Dodaj do ulubionych

& & #35 8222;Kolejny głupi wiersz z mojej kolekcji& & #35

06.05.04, 18:11
To będzie mój kącik i koniec. Jak się komuś nie podoba to ma problem.
Obserwuj wątek
    • korky aha 06.05.04, 18:16
      Wszelkie prawa do utworów mam ja czyli Konrad K. syn Krzystofa i Krystyny.
      Rocznik 1985 tzw. pokolenie euro, czyli ludzi, których młodosc przypadła na
      wstąpnie do Unii Europejskiej ( na wzór pokolnia Columbów ). Wszelkie
      kopiowanie, publikowanie itp. bez zgody autora (czyli mnie) surowo zabronione.
      • giks Re: aha 07.05.04, 18:04
        ...powiedz mi korky skąd się takie rzeczy biorą w takiej młodej duszy????
        • korky Re: aha 07.05.04, 18:23
          chyba za dużo czytam, za dużo myślę i jest jeszcze dużo powodów, któych sam nie
          znam :|
          • giks Re: aha 07.05.04, 18:26
            wiesz jak tak sobie czytam Twoje posty nie tylko te z wierszami to widzę w
            Tobie dużo siebie z przed lat ;) jednak zaskakujące jest dla mnie to, że młody
            mężczyzna może tak myśleć, to się naprawdę nie często zdarza GRATULUJE :)
            • korky Re: aha 07.05.04, 18:34
              dziękuję bardzo za docenienie :] po prostu taki już jestem, to się we mnie
              jakos tak samo rozwinęło, może przez samotność, a moze przez coś inneg, ja tego
              nie wiem :)
    • korky Kolejny głupi wiersz z mojej kolekcji. 06.05.04, 18:17
      Mam plecak duszy i plecak uczuć
      Plecaka duszy nigdy nie otworzę
      Waży podobno 21 gramów
      I pewnie zabiorą mi go tuż po śmierci
      Być może stanowi większy ciężar
      Niż to potrafię sobie wyobrazić
      Być może nie ja go miałem nosić.
      W plecaku uczuć mam natomiast
      Dużo cięciw, które zakładam na mój łuk rozumu.
      Cięciwa złości i zazdrości gorsza jest dla mnie
      Niż dla innych ludzi.
      Gdy strzelam z niej to nigdy nie trafiam,
      A wszystko zawsze wraca do mnie.
      Więc po co to robię? Inaczej nie umiem chyba postąpić.
      Rani mnie za każdym razem,
      A ja nie mogę się obronić.
      Gdybym nie strzelał to bardzo możliwe, że
      Byłbym o wiele bardziej szczęśliwszy.
      Pegaz dał mi cięciwę marzeń,
      z której nie poleciała żadna strzała,
      napinam ją pustą, bo nie mam pocisku,
      który potrafi to wszystko załatwić.
      Po co mi ją dałeś pegazie?
      Za często jej chyba jednak używam,
      A nic z niej nie mam
      Poza iluzją. Czy o to chodzi ?
      Czy o to na pewno ?
      Cięciwy miłości nie potrafię założyć,
      Do tego potrzebuję kogoś,
      By wystrzelić wspólną strzałę w jednym kierunku,
      Do jedne tarczy, gdzieś tam daleko.
      Gdzie bylibyśmy sobą, złączeni razem jedną połową.
      Na razie leży bezużytecznie
      Plącze się po mym plecaku.
      Czasami ją wyjmuję, lecz Ty ją szybko chowasz z powrotem,
      Boisz się, że ta strzałą Cię zrani?
      Raz wystrzelona nigdy nie wróci, daj jej szansę a zobaczysz,
      Ile potrafi Ci dać w zamian.
      Plecak mi się odcisnął na dobre,
      Rzemienie ranią moja skórę,
      Zamykam moje powieki,
      A po policzkach ciekną krwawe łzy,
      Bardzo powoli i boleśnie otwieram oczy
      I widzę tylko czerwony ogień i suchą ziemię.
      Już chyba nie potrzebuję moich plecaków...
      • ellenai wiersz korky,absolutnie glupi NIE 06.05.04, 18:26
        jest!!!!,jest piekny,smutny,ale kazdy z nas przezywa w zyciu to co tak pieknie
        opisales w wierszu!masz piekny dar ubierania w slowa tego co czujesz!ciesz sie
        nim,bo to wielki talent:)i zamieszczaj wiecej swoich wierszy!:)pozdrowka
      • asia787 korki !!!!!!!!!! 06.05.04, 18:42
        korki korki ... jaki on tam głupi? ty mój chlopczyku zdolny :P niby to takie
        stworzonko niewinne a jak sie w nim odezwie tygrysica to normalnie :P i widać
        że sierotka serduszko ma :P no, to ja już zamawiam następny wiersz ... nie
        zaszkodzi jak coś w nim o swojej ulubionej żonce wspomnisz :P nie no,
        żartuje ... trzymaj sie a jak jeszcze raz zobacze to slowo "głupi" to ktoś
        zginie :P
        • aleks44 Re: korki !!!!!!!!!! 06.05.04, 18:46
          taki mlody a juz zonaty,dzisiaj mlodziez wczesniej zaczyna he he
          • korky Re: korki !!!!!!!!!! 06.05.04, 19:05
            hehe no tak wyszło - żonka na odległość :P Zaraz daje moje cztery czy pięć
            opowiadań, jutro moze reszta wierszy
            • ellenai Re: korki !!!!!!!!!! 06.05.04, 19:08
              korky dawaj dawaj te opowiadania!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! ja ci wleje jak
              sie bedziesz glupim nazywal,wyglada na to ze asia mi pomoze!cmoooooooooooooook
    • korky Wiersz "Marzenie" 07.05.04, 00:13
      Chciałbym patrząc na niebo widzieć błękit Twoich oczu
      Chciałbym dotykając dojrzewających kłosów czuć Twoje złociste włosy
      Chciałbym biorąc w ręce czarną, mokrą ziemię czuć Twój dogłębny zapach
      Chciałbym stojąc w lato na deszczu czuć jak mnie delikatnie dotykasz
      Chciałbym jedząc owoce czuć soczysty smak Twoich ust
      Chciałbym biegnąc czuć jak wiatr Twojego oddechu słodko mnie oplata
      Chciałbym siedząc na jabłoni czuć jak się ze mną na zawsze zrastasz
      Chciałbym ogrzewając się przy ogniu czuć Twoje dobre ciepło
      Chciałbym patrząc na gwiazdy widzieć tylko tą jedną, taką jak Ty
      Chciałbym.....
      Tak chciałbym.....
      Właśnie tak chciałbym.......
    • korky Opowidanie "Kiedyś" częsć I 07.05.04, 00:19
      Kiedy szedł ulicą zobaczył go. Był młodym chłopakiem lat około 18 albo 19. Znał
      już go od dawna, ale tylko z widzenia. Dziś po raz pierwszy miał z nim się
      zapoznać. Mieli walczyć o coś,, ale o co? To nie było dla nich wiadome.
      Rozpuszczał się w kroplach deszczu prze jego okulary. Widział siebie dosyć
      niewyraźnie, makabrycznie, był w jego oczach groteską, musiał coś zrobić, aby
      stać się kimś. Tym czymś była rozmowa z nim. Zaczął więc pierwszy.
      - Kim ty jesteś?
      - Nie wiem sam. Ja tu tylko żyję, czy ja coś komuś zrobiłem?
      - Nie, ale widzę cię tu często.
      - Musisz się nauczyć kilku rzeczy. To, że tutaj jestem o niczym nie świadczy,
      równie dobrze mógłbym teraz być gdzie indziej, być kimś innym i nie zastanawiać
      się co tu robię i po co jestem. Tak samo myślało przed mną dużo ludzi i co do
      niczego nie doszli, ja też prawdopodobnie pogubię się w tych swoich myślach,
      zwariuję od ich natłoku. Zewsząd otacza mnie skurwiały świat, gdzie nie ma
      żadnych trwałych wartości. Spójrz choćby na Polskę, co tu się wyrabia. Na
      posiedzeniach sejmu frekwencja prawie zerowa. A jak ktoś już przyjdzie to gra
      sobie w węża na swojej noki z kolorowym wyświetlaczem i polifonicznymi
      dzw0onkami. Nic w zasadzie nie zmieniają. A przydała by się taka osoba jak
      Piłsudski, on to był gość, zaraz by wszystko naprawił, poza tym to ten kraj nie
      był niczego wart, ja tu chciałem mieszkać i chcę nadal, ale nie tak jak teraz.
      Polacy czują się najlepiej pod zaborami, tam zawsze się jednoczą, są zdolni do
      bohaterskich czynów, a po niepodległości nic już nie robią, tylko czekają na
      lepsze czasy. No bo będzie kiedyś lepiej , jak będziemy znowu pod zaborami, ale
      zaraz o czym ja ci tu mówię, miałem co innego na myśli, ale musiałem wyrazić to
      co czuję. Cały czas tak muszę robić, to już moje uzależnienie. Tutaj w tym
      świecie nie liczyły się już uczucia. Tu jest świat zwierząt i instynktów,
      wszyscy oczekują od innych tylko jednego, albo kasy, albo sam wiesz.. Tak już
      tu jest, no nic nie da się zrobić, ale zawsze można zacząć od siebie. Nie warto
      myślę się tym martwic, no bo co zrobisz, możesz krzyczeć wyklinać tych durni,
      ale oni i tak się nie zmienią, to tylko takie moje refleksje. Na przyszłość
      pamiętaj, żeby uczyć się na ich błędach, no bo po co to co było złe, ty miałeś
      popełniać jeszcze raz, ja inni zrobili to za ciebie. Nie trzeba się martwić,
      nie trzeba...
    • korky Opowiadanie "Kiedyś" częsć II 07.05.04, 00:20
      - A modlitwa?
      - Modlitwa może i mogła by pomóc, ale czy masz taką wiarę, czy oddałbyś za to
      życie? W końcu są to twoje, nasze ideały, o które musimy walczyć. Myślisz, że
      czemu Bóg nic nie robi? Bo dał nam wolną wolę, na każdego przyjdzie czas. A
      poza tym nie chce się mi mówić o religii, każdy musi dojść do tego sam co chce
      robić i w co wierzyć, ja się tam w to nie wtrącam, wierze w co mam wierzyć i
      koniec, nic innego mnie nie interesuje, żadne spory, żadne utarczki słowne,
      żadne inne interpretacje, bo ja sam interpretuje to sam jak sobie chcę. Wcale
      nie musiałem tego robić, poszedł bym do byle jakiej księgarnie, kupił ściągi i
      poczytał, jak to było wszystko interpretowane przez wieki. Tak jak nie trzeba
      się nad tym zastanawiać, co ci pierwsze przyjdzie na myśl, to co jest. Trudno
      nie wierzyć w nic.
      - A pieniądze?
      - Pieniądze były ważne, ale nie wiem czy dawały, czy nie szczęście, bo nigdy
      ich dużo nie miałem. I cieszę się z tego, no bo w końcu wyrosłem no kogoś,
      złego czy dobrego, to się okaże potem. Na razie po prostu sobie żyję tak jak
      chcę ja. Nikt mną nie kieruje, nikt oprócz pieniędzy, bo one uzależniają. Każdy
      ma swoje wady, ja także. Jak już raz zaczniesz zarabiać, to tego nie
      powstrzymasz. Pieniądze nie mogą być najwyższym celem, one marnują życie, ale
      co byśmy bez nich robili? Nie wiem, tak samo jak nikt na świecie pewnie. Nie
      trzeba po prostu się o nie martwić, bo umartwienie samo przyjdzie jak będzie
      chciało.
    • korky Opowiadanie "Kiedyś" część III 07.05.04, 00:21
      - A miłość?
      - Miłość to cos indywidualnego, nie jestem żadnym amantem, nie wiem o niej nic,
      tak jak każdy zresztą. Można zakochiwać się ile razy chcesz a i tak jej do
      końca nie poznasz, mogłeś myśleć, że jej nie ma, a wtedy ona była coraz bliżej,
      a wtedy ty się zakochiwałeś, nawet nieszczęśliwie, bez nieodwzajemnieni, ale
      zawsze czegoś to ciebie uczyło, czego? sam nie wiem ale może miłości do
      siebie, poczucia własnej godności, podnosiło cię to na duchu, że cierpisz dla
      takiego pięknego według ciebie uczucia, może nie było piękne, ale było i trzeba
      się jakoś do niego ustosunkować, z dystansem, przyjdzie kiedyś czas na
      wszystko, czas na radość, czas na życie. Miłość jest śmieszna w swoim
      założeniu, i taka ma być. No bo każdy na świecie chce jej doświadczyć, a
      zarazem gdy już jest to się boi, że straci tą osobę którą kocha no i tak toczył
      się świat. Boisz się, że zniechęcisz czymś do siebie tą drugą osobę, i nic w
      zasadzie nie robisz, stajesz się biernym widzem, czekasz tylko co się dalej
      wydarzy. No i tak czekasz aż to słabnie, a potem zapominasz, kogo kochałeś i
      dziwisz się sobie po co to było, po co?? Po nic moż4e, a może miało tak być,
      może to nie ta osoba, a może to nie ten świat, życie się rożnie może ułożyć.
      - A właśnie życie, jakie jest?
      - Życie jest dziwne, jest dla niektórych do dupy, dla niektórych piękne, dla
      niektórych już go nie ma. Po prostu rodzisz się i tak sobie jesteś, aż cię
      zabraknie. Cieszysz się radosnymi chwilami, cierpisz, smucisz się, płaczesz,
      ale w końcu i tak umierasz z poczuciem, że cos mogłeś zrobić inaczej,
      zastanowić się bardziej, czegoś nie zrobić. Te palce które masz kiedyś opadną
      bezwładnie i potoczysz się w ciemną przepaść tam gdzie trzeba odejść. Tu nie
      było nic do gadania. Żyjesz jak chcesz, robisz co chcesz, a nawet myślisz jak
      chcesz chociaż z tym myśleniem, to było różnie...
      - Czyli jak?
      - Było tak, że to inni cię kształtują, to z kim przebywasz to dużo daje, w
      końcu i tak się zmienisz tzn. zmienisz tylko swoją maskę, tak pozostaniesz
      normalny ale tylko do czasu, nie będziesz nigdy sobą bo nie da się tak.
    • korky Opowiadanie "On" częsć I 07.05.04, 00:22
      I
      Wszedł do domu, był już wczesny wieczór, słońce zachodziło, rzucając przyjemny
      blask do pokoju. Lubił siedzieć właśnie w takim słońcu. Było to dla niego
      bardzo przyjemne, mógł wtedy spokojnie myśleć o wszystkim co przeżył, dzisiaj
      czy kiedykolwiek. Noc też bardzo lubił, siadywał wtedy na balkonie i przyglądał
      się gwiazdom, kiedy były chmury też obserwował niebo, bo miało to dla niego
      tajemniczy, wręcz mistyczny klimat. Wtedy odkrywał kim jest naprawdę, za każdym
      razem na nowo. Cieszyło go to, że chociaż wtedy mógł być sobą. Przy ludziach
      nigdy taki nie był, zawsze udawał kogoś innego, żartował, śmiał się, rozmawiał
      z innymi, był przy tym udawaniu szczery, bo było to cechą jego osobowości.
      Czasami jedna sam zauważał, że udaje i chciał się zmienić w siebie, ale
      wiedział, że przez środowisko mógł by być odrzucony, uznany za frajera,
      zwykłego mięczaka. Wiedział też, że jest inny, może nie lepszy od innych, ale
      miał poczucie własnej wartości. Wiedział, że nie było dużo ludzi takich jak on,
      uczuciowych, chcących dobra dla wszystkich i myślących jak on. Uważał, że
      wszyscy w około nie byli godni zaufanie, znał jednak kilka osób, które
      szanował, bo uważał ich za zwolenników swoich poglądów, nie wszystkich
      oczywiści, ale części tak. Jego poglądy były proste, uważał, że miłość jest
      stanem wyższym, duchowy, kiedy jej doświadczał czuł się szczęśliwy, nawet jeśli
      nie była odwzajemniona. Myślał, że taka właśnie miłość jest najsilniejsza,
      potrafi sprawdzić od razu jak bardzo zależy komuś na drugiej osobie. Dziś też
      siedział i patrzał w gwiazdy, noc była ciepła, sierpniowa, nic nie miał do
      stracenia poza życiem, a jednak nie ryzykował. Często myślał kiedy znajdzie tą
      jedyną, wybraną i kiedy to będzie. Często rozmawiał sam do siebie w myślach,
      kłócąc się ze sobą. Tłumaczył też sobie cały świat. Był on w sobie podzielony
      na dwie części, gdy tak sam siedział, jedna z nich była tą wiedzącą wszystko o
      życiu, a druga tą nieświadomą, polemizującą i pytającą o przyczynę wszystkiego.
      Siedząc tak sam poczuł się opuszczony przez wszystkich, często miał takie
      stany, ufał wtedy już tylko Bogu, znajdował w nim pocieszenie, ale tylk0 na
      daną chwilę. Często gdy się budził następnego dnia zapominał już co sobie mówił
      wczoraj, lub nie chciał tego pamiętać, każdy dzień rozpoczynał jak osobny
      rozdział jednej całości, połączonej ze sobą w niezrozumiały sposób. Zapominał
      także w dzień o Bogu, przypominał sobie o Nim tylko w chwilach zagrożenia lub
      strachu, jak również i wieczorami, kiedy to lubił sobie filozofować, wtedy
      sobie o Nim przypominał i wyrzucał sobie, że w dzień ani razu Go nie wspomniał.
      Nie odkrywał nigdy niczego, co nie było przed nim odkryte. Miał twego
      świadomość, że problemy jak on miało wielu ludzi przed wiekami. Jednak
      znajdował się w innych czasach niż tamci i to rzucało osobne światło na jego
      problemy. Teraz jednak znowu był wieczór i znowu mógł pogrążać się w swoich
      myślach jak co noc.
    • korky Opowiadanie "On" częsć II 07.05.04, 00:23
      II
      Obudził się rano i spojrzał na zegarek, była ósma trzydzieści , choć wczoraj
      położył się późno wstał rano, nie chciał marnować dnia, a poza tym już nie miał
      ochoty na sen. Wstał, umył się zjadł śniadanie, były to jego zwykłe czynności,
      jak zresztą każdego człowiek na świecie. O dziesiątej przyszedł do niego
      kolega. Kolegów zresztą nie miał dużo, około trzech i kilku znajomych z którymi
      spotykał się tylko w szkole. Z tych trzech kolegów nie lubił jednego. Sam nie
      wiedział dlaczego się z nim kolegował zamiast mu powiedzieć po prostu, że go
      nie lubi. Myślał czasami o tym i dochodził do wniosku, że to było spowodowane
      jego częściową nieszczerością, choć uważał się za szczerego osobnika rasy
      ludzkiej. Drugi z jego kumpli nie odwiedzał go już od dłuższego czasu. Chodził
      czasami do niego i prosił, żeby do niego przyszedł, on mówił, że przyjdzie, ale
      jakoś nie przychodził. Nie wiedział dla czego tak się dzieje, znali się
      przecież bardzo długo, uważał się kiedyś za jego dobrego przyjaciela. Jednak
      teraz spostrzegł, że tak wcale nie było. Zauważył, że przez te wszystkie lata
      nie rozmawiał z nim nigdy o uczuciach, o miłości, o tym co go boli w ludziach.
      Chciał to nadrobić, ale sądził, że już jest może za późno. Trzeci kolega, ten
      który właśnie do niego przyszedł, był z nim szczery, lubił go, bo był do niego
      podobny, też nie miał dużo kolegów i był kiedyś często samotny. Kiedyś,
      dlatego, że miał już teraz dziewczynę i wydawał się być szczęśliwy. Nazywał się
      Adam.
      - Powiedz mi jak to jest?
      - Co jak jest? O co Ci chodzi Krzysiek?
      - Wiesz ja często o tym myślę, jak to jest czuć miłość odwzajemnioną, no bo
      widzisz, ja nigdy nie doznałem takiego stanu. Zawsze było, że to ja kochałem,
      ale bez wzajemności, no raz się zdarzyło, że to dziewczyny się we mnie
      zakochała, ale wtedy to ja nie odwzajemniłem jej uczucia.
      - Sądzę, że nie mogę Ci odpowiedzieć na to pytanie, tego po prostu trzeba
      zaznać samemu, każdy odbiera to inaczej.
      - Ale ja mam już osiemnaście lat!!! Czy ty tego nie rozumiesz?! Czuję się jak
      upośledzony, upośledzony uczuciowo, a zresztą co ja Ci tłumaczę....
      - Wiesz przecież, że ja miałem tan sam kłopot, jednak rozwiązanie przyszło samo.
    • korky Opowiadanie "Jak zwykle" czeęsć I 07.05.04, 00:24
      Jak zwykle obudził się o 20:00 była piękna księżycowa noc. Miał do szkoły na
      22:00 ale wstał trochę wcześniej, ponieważ musiał się nie przygotować do
      szkoły. Ubrał więc, jak zwykle, spodnie na górę, a bluzkę nałożył szybkim
      ruchem na nogi. Wszedł do toalety, by popryskać się perfum o zapachu potu, to
      go zawsze pokrzepiało i dawało niemiły, odświeżający zapach, który cały dzień
      utrzymywał się wokół niego. Poszedł jeść śniadanie, chociaż nigdy tak wcześnie
      nie lubił go konsumować. Mama przypomniała mu by wrócił do toalety i pobrudził
      sobie zęby, jak zwykle o tym zapomniał. Gdy zszedł na dół, do kuchni, śniadanie
      było gotowe. Sprawdził tylko, czy mięso z puszki, które miał na kanapce zawiera
      konserwanty, najzdrowsze składniki tego pokarmu. Okazało się, że tak, ale
      jednak po pierwszym kęsie coś mu nie pasowało. Sprawdził jeszcze datę ważności
      i okazało się, co jest przyczyną dziwnego smaku mięsa, otóż puszka była nie
      przeterminowana. Natychmiast wyrzucił kanapki do śmietnika i zrobił sobie nowe
      z przeterminowanego dżemu, który zawierał jego ulubione konserwanty: sorbinian
      potasu i mnóstwo pysznych przeciwutleniaczy. Był to dżem pleśniowy o smaku
      truskawkowym. Całe szczęście nie zawierał żadnych witamin, gdyż wiedział, że to
      by mu zaszkodziło, a on przecież musiał się zdrowo odżywiać. Po śniadaniu
      poszedł się nie przygotowywać do szkoły. Nigdy tego nie lubił robić, ale musiał
      utrzymać się na ostatnim miejscu w klasie, inaczej rodzice byli by zadowoleni i
      znowu, za karę, dostał by pozwolenie wychodzenia wszędzie gdzie chce. Do nie
      przygotowania, potrzebny był mu komputer lub telewizor. Musiał siedzieć, przez
      dwie godziny i grać w gry albo oglądać programy, byle by nie edukacyjne, bo to
      by znaczyło, że w jakimś stopniu się przygotowuje. Chociaż czasami już, kiedy
      miał dość takiej nauki, oglądał sobie programy edukacyjne. Po szkole, zawsze
      odpoczywał sobie przy książkach naukowych, albo pisząc rozprawki z polskiego.
      Miał szczęście, że urodził się w tak biednym domu. Jego rodzice zarabiali mało
      i mógł wszystkiego sobie nie kupować. Cieszył go ten komfort. Zobaczył, że ma
      tylko pół godziny do szkoły, była 21:30, musiał więc się śpieszyć, żeby zdążyć.
      Gdy wyszedł na ulicę, samochody, jak zwykle w Polsce, jeździły po lewej
      stronie. Po drodze zobaczył, jak jeden z kierowców został zatrzymany.
      Przysłuchał się ich rozmowie.
    • korky Opowiadnie "Jak zwykle" częsć II 07.05.04, 00:26
      - Dlaczego pan jechał tak wolno? – powiedział policjant.
      - Nie wiem.
      - Jak to pan nie wie...ale zaraz cos tu nie czuję alkoholu, pan jest trzeźwy?
      - Nie! Skąd panie władzo...
      - Zaraz sprawdzimy to trzeźwomierzem...proszę dmuchać około 30 sekund.
      - Dobrze. – po czym zaczął dmuchać.
      - No i co panie władzo?
      - No ładnie!!! Ma pan 1,3% trzeźwości we krwi. To będzie niezły mandacik,
      jeszcze ta wolna prędkość...Pokaże pan dokumenty.
      - Nie mam.
      - To dobrze.. A czy aby na pewno? Proszę mi dać przeszukać samochód.
      - A to co jest!? Dokumenty! Ładnie to tak kłamać? To podsumowując wszystko,
      nie przekroczył pan dozwolonej prędkości, jest pan trzeźwy, a na dodatek ma pan
      nie kradziony samochód! Musimy pana zatrzymać.
      - Ale może da się to jakoś załatwić, proszę szanownego pana....proponuję
      tysiąc...
      - Co łapówka?! Jeszcze czego!!! Oj, długo pan sobie posiedzi, może nawet
      dożywocie, to i tak najlżejsza kara...
      - Proces przecież będzie trwał całe wieki...
      - No co pan, teraz sądownictwo się znacznie polepszyło, za najwyżej 3 godziny
      już będzie wyrok. Idziemy.
      Odprowadził ich jeszcze wzrokiem i poszedł w kierunku szkoły. Po drodze nie
      widział nic nadzwyczajnego. Jak zwykle siedział na jego ulicy ten sam bogacz i
      rozdawał ludziom pieniądze. Nie brali od niego chętnie, no może co niektórzy,
      bo w dzisiejszym świecie nie było zbyt dużo ludzi skorych do pomocy bogaczom.
      Takich jak on było wielu, stracili całe życie na zarabianiu pieniędzy, zamiast
      pić tanie wina i być normalnymi biedakami, żyć w ciasnych mieszkaniach i
      jeździć autobusami. Cóż sami do tego doprowadzili, nie chcieli żyć jak inni
      ludzi w motłochu i nieczystym powietrzu. Po drodze bogacz poprosił go by wziął
      od niego trochę pieniędzy. On zlitował się nad nim i zabrał mu z jego teczki
      parę złotych. Był trochę inny niż wszyscy ludzie, rozumiał, że tu coś na
      świecie nie jest tak jak być powinno, ale nie mógł dojść co to takiego.
      Gdy wszedł do szkoły, większość ludzi nie uczyła się przed lekcją, żeby
      lepiej wypaść w oczach nauczyciela. Pierwszą lekcję jaką miał był język polski.
      Lekcje trwały po pięć, czasem dziesięć minut, przerwy natomiast były 45
      minutowe. Gdy zadzwonił dzwonek na lekcję, wszyscy uczniowie stanęli w jak
      największym chaosie, ponieważ tego życzyli sobie nauczyciele. Zaraz po wejściu
      do klasy kilka osób podeszło do nauczycielki.
    • korky Opowiadanie "Jak zwykle" częsć III 07.05.04, 00:28
      - Proszę pani, my chcieliśmy zgłosić nie przygotowanie – powiedziała grupka
      uczniów.
      - Znowu, a tyle razy mówiłam wam, że macie się nie uczyć!!!...No dobrze
      podajcie mi w taki razie numery – odburknęła złowieszczym głosem.
      - Numer 12
      - Numer 7
      - Numer 23
      - Ejjj! Moment numer 23 ma już zgłoszone dwa przygotowania, wiesz co to oznacza?
      - Tak, no ale zapomniałem, że mam się nie przygotować...
      - W takim razie muszę ci postawić szóstkę...
      - Nie tylko nie to ja mam już 3 szóstki i nic oprócz tego...
      - Jak to nic? Masz jeszcze dwie tróje i jedną piątkę... Bardzo kiepsko, ale
      może jakoś nie uda ci się zdać, chociaż będziesz się musiał trochę ponieuczyć i
      zacząć się nie przykładać do przedmiotu. Zrozumiano?! To samo do reszty.
      - Tak proszę pani.
      Usiadł w ostatniej ławce, miejscu dla największych prymusów. Wiedział, że
      nauczycielka go nie spyta, bo ma dobre oceny. Dwie jedynki i parę
      dopuszczających, wszystko za brak przygotowania. Pani profesor lubiła go
      bardzo, ponieważ dobrze się nie uczył. Zaczęło się więc odpytywanie.
      - Który by dziś numer zapytać? Hmm? Może nr 3. Proszę, powiedz mi wszystko
      czego nie wiesz na temat dwudziestoleci międzywojennego.
      - Ja jestem przygotowany...
      - To trudno, mogłeś zgłosić przygotowanie przed lekcją, teraz jest za późno.
      Szóstka, siadaj!
      - Starczy już tego odpytywania. Dzisiaj na lekcji nie nauczę was kto to był
      Tuwim. Otóż Tuwim był w zasadzie nikim. Nie musicie wiedzieć, co pisał, ani że
      był Skamandrytem, ani nawet nie musicie czytać jego żadnego wierszu. Wystarczy,
      że nie będziecie o nim w ogóle pamiętać. Kto chce to może dodatkowo zapomnieć w
      jakich latach żył, ale to już na jedynką.
      - Za ile dzwonek?
      - Za pól minuty.
      - No więc dobrze, ale ta lekcja wolno zleciała, jak zwykle nie zadam wam pracy
      domowej.
      - Nieee.. znowu! - odpowiedziała chórem klasa.
      - Przecież wiecie, że muszę wam nic nie zadawać, to konieczne, bo inaczej
      będziecie się uczyć i podciągniecie się w nauce.
    • korky Opowiadanie "Jak zwykle" część IV 07.05.04, 00:30
      Następną lekcją miał być język angielski. Uczniowie przeszli więc do następnej
      klasy. Przerwa trwała 45 minut więc co niektórzy pojechali na chwile do domu.
      Nasz bohater przysiadł się do swojej koleżanki (jedynej bliskiej mu koleżanki).
      Zaczęli rozmawiać:
      - Czy nie zauważyłaś tu czegoś dziwnego – powiedział Krzysiek
      - Czego? Przecież tak było zawsze, lekcje są tu krótkie...
      - Ale nie chodzi mi o lekcje, tylko o wszystko ogółem.
      - Czyli co jest nie tak?
      - Wszystko. Ty tego nie widzisz?! Tu jest jakoś, tak ja nie powinno być.
      - Tak było przecież od zawsze o co ci chodzi?
      - Ehh! Nieważne i tak pewnie byś nie zrozumiała .
      - Co uważasz mnie za głupią?
      - Nie!!! Zresztą teraz nie mam czasu na tłumaczenia, muszę iść.
      - Gdzie?
      - Sam nie wiem, ale tu nie mogę siedzieć.
      - Poczekaj idę z tobą!
      - Nie ja chce pobyć sam.
      - A wrócisz jeszcze na lekcje?
      - Raczej nie. Ale przyjdź do mnie rano ok.?
      - Dobra jak chcesz
      Następnie wyszedł ze szkoły i udał się w stronę lotniska. Gdy tam już dotarł
      zobaczył, że znowu coś było nie tak. Zamiast samolotów były tu statki, które
      unosiły się w powietrze.
    • korky MIŁEGO CZYTANIA I..... 07.05.04, 00:33
      ...reszta jutro czyli dwa opowiadani i kila wierszy jak mi się będzie chciało
      przepisać :) Wszystkie zamieszczone treści są za zgodą autora czyli mnie, nie
      można ich nigdzie indziej publikować, drukować itp. bez mojej zgody, są
      chronione prawem autroskim !!! To tylko tak gwoli przypomnienia.
      • ellenai korky jestes niesamowity! 07.05.04, 05:05
        slupszczanie widze sa uzdolnieni bardzo w tym kierunku(abstrahuje tu do
        opowiadania pisanego na waszym forum!)Korky jestem pod wrazeniem,naprawde i
        szczerze ci to mowie.Jestes bardzo wrazliwy,masz zmysl obserwatorski i te twoje
        przemyslenia dotyczace zycia sa piekne.Widac w tobie zapal czlowieka ktory
        wchodzi w zycie,te iskre.Wiesz jak sobie tak poczytalam to twoje opowiadanie to
        nawet sie bardziej ozywilam ,bo cos oklapnelam z wiekiem!heheh DZIEKI i prosze
        o wiecej!
        • korky Re: korky jestes niesamowity! 07.05.04, 11:05
          Żadne z tych opowiadań nie jest dokońcozne i prawdopodobnie nigdy nie bedą
          dokończone, mam tylko dwa dokończone, jedno mam przepisane na kompie a drugie
          na kartce. Nie lubię pisać od razu na kompie, jesto to dla mnie denerwujące,
          najlepsza jest katka i ołówek :] Jak zaczynam pisać i mam pomysł to piszę, ale
          lubie to robić wieczorami, kiedy jestem zmęczony po prostu przestaję, a potem
          nie potrafie tego dokończyć, dlatego pewnie nigdy nie napiszę żadnej dłuższej
          ksiazki. No i dla tego lubie pisać wiersze, są krótsze i można je napisać w
          parę minut. Jak mam wenę to potrafie kilka w jeden dzień napisać :) Może zaraz
          przepiszę parę wierszy. Proszę o jakies komentarze, co sie podoba w danym
          utworze a co nie. Dzięki Ellenai :)))
          • ellenai Re: korky jestes niesamowity! 07.05.04, 16:16
            obys nidy nie stracil ochoty do pisania,do eksperymetowania na papierze piorem!
            bo to jest naprawde piekny dar. Warto zebys to rozwijal!Moze kiedys napiszesz
            dluzsza ksiazke kto wie?teraz moze po prostu nie czujesz tego i
            juz,potrzebujesz czasu na rozwiniecie sie w tym temacie!.Ja pisze od wielu lat
            pamietnik...ale to dla siebie a nie dla kogos!opowiadan nie pisze, wierszy nie
            pisze,prowadze tylko dialog ze soba!
            skomentuje nizej twoje wiersze,choc ekspertem nie jestem!zrobie to troszke
            pozniej bo teraz musze wyjsc z domu i skrobne slowko do ciebie na priv:)
    • korky Wiersz "Dedykacja" 07.05.04, 09:51
      Czarne kruki usiadły na Twojej głowie,
      Wplątały Ci się mocno we włosy.
      Ponętne usta skroplone rosą czekają,
      Wciąż spragnione pieszczoty.
      Wiedzą jednak, w tajemnicy nawet przed ich właścicielką,
      Że trzeba czekać, bo znają wartość koloru rubinu.
      Niczym cenne korale, czekają aż je ktoś odnajdzie.
      Czy ktoś zauważy? Czy ktoś dosięgnie?
      Tego nawet Ty sama nie wiesz.
      W Twoich oczach czai się blask świtu
      I czerwień wschodzącego słońca,
      Gdy uśmiech gości na Twojej twarzy
      Kwiaty kwitną na słonecznych łąkach.
      Gdyby nie Twoje włosy, oczy i usta
      Została by jeszcze Twoja dusza...
      Dużo cenniejsza i wartościowsza
      Dla kogoś kto patrzy w serce
      I jego odgłosu chce się doszukać.

      Dla Roksany w dowód sypmatii :)

      P.s. Przepraszam, że wiersz taki krótki i tak mało Cię opisuje, ale pisałem go
      o 1:21 w nocy, kiedyś napiszę lepszy, na razie nie potrafię, i nie wiem czy
      będę potrafił, nawet jak będę najlepszy.
    • korky Wiersz "1985" 07.05.04, 11:10
      „1985”

      ... indywidualista, samotny...
      ...rocznik 1985... piszę
      coś...próbuję...klękam
      ...krzyczę...błagam...
      nie widzę świata...budzę się...
      ...życie...chwila...
      umieram...na ziemię padam...
      ...
    • korky Wiersz "Nie wiem" 07.05.04, 11:13
      „Nie wiem”

      Bezużyteczni leżymy w szafach,
      Nieotwierani przez wieki całe,
      Kurzem pokryły się serca nasze,
      Dusze nam prawie poumierały,
      Nie widać słońca, bezkresu pół,
      W betonie śpimy nie licząc lat,
      Miłości chcemy, chcemy miłości,
      Nasze usta wciąż powtarzają.
      Gdzie można znaleźć taka miłość,
      Pyta się jeden trup drugiego,
      Cicho, my przecież umarliśmy,
      Zostaw nadzieje dla żyjącego.
    • korky Wiersz "Nieważne" 07.05.04, 11:17
      „Nieważne”

      Kiedyś wrzucą mnie do trumny
      ...zimnego chłodnego
      Kiedyś o mnie zapomną
      ...oni żyjący
      Kiedyś nie będzie dla mnie wartości
      ...im zostaną pieniądze i sława
      Teraz chcę być martwy
      ...nie czuć pożądania
      Teraz chcę się pokazać
      ...potem będzie za późno
      Czy warto było kochać ?
    • korky Wiersz "Coś" 07.05.04, 11:20
      „Coś”

      Przegrałem życie
      Wygrałem prawdę
      Szedłem do nikąd
      Zostałem w miejscu
      Zastanowiłem się nad sobą
      Po co ?
      Po co ?!
      Po co !!!
    • korky Wiersz "Zabawne" 07.05.04, 11:25
      „Zabawne”

      Głupie te wiersze
      Moje
      Za proste
      Bez ładu
      Za dziwne
      Bez niczego
      Nie wiadomo
      Co dalej
      Kończyć
      Czy zaczynać
      Kpić
      Czy być
      Płakać
      Czy dalej iść
      Nie doceńcie
      Tego
      Nie ma co
      Doceniać
      Jestem beznadziejny
      Jestem beznadziejny
      Jestem najlepszy
      Bo wiem gdzie idę
      Do wierze w dobro
      Bo kłamię przeklinam
      Pije
      Właśnie
      Po
      Co
      Ja
      Żyję?
    • giks Re: & & & #35 35 8222;Kolejny głupi wiersz z moj 07.05.04, 17:59

      ale jak mi się niespodoba to Ty będiesz miał problem ;)
      • korky Re: & & & & #35 35 35 8222;Kolejny głupi wi 07.05.04, 18:24
        hihi to napiszę coś innego :)
        • giks Re: & & & & & #35 35 35 35 8222;Kolej 07.05.04, 18:28
          widzę że załapałeś żart bo bałam się, że możesz wziąć na poważnie ;) tak trzymaj
          • korky Re: & & & & & & #35 35 35 35 3 07.05.04, 18:37
            hehe a co mam się przejmować, przecież nie wszystkim musi się podobać, mi
            samemu się nie wszystko co pisze podoba :)))
    • korky Wiersz & & #35 8222;Historia tego czegoś na ż& & #35 8221; 20.05.04, 20:44
      Dogoń mnie, łap, chwytaj... zapomniałem już dlaczego tak szybko umarłem... hej,
      hej jesteście?... a tak, tak zdam na pewno... jutro to zrobię... powiem, że
      kocham... nienawidzę siebie... o jak radośnie... szczerze i do przodu...
      wigilia... Ciało Chrystusa!...Amen... dobranoc synku... słyszysz?... nikt nie
      słucha... połamałem się... cześć wam... abrakadabra czarodzieju... śpisz
      już?... Boże daj mi siłę!... znowu się czołgam... jak ja szybko kocham... jak
      to szybko mija... widziałem ptaszka!... znów te same błędy... bestseller
      roku!... Oskar... zginęło 123 ludzi, 44 rannych... pamiętasz tą bajkę... jak
      trudno... do widzenia panu... idziemy na wino?... piłeś coś?!... zobacz na
      niego, on nic nie potrafi... i co? Zawsze mówiłem, że jestem najlepszy... znowu
      Ci nie wyszło!.. daj spokój, co to mnie obchodzi... dziadek umarł... chodź u do
      mnie... zapamiętaj sobie... fajne, nie?... kauczuk się odbija... jesteś
      chory.. damy radę stary!... skisł!... gąski, gąski do domu... baba jaga
      patrzy... raz, dwa, trzy odpadam z głupiej gry.. tańcz głupcze... ile mam
      czasu?... co tylko tyle?... no to się dowiedz... powiedzcie mi kto... a co tu
      się dzieje?.. jasne... chuligan!... jesteś słodki... zmarnowałem życie?...
      buźka... co mi to da... chcieć to móc... a świstak siedzi i zawija... chodź już
      do domu... myśli się powtarzają... cogito ergo sum... ciekawe co będzie za
      kilka... memento mori... Bóg zapłać... masz moje 50 groszy?... ty, a w ogóle...
      nie wszystek umrę... chciałbyś cofnąć czas?... nie rozumiem... weź mi to daj...
      tak niewiele a tak dużo... stop narkotykom... Żydzi halt... pieprzeni
      faszyści !!!... człowiek jest tylko człowiekiem... czeski błąd... te wzory
      przydadzą się wam w życiu... bardzo śmieszne... kupuj tyko w dobrych sklepach
      muzycznych... sumienie dobre... kolejna niewyjaśniona sprawa... życie...
      powinni tego zabronić...
    • korky Wiersz "***" 20.05.04, 20:49
      Nie chcę nic, ty masz
      Dużo
      Ja nic nie pamiętam,
      Ty mnie nie kojarzysz,
      Nie znamy siebie,
      Kto zawinił?
      Czas, życie, ludzie...
      Nie ma już znaczenia
      Co mam myśleć?
      Ty... ja... my
      Wszyscy tu nie ma
      Nikogo... wierzysz
      We mnie... echo puste
      ciemność
    • korky Wiersz "****" 20.05.04, 20:54
      Ja chcę prawdy
      Trochę powalczyć
      Nie poddać się
      Przestać wątpić
      Uwierzyć w nas
      Choć nas nie ma
      Zdążyć dać świadectwo
      Wepchnąć głaz do góry
      Polecieć ku słońcu
      Pomarzyć o wiośnie
      Za mało się znamy
      Ja cię nie zostawię
      Jesteś? Pytam czasem
      Tak odpowiadasz
      I to cała rozmowa
      Jak w grobie żywych
      Piękne? Brzydkie?
      Okrutne? Radosne?
      Dam ci coś
      Ty mi nic nie dawaj
      Chyba że chcesz
      Ja to docenię
      Na razie śni mi się
      Wszystko na razie nie istnieje
    • korky Wiersz "*****" 20.05.04, 20:59
      Widzę drzewa i lasy
      Wodę i jeziora
      Widzę poznanych ludzi
      Wszędzie dookoła
      Nie widzę człowieka
      On uciekł daleko
      Nie ma go nad
      Woda nad lasem
      Nad rzeką
      Może nigdy nie istniał
      A ja tak naprawdę
      Mam tylko przeczucie
      Że jestem że cię tylko
      Pragnę
      To tylko ja i aż ty
      To dużo czy mało
      Ile nam życia zostało
      I dokąd idziemy
      Będziemy razem?
      Czy też upadniemy
      Chyba nigdy mi nie
      Odpowiesz bo ci nie
      Zależy
      Aa mi?...
      Ja przestałem już
      Dawno w to wierzyć
Inne wątki na temat:

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka