadal juz zmierzch, kiedy po calym dniu blakania sie po
                                                    chaszczach, dolach i dziurach pelnych blota zmaltretowany Andreas
                                                    dotarl wreszcie do wyjscia. Obejrzal sie za siebie i pomyslal:
                                                    -"Echsad... Pole golfowe..."
                                                    - "Echsad... Andreas..." - pomyslalo pole golfowe...
                                                  • bella1 Re: c d... 15.12.07, 01:41
                                                    ...Beatrix siedziala na podlodze,opierajac sie plecami o sciane i nudzila sie
                                                    okropnie....Jej spodnica byla przykryta pylkiem,ktory to byl efektem gruntownego
                                                    manicure i pedicure......Zdmuchnela to lekko i dalej nuuuda.Na monitorze nic sie
                                                    nie dzialo....
                                                    "Zeby jakis film lecial...Cokolwiek..." - zla na siebie Bea pomyslala...
                                                    -"Co za glupi pomysl mialam z tym 'trzymaniem oka na Dyrgosie i Alberta"....
                                                    Przytrzymala oko na lampie sufitowej...i obojetnie obserwowala cme,ktora wpadla
                                                    do klosza i zaczela obijac sie o szklo...Towarzyszyl temu dziwny odglos...-
                                                    jakby kornik rabal meble goleniowskie.....
                                                    Raptem wystraszyla sie,ze ogarnela ja znieczulica ...Patrzyla na zwierze w
                                                    pulapce...i nie reagowala....
                                                    Bea postanowila zrobic cos dobrego dla cmy i calej ludzkosci...Wspiela sie na
                                                    palce,przycisnela blokadke klosza i uwolnila cme,ktora z radosci,pomachala
                                                    skrzydlami i.... tyle jej bylo....
                                                    -W sumie,to ta cma glupawa jakas...Jak wie,ze moze nie wyjsc z pulapki -to
                                                    dlaczego wchodzi.... - pomyslala Bea - i zaczela szukac wzrokiem cmy,ktorej
                                                    chciala uswiadomic zagrozenia...
                                                    -Czego to czlowiek w samotnosci nie robi,zeby tylko zabic nude........ -
                                                    zdziwila sie swoja reakcja Bea...
                                                    Wypatrzyla skrzydlata za monitorem...podeszla powoli i pochylila glowe - az jej
                                                    grzywka spadla na oczy....Rozczulona - przygladala sie chwile....- po czym
                                                    wyszeptala z miloscia....
                                                    -Sie ma ciema.....
                                                    I odskoczyla jak oparzona....
                                                    -Co jest grane? -zapytala sie -siebie - zeby dodac animuszu...
                                                    Wyobraznia podrzucila jej obrazek kobry zawijajacej sie,ktora to raczyla ja cala
                                                    rodzinka w dziecinstwie - i to bardzo systematycznie - bo w kazdy czwartek....
                                                    -Jak przetrwalam jako dziecko - przetrwam jako dorosla... - podpowiedziala sobie
                                                    Bea i smialo ruszyla w strone monitora....,zerwala okablowanie,przeniosla
                                                    monitor na podloge... i odkryla calosc....
                                                    Najpierw jej wzrok skupil sie na jednej nodze...,pozniej przeniosl sie na
                                                    druga....i na twarz...,na ktorej - centralnie - widnial kolek....
                                                    -Boze,straszne - zalkala Bea...
                                                    Ale bylo jeszcze gorzej...W brzuchu widniala wielka dziura....
                                                    -Jak to sie moglo stac...Kto to mogl zrobic ....jakies potwory.....
                                                    Bea przygladala sie z niemoca......
                                                  • bella1 Re: c d... 15.12.07, 01:46
                                                    ...www.pajacyk.pl/index.php - i zaczela intensywnie myslec nad sposobami
                                                    reanimacji,ktore przerabiala na lekcjach PO z wynikiem 'slaba czworka/mocna
                                                    troja"....
                                                  • tikki Re: c d... 15.12.07, 14:17
                                                    Gosia, wyrwana z zadumy dzwonkiem do drzwi, poszla otworzyc, i po
                                                    chwili okrzyk zgrozy zamarl jej na ustach. Na progu, w slabym
                                                    swietle zarowki na polpietrze, majaczyl jakis oblepiony blotem i
                                                    trawa czlowiek, w ktorym dopiero po dluzszej chwili rozpoznala
                                                    zmaltretowanego Andreasa.
                                                    - Andreas, co sie z Toba stalo? A gdzie Okto? I Xxtoja? - zapytala,
                                                    wpuszczajac go do srodka.
                                                    Andreas wszedl, zostawiajac przy kazdym kroku blotnista kaluze na
                                                    podlodze.
                                                    - Nie wiem... - odparl zgnebiony.
                                                    - A Exman? Zanlezliscie go? - Gosia drazyla dalej.
                                                    - Nie.
                                                    - No a ta dziura w ziemi? Znalazles ja?
                                                    - Nie.
                                                    - No dobra... A gdzie te przescieradla?
                                                    - Nie wiem...
                                                    Gosia popatrzyla na Andreasa z mieszanina zdumienia i rozczarowania.
                                                    - No tos sie chlopie spisal, nie ma co... I co teraz zrobimy,
                                                    nastepna ekipe bedziemy montowac, zeby szukac tych, co poszli szukac?
                                                    - Nie wiem, kobieto, daj ty mi chwile spokoju... Glowa mi peka, a ty
                                                    ciagle mnie o cos pytasz... - Andreas zlozyl swe zbolale czlonki na
                                                    kanapie, brudzac ja przy okazji blotem.
                                                    - Jakbys mi szklanke wody dala, to naprawde... - spojrzal na nia
                                                    blagalnym spojrzeniem owczarka podhalanskiego.

                                                    Gosia poszla do kuchni nalac wody. Andreas dosc niespodziewanie dla
                                                    siebie poczul szczypniecie w lydke. Spojrzal, i pomyslal "Chryste,
                                                    czy to sie nigdy nie skonczy?". Po jego kolanie wpinal sie do gory
                                                    maly czlowieczek w czerwonym kubraczku i w czerwonej czapce.
                                                    Kiedy dotarl do ramienia, uslyszal cichy glos:
                                                    - Stary, dzieki! Te czerwone to do niczego byly, ale te niebieskie!!
                                                    No efekt zajebisty po prostu, mowie ci! A Sniezka wreszcie marudzic
                                                    z byle powodu przestala! dzieki raz jeszcze - poczul slabe
                                                    klepniecie w ramie, i czlowieczek znikl.

                                                    Do Andreasa dopiero po chwili dotarl ogrom szkod. Nie dosc, zebyl
                                                    kompletnie wyczerpany po dlugotrwalej wedrowce, to jeszcze
                                                    pozbawiono go jego zapasu - na wzmocnienie...
                                                  • bella1 Re: c d... 16.12.07, 07:44
                                                    ...Poczul sie bardzo ..... 'nie tego'....Wbil oczy w sufit i 'stuporowal'.....
                                                    Gosia,nie mogac pojac ogromu wrazen,jakich doswiadczyl Andy..., po minucie
                                                    przygladania sie mezczyznie....cichutko zapytala....
                                                    -Kanapke zjadlbys?
                                                    'Zjadlbym' - Andy zrezygnowal ze stuporowania po minucie i trzydziestu sekundach
                                                    - na rzecz zaspokojenia glodu - i przeniosl oczy na blat stolu....
                                                    -I musze miec pilota......dodal.
                                                    Gosia - zakladajac wczesniej,ze nie bedzie zadawac zadnych pytan,siegnela po
                                                    ksiazke telefoniczna i odszukala strone poswiecona agencjom towarzyskim....
                                                    -To bedzie pod ' dla pan'? - zapytala...
                                                    -Goska,czys ty zwariowala?Ja tu glodny,zmeczony i daleko do domu - a ty mi
                                                    takie dziwy proponujesz.....Idz do kuchni,siegnij po nasz powszedni,pokroj
                                                    cienko,dodaj ser...,tez cienko...,dodaj szynke...grubiej...pomidora na dwa
                                                    milimetry,ogorka na milimetr,pocukrz ogorka,pomidora popieprz,dodaj
                                                    musztarde,zdjemij musztarde - bo sie rozmyslilem,dodaj zblanszowany zabek
                                                    czosnku,rozgnieciony na miazge ze szczypta masla,maslo utrzyj w makutrze na
                                                    pianke,na to stek po angielsku,z miniaturowymi ziemniakami z Idaho,z marchewka
                                                    przypruszona zytnia maka i zielona mloda fasolka ,dodaj wino..... - masz piwo? -
                                                    Andy zaslabl znowu po dlugasnym monologu.....
                                                    -A piwo jakie? - zapytala niewinnie Gosia....
                                                    -Kanadyjskie - bez zastanowienia odpowiedzial Andy....
                                                    Gosia rzucila sie do lodowki i odkrzyknela w strone sofy.... - "Wyszlo"....
                                                    - To Corona...- Andy umoscil sie na lozu i poczul - ze sily mu wracaja.....
                                                    Gosia wrocila z kuchni z butelka piwa,w ktora wetknela - wyprzedzajac fanaberie
                                                    krola - kawalek limonki...
                                                    -Andy...,a co ty w takich uswiechtanych szatach chodzisz...,zdejmij...wypiore i
                                                    wysusze szybko - zanim reszta towarzystwa przyjdzie.... - Gosia weszla sprawnie
                                                    w role ....
                                                    Andy spojrzal na ublocone martensy,na 'zazielenione' od trawy spodnie marki
                                                    "Diesel",na koszulke "Polo R.L." upstrzona plamami od potu i .....zgodzil sie z
                                                    przedmowczynia.......
                                                    Szaty byly do d..y....
                                                    -Masz jakis szlafrok,zebym mogl sie relaksowac w cieple i zebys nie ogladala
                                                    mnie nagiego? -zapytal.
                                                    Gosia juz miala odpowiedziec,ze zawsze nosi przy sobie szlafrok meski,w
                                                    rozmiarze XXXXXXL,z wzorkiem w banany...- ale dopadla ja zaduma....i pomyslala.....
                                                  • bella1 Re: c d... 16.12.07, 07:45
                                                    ...www.youtube.com/watch?v=FY41xKCvixA&feature=related
                                                  • tikki Re: c d... 16.12.07, 12:32
                                                    ... i powiedziala: - No co Ty, myslisz, ze nosze szlafrok meski w
                                                    banany w rozmiarze XXXL w torebce, tak na wszelki wypadek? Jasne, ze
                                                    nie mam. Po prostu wez prysznic, zawin sie w recznik czy koc i tyle,
                                                    przeciez nie bede tu Okto po szafach bobrowac.
                                                    - Racja - Andreas pomaszerowal grzecznie do lazienki, skad po chwili
                                                    dobiegl szum wody i slowa piosenki. Zaintrygowana Gosia podeszla do
                                                    drzwi i uslyszala:
                                                    www.youtube.com/watch?vshockM7vlJwDbN8
                                                    Potrzasnela glowa i wrocila do kuchni, gdzie wlasnie zaczela gotowac
                                                    zupe.
                                                    Andreas tymczasem po dlugim cieplym prysznicu i napredce
                                                    zaordynowanym posilku poczul, ze wracaja mu sily. Rozparl sie na
                                                    kanapie, a prawa reka automatycznie, bez udzialu swiadomosci,
                                                    zaczela badac teren w poszukiwaniu pilota. Gosia weszla do pokoju.
                                                    - To moze opowiesz chociaz troche, co sie z toba dzialo? - zagadnela.
                                                    - Ach... Dlugo by opowiadac... - Andreas zamyslil sie, probujac z
                                                    wysilkiem posklejac strzepki wspomnien.- Ale laske spotkalem! Mowie
                                                    ci, niewiarygodna po prostu...!
                                                    - Tak? - Gosia wyprostowala sie w fotelu.
                                                    - Skore miala czekoladowa, ale nie takiej ciemnej czekolady, tylko
                                                    mlecznej, rozumiesz, a w zagieciach byla taka jakby lekko
                                                    fioletowa...
                                                    Gosia pogladzila sie po ramieniu.
                                                    - A wlosy takie dlugie i geste, ze nie uwierzylabys, az do
                                                    poldupka... Takie brazowe, z kasztanowym polyskiem... - kontunuowal
                                                    Andreas.
                                                    Gosia potrzasnela wlosami blond, swojsko pachnacymi szamponem
                                                    rumiankowym, w ktorych swiatlo lampy zapalilo setki zlotych iskierek.
                                                    - A oczy miala takie czarne... ze nie odroznilabys, gdzie konczy sie
                                                    zrenica a zaczyna teczowka... i z takim niebieskim polyskiem -
                                                    rozmarzal sie Andreas coraz bardziej.
                                                    Gosia popatrzyla na niego oczami blekitnymi jak niezapominajki.
                                                    - A ten biust.. i w ogole... cale cialo... w takiej polyskujacej
                                                    zlotej sukni opinajacej... a zreszta, co ci bede mowic, i tak nie
                                                    zrozumiesz... - kontynuowal Andreas.
                                                    Gosia poprawila ramiaczko swojej ulubionej sukienki w male
                                                    niebieskie kwiatki.
                                                    - Ale najwspanialszy byl ten glos... po prostu anielski... - Andreas
                                                    juz prawie odlecial.
                                                    -"Wrrrrr..." - pomyslala Gosia niechetnie.
                                                    - Bo musisz wiedziec, ze ja juz od dawna szukam Kobiety Zycia. I
                                                    mysle, ze Ona moglaby nia byc... Ale nie mam jej numeru, adresu...
                                                    Nie wiem nawet, jak sie nazywa... - posmutnial.- Zebys ty, Goska,
                                                    wiedziala, jak malo jest Prawdziwych Kobiet na swiecie. Ty nawet
                                                    pojecia nie masz, jak trudno znalezc taka, co na przyklad choc zupe
                                                    potrafi ugotowac... A co tu tak pachnie, masz cos na gazie?-
                                                    zainteresowal sie troche.
                                                    - Zupe.
                                                    - Ale jaka? Bo wiesz, ja tylko rosol. Najlepiej wolowy, taki z
                                                    pietruszka i makaronem czterojajecznym domowej roboty, Chociaz taki
                                                    z indyka tez mi podchodzi, a i z kurczaka, jak dobrze doprawiony,
                                                    moze byc, byle nie za duzo marchewki, bo wychodzi taki troche
                                                    slodki - rozpedzal sie coraz bardziej. - A co ty tam gotujesz?
                                                    - Pomidorowa. Z ryzem. - Gosia wstala gwaltownie, jakos zniechecona,
                                                    i poszla do kuchni, gdzie zaczela trzaskac pokrywkami.
                                                    I bylaby trzaskala przez dluzsza chwile, gdyby nie to, ze znow
                                                    zadzwonil dzwonek do drzwi...
                                                  • tikki Re: c d... 17.12.07, 13:43
                                                    Tymczasem Praszczur, zniecierpliwony ciut nie przynoszacymi nic
                                                    poszukiwaniami, zaklal:
                                                    - Do diabla, czy tu naprawde nikt nie moze powiedziec gdzie go
                                                    szukac?
                                                    - A co kogo ci chodzi?- zapytal glos z tylu.
                                                    Cala trojka odrocila sie gwaltownie i ujrzala mezczyzne w czarnym
                                                    garniturze i wyrafinowanych okularach przeciwslonecznych.
                                                    - Szukamy naszego przyjaciela - Exmana. A z kim mamy przyjemnosc? -
                                                    grzecznie zagadnela Bella.
                                                    - A... roznie na mnie mowia. Ci, co mnie nie znaja, okreslaja mnie
                                                    jako faceta w czerni, ci, co znaja mnie sluzbowo, mowia o mnie Agent
                                                    Smith, a te, ktore poznaja mnie osobiscie, nazywaja mnie
                                                    Absztyfikantem - i tu opuscil nieco okulary, zeby puscic zalotne oko
                                                    do Belli.
                                                    - No i fajnie. A wiesz w koncu, gdzie mozemy znalezc Exmana? -
                                                    wrocil znow do tematu Praszczur.
                                                    - Jasne. Jestescie przeciez w Matrixie, sterowanym wladza waszego
                                                    umyslu. Wystarczy pomyslec, czego chcecie, i to sie wam przydarzy. -
                                                    strzelil palcami i zniknal.
                                                    Po chwili Bella i Tikki spojrzaly po sobie.
                                                    - Bella, zrobilas cos z biustem? - spytala cicho Tikki.
                                                    - Nie. Tylko ciut zwiekszylam. A ty cos z talia?
                                                    - Skad. Tylko troche wcielam.
                                                    - Dobra, dziewczyny, przestancie sie tu liftingowac, a skupmy sie na
                                                    Exmanie - przywolal je do porzadku Praszczur - sprobujmy po prostu
                                                    na "raz dwa trzy" pomyslec intensywnie EXMAN i zobaczymy co sie
                                                    stanie. Tylko nie rozpraszac mi sie tutaj na walke ze zmarszczkami -
                                                    spojrzal groznie.
                                                    - Jakimi zmarszczkami, czlowieku...O czym ty w ogole do nas...-
                                                    obruszyly sie obie.

                                                    Dla wiekszego efektu schwycili sie za rece, zamkneli oczy, i
                                                    pomysleli EXMAN PRZYJDZ.
                                                    - Mglista przyszlosc widze przed Wami... - uslyszeli nieco
                                                    skrzekliwy glos gdzies w okolicy kolan.

                                                    Zdumieni ujrzeli malego zielonego czlowieczka, przypominajacego
                                                    raczej gnoma, o mocno pobruzdzonym czole porosnietym rzadkimi
                                                    wlosami, ubranego w plocienna szate przypominajaca mnisi habit i
                                                    trzymajacego kostur w rece.

                                                    - Exman? - spytali zaskoczeni.
                                                    - Jam ci... - czlowieczek sklonil glowe.- Wizerunek swoj zmieniac
                                                    korzystnie jest...
                                                    - Exman! - Praszczur zdjety serdecznoscia przykucnal, zeby chwycic
                                                    go w braterski uscisk, ale Exman nie poruszyl sie.
                                                    - Panowanie nad emocjami cwiczyc trzeba... - zaskrzeczal.
                                                    - To co, wracasz z nami? - spytala Tikki, obawiajac sie jednoczesnie
                                                    odpowiedzi.
                                                    - Tutaj zostac mi trzeba...- uslyszala to, czego sie obawiala.

                                                    Rozczarowana Bella westchnela
                                                    - No to fajnie. Wszyscy cie szukaja, nawet na koncu swiata, pod
                                                    ziemia, w innych wymiarach, a ty to masz gdzies...
                                                    - Przywiazywac sie za mocno niedobrze jest... - czlowieczek pokrecil
                                                    glowa zasmucony - a Wam wracac czas....
                                                    I powoli rozwial sie w powietrzy. Przez chwile jeszcze widzieli
                                                    zarys jego wylupiastych oczu, a potem i one przykryly sie powiekami
                                                    i zniknely.

                                                    Cala trojka stala walczac z kompletnym rozczarowaniem i naglym
                                                    spadkiem energii.
                                                    - Nie no, chyba musze sie czegos napic - przed Praszczurem
                                                    zmaterializowala sie butelka Zytniej, trzy kieliszki, szklanka z
                                                    woda i plasterek cebuli na spodeczku.
                                                    - Cebula bedziesz zagryzal? - zdumiala sie Tikki
                                                    - Co ty, cebula tylko na prigliadku...- Praszczur ruchem
                                                    zdradzajacym wieloletnia wprawe przechylil kieliszek, popil woda, a
                                                    nastepnie powachal cebule.
                                                    - Jak tu stad wyjsc... - zastanawiala sie Tikki.


                                                  • bella1 Re: c d... 19.12.07, 04:19
                                                    ...-Jak wyjdziemy? - glosno,ale jakos bez nadziei - powtorzyl Praszczur......
                                                    Zapadla chwila milczenia ,w ktorej to chwili - kazdy mogl sobie za czyms
                                                    zatesknic....
                                                    Tikki zatesknila za poranna kawa....
                                                    Bella zatesknila za ubraniem domowym w misie...
                                                    Praszczur pozalowal...,ze juz sie skonczylo...,ale co sie skonczylo - nie umial
                                                    okreslic....
                                                    I siedzieli tak w tej tesknocie pare minut,ze spuszczonymi glowami,krecac
                                                    mlynki stopami i skubiac skorki u paznokci....
                                                    Pierwsza ozywila sie Tikki....
                                                    -Pamietacie haslo? -zapytala...
                                                    -Nieee - pewnie odpowiedziala Bella,ktorej mocna strona byla rebelia w strone
                                                    hasel,numerow,dat i wszystkiego,co uwazala za nieciekawe...lacznie z NIP-em i
                                                    PESEL -em......
                                                    -Tak - odpowiedzial Praszczur i - jak pod wplywem Red Bulla o trzeciej rano -
                                                    odklepal...."I know kung -fu"....
                                                    Tikki - co nieco ucieszona - /bo i ona nie pamietala/ - zapytala....
                                                    -Mowimy?
                                                    -Za chwilke... - niby poprosila, a tak naprawde - wymusila Bella... - i
                                                    zmarszczyla czolo.....
                                                    Tikki spojrzala na nia ... i tez zmarszczyla...swoje... -dodajac...
                                                    -Faktycznie,glupota byloby - dgyby nie skorzystac z okazji...i to bez bolu....
                                                    -Matko swieta.... - wyszeptal Praszczur - obserwujac to,co stalo sie pozniej....
                                                  • bella1 Re: c d... 19.12.07, 04:47
                                                    ...A pozniej stalo
                                                    sie.....www.youtube.com/watch?v=hTuQxKogOeY&feature=related....
                                                  • bella1 Re: c d... 19.12.07, 05:19
                                                    ...Praszczur oddychal glebiej....
                                                    Przygladal sie Tikki i Belli z zastanowieniem,ale i z aprobata...
                                                    Bella rowno wypelniala miseczki biustonosza by "V.S.",scislej 'IT'....,Tikki
                                                    miala proporcje udowadniajace,ze M.M. zyje - jak Lenin .....I tyle by
                                                    bylo.....,gdyby nie....
                                                    ... nagle dziewczyny zmienily front.....
                                                    -Haslo? - rzucila Tikki....
                                                    -Jestes pewna? - zapytala Bella....
                                                    -Mhy..... -Tikki nie miala watpliwosci.... - tylko cos ja uwieralo w okolicy
                                                    zeber.......
                                                    I poszlooooooo...- jak z Chinkami......
                                                  • bella1 Re: c d... 19.12.07, 05:21
                                                    ...www.youtube.com/watch?v=EmEPXXJ4sKw
                                                  • tikki Re: c d... 19.12.07, 12:49
                                                    Trojka przyjaciol przygladala sie zdetonowana przybyszowi, ktory
                                                    pojawil sie znikad, nie wiedzac, ze na drugim koncu Beatrix
                                                    zareagowala na haslo z refleksem godnym psa Pawlowa.
                                                    - Tylko jeden czlowiek na swiecie moze im pomoc - pomyslala - only
                                                    the One...
                                                    Wziela dyktafon przyniesiony swego czasu przez dziwnego
                                                    przedstawiciela spoldzielni, ktory po blizszych ogledzinach okazal
                                                    sie byc komorka z funkcja dyktafonu, i zadzwonila.
                                                    Po chwili powiedziala do sluchawki tylko jedno zdanie:
                                                    - Show me - i z satysfakcja obserwowala na ekranie komputera wyniki
                                                    swoich dzialan.

                                                    Praszczur, Tikki i Bella jeszcze nie calkiem otrzasneli sie z
                                                    wrazenia po pokazie sztuki walk wschodu, gdzy przez kolejne drzwi
                                                    wszedl czlowiek niemal calkowicie ukryty pod lsniaca zbroja.
                                                    - A to leb zakuty - mruknela Bella pod nosem.
                                                    - Mr. Anderson... - wycedzil zimno przybysz, kierujac swoj wzrok na
                                                    potencjalnego Wybawce - so we meet again...
                                                    I wtedy...
                                                    www.youtube.com/watch?v=gRlCXcMq0bo

                                                    - Chodu!! - krzyknal Praszczur, korzystajac z zamieszania, i
                                                    pociagnal dziewczyny przez wyrwe z rozwalonym murza. Bella biegnac
                                                    odwrocila sie i spojrzala ostatni raz na Exmana, ktory patrzac na
                                                    nia powoli zamknal zielone powieki w gescie pozegnania.

                                                    Wydostali sie na korytarz z licznymi rozgalezieniami. Tikki
                                                    wspomniala, jak kluczyli, zanim sie tu dostali.
                                                    - Ktoredy teraz? - zapytala.
                                                    - Sprobujmy w prawo. Lapcie linke od nocnika, coby sie nie pogubic! -
                                                    krzyknela Bella.

                                                  • tikki Re: c d... 19.12.07, 23:22
                                                    Po godzinie bladzenia w labiryncie korytarzy Bella powiedziala
                                                    zrezygnowana
                                                    - Nie no, ja mam dosyc. Odpocznijmy chwile.
                                                    - Czekajcie... - z namyslem zaczela Tikki - my to chyba zle robimy.
                                                    Przeciez nadal jestesmy w Matrixie, rzadzonym przez moc naszego
                                                    umyslu. Spodziewamy sie, ze bedziemy bladzic w sieci korytarzy, i
                                                    tak jest.
                                                    -Wiec co proponujesz?- spytal Praszczur.
                                                    - Musimy sie skupic na miejscu, w ktorym chcemy sie znalezc - na
                                                    pokoju z Beatrix, wylogowac sie stad, a potem razem z nia jakos sie
                                                    stad wydostac...
                                                    ....
                                                    Gosia, ktora dzwiek dzwonka wywabil z kuchni, otworzyla drzwi. W
                                                    progu staly rozesmiane Okto z Xxtoja, chwiejac sie lekko i
                                                    podtrzymujac wzajemnie.
                                                    - Heja Goska! I jak to sobie radzisz? Ale impreza byla mowie ci,
                                                    zaluj, ze cie nie bylo!
                                                  • bella1 Re: c d... 20.12.07, 06:17
                                                    ...Praszczur spojrzal na Belle,ktora zdjela 'zelazka' i oglada swoje obolale
                                                    stopy i powiedzial...
                                                    -Pojdziemy na skroty...Skupimy sie,zeby znalezc sie przy wyjsciu z
                                                    Matrixa...,skupimy sie,zeby byla z nami Beatrix...,skupimy sie,zebysmy juz byli
                                                    wylogowani....I skupimy sie... -zebym to ja trzymal lape na klamce do wyjscia...
                                                    Dziewczyny spojrzaly na niego z uznaniem...Tikki nawet uniosla prawa
                                                    brewke,cieniutka jak niteczka... i wydala dzwiek...
                                                    -Fiufiufiu......
                                                    -Tikki - no co ty...,w teatrze sie nie gwizdze.... - z nagana w glosie
                                                    napomniala Bella...
                                                    Trojca stanela znowu w koleczku - jak porzadni czlonkowie korporacji Amway....
                                                    i zaczeli sie skupiac....
                                                    I kiedy wydawalo sie Praszczurowi,ze juz czuje zimna klamke u drzwi wyjsciowych
                                                    z Matrixa....Tikki przerwala....
                                                    -Czy - jak wyjdziemy z tego burdelu - to bedziemy mogly zatrzymac swoje nowe ciala?
                                                    Bella ....ze smutkiem ...spojrzala - na opiete kusa bluzeczka dwa globusiki
                                                    "Bede za wami tesknila....Ljublju,but nie magu...." - pomyslala....
                                                    A Praszczur zaczal skupiac sie potrojnie....Za siebie - zeby wyjsc z Matrixa i
                                                    za Tikki i Belle - posrednio i przewrotnie...- zeby wyjsc z Matrixa z trzema
                                                    olsniewajacymi laskami ....
                                                  • bella1 Re: c d... 20.12.07, 14:32
                                                    ....Ale w tym skupianiu sie - tym razem - przeszkodzil obrazek z przeszlosci...
                                                    www.youtube.com/watch?v=CP1LDGW0pso&feature=related
                                                    I Praszczur odpuscil....
                                                  • tikki Re: c d... 20.12.07, 22:56
                                                    ...Rozesmiane Okto i Xxtoja weszly do pokoju, w ktorym Andreas mial
                                                    swoja mala pore relaksu - na wpol drzemal na kanapie w pozycji samca
                                                    (to znaczy z pilotem, wyznacznikiem wladzy, w prawej rece, z piwem w
                                                    lewej, a z telewizorem nastawionym na mecz przed soba). Poly kocyka
                                                    w ktory zawinal sie po kapieli rozchylily sie zachecajaco, z czego
                                                    nie zdawal sobie sprawy, dopki nie uslyszal pochwalnego gwizdniecia
                                                    z ust Okto.
                                                    - No no, Gosia, widze ze nie marnowalas tutaj czasu - puscila oko
                                                    Xxtoja.
                                                    - Nie no, co wy, to nie jest tak, jak wyglada... - Gosia spiekla
                                                    raczka.

                                                    Jej tlumaczenia przerwal kolejny dzwonek do drzwi. Gosia z ulga
                                                    pobiegla otworzyc, zostawiajac Andreasa gwaltownie otulajacego sie w
                                                    kocyk.

                                                    Na progu stala cala czworka - Bella, Tikki, Beatrix i Praszczur,
                                                    wciaz trzymajac sie za rece.
                                                    - Gdzie wyscie sie podziewali? I jak tu wrociliscie?
                                                    - Gdzie bylismy? Nawet nie pytaj, bo nie uwierzysz - odpowiedzial
                                                    Praszczur. - A jak wrocilismy? Po prostu. Nadzwyczajnym wysilkiem
                                                    woli.

                                                    - Dobra, chodzcie. Akurat nagotowalam pomidorowej z ryzem i duza
                                                    iloscia kminku - Gosia wciagnela ich do srodka.

                                                    Praszczur na widok Andreasa kurczowo trzymajacego kocyk podniosl
                                                    pytajaco jedna brew, ale Andreas ledwo dostrzegalnym ruchem glowy
                                                    zaprzeczyl.

                                                    - Ale w koncu znalezliscie tego Exmana czy nie? - spytala Xxtoja.
                                                    - No znalezlismy. Tylko skubany nie chce wracac. I w dodatku jakos
                                                    sie tak przepoczwarzyl... nie uwierzylibyscie. Nawet na czlowieka
                                                    juz nie wyglada...- odpowiedziala Bella.
                                                    - No ale czego sie w koncu mozna spodziewac po czlowieku o ksywce Ex-
                                                    man...- zauwazyla Tikki, lustrujac kolekcje CD. I po chwili
                                                    nastawila...






                                                  • tikki KONIEC 20.12.07, 23:59
                                                    www.youtube.com/watch?v=fAH1oEPaILw&feature=related
                                                    THE END
                                                  • skory1 Re: c d... 22.12.07, 10:38
                                                    bella1 napisała:


                                                    > Trojca stanela znowu w koleczku - jak porzadni czlonkowie korporacji Amway....
                                                    > i zaczeli sie skupiac....

                                                    Skup się na tym,. by zmądrzeć...
                                                  • bella1 Re: c d... 29.12.07, 02:56
                                                    ...Wszyscy zasiedli do stolu....Wykrochmalony obrus....zasluga Okto... -
                                                    polozony reka Gosi.... - robil wrazenie na wszystkich...
                                                    Bella - skupiona jak nigdy - powtarzala cicho...'skup sie,zeby zmadrzec...,skup
                                                    sie,zeby zmadrzec.....
                                                    Reszta milczala....,spogladajac na siebie....
                                                    Pierwszy zareagowal Andy....
                                                    - Nas jest wiecej....
                                                    Znowu wymiana spojrzen pomiedzy siedzacymi...i ...cisza.....
                                                    Obecni przygladali sie sobie....
                                                    ...Ich skupienie doszlo do krzesla,ktore stalo przy wylocie pokoju.....
                                                    Nowy poczul sie tak ' niezbyt'......,ale,ze czul - to co inni czuli...zaczal
                                                    niepewnie....
                                                    Pierwsza zareagowala Bella,bo czula,ze to do niej....
                                                  • bella1 Re: c d... 29.12.07, 03:29
                                                    ....www.youtube.com/watch?v=fzISikF4G0w&feature=related
    • tikki Miejsce na komentarze 06.12.07, 19:51
      Tutaj mozna wpisywac komentarze, wyrazy uwielbienia albo obelgi
      obrazonych, jak tam komu pasuje.

      Bella, myslisz, ze ktos nas czyta, czy tylko piszemy do szuflady?

      I czemu nikt wiecej sie nie dopisuje?
      • dyrgosia Re: Miejsce na komentarze 06.12.07, 19:57
        Czytam, czytam, ale nie ma mnie w tej opowieści, to co się będę wtrącać ?...
        • tikki Re: Miejsce na komentarze 06.12.07, 20:35
          Dyrgosia, po prostu JESZCZE Cie nie ma. Masz byc razem z Albercikiem
          w innym wymiarze, wiec spoxsmile.
      • beatrix13 Re: Miejsce na komentarze 06.12.07, 21:08
        bardzo fajnie dziewczyny piszecie,
        o kontynuacje proszę
        • tikki Re: Miejsce na komentarze 07.12.07, 09:49
          Dzieki za dobre slowosmile.
      • xxtoja_live Re: Miejsce na komentarze 06.12.07, 21:29
        Zawsze czytam z ciekawoscia dalszej kontynuacji odcinka i wstawki z you tube sa super zgrane z całością.Czy dalszy ciąg tez bedzie?
        • gosia.43 Re: Miejsce na komentarze 06.12.07, 22:24
          Szczerze mówiąc - miałam sie dopisać , szczególnie , że "zaginęłam
          ostatnio" - ale piszecie tak fajnym i zgodnym stylem,
          że...odpuściłam...smile
          gosia

          natomiast bardzo ciekawa jestem dalszych odcinków....smile
          Hasło : SZUKAMY EXMANA...
          big_grin
          g
          • gosia.43 Re: Miejsce na komentarze 06.12.07, 22:30
            i jeszcze jedno... zauważyliście , że jak ten wątek się pojawił ,
            to jakby forum zamarło....smile
            Ale to z wrażenia chyba ...big_grin
            gosia

            a tymczasem Exman buszuje po innych forach..a w ogóle to chyba dość
            humorzasty gość , czasami zbyt "bezpośredni " .. ale w sumie
            fajny ..przynajmniej mnie się tak wydaje...a może mi się tylko
            wydaje..smile
            g
            • xxtoja_live Re: Miejsce na komentarze 07.12.07, 04:38
              Ja mam podobne odczucia. Ale jak znam Exmana, to tutaj zaglada. Przejdzie mu i może pewne rzeczy zrozumie, bo na razie jest zacietrzewiony - przynajmniej tak na to wyglada po jego zakładanych watkach na forum Szczecin i po jego sygnaturce - Jesteś kreatywny ? Wymyśl nowego siebie ! Wynika, że poszukuje sam siebie i się miota. A ja mu powiem, powróc sam do siebie, do swojego wnetrza, do źródła jestestwa i poczuj co Ci w sercu gra.
              • bella1 ciag dalszy..... 07.12.07, 08:40
                ...Bella wcale nie miala takiego wrazenia......Ale i tu - pewnosc - nie grala
                pierwszych skrzypiec... - wciaz bowiem widziala pelno tych malutkich, w
                czerwonych kubraczkach ,kolo lodowki - i resztka swiadomosci lapala,ze nawet
                zapalki - nie nosza juz czerwonego,bo bardzo ..."passe" - wspomniala z
                satysfakcja dostawce pizzy......Chociaz....te czapeczki ,choc szpiczaste,/ale
                tylko przez moment/ - to juz zastanawialy inaczej...Bo - po chwili -
                zamienialy sie w plaskie UFO ,w gaciowatym kolorze,na dodatek z ' capierzasto
                -wlochatym image" i .....- jako bonus - dalej na glowach maluchow.....
                -Ho ho ho.... -znowu zagrzmial przybysz ...
                -EEE,widze,ze kolega w Australii nie byl ostatnio - zasmial sie Praszczur.
                -Ho ho ho....- znowu sie roznioslo po pokoju - co Praszczur zwalil na
                przeslyszenie i zinterpretowal na "bo bo bo"...,bo... i on widzial male i
                czerwone,ale zwalil to na obfity miot yorkow zimowa pora....,a ze przy
                lodowce...- to tez - zwalil - na miejsce,gdzie Okto trzyma pewnie Eukanube....
                -Bo tam .... - nad "ho" pracuja tegie glowy -sarkastycznie ujal w slowa i....
                zapetlil usmiechem...
                - ho ho ho... - znowu podraznilo wszystkich - jaby bardziej nieslusznie
                uwrazliwionych ,po czym - nastapilo ' klik i szszszszszszsztatatata...ta
                ........t...a - i przestalo....
                I lupnelo na podloge....
                Calkiem zgrabny Sony - dyktafon.... padl pierwszy - "Made in China" - glosilo
                przeslanie na etykietce...
                Zaraz za nim - padly nozyce - calkiem sporawe.. i tez metka do gory..."Made in
                China"...,a za nozycami....pilnik do paznokci... -a jakze... - zgodnie z
                nozycami i dyktafonem....
                Stojacy w progu - faktycznie zrobil sie calkiem przystojnym zjawiskiem..
                Bella wstala ... i posuwisto - ladujacym ruchem zgarnela dyktafon .
                Tikki zwinela nozyczki....
                Beatrix - spogladalac przez chwile na swoje wypielegnowane paznokcie -
                stwierdzila...
                -Wlasciwie...- czemu nie...- i lekkim krokiem podeszla do pilnika,schylila sie
                - i podniosla....
                I wtedy ...
                Rozlegl sie ...calkiem przyjemny - glos kobiecy...
                Bella pochylila plecy - bo malutkie w kubraczkach zmienily trase.... i ogarnely
                inny zmysl,skierowaly sie w strone zmyslu powonienia.....tym razem...
                -"Jedni czuja zapach spalonej gumy...,a ja wazeline..."...- z niejakim
                przestrachem pomyslala...
                Glos - sopran B - spokojnie kontynuowal...
                -Jestem przedstawicielem firmy "Obywatel SM"...
                - Wiedzialam - krzyknela Bea.... - zmylilo mnie czarno - biale ubranie...
                ...-I mialam "robic" za przedstawiciela naszej firmy,.....spoldzielni
                mieszkaniowej ... - niewzruszenie parl Sopran....
                -Ja stawialem na Swietego Mikolaja - ze smutkiem pokiwal glowa - "poziomo"...,z
                duza doza dezaprobaty - -Praszczur....
                -Nasza spoldzielnia - ma na celu - poprawienie jakosci zycia naszych
                mieszkancow ....
                - Blablabla ...blabla... - odezwala sie Tikki....
                A Bella zawtorowala - dodajac - ' bla"...
                -A dyktafon...,a nozyczki...? - zapytal Praszczur...
                -A pilnik? - dodala Beatrix.... - po czym - kolejny raz spojrzawszy na swoje
                wypielegnowane paznokcie ,dodala - "pilnik jak pilnik...- jak trzeba
                podpielegnowac,to sie przyda"....
                -Dziwna ta nasza spoldzielnia mieszkaniowa...Wydaje pieniadze na sprzet,ktory
                nagrywa,tnie,piluje... - wsciekle przechylila cialo do przodu Tikki,ale ...po
                chwili...jakby zrelaksowana - powrocila do wygodnej pozycji.
                -Jakby nie bylo - nalezymy do tej samej wspolnoty ... - system ogrzewania
                zmienili,elewacje robia,buduja ogrody na dachach.... - przyznal Praszczur racje
                Sopranowi..... - - ale skad te niepotrzebne koszty na sprzet?
                Bella - z lekkim niepokojem - spojrzala na malutki ,srebrny dyktafon...Tikki -
                na srebrne nozyczki.,Bea - na pilnik...tez tegoz koloru....
                Praszczur - na moment - oddalil sie myslami od sedna - ale zaraz powrocil do
                pionu...







            • dyrgosia Re: Miejsce na komentarze 07.12.07, 08:20
              > a tymczasem Exman buszuje po innych forach..a w ogóle to chyba
              dość
              > humorzasty gość , czasami zbyt "bezpośredni " .. ale w sumie
              > fajny ..przynajmniej mnie się tak wydaje...a może mi się tylko
              > wydaje..smile


              Artystyczna dusza i całkiem fajny gość...
              • bella1 ciag dalszy.... 07.12.07, 09:06
                ...i ...wchodzac w role nieobecnej Okto - gospodyni mieszkania ...- zapytal..-
                A czemu gospodarz domu - tak jednym poldupkiem w progu stoi?...
                • tikki Re: ciag dalszy.... 07.12.07, 09:51
                  Bella, pozwolilam sobie przekleic, zeby nie tracic jednego ciagu
                  historii, mam nadzieje, ze nie masz nic przeciw?
                  Andreas, jako administrator - czy mozesz wyciac powtarzajce sie
                  teksty?
                  • bella1 Re: ciag dalszy.... 07.12.07, 09:56
                    Spoko..smile
                  • dyrgosia Re: ciag dalszy.... 07.12.07, 10:01
                    Szanowny gospodarz może przyszpili ?
                • bella1 Re: ciag dalszy.... 07.12.07, 10:07
                  Tikki pogwizdywala sobie - jakby ignorujac przybysza..../szke....
                  Beatrix - zupelnie odwrotnie - wykazywala zdecydowane ozywienie, - co
                  Praszczurowi przypomnialo czasy,kiedy takie samo uczucie wzbudzaly - w mediach
                  - codzienne doniesienia o skupie zywca i wzroscie poglowia.....
                  I nagle...do gwizdu Tikki - dolaczyl/a sie przybysz/
                  Niby to krotko i niesmialowato......
                  www.youtube.com/watch?v=RJoeDtlQtBc
                  • tikki Re: ciag dalszy.... 07.12.07, 10:46
                    Bella,
                    1. Wyszlo na to, ze piszemy rownoczesniesmile
                    2. Wszytkich chetnych do tworzenia ciagow dalszych prosze o
                    kontunuowanie ciut wyzej!smile
              • gosia.43 Re: Miejsce na komentarze 07.12.07, 12:14

                > Artystyczna dusza i całkiem fajny gość...

                Aaaa... to zmienia postać rzeczy , artysta swoje prawa ma....smile
                gosia
                • bella1 Tikki... 08.12.07, 01:51
                  Poprosmy admina o przeniesienie komentarzy i dublerow do innego watku...Jak nie
                  masz nic przeciwko...
                  A ilustratorka to ja juz nie bede - bo zawalam,wiec Ty masz podwojna role...smile
                  • tikki Re: Tikki... 08.12.07, 10:44
                    Nie, co Ty, nie mam nic przeciw. Ale obawiam sie, ze admin chyba
                    tego nie czyta... Bo nie lubi czytac, a tu tyle tekstu...wink.
                    • andreas.007 jestescie wspaniałe... 08.12.07, 11:25
                      admin czyta i nie chciał sie wypowiadac,
                      bo jest zachwycony i mysli o wydaniu tego w formie ksiazkowej
                      jako praca zbiorowa grupy silnie zaprzyjaznionej emocjonalnie...
                      a takze intelektualnie... smile

                      Nie chciał nawet słowka wrzucac, z obawy zeby nie popsuc...

                      Ale nie mam takich mozliwosci przenoszenia postów
                      do innych watków... wink
                      Mógłby je tylko uniewidocznic i skopiowac w innym ...
                      ale tak sobie obiecałem, ze nie bedzie u mnie
                      postów zakazanych i nawet jak cos na chwile uniewidocznie,
                      to jak spadaja emocje i watek, to go uwidaczniam!
                      • andreas.007 Re: jestescie wspaniałe... 08.12.07, 12:01
                        wszystko jest piekne nawet w takim bałaganiku...
                        ja uwielbiam bałaganik twórczy!
                        Trzeba wtedy troche pogrzebac,
                        zeby wygrzebac to czego nie szukalismy,
                        ba nawet nie wiedzielismy o istnieniu...
                      • tikki Re: jestescie wspaniałe... 08.12.07, 17:54
                        "i mysli o wydaniu tego w formie ksiazkowej
                        jako praca zbiorowa grupy silnie zaprzyjaznionej emocjonalnie..."

                        To chyba nie wyjdzie... Zwroc uwage, ze cala ta powiastka jest
                        nasycona aluzjami czytelnymi wylacznie dla uczestnikow tego Forum.
                        Zwazywszy jak niewielkie i elitarnewink jest to grono raczej nie masz
                        co liczyc na sukces rynkowy.

                        Natomiast jesli naprawde chcialbys cos wydac, to mam dla Ciebie
                        propozycje... Nie jest to napisane przeze mnie, ale mysle, ze ma
                        bardzo duze szanse na stanie sie hitem wydawniczym... Ale nie wiem,
                        czy w ogole zajmujesz sie taka dzialalnoscia?
                        • tikki Re: jestescie wspaniałe... 08.12.07, 18:54
                          A tak w ogole - to chyba wlasnie jest przyszlosc tworczosci
                          literackiej (czesci przynajmniej). Zaczyna sie od blogow, a wspolne
                          pisanie ilustrowane zdjeciami i filmami, muzyka to tylko kolejny
                          krok... Nie ma zachodu z drukiem, znalezieniem wydawcy, sprzedaza, a
                          jest za to polaczenie slowa pisanego z obrazem i dzwiekiem...

                          Pewnie potem jeszcze beda sklejac np. filmy animowane z trescia...
      • tikki Re: Miejsce na komentarze 14.12.07, 18:10
        Ale ta Fantastyka, Bella, to musze powiedziec, ze mnie
        rozrzewnilas... Chyba nawet bardziej, niz ta Bonanza...smile Ja swoich
        numerow nie wyrzucilam, lezy pozolkly stosik u moich rodzicow,
        Mlodego Technika na makulature w koncu wyrzucili, ale Fantastyki
        jednak szkoda...

        A Winetou pamietasz? Ach, jaki byl przystojny...smile
        • bella1 Re: Miejsce na komentarze 14.12.07, 21:44
          ...Prezent dla Ciebie.smile
          polskaludowa.com/
          • andreas.007 Re: Miejsce na komentarze 15.12.07, 02:10
            Tak SF moja pasja była,
            i Przeglad Tygodniowy...
            Na makulature poszło, a niech Was... jakies wrózki czy co?
            Nawet ten napój dokładnie taki jak pijam...
            Strułem sie, nie alkoholem w to nie wierze,
            ten steak był nieswiezy i na noc... wink
    • exman Re: Gdzie sie podzial Exman...? 15.12.07, 12:53
      Exman się podziewa tu i tam, thx 4 the memory ! Wątek o mnie proszę już bez
      ogródek przekierować na wątek dotyczący bezpośrednio andreasa, bo ja już mam
      dziewczynę, pozdrawiam i całuję w co chcecie. Ex.
      • tikki Re: Gdzie sie podzial Exman...? 15.12.07, 13:55
        "Wątek o mnie proszę już bez
        > ogródek przekierować na wątek dotyczący bezpośrednio andreasa, bo
        ja już mam
        > dziewczynę,"

        Taa...
        No fajnie ze jestes,naprawde sie ciesze, ale... ja nie zakladalam
        tego watku w celach matrymonialnych.
        Sorry, jesli Cie rozczarowalam...
        Po prostu dla zabawy. Czysto literackiej.
        A Ty wystapiles tu jako Muz.

        Pozdrowienia dla dziewczynysmile.

        Acha, i do Andreasa juz zapobiegawczo - naprawde, tego, ze pisze tu
        o Tobie czy do Ciebie nie traktuj z jakas glebsza mysla i nie szukaj
        podtekstow, bo ich nie ma. Trudno, zebym pisala wylacznie o
        kobietach, to dopiero byloby dziwne...

        Swoja droga, mezczyzni... slowo daje...echch
        • andreas.007 Re: Gdzie sie podzial Exman...? 15.12.07, 13:57
          wierz mi, ze nie traktuje tego inaczej,
          jak dobra zabawe, tylko i wyłacznie!
          Podziwiam Wasza wyobraźnie i zdolnosci,
          a czy wystapi tam nick Andreas, Exman czy Bond, James Bond...
          to tylko zabawa!
          • andreas.007 poza tym wypada 15.12.07, 14:00
            poza tym jak sie idzie w gosci,
            to wypada czasami usmiechnac sie, a nawet puscic oczko
            w kierunku gospodarza...

            Acz przyznam, ze ja tu chce i czuje sie raczej,
            jako administrator jedynie.... a gospodyn mamy tu kilka,
            I NIECH TAK ZOSTANIE, ku mojej radosci!
            • tikki Re: poza tym wypada 15.12.07, 14:21
              smile
              To byl usmiech w strone Gospodarzasmile.
        • dyrgosia Re: Gdzie sie podzial Exman...? 15.12.07, 15:44
          > Swoja droga, mezczyzni... slowo daje...echch

          Ech, ci nasi mężczyźni tacy "wrażliwi "smile

          Na szczęście mają dziewczyny...
          • bella1 Re: Gdzie sie podzial Exman...? 21.12.07, 08:08
            Dzieki,Tikki.......Dobrze sie bawilam...Do nastepnego...smilewink
            • dyrgosia Re: Gdzie sie podzial Exman...? 21.12.07, 08:26
              To już ?, ja proszę o jeszcze, co ja teraz będę co rano czytać ? sad
              • kakq Re: Gdzie sie podzial Exman...? 21.12.07, 09:12
                dyrgosia napisała:

                > co ja teraz będę co rano czytać ? sad
                GAZETĘsmile
                • dyrgosia Re: Gdzie sie podzial Exman...? 21.12.07, 09:57
                  Od czytania gazet dostaję zajadów smile
                  • tikki Re: Gdzie sie podzial Exman...? 21.12.07, 10:03
                    smile)
                    Jak zajadow to dobrze. Gorzej, jakby Ci sie zolc przelewala...smile

                    Pozdrowienia dla wiernej czytelniczki w takim raziesmile.
            • tikki Re: Gdzie sie podzial Exman...? 21.12.07, 10:01
              Rowniez dziekuje, Bella.
              Jestes swietnasmile.
              • tikki Jeszcze o procesie tworczym 21.12.07, 17:31
                Ale Ci powiem, ze z tymi nozyczkami od Mikolaja to nie zrozumialam,
                o co Tobie kaman. Pozniej myslalam, zeby Praszczur zdecydowanym
                ruchem wepchnal je do gniazdka, tworzac krotkie spiecie i w ten
                sposob wychodzac z Matrixa, ale w koncu tak nie napisalam.

                Jeszcze innym niewykorzystanym pomyslem bylo zagubienie sie Exmana w
                petli stworzonej przez sygnaturki Andreasa. Ale do Matrixa mozna
                znalezc lepsze kawalki w YouTubesmile.
                • bella1 Re: Jeszcze o procesie tworczym 21.12.07, 20:42
                  Nozyce - jak i dyktafon i pilnik - byly przenosnia na ' instrumenty kontrolne".wink...
                  Ale mozna bylo je uzyc np. tak....
                  ......www.youtube.com/watch?v=GsgmQg72YzE
                  Co - wypisz - wymaluj - pasuje .....smile
                  • bella1 Prezent dla Skory1 22.12.07, 15:06
                    ....www.youtube.com/watch?v=VGxFQNuEv3w&feature=related...
                    smile
    • exman Re: Gdzie sie podzial Exman...? 22.12.07, 18:37
      Nigdzie się kurwa nie podziałem...po prostu bzykam kolejne bohaterki..no i tyle
      • bella1 Prezent dla Exmana...;) 22.12.07, 20:15
        www.youtube.com/watch?v=bOB3pVA6zxs&feature=related
    • exman Re: Gdzie sie podzial Exman...? 22.12.07, 21:08
      Jestem tu i teraz. KOcham takie kwałki...www.youtube.com/watch?v=bOB3pVA6zxs&feature=related
    • exman Re: Gdzie sie podzial Exman...? 29.12.07, 01:21
      tikki napisała:

      > Tajemnicze znikniecie Exmana zastanawialo od kilku dni grono jego
      > znajomych, gubiacych sie w domyslach, co moglo sie z nim stac.
      > - Moze wpadl do dolka na polu golfowym? - frasowal sie Andreas.
      > - No cos ty, przeciez jest wiekszy od krasnoludka. Co najwyzej mogl
      > sobie nogi powykrecac na tych wertepach - obruszyla sie Xxtoja.
      > - Mialem na mysli ta dziure, co ja kiedys razem z Bazyl wybuchneli...
      > - Moze rzeczywiscie tam wpadl, i sila uderzenia przebil sie na druga
      > strone? - zastanawiala sie Bella - jakos tam wieje od pewnego
      > czasu...
      > - Nic, tylko musimy przedsiewziac ekspedycje ratunkowa -
      > zaproponowala Gosia - kazde z nas przyniesie po przescieradle,
      > skrecimy liny, i przejdziemy na druga strone. Biedak pewnie sie
      > gdzies tam blaka i nie wie, jak wrocic.
      >
      > Wlasnie wiazali przescieradla siedzac u Okto, gdy nagle ktos
      > zalomotal do drzwi.
      > - Juz juz - zaszurala kapciami Tikki. Otworzyla, a tam...
      >
      > (uprzejmie prosze o dopisywanie kolejnych ciagow dalszychsmile.
      • tikki Re: Gdzie sie podzial Exman...? 29.12.07, 17:42
        Zmykaj. Nikt Cie tu nie prosil.
        • gosia.43 Re: Gdzie sie podzial Exman...? 29.12.07, 18:37
          Chyba rzeczywiście pływamy tylko wirtualnie - ja tam żadnego Exa -
          nie poczułam na swoim podbrzuszu..., a Wy dziewczyny ?....
          smile
          gosia
          • beatrix13 Re: Gdzie sie podzial Exman...? 30.12.07, 20:43
            nic a nic
Inne wątki na temat:

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka