neciak23
24.04.12, 11:13
Postanowiłam tu napisać (czytaj wyżalić się) bo już nie daję rady psychicznie.
Moja historia zaczyna się 8 lat temu gdy zaczęłam być z moim obecnym narzeczonym... wszystko było fajnie (poprawnie do czasu). Nie bywałam często u przyszłych teściów z tego powodu że mój TŻ wyprowadził się z domu mając lat naście, potem był chwilowy powrót do domu rodzinnego trwający około 6 miesięcy i usamodzielnienie się całkowite. Gdy bywałam u jego rodziców w domu zawsze stosunek do mnie był dziwny, zawsze uprzedzaliśmy o naszych wizytach, i zawsze w domu był bałagan wszędzie walały się jakieś ciuchy do prania albo po praniu, zawsze przyjmowani byliśmy w jadalni która jest połączona z kuchnią już się nie wypowiem jak tam było czysto i miło ;-) A salon był za ścianą obok, ale już olać to wszystko. Po byciu ze sobą 4 lata zaręczyliśmy się i to był ostatni dzień w którym moja teściowa mnie widziała i zmieniać tego nie będę.
Gdy się okazało że mój TŻ chce się oświadczyć uprzedził o tym rodzinę ( ja byłam nie świadoma) i do czasu naszych zaręczyn odbyły się jeszcze 3 wizyty. Na pierwszej zamurowało mnie gdy matka mojego TŻ powiedziała cytuję "Mógł byś mnie łaskawie uprzedzać że zamierzasz z nią przyjechać" ton tej wypowiedzi był zabójczy teraz sobie tak myślę że najlepiej by było jak bym wtedy po prostu wyszła ale na tamten moment zamurowało mnie kompletnie. Na kolejnej wizycie musiałam wysłuchiwać jakiego wspaniałego chłopaka ma jej córka jak jego rodzice w niego brzydko mówiąc kasę pakują że on taki ambitny student ( studiował jakiś "podrzędny" kierunek i zrezygnował a ja studiuje bardzo bardzo trudny wymagający inżynierski kierunek no ale nie jestem taka ambitna ) i jak jej się dobrze trafiło z aluzją że niestety jej synowi nie trafiło się tak wspaniale( wspaniały chłopak uciekł od córuni ukochanej po 10 miesiącach stwierdzając żeby dała mu święty spokój).
W dniu zaręczyn które były we 2 powiadomiliśmy zaraz moich rodziców którzy nam pogratulowali i pojechaliśmy do jego rodziców reakcja mnie zabiła prawie a raczej brak reakcji to znaczy żadnego gratulowania żadnego powiedzenia chociaż że fajnie, po prostu nic, jedynie interesował ją mój pierścionek zaręczynowy gdy go zobaczyła stwierdziła ja to dostałam wielki pierścień prawie jak sygnet na zaręczyny a twój jest klasyczny.
Strasznie mi było przykro, tu chyba chodzi też kurcze do jakieś dobre wychowanie czy coś oczywiście przyszły teściu wszystko olał też się słowem nie wypowiedział, choć nigdy nie był wylewny, rozmowny i żyje jak by w swoim świecie.
Wydawało mi się że przy wcześniejszych wizytach była miła albo chciałam w to wierzyć ale ostatnimi czasy ( ponieważ planujemy wreszcie ślub) coraz częściej o nich myślę z racji jednak spotkania z nimi które jest nie uniknione ( chyba że ktoś ma sposoby by się teście na ślubie nie pojawili:-)) i zaczynam widzieć że zawsze dorzucała jakieś niemiłe docinki i to zawsze gdy zostawałyśmy bez mojego TŻ .
Z przyszłą teściową więc nie widziałam się 4 lata mimo tego że ponoć zapraszała mnie do siebie wielokrotnie, ale ja mam do niej taki żal, i taką niechęć teraz jakiej do nikogo wcześniej nie żywiłam. Oczywiście mój TŻ uważa że przesadzam że jego matka zawsze była dla mnie miła i bardzo mnie lubi a z tymi przytykami to mi się oczywiście wydawało i że przecież na zaręczyny zareagowała dobrze bo przecież powiedziała o swoim pierścionku.A ja co jakiś czas kłócę się z nim bo mamusia go zaprasza ze mną a ja jechać nie chce, nie bywam na imprezach u jego rodziny bo jest tam ta wredna baba, a chciała bym bo np. jego dziadków bardzo lubię i szanuję uważam że to wspaniali ludzie.
Aaa dodam że jak się przyszła teściowa dowiedziała że zamieszkamy razem to padło tylko pytanie - a czy ślub brać zamierzacie ?
Jak pomyślę że miała by mi składać życzenia wszystkiego najlepszego itd to aż mnie mdli, na ślubie będę miała samych życzliwych nam ludzi którzy na pewno będą z nami wszystko przeżywać i razem się cieszyć i tą okropną kobietę i wiem że przez nią ten dzień nie będzie idealny i na pewno zepsuje mi humor, a do tego czeka mnie jeszcze wręczenie szanownej Pani zaproszenia na ślub.
ehhhh wyżaliłam się i jest mi lepiej.... podałam tylko kilka przykładów .... a kamień z serca a może macie jakąś poradę, opinię osób które patrzą z boku ??będę wdzięczna i pozdrawiam ciepło ;-)