korky 06.05.04, 18:11 To będzie mój kącik i koniec. Jak się komuś nie podoba to ma problem. Odpowiedz Link Zgłoś Obserwuj wątek Podgląd Opublikuj
korky aha 06.05.04, 18:16 Wszelkie prawa do utworów mam ja czyli Konrad K. syn Krzystofa i Krystyny. Rocznik 1985 tzw. pokolenie euro, czyli ludzi, których młodosc przypadła na wstąpnie do Unii Europejskiej ( na wzór pokolnia Columbów ). Wszelkie kopiowanie, publikowanie itp. bez zgody autora (czyli mnie) surowo zabronione. Odpowiedz Link Zgłoś
giks Re: aha 07.05.04, 18:04 ...powiedz mi korky skąd się takie rzeczy biorą w takiej młodej duszy???? Odpowiedz Link Zgłoś
korky Re: aha 07.05.04, 18:23 chyba za dużo czytam, za dużo myślę i jest jeszcze dużo powodów, któych sam nie znam :| Odpowiedz Link Zgłoś
giks Re: aha 07.05.04, 18:26 wiesz jak tak sobie czytam Twoje posty nie tylko te z wierszami to widzę w Tobie dużo siebie z przed lat ;) jednak zaskakujące jest dla mnie to, że młody mężczyzna może tak myśleć, to się naprawdę nie często zdarza GRATULUJE :) Odpowiedz Link Zgłoś
korky Re: aha 07.05.04, 18:34 dziękuję bardzo za docenienie :] po prostu taki już jestem, to się we mnie jakos tak samo rozwinęło, może przez samotność, a moze przez coś inneg, ja tego nie wiem :) Odpowiedz Link Zgłoś
korky Kolejny głupi wiersz z mojej kolekcji. 06.05.04, 18:17 Mam plecak duszy i plecak uczuć Plecaka duszy nigdy nie otworzę Waży podobno 21 gramów I pewnie zabiorą mi go tuż po śmierci Być może stanowi większy ciężar Niż to potrafię sobie wyobrazić Być może nie ja go miałem nosić. W plecaku uczuć mam natomiast Dużo cięciw, które zakładam na mój łuk rozumu. Cięciwa złości i zazdrości gorsza jest dla mnie Niż dla innych ludzi. Gdy strzelam z niej to nigdy nie trafiam, A wszystko zawsze wraca do mnie. Więc po co to robię? Inaczej nie umiem chyba postąpić. Rani mnie za każdym razem, A ja nie mogę się obronić. Gdybym nie strzelał to bardzo możliwe, że Byłbym o wiele bardziej szczęśliwszy. Pegaz dał mi cięciwę marzeń, z której nie poleciała żadna strzała, napinam ją pustą, bo nie mam pocisku, który potrafi to wszystko załatwić. Po co mi ją dałeś pegazie? Za często jej chyba jednak używam, A nic z niej nie mam Poza iluzją. Czy o to chodzi ? Czy o to na pewno ? Cięciwy miłości nie potrafię założyć, Do tego potrzebuję kogoś, By wystrzelić wspólną strzałę w jednym kierunku, Do jedne tarczy, gdzieś tam daleko. Gdzie bylibyśmy sobą, złączeni razem jedną połową. Na razie leży bezużytecznie Plącze się po mym plecaku. Czasami ją wyjmuję, lecz Ty ją szybko chowasz z powrotem, Boisz się, że ta strzałą Cię zrani? Raz wystrzelona nigdy nie wróci, daj jej szansę a zobaczysz, Ile potrafi Ci dać w zamian. Plecak mi się odcisnął na dobre, Rzemienie ranią moja skórę, Zamykam moje powieki, A po policzkach ciekną krwawe łzy, Bardzo powoli i boleśnie otwieram oczy I widzę tylko czerwony ogień i suchą ziemię. Już chyba nie potrzebuję moich plecaków... Odpowiedz Link Zgłoś
ellenai wiersz korky,absolutnie glupi NIE 06.05.04, 18:26 jest!!!!,jest piekny,smutny,ale kazdy z nas przezywa w zyciu to co tak pieknie opisales w wierszu!masz piekny dar ubierania w slowa tego co czujesz!ciesz sie nim,bo to wielki talent:)i zamieszczaj wiecej swoich wierszy!:)pozdrowka Odpowiedz Link Zgłoś
asia787 korki !!!!!!!!!! 06.05.04, 18:42 korki korki ... jaki on tam głupi? ty mój chlopczyku zdolny :P niby to takie stworzonko niewinne a jak sie w nim odezwie tygrysica to normalnie :P i widać że sierotka serduszko ma :P no, to ja już zamawiam następny wiersz ... nie zaszkodzi jak coś w nim o swojej ulubionej żonce wspomnisz :P nie no, żartuje ... trzymaj sie a jak jeszcze raz zobacze to slowo "głupi" to ktoś zginie :P Odpowiedz Link Zgłoś
aleks44 Re: korki !!!!!!!!!! 06.05.04, 18:46 taki mlody a juz zonaty,dzisiaj mlodziez wczesniej zaczyna he he Odpowiedz Link Zgłoś
korky Re: korki !!!!!!!!!! 06.05.04, 19:05 hehe no tak wyszło - żonka na odległość :P Zaraz daje moje cztery czy pięć opowiadań, jutro moze reszta wierszy Odpowiedz Link Zgłoś
ellenai Re: korki !!!!!!!!!! 06.05.04, 19:08 korky dawaj dawaj te opowiadania!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! ja ci wleje jak sie bedziesz glupim nazywal,wyglada na to ze asia mi pomoze!cmoooooooooooooook Odpowiedz Link Zgłoś
korky Wiersz "Marzenie" 07.05.04, 00:13 Chciałbym patrząc na niebo widzieć błękit Twoich oczu Chciałbym dotykając dojrzewających kłosów czuć Twoje złociste włosy Chciałbym biorąc w ręce czarną, mokrą ziemię czuć Twój dogłębny zapach Chciałbym stojąc w lato na deszczu czuć jak mnie delikatnie dotykasz Chciałbym jedząc owoce czuć soczysty smak Twoich ust Chciałbym biegnąc czuć jak wiatr Twojego oddechu słodko mnie oplata Chciałbym siedząc na jabłoni czuć jak się ze mną na zawsze zrastasz Chciałbym ogrzewając się przy ogniu czuć Twoje dobre ciepło Chciałbym patrząc na gwiazdy widzieć tylko tą jedną, taką jak Ty Chciałbym..... Tak chciałbym..... Właśnie tak chciałbym....... Odpowiedz Link Zgłoś
korky Opowidanie "Kiedyś" częsć I 07.05.04, 00:19 Kiedy szedł ulicą zobaczył go. Był młodym chłopakiem lat około 18 albo 19. Znał już go od dawna, ale tylko z widzenia. Dziś po raz pierwszy miał z nim się zapoznać. Mieli walczyć o coś,, ale o co? To nie było dla nich wiadome. Rozpuszczał się w kroplach deszczu prze jego okulary. Widział siebie dosyć niewyraźnie, makabrycznie, był w jego oczach groteską, musiał coś zrobić, aby stać się kimś. Tym czymś była rozmowa z nim. Zaczął więc pierwszy. - Kim ty jesteś? - Nie wiem sam. Ja tu tylko żyję, czy ja coś komuś zrobiłem? - Nie, ale widzę cię tu często. - Musisz się nauczyć kilku rzeczy. To, że tutaj jestem o niczym nie świadczy, równie dobrze mógłbym teraz być gdzie indziej, być kimś innym i nie zastanawiać się co tu robię i po co jestem. Tak samo myślało przed mną dużo ludzi i co do niczego nie doszli, ja też prawdopodobnie pogubię się w tych swoich myślach, zwariuję od ich natłoku. Zewsząd otacza mnie skurwiały świat, gdzie nie ma żadnych trwałych wartości. Spójrz choćby na Polskę, co tu się wyrabia. Na posiedzeniach sejmu frekwencja prawie zerowa. A jak ktoś już przyjdzie to gra sobie w węża na swojej noki z kolorowym wyświetlaczem i polifonicznymi dzw0onkami. Nic w zasadzie nie zmieniają. A przydała by się taka osoba jak Piłsudski, on to był gość, zaraz by wszystko naprawił, poza tym to ten kraj nie był niczego wart, ja tu chciałem mieszkać i chcę nadal, ale nie tak jak teraz. Polacy czują się najlepiej pod zaborami, tam zawsze się jednoczą, są zdolni do bohaterskich czynów, a po niepodległości nic już nie robią, tylko czekają na lepsze czasy. No bo będzie kiedyś lepiej , jak będziemy znowu pod zaborami, ale zaraz o czym ja ci tu mówię, miałem co innego na myśli, ale musiałem wyrazić to co czuję. Cały czas tak muszę robić, to już moje uzależnienie. Tutaj w tym świecie nie liczyły się już uczucia. Tu jest świat zwierząt i instynktów, wszyscy oczekują od innych tylko jednego, albo kasy, albo sam wiesz.. Tak już tu jest, no nic nie da się zrobić, ale zawsze można zacząć od siebie. Nie warto myślę się tym martwic, no bo co zrobisz, możesz krzyczeć wyklinać tych durni, ale oni i tak się nie zmienią, to tylko takie moje refleksje. Na przyszłość pamiętaj, żeby uczyć się na ich błędach, no bo po co to co było złe, ty miałeś popełniać jeszcze raz, ja inni zrobili to za ciebie. Nie trzeba się martwić, nie trzeba... Odpowiedz Link Zgłoś
korky Opowiadanie "Kiedyś" częsć II 07.05.04, 00:20 - A modlitwa? - Modlitwa może i mogła by pomóc, ale czy masz taką wiarę, czy oddałbyś za to życie? W końcu są to twoje, nasze ideały, o które musimy walczyć. Myślisz, że czemu Bóg nic nie robi? Bo dał nam wolną wolę, na każdego przyjdzie czas. A poza tym nie chce się mi mówić o religii, każdy musi dojść do tego sam co chce robić i w co wierzyć, ja się tam w to nie wtrącam, wierze w co mam wierzyć i koniec, nic innego mnie nie interesuje, żadne spory, żadne utarczki słowne, żadne inne interpretacje, bo ja sam interpretuje to sam jak sobie chcę. Wcale nie musiałem tego robić, poszedł bym do byle jakiej księgarnie, kupił ściągi i poczytał, jak to było wszystko interpretowane przez wieki. Tak jak nie trzeba się nad tym zastanawiać, co ci pierwsze przyjdzie na myśl, to co jest. Trudno nie wierzyć w nic. - A pieniądze? - Pieniądze były ważne, ale nie wiem czy dawały, czy nie szczęście, bo nigdy ich dużo nie miałem. I cieszę się z tego, no bo w końcu wyrosłem no kogoś, złego czy dobrego, to się okaże potem. Na razie po prostu sobie żyję tak jak chcę ja. Nikt mną nie kieruje, nikt oprócz pieniędzy, bo one uzależniają. Każdy ma swoje wady, ja także. Jak już raz zaczniesz zarabiać, to tego nie powstrzymasz. Pieniądze nie mogą być najwyższym celem, one marnują życie, ale co byśmy bez nich robili? Nie wiem, tak samo jak nikt na świecie pewnie. Nie trzeba po prostu się o nie martwić, bo umartwienie samo przyjdzie jak będzie chciało. Odpowiedz Link Zgłoś
korky Opowiadanie "Kiedyś" część III 07.05.04, 00:21 - A miłość? - Miłość to cos indywidualnego, nie jestem żadnym amantem, nie wiem o niej nic, tak jak każdy zresztą. Można zakochiwać się ile razy chcesz a i tak jej do końca nie poznasz, mogłeś myśleć, że jej nie ma, a wtedy ona była coraz bliżej, a wtedy ty się zakochiwałeś, nawet nieszczęśliwie, bez nieodwzajemnieni, ale zawsze czegoś to ciebie uczyło, czego? sam nie wiem ale może miłości do siebie, poczucia własnej godności, podnosiło cię to na duchu, że cierpisz dla takiego pięknego według ciebie uczucia, może nie było piękne, ale było i trzeba się jakoś do niego ustosunkować, z dystansem, przyjdzie kiedyś czas na wszystko, czas na radość, czas na życie. Miłość jest śmieszna w swoim założeniu, i taka ma być. No bo każdy na świecie chce jej doświadczyć, a zarazem gdy już jest to się boi, że straci tą osobę którą kocha no i tak toczył się świat. Boisz się, że zniechęcisz czymś do siebie tą drugą osobę, i nic w zasadzie nie robisz, stajesz się biernym widzem, czekasz tylko co się dalej wydarzy. No i tak czekasz aż to słabnie, a potem zapominasz, kogo kochałeś i dziwisz się sobie po co to było, po co?? Po nic moż4e, a może miało tak być, może to nie ta osoba, a może to nie ten świat, życie się rożnie może ułożyć. - A właśnie życie, jakie jest? - Życie jest dziwne, jest dla niektórych do dupy, dla niektórych piękne, dla niektórych już go nie ma. Po prostu rodzisz się i tak sobie jesteś, aż cię zabraknie. Cieszysz się radosnymi chwilami, cierpisz, smucisz się, płaczesz, ale w końcu i tak umierasz z poczuciem, że cos mogłeś zrobić inaczej, zastanowić się bardziej, czegoś nie zrobić. Te palce które masz kiedyś opadną bezwładnie i potoczysz się w ciemną przepaść tam gdzie trzeba odejść. Tu nie było nic do gadania. Żyjesz jak chcesz, robisz co chcesz, a nawet myślisz jak chcesz chociaż z tym myśleniem, to było różnie... - Czyli jak? - Było tak, że to inni cię kształtują, to z kim przebywasz to dużo daje, w końcu i tak się zmienisz tzn. zmienisz tylko swoją maskę, tak pozostaniesz normalny ale tylko do czasu, nie będziesz nigdy sobą bo nie da się tak. Odpowiedz Link Zgłoś
korky Opowiadanie "On" częsć I 07.05.04, 00:22 I Wszedł do domu, był już wczesny wieczór, słońce zachodziło, rzucając przyjemny blask do pokoju. Lubił siedzieć właśnie w takim słońcu. Było to dla niego bardzo przyjemne, mógł wtedy spokojnie myśleć o wszystkim co przeżył, dzisiaj czy kiedykolwiek. Noc też bardzo lubił, siadywał wtedy na balkonie i przyglądał się gwiazdom, kiedy były chmury też obserwował niebo, bo miało to dla niego tajemniczy, wręcz mistyczny klimat. Wtedy odkrywał kim jest naprawdę, za każdym razem na nowo. Cieszyło go to, że chociaż wtedy mógł być sobą. Przy ludziach nigdy taki nie był, zawsze udawał kogoś innego, żartował, śmiał się, rozmawiał z innymi, był przy tym udawaniu szczery, bo było to cechą jego osobowości. Czasami jedna sam zauważał, że udaje i chciał się zmienić w siebie, ale wiedział, że przez środowisko mógł by być odrzucony, uznany za frajera, zwykłego mięczaka. Wiedział też, że jest inny, może nie lepszy od innych, ale miał poczucie własnej wartości. Wiedział, że nie było dużo ludzi takich jak on, uczuciowych, chcących dobra dla wszystkich i myślących jak on. Uważał, że wszyscy w około nie byli godni zaufanie, znał jednak kilka osób, które szanował, bo uważał ich za zwolenników swoich poglądów, nie wszystkich oczywiści, ale części tak. Jego poglądy były proste, uważał, że miłość jest stanem wyższym, duchowy, kiedy jej doświadczał czuł się szczęśliwy, nawet jeśli nie była odwzajemniona. Myślał, że taka właśnie miłość jest najsilniejsza, potrafi sprawdzić od razu jak bardzo zależy komuś na drugiej osobie. Dziś też siedział i patrzał w gwiazdy, noc była ciepła, sierpniowa, nic nie miał do stracenia poza życiem, a jednak nie ryzykował. Często myślał kiedy znajdzie tą jedyną, wybraną i kiedy to będzie. Często rozmawiał sam do siebie w myślach, kłócąc się ze sobą. Tłumaczył też sobie cały świat. Był on w sobie podzielony na dwie części, gdy tak sam siedział, jedna z nich była tą wiedzącą wszystko o życiu, a druga tą nieświadomą, polemizującą i pytającą o przyczynę wszystkiego. Siedząc tak sam poczuł się opuszczony przez wszystkich, często miał takie stany, ufał wtedy już tylko Bogu, znajdował w nim pocieszenie, ale tylk0 na daną chwilę. Często gdy się budził następnego dnia zapominał już co sobie mówił wczoraj, lub nie chciał tego pamiętać, każdy dzień rozpoczynał jak osobny rozdział jednej całości, połączonej ze sobą w niezrozumiały sposób. Zapominał także w dzień o Bogu, przypominał sobie o Nim tylko w chwilach zagrożenia lub strachu, jak również i wieczorami, kiedy to lubił sobie filozofować, wtedy sobie o Nim przypominał i wyrzucał sobie, że w dzień ani razu Go nie wspomniał. Nie odkrywał nigdy niczego, co nie było przed nim odkryte. Miał twego świadomość, że problemy jak on miało wielu ludzi przed wiekami. Jednak znajdował się w innych czasach niż tamci i to rzucało osobne światło na jego problemy. Teraz jednak znowu był wieczór i znowu mógł pogrążać się w swoich myślach jak co noc. Odpowiedz Link Zgłoś
korky Opowiadanie "On" częsć II 07.05.04, 00:23 II Obudził się rano i spojrzał na zegarek, była ósma trzydzieści , choć wczoraj położył się późno wstał rano, nie chciał marnować dnia, a poza tym już nie miał ochoty na sen. Wstał, umył się zjadł śniadanie, były to jego zwykłe czynności, jak zresztą każdego człowiek na świecie. O dziesiątej przyszedł do niego kolega. Kolegów zresztą nie miał dużo, około trzech i kilku znajomych z którymi spotykał się tylko w szkole. Z tych trzech kolegów nie lubił jednego. Sam nie wiedział dlaczego się z nim kolegował zamiast mu powiedzieć po prostu, że go nie lubi. Myślał czasami o tym i dochodził do wniosku, że to było spowodowane jego częściową nieszczerością, choć uważał się za szczerego osobnika rasy ludzkiej. Drugi z jego kumpli nie odwiedzał go już od dłuższego czasu. Chodził czasami do niego i prosił, żeby do niego przyszedł, on mówił, że przyjdzie, ale jakoś nie przychodził. Nie wiedział dla czego tak się dzieje, znali się przecież bardzo długo, uważał się kiedyś za jego dobrego przyjaciela. Jednak teraz spostrzegł, że tak wcale nie było. Zauważył, że przez te wszystkie lata nie rozmawiał z nim nigdy o uczuciach, o miłości, o tym co go boli w ludziach. Chciał to nadrobić, ale sądził, że już jest może za późno. Trzeci kolega, ten który właśnie do niego przyszedł, był z nim szczery, lubił go, bo był do niego podobny, też nie miał dużo kolegów i był kiedyś często samotny. Kiedyś, dlatego, że miał już teraz dziewczynę i wydawał się być szczęśliwy. Nazywał się Adam. - Powiedz mi jak to jest? - Co jak jest? O co Ci chodzi Krzysiek? - Wiesz ja często o tym myślę, jak to jest czuć miłość odwzajemnioną, no bo widzisz, ja nigdy nie doznałem takiego stanu. Zawsze było, że to ja kochałem, ale bez wzajemności, no raz się zdarzyło, że to dziewczyny się we mnie zakochała, ale wtedy to ja nie odwzajemniłem jej uczucia. - Sądzę, że nie mogę Ci odpowiedzieć na to pytanie, tego po prostu trzeba zaznać samemu, każdy odbiera to inaczej. - Ale ja mam już osiemnaście lat!!! Czy ty tego nie rozumiesz?! Czuję się jak upośledzony, upośledzony uczuciowo, a zresztą co ja Ci tłumaczę.... - Wiesz przecież, że ja miałem tan sam kłopot, jednak rozwiązanie przyszło samo. Odpowiedz Link Zgłoś
korky Opowiadanie "Jak zwykle" czeęsć I 07.05.04, 00:24 Jak zwykle obudził się o 20:00 była piękna księżycowa noc. Miał do szkoły na 22:00 ale wstał trochę wcześniej, ponieważ musiał się nie przygotować do szkoły. Ubrał więc, jak zwykle, spodnie na górę, a bluzkę nałożył szybkim ruchem na nogi. Wszedł do toalety, by popryskać się perfum o zapachu potu, to go zawsze pokrzepiało i dawało niemiły, odświeżający zapach, który cały dzień utrzymywał się wokół niego. Poszedł jeść śniadanie, chociaż nigdy tak wcześnie nie lubił go konsumować. Mama przypomniała mu by wrócił do toalety i pobrudził sobie zęby, jak zwykle o tym zapomniał. Gdy zszedł na dół, do kuchni, śniadanie było gotowe. Sprawdził tylko, czy mięso z puszki, które miał na kanapce zawiera konserwanty, najzdrowsze składniki tego pokarmu. Okazało się, że tak, ale jednak po pierwszym kęsie coś mu nie pasowało. Sprawdził jeszcze datę ważności i okazało się, co jest przyczyną dziwnego smaku mięsa, otóż puszka była nie przeterminowana. Natychmiast wyrzucił kanapki do śmietnika i zrobił sobie nowe z przeterminowanego dżemu, który zawierał jego ulubione konserwanty: sorbinian potasu i mnóstwo pysznych przeciwutleniaczy. Był to dżem pleśniowy o smaku truskawkowym. Całe szczęście nie zawierał żadnych witamin, gdyż wiedział, że to by mu zaszkodziło, a on przecież musiał się zdrowo odżywiać. Po śniadaniu poszedł się nie przygotowywać do szkoły. Nigdy tego nie lubił robić, ale musiał utrzymać się na ostatnim miejscu w klasie, inaczej rodzice byli by zadowoleni i znowu, za karę, dostał by pozwolenie wychodzenia wszędzie gdzie chce. Do nie przygotowania, potrzebny był mu komputer lub telewizor. Musiał siedzieć, przez dwie godziny i grać w gry albo oglądać programy, byle by nie edukacyjne, bo to by znaczyło, że w jakimś stopniu się przygotowuje. Chociaż czasami już, kiedy miał dość takiej nauki, oglądał sobie programy edukacyjne. Po szkole, zawsze odpoczywał sobie przy książkach naukowych, albo pisząc rozprawki z polskiego. Miał szczęście, że urodził się w tak biednym domu. Jego rodzice zarabiali mało i mógł wszystkiego sobie nie kupować. Cieszył go ten komfort. Zobaczył, że ma tylko pół godziny do szkoły, była 21:30, musiał więc się śpieszyć, żeby zdążyć. Gdy wyszedł na ulicę, samochody, jak zwykle w Polsce, jeździły po lewej stronie. Po drodze zobaczył, jak jeden z kierowców został zatrzymany. Przysłuchał się ich rozmowie. Odpowiedz Link Zgłoś
korky Opowiadnie "Jak zwykle" częsć II 07.05.04, 00:26 - Dlaczego pan jechał tak wolno? – powiedział policjant. - Nie wiem. - Jak to pan nie wie...ale zaraz cos tu nie czuję alkoholu, pan jest trzeźwy? - Nie! Skąd panie władzo... - Zaraz sprawdzimy to trzeźwomierzem...proszę dmuchać około 30 sekund. - Dobrze. – po czym zaczął dmuchać. - No i co panie władzo? - No ładnie!!! Ma pan 1,3% trzeźwości we krwi. To będzie niezły mandacik, jeszcze ta wolna prędkość...Pokaże pan dokumenty. - Nie mam. - To dobrze.. A czy aby na pewno? Proszę mi dać przeszukać samochód. - A to co jest!? Dokumenty! Ładnie to tak kłamać? To podsumowując wszystko, nie przekroczył pan dozwolonej prędkości, jest pan trzeźwy, a na dodatek ma pan nie kradziony samochód! Musimy pana zatrzymać. - Ale może da się to jakoś załatwić, proszę szanownego pana....proponuję tysiąc... - Co łapówka?! Jeszcze czego!!! Oj, długo pan sobie posiedzi, może nawet dożywocie, to i tak najlżejsza kara... - Proces przecież będzie trwał całe wieki... - No co pan, teraz sądownictwo się znacznie polepszyło, za najwyżej 3 godziny już będzie wyrok. Idziemy. Odprowadził ich jeszcze wzrokiem i poszedł w kierunku szkoły. Po drodze nie widział nic nadzwyczajnego. Jak zwykle siedział na jego ulicy ten sam bogacz i rozdawał ludziom pieniądze. Nie brali od niego chętnie, no może co niektórzy, bo w dzisiejszym świecie nie było zbyt dużo ludzi skorych do pomocy bogaczom. Takich jak on było wielu, stracili całe życie na zarabianiu pieniędzy, zamiast pić tanie wina i być normalnymi biedakami, żyć w ciasnych mieszkaniach i jeździć autobusami. Cóż sami do tego doprowadzili, nie chcieli żyć jak inni ludzi w motłochu i nieczystym powietrzu. Po drodze bogacz poprosił go by wziął od niego trochę pieniędzy. On zlitował się nad nim i zabrał mu z jego teczki parę złotych. Był trochę inny niż wszyscy ludzie, rozumiał, że tu coś na świecie nie jest tak jak być powinno, ale nie mógł dojść co to takiego. Gdy wszedł do szkoły, większość ludzi nie uczyła się przed lekcją, żeby lepiej wypaść w oczach nauczyciela. Pierwszą lekcję jaką miał był język polski. Lekcje trwały po pięć, czasem dziesięć minut, przerwy natomiast były 45 minutowe. Gdy zadzwonił dzwonek na lekcję, wszyscy uczniowie stanęli w jak największym chaosie, ponieważ tego życzyli sobie nauczyciele. Zaraz po wejściu do klasy kilka osób podeszło do nauczycielki. Odpowiedz Link Zgłoś
korky Opowiadanie "Jak zwykle" częsć III 07.05.04, 00:28 - Proszę pani, my chcieliśmy zgłosić nie przygotowanie – powiedziała grupka uczniów. - Znowu, a tyle razy mówiłam wam, że macie się nie uczyć!!!...No dobrze podajcie mi w taki razie numery – odburknęła złowieszczym głosem. - Numer 12 - Numer 7 - Numer 23 - Ejjj! Moment numer 23 ma już zgłoszone dwa przygotowania, wiesz co to oznacza? - Tak, no ale zapomniałem, że mam się nie przygotować... - W takim razie muszę ci postawić szóstkę... - Nie tylko nie to ja mam już 3 szóstki i nic oprócz tego... - Jak to nic? Masz jeszcze dwie tróje i jedną piątkę... Bardzo kiepsko, ale może jakoś nie uda ci się zdać, chociaż będziesz się musiał trochę ponieuczyć i zacząć się nie przykładać do przedmiotu. Zrozumiano?! To samo do reszty. - Tak proszę pani. Usiadł w ostatniej ławce, miejscu dla największych prymusów. Wiedział, że nauczycielka go nie spyta, bo ma dobre oceny. Dwie jedynki i parę dopuszczających, wszystko za brak przygotowania. Pani profesor lubiła go bardzo, ponieważ dobrze się nie uczył. Zaczęło się więc odpytywanie. - Który by dziś numer zapytać? Hmm? Może nr 3. Proszę, powiedz mi wszystko czego nie wiesz na temat dwudziestoleci międzywojennego. - Ja jestem przygotowany... - To trudno, mogłeś zgłosić przygotowanie przed lekcją, teraz jest za późno. Szóstka, siadaj! - Starczy już tego odpytywania. Dzisiaj na lekcji nie nauczę was kto to był Tuwim. Otóż Tuwim był w zasadzie nikim. Nie musicie wiedzieć, co pisał, ani że był Skamandrytem, ani nawet nie musicie czytać jego żadnego wierszu. Wystarczy, że nie będziecie o nim w ogóle pamiętać. Kto chce to może dodatkowo zapomnieć w jakich latach żył, ale to już na jedynką. - Za ile dzwonek? - Za pól minuty. - No więc dobrze, ale ta lekcja wolno zleciała, jak zwykle nie zadam wam pracy domowej. - Nieee.. znowu! - odpowiedziała chórem klasa. - Przecież wiecie, że muszę wam nic nie zadawać, to konieczne, bo inaczej będziecie się uczyć i podciągniecie się w nauce. Odpowiedz Link Zgłoś
korky Opowiadanie "Jak zwykle" część IV 07.05.04, 00:30 Następną lekcją miał być język angielski. Uczniowie przeszli więc do następnej klasy. Przerwa trwała 45 minut więc co niektórzy pojechali na chwile do domu. Nasz bohater przysiadł się do swojej koleżanki (jedynej bliskiej mu koleżanki). Zaczęli rozmawiać: - Czy nie zauważyłaś tu czegoś dziwnego – powiedział Krzysiek - Czego? Przecież tak było zawsze, lekcje są tu krótkie... - Ale nie chodzi mi o lekcje, tylko o wszystko ogółem. - Czyli co jest nie tak? - Wszystko. Ty tego nie widzisz?! Tu jest jakoś, tak ja nie powinno być. - Tak było przecież od zawsze o co ci chodzi? - Ehh! Nieważne i tak pewnie byś nie zrozumiała . - Co uważasz mnie za głupią? - Nie!!! Zresztą teraz nie mam czasu na tłumaczenia, muszę iść. - Gdzie? - Sam nie wiem, ale tu nie mogę siedzieć. - Poczekaj idę z tobą! - Nie ja chce pobyć sam. - A wrócisz jeszcze na lekcje? - Raczej nie. Ale przyjdź do mnie rano ok.? - Dobra jak chcesz Następnie wyszedł ze szkoły i udał się w stronę lotniska. Gdy tam już dotarł zobaczył, że znowu coś było nie tak. Zamiast samolotów były tu statki, które unosiły się w powietrze. Odpowiedz Link Zgłoś
korky MIŁEGO CZYTANIA I..... 07.05.04, 00:33 ...reszta jutro czyli dwa opowiadani i kila wierszy jak mi się będzie chciało przepisać :) Wszystkie zamieszczone treści są za zgodą autora czyli mnie, nie można ich nigdzie indziej publikować, drukować itp. bez mojej zgody, są chronione prawem autroskim !!! To tylko tak gwoli przypomnienia. Odpowiedz Link Zgłoś
ellenai korky jestes niesamowity! 07.05.04, 05:05 slupszczanie widze sa uzdolnieni bardzo w tym kierunku(abstrahuje tu do opowiadania pisanego na waszym forum!)Korky jestem pod wrazeniem,naprawde i szczerze ci to mowie.Jestes bardzo wrazliwy,masz zmysl obserwatorski i te twoje przemyslenia dotyczace zycia sa piekne.Widac w tobie zapal czlowieka ktory wchodzi w zycie,te iskre.Wiesz jak sobie tak poczytalam to twoje opowiadanie to nawet sie bardziej ozywilam ,bo cos oklapnelam z wiekiem!heheh DZIEKI i prosze o wiecej! Odpowiedz Link Zgłoś
korky Re: korky jestes niesamowity! 07.05.04, 11:05 Żadne z tych opowiadań nie jest dokońcozne i prawdopodobnie nigdy nie bedą dokończone, mam tylko dwa dokończone, jedno mam przepisane na kompie a drugie na kartce. Nie lubię pisać od razu na kompie, jesto to dla mnie denerwujące, najlepsza jest katka i ołówek :] Jak zaczynam pisać i mam pomysł to piszę, ale lubie to robić wieczorami, kiedy jestem zmęczony po prostu przestaję, a potem nie potrafie tego dokończyć, dlatego pewnie nigdy nie napiszę żadnej dłuższej ksiazki. No i dla tego lubie pisać wiersze, są krótsze i można je napisać w parę minut. Jak mam wenę to potrafie kilka w jeden dzień napisać :) Może zaraz przepiszę parę wierszy. Proszę o jakies komentarze, co sie podoba w danym utworze a co nie. Dzięki Ellenai :))) Odpowiedz Link Zgłoś
ellenai Re: korky jestes niesamowity! 07.05.04, 16:16 obys nidy nie stracil ochoty do pisania,do eksperymetowania na papierze piorem! bo to jest naprawde piekny dar. Warto zebys to rozwijal!Moze kiedys napiszesz dluzsza ksiazke kto wie?teraz moze po prostu nie czujesz tego i juz,potrzebujesz czasu na rozwiniecie sie w tym temacie!.Ja pisze od wielu lat pamietnik...ale to dla siebie a nie dla kogos!opowiadan nie pisze, wierszy nie pisze,prowadze tylko dialog ze soba! skomentuje nizej twoje wiersze,choc ekspertem nie jestem!zrobie to troszke pozniej bo teraz musze wyjsc z domu i skrobne slowko do ciebie na priv:) Odpowiedz Link Zgłoś
korky Wiersz "Dedykacja" 07.05.04, 09:51 Czarne kruki usiadły na Twojej głowie, Wplątały Ci się mocno we włosy. Ponętne usta skroplone rosą czekają, Wciąż spragnione pieszczoty. Wiedzą jednak, w tajemnicy nawet przed ich właścicielką, Że trzeba czekać, bo znają wartość koloru rubinu. Niczym cenne korale, czekają aż je ktoś odnajdzie. Czy ktoś zauważy? Czy ktoś dosięgnie? Tego nawet Ty sama nie wiesz. W Twoich oczach czai się blask świtu I czerwień wschodzącego słońca, Gdy uśmiech gości na Twojej twarzy Kwiaty kwitną na słonecznych łąkach. Gdyby nie Twoje włosy, oczy i usta Została by jeszcze Twoja dusza... Dużo cenniejsza i wartościowsza Dla kogoś kto patrzy w serce I jego odgłosu chce się doszukać. Dla Roksany w dowód sypmatii :) P.s. Przepraszam, że wiersz taki krótki i tak mało Cię opisuje, ale pisałem go o 1:21 w nocy, kiedyś napiszę lepszy, na razie nie potrafię, i nie wiem czy będę potrafił, nawet jak będę najlepszy. Odpowiedz Link Zgłoś
korky Wiersz "1985" 07.05.04, 11:10 „1985” ... indywidualista, samotny... ...rocznik 1985... piszę coś...próbuję...klękam ...krzyczę...błagam... nie widzę świata...budzę się... ...życie...chwila... umieram...na ziemię padam... ... Odpowiedz Link Zgłoś
korky Wiersz "Nie wiem" 07.05.04, 11:13 „Nie wiem” Bezużyteczni leżymy w szafach, Nieotwierani przez wieki całe, Kurzem pokryły się serca nasze, Dusze nam prawie poumierały, Nie widać słońca, bezkresu pół, W betonie śpimy nie licząc lat, Miłości chcemy, chcemy miłości, Nasze usta wciąż powtarzają. Gdzie można znaleźć taka miłość, Pyta się jeden trup drugiego, Cicho, my przecież umarliśmy, Zostaw nadzieje dla żyjącego. Odpowiedz Link Zgłoś
korky Wiersz "Nieważne" 07.05.04, 11:17 „Nieważne” Kiedyś wrzucą mnie do trumny ...zimnego chłodnego Kiedyś o mnie zapomną ...oni żyjący Kiedyś nie będzie dla mnie wartości ...im zostaną pieniądze i sława Teraz chcę być martwy ...nie czuć pożądania Teraz chcę się pokazać ...potem będzie za późno Czy warto było kochać ? Odpowiedz Link Zgłoś
korky Wiersz "Coś" 07.05.04, 11:20 „Coś” Przegrałem życie Wygrałem prawdę Szedłem do nikąd Zostałem w miejscu Zastanowiłem się nad sobą Po co ? Po co ?! Po co !!! Odpowiedz Link Zgłoś
korky Wiersz "Zabawne" 07.05.04, 11:25 „Zabawne” Głupie te wiersze Moje Za proste Bez ładu Za dziwne Bez niczego Nie wiadomo Co dalej Kończyć Czy zaczynać Kpić Czy być Płakać Czy dalej iść Nie doceńcie Tego Nie ma co Doceniać Jestem beznadziejny Jestem beznadziejny Jestem najlepszy Bo wiem gdzie idę Do wierze w dobro Bo kłamię przeklinam Pije Właśnie Po Co Ja Żyję? Odpowiedz Link Zgłoś
giks Re: & & & #35 35 8222;Kolejny głupi wiersz z moj 07.05.04, 17:59 ale jak mi się niespodoba to Ty będiesz miał problem ;) Odpowiedz Link Zgłoś
korky Re: & & & & #35 35 35 8222;Kolejny głupi wi 07.05.04, 18:24 hihi to napiszę coś innego :) Odpowiedz Link Zgłoś
giks Re: & & & & & #35 35 35 35 8222;Kolej 07.05.04, 18:28 widzę że załapałeś żart bo bałam się, że możesz wziąć na poważnie ;) tak trzymaj Odpowiedz Link Zgłoś
korky Re: & & & & & & #35 35 35 35 3 07.05.04, 18:37 hehe a co mam się przejmować, przecież nie wszystkim musi się podobać, mi samemu się nie wszystko co pisze podoba :))) Odpowiedz Link Zgłoś
korky Wiersz & & #35 8222;Historia tego czegoś na ż& & #35 8221; 20.05.04, 20:44 Dogoń mnie, łap, chwytaj... zapomniałem już dlaczego tak szybko umarłem... hej, hej jesteście?... a tak, tak zdam na pewno... jutro to zrobię... powiem, że kocham... nienawidzę siebie... o jak radośnie... szczerze i do przodu... wigilia... Ciało Chrystusa!...Amen... dobranoc synku... słyszysz?... nikt nie słucha... połamałem się... cześć wam... abrakadabra czarodzieju... śpisz już?... Boże daj mi siłę!... znowu się czołgam... jak ja szybko kocham... jak to szybko mija... widziałem ptaszka!... znów te same błędy... bestseller roku!... Oskar... zginęło 123 ludzi, 44 rannych... pamiętasz tą bajkę... jak trudno... do widzenia panu... idziemy na wino?... piłeś coś?!... zobacz na niego, on nic nie potrafi... i co? Zawsze mówiłem, że jestem najlepszy... znowu Ci nie wyszło!.. daj spokój, co to mnie obchodzi... dziadek umarł... chodź u do mnie... zapamiętaj sobie... fajne, nie?... kauczuk się odbija... jesteś chory.. damy radę stary!... skisł!... gąski, gąski do domu... baba jaga patrzy... raz, dwa, trzy odpadam z głupiej gry.. tańcz głupcze... ile mam czasu?... co tylko tyle?... no to się dowiedz... powiedzcie mi kto... a co tu się dzieje?.. jasne... chuligan!... jesteś słodki... zmarnowałem życie?... buźka... co mi to da... chcieć to móc... a świstak siedzi i zawija... chodź już do domu... myśli się powtarzają... cogito ergo sum... ciekawe co będzie za kilka... memento mori... Bóg zapłać... masz moje 50 groszy?... ty, a w ogóle... nie wszystek umrę... chciałbyś cofnąć czas?... nie rozumiem... weź mi to daj... tak niewiele a tak dużo... stop narkotykom... Żydzi halt... pieprzeni faszyści !!!... człowiek jest tylko człowiekiem... czeski błąd... te wzory przydadzą się wam w życiu... bardzo śmieszne... kupuj tyko w dobrych sklepach muzycznych... sumienie dobre... kolejna niewyjaśniona sprawa... życie... powinni tego zabronić... Odpowiedz Link Zgłoś
korky Wiersz "***" 20.05.04, 20:49 Nie chcę nic, ty masz Dużo Ja nic nie pamiętam, Ty mnie nie kojarzysz, Nie znamy siebie, Kto zawinił? Czas, życie, ludzie... Nie ma już znaczenia Co mam myśleć? Ty... ja... my Wszyscy tu nie ma Nikogo... wierzysz We mnie... echo puste ciemność Odpowiedz Link Zgłoś
korky Wiersz "****" 20.05.04, 20:54 Ja chcę prawdy Trochę powalczyć Nie poddać się Przestać wątpić Uwierzyć w nas Choć nas nie ma Zdążyć dać świadectwo Wepchnąć głaz do góry Polecieć ku słońcu Pomarzyć o wiośnie Za mało się znamy Ja cię nie zostawię Jesteś? Pytam czasem Tak odpowiadasz I to cała rozmowa Jak w grobie żywych Piękne? Brzydkie? Okrutne? Radosne? Dam ci coś Ty mi nic nie dawaj Chyba że chcesz Ja to docenię Na razie śni mi się Wszystko na razie nie istnieje Odpowiedz Link Zgłoś
korky Wiersz "*****" 20.05.04, 20:59 Widzę drzewa i lasy Wodę i jeziora Widzę poznanych ludzi Wszędzie dookoła Nie widzę człowieka On uciekł daleko Nie ma go nad Woda nad lasem Nad rzeką Może nigdy nie istniał A ja tak naprawdę Mam tylko przeczucie Że jestem że cię tylko Pragnę To tylko ja i aż ty To dużo czy mało Ile nam życia zostało I dokąd idziemy Będziemy razem? Czy też upadniemy Chyba nigdy mi nie Odpowiesz bo ci nie Zależy Aa mi?... Ja przestałem już Dawno w to wierzyć Odpowiedz Link Zgłoś