lidka73
19.11.11, 12:38
Mój ośmiolatek chodzi dodatkowo na angielski do przemiłej dziewczyny, którą oboje jesteśmy zachwyceni i ze względu na sposób bycia i metody nauczania i tegoż nauczania wyniki.
Wczoraj wrócił cały w skowronkach, bo pani na zajęciach go filmowała- to znaczy z okazji tematu o rodzinie, on przedstawiał jakieś tam zwierzątka i opowiadał po angielsku o ich koligacjach rodzinnych, a pani filmowała to kamerą w telefonie.
Ja też pracuję w szkole, nie jako nauczyciel, ale jako terapeuta i za numer z filmowaniem dziecka bez zgody rodziców, dyrektor i ci rodzice zjedli by mnie żywcem. Owszem, zdarza się, ale zawsze muszę mieć zgodę na piśmie i konkretny cel tego nagrania.
Jaki cel miała anglistka mojego syna, nie wiem. Mały wspominał coś o internecie, filmie instruktażowym.
NIe chciałabym robić afery, ta dziewczyna jest naprawdę rewelacyjną nauczycielką i w dodatku bardzo miłą, ale jakoś mam opory przed myślą, że ktoś może wrzucić film z moim, jakby nie było osobistym dzieckiem, do internetu. W dodatku nie mruknąwszy ani słowem, że ma taki zamiar.
Przesadzam, czy nie? A jak nie, to co byście zrobiły na moim miejscu?