Dodaj do ulubionych

Zdanie mojej córki o nauce

09.08.11, 13:17
grania na fortepianie. Wczoraj fatalna kłótnia, bo nie chciała ani ćwiczyć, ani zagrać z okazji rocznicy dziadków, poczym oznajmiła tacie przez telefon: "Mama mnie zmusza do gry na pianinie!!!"
Dziś rano przy pianinie: "Mamusiu, wiesz, ja moim dzieciom też będę pisała numery paluszków w nutach!"
ja, z niedowierzaniem: "Będziesz uczyła swoje dzieci gry na pianinie?"
Ula poważnie: "Tak, będę".


Obserwuj wątek
    • aniucha333 Re: Zdanie mojej córki o nauce 10.08.11, 00:08
      Moja tez ma taki dni ze mnie kompletnie ignoruje i wymysla tysiace rzeczy zeby tylko nie siegnac po instrumnet a potem potrafi, np. jadac ze mna samochodem, odezwac sie ze ona tez bedzie uczyc swoje dzieci grac na skrzypcach smile Takie ambitne dzieci tak maja wink Moja za wszelka cene chce grac utwory ktore jej koledzy czy kolezanki graja ktorzy sa tak ok. 4-5 lat starsi od niej. Jak pojdziemy na wystepy takich, jak ja to mowie, starszakow, Mloda mi potem mowi powaznym tonem: "Mamo, kiedy ja to bede grala? Przeciez wiesz, ze ja juz mam ponad 5 lat". Wtedy ja jeszcze powazniej jej odpowiadam:" Jak bedziesz codziennie grac, to juz niedlugo twoj nauczyciel cie tego nauczy. Ale trzeba grac codziennie". Mloda kiwa wtedy glowa ze zrozumieniem i ma jakis tam zapal przez pare dni smile Nasz nauczyciel twierdzi ze ona bardzo lubi grac ale ja jakos tego nei widze. Szczegolnie jak sie z nia musze 'uzerac' o pare minut grania codziennie, ale widze ze to tez sie powoli zmienia. Moze wreszcie dorasta? wink
      • mama_mak Re: Zdanie mojej córki o nauce 10.08.11, 19:38
        Pocieszyłaś mnie... smile
        Moja dziś też miała sama z siebie zapęd.
        Też jej mówię, że trzeba codziennie ćwiczyć, żeby grać np. Poloneza Ogińskiego, którego jej gram wink

        Napisz coś więcej o swojej, prosze smile Może na pira, mi napiszesz ?
        • aniucha333 Re: Zdanie mojej córki o nauce 10.08.11, 23:12
          A co bys chciala zebym ci o niej powiedziala? napisz do mnie na priva, ok smile
    • only_stereo Re: Zdanie mojej córki o nauce 12.08.11, 22:18
      Jeśli chodzi o granie z okazji rocznicy dziadków, to dzieci z reguły nie przepadają za narzuconymi "popisówkami" (nie chcę żeby zabrzmiało to niemiło, ale one tak właśnie postrzegają tego rodzaju sytuacje).
      Jeśli nie chce, to niech nie gra - ja bym odpuściła.
      Przykładowo Doman (twórca metody nauki czytania dla małych dzieci) bardzo podkreślał, żeby tego unikać i moim zdaniem słusznie.
      • aniucha333 Re: Zdanie mojej córki o nauce 13.08.11, 22:58
        > Przykładowo Doman (twórca metody nauki czytania dla małych dzieci) bardzo podkr
        > eślał, żeby tego unikać i moim zdaniem słusznie

        Ale juz tworca metody Suzuki namawial do jak najczestszych koncertow - chocby dla dziadkow smile W naszej szkole gdzie dzieci sa uczone metoda Suzuki, koncerty odbywaja sie co tydzien i dzieci to uwielbiaja.

        Tez zalezy jak dziecku sie mowi o takim koncercie. Jesli sie robi z tego wielkie halo - to i dorosly by sie przestraszyl.
        • myszka1976 Re: Zdanie mojej córki o nauce 15.08.11, 16:35
          Dzieciaki powinny występować tak często jak się tylko da. O wiele lepiej sobie wtedy radzą ze stresem, lepiej wypadają na scenie
          • mama_mak Re: Zdanie mojej córki o nauce 27.08.11, 17:10
            Moja ogolnie koncerty lubi. Ostatnio mi powiedziala, ze bedzie piasnistka i bedzie dawac koncerty, hi, hi
            • aniucha333 Re: Zdanie mojej córki o nauce 27.08.11, 22:36
              Wiesz co zauwazylam? Jak moja gra prawdziwy koncert z duza iloscia osob na sali - kompletnei nie ma tremy. Ja sie bardziej stresuje niz ona. Ale juz jak ma zagrac cos w domu dla 2 czy 5 osob - to nie chce. Mowi mi wtedy ze sie wstydzi. Jak ja pytam czy sie nie wstydzi dla wiekszej ilosci osob grac to mi mowi ze nie bo to jest fajnie...I nie wiem o co chodzi. Dla mnie to nie ma sensu ale dla niej tak...

              • mama_mak Re: Zdanie mojej córki o nauce 28.08.11, 10:06
                Moze czuje, ze rodzina to ludzie, ktorzy oceniaja i moga jej przyjsc o tym powiedziec, ludzie na sali nie przyjda i nie powiedza ?

                A ile ma lat? Nie moge do Ciebie napisac na priva, odezwij sie pierwsza, na gazetowy, co ?
        • only_stereo Re: Zdanie mojej córki o nauce 31.08.11, 19:26
          Moja córka też uczy się suzukowo i również ma koncerty, które bardzo lubi.
          A jest to właśnie "wielkie halo" na koniec każdego semestru.

          W moim wpisie chodziło mi o unikanie sytuacji typu "pokaż cioci jak grasz" (nie chcę nikogo urazić) - tego dzieci nie lubią i ja również szczerze mówiąc (chociaż już dla taty czasem coś tam przygotujemy) - ogólnie jednak w tej kwestii pozostawiam wolną rękę córce.
          • aniucha333 Re: Zdanie mojej córki o nauce 31.08.11, 21:07
            Aha, rozumiem smile to sorry za niezrozumienie smile

            Odnosnie robienia halo, chodzilo mi o to ze halo takie bardziej negatywne w stylu "masz koncert, musisz cwiczyc, bo bedzie tragedia, o matko, etc, etc" - jest stresujace. A juz takie halo ale takie pozytywne: "hurra, mamy koncert w niedziele. Ale super! Yupiiii!" - jest mega motywujace (przynajmniej dla mojego dziecka).





            • only_stereo Re: Zdanie mojej córki o nauce 31.08.11, 21:19
              smile

              U nas "halo" pozytywne smile
              Zastraszanie ta jakaś pomyłka - zwłaszcza, że potem często nie da się już tego stresu odkręcić.

              Fajnie macie, że tyle tych koncertów - jak sądzę gracie na skrzypcach?
              W przypadku fortepianu z przyczyn technicznych trudniej coś takiego zorganizować, to samo dotyczy zajęć grupowych.
              • aniucha333 Re: Zdanie mojej córki o nauce 01.09.11, 23:07
                tak, skrzypce smile

                no wlasnie, grupowe z fortepianu to chyba ciezko zorganizowac. ale to przepiekny instrument smile
                • only_stereo Re: Zdanie mojej córki o nauce 02.09.11, 15:31
                  Cięzko w dosłownym tego słowa znaczeniu, hihihi, gdyby trzeba było wtaszczyć gdzieś tyle fortepianów wink
                  • mama_mak Re: Zdanie mojej córki o nauce 02.09.11, 18:57
                    Ja nie kumam jednej rzeczy, a fortepian ze skrzypcami na ten przyklad zgrac sie nie moga ????
                    • only_stereo Re: Zdanie mojej córki o nauce 02.09.11, 21:18
                      Mogą, ale to będzie coś innego.
                      Na grupowych zajęciach Suzuki często dzieci grają razem na skrzypcach to samo.
                      Jest również więcej możliwości występów - są oczywiście soliści, ale poza tym na różnych imprezach prezentuje się cała grupa uczących się dzieci, które wykonują kilka utworów wspólnie.
                      Analogiczna sytuacja z fortepianem jest raczej nierealna (chociaż byłoby fajnie usłyszeć "Kurki" na pięćdziesięciu fortepianach smile.
                      Celem nie jest stworzenie np. duetu, lecz właśnie grupy dzieci, która motywuje się wzajemnie realizując ten sam program na danym instrumencie.
                      • aniucha333 Re: Zdanie mojej córki o nauce 02.09.11, 22:36
                        Analogiczna sytuacja z fortepianem jest raczej nierealna (chociaż byłoby fajnie
                        > usłyszeć "Kurki" na pięćdziesięciu fortepianach smile.

                        no teoretycznie mozna ale praktycznie to chyba tylko w jakims parku smile
                        w naszej szkole lekcje grupowe na fortepian to max 3 dzieci. W porownaniu do skrzypiec to malo ale coz gabaryty tez wieksze.

                        > Celem nie jest stworzenie np. duetu, lecz właśnie grupy dzieci, która motywuje
                        > się wzajemnie realizując ten sam program na danym instrumencie.

                        dokladnie : ) Pozniej takie 3, 4 czy 5 latki chca chetniej grac coraz to trudniejsze utwory, plus motywuja sie nawzajem oraz ucza pracowac w grupie.

                        My juz zaczelismy rok szkolny i po 1szej lekcji - Mala zachwycona. Powidzieala mi ze cieszy sie ze szkola juz sie zaczela smile Mam nadzieje ze tak przez cale zycie bedzie miec wink
                        • mama_mak Re: Zdanie mojej córki o nauce 03.09.11, 10:29
                          >> Celem nie jest stworzenie np. duetu, lecz właśnie grupy dzieci, która motywuje
                          >> się wzajemnie realizując ten sam program na danym instrumencie.

                          >dokladnie : ) Pozniej takie 3, 4 czy 5 latki chca chetniej grac coraz to trudniejsze utwory, >plus motywuja sie nawzajem oraz ucza pracowac w grupie.
                          Hm, nie jest to jednak tak do konca naturalne, wesmy takiego Vivialdiego, kazde skrzpce graja co innego.
                          Co nie oznacza krytyki systemu z mojej strony. To tylko uwaga, ze byloby konstruktuwnie polaczyc kilka instrumentow, kazdy ze swoja partytura

                          >My juz zaczelismy rok szkolny i po 1szej lekcji - Mala zachwycona. Powidzieala mi ze cieszy >sie ze szkola juz sie zaczela Mam nadzieje ze tak przez cale zycie bedzie miec [/i]

                          U nas jakos z poslizgiem, dopiero 21.09 ja juz przebieram nogami
                          No i zycze Wam i sobie, ze tak wlasnie dzieci zawsze reagowly ! smile
                          • aniucha333 Re: Zdanie mojej córki o nauce 03.09.11, 23:42
                            To tylko uwaga, ze byloby konstr
                            > uktuwnie polaczyc kilka instrumentow, kazdy ze swoja partytura

                            nie do konca rozumiem ale czy chodzi o zespoly kameralne czy orkiestre? To tez dzieciaki Suzukowe maja ale juz te starsze co sa tak przy koncu 2giej ksiazki albo w 3iej ksiazce. To sa dodatkowe zajecia - oprocz lekcji grupowych i indywidualnych.

                            A i kazda lekcja grupowa jest z akompaniatorem smile to tak nie do konca same skrzypce.
                            • mama_mak Re: Zdanie mojej córki o nauce 04.09.11, 10:43
                              O taki zaczatek karmeralnych mi chodzilo.
                              Akompaniator to juz zaczatek!
                              No a orkiestra to, rzecz jasna duzo pozniej ale czemu nie wink
      • mama_mak Re: Zdanie mojej córki o nauce 27.08.11, 17:09
        A Ty odpuszczasz swojej, gdy jej sie nie chce? Moja przez wakacje nie grala zwyczajowe 3 razy dziennie i osobiscie uwazam, ze duzo zapomniala, zastanawia sie duzo, myli... Co nie znaczy; ze nie zrobila postepow, bo gra teraz Wiosne Vivaldiego i dobrze jej to idzie, ale...
        • aniucha333 Re: Zdanie mojej córki o nauce 27.08.11, 22:30
          > A Ty odpuszczasz swojej, gdy jej sie nie chce?
          nigdy smile Nie ma ze sie nie chce. Nasza rola jest tak z nimi cwiczyc zeby im sie chcialo codziennie. Nie wiem co dziala na twoja malutka ale na moja dziala chocby pojscie na koncert czy obejrzenie jakis maluchow na youtube.com - to ja naprawde motywuje. Na moja tez dziala chwalenie i mowienie jej ze gra jak duuuzy starszak. Nagrody oczywiscie tez. I mowienie ze jak sie jest starszakiem to trzeba grac jak starszak codziennie. Na razie to na nia dziala smile Za jakis czas trzeba bedzie wykombinowac cos innego wink

          Moja przez wakacje nie grala zwy
          > czajowe 3 razy dziennie i osobiscie uwazam, ze duzo zapomniala, zastanawia sie
          > duzo, myli...
          ja nie dalabym rady 3 razy dziennie z moja. Gramy popoludniu i wieczorem tak z 30 min grania co sie rozciaga na 1 do 1.5 h z przerwami na odpoczynek, ktore wymusza na mnie Mala. Nie stresuj sie sa wakacje i maja prawo miec troche luzu. Wazne zeby bylo codziennie choc po troche. Nie ma nic gorszego niz robic parodniowe przerwy.

          Co nie znaczy; ze nie zrobila postepow, bo gra teraz Wiosne Vival
          > diego i dobrze jej to idzie, ale...

          wiec - chyba jest dobrze smile My gramy 1sza ksiazke Suzuki. Codziennie pare utworow po kilka razy. Mam nadzieje ze ruszymy dalej do przodu juz z 2ga ksiazka.

          • mama_mak Re: Zdanie mojej córki o nauce 28.08.11, 10:09
            > > A Ty odpuszczasz swojej, gdy jej sie nie chce?
            > nigdy smile
            Pocieszylas mnie, bo juz sie poczulam chinska matka... wink

            > Nie ma ze sie nie chce. Nasza rola jest tak z nimi cwiczyc zeby im sie
            >chcialo codziennie.
            I to jest dosc trudne. Musze ten Youtube zastosowac.
            • aniucha333 Re: Zdanie mojej córki o nauce 28.08.11, 12:33
              > Pocieszylas mnie, bo juz sie poczulam chinska matka... wink

              oj, tam zaraz chinska wink Nasz nauczyciel mowi ze codziennie granie ma tak byc czyms tak oczywistym jak codzienne mycie zebow. Nie ma od tego zwolnienia.

              Ost czytalam o Henryku Szeryngu i powiedzial mniej wiecej cos tak pieknego (cytat z jego strony): "It doesn't matter whether you practice more or less, but you mustn't abandon your instrument. The violin is jealous and its affection is exclusive. The violin hates to be left alone, not to be played. The only comparison, I could come up with is: it's like loving a very dear person. You can't love it "on and off." Przepiekne - nie mozna kochac instrumentu jeden dzien tak a drugi nie.

              Oczywiscie Mlode tego nie zaskocza w tak mlodym wieku, ale jakos to trzeba im wytlumaczyc.

              napisalam do ciebie na gazetowy email.
              • mama_mak Re: Zdanie mojej córki o nauce 28.08.11, 15:51
                >Oczywiscie Mlode tego nie zaskocza w tak mlodym wieku, ale jakos to trzeba im wytlumaczyc.


                No wlasnie;, bo ja w naiwnosci swojej yslalam, ze jak to lubi, to juz sama bedzie biegla do tego pianina bez zachecania, a nie daj Boze sztuczek lub o zgrozo ! Nagrod ! Grania dla naklejek wink
                • aniucha333 Re: Zdanie mojej córki o nauce 28.08.11, 18:02
                  > No wlasnie;, bo ja w naiwnosci swojej yslalam, ze jak to lubi, to juz sama bedz
                  > ie biegla do tego pianina bez zachecania, a nie daj Boze sztuczek lub o zgrozo
                  > ! Nagrod ! Grania dla naklejek wink

                  ja czasami tak mysle ile mi sie rzeczy nie chce czasam robic, bo mam np. gorszy dzien - nawet tych ktore uwielbiam. One maja tak samo smile Ale nasza jest rola je motywowac smile
              • tijgertje Re: Zdanie mojej córki o nauce 02.09.11, 19:04
                Ja nie na temat watku, ale chcialam wtracic cos o tej milosci do instrumentu. uwazam,z e nie bez przyczyny instrumenty smyczkowe maja dusze. I jest to wiecej, niz drewniany koleczek. Moja wiolonczela Klementyna jest bardzo kaprysna dziewczynkasmile Jak z jakiegos powodu n ie mam czasu pograc i odpuszcze kilka dni, albo co gorsza dluzej, to potem tak sie boczy i fochy stroi, ze w ogole sie na niej grac nie da. Brzmi jak kolek, a nie 300-letni instrumentuncertain Kiedys nie moglam grac ze wzgledow zdrowotnych. Rozsypal mi sie kregoslup i nie gralam ponad miesiac. Kiedy w koncu siegnelam po instrument, bylam w szoku. Klementyna brzmiala niewiarygodnie. Gralo mi sie z jakas niesamowita lekkoscia. Nawet moja nauczycielka byla w szoku i wspolnie uznalysmy, ze Klementynie sie mnie zal zrobilo i nie chciala mi roboty dokladac, zebym znowu kregoslupa nie przeciazyla i jej na dluzej w kat nie odstawilawink mozecie sie smiac, ale ta moja Klementyna to naprawde wyjatkowa osobistoscwink Uwazam, ze ona sobie mnie po prostu wybrala. Pojecia nie mam, kto na niej gral przez prawie 3 wieki. Przedostatni wlasciciel to byl muzyk w podeszlym wieku, ktory z duzej willi przeprowadzal sie do malutkiego mieszkanka i pozbywal prawie wzystkich instrumentow. Wiem tylko tyle, ze Klementyna byla w jego rodzinie przez kilka pokolen. Kupila go wyjatkowa, mlodziutka dziewczyna. zaczela sie uczyc grac majac 16 lat i po roku wygrala pierwszy konkurs. Grala w sumie na 4 instrumentach, byla niezwykla osobowiscia. Skonczyla studia z wyroznieniem, bardzo duzo pracowala jako wolontariusz i miala w sobie "cos", co bardzo przyciagalo do niej ludzi. Jej rodzice wspominaja, ze nigdy nie siedziala sekundy bezczynnie, byla w ciaglym pospiechu i nigdy nikomu nie odmowila pomocy. Miala 2 wiolonczele, ale z Klementyna laczylo ja cos wyjatkowego. Zginela potracona przez pijanego kierowce na przejsciu dla pieszych w wieku 26 latsad Rok po jej smierci jej rodzice sprzedawali jej wszystkie instrumenty. Oboj, klarnet i jedna wiolonczele sprzedali na aukcji dla tych, co najwiecej oferowali. Pianino przekazali wnuczce, a do Klementyny ustawila sie kolejka. Sama nie gralam wowczas jeszcze roku. Zaczelam nauke w sumie prawie 2 miesiace po smierci Hanneke. Gralam na 3 pozyczanych wiolonczelach i amrzylam o zakupie wlasnego instrumentu. Postanowilam rzucic okiem na aukcje internetowe i niemal natychmiast znalazlam Klementyne. Gdy zobaczylam zdjecie, wiedzialam, ze musze ja miec. Rodzice Hanneke zastrzegli, ze sprzedadza wiolonczele tylko wowczas, jesli uznaja, ze pasuje do potencjalnego nabywcy. Zaprosili mnie na spotkanie i wyprobowanie instrumentu. Pojechalam, pogadalam, siadlam z Klementyna i poczulam, jakby byla brakujaca czescia mnie samej. Zakochalam sie w niej od pierwszego wejrzenia. Wlasciciele nie mieli najmniejszych watpliwosci, ze to ja powinnam dostac Klementyne. Moj lutnik rece zalamal, gdy ja zobaczyl, twierdzac, ze wlasciwie nic nie jest warta, bo ma za soba tyle uszkodzen i roznego rodzaju napraw, ze to tylko kwestia czasu, zeby sie rozsypala. Moja nauczycielka za to jest zdecydowana fanka, podobnie jak wiekszosc osob, ktore maja z Klementyna stycznosc. jest niesamowicie lekka, malutka i zgrabniutka, brzmi niesamowicie i ma smieszna wyjmowana nozke (ktorej udalo mi sie kilka razy zapomniec). jest stara, barokowa wiolonczela przebudowana na 7/8, ale gdziekolwiek sie nie pojawie, robi furore. Glaskam ja, czule przemawiam i mam nadzieje, ze sie nie obrazi i jeszcze nie rozsypiesmile Nooo, musialam sie podzielicwink mysle, ze taki instrument mozna znalezc tylko raz w zyciu. To w sumie zwiazek gorszy niz malzenstwo. Instrument wyczuwa kazdy nastroj i przeklada go na brzmienie. Cos niesamowitego.
                • only_stereo Re: Zdanie mojej córki o nauce 02.09.11, 21:04
                  Ja kocham fortepian, który moja córka nieoczekiwanie dostała w prezencie smile
                  Jest z 1885 roku i jeden z naszych znajomych żartował, że razem z tym fortepianem pewnie wprowadził się do nas jakiś duch wink.
                  Kiedyś podczas remontu znaleźliśmy w nim starą spinkę wsuwkę do włosów - ciekawe do kogo należała...
                  Nie znam jednak jego przeszłości.
                  Za jakiś czas planujemy kupić inny fortepian, ale ten pierwszu zawsze będę darzyć sentymentem i jest postanowione, że zostanie u nas w domu smile
                  • mama_mak Re: Zdanie mojej córki o nauce 03.09.11, 10:33
                    to chyba macie duzy dom ? wink
                • mama_mak Re: Zdanie mojej córki o nauce 03.09.11, 10:32
                  To niezwylke, co piszesz...
                  Dalo mi do myslenia... takze w kontekscie mojej corki.
                • aniucha333 Re: Zdanie mojej córki o nauce 04.09.11, 00:06
                  Tigertije - to niesamowite co piszesz. Wiem ze cos w tym jest. Wstrzasajaca historia tej mlodej dziewczyny - poprzedniej wlascicielki. Oczywiscie nie ma takiej wieszy jak twoja o muzyce ale troche sie zaglebiam w tematy instrumentow smyczkowych i czytalam jakis czas temu o Jacquline du Pre i jej wiolonczeli (chyba miala ich pare ale jest teraz taka jedna mega dobra i droga ktora posiada Yo-Yo Ma) i wlasnie Yo-Yo Ma stwierdzil ze ona jakos zaczarowala ten instrument i jemu czasami jest ciezko na nim grac.

                  Czy widzialas kiedykowlwiek ten film "Red Violin"? Glowna role gra Samuel L. Jackson - film jest w paru jezykach i opowiada o skrzypcach ktore maja niesamowity czerwony kolor. Film przepiekny, nie wspomne o muzyce bo zapiera dech w piersiach. To taki jeden z tych filmow co tak gleboko zapadaja w pamiec ze nigdy sie ich nie zapomina. W kazdym badz razie, chodzi o to ze te skrzypce, dawny chyba XVII wieczny lutnik zalakierowal krwia swojej nieszczesliwie w pologu zmarlej zony i tak tym samym jej dusza weszla w te skrzypce. Goraco polecam do obejrzenia. Link na trailer ponizej smile
                  www.youtube.com/watch?v=DhqgV4flGdE
    • kasiask Tak dużo zależy od nauczyciela!!! 05.09.11, 09:06
      A ja z innej beczki: Julek wrócił do szkoły pełen entuzjazmu. Był na warsztatach muzycznych w Nowym Sączu, miał lekcje ze świetnym profesorem, który jest niezwykłą osobowością i potrafił w niego tchnąć zapał do pracy. Po pierwszej lekcji w szkole dziecko wróciło do domu jak przekłuty balonik. Pani nawet nie posłuchała koncertu, który przygotował. Skrytykowała etiudę, ochrzaniła za brak dzienniczka, nut z pasażami i za długie paznokcie, a gamę zagraną przez 4 oktawy uznała za nienadającą się do słuchania. sad((
      • mama_dorota Re: Tak dużo zależy od nauczyciela!!! 05.09.11, 09:19
        Żal! Wytarmosić ją za uszy należy za takie zachowanie! I usta plastrem zakleić, coby nie gadała tylko słuchała.

        Ale dzienniczka to ci zazdroszczę. Dotychczasowy nasz skrzypek dzienniczka nie uznawał, trębacz też, ale czasem coś ważnego przekazuje przez telefon. Tylko pianistka sumiennie wszystko pisze i bardzo to sobie cenię. Teraz nowa pani od skrzypiec tez, dzięki Bogu, dzienniczek prowadzi i pisze, nawet jak jestem na lekcji.
        • mama_mak Re: Tak dużo zależy od nauczyciela!!! 05.09.11, 09:46
          Nauczyciele sa bezduszni... az wstyd to moiwc, sama kiedys uczylam, acz nie muzyki zadnej.
          Wlasnie dlatego my zmienilismy Uli szkole, bo ona cwiczyla, a nauczyciel nie mial biedulek kiedy jej wysluchac, tylko pedzil otworzyc drzwi nastepneu uczniowi!!! Zgroza !!! Musialam przyjezdzac na lekcje 15 inu wczesniej i na nim wymuszac !!!

          A moze z nia porozmawiasz serio ? Uwazam, ze warto dla rownowagi psychinczej dziecka i jego rozwouj muzycznego.
          • mama_dorota Re: Tak dużo zależy od nauczyciela!!! 05.09.11, 11:05
            Warto przynajmniej spróbować.
      • aniucha333 Re: Tak dużo zależy od nauczyciela!!! 05.09.11, 16:09
        Kasiask:

        Ja bym porozmawiala z nauczycielem tak na powaznie i nie dala sie zbyc byle czym. Oczywiscie na spokojnie, z zatroskana mina cos w stylu ze dziecko pania podziwia i tak uwielbia te lekcje ale nie mozna go tak deprymowac jak on tak sie stara, etc etc Nic w formie oskarzen pod jej adresem bo chodzi o znalezienie kompromisu i rozwiazania w tej sytuacji - bo albo nauczyciel jest za srogi, albo dziecko zbyt wrazliwe, albo jest jakis zla komunikacja miedzy nimi - to wszystko na spokojnie trzeba wyjasnic i uzdrowic atmosfere. To wszystko zakladajac ze ten nauczyciel lubi uczyc i jest nie do konca swiadom co robi twojemu dziecku bo jesli nie lubi uczyc i juz na poczatku roku szkolengo ma taki zly humorek - to zmieniaj szybko nauczyciela. Na poczatku roku najlatwiej bo w srodku roku szkolnego jest b. ciezko przeniesc do innego nauczyciela.

        Jesli to nic nie da za jakis czas - szukaj nowego nauczyciela. Na tym jednym swiat sie nie konczy a przede wszystkim szkoda tak ambitnego i madrego dziecka. Nie poddawaj sie smile

        Serdecznie pozdrawiam
Inne wątki na temat:

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka