agajaca
12.02.21, 21:44
Mieszkam w Niemczech, moje dzieci urodzily sie takze w Niemczech. Moja corka byla w miare grzecznym dzieckiem. Czas pyskowala,stawiala sie, buntowala. Latem skonczyla 14 lat, myslalam, ze juz okres dorastania i buntu za nami. Cyrki zaczely sie razem z Korona... zajecia w szkole raz byly, raz nie. Szkola nie robila zajec online tylko wysylalam zadania a corka je robila i odsylala. Oceny sie pogorszyly, my zaczelismy sie czepiac. 2 mlodszego rodzenstwo chodzila i chodzi dalej z przerwami do swietlicy, do 12 robia tam zadania i w domu juz praktycznie nie musza robic nic. My z mezem nie mamy mozliwosci pracowac zdalnie. Corka ma prawie 15 lat wiec jest samodzielna. Z zadaniami bylo kiepsko, corka musiala wiele rzeczy poprawiac. Jej zadania sprawdzalismy dopiero po pracy... Szkola nie interesowala sie wogole dziecmi. Nie tylko nasza corka miala problemy z nauka zdalna. Nauczycielka zadzwonila dopiero po czasie zeby zapytac sie dlaczego nagle takie kiepskie oceny. Bylo kilka 2... Dziecko do niedawna mialo 5,4 czasem jakas 3... Jesienia zachorowalismy prawie cala rodzina na korone. Corka po powrocie z izolacji byla uwazana przez niektorych rodzicow i pewnie przez kolezanki za tredowata. Innym nie mozna bylo sie do niej zblizac, rodzice Co niektorzy sobie nie zyczyli. Jedna Mama Mi nawet napisalam,zeby Moja corka trzymala sie z daleka od jej corki, Bo moja pewnie jeszcze zaraza. Byla rozmowa z ta Mama i szkola. Corka mowila,ze to ja nie rusza. W listopadzie sytuacja sie pogorszyla. Jej kolezanki mogly wychodzic tylko do szkoly a potem nie mogly sie z nikim spotykac. W grudniu zamknieto szkoly. Jej kolezanki nie mogly wychodzic z domu, rodzice pracujacy zdalnie pilnowali swych pociech. Nasza corka zaczela wychodzic o czym nie wiedzielismy. Nie miala Bo byl lockdown... O wszystkim dowiedzielismy sie w momencie gdy Syn wrocil szybciej ze szkoly. Corka miala Go pilnowac, tzn. siedziec z nim w domu az do naszego powrotu. Zaczelismy sie wiec interesowac dokad znika i z jakimi ludzmi sie spotykac skoro jej kolezanki nie Moga wychodzic.... Stare kolezanki czasem sie pojawily,Circe bylo za Malo. Znalazla sobie nowych znajomych. Niby kolezanki, koledzy od kolezanki. Jeden kolega ze szkoly. Nie pozwolilismy sie spotykac, maz zabral jej Telefon. my coraz czesciej zaczelismy sie z mezem sprzeczac. Czasem Co wieczor byly dyskusje... Ja nie ufalam jej nowym znajomym, maz jest bardzo ufny i nie rozumial moich obaw.
Prosilismy ja zeby przedstawila Nam swoich nowych znajomych. Zrobila to, zaczela wiecej pomagac w domu, trzymala sie regol i pozwolilismy raz, dwa razy w tygodniu na krotkie spotkania. Czasem ona szla do znajomej lub znajomego, czasem pojedynczo ktos do niej wpadal. 2 tygodnie temu corka wyszla w piatek na miasto, wrocila punktialnie. Zjadla z Nami kolacje,poszla spac. Rano zachowywala sie dziwnie, Miala powiekszone zrenice, opowiadala dziwne rzeczy, byla agresywna. Okazalo sie, ze polknela w nocy tabletki na mdlosci,Po ktorych mozna miec halucynacje. Tabletki kupila dzien wczesniej w aptece... Corka chciala miec sny, Bo wyczytala w internecie, ze potych tabletkach jest fajnie.. Moj Swiat sie zawalil. Maz zawiozl ja so szpitala, Balismy sie, ze sie mogla zatruc nimi. Wczesniej wymiotowala okropnie. Chcielismy by jej mlodsze rodzenstwo (6 i 8 lat) nie widzialo jej w takim stanie. W szpitalu zbadali, zatrzymali na noc i skierowali do Kliniki psychiatrycznej... Tak okazalo sie, ze corka sie wczesniej ciela... Blizny na udach i przedramieniu. Stres w domu,w szkole, sprzeczki rodzicow... wynikiem tego okaleczenia. Ostatnia ciecie w sylwestra- Bo nie mogla isc na impreze. Nie mogla przez lockdown... Tabletki ponoc wziela raz... Nie rozumiem niczego. Nie poznaje mojej corki. Jestem bezradna. Maz przechodzil cos podobnego w mlodosci i nie widzi w tym niczego zlego. Twierdzi, ze to chwilowe... Ja mam obawy. Nie radze sobie z tym... mysle, ze to wplyw nowych znajomych. Mozliwe, ze nie znamy jej wszystkich znajomych. Nie wiem do konca czy wszystkich nam przedstawila... W klinice od razu corka zrobila dobre wrazenie, Musi tak zostac do poniedzialku Ale mozna bylo ja odwiedzac i zabierac do domu, czasem nawet na noc. Wczoraj byla U niej kolezanka, dzis Po konsultacji z lekarka pozwolilismy Corce na wyjscie. Chciala odebrac kolezanke z przystanku i przyjsc z Nia do nas, Po drodze wstapuc Po herbate do sklepu. Gdy Po uplywie czasu sie nie pojawila, zadzwonila do niej. Corka pojechala kilka przystankow Po kolezanke ( o jezdzie tramwajem nie bylo wczesniej mowy). Tam ponoc na Nia dlugo czekala, potem Tamta przyjechala Ale nie mogla do nad przyjsc Bo cos Tam. Jedna historia Po drugiej. Corka wrocila z placzem Bo zaczelam przystawiac ja do muru.mamy reguly,ktorych powinna sie trzymac inaczej nie bedzie funkcjonowalo kompletnie nic. Corka idzie od przyszlego tygodnia na terapie.zbyt duzo w klinice nie poeiedziala. Pani doktor twierdzi, ze corka nie mowi calej prawdy... Ja mysle, ze przez TA Cala sytuacje z kovidem corka nie daje sobie rady z tym wszystkim. Stare kolezanki pozamykano w domach, ona pewnie poznalam kogos kto niezbyt dobrze na Nia wplywa. Spotkala sie z Kims w ten jeden dzien 2 tygodnie temu i wrocila z tabletkami... Rozmawiamy z Nia Ale nie dociera. Zawsze uwazalam ja za rozsadna, mafra, pewna siebie dziewczyny, ktora bedzie umiala posiedziec nie i ktora bedzie rozsadna w wyborze znajomych. Stare kolezanki corki nie znaja zbytnio jej nowych znajomych. O tym tez sie niedawno od noch dowiedzialam. Jestem zmeczona sytuacja. W przyszlym tygodniu biore wolne, Ale przeciez nie moge jej pilnowac Bo nic to nie da.... Mam 2 mlodszych dzieci i TA sytuacja mnie przerasta....