bartekcambridge
16.05.09, 22:16
jestem zwiazany z dziewczyna od dwoch lat.8 miesiecy temu urodzil
sie nasz synek.mamy wszystko nowy dom samochod od jakiegos czasu nie
uklada sie nam zupelnie.nie potrafimy sie dogadywac jej glownym
atutem jest jej rodzina i to co ona chce,nie potrafi docenic pomocy
mojej matki ani kogokolwiek z mojej rodziny.liczy sie tylko jej mama
babcia ciocia i cala reszta.mam dosyc tego bo ona nie potrafi
rowniez docenic tego jak ja bardzo sie staram i pracuje od rana do
nocy aby niczego im nie zabraklo.ciagle narzeka ze jest zmeczona nie
chce sie jej uczyc jezyka a jak cos ma zrobic w domu to juz wogole
swieto nawet nie robi mi kanapek do pracy.nawet jej mama nie ma na
nia wplywu.do niczego sie ona nie garnie musze pracowac i w pracy i
w domu!!mysle aby odejsc ale nie wiem czy zosatwic synka czy meczyc
sie z nia aby on mial kompletna rodzine.boje sie ze ta jej rodzina
go zmarnuje booni tez nie garna sie do niczego tylko licza na nasza
kase.sam juz nie wiem czy odejsc czy nie.tak bardzo kocham syna.