Dodaj do ulubionych

Warto czekać "zbyt długo"?

22.10.09, 01:24
Jako weteranka porodów "przeterminowanych" według reguły Negellego (czyli
termin porodu liczony jest według I dnia ostatniej miesiączki) pozwolę sobie
na kilka refleksji. Całą trójkę moich dzieciaczków "przenosiłam" według
terminologii lekarskiej. A co ciekawe nie miały one specjalnych objawów
przenoszenia poza delikatnym przesuszeniem skóry u Daniela.
Przy najmłodszej Tosi na tyle się "wycwaniłam", że podałam lekarzowi wyssany z
palca termin ostatniej miesiączki czyli 14 dni przed owulacją, co pozwoliło mi
urodzić niemal dokładnie wtedy, kiedy tego oczekiwałam.
Nie zapomnę tego podekscytowania, przeradzającego się z każdym dniem w
zniecierpliwienie, zdenerwowanie. 1 dzień po, drugi, trzeci... dwunasty,
trzynasty...
Czternastego dnia terrorem psychicznym zmuszono mnie i męża, byśmy się
zgłosili na porodówkę i oksytocynkę.
Moje przekonywanie, że czuję intuicyjnie, że niedługo bym urodziła sama bez
wspomagaczy, że przecież postępuje rozwarcie (już 4 cm miałam), pomimo że nie
mam odczuwalnych skurczy- było grochem o ścianę. Ale czegóż można oczekiwać od
szpitala?- oczywiście procedur medycznych i spełniania standardów. Wtedy tego
nie wiedziałam.
No i zmusiliśmy Lidzię, by się pośpieszyła z tym rodzeniem. Jak wygląda
dziecko przeterminowane 14 dni wg OM?: rumiane, silne, bez śladu łuszczenia
się skóry, łożysko ładne czyli 10 pkt w skali Apgar. Głupi byliśmy, że
bardziej wierzyliśmy lekarzom niż własnej intuicji, naturalnej metodzie
planowania rodziny, według której dopiero 3 dni "po" terminie było.
Młodszy Danielek- niby 10 dni po, a w rzeczywistości tylko kilka dni po
terminie wyliczonym z owulacji. Ze spokojnym kwileniem na ustach- przyszedł na
świat oczywiście już w domu.
Baaaaardzo, ale to baaaardzo się niepokoiłam za pierwszym, ale też drugim
razem, rodzina dokładała swoje pytaniami i telefonami: "Czy to już?"
Oczekiwałam moich porodów jak wybawienia, nie dlatego, żeby ciąża i dziecko
ciążyły, ale, że każdy dzień uwierał i bolał, niepokoił.
Przy Tosieńce tak bardzo nie niecierpliwiłam się, bo reguła Negellego poszła w
kąt, w karcie miałam wypisany nie lekarski termin, ale mój i męża termin
wyliczony według prawdopodobnego poczęcia.
Nawet te 2 dni wcześniej przed "naszym" terminem były dla nas zaskoczeniem, że
ja mogę urodzić wcześniej.
To miała być pochwała tej niecierpliwości i tego przedłużonego oczekiwania.
Warto było czekać. Dzięki niemu każdy z tych porodów był tak wytęskniony, tak
upragniony, że trud czy ból był chyba najmniej ważny. Ważne było, że rodzę, że
spotkam się już niebawem z cudem mojego życia. W tym wszystkim najbardziej mi
szkoda najstarszej Lidzi, że nie daliśmy jej szansy zadecydować, kiedy jest
JEJ termin.
To takie refleksje dla tych mam, którym jeszcze trudy czekania dadzą się we
znaki: będę trzymać kciuki!
A o czwartym dzidziusiu w rodzinie mówimy, że może urodzi się w połowie
czerwca, jasnowidzami nie jesteśmy ;o) No nie, musiałam się wygadać. I jak Pan
Bóg pozwoli, to w domu. Ja się nie nadaję do szpitali, mój mąż też. Nie dałby
się jeszcze wykazać położnej ;o)
No nie mogłam, musiałam się wygadać. No to wiecie dlaczego w ostatnim czasie
zaśmiecam to forum swoimi nagminnymi niekiedy z lekka majaczącymi postami :o)
Poproszę o rozwinięcie refleksji "terminowo-czekaniowych". Czy warto czekać i
ufać "małżeńskim terminom"?
Obserwuj wątek
    • juleg Re: Warto czekać "zbyt długo"? 22.10.09, 07:42
      Gratulacje, czerwcowe dzieci są niezwykle promiennebig_grin

      Co do przeterminowania, to mojego starszaka Tulka przenosiłam dwa tygodnie i był
      idealny, ważył normalnie, miał maź na sobie i cudną skórkęsmile także to był jego
      termin i koniecsmile na szczęście w Zofii mnie nie męczyli wywołaniami...
      • 987ania Re: Warto czekać "zbyt długo"? 22.10.09, 09:59
        > Gratulacje, czerwcowe dzieci są niezwykle promiennebig_grin

        O tak! Potwierdzam!!

        Gratuluje!!
    • kaakaa Re: Warto czekać "zbyt długo"? 22.10.09, 08:35
      Po pierwsze - GRATULUJĘ! Będzie nas, poczwórnych mam, na forum coraz więcej!
      A w kwestii czekania... Mój rekordzista urodził się po 43 tygodniach ciąży. Nie
      miał cech przenoszenia ale ważył bez mała 4 i pół kilo. Wygonić go nie dałam,
      choć lekarze bardzo się niecierpliwili.
      Za to najmłodsza mnie zaskoczyła - przewidywałam, że urodzi się jakieś dwa
      tygodnie po wyznaczonym terminie a tu, niespodzianka, już cztery dni po była na
      świecie.
      Żeby nie było tak za słodko i że tylko intuicja się liczy - mimo wszystko
      sugeruję wzmożony nadzór nad dzieckiem gdy ciąża się przedłuża. Warto zrobić
      kontrolne KTG i USG oceniające stan łożyska i dobrostan płodu. Polecam tylko
      wybrać się do mądrego lekarza, który zrobi to rzetelnie i szczerze a nie będzie
      szukał na siłę wszelkich możliwych objawów, którymi można by postraszć
      niepokorną matkę, która nie chce się poddać terminowemu wywołaniu.
    • monicus Re: Warto czekać "zbyt długo"? 22.10.09, 08:54
      ojejciujejciu!!! jak to fajnie byc wsrod takich produktywnych rodzicow smile
      gratulujemy
    • kropkaa Gratulacje!!! 22.10.09, 09:00
      Wielkie gratulacje!!!
      Bardzo się cieszę! Tak mi się ostatnio tłukło po głowie jakie Wasze
      plany odnośnie czwartego potomkasmile
    • imbirka Re: Warto czekać "zbyt długo"? 22.10.09, 09:54
      Gratuluje kolejnego oczekiwania! smile
      A co do metod wyliczania terminu porodu i ich wiarygodności, jak to wygląda w badaniach naukowych polecam jedną z publikacji Fundacji Rodzić po Ludzku "Rytm i czas porodu":
      www.rodzicpoludzku.pl/images/stories/publikacje/rytm_i_czas_porodu.pdf
    • kaeira Re: Warto czekać "zbyt długo"? 22.10.09, 10:06
      Gratulacje smile
      • marianna0077 Re: Warto czekać "zbyt długo"? 22.10.09, 12:22
        I ja gratuluję serdecznie!
        I jeśli mozna zapytać, Tosię masz wciąż przy piersi jak sądzę?

        A co do czekania na poród to na pewno warto przy zachowaniu
        ostrożności, o której wspominała kaakaa. Choć nie miałam takiego
        doświadczenia, ja miałam odwrotnie, pierwszego syna urodziłam na
        koniec 36 tygodnia i przy drugim by położna zgodziła się przyjść do
        nas "kazała" czekać do skończenia 38 tygodnia. Ale wytargowałam 37 i
        5 dni krakowskim targiem (mam bardzo krótkie cykle, a ten
        poczynający był ekstremalnie krótki, może dlatego że wyjechaliśmy
        nad morze wink). Ostatecznie urodziłam w 37 i 6 dniu, jak tylko
        wstałam na dłużej z kanapy na której próbowałam "dotrzymać umowy".

        Ale wiem jak trudno zachować spokój i oprzeć się nagonce lekarzy bo
        miałam okazję kilka razy obserwować w tej sytuacji koleżanki, które
        z wyjątkiem jednej (urodziła 14 dni po terminie spontanicznie) mimo
        wcześniejszego zdecydowania, że tym razem się nie dadzą (rodziły
        kolejne "przeterminowane" dzieci, ostatecznie nie wytrzymywały
        presji i kładły się na oddział pod kroplówkę bo traciły to
        przekonanie (by znów potem mędzić po porodzie).
    • viewiorka Re: Warto czekać "zbyt długo"? 22.10.09, 13:29
      Gratuluję kolejnej ciąży!
      A co do czekania... Wg mnie u Ciebie wcale nie czekałaś "zbyt długo". Inna jest nieco sytuacja gdy kobieta wie, kiedy miała jajeczkowanie, kiedy nastąpiło poczęcie, bo obserwuje swoje cykle. Wtedy jak najbardziej można spokojnie czekać do "swojego" terminu. Natomiast jak ktoś nie robi obserwacji sytuacja wymaga na pewno większej kontroli "po terminie" ale też daleka jestem od wywoływania porodu. Jednak co naturalnie to naturalnie smile
    • mala_ika Re: Warto czekać "zbyt długo"? 22.10.09, 13:49
      Gratuluję ogromnie! W kwestii czekania za długo nie mam doświadczenia, obaj
      chłopcy urodzili się 9 miesięcy po poczęciusmile
      • joannapoznan Gratulacje ! 22.10.09, 14:13
        Gratulacje serdeczne, zazdroczę bardzo kolejnego malcawink
    • abiela Re: Warto czekać "zbyt długo"? 22.10.09, 15:30
      Gratulacje!!!

      Co do czekania to mnie trudno zrozumieć niepokój, parcie na już i
      przyspieszanie porodu. Zarówno w pierwszej ciąxy, jak i teraz wiem,
      że wszystko jest dobrze, że dziecko samo wie, kiedy jego czas, że ja
      wytrzymam jeszcze te kilka dni. Teraz sytuacja jest na tyle ciężka,
      że wywołanie byłoby bardzo wskazane, ze względu na moje koszmarne
      bóle. Dziecko już teraz jest duże, a mój poród na pewno będzie
      bardziej bolesny i cięższy, ale nie potrafiłabym się zdecydować.
      Wierzę ciału i naturze.
      • kaczkastrofa Re: Warto czekać "zbyt długo"? 22.10.09, 19:38
        po pierwsze gratuluję ciąży, a podobno tak mało kobiet decyduje się
        na więcej niż jedno dzieckosmile

        Ja myślę podobnie jak kaakaa, natura naturą jednak jakąś kontrolę
        nad ciążą trzeba mieć. Dobrze jest gdy nic się nie dzieje, ale jakby
        cos się złego stało to człowiek nigdy by sobie tego nie wybaczy.
        Jeśli z maluchem i mamą jest wszystko w porządku to ok, można
        czekać, niech się poród sam zacznie, ale jeśli są jakieś niepokojace
        objawy, to nie ma co ryzykować.
        • fizula Re: Warto czekać "zbyt długo"? 22.10.09, 20:31
          Dzięki, dziewczyny!
          Bardzo się cieszę z tego maleństwa. Mówimy w rodzince, że to dzidziuś wymodlony
          przez moją najstarszą córę, bo ofiarowała w tej intencji swoją pielgrzymkę, żeby
          mieć jeszcze więcej rodzeństwa.
          Też myślę, że prawdziwego przeterminowania nie można lekceważyć. Ale niestety
          większość lekarzy żyje w epoce z kamienia łupanego trzymając się kurczowo
          reguły Negellego: a przecież dzieci nie poczynają się w 1 dzień miesiączki, ani
          obowiązkowo 14 dnia po miesiączce. Naturalne planowanie rodziny ma tu swoją
          wyższość, że wiadomo w miarę dokładnie, kiedy dziecko się poczęło i dokładniej
          można przewidzieć okolice porodu. Myślę, że gdybym była jakiś czas po
          swoim terminie to pewnie bym się zdecydowała na USG z przepływami 3D,
          żeby ocenić dobrze łożysko. 2/3 stopień dojrzałości- to chyba można w miarę
          spokojnie czekać, nieprawdaż?
    • noel_la Re: Warto czekać "zbyt długo"? 22.10.09, 20:49
      I ja gratuluje i zazdroszcze smile

      Co do Negellego to rozumiem, ze jakas metode trzeba stosowac wobec
      kobiet, ktore nie znaja dlugosci swoich cykli, maja cykle
      nieregularne, nie prowadza zadnych obserwacji, albo zwyczajnie nie
      pamietaja kiedy mialy ostatnia miesiaczke, bo dzieciaczek akurat nie
      byl w planach. Ale jesli kobieta ma w planach poczecie, doskonale
      zna swoj organizm, przewiduje z duzym prawdopodobienstwem dzien
      owulacji to dlaczego nie stosuje sie chocby reguly 266 dni ciazy???
      Ja tego nigdy nie moglam zrozumiec. W pierwszej ciazy lekarz mi
      oblicza oczywiscie Negellego a ja mu mowie, ze mam 33 dniowe cykle a
      nie 28 (ponadto obserwowalam cykl i wiem, ze owulacja byla 17 dnia),
      wiec niech skoryguje i w pisze termin porodu o 3 dni pozniej.
      Oczywiscie nie zgodzil sie i wpisal 10 marzec. A ja i tak urodzilam
      13 smile dokladnie w 266 dniu po owulacji. Z drugim dzieckiem juz sie
      wycwanilam i podalam zla date miesiaczki, tak aby nagiac Negellego
      do prawdziwego terminu porodu smile Druga core urodzilam 4 dni przed
      moim terminem.
      • kaakaa Re: Warto czekać "zbyt długo"? 22.10.09, 22:14
        noel_la napisała:

        > Co do Negellego to rozumiem, ze jakas metode trzeba stosowac wobec
        > kobiet, ktore nie znaja dlugosci swoich cykli, maja cykle
        > nieregularne, nie prowadza zadnych obserwacji, albo zwyczajnie nie
        > pamietaja kiedy mialy ostatnia miesiaczke, bo dzieciaczek akurat nie
        > byl w planach.

        Reguła Naegelego daje prawidłowe oszacowania tylko w przypadku kobiet, które:
        * znają datę ostatniej miesiączki
        * mają regularne 28-dniowe cykle
        * mają owulację w 14. dniu cyklu
        Więc, w podanych przez Ciebie powyżej przypadkach jej stosowanie jest pozbawione
        sensu. Należałoby wtedy szacować termin porodu na podstawie USG przeprowadzonego
        pod koniec pierwszego trymestru ciąży.

        Dodatkowo, trzeba zauważyć, że kwestia właściwego wyznaczenie przewidywanej daty
        porodu to jedno, a to jak długo trwa ciąża, to drugie. Ludzkie dzieci potrzebują
        różnego czasu dla osiągnięcia pełnej dojrzałości. Dlatego nawet przy prawidłowo
        wyznaczonym terminie przyjmuje się, że dziecko może się urodzić w tym dniu +/- 2
        tygodnie (wg mniej ortodoksyjnych, to nawet +/- 3 tygodnie).
        • noel_la Re: Warto czekać "zbyt długo"? 23.10.09, 21:56
          Prawda, w przytoczonych przeze mnie przypadkach stosowanie Negellego
          nie ma sensu, ale przeciez sie go stosuje. Wlasnie sprawdzilam w
          mojej karcie ciazy. Wpisuje sie dwa terminy, ostatnia miesiaczka i
          przewidywany termin porodu. I wlasnie bardzo mnie ciekawi, czy w
          miejscu "przewidywany termin porodu" lekarz musi wpisac date
          obliczona wg Negellego czy moze chocby po wywiadzie z ciezarna te
          date zmodyfikowac? Bo moze to jest odgornie ustalone i zeby kazdy w
          izbie przyjec wiedzial jak to zostalo obliczone po prostu. Intryguje
          mnie to, gdyz do dzis nie wiem, czy lekarz musial tak wpisac czy
          chcial, nie ufajac w moja wiedze na temat wlasnego organizmu.
          Moze ktos zna odpowiedz? smile
          • kaakaa Re: Warto czekać "zbyt długo"? 24.10.09, 00:58
            W miejscu "przewidywana data porodu" lekarz powinien wpisać przewidywaną datę
            porodu a nie jakiś standardowy wynik obliczeń.
            A w miejscu "ostatnia miesiączka" może wpisać "niemiarodajna" jeśli z terminu
            ostatniej miesiączki nie wynika nic sensownego dla przewidywań daty porodu. Sama
            mam z ostatniej ciąży taką kartę, gdzie jest wpisane "niemiarodajne" a
            przewidywana data porodu jest wpisana na podstawie moich obserwacji.
            Lekarz nie ma obowiązku posługiwania się regułą Naegelego. Po prostu, to jest
            najprostsze, więc prawie wszyscy tak robią bez względu na to, jak głupie by to w
            danym przypadku nie było sad
            • noel_la Re: Warto czekać "zbyt długo"? 24.10.09, 11:10
              Dziekuje za odpowiedz. Czyli jednak moj lekarz mial gdzies moje
              obserwacje, to smutne.
              • monicus Re: Warto czekać "zbyt długo"? 24.10.09, 11:30
                a nie myslicie, zestosowanie tej metody wynika w sporej czesci z tego ze dostaja
                te kolka/kalkulatory od firm farmaceutycznych?
                • ph78 Re: Warto czekać "zbyt długo"? 24.10.09, 21:09
                  O tym samym pomyślałam! Moja ginka każdą wizytę zaczynała od kręcenia
                  tym tekturowym kółkiem od syntetycznych witaminwink
                  • kaakaa Re: Warto czekać "zbyt długo"? 24.10.09, 21:29
                    Bo na tym kółku ma też napisane na jakie badania skierować w którym tygodniu
                    ciąży i jakie cud-preparaty zalecić... wrrrr...
                • kaakaa Re: Warto czekać "zbyt długo"? 24.10.09, 21:27
                  Eeee, nie sądzę, żeby to miało jakiś wpływ - reguła Naegelego i bez
                  kółek-kalkulatorów jest banalnie prosta. I jest to chyba najbardziej
                  rozpowszechniona metoda obliczania terminu porodu, myślę, że wszyscy lekarze ją
                  znają. W dodatku daje pozór obiektywizmu, bo opiera się na niearbitralnych
                  wskaźnikach - pierwszy dzień ostatniej miesiączki (można stwierdzić
                  jednoznacznie) oraz 280 dni trwania ciąży. A, że te wskaźniki mają dość marną
                  wartość prognostyczną, to już inna bajka. Widocznie wyliczającym wystarcza, że
                  wyliczają coś bardzo dokładnie a nie muszą wiedzieć, co dokładnie wyliczyli wink
    • gfizyk Re: Warto czekać "zbyt długo"? 22.10.09, 21:02
      Cyt:
      Nie dałby się jeszcze wykazać położnej ;o)

      Ja myślę, że on się zastanawia, jak tu nie dać się wykazać położnej, pomimo
      porodu w domu tongue_out
    • ph78 Re: Warto czekać "zbyt długo"? 22.10.09, 21:04
      Ja niestety nie mogę nic doradzić, ponieważ wg naszych obliczeń
      ciasteczko powinno było narodzić się 4 dni po terminie wg Negellego,
      który właśnie z powodu długich cykli negowałam. Ku mojemu zdziwieniu,
      zdecydowała się jednak przyjść na świat 9 dni przedsmile I zdecydowanie
      nie miała oznak niedonoszenia!
      • 987ania Re: Warto czekać "zbyt długo"? 22.10.09, 22:22
        I jak dla mnie to kolejny przykład na to, że dziecko i organizm lepiej wiedzą
        kiedy ma się zacząć poród. Ja urodziłam 265 dni po zapłodnieniu a termin
        wyliczyli mi na 7 lipca. Oczywiście nikt mnie nie słuchał kiedy w ciążę
        właściwie zaszłam. Jak zaczął się poród, to położna domowa mi powiedziała, że to
        nie poród tylko skurcze przepowiadające a w szpitalu wpisano, że poród był w 37
        tyg. Aż muszę zajrzeć w kartę, bo dokładnie nie pamiętam.
    • silije.amj Re: Warto czekać "zbyt długo"? 22.10.09, 22:07
      Gratuluję Fizula!!! (i skrycie zazdroszczę)
      Popieram gorąco zdanie, iż w czerwcu fajnie się rodzi!

      Moja młodsza dwójka była spóźnialska dość mocno jak na moją wytrzymałość
      psychiczną wink Oboje, jakby się zmówili, urodzili się 8 dni po terminie. I nie
      mam tu na myśli żadnego terminu z OM (tego w ogóle nie brałam pod uwagę) tylko
      najprawdziwszy i najdokładniejszy termin z poczęcia. Akurat przy synku zgadzał
      się ładnie z OM, a przy córce mógłby oznaczać narodziny 15 dni po terminie,
      szczęściem wczesne USG potwierdziło termin z poczęcia, nie z OM. Mój lekarz
      uprzejmie nieskory do wysyłania do szpitali po terminie, zapraszał tylko na KTG.
      Ale i tak te dwukrotne 8 dni było dla mnie uciążliwe, bo wiedziałam, że dzieci
      mogłyby już wyłazić a one siedzą i jedzą i rosną i tyją na maksa. Zawsze trochę
      strach czy nie przesadzą z tym nabieraniem masy kochanego ciałka wink Spóźnialska
      córeczka miała 4 kilo a syn 4,5 dokładnie. Oboje byli leciutko przesuszeni, ale
      to mały problem, w każdym razie mazi płodowej to ja na oczy nie widziałam. No i
      mogli się długimi paznokciami chwalić.
      Przy ostatnim zbałamuciłam położną o masaż szyjki (lepsze to niż moja nerwowa
      niecierpliwość) i po kilku godzinach Dominik pojawił się w domu.

      Zgadzam się, że ból po takiej tęsknocie oczekiwania może bardzo cieszyć, no
      przynajmniej do 7 centymetra wink
      Fizula wszystkiego dobrego Wam życzę!
      • monjan Re: Warto czekać "zbyt długo"? 23.10.09, 13:31
        moje gratulacje Iza!!!!super wiadomość!!widzę, ze zanosi sie na kolejny poród
        domowy i kolejnego długokarmionego chuścioszka(może chłopczyk dla równowagi?)
    • kropkaa Re: Warto czekać "zbyt długo"? 23.10.09, 22:26
      Też jestem zdania, że jeśli się zna datę owulacji i poczęcia, to tym
      należy się sugerować. Nie wiem tylko co z tymi 266 dniami - czy +/-
      2 tyg. też odnosi się do tego, czy do przypadku, gdy termin jest wg
      reguł statystycznych?
      A apropos telefonów, smsów i pytań - też mnie to wkurzało
      niemiłosiernie po kilka razy dziennie odpowiadać, że nadal
      dwuczłowiek jestem. I gdy się przyszłemu tatusiowi zwierzyłam, że
      mam tego serdecznie dość, trzeźwo mnie oświecił, że to chyba miłe,
      że znajomi czekają na dziecko i interesują się tematem; znając mnie,
      gdyby była cisza i nikogo to nie obchodziło, to dopiero bym była
      zła. Przyznałam mu rację i inczej na to spojrzałamsmile
    • niebieski-migdal Re: Warto czekać "zbyt długo"? 26.10.09, 14:12
      dołączam się do gratulacji. U mnie lekarze chcieli wywoływać już 3 dni po
      wyliczonym przez nich terminie (argument: "bo co się pani ma męczyć", tragedia,
      co nie? męczyć to ja się męczyłam owszem, w ich szpitalu rodząc na plecach z
      nogami dyndającymi w powietrzu) Nie dałam wywołać i córcia dwa dni później
      postanowiła przyjść na świat. Żałuję, że w szpitalu. mam nadzieję trzecie
      dziecko urodzić w domu
    • oldzinka Re: Warto czekać "zbyt długo"? 26.10.09, 17:50
      Ja upatruję przyczyny mojego nieszczęścia porodowego właśnie
      w "przeterminowaniu". Tak jak pisze Fizula terror psychiczny - ze
      strony lekarzy, rodziny i wszystkich mniej lub bardziej
      zainteresowanych. Telefony, smsy i ustne nagabywanie, nawet przez
      życzliwe i przyjazne osoby. Położna zgadza się przyjechać max do 10
      dni po terminie. Gdy po terminie pojechałam do pobliskiego szpitala
      na ktg to panie z izby zrobiły mi karczemną awanturę włącznie ze
      straszeniem mnie policją (!). I oczywiście odmówiono mi wykonania
      jakichkolwiek badań, potem nawet rozmowy ze mną. Następnego dnia po
      awanturze leżałam już na patologii w innym szpitalu, głównie dzięki
      mojej mamie, która bardzo się bała samej myśli o porodzie w domu.
      Minęły prawie dwa lata a mi wciąż stają łzy w oczach jak wspomnę tą
      bezsilność i bezradność w walce z betonem. Przez kilka miesięcy po
      porodzie dominowała u mnie postawa, że następnym razem to moja noga
      nie postanie w szpitalu nawet na sekundę i urodzę sama. Nie dam
      sobie nic przyspieszać i wywoływać choćbym miała chodzić w ciąży
      przez rok. Bardzo przemawiają do mnie historie porodowe Monicus, bo
      mam wrażenie, że jesteśmy do siebie podobne w kluczowych dla
      rodzenia kwestiach wink I wyciągając naukę z jej historii nie mam na
      razie kompletnie ochoty na kolejne dziecko, bo po prostu nie czuję
      się na siłach ponownie przez to przechodzić, nie mam w sobie siły
      aby walczyć i wiem, że znowu mogłoby się skończyć cc. Jako cesarzowa
      nie mam szans na poród domowy, więc po co fundować sobie kolejną
      traumę. Poprzednia jeszcze jest świeża.
      I pomyśleć tylko, że wszystko mogłoby wyglądać całkiem inaczej gdyby
      dzieć zdecydował się urodzić we wcześniejszym terminie smile
      Fizula i Gfizyk Gratulacje! Podziwiam was i będę trzymać kciuki aby
      najmłodsze maleństwo przyszło na świat równie pięknie co starszaki.
      • kropkaa Re: Warto czekać "zbyt długo"? 26.10.09, 23:56
        Położna mi kiedyś mówiła, że wcale niegłupim pomysłem jest podać
        znajomym i rodzinie termin porodu z tydzień czy dwa później. Uniknie
        się tych wszystkch "czy już?", telefonów, smsów. Człowiek
        spokojniejszy, a tak naprawdę kto tam ze znajomych śledzi w którym
        tc się jest.
    • pacsirta Re: Warto czekać "zbyt długo"? 28.10.09, 20:06
      Gratulacje!!!
      I trochę zazdroszczę... Nam zostało jeszcze jedno karmienie - poranne, które
      czasem zamienia się w dwa, tzn. jedno nadranne a drugie faktycznie poranne i
      widać, że i to za dużo dla mojego organizmu, bo druga faza cyklu nadal skrócona
      (to a propos NPR... dobrze wiedzieć, co się dzieje i jak wygląda cykl). A
      córeczka ma już 3,4... i urodziła się w czerwcu...
      Wygląda na to, że też mam tendencję do porodów przeterminowanych i to dość mocno
      przeterminowanych wg. reguły Negellego (23 i 25 dni po tzw. terminie), ale także
      w stosunku do terminu wg czasu owulacji (12 i 14 dni po terminie). Jedna rzecz
      to znać swój cykl a druga to czy światły lekarz tą wiedzę respektuje, a z tym
      było gorzej, zwłaszcza za pierwszym razem, mimo że do pani doktor chodziłam z
      wykresami. W karcie ciąży uparcie wpisywała swój termin. Mimo to, na KTG
      zgłosiłam się kilka dni po moim terminie i tam nie mogli zignorować moich
      wykresów bo na ścianie wisiały wtedy tablice poglądowe na temat NPR (to było w
      szpitalu św. Zofii). Ale 11 dni po moim terminie ginekolog bardzo była zdumiona,
      że nie chcę z własnej woli położyć się na patologię i straszyła mnie, że dziecko
      może obumrzeć (mimo, że wszystko było w porządku - KTG, USG, ruchy itp.) Bardzo
      chcieliśmy, żeby nasze dziecko przyszło na świat w domu i postanowiliśmy, że
      zgłoszę się do szpitala dopiero następnego dnia. Skurcze (co 5 a potem co 3
      min.) zaczęły się podczas wieczornej Mszy a następnego dnia w południe urodziła
      się nasza pierwsza córka. Podobnie było za drugim razem tylko jeszcze dłużej to
      wszystko trwało, również kilka dni po moim terminie zgłosiłam się na KTG,
      później musiałam zgłaszać się codziennie, a po 10-tym dniu musiałam podpisywać
      odmowę zgłoszenia się na patologię, i znowu lekarz mnie straszył a ja
      intuicyjnie czułam, że dziecko urodzi się nim upłyną magiczne dwa tygodnie od
      terminu. W końcu doszliśmy do wniosku, że pojadę do szpitala 13 dnia po tym moim
      terminie, ale po południu stwierdziłam, że lepiej może chodźmy na Mszę...
      następnego dnia o 4.00 nad ranem poczułam, że poród się rozpoczął i faktycznie
      tego dnia, również w domku, urodziła się nasza druga córka. Nie miała żadnych
      oznak przenoszenia, była tylko duża i ważyła prawie 4.400g.
      Myślę, że warto czekać "zbyt długo", tym bardziej jeżeli wie się, że cykl w
      którym poczęte zostało dziecko, nie był standardowym cyklem 28-dniowym. A nawet
      wtedy, gdy wiadomo, że jest już po tym właściwym terminie... oczywiście jeżeli
      wiadomo, że dziecko ma się dobrze, a w tej materii współczesne metody
      diagnostyczne mogą dać jakieś minimum pewności... poza tym zaufanie własnej
      intuicji.. no i powierzenie Panu Bogu tego co się ma wydarzyć (to w przypadku
      tych z nas, które wierzą...)
      • fizula Re: Warto czekać "zbyt długo"? 29.10.09, 16:16
        Pacsirta, świetnie to opisałaś, dzięki.
        Zaufanie Panu Bogu- masz rację, bez tego trudno by było wytrwać.
        Z przemyśleń mojej położnej- niektóre kobiety mają tak, że po prostu rodzą
        systematycznie później niż większość.
        Z mojej krótkiej, bo półtorarocznej pracy na położnictwie zapamiętałam takie
        "przenoszone" dziecko, które oksytocyną wykurzono z macicy, po czym okazało się,
        że urodziło się z oznakami wcześniactwa, małą wagą urodzeniową.
        Ot, brak znajomości swojego cyklu, zaufania do natury potrafi spłatać figla.
        Osobiście myślę, że podejście lekarzy- niepoważne branie NPR, to istotna sprawa.
        Podczas gdy wskaźniki płodności, owulacji są o wiele bardziej miarodajną
        wskazówką, kiedy można oczekiwać porodu.
        • silije.amj Re: Warto czekać "zbyt długo"? 29.10.09, 18:17
          To jeszcze nic, naprawdę. Ja mam znajomą ze Śląska, którą wsadzili za kratki na
          patologię, kilka razy robili test oksytocynowy, wreszcie wzięli się za
          oksytocynę porządnie, wlali parę kroplówek i nadal nic. Wtedy mądrzy doktorzy
          wykroili jej "uparte" dziecko z brzucha za pomocą cesarskiego cięcia.
          Wykroili ewidentnego wcześniaka, który leżał potem 2 tygodnie w inkubatorze. Ja
          w życiu bym im sądowo tego nie odpuściła, ale znajoma musiała jakoś przełknąć.
          • monicus Re: Warto czekać "zbyt długo"? 29.10.09, 18:41
            i gdzie w tym wszystkim sa nasze prawa?
          • kropkaa Re: Warto czekać "zbyt długo"? 30.10.09, 23:39
            Takie właśnie dziecko - ewidentny wcześniak bez wykształconych
            paznokici - był początkiem i przyczyną Ireny jako położnej domowej.
    • eszmeraldka Re: Warto czekać "zbyt długo"? 08.11.09, 12:48
      Miałam tKa sytuacje z synem - tylko wtedy mloda i glupia bylam wink
      |Lekarz mi wyliczył termin porodu z OM - i nawet by sie zgadzał, GDYBY wziął użytek z informacji, że moje cykle wynoszą 30 dni anie sztandarowe 28.
      Przez te 2 dni wylądowałam na patologii, no bo przeterminowana - urodziłam na drugi dzien, gdybym miała wpisany prawdziwy termin, jeszcze bym się mieściła w ich ramkach. No ale może tak miało być....

      Też nie rozumiem czemu tak sztywno trzymają się swoich ramek - uważają, że nie jest możliwym, by kobieta wiedziała, kiedy jej dziecko zostało poczęte?? Ja to wiedziałam w obydwóch przypadkach, co do dnia.
      hm.. a może jestem czarownicą??.....
      • kropkaa Re: Warto czekać "zbyt długo"? 08.11.09, 23:36
        Lekarze po prostu nie słuchają pacjentek, tylko wychodzą z
        założenia, że wiedzą lepiej i już. Co tam jakaś baba będzie im
        mówić, kiedy zaszła w ciążę - oni mają kółeczko, wykresik, regułę -
        na piśmie, w książce, wydrukowane, kolorowe, zatwierdzone.
        Moim zdaniem najlepiej jest od znanej daty poczęcia odjąć 14 i taką
        datę OM podać - wtedy wszystko się zgodzi, a dyskusja będzie zbędna.
    • laulalama Re: Warto czekać "zbyt długo"? 09.11.09, 13:10
      Fizula gratulacje czwartej ciazy! bedzie nas wiecej poczwornych mam! co do wymodlenia maluszka przez najstarsza to zastanawiam sie czy plec sobie tez zazyczyla. moja corka nie zgodzila sie na pomysl urodzenia dla niej siostry (miala dwoch braci) i tak sie upierala, ze urodzil sie trzeci braciszek - z czego jest niezmiernie dumna. No my tez, rzecz jasna.

      Tytulowego tematu nie rozwine, bo u mnie wszystkie 4 urodzone przed terminem - 2, 3 tygodnie.

      pozdrawiam
      • konfietka.14 Re: Warto czekać "zbyt długo"? 09.11.09, 16:33
        czy lekarz ma prawo poprawic przewidywany termin porodu innego
        lekarza?jeden wpisal 23 lutego a drugi poprawil na 28 lutego?
      • fizula Re: Warto czekać "zbyt długo"? 09.11.09, 23:57
        Laulalama, dzięki!
        co do wymo
        > dlenia maluszka przez najstarsza to zastanawiam sie czy plec sobie tez zazyczyl
        > a. moja corka nie zgodzila sie na pomysl urodzenia dla niej siostry (miala dwoc
        > h braci) i tak sie upierala, ze urodzil sie trzeci braciszek - z czego jest nie
        > zmiernie dumna.

        Ale się uśmiałam :o))) Super historia.
    • kruszyna2000 gratulacje:DDD!!!!! 10.11.09, 22:00
      Fizulko jakze sie ciesze z tej radosnej nowiny!!!"nasza" połozna na pewno tez;D
      pozdrawiam was!!!

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka