Dodaj do ulubionych

OKROPNA "kochana" teściowa i OLEWCZY teść

24.04.12, 11:13
Postanowiłam tu napisać (czytaj wyżalić się) bo już nie daję rady psychicznie.
Moja historia zaczyna się 8 lat temu gdy zaczęłam być z moim obecnym narzeczonym... wszystko było fajnie (poprawnie do czasu). Nie bywałam często u przyszłych teściów z tego powodu że mój TŻ wyprowadził się z domu mając lat naście, potem był chwilowy powrót do domu rodzinnego trwający około 6 miesięcy i usamodzielnienie się całkowite. Gdy bywałam u jego rodziców w domu zawsze stosunek do mnie był dziwny, zawsze uprzedzaliśmy o naszych wizytach, i zawsze w domu był bałagan wszędzie walały się jakieś ciuchy do prania albo po praniu, zawsze przyjmowani byliśmy w jadalni która jest połączona z kuchnią już się nie wypowiem jak tam było czysto i miło ;-) A salon był za ścianą obok, ale już olać to wszystko. Po byciu ze sobą 4 lata zaręczyliśmy się i to był ostatni dzień w którym moja teściowa mnie widziała i zmieniać tego nie będę.
Gdy się okazało że mój TŻ chce się oświadczyć uprzedził o tym rodzinę ( ja byłam nie świadoma) i do czasu naszych zaręczyn odbyły się jeszcze 3 wizyty. Na pierwszej zamurowało mnie gdy matka mojego TŻ powiedziała cytuję "Mógł byś mnie łaskawie uprzedzać że zamierzasz z nią przyjechać" ton tej wypowiedzi był zabójczy teraz sobie tak myślę że najlepiej by było jak bym wtedy po prostu wyszła ale na tamten moment zamurowało mnie kompletnie. Na kolejnej wizycie musiałam wysłuchiwać jakiego wspaniałego chłopaka ma jej córka jak jego rodzice w niego brzydko mówiąc kasę pakują że on taki ambitny student ( studiował jakiś "podrzędny" kierunek i zrezygnował a ja studiuje bardzo bardzo trudny wymagający inżynierski kierunek no ale nie jestem taka ambitna ) i jak jej się dobrze trafiło z aluzją że niestety jej synowi nie trafiło się tak wspaniale( wspaniały chłopak uciekł od córuni ukochanej po 10 miesiącach stwierdzając żeby dała mu święty spokój).
W dniu zaręczyn które były we 2 powiadomiliśmy zaraz moich rodziców którzy nam pogratulowali i pojechaliśmy do jego rodziców reakcja mnie zabiła prawie a raczej brak reakcji to znaczy żadnego gratulowania żadnego powiedzenia chociaż że fajnie, po prostu nic, jedynie interesował ją mój pierścionek zaręczynowy gdy go zobaczyła stwierdziła ja to dostałam wielki pierścień prawie jak sygnet na zaręczyny a twój jest klasyczny.
Strasznie mi było przykro, tu chyba chodzi też kurcze do jakieś dobre wychowanie czy coś oczywiście przyszły teściu wszystko olał też się słowem nie wypowiedział, choć nigdy nie był wylewny, rozmowny i żyje jak by w swoim świecie.
Wydawało mi się że przy wcześniejszych wizytach była miła albo chciałam w to wierzyć ale ostatnimi czasy ( ponieważ planujemy wreszcie ślub) coraz częściej o nich myślę z racji jednak spotkania z nimi które jest nie uniknione ( chyba że ktoś ma sposoby by się teście na ślubie nie pojawili:-)) i zaczynam widzieć że zawsze dorzucała jakieś niemiłe docinki i to zawsze gdy zostawałyśmy bez mojego TŻ .
Z przyszłą teściową więc nie widziałam się 4 lata mimo tego że ponoć zapraszała mnie do siebie wielokrotnie, ale ja mam do niej taki żal, i taką niechęć teraz jakiej do nikogo wcześniej nie żywiłam. Oczywiście mój TŻ uważa że przesadzam że jego matka zawsze była dla mnie miła i bardzo mnie lubi a z tymi przytykami to mi się oczywiście wydawało i że przecież na zaręczyny zareagowała dobrze bo przecież powiedziała o swoim pierścionku.A ja co jakiś czas kłócę się z nim bo mamusia go zaprasza ze mną a ja jechać nie chce, nie bywam na imprezach u jego rodziny bo jest tam ta wredna baba, a chciała bym bo np. jego dziadków bardzo lubię i szanuję uważam że to wspaniali ludzie.
Aaa dodam że jak się przyszła teściowa dowiedziała że zamieszkamy razem to padło tylko pytanie - a czy ślub brać zamierzacie ?
Jak pomyślę że miała by mi składać życzenia wszystkiego najlepszego itd to aż mnie mdli, na ślubie będę miała samych życzliwych nam ludzi którzy na pewno będą z nami wszystko przeżywać i razem się cieszyć i tą okropną kobietę i wiem że przez nią ten dzień nie będzie idealny i na pewno zepsuje mi humor, a do tego czeka mnie jeszcze wręczenie szanownej Pani zaproszenia na ślub.

ehhhh wyżaliłam się i jest mi lepiej.... podałam tylko kilka przykładów .... a kamień z serca a może macie jakąś poradę, opinię osób które patrzą z boku ??będę wdzięczna i pozdrawiam ciepło ;-)
Obserwuj wątek
    • bibe08 Re: OKROPNA "kochana" teściowa i OLEWCZY teść 25.04.12, 11:41
      Mam pytanie dlaczego oczekujesz od matki swego narzeczonego życzliwości i głaskania jak małe dziecko? Mam wrażenie że nie znasz swojej własnej wartości i stąd to Twoje oczekiwanie na głaski i uznanie innych ludzi. Dobrze byłoby dorosnąć Kochanie, naprawdę już czas.
    • izajar69 Re: OKROPNA "kochana" teściowa i OLEWCZY teść 05.05.12, 15:36
      Hej,
      ja mam 32 lata, od roku mężatka, od 4 lat matka synka, w zeszłym roku urodziłam córeczkę.
      Z teściową muszę na razie się spotykać, opiekuje się dwa razy w tygodniu córeczką, bo ja musiałam powrócić do pracy. Zawsze wiedziałam, że jest postrzelona, ma prawie 50 lat, a zachowuje się jak rozwydrzony bachor. Ale gorsza od niej jest chyba jej matka, która cały czas steruje życiem teściowej. Niestety, musze znosić je razem, gdyż wszędzie poruszają się jak jamochłon. Nie zdążę zamknąć drzwi, a już mnie obgadują. Skąd wiem? Ano chciałam sprawdzić jak opiekują się moją córunią i nagrywałam rozmowy po moim wyjściu. Głupia jestem z każdego powodu np. ża to, ze w lodówce mam to czego one nie jadają, za to, że jak wychodzę z domu nie gaszę im świat la przed nosem, za to, ze ich pranie jest bardziej miękie niż dopiero co wyprane spodnie ich synka i wnusia. Zaraz po moim wyjściu zaczyna się obsmarowywanie mnie z każdej strony, a gdy wracam z pracy słodzą mi tak, ze nie jeden to by się nawet nabrał jakie są dla mnie miłe i czego ja się właściwie czepiam. Grzebią mi we wszystkim, oglądają ubrania, przeglądają szuflady z dokumentami itp. Ale jest na to też sposób, wkładam tam właśnie to, co chcę żeby widziały i żeby zazdrość je zjadła !
      Moja męczarnia też trwa 8 lat. Na początku przez rok mieszkałam z nimi i to był najgorszy rok w moim życiu, byłam tylko zaganiana do pracy, często siedziałam sama w domu i nie miałam do kogo się odezwać, bo ich syn, a mój obecny mąż jest jedynakiem i pozwolił sobie na to, aby we wszystkim im usługiwać, spowiadać się gdzie jest, co robi. Co godzinę mogli do niego dzwonić, niby to w trosce, a tak naprawdę o wszystkim chcieli wiedzieć. Jak wracałam z pracy z zakupami to teściowa od progu pytala mnie co mam w torbie. Obiadki były zawsze o 15, jak nie byłam głodna i grzecznie dziękowałam za obiad, to był foch, ze wybrzydzam, albo, że ich unikam. Obgadywali ludzi przy mnie, niczym nie byli skrępowani, mimo, że nie znaliśmy się długo, nie mieli przyjaciół, z wszystkimi sąsiadami w konflikcie. Żyli we własnym zaścianku, a najbardziej interesowało ich wścibianie nosa w sprawy innych. Gdy zaszłam w ciążę uciekłam od nich do mamy. I to była najlepsza decyzja w moim życiu. Rok temu wyszłam za mąż za ich syna, długo się wahałam, bo od zawsze stosowali wobec niego szantaż emocjonalny i chcieli huczne wesele, a ja skromną uroczystość. Pozostało przy moim. Wiesz, jest wiele rzeczy, o których mogłabym ci opowiadać, bo naprawdę dali mi w kość. Dziś to ja rozdaję karty. Nie stać mnie na własne mieszkanie więc razem z męzem wynajmujemy, choć rodzina teściowej namawia nas cały czas na zamieszkanie z nimi. Za żadne skarby ! Zrobili mi w życiu tyle przykrości co nikt inny i moje kontakty z nimi ograniczają się w tej chwili tylko do konieczności. Nie jeżdzę do nich w ogóle, a mężowi nie zabraniam. A jaka rada dla Ciebie ? Przestań być szarą myszką co siedzi cicho pod miotełką i jasno wyrażaj swoje zdanie, zachowując przy tym kulturę i uśmiech na twarzy. Jest takie stare powiedzenie _Bądz miły dla swych wrogów, nic ich bardziej nie złości. Nie pozwól na to, aby mieszali się w twoje małżeństwo, aby decydowali o waszym ślubie, wcześniej przedyskutuj z mężem na co możesz wyrazić swoje ustępstwo, a czego wyraźnie sobie nie życzysz. I rozmawiaj z teściami w obecności męża. W moim przypadku gdy rozmawiałam z teściową sam na sam odkręcała potem kota ogonem, wypierała się różnych faktów jak żaba błota i ze mnie robiła głupią... Do tej pory ją czasem ponosi ułańska fantazja, ze ona w moim domu rządzi, ale raz dwa stawiam ją do pionu. Powodzonka !
    • krystynkaczarodziejka Re: OKROPNA "kochana" teściowa i OLEWCZY teść 06.12.17, 14:06
      Niby to nic takiego, ale często rodzina chłopaka i jej stosunek do otoczenia obrzydzają wiele spraw. Niby to nic takiego, a jednak uwiera jak kamień w bucie. Musisz się uzbroić w siłę jeżeli chcesz wziąć ślub z nim i jego rodziną. Powodzenia!
    • lucusia3 Re: OKROPNA "kochana" teściowa i OLEWCZY teść 22.02.18, 10:48
      Okropne, ale im się synowa trafiła. Może trzeba było poczekać z zamążpójściem, aż dorośniesz? Nie widziałaś się z teściami, bo do nich nie poszłaś mimo zaproszeń? No to Ty zdecydowałaś, że nie będziecie się widywać. Powiedziała, że masz ładniejszy pierścionek zaręczynowy, niż ona miała, więc się obraziłaś, że powiedziała coś nie tylko o Tobie? Ja bym sobie na miejscu tego syna nie brała na kark osoby niezrównoważonej psychicznie. Wymyśliłaś sobie historyjkę o złej teściowej, a się nią nakręcasz. Na razie działasz jak pięcioletnie jedynaczka.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka