nietoperekeb
23.11.09, 23:57
Witajcie :)
Jakoś do tej pory jedyne fora które odwiedzałam to były wakacje i
ślub... ale skończyło się sielskie życie..właśnie ze względu na
teściową...:(
Na prawdę można by o niej książkę napisać ale teraz przegięła.
Znamy się z moim G 10lat i nie mieszkamy razem. Najpierw była
szkoła, potem rozwód mioch rodziców i kupno mieszkania z mamą, potem
powolutku zaczęliśmy pracować i remontować mieszkanie u niego w
wydzielonej części domu.. To było moje marzenie osobna łazienka i
przede wszystkim kuchnia ;) Kupowaliśmy meble, kupiliśmy
pierścionek, zaczęliśmy się rozglądac za salami, terminami,
planowaliśmy dziecko...
Normalne dla mnie jest że ludzie w tym wieku (27 i 30lat) i z takim
stażem co najmniej podmieszkują razem a wręcz wg mnie już od 5lat
powinniśmy mieszkać razem.
Oczywiście jak teściowej nie ma (czesto wyjeżdza na tydzień, dwa)
mieszkaliśmy razem u niego i ona o tym wie.
Ale dla niej to wszystko jest inaczej, ona w ogóle żyje w innym
świecie...
Mi nie wolno zostawać na noc, ona sobie tego nie życzy... i teraz
uważajcie...bo obrazy święte patrzą :)) wg normalnego tłumaczenia to
dlatego że nie mamy ślubu
Oczywiście jest to jeden z wielu powodów i problemów a wszystko
schodzi się do jednego.. ona nie rozumie że jej chłopczyk juz ma
30lat i sam o sobie może decydować, że ja jestem tą złą co jej chce
go zabrać, że ona zostanie sama (a brat z żoną i 3 dzieci na
parterze mieszka), że pójdzie do domu opieki, że zostało jej tylko
radio maryja ;)... płacze, bierze na litość bo zawsze najważniejsza
jest tylko ONA :/
Chcieliśmy się pobrać ale poczekamy, bo znowu by postawiła no swoim.
Ja chce brac ślub jak bedę chciała a nie musiała. Jakbyśmy jej teraz
ustąpili to zaraz by coś nowego wymyśliła.
Dziś szukaliśmy mieszkania czy to do wynajęcia czy kupna i chyba
bedziemy zmuszeni się wynieść, chociaż wiem że mój G bedzie
nieszczęśliwy. Od malutkiego mieszkał w domu z ogromnym ogrodem i
smutno mu że musiałby się wynieść do mieszkania. No i nie beziemy
mogli zbierać na nasz wymarzony domek.
Nie chce żeby G musiał z nią walczyć o nasze szczęście ale jeśli to
jedyne wyjście... na szczęście walczy
Musiałam się wyżalić, tak jak mówię mogłabym wiele opisać ale szkoda
słów...
Może mnie ktoś pocieszy ? :)