marzaca
02.02.09, 19:36
Jestem swiezo po wizycie w placowce firmy doradztwa finansowego...
planuje wziac kredyt.
polazlam tam wlasciwie po lekturze forum, tylu tu doradcow reklamuje
sie... hehehe, ktośtam mi zarzucal, ze sobie bez doradcy nie poradze
ze znalezieniem kredytu...
No dobra... zaczynam rozmowe z miłą panią, mówie co i jak, ze chce
kredyt wziac, na okreslona wysokosc, mam takie i śmakie zarobki no i
chcialabym sie zorietowac w ofertach bankow... czy mam gdzies szanse
i jakie...
pani w 2 zdaniu zaczela mi nawijać o tym,ze pomoze mi w opracowaniu
planu finansowego (?? czy jakos tak), w budowaniu kapitalu i inne
takie tam... Ja mowie, ze chce kredyt, a o kapitale moge
porozmawiac, jak bede miala z czego odkladac...
Wlasciwie przymusilam panią po jakis 20 min.do obliczenia mojej
zdolności kredytowej- uczynila to w 2 (!! dwoch) bankach!....
(podobno wspolpracuja z 20 )po czym wrocila do gadki o budowaniu
kapitalu i zapytala, czy jestem tym zainteresowana...
Jak juz udalo mi sie jej przetlumaczyc, ze ja po doradztwo w sprawie
KREDYTU przyszlam, to zaczela o OFE nawijac, ze wspolpracują z taka
a taka firma, najlepsza oczywiscie na rynku OFE, ze o emeryturze
powinnam pomyslec, bo moj aktualny OFE nienajlepiej stoi, no i ....o
czym?? hehe.. o budowie kapitału oczywiście!
Moja rozmowa z panią chyba godzine trwała, nie dowiedziałam sie NIC
nt. kredytu.... a probowala mi wcisnac kilka produktow finansowych,
ktore mnie na razie w ogole nie interesuja (powiedzialam to jasno,
ale nie dotarlo...).
i powiedzcie mi kochani doradcy, czy taki klient jak ja moze nie
pomyslec, ze jestescie wlasciwie bezuzyteczni?
rozumiem ze doradzacie w roznych sprawach, nie tylko kredytach, ale
na milosc boska, troche myślec trzeba.....
w kazdym razie nigdy wiecej rozmowy z doradca....