bazyliszka83
26.08.16, 11:23
Witam bardzo serdecznie, czy ktoś z Was miał kiedyś do czynienia z bardzo niezdrową rywalizacją ze strony innych rodziców i dzieci w szkole muzycznej? Mój syn ukończył 1 rok klasy skrzypiec w jednej z gdańskich szkół. Nie uczęszczał wcześniej do ogniska muzycznego, nie uczestniczył w prywatnych lekcjach, w ogóle nie miał kontaktu z instrumentem przed pójściem do szkoły. W ciągu roku okazało się, że systematyczna praca przynosi bardzo dobre efekty. Syn okazał się najlepszy w klasie a co za tym idzie, dostał znacznie trudniejsze utwory na koncercie na koniec roku od swoich kolegów, z czego wywiązał się na medal i został wyróżniony. I na tym kończą się pozytywy. Rodzice kolegów i koleżanek z klasy mają o to żal do nas i do nauczycielki, że ich dzieci dostały łatwiejsze i "brzydsze" utwory do wykonania. Są dla nas bardzo nieprzyjemni, wręcz domagają się "równego traktowania" a przecież nikt tu nikogo nie faworyzuje. Nauczycielka próbuje tłumaczyć, że ma odgórnie nakazane, że z każdym dzieckiem musi pracować indywidualnie, na miarę jego możliwości i nie da się niczego przyśpieszyć ani przeskoczyć. Wiadomo, że każdy rodzic myśli, że ma w domu geniusza, ale myślę, że odrobina zdrowego rozsądku też by się przydała. Nie wiem jak sobie z tym radzić. Wiem za to, że niektórzy zapisali swoje dzieci na wakacyjne lekcje prywatne żeby "prześcignąć" mojego Adasia i ok, niech im przyniosą te lekcje efekty, tylko chyba nie o to chodzi w nauce gry żeby się z kimś ścigać ale żeby ćwiczyć, grać najlepiej jak się potrafi. Może się mylę. Szkoda dzieci, ich relacji i dobrej zabawy przy muzykowaniu. Analogicznie: Adaś ma w szkole kolegę świetnego z matematyki. Chłopak ma pasję, poszerza swoją wiedzę znacznie poza program, jest świetny. Mojemu synowi bardzo imponuje kolega, jego umiejętności, po każdym konkursie mu gratuluje, mówi miłe słowa ale na szczęście nie zazdrości. Nie wiem jakbym zareagowała gdyby chorobliwie rywalizował, ale tu jest właśnie ważna rola rodziców do odegrania, żeby nauczyć dziecko cieszyć się też z sukcesów innych. Dlaczego od najmłodszych lat wtłacza się dzieciom zazdrość i zawiść? Nie wiem co będzie w tym roku i bardzo się boję, że nie damy sobie z tym rady. Jesteśmy wrażliwcami. Miał ktoś z Was podobne problemy? Dziękuję za ewentualne odpowiedzi.