sil.wen
04.06.16, 14:13
Pogada kto ze mną?
Bo już mi został ostatni sezon tylko i od tygodnia sobie narzuciłam post, żeby tak szybko nie skończyć. I tylko patrzę na te wszystkie odcineczki, które mi zostały, i patrzę, i ślinka mi leci...
Jak ja mogłam w ogóle myśleć, że to jest gupie? Przecież nie widziałam żadnego odcinka, to skąd taki pomysł????
Ale z drugiej strony - i nie myślcie, że to jakaś nielojalność czy coś, bo ja ich kocham bezwarunkowo i mam nadzieję, że będzie jeszcze ze sto sezonów - czy nikomu z Was nigdy przez te jedenaście lat nie przychodziła ochota, żeby któremuś z nich (czyli w zasadzie Samowi) przywalić? Nie irytowały Was te fochy, obrażanie się, te ciche dni niczym prosto z małżeństwa mojej ciotki? I te miny, które Sam strzela na prawo i lewo, z oczami jak basset?
Bo poza tym to jest cuuuudne... Nawet sobie dzwonek w telefonie zmieniłam na bardziej stosowny. Chłopaki tak od lutego wydoroślały, zmężniały, wyprzystojniały, że aż dziw
I uwielbiam te metaodcinki, kiedy się nabijają z własnych imion i nazwisk (kul, że nie tylko mnie wydają się dziwaczne

), albo wpadają na poświęcone sobie konwenty (to mi szczególnie bliskie, jako że mam fanowskie epizody we własnym życiorysie).
Tylko czy Charlie tak na serio całkiem nie żyje???