nefre70
13.10.13, 11:31
Dzień dobry,szukam kobiet lub osób które mają podobne doświadczenia jak moje.
Oto moja historia w dużym skrócie:
Poznaliśmy się w 2008 r na Riwierze Tureckiej.On pracował w hotelu,ja turystka.Po powrocie kontaktowaliśmy się przez msn,uczyłam Go polskiego.Po kilku miesiącach pojechałam do Stambułu i tam pierwszy raz powiedział mi o ślubie.Byłam zaskoczona,ale też szczęśliwa.Nie odpowiedziałam jednoznacznie.Rozmawialiśmy o kulturze,religii.On muzułmanin ale nie fanatyk-jak twierdzi.Podczas pobytu w Stambule nie widziałam go modlącego się.Po powrocie znajomość dalej rozwijała się.Prawie codziennie rozmawialiśmy przez internet.Zakochana byłam bardzo.W sierpniu pobraliśmy się Turcji.Byliśmy tylko we dwoje.Jego rodzina pochodzi z bardzo odległej wsi na wschodzie Turcji.Poznałam rodziców i rodzeństwo kilka dni przed ślubem.Potem zaczęły się problemy urzędowe-wiza itp.Mąż dopiero po 9 miesiącach przyjechał do Polski.Załatwiłam mu wszystko co jest potrzebne do funkcjonowania w kraju tzn pesel,nip.itp załatwiłam dobrą pracę.Nauczyłam języka.Mieszkaliśmy razem 3 lata i 2 miesiące.Różnie się układało.Początki były trudne.Docieraliśmy się i z czasem miałam wrażenie że złe chwile są za nami.Żyło nam się dobrze,oboje pracowaliśmy,co roku wyjeżdżaliśmy na zagraniczne wczasy.Dzieci nie mamy.Tak ustaliliśmy przed ślubem.Ja mam dorosłą już córkę z pierwszego małżeństwa.Między nami jest ponad 10 lat różnicy-ja jestem starsza.Powiem szczerze zę nie było jej widać,bo młodo wyglądam.A Turcy przy swojej karnacji dość poważnie

Pobyt w Polsce miał najpierw na rok,później na dwa lata.W połowie czerwca otrzymał na stałe.Zaraz po tym wyjechaliśmy na planowane tygodniowe wakacje.Zdziwiło mnie wtedy,że On często mówił o obywatelstwie.Przy okazji przechodzenia przez kontrolę na granicy>Uważał ,że jest wyjątkowo kontrolowany.Po powrocie niemal od razu w natarczywy sposób domagał się pomocy w załatwieniu formalności.Ja wyraziłam swoje zdanie-stały pobyt w zupełności wystarczy do pobytu RP.Tym bardziej,że niejednokrotnie wypowiadał się źle o naszej kulturze i nie czuł się związany z naszym krajem.To wszystko bardzo mnie zaniepokoiło.Od tej pory przez tydzień słowem się nie odezwał.W niedzielę wyszedł bez słowa z domu.Po powrocie oświadczył że chce mieszkać oddzielnie.Próbowałam rozmawiać z nim.I wydawało mi się że jakoś się ułoży...ale jego postawa bardzo się zmieniła.Stał się pewny siebie,zwracał się do mnie z lekceważeniem.Zmiana człowieka..dla mnie szok.Dwa dni od tej rozmowy powiedział że chce się rozstać.Spakował letnie rzeczy i wyszedł z domu.Po kilku dniach umówiliśmy się na mieście.Myślałam ,że porozmawiamy o nas..A On zaczął rozmowę: chciałbym żebyś mnie lepiej zrozumiała,żebyś czytała koran.Trochę skromniej się ubierała,nosiła chustę...chciałbym mieć dziecko.Próbowałam coś powiedzieć ale On jak płyta znów od początku to samo.W końcu powiedział: co byś powiedziała gdybym miał drugą żonę?Wyłam z rozpaczy.Serce mi pękało.Przepraszał że specjalnie tak powiedział.Prosiłam Go żeby wracał do domu.On że chce mieć ,,normalną" rodzinę.Pytam czyli jak nie zgodzę się na dziecko to nie wrócisz? on-nie.
Rocznicę ślubu mieliśmy w połowie sierpnia.Dostałam kolczyki i kwiaty.Ale uczucia w tym żadnego.Wtedy to powiedziałam że skoro on tak pragnie dziecka to zgadzam się,urodzę.Ale jego twarz pozostała bez wyrazu,zimna maskowata.Tak nie zachowuje się człowiek który pragnie dziecka.Padły kolejne żądania.Wychowanie w duchu islamu.Zgodziłam się.Znów maska na twarzy.Kolejne żądanie Ty zostaniesz muzułmanką! na to już zgodzić się nie mogłam.Zdaję sobie sprawę ,że dziecko,wychowanie i muzułmaństwo to był tylko pretekst.Nadal nie chciał wracać do domu.Chcę jeszcze dodać ,że od początku nie powiedział mi gdzie mieszka.Wiele razy prosiłam go o to.Widział moją rozpacz,moje łzy.Schudłam 8 kg w ciągu 2 miesięcy.Prosiłam,straszyłam,tłumaczyłam,poniżałam się...W końcu uznałam ,że muszę złożyć pozew rozwodowy.Poinformowałam Go o tym.Nie zrobiło to na nim wrażenia.Termin sprawy wyznaczono na grudzień.Obecnie nie kontaktuje się ze mną od kilku tygodni.Nadal nie znam miejsca jego pobytu.Słyszałam kiedyś o historiach kobiet które tak jak ja kochały a później przeżywały wielkie rozczarowanie.Czy napisze do mnie ktoś kto ma podobną historię? Czy można odebrać takiemu człowiekowi kartę stałego pobytu którą otrzymał ze względu na małżeństwo? W tym przypadku było to utrzymywanie małżeństwa dla pozoru.