Dodaj do ulubionych

Nasza historia, moja depresja...

08.06.10, 08:35
Moja Malwina ma 7 miesięcy i waży 7100. Jest wysoka 74 cm.
Urodzona: 3340, 57 cm, w terminie przez CC-położenie pośladkowe.

Od kiedy skończyła 2 miesiące coś jej "odbiło" i prZechodzimy
koszmar z jedzeniem czegokolwiek :(.

Zjadała będąc malutką po 700 ml mleka, a od 2 miesica zycia je po
max 550 ml, najczęściej na chwilę obecną nawet nie dobija do 500 ml
na dobę.

Jemy tak:
03 00 Bebilon2 (wypija max 100 ml na śpiocha, jak sie rozbudzi
to "spadaj matka z tym mlekiem" ...)

08 00 Bebilon2 (nie chce pić, więc muszę to zagęścić kaszką i
wciskam łyżeczką mleko w foteliku do karmienia- zjada 100 ml)

11 30 zupka lub obiadek z mięsem (tylko mały słoiczek zje i to jest
jedyna rzecz jaką chętnie je jak jest głodna)

15 00 Bebilon2 (znowu nie chce pić z butli, więc wciskam łyżeczką w
foteliku do karmienia- zje 100 ml)

19 00 Bebilon2 (trochę wypija w łóżeczku lub na rękach, reszta
wciskana łyżeczką w foteliku, zje max 120 ml)

22 30 Bebilon2 ( trochę wypija od 60-100 ml)

Ogólnie córka mogłaby nie jeść, nigdy nie płacze z głodu, nie domaga
się jedzenia.
Deserów nienawidzi, je tylko zupy lub obiady z chęcią.


Jej posiłki mleczne są praktycznie wszystkie zagęszczane kleikiem
ryżowym lub kaszką, bo ona pić z butelki nie chce, więc podaję
łyżeczką !!!!!
Nie pomaga zmiana smoczka, zmiana butli-ona jakby nigdy nie czuła
głodu i nienawidzi butelki.
Nie pomaga wydłużanie przerw między karmieniami, odpuszczanie
posiłku o 3 00 w nocy.

Kupy żółte i zielone raczej twardawe.


Morfologia ok, mocz- często bakterie proteus.


Nie mam już siły, przez to wszystko przestaję mieć ochotę na drugie
dziecko :(
Gdyby nie te problemy z jedzeniem miałabym dziecko anioła....
Obserwuj wątek
    • 1majuszek Re: Nasza historia, moja depresja... 08.06.10, 11:49
      Nie możesz jej wyeliminowac któregoś mleka na rzecz drugiego
      słoiczka/zupki skoro to ewentualnie zje i lubi?
      Twoja historia jest zwyczajna historia mamy niejadka bynajmniej nie
      powodem do depresji.
      Przechodziłam to samo i też miałam wrażenie, że gorszych problemów
      niż niejedzące dziecko nie ma, a moje macierzyństwo to koszmar.
      Z czasem sie przyzwyczaiłam - nie było wyjścia.
      Moja córka na rok ważyła 8 kilo, wtedy przebadałam ją wzdłuż i wszerz
      -nic nie wyszło. Teraz waży 12 kilo.
      Bakteria w moczu do zdiagnozowania, kupa do zbadania też. Może
      probiotyki pomogą?
      • oli_82 Re: Nasza historia, moja depresja... 09.06.10, 13:03
        Jak można prawidłowo pobrać dziecku mocz do badania.
        Cały czas pobieram do kubeczka wcześniej myjąc dziecko pod
        prysznicem i potem przemywając dolne partie riwanolem.
        Mimo to ciągle wychodzi bakteria Proteus Mirabilis.
        Nie jest to duża ilość , bo np 10 000 bakt/ml moczu, a wczesniej
        nawet 100 000 wychodziło.
        Antybotyk nie pogonił proteusa, a przecież nie będzie pediatra
        wiecznie w nią ładować antybiotyku.
        Mała jak bierze jakieś leki to już w oógle ma uraz do jedzenia ...

        Z badań robiłam jej tylko posiew moczu, morfologię i usg brzucha,
        głowy.
        Co mogę jeszcze zrobić aby znaleźć przyczynę niejedzenia ?

        Dziewczyny ciężko mi uwierzyć, że dziecko to poprostu tadek niejadek.
        Ja się doszukuję jakiegos schorzenia...
        A pediatra bagatelizuje sprawę mowiąc, że to tadek niejadek po moim
        mężu...
    • madziaihania Re: Nasza historia, moja depresja... 08.06.10, 21:06
      Moja córka 7100 ważyła na 10 miesięcy, a wzrostu miała tyle ile Twoja obecnie.
      Żadnej szansy, że dobije do 8 kg na roczek. Moja córka też mogłaby nie jeść,
      odkąd skończyła 3,5 mca nie upomniała się o jedzenie. Je , a w zasadzie dziobie,
      bo jej dajemy. Pediatra nie widzi problemu, bo oboje z mężem jesteśmy szczupli,
      drobni i niscy, a poza tym badania córka ma w normie i dobrze się rozwija.

      Odpuść taką ilość mleka. Popieram poprzedniczkę - skoro mała je chętnie zupki to
      dawaj jej 2x dziennie. Skoro jakoś wciskasz w nią zagęszczone mleko to może
      załapie kaszkę ?
      • oli_82 Re: Nasza historia, moja depresja... 09.06.10, 12:58
        Dzięki dziewczyny za odzew.

        Jak zrezygnuję z jednego mleka to będzie oznaczać, że będzie jadła
        na dobę ok 300 ml mleka, a pediatra z tego forum mówi, że aby kości
        się dobrze rozwijały itd to dziecko musi jeść mleka minimum 500
        ml/dobę :(

        Jeśli chodzi o kaszki smakowe to podaję jej od czasu do czasu, ale
        ona i tak je na siłę.
        Tylko do obiadków otwiera buzię sama jak ma przerwę między posiłkami
        4 h.
        Otwiera buzię do połowy słoiczka, potem jest cudowanie, zagadywanie,
        jakby mnie ktoś nagrał co wypawiam żeby zjadła to by się uśmiał...

        Jak jest śpiąca to nie zje nic.
        Całe moje życie jest teraz podporządkowane karmieniom.
        To jest chore-wiem, ale jak nie będę pilnować pór posiłków i pór snu
        małej między posiłkami to w ogóle nic nie zje, a bo śpiąca, a bo coś
        tam....
        Boże kiedy to minie ???

        Madziaihania napisałaś, że żadnej szansy na dobicie do 8 kg. Mówisz
        o mojej córce czy Twojej ? :)

        • analist73 Re: Nasza historia, moja depresja... 09.06.10, 14:46
          Spokojnie 7kg i 7miesięcy to nie tragedia. Moja też tyle ważyła. Wyluzuj
          przecież Twoja córka jednak coś je.
          Sprawdzałaś inne odmiany mleka - może inne jej bardziej będzie smakować.
          Niektóre dzieci nie cierpią smoczka i trzeba im podawać np. łyżeczką. Albo im
          smoczek nie pasuje, mój syn uznawał tylko smoczek do kaszki (ale pił z niego
          mleko), z innego nie chciał pić.
          Co do kaszek to nie każdemu dziecku każda kaszka będzie smakować. U syna
          sprawdziła się kaszka simlac(chyba tak się pisze). A córka nie jadła żadnej kaszki.
          Jeżeli zje na jeden posiłek tylko pół słoiczka, to z jednego słoiczka zrób dwa
          posiłki.
          Nie pamiętam kiedy można wprowadzać jogurty, ale może to jej zasmakuje i wtedy
          odpadnie problem mleka.
        • miacasa Re: Nasza historia, moja depresja... 09.06.10, 17:41
          Nie przesadzaj z tym mlekiem, jak nie idzie to nie idzie, daj jej drugie danie
          obiadowe skoro zjada chętnie (możesz dodać trochę mieszanki mlecznej do tego
          dania i wymieszać). Niebawem jej dieta się rozszerzy, będzie starsza, bardziej
          ruchliwa, zwiększy się jej mobilność i zapotrzebowanie na kalorie. Może polubi
          nowe potrawy a mleko będzie mogła jeść w różnych postaciach (sery, budynie,
          desery mleczne). Zaczniesz jej dawać posiłki na spacerach, spokojnie ten okres
          też kiedyś minie.
        • madziaihania Re: Nasza historia, moja depresja... 09.06.10, 21:21
          Oli, z tymi 8 kg to pisałam o swojej :)
          W sprawie ilości mleka to moja Hania je od dawna nie więcej niż 300 ml na dobę,
          i pediatra z gastrologiem alarmu jakoś nie wszczynali. W końcu z innych pokarmów
          dziecko też przyswaja wapń, witaminy, mikroelementy. Znam dzieci, które mając
          7-8 mcy same odrzuciły mleko i żyją, i mają się rewelacyjnie :)
          Hanka też je ładnie kilka pierwszych łyżeczek, a potem muszę wymyślać czym
          odwrócić jej uwagę od jedzenia, żeby jadła bezwiednie, bo tylko tak jest w
          stanie zjeść resztę posiłku. Jak jest śpiąca to też mowy nie ma o jedzeniu. To
          samo jak przyjdą goście albo Hania jest z nami w gościach. Nie tknie ani łyżeczki.
          Nie jesteś sama z tymi problemami. To, jak widzisz, standardy przy niejadkach. A
          kiedy to minie ? Cóż, miejmy nadzieję, że niedługo...
          Pozdrawiam !
          • magda2180 Re: Nasza historia, moja depresja... 14.06.10, 22:45
            A byłaś z dzieckiem u alergologa? Bo te brzydkie kupy to może jakaś alergia? Ze
            swojego doświadczenia ci powiem, że mój syn nie tolerował żadnych kaszek,
            żadnych kleików, i tylko wcinał dania obiadowe do których dodawałam trochę
            mleka. Po podawaniu priobiotyków apetyt mu się polepszył i poszło trochę lepiej
            (dicoflor 30). Mimo, iż był na piersi z mlekiem też nie było najlepiej, a
            żadnego smoczka nie chciał wziąć do buzi (nawet przez sen). Podawałam mu
            wszystko z łyżeczki. I niestety nie ma nic na siłę, bo u mnie jak troszkę
            dziecku odpuściłam od razu było lepiej.
            Wypróbowałam wszystkie możliwe słoiczki i kaszki i niestety niewiele z tego mu
            przypasowało. Większość lądowała w śmietniku. Spróbuj przygotować jej sama
            kaszkę kukurydzianą lub sinlac (u mnie te kupne do tej pory nie
            przechodzą-najwyrażniej dodają coś co mu nie odpowiada). Mój jak miał rok ważył
            8 kilo i miał 76 cm. Teraz ma 2 lata z hakiem i waży 13 kilo i 86 cm. Nie jest
            wielkoludem, ale powoli rośnie.
            Mi lekarze ciągle powtarzają, że taka już jego uroda. Ale ciężko się z tym
            pogodzić, szczególnie, że jak rano wstaje to nawet nie jest głodny.
    • mym10 Re: Nasza historia, moja depresja... 15.06.10, 09:35
      Wiem co przeżywasz,ja równiez mam podobny problem z moim dzieckiem,które ma obecnie 4 miesiące.Jest karmione podczas snu,lub tuż po przebudzeniu,kiedy nie jest jeszcze do końca świadome.Każdy dzień to walka a moje życie toczy się od karmienia do karmienia...Na dobe wypija ok 700 ml mleka ale na wadze przybiera słabo i choć teoretycznie jest zdrowa to na jawie jeśc nie chce(a jeśli już to zje maxymalnie 60 ml i tyle).Niebawem zaczynam rozszerzanie diety i już na sama myśl mam gęsią skórkę,ale również cichą nadzieję,że może coś jej jednak posmakuje i choć jeden posiłek zje świadomie i z apetytem!!
      Piszesz,że tracisz ochote na drugie dziecko..Ja niestety jestem przykładem tego,że historia lubi się powtarzać.Starsza córka była koszmarnym niejadkiem do drugiego roku życia a ja traumę po tym miałam kilka lat.Niestety przyszło mi drugi raz przechodzić to samo,wróciła również depresja i to ze zdwojona siłą.Łudzę się każdego dnia,że tym razem nie będzie to trwało tak długo,czego i Tobie z całego serca życzę.Powodzenia!!!
    • mama_vinca Re: Nasza historia, moja depresja... 15.06.10, 09:45
      Jakbym cztala swoja historie! U nas bylo identycznie. Mleko pil tylko
      na spiocha. Zaczelam zageszcza od 4tego miesiaca kleikiem i karmilam
      lyzeczka. W nocy butla na spiocha. wiem co czujesz bo ja przez to
      ocieralam sie o depresje. Zaden lekarz nam nie pomogl choc teraz(po
      lekturze wielu artykulow) wydaje mi sie ze dziecko mialo refluks i
      przez podraznione gardlo nie chcialo pic.Teraz moj syn ma dwa lata.
      Calkiem niedawno zaczal normalnie jesc.Zycze powodzenia i lacze sie w
      bolu. Koniecznie przebadaj dziecko pod katem refluksu!
      • mym10 Re: Nasza historia, moja depresja... 15.06.10, 11:52
        Nie wydaje mi się żeby to był refluks,gdyż problem zaczął się dopiero kiedy Mała skończyła 2 miesiące.Wcześniej ładnie jadła i pięknie przybierała na wadze.Z czasem były coraz większe cyrki przy karmieniu,aż w końcu całkowicie odrzuciła pierś,nie chciała też ciągnąć z butelki..Przez pewien czas karmiliśmy ją strzykawką bo groził nam szpital.W końcu jakoś chwyciła butelke i na poczatku nawet nieźle ciągnęła a potem znowu coś jej odbiło i nie chciała,albo wypiła niewielką ilośc i koniec.Nie wiem co może być tego przyczyną,bo widać że głód czuje,sama juz nie wiem..
        mama_vinca jak wygladały u Was karmienia kiedy podawałaś mleko zagęszczone klikiem łyżeczką,jadł chętnie czy trzeba było odwracać jego uwagę?
        i jak zaakceptował nowości w diecie? Ja strasznie sie tego boje,bo moja starsza córka nie miała ani jednej ulubionej potrawy ktorą zjadałaby z chęcią i bez zabawiania.Dopiero kiedy skończyła 2-2,5 roku powoli przekonała sie do jedzenia ale też bez rewelacji.
        • mama_vinca Re: Nasza historia, moja depresja... 15.06.10, 12:18
          Powiem ci ze zageszczone mleko jadl nawet chcetnie az do momentu
          kiedy dostal zapalenia gardla i nie mogl przelykac. Wtedy zeby
          dziecko cokolwiek zjadlo zaczelismy go zabawiac i niestety tak juz
          mu zastalo na bardzo dlugo.nie ma zabawki, nie ma jedzenia. A wiadomo
          ze rodzicom zalezy zeby chucherko zjadlo, wiec robilsmy wszystko.Z
          nowosciami nie bylo zle. wszystko co bylo podane lyzeczka wchodzilo w
          miare sprawnie. Oczywiscie musiala byc pomoc w postaci zabawiania lub
          TV.Synek jednak nie lubil sloiczkow, gotowalam sama.Najwazniejsze
          bylo ze jadl. Oczywiscie byly okresy ze jadl jak ptaszek przez 2 -3
          tyg. ale to tez byla wina zebow. Caly problem z karmieniem skonczyl
          sie jak dostal lyzeczke do reki. Teraz je wszystko sam. zje czasem
          mniej czasem wiecej, ale jak jest glodny to sam szuka lyzeczki i wola
          o jedzenie a to jest dla mnie najwazniejsze.Nie daje potraw ktorych
          nie lubi, zup prawie nie je wcale. za to uwielbia makaron z sosem,
          kasze gryczana, swieze owoce i warzywa.
          No wlasnie dziwne jest ot ze maluch nie chce ani piersi, ani butelki
          a widac ze dziecko jest glodne. Musi byc jakas przyczyna.Cos co
          przeszkadza jej w jedzeniu.A robiliscie badania moczu?Moze jakas
          bakteria?
          • mym10 Re: Nasza historia, moja depresja... 17.06.10, 09:30
            Dziękuję Ci za odpowiedź,badanie moczu robiliśmy w pierwszej kolejności,wszystko ok,morfologia zrozmazem,CRP też prawidłowe.Wygląda na to,że jest zdrowa,lekarze rozkładaja ręce i nie wiedza jaka może być przyczyna niejedzenia.Dziecko rozwija się dobrze,jest spokojna i pogodna i choroby po niej nie widać.Myślę,że trzeba to po prostu przejść tak jak z pierwszą córką która była przebadana w "zdłuż i w szerz"i oglądało ją masę specjalistów i nigdy przyczyna jej niejedzenia nie została znaleziona.Pozoztaje mieć tylko nadzieję,że tym razem nie będzie to tak długo trwało..Pozdrawiam!
            • mama_vinca Re: Nasza historia, moja depresja... 17.06.10, 10:42
              No widzisz. Ja jednak i tak sie upieram ze w takim przypadku moga byc
              tylko dwie przyczyny. Albo uraz psychiczny do jedzenia albo jednak ten
              refluks. Istnieje tzw refluks utajony, ktory na piewrwszy rzut oka
              ciezko zdjagnozowac.
              Zycze wytrwalosci!
    • q_fla Re: Nasza historia, moja depresja... 01.07.10, 08:54
      Moja córka miała dwa lata jak się całkowicie odstawiła od bebilonu.
      Dwa miesiące przed odstawieniem zaczęła robić zielone kupy i wtedy
      do głowy mi nie przyszło, że to od mleka. Po odstawieniu problem
      zniknął. Ponieważ twoje dziecko jest dużo mniejsze może warto by po
      konsultacji z pediatrą rozważyć zmianę mleka na inne?
      Jedzenie łyżeczką jest bardziej korzystne niz picie z butli: ćwiczy
      mięśnie żuchwy, zapobiega próchnicy, wadom zgryzu i wymowy.
      Jeżeli córka tak bardzo lubi zupy zrezygnowałabym z jednego posiłku
      mlecznego na rzecz zupy. Desery bym na razie odpuściła.
      • ago-ya alergia??? 10.07.10, 09:28
        skoro Wasze maluchy tak bardzo wzbraniają się przed mlecznymi posiłkami ( i tymi
        piersiowymi i z mleka modyfikowanego), to może przyczyny należy upatrywać w
        alergii? skoro chętniej jedzą produkty nie zawierające mleka, to może należy
        wprowadzić ścisłą dietę bezmleczną, po ok 6 tygodniach powinno być widać, czy
        faktycznie o to chodziło.
        • ponis1990 Re: alergia??? 18.07.10, 00:21
          Hehe, i ja też jakby czytam naszą historię... Mój Paweł też ma 7 miesięcy, ale
          korygowane 5. Przy wadze urodzeniowej 1950g obecnie waży 4900... jak to możliwe?
          Ech... przez pierwsze 2,5 miesiąca był karmiony w szpitalu przez sondę
          dożoładkową z powodu braku koordynacji ssania, oddychania i połykania... Potem
          jakoś nauczył się jeśc z butli ale karmienia trwały bardzo długo - czasem nawet
          godzinę. Zjadał około 70 mlna jedno karmienie, 7 razy na dobę.
          A obecnie? To samo... Byliśmy już na nenatalu, pre-nanie, moim naturalnym
          ściągniętym, nan-ie, bebiko, teraz mały ma Pepti. I nic... pomimo że nauczył się
          jeś apetytu nie ma... Bez różnicy czy na śpiocha, czy na jawie.
          Smoczki i butelki wypróbowaliśmy różne - bez skutku.
          Alergii pokarmowej nie ma.
          Prebiotyki stosujemy.
          Refluks jest, dlatego zagęszczam mu Nutritonem.
          Herbatki i płynów to już wogóle nie chce pic.
          łyżeczką też nie lepiej, bo mały od razu broni się odruchem wymiotnym. Snieje,
          zielenieje czerwienieje. Dodatkowo ma słabą odpornośc a wtedy to już apepyt zerowy.
          Wprowadzenie innych pokarmów też nie pomogło - małemu wisi co to jest byleby nie
          do buzi w większych ilościach... I wogóle słabo przybiera.
          Też się zastanawiam czy można życ powietrzem... a Paweł w kółko uśmiechnięty...
    • ewg Re: Nasza historia, moja depresja... 31.07.10, 23:31
      Witam, jestem mamą 10-cio letniego chłopca i 3-letniej dziewczynki.
      Są zupełnym przeciwieństwem siebie w jedzeniu.
      Michał (ur 34 tydz.) nigdy nie był głodny, nigdy się nie domagał jedzenia, jako niemowlak nie płakał - mógł sobie smacznie spać przez całą noc (od noworodka), a przystawiony do piersi nie chciał jeść. Przez pierwsze 6 tygodni przybrał 0,5 kg.
      Karmienie go było koszmarem. Teraz jest trochę lepiej, bo wiem, co je, a czego na pewno odmówi. Przeszliśmy wiele różnych sposobów na namówienie go do jedzenia.
      Jego siostra (ur 35 tydz) od początku jadła jak odkurzacz. W 6-tyg przybrała 1,5 kg. Jej nie muszę namawiać. Teraz je 2-3 razy więcej niż starszy o 7 lat brat.

      Drugie dziecko nie musi być takie jak pierwsze ;-)

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka