Gość: Maciek
IP: 6CHUM* / *.ssss.gouv.qc.ca
31.10.02, 18:46
Obie plcie sa licznie reprezentowane na naszym forum, co zapewni nam wywazone
konkluzje. Moje pytanie brzmi: jak naprawde powinno byc ? Oto male
wprowadzenie w kontekst:
Feministki w kanadyjskiej prowincji Quebec ( tu mieszkam ) juz przed 15-laty
wywalczyly zmiane w kodzie cywilnym dotyczacej problematyki nazwiska.
Mianowicie, kobiety w nastepstwie slubu nie przybieraja nazwiska meza ( a
nawet nie maja juz do tego prawa ), sic!! Tak wiec pani Johnson po slubie z
panem Taylor dalej nazywa sie Johnson. Ta procedura okazala sie zupelnie
niezwykla dla........mojej matki, ktora przez cale dziesieciolecia zdazyla
zidentyfikowac sie nazwiskiem swego meza, a przyjechawszy na stale do
Kanady MUSIALA wrocic do swego panienskiego nazwiska, ktore po tylu juz
latach zapomnienia stalo sie dla niej dosc odlegle !! Wcale nie jest
anegdota, ze czasem kiedy towarzyszylem mamie w jej wizytach np w poliklinice
etc, musialem szturchac ja w ramie, ze to ja juz prosza, kiedy wywolywano ja
po nazwisku panienskim, od ktorego zdazyla juz odwyknac na dobre przez lata
malzenskie. Okazuje sie, ze co kraj to obyczaj. Jaka jest wasza opinia na ten
temat ? I jak wam sie wydaje, jakie nazwisko nosza dzieci tu urodzone ????