ekomama
28.02.07, 20:09
Podczytując Was trochę i obserwując moje doświadczenie, mam wrażenie, że
wszystkie próbujemy książkowe zacząć dawać pokarmy stale okolo 6 miesiaca. A
rzadko, w ktorej książce napisali, że nie wszystkie brzdące są na to gotowe. I
podejrzewamy, że nasze dzieci są niejadkami...
My zaczelismy podawac jak Joaś mial 5,5 miesiaca, pierwsze proby super:
marchewka, ziemniak z marchewka, wszystko zmiksowane. Jadl niedużo, ale z
ochotą. Po dwóch tygdoniach: koniec. ani lyzeczka, ani w butelce, nawet z reki
nie.
Przez kilke tygodni probowalam mu codziennie gotowac lub podawac sloiki, "bo
dziecko ma jesc juz w tym wieku stale pokarmy". A on nie.
W koncu dalam sobie spokoj, podaje tylko przeciery z owoców popoludniu, bo to
je, choc tez po dluzszej przerwie.
więc Joaś jest nadal prawie tylko na piersi (8,5 miesiaca, waga pewnie okolo
10 kg, nie ważylam dawno). Od jakiegos czasu zauwazylam, ze lubi skubnac
kawalek mojej kanapki, czy bananam, czy jablka.
Zaczelam mu podawac jak my jemy na talerzyku troche niezmiksowanych warzyw,
ciut fasolki, ciut marchewki... i niech sobie z tym robi co chce. PO pewnym
czasie zaczal wkladac do buzi. Oczywiscie nie jest to jedzenie, ale
probowanie. Pelno wszystkiego na nim i na podlodze, ale...
Joachim zacznie jesc, tak mysle teraz, jak bedzie mogl sam sie nakarmic.
Daje mu piers (mam ten komfort, ze jestem w domu) i czekam.
Ale mialam kilka tygodni stresu i gotowania "na nic".