wilowka
06.06.15, 16:21
Nie mam w domu ani jednej rośliny. No tak jakoś wyszło - na balkonie też nie mam. Wszystko mi "padało" Przyjęło się wśród znajomych, ze nie mam ręki do kwiatów. Do tej pory w skrzynce balkonowej miałam najwyżej to:
Balkon południowo-wschodni. kiszka taka pół metra na trzy długości. Osiatkowany ze względu na 2 koty.
Zapragnęłam ciut zieleni. Kupiłam więc:

miętę - bo lubię
komarzycę - bo się fajnie nazywała
pelargonię - bo była tania
lawendę - bo chcę sobie ususzyć
Rain Daisy - bo miało pączki a ja liczę na kwiatki i napisali, że lubi słońce
Substral - bo wyczytałam, że coś takiego tu swoim kwiatom podajecie.
Kiedy jechałam z wózkiem w Castoramie - mąż mój entuzjazmu nie wykazywał "przecież i tak Ci zdechnie, zawsze zdychają" No fakt. Zawsze zdychają. Domowe, balkonowe, wszystko jedno i nie wiem czemu. Trzyma się tylko bazylia z Lidla i rozmaryn na oknie w kuchni.
Co zrobić, żeby nie zdechły? Założyłam się z mężem że nie zdechną

. Jak nie zdechną, kupi mi kolejne.
--