Dodaj do ulubionych

Muszę się wyżalić...

18.01.10, 11:48
Byłam dziś na wizycie u lekarza - poczatek 39 tc- mały w ciągu ostanich 3 tyg
urósł o ponad kilogram - i przez jego wagę moje wymarzone sn może nie dojść do
skutku sad Na tą chwilę waga wg usg 3600-3800, szyjka rozwarta tylko na
opuszek, długa i twarda. Jeśli w ciągu 2 tyg nie urodzę to lekarz chce mi
zrobić następne cc. Wiem, że 2 tyg to dużo czasu, wiem że mogę się na to cc
nie zgodzić, wiem, że usg może się mylić (choć akurat lekarz znany z
dokładności i dobrego sprzętu i odsyłają do niego na konsultacje) ale smutno
mi strasznie...
Siedzi ten smutek we mnie dziś, a nie mam komu powiedzieć więc na was padło...
Strasznie chciałam żeby maluch sobie sam wybrał moment przyjścia na świat, ale
teraz mam wątpliwości czy ten uparciuch wie co robi... Lekarz sex
zaproponował, że może coś szyjkę ruszy, ale jakoś nie wiem czy to ma sens...
Choć z dwojga złego, lepiej trochę malucha pospieszyć niż cc mieć...
Czy poród takiego dużego dziecka, ponad 4 kg rzeczywiście jest niebezpieczny
po cc? Jakoś mnie ten argument wagi nie przekonuje...
Obserwuj wątek
    • gos85 Re: Muszę się wyżalić... 18.01.10, 11:55
      no ja idzie o wagę..to ciężko powiedzieć bo wiadomo że na usg jest spory błąd.. dziecko może być o 10% większe albo mniejszesmile trudno coś poradzić..trzymam kciuki żeby maluch się zaraz zebrał do wyjściasmile

      Lekarz sex
      > zaproponował, że może coś szyjkę ruszy, ale jakoś nie wiem czy to ma sens..
      j
      ak przystojny ten lekarz to ja bym skorzystała wink big_grin


      -
      https://www.suwaczki.com/tickers/n59y3e5epgjgmrj5.png
    • bonga_dax1 Re: Muszę się wyżalić... 18.01.10, 12:00
      Odpowiem za siebie: ja bym się nie poddawała, duża waga to jeszcze nie koniec
      świata. Z takiego wskazania nie podpisałabym papierów na cc na pewno. Zawsze
      można chociaż spróbować. A seks? Czemu nie wink pomoże nie pomoże, ale w końcu to
      przyjemne, rozluźnisz się. Na pewno lepsze to niż oxy, a i efekt może być lepszy.
      • marcy_83 Re: Muszę się wyżalić... 18.01.10, 12:14
        gos85 - malo co sie z kanapy nie sturlałam ze śmiechu - dzięki kiss** Od razu mi
        lepiej smile

        Muszę wierzyć że młody wiec co robi smile Jakoś się dogadamy smile Jak się nic nie
        wydarzy przez 2 tyg to się będę zamartwiać...
        • gos85 Re: Muszę się wyżalić... 18.01.10, 13:07
          na pewno się wydarzy!

          na rozruszanie oprocz sexuwink skakanie na pilce, sprzatanie z myciem podlog i chodzenie po schodach, podobno pomagasmile

          trzymam kciuki!
    • kawo-szka Re: Muszę się wyżalić... 18.01.10, 13:34
      marcy_83 - ja tylko jednej rzeczy nie rozumiem - chcesz rodzić w domu, tak? A co na tę wagę mówi Twoja domowa położna? Bo dla mnie to byłoby ważniejsze od lekarskiego straszenia cc uncertain

      Szczerze Ci powiem, wiem czym jest życie w tym lęku, bo ja sama zagrożona jestem cc i też to przeżywam, tyle że w moim przypadku (pierworódka i mały pośladkowo) - taka przyczyna jest bardziej uzasadniona od Twojej wagi dziecka (mam kontakt z dziewczynami, które używały Epino do rozciągania krocza i opowiadały, że rodziły sn dzieci o wadze ponad 4kg! I to bez otarcia najmniejszego! smile więc nie widzę powodu do odsyłania Cię do szpitala i kierowania na cc - choć - nie znam Twojej historii, więc nie wiem jak zdrowotnie u Ciebie to wszystko wygląda - więc wybacz jeśli strzelam kulą w płot moimi argumentami).

      Musisz wierzyć, że dasz radę, że Twoje ciało wie jak urodzić i że Maluszek wyjdzie w swoim czasie, oboje będziecie bezpieczni i wszystko zakończy się pomyślnie - tego Ci w każdym razie z całego serca życzę! smile
      • mala_ika Re: Muszę się wyżalić... 18.01.10, 14:59
        Abstrahując od wszystkiego: "walka" o wewnętrzny i zawnętrznywink spokój +
        umacnianie w sobie przekonania, że ciało wie jak rodzić to najlepsza inwestycja,
        jaką możesz teraz poczynić. Tak przynajmniej wynika z mojego doświadczenia.
        A opcja ze schodami bywa rzeczywiście skuteczna, tyle że istotne jest
        schodzenie, czyli na górę windą, w dół - pieszo. I. Chołuj pisze, że bezpieczna
        granica to, jeśli mnie pamięć nie myli, max. 7x7, czyli 7 serii po 7 pięter.
        Życzę Ci pięknego rodzeniasmile
    • soldie Re: Muszę się wyżalić... 18.01.10, 16:07
      U mnie akurat nic nie wywoływało porodu, skurcz e po zejściu 3 razy z 8 pietra
      nasilały się , po pół godzinie było spowrotem to samo i tak po wszystkimsmile Mój
      miał 4050 i urodziłam bez nacięcia ani pęknięcia ( i po cc).Moja lekarka mi
      powiedziała,że to bardzo głupi pomysł,że chcę rodzic naturalnie i trzymała się
      tego do końca . Ale byłam umówiona z położna, która nie miała żadnych obiekcji
      co do porodu sn 1,5 r po cc, z dużym dzieckiem.
      • marcy_83 Re: Muszę się wyżalić... 18.01.10, 21:54
        Niestety u mnie poród domowy tym razem nie wchodzi w grę - poprzedni syn
        urodzony przez cc, mam też inne przeciwskazania, nawet nie próbowałam tego
        zorganizować. Ale wymarzyłam sobie poród sn, nie chcę drugiego cięcia. Mam
        umówioną położną, nawet mój lekarz wyraził zgodę choć generalnie jest
        zwolennikiem cc, ale zastrzegł na ostaniej wizycie, żeby decyzję podjąć w
        końcówce ciąży kiedy już będzie wiadomo jak duży będzie synek. No i dziś mi
        powiedział, że jeśli do terminu nie urodzę to będzie mi chciał zrobić cc. Wiem,
        że mogę się nie zgodzić...
        Jakoś nie chce mi się wierzyć, że mały tak dużo przybrał - na każdej wizycie co
        3 tyg miałam robione usg i przybierał 500-600 gr między wizytami a tu nagle 2
        razy tyle... Pocieszam się że może to pomyłka choć lekarz na moją prośbę
        zmierzył małego 3 razy i wynik nadal ten sam... No i ja też w ciągu tych
        ostanich 3 tyg przytyłam 2 kg a wcześniej przybierałam na wadze bardzo mało -
        więc może coś jest na rzeczy?
        To co mnie na tą chwilę nurtuje najbardziej to czy naturalne próby wywołania
        porodu są dobrym pomysłem - tak bardzo chciałam, żeby maluch sam sobie wybrał
        moment narodzin - a to dopiero sam początek 39 tc, więc jeszcze 2 tyg do
        terminu... Prawie dokładnie w tym samym momencie ciąży było ostanie cc (dziś mój
        starszy synek kończy 2 lata) i wydaje mi się, a właściwie jestem pewna że było
        to za wcześnie... Więc na razie nie robię nic - dałam sobie i małemu tydzień
        czasu - jeśli nic się nie wydarzy to spróbuję opisanych przez was metod. Jutro
        zadzownię też do mojej położnej i z nią porozmawiam na spokojnie.... Może to
        choć trochę mi rozjaśni w głowie...
        Soldie - a czy twój synek urodził się po terminie?
        • soldie Re: Muszę się wyżalić... 18.01.10, 22:35
          równo tydzień po terminie,u lekarza się rzecz jasna nie pokazywałamsmile KTG robiła
          mi położna, synek faktycznie urodził się wtedy kiedy nadszedł jego czas
        • gos85 Re: Muszę się wyżalić... 18.01.10, 22:39
          marcy ciąża jest donoszona po 38 tygodniach. więc jeżeli nie masz wątpliwości co do wyznaczonego terminu to mozesz juz spokojnie zacząc sprzątać i chodzić po schodach wink
          prawda jest taka że jak maluch nie jest jeszczee gotowy to i tak nie wyjdziewink ale moim zdaniem lepiej próbować niemedycznych metod niż potem wylądować w szpitalu..

          a przybieranie na wadze..smile cóż, ja w ostatnich 5 tygodniach ciąży utyłam z 5kg..a urodziłam w 42 tygodniusmile
          • fizula Re: Muszę się wyżalić... 19.01.10, 01:17
            Nie martw się wagą według USG:teoretycznie to i może rozbieżność 10% z
            rzeczywistą wagą, w praktyce może być o wiele więcej. Także dziecko może ważyć o
            wiele mniej albo też o wiele więcej.
            Według USG waga mojej Lidzi to było 2900g- a urodził mi się pulpecik 3680g.
            Mamy też znajomych, którym po nieudanych próbach oksytocynowych zrobiono
            cesarkę, bo "za duże dziecko- USG pokazuje, że 4300g". No i urodził im się synek
            ważący 3500g oczywiście przez cc, bo lekarze lubią na swoim stawiać.
            Nie dodawaj sobie zmartwienia tym czego ani Ty, ani lekarze w tym momencie
            wiedzieć nie mogą, pomimo pozorów jakie stwarzają.
            Udanego, pięknego porodu życzę :o)
          • kaakaa Re: Muszę się wyżalić... 19.01.10, 07:41
            gos85 napisała:

            > marcy ciąża jest donoszona po 38 tygodniach.
            Teoretycznie... Według mądrych lekarzy... A w praktyce jest tak, że jeśli to
            jest akurat dziecko, które potrzebowało posiedzieć w brzuchu 42 tygodnie, to
            można urodzić malucha z cechami niedonoszenia... sad

            > prawda jest taka że jak maluch nie jest jeszczee gotowy to i tak nie wyjdziewink
            Gdyby taka była prawda, to nie rodziłyby się wcześniaki sad

            Ja bym się masą tak bardzo nie przejmowała. W każdym razie jeszcze nie w tym
            momencie. Poza tym, akurat 3800 to nie jest wcale jakieś szczególnie duże dziecko.
            • marcy_83 Re: Muszę się wyżalić... 19.01.10, 15:39
              Ja właśnie strasznie bym nie chciała małego pośpieszać, ale jeśli wyborem będzie
              cc lub pospieszanie to mniejszym złem wydaje mi się to drugie.
              Kaakaa czy istnieje jakaś waga dziecka powyżej której próba sn po cc może być
              niebezpieczna? I czy to możliwe żeby maluch ponad kg przybrał w 3 tyg?
              Nie mam koncepcji na argumenty którymi mogłabym przekonać mojego lekarza żeby
              jednak nie robić cc po wyznaczonym terminie... Mogłabym się w sumie nie zgłosić
              na wizytę którą mam wyznaczoną w TP. No nic - dzwonię do mojej położnej,
              zobaczymy jak ona się na to zapatruje, nie ma co gdybać...
              • soldie Re: Muszę się wyżalić... 19.01.10, 17:51
                No ale czy ty musisz się zdeklarować jakoś na dniach?Czy rodzisz przed terminem
                czy idziesz na cc? Bo ja bym czekała do akcji porodowej, z resztą tak zrobiłam i
                ostatnie 4 tyg ciąży nie odwiedziłam lekarza nawet, żeby mi nie psuł nikt
                humoru.Może plusem u mnie było akurat to,że na wagę dziecka nikt nie położył
                akcentu, ani razu mi jej nie oszacowali. Gadaj z położna i pisz co powiedziałasmile
              • kaakaa Re: Muszę się wyżalić... 19.01.10, 18:03
                marcy_83 napisała:

                > Kaakaa czy istnieje jakaś waga dziecka powyżej której próba sn po cc może być
                > niebezpieczna?

                Jak na mój gust problem leży nie tyle w wadze, co w wielkości dziecka. W
                szczególności w wielkości jego główki. Przy bardzo dużej główce (np. w przypadku
                wodogłowia) znacząco wzrasta ryzyko pęknięcia macicy. Dzieje się tak, ponieważ
                główka jest zbyt duża, by zmieścić się do wchodu miednicy i utyka nad nim,
                skurcze macicy powodują bardzo silne napięcie jej dolnego odcinka opiętego na
                główce i może dojść do pęknięcia. W sytuacji po cc to ryzyko jest jeszcze większe.
                Zasadnicze jest w tym wypadku pytanie o wymiary Twojej miednicy i przyczyny
                cięcia przy pierwszym porodzie. Jeśli cięcie było spowodowane brakiem postępu,
                który mógł wynikać z niewspółmierności porodowej, to, faktycznie, szacowana duża
                masa płodu powinna być poważnym przeciwwskazaniem do próby psn. Jeśli jednak
                masz prawidłowo zbudowaną miednicę, to nie widzę powodu, by dość duże dziecko
                miało być przeciwwskazaniem do porodu naturalną drogą. Traktowałabym to raczej
                jak w przypadku psn bez uprzedniego cc - po prostu, dzieci bardzo duże trudno
                jest bez szkody dla matki lub dziecka urodzić drogą naturalną, ale dotyczy to
                dzieci bardzo dużych a nie takich co mają ok. 3800 confused

                > I czy to możliwe żeby maluch ponad kg przybrał w 3 tyg?
                Moim zdaniem - raczej mało prawdopodobne a w każdym razie nie normalne. Ale ja
                ekspertem nie jestem. Czy znasz dokładne wyniki wymiarów z USG? Najlepiej z obu
                ostatnich badań, żeby można było porównać, które wymiary najbardziej się
                zmieniły? Sama jestem ciekawa, z czego może wynikać tak niebywały "wzrost"
                dziecka w badaniu...

                > Nie mam koncepcji na argumenty którymi mogłabym przekonać mojego lekarza żeby
                > jednak nie robić cc po wyznaczonym terminie...
                Z tym to zawsze jest ciężka sprawa, bo lekarze nie chcą nas traktować po
                partnersku, bo przecież "prosta baba" się na tym nie zna, co dla niej i jej
                dziecka najlepsze confused Chcę wierzyć, że kierują się troską o nas, ale nie zawsze
                potrafię zrozumieć przesłanki, które skłaniają ich do podejmowania takich a nie
                innych decyzji. Mi się zdarzyło, że w 36/37 tygodniu na USG mój ulubiony
                specjalista od tego (naprawdę dobry fachowiec i przy tym wspaniały człowiek)
                zalecił mi wywoływanie porodu, jeśli dziecko nie zdecyduje się urodzić do końca
                39. tygodnia - ze względu na stan łożyska, które miało już liczne zwapnienia.
                Tymczasem młody człowiek miał pomysł urodzić się dopiero pod koniec 43. tygodnia
                i łożysko bardzo dobrze mu do tego czasu służyło. Nie twierdzę, że ów
                specjalista mówił głupoty, czy że chciał dla mnie źle, jednak postanowiłam na
                własną odpowiedzialność nie korzystać z jego rady i nie żałuję tej decyzji, choć
                maluch urósł tym czasem do wagi 4400 (co utwierdziło mnie tylko w przekonaniu,
                że łożysko do końca funkcjonowało prawidłowo smile) Jednak uważam, że każdy
                powinien się w takich sprawach kierować własnym rozumem i nie podejmuję się
                doradzać żadnych decyzji...
                • magiczny_kamyczek Re: Muszę się wyżalić... 19.01.10, 18:36
                  Marcy_83 - ja też drugie dziecko urodziłam tydzień po terminie (po pierwszej
                  cc)podobnie jak Soldie po prostu nie odwiedzałam w tym czasie lekarza- tak
                  naprawdę nie robiłam tego z premedytacją, po prostu nie widziałam
                  potrzeby:jeździłam na ktg blisko domu, wiedziałam, że jeśli będzie coś w ktg nie
                  w porządku, albo coś mnie w samopoczuciu czy ruchach dziecka zaniepokoi to
                  oczywiście pojadę skontrolować...ale wyluzowałam i spokojnie czekałam...i się
                  doczekałam, czego i Tobie serdecznie życzę
                • kaeira Do kaakaa 25.01.10, 14:36
                  kaakaa napisała:
                  > Jeśli cięcie było spowodowane brakiem postępu, który mógł wynikać z
                  niewspółmierności porodowej,
                  > to, faktycznie, szacowana duża masa płodu powinna być poważnym
                  przeciwwskazaniem do próby psn.

                  Kaakaa, a jeżeli nikt mi się w żadnym momencie nie zająknął o niewspółmierności,
                  a macicę miałam mierzoną i zakwalifikowaną do porodu w DN, czy jednak mimo
                  wszystko wolny postęp porodu mógł być jakoś z niewspolmiernoscią związany? Czy
                  to by jakoś było w papierach (w szpitalu znaczy?). (Obwód głowy był 36cm, waga
                  4180)
            • gos85 Re: Muszę się wyżalić... 19.01.10, 19:09
              > > prawda jest taka że jak maluch nie jest jeszczee gotowy to i tak nie wyjd
              > ziewink
              > Gdyby taka była prawda, to nie rodziłyby się wcześniaki sad

              napisałam to w kontekście sytuacji gdy dziecko po terminie nadal siedzi w brzuchu, nie o porodach przedwczesnych.
              • kaakaa Re: Muszę się wyżalić... 19.01.10, 19:21
                gos85 napisała:

                > > > prawda jest taka że jak maluch nie jest jeszczee gotowy to i tak ni
                > e wyjd
                > > ziewink
                > > Gdyby taka była prawda, to nie rodziłyby się wcześniaki sad
                >
                > napisałam to w kontekście sytuacji gdy dziecko po terminie nadal siedzi w brzuc
                > hu, nie o porodach przedwczesnych.

                Rozumiem, ale 38 tygodni, to nie jest po terminie.
                • gos85 Re: Muszę się wyżalić... 19.01.10, 20:33
                  big_grin zgadza sięsmile

                  przepraszam trochę się zapętliłamwink
                • deigratia Re: Muszę się wyżalić... 19.01.10, 21:06
                  Ja tylko napiszę, że mój synek urodził się w 42 tyg., "przytył" na
                  usg w ciągu ostatnich 4 tyg. 1kg a ja w tym czasie praktycznie 4kg,
                  brr. Urodził się z wagą 3,7 kg a lekarz 2 dni przed porodem dał mu
                  dokładnie tyle. Tak więc osobiście wierzę w zwiększone tycie pod
                  koniec ciąży i czasem bardzo precyzyjne usg.
                  Jestem raczej małą kobietą a teraz podobno "grozi mi" 4kg bobas,
                  jeśli znów po terminie. Nikt nie straszy cc na szczęście. Tak więc
                  tajemnica chyba w budowie macicy, więc jeśli możesz to spróbuj to
                  rozeznać.

                  A, i ja też uważam, że jak dziecię nie gotowe, to żadne naturalne
                  metody nie pomogą, więc nie ma się co bać i czekać (ja próbowałam
                  wszystkiego do samiutkiego końca a poród zaczął się chyba sam po
                  prostu; no chyba że wstrzyknięcie wiesiołka w szyjkę ostatecznie
                  pomogło).

                  Życzę dobrej decyzji! i spełnienia marzenia!
                  • marcy_83 Re: Muszę się wyżalić... 19.01.10, 22:37
                    Bardzo wam dziękuję dziewczyny za wsparcie i wszystkie odpowiedzi. Poprzednie cc
                    robione na zimno, dałam się przekonać że tak lepiej dla mnie i dla dziecka,
                    jedyne wskazanie to ciąża po ivf. Z resztą długo by na ten temat opowiadać sad
                    Bardzo żałuję tamtej decyzji, ale czasu nie cofnę, z resztą z takim histerycznym
                    podejściem jakie miałam do poprzedniej ciąży chyba trudno byłoby mi urodzić sn
                    bo jednak spora części porodu dzieje się 'w głowie'. Jutro idę na spotkanie z
                    położną, choć już widzę że generalnie może być ciężko, bo uważa mojego lekarza
                    za dobrego fachowca i jak to określiła: 'on się rzadko myli'.
                    Ale jakoś wrócił mi spokój, wierzę że mały przez te 2 tyg zdecyduje się jednak
                    wyjść. Tym bardziej że coraz częstsze i silniejsze robią się skurcze
                    przepowiadające, tydzień temu nie było ich prawie w ogóle. Wiem, że to o niczym
                    nie świadczy, ale próbuję na sobie siłę autosugestii i pozytywnego myślenia smile I
                    Waszych pozytywnych myśli oczywiście.
                    Kaakaa - akurat z tego usg płyty nie mam, a na wydruku nie ma poszczególnych
                    wymiarów sad
                    Będzie dobrze, będzie dobrze smile I tego się trzymam smile
            • ciociacesia Re: Muszę się wyżalić... 20.01.10, 12:15
              > > marcy ciąża jest donoszona po 38 tygodniach.
              > Teoretycznie... Według mądrych lekarzy... A w praktyce jest tak, że jeśli to
              > jest akurat dziecko, które potrzebowało posiedzieć w brzuchu 42 tygodnie, to
              > można urodzić malucha z cechami niedonoszenia... sad

              mozna - potwierdzam. ja poród własnie w 40stym tygodniu wywołałam nieopatrznie
              bo mi sie sexu zachciało smile
              i miałam nieodparte wrazenie ze mała jeszcze by ze 2 moze nawet 3 tygodnie
              posiedziala w spokoju i urosła troche i mniej wiotka była... chociaz miesciła
              sie w normie wg pediatry to troche marudził i mnie o palenie podejrzewał
              • 987ania Re: Muszę się wyżalić... 20.01.10, 18:18
                moja mała też niespełna 3kg (38hbd) a położna też mi mówiła, że łożysko stare i
                niedowierzała jak mówiłam, że nie palę.
                • marcy_83 20 stycznia 25.01.10, 13:52
                  20 stycznie o 20.50 urodziłam adasia - niestety przez cc choć w moim przypadku
                  okazało się to jedynym wyjściem sad Około 16 dostałam skurczy, niezbyt długich
                  ale szybko robiły się coraz częstsze i kiedy przerwy miedzy nimi mialy 3 minuty
                  zadzwonilam do mojej poloznej zapytac co robic - bo wczesniej o 12 bylam u niej
                  w szpitalu na ktg i byla absolutna cisza a z zapisem malego wszystko ok. Polozna
                  powiedzial zebym zglosila sie na ktg - uprzedzila swoja kolezanke ze przyjde i
                  mialysmy razem zdecydowac co dalej po badaniu. Na ktg tetno malego bylo w
                  porzadku, ale skurcze ktore czulam kompletnie nie korelowaly z zapisem. Kiedy
                  mnie bolało ktg pokazywało 20, a kiedy nie to szło w górę. Przed tym badaniem
                  połozna zbadała rozwarcie i było na 1 palec więc stwierdziła że to raczej
                  skurcze przepowiadające, ale ponieważ ból był dla mnie silny i nie pokrywał się
                  ze skurczami stwierdziła że poprosi lekarza żeby mnie zbadał i zobaczył co z tą
                  moją blizną nieszczęsną. Jak weszłam na fotel, zanim jeszcze lekarz mnie zaczął
                  badać zaczełam bardzo mocno krwawić, zaraz się zaczął ruch, przewiezli mnie na
                  porodówkę, jeszcze jeden lekarz - krwawnienie nie ustępowało nadal. Powiedzieli
                  że albo blizna się rozchodzi albo łożysko się odkleja - natychmiast na cc. W pół
                  gdziny mały był juz po drugiej stronie brzucha. Wody już był zielone, na
                  szczęście z Adasiem wszystko dobrze.Płakał biedny strasznie, pewnie dlatego że
                  mu szybko pępowine przecieli. Okazało się że blizna się rozchodziła sad I jeszcze
                  poźniej na obchodzie, że coś po ostanim cc było nie tak - nie wiem dokładnie czy
                  to zrosty czy coś źle zszyte ale miałam pęcherz przyklejony do macicy.
                  Na razie nie mam siły żeby się z tym wszystkim myślowo zmierzyć. Ale wydaje mi
                  się że jednak nie miałam szans na poród sn skoro ta blizna zaczęła się
                  rozchodzić już przy początkowych skurczach.
                  Smutno mi że maluch miał takie przyjście na świat i szkoda mi go okrutnie ale
                  nic już nie mogę zmienić. Tylko tulić, kochać, karmić i nosić żeby czuł że jest
                  dla mnie całym światem i liczyć na to, że to mu wynagrodzi stres przez jaki
                  musiał przejść przychodząc na świat.
                  Mam żal do siebie, że w pierwszej ciąży sama wybralam cc, może nie do końca
                  świadomie, bo wydawało mi się to wtedy najlepszym wyjściem dla dziecka. Gdybym
                  miała wtedy taką wiedzę jaką mam teraz, choć połowę spokoju, który miałam w tej
                  ciąży i innego lekarza... Teraz to już tylko gdybanie...
                  Choć ostanio uświadomiłam sobie że moje marzenie o porodzie domowym nigdy się
                  nie spełni - nie wiedziałam wcześniej że ciąże po ivf i obciążenie chorobami
                  genetycznymi mnie dyskwalifikują, choć może powinnam...
                  Jeśli nie macie nic przeciwko temu nadal będę was czytać, bo to forum okropnie
                  wciąga...Szkoda że nigdy nie będzie mi dane do was dołączyć...I
                  I trzymam mocno mocno kciuki żeby wasze porody okazały się wymarzone...
                  • bonga_dax1 Re: 20 stycznia 25.01.10, 14:11
                    Gratuluję, że maluch jest już z Tobą i współczuję, że jednak Twoje marzenie się
                    nie spełniło. Czy dobrze rozumiem, że miałaś wrośnięte łożysko? Dobrze, że sama
                    czułaś, że coś dzieje się nie tak jak powinno i podjęłaś właściwą decyzję. To
                    kolejny dowód na to, że należy słuchać swojego ciała w każdych okolicznościach,
                    a nie na przykład zdawać się jedynie na to, co mówią nam maszyny (ktg). Życzę Ci
                    z całego serca, żeby radość z tulenia maluszka osłodziła Ci rozczarowanie.
                    • monicus Re: 20 stycznia 25.01.10, 14:21
                      przykro mi, ale najwazniejsze, ze masz malucha zdrowego i sama jestes zdrowa.
                      nie masz sobie nic do zarzucenie, ani szpitalowi. tak sie akurat ulozylo i bylo
                      to najlepsze rozwiazanie. i nie zadreaczaj sie jesli potrafisz - tym coby bylo
                      gdyby za pierwszym razem nie bylo cc. nie ma sensu. kochaj malucha i niech on
                      jak sama piszesz - bedzie dla ciebie calym swiatem, a nie te wspomnienia.
                      sciskamy.
                      • 987ania Re: 20 stycznia 25.01.10, 14:51
                        Gratuluję narodzin i choć może nie były one takie jak wymarzone, to należy się
                        cieszyć, że wszystko z Wami ok. Powinnaś być dumna ze swojej intuicji, bo pewnie
                        zwłoka z cc mogła się dopiero źle skończyć.
                        • ciociacesia dołączam do gratulacji 26.01.10, 09:52
                          wiem ze nie po twojej mysli ale nie ma sie co zadreczac rzeczami na które nie
                          mamy wpływu. no i ta intuicja! niech ci malenstwo zdrowo rosnie
                  • oldzinka Re: 20 stycznia 25.01.10, 15:13
                    Gratuluję małego Adasia. Rozumiem Twoje rozgoryczenie, czasem natura
                    ma inne plany niż nasze i niestety trzeba to zaakceptować. No i
                    witam w klubie fanek tego forum, które same już nie mają szans na
                    domowy.
                    A apropos tego pęcherza przyklejonego do macicy. Może Kaakaa się
                    wypowie. Jeśli to przyklejenie jest wynikiem wcześniejszego cc i
                    zrastania się tkanek po cięciu, to czy w kolejnej ciąży rosnąca
                    macica nie ciągnie tego pęcherza do góry ze sobą i czy powinno to
                    dawać to jakieś odczucia bólowe?
                  • gos85 Re: 20 stycznia 25.01.10, 17:28
                    Gratuluje Marcy!!!!!!!
                    Przykro mi że nie udało się urodzić tak jak sobie wymarzyłaśsad ale teraz najważniejsze żebyś odpoczywała i zbierała siły, dobrze że maluch urodził się zdrowy, że obydwoje jesteście cali i zdrowi.

                    wiem że ciężko przestać myśleć o porodzie ale trzymam kciuki żebyś już niedługo miała w głowie tylko dobre wspomnienia.

                    Pozdrawiam i przytulam wirtualnie! kiss
                  • kaakaa Re: 20 stycznia 25.01.10, 17:30
                    Marcy, gratuluję Adasia! Fajną ma datę urodzenia - 20.01.2010 - same zera,
                    jedynki i dwójki smile
                    Jeśli były takie problemy, o jakich piszesz, to cięcie było jedynym rozsądnym
                    wyjściem. A rozpamiętywać wcześniejszych decyzji nie ma co - było, minęło i nie
                    wróci. Trzeba nauczyć się żyć z tym, czego doświadczyłaś i wykorzystać swoje
                    doświadczenia w przyszłości z pożytkiem dla siebie i innych.
                    A plan, żeby teraz Adasia tulić i nosić bardzo fajny smile Należy się małemu!
                    Pomyślności Wam życzę!

                    A o komplikacjach po cc zrosty, wrośnięcie łożyska itp.) może później coś
                    wyprodukuję, albo może niech tym razem Monicus się pomądrzy, bo ona na pewno
                    wszystko o tym wyczytane ma smile
                    • monicus Re: 20 stycznia 25.01.10, 20:01
                      ja sie madrzyc nie bede. mysle, ze w takim przebiegu NIKT nie mial wplywu na to
                      co sie dzialo. a w tej sytuacji szpital spelnil swoje zadanie. i nie ma co
                      wnikac - mysle, ze to sa takie same sytuacje jak przy fizjologicznych porodach -
                      1 na ilestam. .przykro byc akurat takim przypadkiem, nikomu nie zycze.zrosty sa
                      po kazdym cc czasami sa naweet bez zadncyh operacji - grzebalam w temacie przy
                      okazji drugiecgo cc, ktore trwalo i trwalo bo usuwali poprzednie zrosty. teraz
                      pewnie mam ich wiecej, ale z tego co wiem raczej nie maja wplywu na sam
                      przebieg, bardziej na komfort zycia codziennego.
                      A Marcy nie może siebie za to obwiniac, bo jak pisala - za pierwszym razem cc
                      bylo dla niej bezpieczniejszym wyjsciem, za drugim chciala inaczej a los
                      zadecydowal. i trzeba sie cieszyc mądrą decyzja.
                      ciekawa jestem tylko czy badali Ci grubosc i jakosc blizny przed? i jesli tak to
                      jaka byla jej grubosc.
                      poza tym moge powiedziec, ze rozumiem i sluze swym ramieniem/mailem.
                      • kaakaa Re: 20 stycznia 25.01.10, 20:07
                        monicus napisała:

                        > ja sie madrzyc nie bede.

                        Skoda, myślałam, że może coś czytałaś o zrostach itp. komplikacjach po cc i się
                        wiedzą podzielisz.
                        • monicus Re: 20 stycznia 25.01.10, 21:43
                          no ale o zrostach to sie dowiedzialam tyle co napisalam. jest to w miare
                          "normalna"rzecz nawet u nieoperowanych ludzi sie trafiaja. robia sie po jakichs
                          stanach zapalnych i w ogole nie wiadomo od czego. po cc wiec nalezy sie ich
                          spodzieewac, bo jak sie ruszy otrzewna to bedzie sie cos babrac. ale zeby one
                          mialy jakis wplyw na porod po cc nie wyczytalam nigdzie. daja uczucie ciagniecia
                          i bolu (lub nie daja) w ogole, przy zmianach pogody, rozciaganiu brzucha itp. no
                          ale jak juz sie naciagna to w samym porodzie raczej nie.
                          a przyrosniecie lozyska to juz bylo przerabiane.
                          co do rozejscia blizny to albo sie rozejdzie albo nie. sa jakies wskazniki
                          przewidujace np.
                          Bujold's study involved 236 pregnant women who had
                          delivered previously by C-section but who planned a vaginal delivery. They used
                          ultrasound to measure the lower part of the uterus, which correlates with scar
                          thickness from the previous C- section, and then followed the women through
                          their deliveries.

                          During labor and delivery, three of the women had a complete uterine
                          rupture. In six, the scar reopened. Women who had uterine rupture had a very
                          thin scar, Bujold said.

                          "We found the cutoff is probably 2.3 millimeters" in terms of scar
                          thickness, he said. The average risk of rupture is about 1 percent, Bujold said,
                          but in the study, "if you had a scar smaller than 2 mm, your risk of rupture
                          [was] about 10 percent."

                          czyli ponizej 2,3 ryzyko znaczaco wzrasta. ale wzrasta to wszystko w szpitalu i
                          zapewne popedzane i poganiane. naturalisci twierdza, ze nie bardzo ma znaczenie
                          wink [wycielam co pisalam gdzieindziej smile] - moja w drugiej ciazy miala podobno 19
                          mm (albo sie przeslyszalam)

                          z informacji wynika ze pekniecie macicy i rozejscie blizny to dwie rozne sprawy.
                          wiem, ze ponowne ciecie teoretycznie wykonuje sie w tym samym miejscu (rozcina
                          sie poprzednia blizne).
                          tyle co moge napisac. mysle ze naprawde w przypadku marcy byl to zbieg
                          okolicznosci. i tylko cieszyc sie, ze nie miala wywolywanego porodu i podobnych
                          atrakcji.

                  • donkaczka Re: 20 stycznia 25.01.10, 18:51
                    marcy, dolaczam sie do dziewczyn, nie ma co rozpamietywac
                    porod to droga, nie cel sam w sobie, jesli Tobie ulozylo sie tak a nie inaczej,
                    to zal, ale dziecko wazniejsze

                    czytac chyba nikt nie zabroni, ja bede czytac juz tylko, bo z rozmnazaniem basta smile

                    wielkie gratulacje, styczniowe chlopaki sa cudowne
                    • marcy_83 dziekuje :* 25.01.10, 20:43
                      Bardzo wam dziewczyny dziekuje za gratulacje i slowa pocieszenia. To drugie cc to nie jest dla mnie koniec świata, bo nie mam poczucia, ze zrobiono je na wyrost - gdyby rzeczywiscie sie nie bali ze cos jest bardzo nie tak, nie cieli by mnie tak szybko - nawet nie zdazylam sie przyjac do szpitala - cala papierologia byla potem. Choc smutno mi ze adas tak przyszedl na swiat i ze dla mnie to koniec marzen o porodzie sn sad Tu gdzie mieszkam po 2 cc nikt mi nie pozwoli nawet myslec o sn... A ja bym chciala jeszcze przynajmniej 1 malego czlowieczka, o ile nie 2 i boje sie ze to drugie cc mi ten plan pokrzyzuje...Ale to na szczescie temat do przerobienia za kilka lat, bo planowalismy teraz 3,4 lata przerwy...Mam nadzieje ze dziewczyny przetra szlaki chocby w warszawie to najwyzej sie przeprowadze tongue_out
                      Mialam badanie blizny ale nie wiem jaka miala grubosc - lekarz mi nie mowil - powiedzial tylko ze wszystko z blizna ok i z jej strony nie ma przeciwskazan do sn.
                      Kaakaa - czy fakt ze teraz blizna mi sie rozeszla moze miec jakis wplyw na przebieg nastepnej ciazy? I czy jest cos co moglabym zrobic zeby ta blizna mi sie teraz lepiej goiła? Czy to ze poprzednio raczej sie nie oszczedzalam po cc moglo miec wplyw na taki scenariusz jaki mi sie przytrafil?
                      I czy rozchodzenie sie blizny to to samo co pekniecie macicy? Bo juz sie pogubilam...
                      • deigratia Re: dziekuje :* 25.01.10, 21:27
                        Hej, ja też dołączam do gratulacji! Syn na pewno nie będzie miał
                        pretensji o cc smile a data urodzin wymarzona smile
                        Twoja cc wydaje mi się (sądząc oczywiście po Twoim opisie) tak
                        uzasadniona, że nawet chyba ja nie miałabym po czymś takim doławink
                        Myślę, że Ty i Twój syn mieliście dużo szczęścia będąc w szpitalu w
                        takim momencie! Znajoma, której odklejało się łożysko, czekała na
                        męża w domu, zalała mieszkanie krwią a dziecko urodziło się
                        praktycznie nieżywe.

                        Następnymi ciążami bym się już teraz nie martwiła. Znam jedną
                        dziewczynę, która ma czwórkę dzieci i cztery planowane cięcia za
                        sobą. Druga teraz jest w terminie, a jej dorobek to 3 dzieci i 2 cc.
                        Teraz chciałaby na Żelaznej pierwszy raz w życiu urodzić sn...

                        Jeśli mogę jeszcze spytać, czy ta druga ciąża, to też ivf i kolejne
                        ewentualne gdyby to jw.? bo jeśli tak, to przecież łatwiej o
                        bliźniaki i suma upragnionego potomstwa może się zgodzić smile
                        • kaeira Re: dziekuje :* 26.01.10, 08:07
                          deigratia napisała:
                          > Druga teraz jest w terminie, a jej dorobek to 3 dzieci i 2 cc.
                          > Teraz chciałaby na Żelaznej pierwszy raz w życiu urodzić sn...

                          Naprawdę? Jest tam taka możliwość?
                      • kropkaa Re: dziekuje :* 27.01.10, 23:38
                        Dołączam się do gratulacji! A 20.01 to super data - właśnie
                        świętowałam kolejne urodzinysmile
                  • juleg Re: 20 stycznia 25.01.10, 20:40
                    Maluch czuje, że cc jest w celu ratowania jego życia, jest na to przygotowany i
                    pewnie wdzięcznywink także cieszę się bardzo i gratulujęsmile
                    Naprawdę super, że byłaś w szpitalu i że lekarze czuwali, w bardzo podobnym
                    przypadku moja koleżanka straciła dziecko, lekarze zlekceważyli krwawienie i cc
                    było zrobione za późnosad
                    • soldie Re: 20 stycznia 25.01.10, 21:47
                      Ja też bardzo serdecznie gratuluję,najważniejsze że maluch i ty macie się dobrze
                      i że obyło się bez traumatycznych przejść. A tak z ciekawości to ile mały Adaś
                      ważył? Wszystkiego dobrego dla was i mam nadzieję,że przynajmniej dwoje was
                      jeszcze będzie w przyszłoścismileA teraz cudownych chwil z maluszkiem.
                      • marcy_83 Re: 20 stycznia 25.01.10, 21:58
                        Adaś wazyl 3500 wiec jednak przeklamanie na usg bylo. Nastepna ciaza to tez na
                        pewno ivf - u nas to kwestia diagnostyki preimplantacyjnej bo maz jest
                        nosicielem powaznej choroby genetycznej wiec raczej nie zminimy zdania w tej
                        kwestii.
                        Jeszcze raz dziekuje za wszystkie gratulacje...
                        • kaeira Re: 20 stycznia 26.01.10, 08:06
                          To jeszcze jedne gratulacje...
                • ciociacesia akurat łozysko 26.01.10, 09:47
                  połozna pochwaliła ze sliczne
                  o palenie podejrzewało mnie dwóch pediatrów którzy mała w na obchodach badali

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka