haja987
11.01.09, 12:17
Witam serdecznie
Problem zaistniał przed zabawą andrzejkową w klasie kiedy to wychowawczyni w
klasie poprosiła o przyniesienie bibuły do zasłonięcia okien na andrzejkowe
wróżby. Dzieciaki miały dużą radochę... ale minęła zabawa, święta, ferie
świąteczne...a bibuła jak wisiała na oknach tak wisi. Szczelnie przykrywa
okna. W klasie panuje mrok, dzieci uczą się 5 godzin dziennie przy włączonym
świetlle jarzeniowym. Nie widzą światła dziennego. Pytałm nauczycielkę czemu
mają służyć te bibuły, i kiedy je ściągnie...ale daje mi wtedy wymijające
odpowiedzi, staje się arogancka. Wiem, że inni rodzice też o to pytali.
Ciekawa jestem jak wpływa na dzieci to że uczą się w klasie która wygląda jak
opakowany kolorowy prezent. Ja osobiście długo bym nie wytrzymała w takim
pokoju, w którym swobodnie nie można spojrzeć za okno...Co robić? Nie potrafię
normalnie rozmawiać z tą kobietą, nie potrafię sobie racjonalnie wytłumaczyć
jej postępowania w niektórych kwestiach. Także problem ustawienia ławek w
klasie doprowadza mnie do szału - 2 rzędy pod ścianą i pod oknem, dzieciaki
stłoczone w ławkach liczących po 9 ławek, rząd pod oknem podwójny. Cały środek
w sali wolny....Jak rozmawiacie kochani rodzice o takich sprawach z
nauczycielami, w środę jest zebranie u syna, wybieram się na nie i chciałabym
zapytać jak delikatnie ale stanowczo poruszyć te kwestie. Nauczycielka należy
do ludzi , którzy wiedzą najlepiej co jest dla dzieci najlepsze. Nadmienię że
syn chodzi do 1 klasy, często skarży się w domu że nie wszystko widzi co jest
napisane na tablicy (siedzi w ostatniej 9 ławce), że koledzy mu zasłaniają.
Klasa liczy 26 dzieci. Fajnie by było żeby były w klasie 3 rzędy ławek w
każdej po 4 ławki....
Może są jakieś przepisy prawne które regulują takie techniczne sprawy klasowe.
Proszę o rady jak rozmawiać.....